Wydarzenia


Ekipa forum
Mokradło
AutorWiadomość
Mokradło [odnośnik]08.01.19 20:16
First topic message reminder :

Mokradło

Znajdujące się w pobliżu moczary są jednym z głównych elementów dworku. Na swój sposób ozdabiają posiadłość. Większość gości stwierdza jednak, że są wyraźnie przerażające.
Istnieją legendy mówiące o tym, że mokradło jest nawiedzane przez tajemniczego ducha czarodzieja, który tragicznie zmarł podczas polowania. Inni mówią, że nieszczęśliwiec zgubił się we mgle i z tego powodu wprowadza w błąd każdego, kogo spotka na drodze.
Zaleca się aby na tym terenie korzystać z wodoodpornego, wysokiego obuwia.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Mokradło - Page 3 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Mokradło [odnośnik]28.04.20 17:50
Poszukiwanie skarbów

Dotarliście na sam brzeg mokradeł, które dzisiaj miały być waszym polem do poszukiwań skarbów. Jeden rosły mężczyzna z szerokim uśmiechem na pucołowatej twarzy zaprosił was do siebie. Dłońmi wskazał na tereny za swoimi plecami - dostrzegliście tam wiele drzew obrośniętych ze wszech stron bujnymi krzewami; słońce świeciło jasno ponad zielonymi koronami liści. - Proszę, zapraszam wszystkich do zabawy! Polecam każdemu znaleźć swoją parę, ponieważ w tych leśnych odmętach czeka was sporo wyzwań - zaczął tubalnym głosem, wzmocnionym jeszcze odpowiednim zaklęciem. - Jeśli ktoś nie ma partnera to zaraz was z kimś połączę - uzupełnił wyrozumiale. Nerwowo poklepał rękoma po pękatym brzuchu, na którym złote guziki z ledwością trzymały w ryzach granatowy materiał. - I lepiej nie zgubić się wśród kornwalijskich mokradeł… - dodał przyciszonym głosem, mrużąc przy tym migdałowate oczy. Zaraz jednak roześmiał się serdecznie. - Wybaczcie mi, moi mili, chciałem wprowadzić was w klimat polowania! Waszym zadaniem jest zebranie jak najwięcej unikatowych przedmiotów pochowanych w różnych zakątkach mokradeł. Ta para, która sprowadzi najcenniejsze łupy, wygrywa - wyjaśnił łagodnie. - Ale, ale! Nie będziecie tego robić sami! Dla każdej pary przygotowaliśmy jakże niezawodne, wyszkolone lisy! - obwieścił dumnie. Zaraz też pstryknął palcami; znikąd pojawiło się kilku jednako ubranych mężczyzn niosących przestronne klatki. W nich dostrzegliście różne rodzaje lisów - większość wyglądała jednako, tylko niewielka część wyróżniała się na pierwszy rzut oka. W związku z tym wybór pozostawał wyłącznie losowy.
- Wybierzcie jednego z pupilów - poprosił utworzone już pary. - Czy ktoś ma jakieś pytania? - zapytał, bystrym wzrokiem lustrując każdego z zebranych. To najlepszy moment na rozwianie wątpliwości uczestników oraz zaznajomienie się ze zwierzętami, później może nie być na to czasu!

Pary/Drużyny

L.p.GrupaIIIIIIIVSuma
1.Virginia i Constantine----0
2.Just i Keat----0
3.Solene i Ernie----0
4.Marcella i Florean----0
5.Ben i Percival----0
6.Susanne i Bertie----0
7.Charlie i Steffen----0
8.Kerstin, Gwen i Michael----0
9.Prudence i Lucan----0
10.Cora i Vincent----0
11.Roselyn i Bearnard----0

LEGENDA:
I - wartość bonusu lub kary w bieżącej rundzie za rodzaj lisa. Może przybrać wartość +5, 0 lub -5.
II - czy zadanie zostało wykonane? +10 jeśli tak, -5 jeśli nie.
III - czy lis został ugryziony w tej rundzie przez lisa pary/drużyny niżej w rankingu? -3 jeśli tak, 0 jeśli nie.
IV - łączna suma wartości skarbu zdobytego w bieżącej rundzie. Wliczając wszelkie bonusy i kary.
SUMA - łączna suma wartości zdobytych skarbów we wszystkich dotychczasowych rundach.




Zasady

Zasady oraz charakterystyka lisów zostaną przedstawione szczegółowo w następnym poście Lusterka. W pierwszym poście uczestnika należy rzucić kością k6 (jeden raz) - będzie ona odpowiadać za rodzaj wybranego lisa oraz kością k20 (jeden raz) - na jej podstawie zostanie przydzielone zadanie. Jedna osoba może rzucić obiema kośćmi lub dwie osoby mogą rzucić po jednej kości (np. osoba A rzuca kostką k6, osoba B kostką k20).

W tej rundzie nie musi odpisywać druga osoba z pary (druga i trzecia z drużyny trzyosobowej) o ile pierwsza napisała post rzucając obiema kośćmi. Jeżeli nie pojawi się żaden post danej pary (drużyny) bądź nie będzie on zawierać powyższych rzutów przed upływem czasu, następuje dyskwalifikacja.

Termin na napisanie postów upływa 01.05.20 o godzinie 20:00. Jeżeli z jakiegoś ważnego powodu potrzebujesz wydłużenia terminu odpisów, zgłoś się do Rii drogą prywatnej wiadomości lub gg. POSTY NIE MUSZĄ BYĆ DŁUGIE, wręcz nie powinny.


I show not your face but your heart's desire
Ain Eingarp
Ain Eingarp
Zawód : Wielość
Wiek : nieskończoność
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
I show not your face but your heart's desire.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Mokradło - Page 3 3baJg9W
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f47-sowia-poczta https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/f55-mieszkania http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Mokradło [odnośnik]28.04.20 19:57
- Chodź, chodź! Już się zaczyna! - zaszczebiotała radośnie jednocześnie wirując wokół Constantina i prowadząc go w stronę kornwalijskich mokradeł. Tak, potrafiła tak - to była jedna z jej unikatowych, czarodziejskich mocy.
Bladoniebieska, zwiewna suknia sięgająca niemal samej ziemi wirowała wraz z młodą damą odsłaniając jednak jedynie jej złote pantofelki. Już zadbano o to, żeby materiał nie odsłaniał zbyt wiele nawet przy wybitnej ruchliwości lady Virginii, a także jej zamiłowaniu do piruetów i skoków. Właściwie jej dzisiejsza kreacja zupełnie nie wyróżniała jej z tłumu, co Gin przyjęła z zadowoleniem. Wbrew tej całej arystokratycznej modzie, nie miała na sobie żadnych ozdób w postaci biżuterii, bo od zawsze ją drażniły wszelkie naszyjniki, bransolety czy kolczyki i brożki. Wiecznie się o coś haczyły - na przykład o jej rozpuszczone, długie włosy (dziś też nie pozwoliła sobie zrobić żadnego zmyślnego upięcia na głowie przy niezadowoleniu ze strony matki) - lub w niewyjaśnionych okolicznościach ginęły. Szczególnie kolczyki! Gin podejrzewała nawet swego czasu, że ma prześladowcę w postaci niuchacza, który tylko czyhał na moment, kiedy wyciągała ze szkatułki jakąkolwiek błyskotkę. Wolała więc nie ryzykować. Zresztą tak było o niebo wygodniej!
I w ten właśnie sposób Gin do swojej kreacji, czyli eleganckiej, ale jednocześnie dość prostej i bez zbędnych ozdobników sukni, zdecydowała się na tylko jeden element przyciągający w jej wyglądzie wzrok - usta zabarwione czerwienią szminki. Poza nimi nawet makijaż lady Macmillan był stonowany i nierzucający się w oczy. Nie musiał być - jego posiadaczkę i tak było ciężko przeoczyć w tłumie. Znów zawirowała śmiejąc się serdecznie i nawet przez myśl jej nie przeszło, że ktoś mógł to wziąć za nietaktowne.
- Tony nie chciał puścić pary z ust na temat tej zabawy, wyobrażasz sobie? Nawet mi - powiedziała niby to obrażonym tonem, choć przy tym uśmiechu i błyszczących radością oczach, chyba nikt nie byłby w stanie posądzić jej o to, że ma cokolwiek za złe swojemu kuzynowi. - Moczary są niesamowite, na pewno ci się spodobają - szczebiotała dalej - kuzyni kiedyś chcieli mnie straszyć opowieściami o jakimś duchu, który we mgle zwodzi każdego, kto się na nie zapuszcza, ale ja je przemierzyłam kilkadziesiąt razy wzdłuż i wszerz i żadnego ducha nie spotkałam. Hm... w sumie to szkoda. Może okazałby się miłym duchem...? - spojrzała pytająco na Cony'ego, choć jej pytanie raczej było z rodzaju tych retorycznych.
Doskonale znała drogę, poza tym narzuciła dość szybkie tempo marszu, więc zjawili się na miejscu docelowym chyba jako pierwsi. Teraz i tak musieli czekać na pozostałych uczestników zabawy, ale Gin zupełnie to nie przeszkadzało - dreptała w miejscu albo prowadziła Constantina kawałek dalej, żeby opowiedzieć mu historię złamanej brzozy i że kiedyś w mętnej wodzie, o tam, niedaleko, widziała druzgotki.
- Słowo daję! Poruszały swoimi długimi palcami zaraz pod powierzchnią wody! - powiedziała z przekonaniem i już nawet otwierała usta, żeby dodać coś jeszcze, ale w tym właśnie momencie z cichym trzaskiem zmaterializował się przy nich skrzat z ozdobami. Gin tak szybko manewrowała pomiędzy gośćmi, że najwyraźniej dopiero teraz udało mu się ją złapać... a przy okazji również Constantina.
- Och, dziękuję - uśmiechnęła się do skrzata przyjmując ozdobę, a chwilę później odezwał się mężczyzna, który najwyraźniej odpowiadał za organizację zabawy, więc Gin czym prędzej poprowadziła ich z powrotem w jego pobliże, by mogli wysłuchać co miał do powiedzenia.
- Ojejku! Lisy! Słyszałeś? - nie powstrzymała się przed klaśnięciem radośnie w dłonie, gdy tylko to słowo padło z ust pana prowadzącego. Była zachwycona pomysłem, choć właściwie nigdy dotąd nie miała do czynienia z lisami, nawet takimi wyszkolonymi.
- Mogę nam wybrać liska? Mogę? Proszę, Cony - wbiła w niego maślane oczy, jednocześnie chyba powstrzymując się ostatkiem silnej woli, żeby przy okazji nie podskakiwać jak piłeczka. Szczęśliwie szybko dostała zgodę, więc radośnie, choć już bez gwałtownych ruchów podeszła do klatek. Przyglądnęła się liskom i ostatecznie wskazała tego, który miał najsympatyczniejszy wyraz pyszczka.

1 rzut - ozdoba (bo to pierwszy post!)
2 rzut - lisek!



chase the wind
Virginia Macmillan
Virginia Macmillan
Zawód : nieoficjalna sanitariuszka Macmillanów
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
I will ride,
I will fly,
Chase the wind
And touch the sky
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8237-virginia-avis-macmillan https://www.morsmordre.net/t8276-sam-puch https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f143-kornwalia-puddlemere-dwor-macmillanow https://www.morsmordre.net/t8300-virginia-macmillan#240131
Re: Mokradło [odnośnik]28.04.20 19:57
The member 'Virginia Macmillan' has done the following action : Rzut kością


#1 'k6' : 5

--------------------------------

#2 'k6' : 5
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Mokradło - Page 3 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Mokradło [odnośnik]28.04.20 22:14
Heathem chwilowo miał zająć się ktoś inny, odciążając pannę Grey przynajmniej na chwilkę. Ubrana w sięgającą do kostek, zieloną sukienkę, prezentowała się stosunkowo skromnie na tle innych obecnych pań. Choć była zapewniana, że na ślubie ma się przede wszystkim dobrze bawić czuła się odpowiedzialna za młodego Macmillana i wydawało jej się, że założenie na siebie czegoś, co odsłaniałoby choć odrobinę więcej dekoltu, byłoby niestosowne. W pewnym sensie czuła, że wciąż jest w pracy i musi się należycie prezentować.
Kreacji dopełniały skromne kolczyki i drobny naszyjnik, który z entuzjazmem pożyczyła jej Virginia. Różdżkę panna Grey trzymała zaś w ukrytej w sukni kieszeni. Gwen nieszczególnie więc zwracała na siebie uwagę, choć strój swoją skromnością podkreślał młodzieńcze uroki dziewczyny. Pomyślała sobie, że niektórzy nieznajomi mogliby nawet odjąć jej lat.
Właściwie nie pojawiłaby się na mokradłach, gdyby nie kuzynka Anthony’ego, która gorąco zachęcała ją do pojawienia się i wzięcia udziału w zabawie. Gwen wciąż miała w pamięci Sylwestra, w trakcie którego brała udział w czymś podobnym. Tyle tylko, że wówczas zamiast walczyć o zwycięstwo, razem z Keatem złapała kryminalistę. Cóż… może tym razem będzie przyjemniej? Niestety, chyba była jedną z niewielu zebranych osób, które nie miały pary: do tej pory pilnowała chłopca, a przed samym weselem była zbyt skupiona na pomocy w Oazie, aby w ogóle zastanowić się nad tym, że wypadałoby na wesele Anthony’ego przyjść z kimś. Choćby z koleżanką. Co prawda chyba wspominała Frances, że mogłaby przyjść, ale dziewczyny jak na razie nie wypatrzyła w tłumie.
Otyły prowadzący prędko zauważył, że panna Grey jest nieco zagubiona i – ku jej zdziwieniu – natychmiast podprowadził ją do blondwłosej pary. Oczy Gwen otworzyły się szeroko na ich widok.
Och… Michael, Kerstin! Cześć! – powiedziała, starając się zachować pełny entuzjazm. Dziwiło ją jednak, że ta dwójka się zna: nie pamiętała nazwiska mugolskiej dziewczyny. – To… eee… chyba będziemy razem? Przepraszam, ale właściwie pilnuje tu Heatha… i miałam tu nie przychodzić, ale Virginia… to znaczy, kuzynka Anthony’ego, mi zaproponowała, żebym przyszła… i tak… jakoś – zakończyła niezbyt składnie. – Ale te lisy! Są urocze, prawda? Którego chcecie? – mówiła dalej. Nieco zdenerwowany słowotok płynął z ust Gwen, która naprawdę nie chciała być piątym kołem u wozu w trakcie całej tej zabawy.

| k6 nr 1 - pierwszy post na weselu, k6 nr 2 - wybór lisa, k20 - zadanie


But I would lay my armor down if you said you’d rather
love than fight


Ostatnio zmieniony przez Gwendolyn Grey dnia 28.04.20 22:19, w całości zmieniany 1 raz
Gwendolyn Grey
Gwendolyn Grey
Zawód : malarka
Wiek : 22
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
Does it feel like everything’s just, like, second best after that meteor strike?
OPCM : 15 +1
UROKI : 15 +5
ALCHEMIA : 15 +1
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 12
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarownica
They are the hunters, we are the foxes
Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t5715-gwendolyn-grey-budowa https://www.morsmordre.net/t5762-varda https://www.morsmordre.net/t12139-gwendolyn-grey#373392 https://www.morsmordre.net/f179-dorset-bockhampton-greengrove-farm https://www.morsmordre.net/t5764-skrytka-bankowa-nr-1412#135988 https://www.morsmordre.net/t5763-g-grey#374042
Re: Mokradło [odnośnik]28.04.20 22:14
The member 'Gwendolyn Grey' has done the following action : Rzut kością


#1 'k6' : 6, 6

--------------------------------

#2 'k20' : 19
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Mokradło - Page 3 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Mokradło [odnośnik]29.04.20 0:24
Constantine miał moment wytchnienia w czasie ceremonii: chociaż przybył na zaślubiny lorda Macmillana z lady Weasley w roli gościa, nie był to jego jedyny cel w przybyciu na wydarzenie. Zjawił się wcześniej, przygotowując szkice detali: kwiatów w wazonach, ozdób, ołtarza. Planował zrobić najpiękniejszy obraz, jaki Puddlemere miało kiedykolwiek ujrzeć (choć nie był pewien, jak tak dokładnie tutaj podchodzono do sztuki wiszącej na ścianach – bo mogło się okazać, że nie było to żadnym wyzwaniem). Po tej chwili siedzenia i czekania w kolejce do złożenia życzeń został bowiem porwany przez huragan Virginia i nie było mowy, żeby miał uciec – zresztą, nawet nie miał takiego zamiaru. Zostawił więc szkicownik na stole, przez wyznaczone mu krzesło przerzucił czarną wierzchnią pelerynę z bogatym złoto-modrym haftem i ruszył za panienką Macmillan, od czasu do czau tylko przytrzymując kapelusz, który zachwiał się niepewne na głowie przy kolejnym piruecie. Uśmiech nie schodził jednak z twarzy młodego Ollivandera, co zaskarbiło mu kilka dziwnych spojrzeń od przechodzących obok gości: parę razy już mu się zdarzyło, że ktoś kątem oka wziął go za uśmiechającego się Ulyssesa, a to potrafiło mocno zbić z tropu. Nie byli znów aż tak do siebie podobni, ale lało się tu dziś tyle alkoholu, a on szedł tak szybko, by dotrzymać tempa Gin, że pomyłka nie była aż taka niemożliwa.
Życie buzowało dziś feerią barw i Constantine nie próbował nawet jakkolwiek ich nazywać czy grupować, pozwalając zmysłom płynąc własnym nurtem. Nie mógł jednak przegapić zmiany, która nastąpiła po zbliżeniu się do mokradłą. Stare złoto, pomyślał, wskazując bez pomyłki barwę, która zdominowała jego umysł. Prędko jednak skoncentrował się na tym, co w oczach, nie uszach. Lady Macmillan zawirowała ponownie, a on nie mógł powstrzymać przed pochwyceniem jej dłoni i obróceniem jej w jednym piruecie, po którym prędko jednak puścił jej palce, znów poprawiając kapelusz. Dotarcie tu zajęło im bardzo mało czasu, a choć Ollivander zdecydowanie czuł przyspieszony rytm swojego serca to dawno nie był w stanie stwierdzić, że czuł się tak dobrze.
Nic ci nie powiedział? Chyba będę musiał z nim porozmawiaćże dobrze zrobił, dodał w myślach, a na głos westchnął teatralnie, jak gdyby postawa pana młodego go rozczarowała. Nie mówił dziś zbyt wiele, ponieważ po pierwsze nie miał zbyt wielu okazji na zabranie głosu, a po drugie bardzo przyjemnie słuchało mu się opowiastek i wykrzyknień Gin.
Może znajdziemy tego ducha i przekonamy się sami? – odpowiedział pytaniem, jednak opowieść o duchu prędko przerodziła się w opowieść o brzozie, zaś ta – w opowieść o druzgotkach. Nim zdążył cokolwiek odpowiedzieć, a Virginia dopowiedzieć, oboch nich rozbrzmiał suchy teleportacyjny trzask, a skrzat wyciągnął ku nim ozdoby. Constantine ze skinięciem głową przyjął podaną mu czapeczkę, jednak odrobinę zmarszczył brwi na jej jaskrawe kolory. Dopiero po chwili dostrzegł wśród feerii barw nieśmiałka i omal nie parsknął śmiechem. Złapał za różdżkę i bez słów zaczarował czapeczkę, żeby jej tło zmieniło kolor na taki, jaki miał jego kapelusz: modry. Kiedy nieśmiałek był już doskonale widoczny młody lord delikatnie złożył ozdobę na płasko i wetknął ją za zdobinę swojego nakrycie głowy. Zaprezentował się Virginii: efekt jego starań wyglądał całkiem, jakby nieśmiałek przysiadł na rondzie.
Po chwili pojawił się przed nimi czarodziej i zaczął dawać instrukcje dotyczące zabawy. Entuzjazm Gin był zaraźliwy, toteż po wspomnieniu lisów wymienił z nią roziskrzone spojrzenie: czasem jego młody wiek brał jeszcze górę nad rodową powagą. Virginia już w ogóle nie była w stanie wytrzymać na miejscu, dlatego nie zwlekał z odpowiedzią na jej niezwykle naglące pytanie. – Oczywiście – odparł, gestem zapraszając ją w kierunku zwierząt, pozostając jednak o półtora kroku za nią. Z uśmiechem na twarzy przyjął jej wybór, samemu będąc już szalenie ciekaw tego, co na nich czekało na poszukiwaniu skarbów. W zamyśleniu poprawił złoty kołnierz czarnej szaty i spiczasty kołnierzyk białek koszuli, zastanawiając się, czy aby na pewno szata była odpowiednio wygodna.

| tu rzut na ozdobę jako że to mój pierwszy post na ślubie, a taki mam kapelusz, bo mogę i nawet Ulysses mi nie zabroni; rzucam na zadanie!



speak to me in colours
Constantine Ollivander
Constantine Ollivander
Zawód : malarz, ilustrator, projektant różdżek
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler

biegł zanosząc się łkaniem
uszy bolały go z zimna
biegł boso w piżamie
zając ścigany przez wilka

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8143-constantine-z-ollivander https://www.morsmordre.net/t8189-frida#235750 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f240-lancashire-lancaster-castle https://www.morsmordre.net/t8198-skrytka-nr-1970#236050 https://www.morsmordre.net/t8196-c-z-ollivander#236045
Re: Mokradło [odnośnik]29.04.20 0:24
The member 'Constantine Ollivander' has done the following action : Rzut kością


'k20' : 5
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Mokradło - Page 3 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Mokradło [odnośnik]29.04.20 14:30
Kerstin zupełnie nie spodziewała się, że tak szybko znów zobaczy Kornwalię. Na wszystkie cuda zarzekała się przecież, że nie ma zamiaru tu wracać, nie w najbliższym czasie, może kiedyś, za pół roku lub pełen rok. Los jak zwykle okazał się przewrotny, ale szczerze... nie było na co narzekać. Kiedy rodzeństwo zaproponowało jej wspólną wyprawę na ślub swoich przyjaciół niemal wyskoczyła z pantofli ze szczęścia, chociaż oczywiście udawała dojrzałość i skromne zadowolenie. To była tak cudowna okazja, nie tylko dla Kerstin, lecz dla wszystkich, by choć na chwilę odpocząć od walki, zapomnieć o czyhających za rogiem potworach. Tak przynajmniej myślała, ale jej było pewnie najłatwiej, bo i najmniej widziała. Dopiero na miejscu nieco zjadł ją stres, ponieważ w tłumie kolorowych czarodziei zdała sobie sprawę, że niemal nikogo nie zna i właściwie jest tutaj w wyłącznej roli "siostry Tonksów". Starała się jednak zachować przyjazne nastawienie. Jeżeli jeszcze ich nie zna, to zawsze może poznać, w końcu z lecznicą było na początku tak samo. Skoro para młoda to przyjaciele Michaela to zapewne byli dobrymi ludźmi, nie miała czego się obawiać.
Przystroiła się raczej skromnie, bo nie należała do tych, które lubią przyciągać spojrzenia. Czerwona sukienka zdawała się i tak wystarczająco wyrazista, więc zrezygnowała z biżuterii i wymyślnych fryzur. Jasne włosy spięła, usta tknęła szminką i wędrowała cicho po terenie dworu, podziwiając krajobraz moczarów. Nie był piękny w standardowym tego słowa znaczeniu, ale z pewnością posiadał charakter. Słyszała już wcześniej o organizowanej zabawie i udała się na nią chętnie, tym bardziej, że miała połączyć siły z Michaelem. Od dawna czekała na okazję, żeby mogli się trochę rozerwać razem. W domu rzadko starczało czasu bo oboje mieli własne sprawy, a jeżeli już miała wolną chwilę to zazwyczaj poświęcała ją albo na czytanie książek o magomedycynie, które dostała w lecznicy albo na jakiejś relaksującej pracy z szydełkiem lub farbami. A jeżeli próbowała dorwać Michaela z kłębkiem wełny w ręku, to magicznie zawsze miał coś niezwykle pilnego do załatwienia.
- Nawet jeżeli nie wygramy to musimy mieć przynajmniej więcej punktów od Just - powiedziała szeptem, przykładając konspiracyjnie dłoń do ust. Potem uśmiechnęła się szeroko, podekscytowana myślą, że po raz pierwszy od wieków zrobi coś z bratem tylko i wyłącznie dla zabawy.
Chwilę później podszedł kierownik zabawy, prowadząc dziewczyną, którą Kerstin już spotkała i to zaledwie pięć dni temu.
- Witaj, Gwen! - powiedziała z ekscytacją. Nie zdążyła podczas jej krótkiej i przypadkowej wizyty zdradzić swojego nazwiska, obawiała się to zrobić z uwagi na bezpieczeństwo i dopiero później, gdy zwierzyła się z tego rodzinie, okazało się, że nie tylko znają piękną, rudą Gwen, ale też darzą ją sympatią. Nieco później żałowała, że nie miały okazji się poznać bliżej, tym bardziej, że łączyła je jeszcze jedna historia sprzed lat. Najwidoczniej los po raz kolejny dzisiaj zdecydował się zadziałać na korzyść Kerstin. - Wyglądasz zjawiskowo. Bardzo się cieszę, że będziemy razem w grupie - przyznała szczerze, bo dostrzegła, że dziewczyna czuje się chyba nieco niezręcznie. - Nie miałam okazji powiedzieć ci tego wcześniej, ale ja i Mike jesteśmy rodzeństwem.
Powitanie przerwane zostało przez przybycie klatek z lisami. Kerstin momentalnie rozpłynęła się nad ich pięknem, puchatymi futrami i wąskimi pyszczkami.
- Och, zobacz, Mike. Lisy! - wymsknęło jej się w tonie dziecka, które właśnie otrzymało wspaniały prezent.
Od razu po tym zaróżowiła się z zażenowania, bo chyba zwróciła na siebie uwagę okolicznych par. Naprawdę uwielbiała lisy, ale jeszcze nigdy nie miała okazji żadnego poznać tak blisko.


So for a while things were cold, they were scared down in their holes
Kerstin Tonks
Kerstin Tonks
Zawód : Pielęgniarka
Wiek : 25 lat
Czystość krwi : Charłak
Stan cywilny : Panna
wszystko wali się
a ja nie mogę biec
może ten deszcz udaje łzę
OPCM : 0
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 3
Genetyka : Charłak
wake up
Niemagiczni
Niemagiczni
https://www.morsmordre.net/t8101-kerstin-tonks https://www.morsmordre.net/t8192-parapetowa-skrzynka-pocztowa#235933 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f177-wybrzeze-exmoor-somerset-wrzosowa-przystan https://www.morsmordre.net/t8799-skrytka-bankowa-nr-1965#261717 https://www.morsmordre.net/t8213-kerstin-tonks
Re: Mokradło [odnośnik]29.04.20 21:16
Właściwie to nie wiedziała, czemu skusiła się na udział. Może to jakiś przypadek sprawił, że pojawiła się w okolicach mokradeł akurat wtedy kiedy szukano chętnych do zabawy. Zdążyła już się trochę uspokoić po ceremonii. Już nie płakała, ale smutkiem napełniała ją samotność, zwłaszcza gdy patrzyła na tańczące i rozmawiające pary i uświadamiała sobie, że jej nikt nie kochał, a ten, którego wbrew wszelkiemu rozsądkowi pokochała ona, został mężem innej. Ona nie miała z kim tańczyć, choć właściwie to i tak chyba w żałobie nie powinna, prawda? Widok Anthony’ego lub Rii wywoływał też lekkie ukłucie w okolicach serduszka. Balonik, który wręczył jej skrzat na początku, miał niebieski kolor, choć nie wiedziała, co to znaczy i myślała że to przypadek.
Na mokradła też przyszła samotnie, z początku nawet nie była pewna czy chce wziąć udział w zabawie, bo obawiała się, że będzie jedyną samotną osobą wśród samych par i i tak nie będzie miała z kim pójść. Jej pierwsze wrażenie było takie, że to będzie coś podobnego do poszukiwania skarbów podczas sylwestra w Dolinie Godryka. Rzeczywiście większość ludzi przyszła z kimś, ale na szczęście byli i samotni. Sporą część uczestników znała; w końcu Anthony zaprosił wielu Zakonników i sojuszników, co ją cieszyło, bo czuła się raźniej w gronie, gdzie nie wszystkie twarze były obce.
Organizator zabawy sparował ją ze Steffenem, Zakonnikiem-szczurem, którego poznała dawno temu, jeszcze w swoim londyńskim domu w dość niezręcznych okolicznościach. Później, gdy już oboje wiedzieli o swojej przynależności do Zakonu, razem uczyli się transmutacji.
- Witaj, Steffenie – przywitała go, mając nadzieję, że ślady zaczerwienień dawno już znikły z jej policzków i oczu, i że wyglądała całkiem normalnie, na tyle, by nikt się nie domyślił, jakie uczucia targały jej umysłem oraz złamanym serduszkiem. – Miło cię znowu zobaczyć. Jak się miewasz? – zapytała; w końcu dawno się nie widzieli, bo na kwietniowym spotkaniu Zakonu jej nie było, depresja nie pozwoliła jej się na nim stawić.
Przywiązała swój balonik do jakiegoś cienkiego drzewka, przecież nie będzie z nim chodzić cały czas jak mała dziewczynka, nawet jeśli był ładny. Poza tym na pewno będzie potrzebować wolnych dłoni.
W poszukiwaniach miały im pomóc lisy. Charlie co prawda była kocią mamą i najlepiej znała się na kotach, ale miała nadzieję, że i z lisem sobie poradzi.
- Mogę któregoś wybrać? – zapytała Steffena. Podeszła do lisów, wybierając jednego z nich. Przed rozpoczęciem zabawy powinni się z nim chyba jakoś zaznajomić.




Best not to look back. Best to believe there will be happily ever afters all the way around - and so there may be; who is to say there
will not be such endings?
Charlene Leighton
Charlene Leighton
Zawód : Alchemiczka
Wiek : 25
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
Chciałoby się uciec,
ale nie przed wszystkim się da.
OPCM : 7 +4
UROKI : 0
ALCHEMIA : 35 +6
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 20
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarownica

Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t5367-charlene-leighton https://www.morsmordre.net/t5375-listy-do-charlie https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f376-irlandia-gory-derryveagh https://www.morsmordre.net/t5388-skrytka-bankowa-nr-1338 https://www.morsmordre.net/t5387-charlene-leighton
Re: Mokradło [odnośnik]29.04.20 21:16
The member 'Charlene Leighton' has done the following action : Rzut kością


#1 'k6' : 6

--------------------------------

#2 'k20' : 10
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Mokradło - Page 3 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Mokradło [odnośnik]30.04.20 1:25
Łatwo było poczuć się nie na miejscu, choć przecież życzliwość wyzierała z twarzy o nazbyt szlachetnych rysach, ciepło biło od sylwetek obleczonych w najprzedniejsze szaty i nikt nie mówił mu wcale, że generalnie nie powinno go tu być, nawet jeśli pannę młodą rozróżniał tylko poprzez barwę sukni, a pana młodego nie odróżniłby pośród tej plątaniny osób, choć z pewnością kolana wydawałyby mu się znajome. Ale uroczystość zdecydowanie była pełna. Pełna wszystkiego, co obce, niezaprzeczalnie piękne, choć ilość widelców mogła przerazić, tak Ernest odnajdował się w towarzystwie wyjątkowo doskonale, częstując chwilowych rozmówców czarującym uśmiechem, psotnymi iskrami tańczącymi w niebieskim kolorycie tęczówek, pewnością gestów, nawet jeśli totalnie nie miał pojęcia, co w rzeczywistości powinien robić. Improwizował, genialnie do tego na tyle, że nawet partnerka, z którą tu przybył dzięki jej uprzejmości, wydawała się dobrze bawić, a napięcie przestało znaczyć jej ramiona. I żeby tak pogłębić tenże nastrój, ośmielił się nawet zaproponować zagubienie pośród kornwalijskich mokradeł, w końcu nic tak nie poprawia humoru, jak solidny brak orientacji w terenie. No i lisy. Lisy były superowe.
Wiesz, być może już o tym wspominałem — rozpoczyna młodzieniec, wyciągając rękę w stronę jasnowłosego dziewczęcia, mając nadzieję, iż tym samym posłuży za wsparcie w przypadku jakichkolwiek trudności w obranej ścieżce. Korzenie potrafią być wyjątkowo zajadłe i jeszcze wyskakują znienacka jak drzewa, skrzynki pocztowe oraz przypadkowe babcie. Jak nic należało ostrożność zachować — Ale jeśli twoim celem było wtopić się w tłum i pozwolić lśnić pannie młodej w tym dniu, to wykonałaś fatalną robotę, bo wyglądasz zachwycająco — uznał Prang, w uśmiechu zęby ukazując, kiedy to mijali kolejnych uczestników. Komplement, jakich półwila słyszała tysiąc i o jeden więcej razy, jednak pewne oczywistości musiały wybrzmieć, aby móc przejść do mniej pilnych tematów. A przecież było ich setki, od gdybania odnośnie powodzenia w zawodach, po kontemplacje, czy jeśli zdecyduje się zapalić papierosa, to bagienne opary zajmą się ogniem i wszystko spłonie, a on wtedy nie będzie miał przy sobie żadnego alkoholu, żeby móc tak przyglądać się temu spektaklowi i będzie mu z tego powodu bardzo, bardzo przykro.

| Pierwszy rzut na ozdobę, drugi na lisa, wylosowanie zadania pozostawiam swej uroczej towarzyszce


The risk I took was calculatedBut man, I'm so bad at math...

Ernie Prang
Ernie Prang
Zawód : kierowca Błędnego Rycerza, lep na kłopoty, twoje marzenie
Wiek : 26
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
I don't do the right thing

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
nanananana Ernie!
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6139-ernest-prang https://www.morsmordre.net/t6223-keto https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/ https://www.morsmordre.net/t6224-skrytka-bankowa-nr-1526 https://www.morsmordre.net/t6225-ernest-prang
Re: Mokradło [odnośnik]30.04.20 1:25
The member 'Ernie Prang' has done the following action : Rzut kością


'k6' : 5, 2
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Mokradło - Page 3 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Mokradło [odnośnik]30.04.20 10:45
Podjęcie decyzji o pojawieniu się na ślubie było nie lada wysiłkiem. Z jednej strony wiedziała, że powinna, choćby przez szacunek do Anthony'ego i łączącą ich przyjaźń, ogromną sympatię do najmłodszego Macmillana, i fakt, że taka uroczystość zdarzała się raz w życiu. Z drugiej jednak nie przepadała specjalnie za jakimikolwiek spędami, zwłaszcza wśród nieznajomych osób. Problemem również był sam wili gen; zwracała na siebie uwagę, choćby nie chciała, a tego dnia najważniejsza miała być panna młoda. Decyzja o zjawieniu się przyszła więc spontanicznie, podobnie jak wybór prostej, niekrępującej ruchów sukienki, konkurujący mniej więcej z workiem po ziemniakach. Po ceremonii, podczas której stanęła możliwie najdalej, i złożeniu życzeń młodej parze, pozwoliła swojemu towarzyszowi na wybór pierwszej atrakcji. Widok nieszczególnie przyjaznych mokradeł nie wydał się jej najlepszym pomysłem, dopóki nie zatrzymała wzroku na lisach.
Myślisz, że zorientują się jak go nie oddam? – zwróciła się do Erniego ściszonym głosem, ale z trudem powstrzymywała się przed podejściem do piesków i zatopieniem palców w ich puchatych kitach, ba, przytuleniem się do ich lśniącej sierści, która niezaprzeczalnie lepiej wyglądała na nich, niż w formie futra noszonego przez wytrawne damy. Porzuciła jednak swój pomysł wraz ze słowami towarzysza. Odrywając wzrok od zwierząt, przeniosła go na twarz chłopaka, której bladość niezwykle mocno kontrastowała ze wściekle różowym odcieniem kapelusza otrzymanym na wejściu.
Dziękuję za komplement, ale z naszej dwójki, twoje łasice przyciągają większą uwagę – uśmiechnęła się w lekkim rozbawieniu, gdy ledwo skończyła wypowiedź a z czapeczki wystrzeliło konfetti – dlaczego akurat łasica? – spytała zaciekawiona, krzyżując ręce za plecami. Jeśli miała wierzyć zapewnieniom, zwierzę na kapeluszu miało odzwierciedlać zwierzę zbliżone do charakteru obdarowanego, ale... jakie właściwie cechy miała łasica? Wszędobylski, przebiegły duszek? Pełen uroku zabójca? Na ten moment jedynym skojarzeniem czarownicy były oczy.

k6 – ozdoba
k20 – zadanie


don't want to give you up, there's never time enough (...) I'm running out of luck, promises
ain't enough.
Solene Baudelaire
Solene Baudelaire
Zawód : projektantka
Wiek : 27 lat
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
She smelled like white roses and felt as fragile and satiny as her dress.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Półwila
Mokradło - Page 3 Tumblr_oo7oyahdyU1v4h7k3o6_400
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4706-solene-baudelaire-budowa#100715 https://www.morsmordre.net/t4836-echo#103798 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f323-lavender-hill-100-domostwo-krewnych-baudelaire-ow https://www.morsmordre.net/t5563-skrytka-bankowa-nr-1212 https://www.morsmordre.net/t4775-solene-baudelaire
Re: Mokradło [odnośnik]30.04.20 10:45
The member 'Solene Baudelaire' has done the following action : Rzut kością


#1 'k6' : 4

--------------------------------

#2 'k20' : 2
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Mokradło - Page 3 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Mokradło [odnośnik]30.04.20 12:58
Zachwyt. Zachwyt zalewający ją zewsząd – od wytwornych strojów i niespotykanych rytuałów po serdeczne spojrzenia wymieniane między zaprzyjaźnionymi gośćmi weselnymi. Podobało jej się tutaj, mijały lęki, przygasało nieznośne trzepotanie w klatce, choć była przekonana o tym, że Macmillanowie dopiero rozpoczynali świąteczne niespodzianki. Poszukiwanie skarbów zwabiło większość twarzy, gromadziły się u bram bagiennej krainy, wokół mistrza ceremonii i przewodnika tejże zabawy. Oni również gnali w te strony zachęceni kolejną przygodą, ogrzewani obietnicą oderwania od spraw codziennych smutków i niepewności. Cora lekko poruszyła nosem, a potem zatrzymała się w połowie kroku i chwyciła ramię towarzysza, jakby próbowała i jego powstrzymać. Otworzyła szeroko oczy i przekręciła głowę, by dosięgnąć spojrzeniem do jego brody. – Słyszałeś to, Vincencie? – zapytała rozkojarzona. Zaciągnęła się mimowolnie wonią wilgotnej, brodzącej natury. – To są lisy – wydusiła, w ostatniej chwili depcząc swój entuzjazm, żeby jednak jej ekscytacja nie przybrała nieodpowiedniego kształtu. Zwabiona nawoływaniem miedzianych przyjaciół pchnęła stopę z energią do przodu, pociągając za sobą od razu Vincenta. Chciała zobaczyć, chciała spojrzeć w zatopione w rudościach dusze, posłuchać tego kwikania, wsunąć oswojoną łapę w szorstką sierść i zachwycić się obecnością leśnych przyjaciół. Mokradła, drzewa, tajemnicze krzaki. Zupełnie jak za dawnych lat, kiedy Leo biegał z nią po lesie, a potem zostawiał gdzieś samą, zmuszając ją, by nauczyła się powrotów, by rozróżniała odciśnięte w mchu ślady i głosy beztroskiej natury. To wyzwanie ożywiło ją. Słuchała o poukrywanych skarbach i niesamowitym wyścigu we współpracy z kochanymi łapami. Przez to wszystko chciała być bliżej, przedostać się przez długie garnitury i migające żywą barwą sukienki. Niezbyt hojny wzrost zmuszał do śmiałych kroków, jeśli tylko pragnęła ujrzeć zwierzęta.
Trochę zasmucona przyłapała obraz lisa zakleszczonego w klatce. Jednego, drugiego trzeciego. No tak. Przecież miały służyć zabawie. Wolała podglądać, jak wolne i nieuwiązane wędrują między drzewami, jak gnają zwabione jakimś wonnym kąskiem. Puściła ramię Vincenta, kiedy przeszli do wyboru odpowiedniego towarzysza, i przykucnęła przy rozstawionych klatkach. Spoglądała w te cwane oczka, dusząc chęć zgarnięcia ich wszystkich jednocześnie. Zasady gry były jasne. Mogli wybrać tylko jednego z nich. Rineheart wiedział, że to jest zadanie dla Cory. Uniosła głowę i lekko zmrużyła oczy. – Ty o tym wiedziałeś. O tych lisach. Przyznaj, że wiedziałeś. Dlatego tutaj przyszliśmy… - stwierdziła, wyczuwając jakiś podstęp. Gdy zachęcano gości do wzięcia udziału w poszukiwaniach skarbu, nie wyobrażała sobie, że dzikie, kudłate zwierzęta staną się współwinne rozsianym po mokradłach zagadkom. Ostatecznie wybrała najmniejszego, nieco przestraszonego liska. Może nie pomógłby im za wiele, ale zasługiwał na to, by być wybranym. Pozostali pewnie będą sięgać po te krzykliwe i rwące się do biegu. A ten – wydawało jej się – najbardziej ze wszystkich potrzebował być zauważonym i pokochanym.


lisku, wybieram cię :pwease:
Cora Howell
Cora Howell
Zawód : przygarniam pogubione kudłonie
Wiek : 30
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
Słyszysz pieśń lasu?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8263-cora-howell-budowa https://www.morsmordre.net/t8275-listy-do-cory#239409 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f149-gloucestershire-okolice-little-witcombe-klebek https://www.morsmordre.net/t8273-skrytka-nr-1986#239400 https://www.morsmordre.net/t8608-cora-howell

Strona 3 z 31 Previous  1, 2, 3, 4 ... 17 ... 31  Next

Mokradło
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach