Wydarzenia


Ekipa forum
Salon rycerski
AutorWiadomość
Salon rycerski [odnośnik]15.01.19 8:36

Salon rycerski

Sąsiadujący z Wielką Salą, Salon Rycerski wydaje się nad wyraz prostym pomieszczeniem. Brak tu kunsztownych zdobień i jeśli nie liczyć ogromnego, u-kształtnego, drewnianego stołu, ogromnego kominka z jasnego kamienia i zbroi rycerskich po każdej stronie drzwi, sprawiających wrażenie, jakby stały na warcie, naprawdę nie ma tu na czym zawiesić wzroku. I słusznie - sala ta służy przede wszystkim rodowym radom oraz spotkaniom wyższej rangi pomiędzy przedstawicielami innych rodów. Przepych jedynie odwracałby uwagę od dyskusji.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Salon rycerski Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Salon rycerski [odnośnik]20.12.23 22:35
27 lipca

Od dłuższego czasu omawialiśmy z nestorem temat rozlewni perfum. Gruntownie przemyślałem tę inwestycję i byłem pewien tego, że to właściwy kierunek; rynek towarów luksusowych ucierpiał co prawda przez wojnę, ale ludzie desperacko poszukiwali okruchów normalności w nowej rzeczywistości. Dobrze sytuowane panny i mężatki wciąż stroiły się u Parkinsonów czy w Cynobrowym Świergotniku, kosmetyki dobrych firm, sygnowane odpowiednim nazwiskiem, także znajdowały swoje właścicielki i nie zalegały na magazynach. Perfumy, pachnący obłok otulający każdą poważną damę, były gruntem do tej pory niezbadanym, przynajmniej nie przez Averych. Choć od pokoleń hodowaliśmy trolle i zajmowaliśmy się głównie handlem i wynajmowaniem ich w ramach magicznej ochrony, to nie chciałem tkwić wiecznie w tym samym miejscu ― w zasadzie, uważałem to za pewien rodzaju regres. Analizowałem więc, liczyłem, szukałem nowych furtek, które mogłyby pomóc pomnożyć bogactwa rodowego skarbca.
Wojna ― mimo swoich okropieństw ― sprzyjała przytomnym. Niektóre budynki czy nawet całe przedsiębiorstwa można było wykupić za bezcen, bo właściciela dopadła ruina, bądź w ogóle zginął podczas walk i nie pozostawił po sobie stosownych regulacji. Niespecjalnie interesowała mnie tragiczna historia czająca się za każdym z oglądanych przeze mnie budynków; liczyło się tylko to, jak wiele pieniędzy będę musiał włożyć w to miejsce, by reprezentowało nazwisko rodu z należytą godnością i przynosiło zyski.
Z zebranych przeze mnie informacji wynikało, że na terenie hrabstwa była tylko jedna rozlewnia na tyle duża i na tyle poważna, by brać ją w ogóle pod uwagę. Pan Marsh, czarodziej słusznego wieku i jednocześnie szef przybytku, został zabity w wyniku jednego z ataków terrorystycznych plugawej rebelii, tym samym pozostawiając w interesie wdowę ― znawczynię kompozycji zapachowych i zdolną alchemiczkę, jak i syna. Rozmówiłem się z nim parę dni temu, ale nie wywarł na mnie specjalnie pozytywnego wrażenia; bez trudu wyłapałem, że w biznesie jest świeży i raczej pozbawiony dobrych doradców. Wszystko, cała rozlewnia, pracownicy i receptury, zostały zapisane mu w spadku jako pierworodnemu, i naprawdę nie miałem zamiaru burzyć tego porządku ― jeśli coś działało, nie widziałem sensu by to naprawiać. Chodziło tylko o zyski, o dobrą inwestycję. Młodzian nie wiedział o interesach wiele, a pokaźna suma, którą zawarłem we wstępnej ofercie wystarczyła by zbladł i zaczął nerwowo wycierać ręce o spodnie. Jego matka także wydawała się zaskoczona wysokością kwoty. Przez myśl przeszło mi, że być może Marsh ukrywał część zysków i trzymał rodzinę w niewiedzy co do prawdziwego bogactwa, jakie czaiło się w fikuśnych flakonikach? Cóż, jeśli o tym nie wiedzieli, to ja tym bardziej nie miałem zamiaru wyprowadzać ich z błędu.
Omówienie pierwszej wersji umowy przypadło na dzień dzisiejszy. Zebrałem dokumenty z mojego gabinetu i w okolicach południa udałem się na miejsce. Rozmowa zaczęła się dość niepozornie i przewidywalnie ― od konwenansów i uprzejmości, ale szybko przeszedłem do konkretów. Zaufanie wdowy i młodego Marsha było spore, wierzyli w słuszność mojej oferty, a na spotkanie nawet nie zaprosili prawnika, choćby po to by zasięgnąć drugiej opinii. Z jednej strony poczułem rozczarowanie ― od dłuższego czasu chodziła za mną chęć na mocną dyskusję podpartą doświadczeniem i argumentami, a z drugiej ― im szybciej załatwiłbym pierwszy etap zakupu rozlewni, tym lepiej. Sporządzona przeze mnie umowa zapewniała utrzymanie dotychczasowych stanowisk i całej obsady; dla pracujących tu czarodziejów i czarownic nie zmieniłoby się wiele, nie miałem zamiaru szukać nowych osób do pracy, wprowadzać chaosu.
Młody Marsh złożył swój podpis o godzinie 15:15, tym samym pieczętując wstępne ustalenia, akceptując pierwowzór umowy. Nie chcąc tracić więcej czasu niż to absolutnie konieczne, zebrałem się sprawnie i pożegnałem. Teraz musiałem przedstawić wszystkie konkrety Juliusowi ― choć wiedział o sprawie, to i tak byłem przekonany o tym, że zechce dowiedzieć się o dzisiejszym przebiegu spotkania i tym, co udało mi się załatwić.
Kiedy dotarłem do Ludlow okazało się, że nestor jest nieobecny i będę musiał czekać z kwestią perfumerii nawet do jutra. Nie przeszkadzało mi to, w zasadzie doceniałem dodatkowy czas na przemyślenia i ponowne prześledzenie szlaków własnych myśli, by mieć absolutną pewność, że zrobiłem wszystko co w mojej mocy by obwarować dokumenty stosownymi zapisami korzystnymi dla rodu, a o których opowiedziałem rodzinie Marsh’ów raczej dość ogólnikowo.
Dokumenty i wyliczenia przejrzałem ponownie, polecając samopiszącemu pióru by notowało każdą kwotę w słupku; na polu czystej matematyki także chciałem mieć pewność co do każdego zaplanowanego knuta.
W trakcie pracy w gabinecie nawiedził mnie jeden z młodszych lordów Shropshire. Nie łączyła nas bezpośrednia relacja, ale wydawało mi się, że mgliście kojarzę jego ojca ze spotkań łowców w Ironbridge. Nie dałem poznać po sobie niczego poza uprzejmym zainteresowaniem jego sprawą. Jak się okazało, chłopak miał do zainwestowania nieco pieniędzy i chciał włożyć je w jakiś fundusz metali szlachetnych. Wypytałem go szczegółowo o tło tej historii, a gdy okazało się, że za wszystkim stoi chęć przypodobania się pewnej damie i wsparcia głoszonej przez nią sprawy ― wcale nie zdziwiło mnie, że idzie o charytatywne działanie ― nabrałem lekkich podejrzeń względem samego funduszu. Siedziałem w zawodzie wystarczająco długo, by znać organizacje godne zaufania i zwracające faktycznie dobry procent, wiedziałem także jak rozpoznać oszustów. Zaprosiłem młodego lorda na dłuższe posiedzenie w moim gabinecie, przejrzeliśmy tam ofertę funduszu, opowiedziałem mu także o kwestiach na które powinien zwrócić uwagę przy kolejnej ― być może samodzielnej ― próbie wykazania się zmysłem ekonoma. Nie upłynęło wcale dużo czasu, nim młody lord sam postawił zasadność inwestycji pod znakiem zapytania ― równania obrazujące wzrost procentu wraz z wkładem zawierały błędy i niejasne odniesienia, nazwa funduszu także wydawała się dziwna, obca, niegodna zaufania. Zaintrygowany sprawą posłałem sowę do znajomego z banku, który siedział w temacie obrotu akcjami lepiej niż ja, liczyłem na jego opinię w tej kwestii.
Gdy kwestia młodego lorda została rozwiązana, wróciłem do swoich obowiązków. Tym razem przyszła pora na analizę bieżących wydatków z planowanym na ten miesiąc budżetem, zatem sięgnąłem po księgi i przyniesione przez skrzata pudło z rachunkami. Powoli przeglądałem każdą pozycję i bez pośpiechu dyktowałem pióru stosowne liczby. Przy większych zakupach część obliczeń wykonywałem w pamięci, nie chcąc marnować przestrzeni w notatkach. Gdy dotarłem do zamówień młodej lady Avery na wydaniu, zauważyłem, że zażyczyła sobie dwóch nowych sukien zamiast jednej. Nie spodobała mi się ta samowola, zwłaszcza, że materiał jaki sobie wymarzyła był drogi, a skarbiec w tym miesiącu miał zubożeć jeszcze o stosowną kwotę reprezentującą jej posag. Zaintrygowany i zniesmaczony zarazem tym problemem, szybko zacząłem pracować nad rozwiązaniem. To nasunęło mi się ledwie parę chwil później ― wystarczyło po prostu odrzucić jedno z jej życzeń i uznać, że nie jest to już problem ich skarbca. Młoda dama miała wyjść za mąż ledwie za tydzień, a posag był wystarczająco duży by zapewnić jej przychylne spojrzenie przyszłego męża. Nie widziałem powodu dla którego mielibyśmy inwestować w nią jeszcze więcej pieniędzy, zatem pozycję “nowa suknia” wykreśliłem i zaprosiłem do gabinetu jej matkę, by wyłożyć jej w paru krótkich słowach powód tej decyzji. Szczęśliwie okazało się, że była to kobieta przytomna na umyśle i całkiem obrotna w kwestiach finansów. Zgodziła się ze mną co do sukni, zaoferowała nawet, że sama pomówi z córką, co przyjąłem bez cienia protestu ― niespecjalnie przepadałem za rozmowami z młodymi pannami, zazwyczaj miały niewiele do powiedzenia.
Zadowolony z przebiegu dnia dzisiejszego, zabrałem się za końcowe porządkowanie dokumentów. Poukładałem je tematycznie i porozdzielałem do odpowiednich teczek, przejrzałem także swój terminarz by zorientować się w tym, co czekało na mnie w kolejnym dniu i odpowiednio się do tego przygotować. Jeden stos dokumentów i papierów wymieniłem więc na drugi, następnie nakazałem skrzatowi uporządkowanie pomieszczenia.
Harlan Avery
Harlan Avery
Zawód : analityk finansowy, doradca nestora
Wiek : 44
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty

I know there will come a day
When red runs the river

OPCM : 7 +2
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 21 +3
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej

Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t11936-harlan-avery#368946 https://www.morsmordre.net/t12105-vidar#372860 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f230-shropshire-ludlow-castle https://www.morsmordre.net/t12103-skrytka-bankowa-nr-2578#372853 https://www.morsmordre.net/t12106-harlan-avery#372876
Salon rycerski
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach