Wydarzenia


Ekipa forum
Mokradło
AutorWiadomość
Mokradło [odnośnik]08.01.19 20:16
First topic message reminder :

Mokradło

Znajdujące się w pobliżu moczary są jednym z głównych elementów dworku. Na swój sposób ozdabiają posiadłość. Większość gości stwierdza jednak, że są wyraźnie przerażające.
Istnieją legendy mówiące o tym, że mokradło jest nawiedzane przez tajemniczego ducha czarodzieja, który tragicznie zmarł podczas polowania. Inni mówią, że nieszczęśliwiec zgubił się we mgle i z tego powodu wprowadza w błąd każdego, kogo spotka na drodze.
Zaleca się aby na tym terenie korzystać z wodoodpornego, wysokiego obuwia.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Mokradło - Page 4 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Mokradło [odnośnik]30.04.20 12:58
The member 'Cora Howell' has done the following action : Rzut kością


'k6' : 2
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Mokradło - Page 4 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Mokradło [odnośnik]30.04.20 13:28
Z dumnie przypiętym na połach szaty wrzosem ruszył w stronę miejsca, gdzie wszyscy mieli się zgromadzić przed rozpoczęciem się zabawy. Po drodze mrugnął do Gwen, życząc jej cicho, żeby tym razem obeszło się bez łowienia ludzi schowanych pod niewidkami, którzy będą planowali rozróbę w sylwestrową północ. Wskazał średnio dyskretnie skinięciem głowy na Kostka, żeby Just nie przegapiła czasem jego czaderskiego kapelusza. Wyszczerzył się do Charlie i Stefka (chyba w ferworze tych wszystkich emocji zdążył zapomnieć, że na tego ostatniego się boczy, odkąd podstępem odkrył jego żeńskie wcielenie pisujące w Czarownicy). A z oddali wzniósł kieliszek ognistej, patrząc się na Erniego, którego niemal nie poznał na dwóch nogach, zazwyczaj miał cztery kółka i to piąte przed sobą (trochę też zagapił się na towarzyszącą mu blondynkę, ale to było silniejsze od niego).
- Słuchaj, od razu mówię, że może mnie trochę ponieść, bo... no nie umiem przegrywać, w razie czego sprowadź mnie do parteru, jakby przez tę rywalizację mi... - coś odwaliło; zerknął na Tonks, drugi człon drużyny wrzosa (przypadek? Nie sądzę!!!), naprawdę dobrze by było, jakby trzymała rękę na pulsie i w odpowiednim momencie nie wahała się, by zainterweniować. - Co oni tam niosą? - stanął na czubkach palców, żeby dodać sobie te kilka cali, choć i tak pewnie to, co znajdowało się w środku klatek, dostrzegł dopiero wtedy, co wszyscy. - Na Merlina w kilcie, to są lisy - podsumował jakże odkrywczo, ale pewnie nigdy w życiu jeszcze nie widział tresowanego, a mieli przecież z nimi współpracować. - Myślisz, że czego my tak właściwie będziemy szukać? - zapytał jeszcze, wciąż półgłosem, choć nie krył, iż robił się coraz bardziej niecierpliwy, miał ochotę już ruszać. Zapowiadała się naprawdę udana zabawa. I chyba nawet w tym wariancie, w którym to nie oni wygrywają. - Swoją drogą, nie byłem nigdy na szkockim weselu, ale ponoć pan młody kroi tort mieczem, myślisz, że Antek wyciągnie swój miecz? - to nie było zamierzone, przypadkiem wyszło, nawet nie zdążył się zorientować, jak to mogło zabrzmieć - czy raczej pozostanie wierny tym swoim szablom? Chyba że każda szabla jest mieczem, ale nie każdy miecz jest szablą? I szabla też jest w porządku? - dopiero pierwszy kieliszek Ognistej, a już wjeżdżają zagwozdki natury egzystencjalnej, nieźle. - Wtedy... no wiesz - po zmartwychwstawaniu - w sali była ich cała kolekcja, starczyłoby na kilkanaście tortów. I jeszcze ten nestor! Chyba nas jeszcze pamięta, co? - z pewnością.

rzucam k6 na liska oww



from underneath the rubble,
sing the rebel song
Keat Burroughs
Keat Burroughs
Zawód : rebeliant
Wiek : 24
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
some days, I feel everything at once, other - nothing at all. I don't know what's worse: drowning beneath the waves or dying from the thirst.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
I will survive, somehow I always do
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7770-keaton-burroughs https://www.morsmordre.net/t7784-sterta-nieprzeczytanych-listow#217101 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f128-oaza-chata-nr-69 https://www.morsmordre.net/t7785-skrytka-bankowa-nr-1866#217105 https://www.morsmordre.net/t7787-keaton-burroughs#217189
Re: Mokradło [odnośnik]30.04.20 13:28
The member 'Keat Burroughs' has done the following action : Rzut kością


'k6' : 1
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Mokradło - Page 4 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Mokradło [odnośnik]30.04.20 14:19
Myśl, że wyrywa Bertiego od towarzystwa Clarence wywoływała w Sue lekki stres, skrzący się pod skórą. Przygryzła nerwowo wargę, kolejny raz upewniając się, że Joseph nie będzie miał nic przeciwko, zanim ruszyła na mokradło. Buty na szczęście miała wygodne, ale nie mogła mieć pewności co do tego, w jakim stanie skończy sukienka, tym jednak nie przejmowała się, nie potrzebowała zmartwień na zapas. Już na sam widok Botta wszelkie wątpliwości odpuściły i poczuła się zwyczajnie dobrze - jak w domu. Uśmiechnęła się do niego promiennie, machając z oddali i lekkim skokiem pokonując przeszkodę w postaci jakiegoś niecnego drewna, plączącego się pod stopami. Ozdobą, którą dostała, był wrzos, przyczepiony teraz do stroju, uczepione kostek i nadgarstków dzwoneczki pobrzdękiwały cicho, a kolczyki-ważki trzepotały skrzydełkami, rozrzucając wokół Lovegood migoczący pyłek.
- Mają rozmach, prawda? Jak się bawisz - zapytała, gdy już dotarła do czekającego na nią przyjaciela. Nie mogła nic poradzić na przyspieszone bicie serca, ale po prostu dostroiła się do niego, płynąc z tym rytmem. Umiała korzystać z jego towarzystwa, mimo trudności, pojawiających się od jakiegoś czasu. - Rozwalimy konkurencję na łopatki albo inne łydki, nie pozbierają się! - oznajmiła dziarsko, rozglądając się po obecnych. Przyszła całkiem późno, sporo osób już się zebrało - pomachała do znajomych, wyłapując mnóstwo znajomych twarzy. Nawet Cora się pojawiła! I Charlie miała już towarzystwo, na co Susanne odetchnęła z ulgą. Naprawdę podziwiała przyjaciółkę, że tak dzielnie trwała na weselu swojego ukochanego, w dodatku trawiona żałobą.
Wkrótce prowadzący zaczął mówić, rozganiając wszelkie rozrzucone myśli panny Lovegood, skupiła się na zadaniu i powoli wchodziła w tryb pełnej mobilizacji - uwielbiała rywalizację i konkurencje, co Bertie mógł odczuć w zaciskających się na jego nadgarstku palcach - mimowolnie, nic nie mogła poradzić, uścisk zresztą był wciąż raczej delikatny. Zerknęła na niego szeroko otwartymi oczyma, gdy pojawiły się... - Lisy - wyszeptała jakimś tęsknym tonem, obserwując je najpierw z daleka, ale długo nie powstrzymywała się przed podejściem bliżej. Były cudowne, lecz uwięzione. Te zwierzęta potrzebowały wolności i nie były łatwe w wychowaniu, trzymanie ich wymagało miejsca, cierpliwości i funduszy, by nie męczyły się nieodpowiednich warunkach; była ogólnie przeciwna niewoleniu tych dzikich dusz, lecz z drugiej strony wiedziała, że Macmillanowie nie pozwoliliby uczynić im krzywdy. Przyjrzała się zwierzętom, na samą myśl wyboru robiło jej się słabo - chciała je wszystkie! W końcu jednak wskazała jednego, patrzącego nieco spłoszonym wzrokiem na tłum - na niej zatrzymał wzrok na dłużej. - To ten, Bertie, ten lisek - wyrzuciła z siebie podekscytowana odnalezieniem tego liska. Nie mogła jednak zignorować tematu. Przygryzła wargę w zastanowieniu, ale ostatecznie odezwała się głośno i dzielnie do prowadzącego.
- Proszę pana, w jakich warunkach są trzymane te liski? - musiała, musiała, musiała wiedzieć!

| rzucam na liska chytruska! (i zadaję pytanie panu prowadzącemu, proszę nie bić D: )


how would you feel
if you were the sunset
sailing alone
behind the mountains?
how would you feel
if you were the sunrise
woke up at dawn
once in a lifetime?



Susanne Lovegood
Susanne Lovegood
Zawód : pracownica rezerwatu znikaczy
Wiek : 25
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna

I will be your warrior
I will be your lamb


OPCM : 20 +8
UROKI : 5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 31 +5
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 14
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarownica
Mokradło - Page 4 JkJQ6kE
Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t4789-susanne-echo-lovegood https://www.morsmordre.net/t5182-deszczowa-sowa#113703 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f304-dolina-godryka-rudera https://www.morsmordre.net/t5129-szuflada-sue#111192 https://www.morsmordre.net/t5133-susanne-echo-lovegood#111350
Re: Mokradło [odnośnik]30.04.20 14:19
The member 'Susanne Lovegood' has done the following action : Rzut kością


'k6' : 5
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Mokradło - Page 4 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Mokradło [odnośnik]30.04.20 20:29
Do końca nie był pewnym, czy iść na to wesele i z jakiego powodu lord Macmillan zdecydował się zaprosić właśnie jego - czy przynależność do Zakonu lub pokrewieństwo z Justine rekompensowały brak długoletniej przyjaźni? Poczuł się jednak miło zaszczycony, potem podekscytowany, potem spanikowany brakiem znajomości konwenansów, a potem uratowany. Nie dość, że Kerstin zapragnęła mu towarzyszyć, a jej entuzjazm i radość rekompensowały wszelkie poczucie wyobcowania, to jeszcze pomogła mu dobrać koszulę do garnituru. Nie był niestety aż tak przygodowy, aby zdecydować się na kilt.
Chociaż zaczął imprezę z onieśmieleniem, to w miarę czasu uśmiechał się coraz szerzej, głównie na widok uśmiechu młodszej siostry. Wyglądała zresztą zjawiskowo, aż zaczął się niepokoić, że zaraz porwie ją do tańca albo do zabawy jakiś nieokiełznany młodzik. Jak na przykład ten Keat, który z zupełnie niewytłumaczalnych powodów towarzyszył Justine.
-Oczywiście, że z nią wygramy! - uśmiechnął się szelmowsko. Do dzisiaj nie przyznał się Kerstin do tego, że Just solidnie skopała jemu i Vincentowi tyłek na czarodziejskim sparingu (obrażenia magicznie zniknęły zanim pokazał się najmłodszej siostrze), ale utarcie jej nosa w konkursie było kwestią honoru.
No właśnie, gdzie był Rineheart? Może by tak sprzymierzyć siły? Michael rozejrzał się po uczestnikach zabawy, odruchowo szukając wzrokiem znajomych twarzy, odnalazł wysoką sylwetkę Vincenta i już chciał mu posłać porozumiewawcze spojrzenie (wy-graj-my-z-Just!!!), ale odruchowo pomknął wzrokiem ku jego filigranowej towarzyszce, wyglądającej jak księżniczka wrzosów (co to za piękność i czemu Vincent nie jest tu z jego siostrą? To znaczy, piękność to piękność, ale Justine też nic nie brakowało...)
... I nagle poznał wrzosową księżniczkę, momentalnie zapomniał o rywalizacji wśród rodzeństwa i szybko odwrócił wzrok w stronę Kerstin; zanim Cora zdążyła zauważyć jego spojrzenie. Coś na moment ścisnęło go w sercu, ale szybko odegnał wszelkie wspomnienia.
Pewnie nawet mnie nie pamięta.
Leo Howell nigdy nie odpisał mu na kwietniowy list, wysłany po czystce mugoli, więc przynajmniej już wiedział, że Cora jest piękna cała, zdrowa i bezpieczna.
Miał nadzieję, że Kerstin nie zauważyła jego krótkiego rozkojarzenia, więc szybko posłał jej kolejny uśmiech, a kolor jej sukienki cały czas przypominał mu o dzisiejszej zjawiskowej kreacji Hani, a organizator już zbliżał się do nich z...
-Gwen! - wypalił mile ucieszony, bo przekonał się już dawno temu, że Gwendolyn to zdolna czarodziejka, a każda różdżka przyda im się w konkursie. Szczególnie, że Kerstin nie miała różdżki. -Kerstin, Gwen... chwila, to wy się znacie? - roześmiał się, bo zdołał przegapić początek znajomości obu pań. Za rzadko bywał ostatnio w domu. -Zagraj z nami i odpocznij, jeśli pilnujesz tego Heatha, którego sam miałem okazję poznać, to należy ci się chwila przerwy. Mały namówił mnie kiedyś na taki wyścig, że prawie spadłem z miotły. - zażartował.
-Czyńcie honory, drogie panie. - liski czy nie liski, na świecie były ładniejsze istoty, więc troszkę nie rozumiał całego entuzjazmu.


k6 - ozdoba



Can I not save one
from the pitiless wave?

Michael Tonks
Michael Tonks
Zawód : Starszy auror, rebeliant
Wiek : 35
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Żonaty
You want it darker
We kill the flame
OPCM : 43 +4
UROKI : 34 +5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 20
Genetyka : Wilkołak
Mokradło - Page 4 7f6edca3a6f0f363d163c63d8a811d78
Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t7124-michael-tonks https://www.morsmordre.net/t7131-do-michaela https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f177-wybrzeze-exmoor-somerset-wrzosowa-przystan https://www.morsmordre.net/t7132-skrytka-bankowa-nr-1759#189352 https://www.morsmordre.net/t7130-michael-tonks
Re: Mokradło [odnośnik]30.04.20 20:29
The member 'Michael Tonks' has done the following action : Rzut kością


'k6' : 5
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Mokradło - Page 4 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Mokradło [odnośnik]01.05.20 0:20
Isabella potrzebowała chwilę odpocząć, a choć serce Steffena rwało się do nieodstępowania jej na krok, to rozsądek podpowiedział mu, że może dziewczynie dobrze zrobi chwilka wytchnienia i czas na spokojne porozmawianie z...e... starymi znajomymi. Sam nie miał co ze sobą zrobić, ale energia go roznosiła, więc ruszył na poszukiwanie skarbów, licząc na to, że może znajdzie jakąś miłą drobnostkę na pamiątkę z wesela.
Stawił się na polu bitwy, znaczy polu zabawy, całkiem sam, ale się tym nie przejmował. Wprost kipiał z dobrego humoru! Jeszcze raz wesoło pomachał Keatowi, błogo nieświadom, że ten boczy się na jakąśtam Wilhelminę. Całkowicie zapomniał jednak o "Czarownicy", pochłonięty sprawami miłosnymi sowimi oraz Burroughsa - posłał mu jeszcze wymowniejsze spojrzenie niż przy Isabelli, licząc, że ten domyśli się, o co chodzi. Z ciekawością zezował też na Justine, bo poderwać Gwardzistkę to no no, nie lada sztuka. Co prawda swatał kolegę z Marcellą albo Lucindą albo uroczą Hanią, ale Keat miał talent do przerastania oczekiwań Steffka.
Gdy organizator zaprowadził go do Charlie, Steffen ewidentnie się ucieszył, bo szczerze lubił tą dziewczynę. Darzył szacunkiem i podziwem wszystkich animagów, a Charlene była nie tylko utalentowana, ale też niezwykle sympatyczna, no i należała do Zakonu.
-Charlie, jak dobrze cię widzieć! Dawno cię nie widziałem, jak się masz? Wszystko w porządku? - sam kipiał szczęściem, więc smutną minę Charlie zarejestrował tylko przelotnie. Poczuł ukłucie winy, że nie napisał do niej po czystce Londynu i nie upewnił się jak się ma, ale tyle się wtedy działo.... najważniejsze, że wydawała się cała i zdrowa.
-Jasne, czyń honory! - niech ona wybierze liska, on wolał nie zapoznawać się z nim jakoś... blisko, bo liski jadły czasem szczury. Upiorne istoty, ale i tak milsze od kugucharów.
-Jak się bawisz? Jest pięknie, prawda? Ślicznie wyglądasz! - zagaił, bo zachwycała go cała impreza, wszystkie damy pięknie ubrane, panowie (z nim włącznie) w kiltach... dobrze było na chwilę zapomnieć o codzienności i oddać się zabawie!


intellectual, journalist
little spy

Steffen Cattermole
Steffen Cattermole
Zawód : młodszy specjalista od klątw i zabezpieczeń w Gringottcie, po godzinach reporter dla "Czarownicy"
Wiek : 23
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Żonaty
I like to go to places uninvited
OPCM : 30 +7
UROKI : 5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 35 +4
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 16
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej

Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t7358-steffen-cattermole https://www.morsmordre.net/t7438-szczury-nie-potrzebuja-sow#203253 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f127-dolina-godryka-szczurza-jama https://www.morsmordre.net/t7471-skrytka-bankowa-nr-1777#204954 https://www.morsmordre.net/t7439-steffen-cattermole?highlight=steffen
Re: Mokradło [odnośnik]01.05.20 0:24
Czas przeznaczony na weselną sielankę kurczył się nieubłaganie. Ulotne minuty umykały niewinne, pożytkowane pośród pasjonujących rozmów, degustacji posiłków, gorącego zachwytu nad całokształtem ceremonialnej oprawy. Zapominając o troskach dnia codziennego, mógł choć na chwilę oddać się rajskiej scenerii, beztrosce, ograniczeniu zbyt intensywnego myślenia. Z zapartym tchem odkrywał coraz to nowsze elementy wystroju, aranżacji przestrzeni, całkowitej organizacji, przygotowanej przez znamienitych przedstawicieli szlacheckiego rodu. Pochłonięty żywiołową dyskusją, obejmował ozdobny kryształ, wypełniony znanym, bursztynowym płynem. Kultowy produkt, wizytówka rodziny, rozgrzewała krtań z niezwykłą przyjemnością. Dopiero reakcja czujnej partnerki wyrwała go z chwilowego zamroczenia; zupełnie zapomniał o deklarowanym uczestnictwie w jednej z głównych, tajemniczych zabaw. Szybkim, zamaszystym ruchem opróżnił zawartość kryształu i lekko tanecznym krokiem pomknął w stronę bagiennych mokradeł.
Mgliste tereny w bajecznej kompozycji wydawały się nad wyraz przystępne, zachęcające. Nie przypominały przerażających terytoriów, opisanych w niejednej, fabularnej opowiastce. Idąc powolnie, rozglądał się wokół, patrząc na inne oblicze tutejszej natury. Zbliżając się do wyznaczonego miejsca, gwar zgromadzonych uczestników wydawał się tak donośny, podekscytowany, zachęcający. Cóż za niespodzianka kryła się tuż za zakrętem? Unosząc brew w lekkim zastanowieniu, zatrzymał się gwałtownie, gdy urocza towarzyszka uniemożliwiła dalsze przemieszczanie. Spojrzał na nią podejrzliwie, zaskoczony ów reakcją. – Hm? – wymruczał nie wiedząc co miała na myśli. Jeszcze raz obrócił się w stronę konkursowego obszaru, aby zarejestrować interesujący obraz, usłyszeć charakterystyczny odgłos. – Masz na myśli ten wzmożony gwar? – zapytał bezmyślnie, lokując tęczówki na rozkojarzonych, podekscytowanych rysach. Kiedy uzupełniła wypowiedź rozszerzył źrenice w niemym zdumieniu: – Już to wyczułaś? – wybełkotał z podziwem, nie mogąc uwierzyć w niewiarygodne odkrycie. Z tak ogromną wiedzą na temat leśnych istot, wyczulonym instynktem oraz obyciem, mieli ogromne szanse, a nawet wyraźną przewagę. Kiwając głową z niedowierzaniem uśmiechną się znacząco, aby następnie skomplementować: – Jesteś niemożliwa! – zaskakiwała, a on chłonął każdą informację, na nowo. – Opowiadałem ci kiedyś historię o tym jak to się stało, że moim patronusem jest właśnie lis? O ile jeszcze nim jest. – wzruszył ramionami, nie mając pojęcia o tym, czy nadal potrafi go wyczarować. Wątła, mglista sylwetka przebiegła w realistycznej wizji, lecz ogrom okrutnych wydarzeń, mógł skutecznie odebrać możliwość posługiwania się tak piękną i potężną magią. Niestety.
Kobiecy entuzjazm był zbyt energiczny, nieopanowany. Pociągnięty do przodu, oddał się tej niespotęgowanej fascynacji. Była w swoim żywiole, a on dostał nieustępliwą możliwość podziwiania niewymuszonej ekscytacji. Cieszył się, że odżyła, czuła się swobodnie pośród bogatej, zdobnej, majestatycznej posiadłości. On również sięgnął pamięcią do dawnych dni, gdzie wraz z pozostałymi członkami rodziny, zanikali w leśnych gęstwinach. Tropili zwierzynę, odkrywali roślinność, przemierzali niepoznane, zarośnięte szlaki szukając namiastki skarbu. Była to myśl ukryta, melancholijna, wywołująca niewinny, nostalgiczny grymas. Westchnął ciężko, zakładając ręce na klatce piersiowej. Postanowił zająć się stroną merytoryczną; dokładnie wysłuchać przedstawionych zasad, a następnie wylosować odpowiednie zadanie. Wybór lisiego przewodnika, oddał zachwyconej partnerce, która rwała się do dokładnej selekcji. Patrzył jak z pasją przygląda się futrzanym istotom; wiedział, że wybierze trafnie. Gdy wracała z wątpliwym pytaniem, mężczyzna roześmiał się donośnie mówiąc: – Moja droga. Nic na ten temat nie wiedziałem. Przecież to była tajemnica. – stwierdził od razu, nie rezygnując z zaczepnej, nie do końca prawdziwej intonacji: – Po prostu ktoś przygotował zadanie idealne dla ciebie. Świetny wybór! – pochwalił spoglądając na klatkę, znajdującą się delikatnie z boku. Zwierzątko było niepozorne, lekko przestraszone, lecz czuł, iż w takich osobnikach drzemie największa siła. Rozbawione oblicze postanowiło prześlizgnąć się po zgromadzonych rywalach. Nieznajome, eleganckie profile dywagowały o istotnych, zajmujących sprawach. Po chwili, wychylając głowę udało mu się dostrzec znajome osobliwości. Michael stał dostojnie, prezentując swą szarmancką stronę. Zabawiał piękne damy, które nie od razu rozpoznał. Przez dłuższą chwilę przyglądał się ślicznej blondynce, pogrążonej w żywej rozmowie. Zmarszczył brwi w intensywnym zamyśleniu, aby uświadomić sobie, iż była to najmłodsza przedstawicielka rodziny Tonks. Niesamowite jak bardzo się zmieniła! Machnął ręką w ich stronę, dopełniając gest subtelnym uśmiechem. Miał nadzieję, że po rywalizacji uda mu się zaciągnąć Michaela na kilka, wyjaśniających słów oraz kieliszek czegoś mocniejszego. Błękitne tęczówki przejechały po profilu rudowłosej rywalki, która kilka miesięcy temu rozłożyła go podczas zaciętej walki w klubie pojedynków. Intrygujące. Jednakże główną, najintensywniejszą uwagę skradła pozycja tajemniczego mężczyzny odzianego w szkocki kilt. Stał odwrócony bokiem; zabawiał rozmową najważniejszą istotę. Coś w nim drgnęło. Z trudem pohamował gwałtowną interwencję. Kim on do cholery był? Lustrował go gniewnym, podejrzliwym spojrzeniem, wyłapując każdy mankament. Czy na takie przyjęcia wpuszczano osoby niepełnoletnie? Z czego się tak śmiali? Czy musiał stać aż tak blisko? Zieleń sukienki, bliskość osoby rozproszyła jego uwagę, gdy z trudem wypełniał płuca życiodajnym tlenem. Zacisnął pięść i odwrócił się do nich plecami. Nie mógł zdzierżyć tak niewdzięcznego widoku; musiał skupić na konkursie.

| rzucam na wybór zadania



My biggest fear is that eventually you will see me, that way I will see
myself
Vincent Rineheart
Vincent Rineheart
Zawód : łamacz klątw, zielarz, dostawca roślinnych ingrediencji, rebeliant
Wiek : 32
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Za czyim słowem podążył tak czule, że się odważył na tę
podróż groźną, rzucił wyzwanie wzburzonemu morzu?
OPCM : 30
UROKI : 31 +6
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0 +2
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 6 +3
Genetyka : Czarodziej

Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t7723-vincent-rineheart https://www.morsmordre.net/t7772-elidor#215947 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f310-irlandia-wschodnie-przedmiescia-bray-akacjowa-ostoja https://www.morsmordre.net/t7773-skrytka-bankowa-nr-1857#215948 https://www.morsmordre.net/t7776-vincent-rineheart#216049
Re: Mokradło [odnośnik]01.05.20 0:24
The member 'Vincent Rineheart' has done the following action : Rzut kością


'k20' : 12
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Mokradło - Page 4 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Mokradło [odnośnik]01.05.20 0:57
Wędrowała obok Keatona wchodząc na mokradła. Zabawa mogła odciągnąć jej myśli chociaż na chwilę od tego do czego natrętnie powracały. Podążyła za ruchem głowy swojego towarzysza spoglądając na ozdobę na głowie Kostka. Posłała uśmiech do Charlene i Steffena. By zatrzymać ręką maszerującego Keta, kiedy znaleźli się obok Michała i Kesrtin.
- Keat, to moja siostra, Kerstin. Kerstin, to Keat. - przedstawiła ich sobie, bo tylko jej z całej czwórki nie znał. - To znasz już komplet. - wyjaśniła mu a później przesunęła spojrzenie po bracie, siostrze i Gwen. Na tej ostatniej zatrzymując wzrok. - A to Gwen. - przedstawiła też ją, bo w sumie nie wiedziała czy Keat ją zna, czy też nie. - Nie myślcie, że damy wam fory. - zastrzegła ruszając dalej. Jasne tęczówki przesuwały się po zebranych i cóż, to był błąd, bo jasne spojrzenie zawisło znów na eterycznej sylwetce blondynki, którą widziała wcześniej i wiedziała że jeśli przesunie wzrok dalej trafi na Vincenta; mimowolnie zmarszczyła brwi. Z ulgą przyjęła słowa, które wypadły z ust Burroughs, znajdując pretekst powrócenia do niego tęczówkami. Brwi uniosły się, postąpiła krok naprzód i odwróciła się w stronę mężczyzny tak, żeby nie łapać kątem oka tego, czego widzieć nie chciała. Dłoń powędrowała na biodro.
- Nie umiesz. - zgodziła się usłużnie. Kącik ust uniosła ku górze, choć wcale nie było to łatwe w obecnej sytuacji. Widziała Keatona, który przegrał. Ośli upór, tak by to określiła. - ...odbiło? - zapytała będąc nadal strasznie pomocną. Zaśmiała się lekko, odrzucając głowę. Uniosła rękę żeby klepnąć go w ramię. - Nie bój nic, Burroughs, pozostanę na straży twojego zdrowego rozsądku. - zgodziła się, zaraz odwracając głowę by spojrzeć w kierunku w którym patrzył i on. Jej oczy rozszerzyły się w zdumieniu.
- Może szczęścia. - murknęła trochę marudnie, kiedy na kilka chwil jej humor znów znalazł się na nizinie. Kolejne słowa przyciągnęły jej uwagę, uniosła wzrok skonsternowała na Keatona.
- To tnie i to tnie. - stwierdziła wzruszając lekko ramionami, zmarszczyła brwi. - I jedno i drugie to taki trochę bardziej fikuśny nóż. - wzruszyła raz jeszcze ramionami nie bardzo pewna swojej własnej dedukcji w tym temacie. - Nestor? - zapytała bo nie dane było jej spotkać go właściwie nigdy. Kiedy Keat poszedł po lisa, ona odprowadziła go wzrokiem zaplatając ręce na piersi i przygryzając lekko wargę. A gdy wrócił wzięła wdech w płuca.
- Słuchaj, musimy porozmawiać. Bo pewnie nie muszę tego wyjaśniać, ale jednak tak dla pewności wolałabym. - zaczęła dokładnie tak, jak miała w zwyczaju. Nie mówiąc właściwie nic. Typowa Tonks.

| rzucam na zadanie :pwease:



The Devil whispered in my ear, you are not strong enough to withstand the Storm. Today I whispered in the Devil's ear,
I am the Storm.


Ostatnio zmieniony przez Justine Tonks dnia 01.05.20 4:28, w całości zmieniany 1 raz
Justine Tonks
Justine Tonks
Zawód : auror, rebeliant
Wiek : 29
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
The gods will always smile on brave women.
Like the valkyries, those furies who men fear and desire.
OPCM : 58 +2
UROKI : 36 +6
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 7 +3
TRANSMUTACJA : 6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 15
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Metamorfomag
Mokradło - Page 4 1
Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t3583-justine-just-tonks https://www.morsmordre.net/t3653-baron#66389 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f437-lancashire-forest-of-bowland-stocks-reservoir-gajowka https://www.morsmordre.net/t4284-skrytka-bankowa-nr-914#89080 https://www.morsmordre.net/t3701p15-just-tonks
Re: Mokradło [odnośnik]01.05.20 0:57
The member 'Justine Tonks' has done the following action : Rzut kością


'k20' : 14
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Mokradło - Page 4 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Mokradło [odnośnik]01.05.20 12:19
Przybył na miejsce w sumie dobrą chwilę przed czasem. Był w świetnym humorze, uwielbiał takie chwile - takie w których wszystko było po prostu dobrze. Wszyscy się bawili i skupiali na szczęściu jakiejś pary w najprostszy sposób. Przechodząc między co stabilniejszymi elementami podłoża, szturchnął Steffena.
- Nie wiem o co gramy, ale nie masz szans. - zaczepił go z szerokim uśmiechem na rozweselonej twarzy. Dopiero po chwili dostrzegł, że i Kostek tu jest, nie miał jednak czasu by i jemu pogrozić, nie ma co z resztą strzępić języka, pora wygrać wszystko po prostu. A już obok niego znajdowała się mała postać z jakiejś wyjątkowo dziwnej ale ładnej baśni.
- Panienka Lovegood, jak miło widzieć piękną postać przyzdobioną uśmiechem. - przywitał się z zadziornym uśmiechem, nie zamierzając skrywać swojego dobrego nastroju. Nawet się przed nią skłonił i ucałował na powitanie drobną dłoń, pewnie całkowicie nie tak jak to robią nauczeni sawuławiwru dżentelmeni, ale co mu tam on jest dżentelmenem klasy średniej.
- Świetnie, ale już komuś obiecałem, że wygramy. - zaznaczył, choć wiedział że Lovegood też da z siebie wszystko. Ona także lubiła konkurencję. Zaraz to z resztą potwierdziła, a Bott wyszczerzył radośnie zęby w uśmiechu. - Lepiej bym tego nie ujął. - zaśmiał się wesoło. Po chwili zjawił się także wodzirej, zdradzając im pierwsze szczegóły i pokazując zwierzęta.
- Mhmm. - zgodził się bez dyskusji na Susłowy wybór liska. Ona ma szczególną rękę do zwierząt i nigdy by jej wyboru nie podważył. Poza tym ten mały chytrus miał coś zadziornego na mordce i to się Bottowi bardzo podobało. - Jest nasz.



Po prostu nie pamiętać sytuacji w których kostka pęka, wiem
Nie wyrzucę ST,
Chociaż bardzo chcę,
Mam nadzieję, że to wie MG.
Bertie Bott
Bertie Bott
Zawód : Pracownik w Urzędzie Patentów Absurdalnych, wlaściciel Cukierni Wszystkich Smaków
Wiek : 22
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Po co komu rozum, kiedy można mieć szczęście?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Mokradło - Page 4 Giphy
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t3352-bertie-bott https://www.morsmordre.net/t3460-jerry#60106 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f304-west-country-dolina-godryka-24 https://www.morsmordre.net/t3537-skrytka-bankowa-nr-844 https://www.morsmordre.net/t3389-bertie-bott
Re: Mokradło [odnośnik]01.05.20 12:19
The member 'Bertie Bott' has done the following action : Rzut kością


'k20' : 16
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Mokradło - Page 4 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Mokradło [odnośnik]01.05.20 14:48
Choć początkowo wydawało mu się, że rola gościa na ślubie, na którym większość zaproszonych go nie znała (w tym lepszym wypadku) lub do niedawna jeszcze łypałaby na niego niechętnie (w tym gorszym), będzie przypominała stąpanie po szkle, to swobodna atmosfera wesela udzieliła mu się bardzo szybko. Pierwotna niezręczność zdawała się topnieć, odganiana dźwiękami skocznych melodii i krążącym przyjemnie w żyłach alkoholem, który – wypijany za zdrowie państwa młodych – zdawał się mieć jakieś magiczne właściwości. A może po prostu chodziło o fakt, że wszyscy zebrali się tutaj tak naprawdę w jednym celu, i dawne zwady – chociaż na chwilę – przestawały się liczyć; gdyby Percival miał czas na rozmyślania, prawdopodobnie pochyliłby się na tą kwestią, ale to nie był dobry czas na poważne przemyślenia. Nie miał zresztą na nie wcale ochoty, a ponure siedzenie w kącie równałoby się okazaniu braku szacunku wobec gospodarzy (i towarzyszącej mu Hannah, którą poprosił do tańca, gdy tylko rozległa się muzyka); bawił się więc jak na (byłego) Notta przystało, stopniowo odszukując w tłumie gości znajome twarze, i podrywając się z miejsca, gdy tylko ogłoszono zabawę w poszukiwanie skarbów. Doprawione odrobiną rywalizacji zawody na świeżym powietrzu były czymś, w czym czuł się jak w swoim żywiole, od razu postanowił więc zaproponować wspólny udział swojej towarzyszce – ale akurat zniknęła mu z oczu, tak, że nie mógł odnaleźć jej wśród pozostałych gości. Być może chciała przez chwilę odpocząć od jego towarzystwa (wcale nie miałby jej tego za złe) lub uznała, że długa do ziemi sukienka nie stanowiłaby dobrego połączenia z błotnistymi mokradłami. Zastanawiał się, czy powinien na nią poczekać, zabawa jednak właśnie się zaczynała – po sekundowym zawahaniu ruszył więc w kierunku zbierającej się grupki gości, żeby zatrzymać się tuż obok stojącego już tam Benjamina. – Co ty na to, żeby wspólnie zostawić w tyle konkurencję? – zagadnął beztrosko i cicho, żeby nie przeszkadzać prowadzącemu, który zaczął właśnie wyjaśniać zasady poszukiwań. Przy okazji rozejrzał się, wśród pozostałych uczestników dostrzegając kilka znajomych twarzy; mrugnął wesoło do Charlene, ciesząc się, że czuła się już na tyle dobrze, by wyjść na chwilę z samotnych czterech ścian; pomachał też do towarzyszącego jej Steffena, po czym przeniósł spojrzenie dalej, aż zatrzymało się na Kerstin. Musiał przyznać, że wyglądała bardzo ładnie w czerwonej sukience, nie przyglądał jej się jednak zbyt długo, odwracając wzrok tak szybko, aż coś nieprzyjemnie strzeliło mu w szyi.
Odchrząknął, odrobinę zbyt głośno. – Jak myślisz, którego powinniśmy wybrać? – zapytał, kiedy przyniesiono klatki z lisami. Przyjrzał się im, wydawały się jednak wyglądać podobnie; żaden nie miał też na szyi obroży, na której napisano by zwycięzca. – Może ten? Wygląda na zdeterminowanego – zaproponował, wskazując na jedną z klatek, po czym przykucnął przy niej, przyglądając się zwierzęciu. Nie wiedział jeszcze, jak miał pomóc im w odszukaniu ukrytych skarbów, ale nie mógł się doczekać, żeby się przekonać.

| 1 - lisek, 2 - zadanko




I cannot undo what I have done
I can't un-sing a song that's sung
and the saddest thing about my regret
I can't forgive me and you can't forget

Percival Blake
Percival Blake
Zawód : dowódca smoczych łowców
Wiek : 34
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Kawaler

kissing
d e a t h
and losing my breath

OPCM : 26 +5
UROKI : 40 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0 +1
ZWINNOŚĆ : 15
SPRAWNOŚĆ : 18
Genetyka : Czarodziej

Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t1517-percival-nott https://www.morsmordre.net/t1542-tatsu https://www.morsmordre.net/t12179-percival-blake#375108 https://www.morsmordre.net/f449-menazeria-woolmanow https://www.morsmordre.net/t3560-skrytka-bankowa-nr-416#62942 https://www.morsmordre.net/t1602-percival-nott

Strona 4 z 31 Previous  1, 2, 3, 4, 5 ... 17 ... 31  Next

Mokradło
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach