Wydarzenia


Ekipa forum
Hotel Transylvania
AutorWiadomość
Hotel Transylvania [odnośnik]22.03.19 22:26
First topic message reminder :

Hotel Transylvania

Raz do roku, dokładnie o zachodzie słońca 31. października na obrzeżach Londynu pojawiało się ukryte przed wzrokiem mugoli stare zamczysko, znane wszystkim czarodziejom jako Hotel Transylvania. Pojawiał się znikąd i znikał, kiedy tylko nadchodził świt. Nikt nie miał pojęcia dlaczego tak się działo, jednak wszyscy doskonale wiedzieli, co pojawienie się zamku oznaczało. Wraz z wybiciem północy śmiałkowie mogli zmierzyć się z kryjącymi się wewnątrz potwornej budowli tajemnicami, wyzwaniami tak przerażającymi, że tylko najodważniejsi - lub ci najbardziej ciekawscy - decydowali się na przekroczenie progu warowni. Na tych, którzy pokonali upiorne pokoje czekała nagroda - jednak co roku we wnętrzu czaiło się coś innego, nigdy nie wiadomo było, czego można się po starym zamczysku spodziewać. Podobno ci, którzy nie wydostali się ze środka zostawali uwięzieni w murach na zawsze, stając się straszącymi w zamku duchami - trzeba było więc zdążyć uciec z objęć wilgotnych murów przed pierwszym pianiem koguta.
Zasada była tylko jedna: nie używać magii.

To jak - wchodzisz, czy się boisz?

[bylobrzydkobedzieladnie]


Ostatnio zmieniony przez Mistrz gry dnia 16.07.19 20:20, w całości zmieniany 3 razy
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Hotel Transylvania - Page 23 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Hotel Transylvania [odnośnik]02.04.19 0:26
The member 'Gabriel Tonks' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 98

--------------------------------

#2 'k15' : 15
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Hotel Transylvania - Page 23 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Hotel Transylvania [odnośnik]02.04.19 19:22
Ależ była głupia, że tu przyszła. Jak mogła sądzić, że sobie poradzi w miejscu tak niezbadanym i związanym z legendami o strasznych wydarzeniach mających tu miejsce? Tylu bardziej utalentowanych czarodziejów i czarownic przed nią nie zdołało wykraść sekretów Hotelu Transylvania - a jej miałoby się powieść? Ona i Charlene nie zostały stworzone do walki. Nie miały w sobie umiejętności bojowych choćby za grosz! Ich miejsce było w bibliotece, przy kociołku, na sali chorych. Miały służyć społeczeństwu, Zakonowi Feniksa, swoją wiedzą i umysłem.
Była zbyt delikatna, za miękka, aby przetrwać starcie z Hotelem Transylvania. Wszystkie pułapki, w które naiwnie wpadła, obdzierały Poppy z niejakiej odwagi, wprawiały w drżenie, przyśpieszały bicie serca. Z każdą chwilą bała się coraz bardziej, traciła spokój i rozsądek; przestała wierzyć, że odnajdzie tu sekrety pradawnych alchemików już kilka kwadransów temu, teraz chciała się jedynie stąd wydostać. Zamek musiał wyczuwać jej strach, karmić się nim - i postanowił zabawić się z nią naprawdę okrutnie.
Wejrzał w serce panny Pomfrey, poznał największe lęki i smutki, które je dręczyły. Postawił na drodze uzdrowicielki wilkołaki - wierzyła, że są prawdziwe, słyszała przecież legendy o tym, że niektórym nie udawało się opuścić Hotelu. Zostawili tu na zawsze. Zamek stał się ich grobem.
Czy tak miało być i w jej przypadku?
Czuła niemal fizyczny ból, kiedy patrzyła na pogrążone we śnie wilkołaki. Wiedziała, że jeśli się przebudzą - zginie. Zginie, choć nie było w niej nienawiści wobec nich. Zginie, choć szczerze współczuła im tak okrutnego losu. Pamiętała ból Charlesa, pamiętała niesprawiedliwość, która go dotykała - i chciała wierzyć, że w przypadku tych dwóch jest podobnie.
Starała się przejść do drzwi bezszelestnie, lecz skronie pulsowały bólem po spotkaniu z zegarami; szumiało jej w głowie, stawiała kroki chwiejnie i nieopatrznie nadepnęła na suchą gałązkę.
Trzasnęła wyjątkowo głośno.
Natychmiast usłyszała za swoimi plecami warkot; wilkołaki natychmiast zerwały się do biegu, a Poppy nie uczyniłaby z przerażenia kroku do przodu, gdyby tylko Charlie nie pociągnęła jej za rękę. Zaczęła biec za przyjaciółką, czując na karku wilkołaczy, cuchnący oddech, choć miała wrażenie, że zaraz upadnie... Krzyczała, płakała, łzy przysłaniały jej obraz, nie wiedziała nawet gdzie biegnie.
- Zostawcie mnie, proszę, zostawcie mnie... - łkała; całe życie przeleciało jej przed oczyma, sądziła, że zaraz zginie, przygotowywała się na ból, na pazury wbite w plecy, gdy...
Wypadły z Charlene przez drzwi wprost na korytarz, który je do Hotelu Transylvania wprowadził; rozchyliło się przejście, wpuszczając do środka promienie porannego słońca. Poppy, wciąż drżąc, obejrzała się za siebie - nie było tam krwiożerczych bestii. Nie było już nikogo, ale to wcale nie uspokoiło uzdrowicielki. Zerwała się na nogi, złapała Leighton za rękę i wybiegła z zamku, wciąż łkając.
- CHARLIE, CHARLIE, NIC CI NIE JEST? - krzyknęła, kładąc na dłonie na policzkach alchemiczki, na jej głowie i ramionach, jakby potrzebowała sprawdzić empirycznie, czy na pewno jest żywa, cała i zdrowia. - Och, dziękuję Ci, tak ba-bardzo Ci dzię-dziękuję, gdyby n-nie ty zgi-zginęłabym tam - szlochała uzdrowicielka, biorąc Charlene w ramiona; to ona potrzebowała tego uścisku bardziej, niż młodsza przyjaciółka. - T-tak ba-bardzo się ba-bałam o n-nas - nie potrafiła powstrzymać słowotoku. Chyba nigdy nie była tak rozhisteryzowana jak teraz. - To było takie stra-straszne... Och Merlinie, Morgano i wszyscy uczeni... C-co ja sobie myślałam...
Były już bezpieczne. Nic im nie groziło, ale emocje buzujące w Poppy wciąż były tak silne, że musiało minąć trochę czasu, nim dojdzie do siebie.
Potrzebowała filiżanki melisy. Albo solidną dawkę eliksiru uspokajającego.
- Wra-wracajmy do domu, Charlie, bo ja chyba zaraz padnę tu na za-zawał... - zaszlochała żałośnie.
Odchodząc nawet nie obejrzała się za siebie.

| zt
Poppy Pomfrey
Poppy Pomfrey
Zawód : pielęgniarka w Hogwarcie
Wiek : 25 lat
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
nie prze­czu­łam w głę­bi snu,
że je­że­li gdzieś jest pie­kło,

to tu

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
 Rozważna i romantyczna
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4756-poppy-pomfrey#101735 https://www.morsmordre.net/t4768-listy-do-poppy#102037 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f322-woodbourne-avenue-13-7 https://www.morsmordre.net/t4787-skrytka-bankowa-nr-1224#102337 https://www.morsmordre.net/t4784-poppy-pomfrey#102285
Re: Hotel Transylvania [odnośnik]02.04.19 22:18
Charlie poruszała się cicho i ostrożnie, stawiając krok za krokiem niemal bezszelestnie. Była dość zwinna, choć nie tak, jak w kocim wcieleniu. Niemniej jednak nie chciała zostawić Poppy samej, a druga czarownica nie mogła zmienić się w zwierzę. To uzdrowicielka wykonała fałszywy ruch, następując na gałąź chwilę przed dojściem do drzwi. Trzask wydawał się w tym pomieszczeniu bardzo głośny, a śpiące istoty uniosły łby i spojrzały na nie połyskującymi w półmroku ślepiami. Charlie niewiele myśląc pociągnęła Poppy za sobą, ciągnąc ją w stronę drzwi. Szarpnęła za klamkę i w ostatniej chwili wydostały się z polany z wilkołakami. Choć stworzenia mogły być tylko iluzją, nie mogły ryzykować spotkania z nimi.
Nie wiedziała, że Poppy miała już bolesne doświadczenia w związku z wilkołakami, i że ten widok przywoływał dawne smutne wspomnienia. Charlie nie miała, może dlatego mimo targającego nią strachu udało jej się nie wykonać żadnego fałszywego ruchu. Zachowała dość trzeźwego pomyślunku, by szarpnąć Poppy za rękę i wybiec z pomieszczenia.
Dopiero kiedy drzwi zatrzasnęły się za nimi Charlie zaczerpnęła głębszy oddech, czując jak serce wali jej mocno w piersi, a plecy zalewają zimne poty. Jej ręce mocno drżały, podobnie jak nogi. To nie było i na jej nerwy. Była alchemikiem, naukowcem, nie dla niej były przygody i eksplorowanie niebezpiecznych miejsc. Wolała siedzieć nad kociołkiem lub z książkami, w suchym i bezpiecznym miejscu, z dala od wilkołaków, agresywnych zbroi i innych zagrożeń.
Okazało się, że wybiegły wprost do korytarza, w którym zaczęły swoją przygodę z hotelem. A przynajmniej tak jej się wydawało, że to jest to samo miejsce. Drzwi na końcu korytarza uchyliły się nieznacznie i mogła dostrzec łunę blasku świtu wlewającą się przez nie. Czy to było wyjście, czy może kolejny pokój zawierający w sobie jakieś pułapki? Nie wiadomo, ale obie czym prędzej pobiegły w tamtą stronę, woląc nie sprawdzać, czy jeśli zostaną tu jak słońce wzejdzie całkiem, utkną tu na kolejny rok. Szybko przekroczyły drzwi, wydostając się na zewnątrz i opuszczając Hotel. Wciąż padało, ale – wyszły. Udało im się uciec w jednym kawałku.
- Ciii, spokojnie – przemówiła, widząc że Poppy była jeszcze bardziej roztrzęsiona od niej. – Nic mi nie jest. Skończyło się na strachu. – zapewniła ją starannie. Uśmiechnęła się blado, choć jej oddech oraz bicie serca wciąż były przyspieszone, ale powoli zwalniały. Przygarnęła Poppy do siebie, odwzajemniając uścisk i zapewniając tym samym, że tu jest. – Już chyba po wszystkim. Wyszłyśmy – dodała z ulgą. Bo choć niczego nie znalazły, to w tym momencie najbardziej cieszyła się z tego, że żyły i wyszły w całości. – Miałaś rację, chyba trochę przeceniłyśmy nasze możliwości... – Ale przynajmniej już wiedziały, co tam jest. Zawsze to jakieś nowe doświadczenie, a kiedy strach i emocje opadną, na swój sposób pewnie je doceni. – Tak, wracajmy do domów. Już nic tu po nas.
Chciała znaleźć się daleko stąd. Uścisnęła Poppy raz jeszcze i chwyciła ją za rękę. Przez jakiś czas szły razem, do momentu póki nie musiały się rozdzielić, aby wrócić do swoich domów.

| zt.




Best not to look back. Best to believe there will be happily ever afters all the way around - and so there may be; who is to say there
will not be such endings?
Charlene Leighton
Charlene Leighton
Zawód : Alchemiczka
Wiek : 25
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
Chciałoby się uciec,
ale nie przed wszystkim się da.
OPCM : 7 +4
UROKI : 0
ALCHEMIA : 35 +6
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 20
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarownica

Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t5367-charlene-leighton https://www.morsmordre.net/t5375-listy-do-charlie https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f376-irlandia-gory-derryveagh https://www.morsmordre.net/t5388-skrytka-bankowa-nr-1338 https://www.morsmordre.net/t5387-charlene-leighton
Re: Hotel Transylvania [odnośnik]03.04.19 7:35
Kłamstwem byłoby powiedzenie, że nie czuł szumu krwi w uszach wzmaganego szelestem Dementorzych peleryn, które w dziwny sposób pomimo chlupotu rwącego strumienia były nienaturalnie wyraźne. Wiodły za sobą ponure wspomnienia wrażeń ze Stonhenge. Trzymał go jednak w ryzach rozsądek, a to zdecydowanie nie był czas i miejsce by go tracić. Musieli uciekać. Drogę ucieczki mieli jedną - nie było tu nad czym się rozwodzić. Dźwignął kobietę i pociągnął ją przed siebie zamykając ten dwuosobowy pochód. Nie wstydził się i nie miał sobie za złe, że być może wywarł na niej presję by pomimo lęku z którego zdawał sobie sprawę ruszyła przed siebie wytyczając szlak przez runiczne paliki unoszące się nad wodą. Przeszli bezpiecznie docierając do kolejnych drzwi za którymi...wrócili do korytarzu od którego rozpoczęli swą podróż. Teraz prowadził ich jednak ku wyjściu. Snop jasnego światła wkradającego się przez uchylone drzwi wabił, a pianie zwierzęcia poganiało. Kolejny wyścig z czasem. Tym razem dla odmiany nie o powietrze, a wolność. Chwycił ją za rękę, ramię by ułatwić oraz pośpieszyć jej krok. Miała obcasy, była osłabiona, czas im się kończył. Mogli jednak zdążyć, musieli. Skamander pchnął drzwi chcąc znaleźć się na zewnątrz. Nie sam.


Find your wings


Anthony Skamander
Anthony Skamander
Zawód : Rebeliant
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
You don't need a weapon when you were born one
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5456-budowa#124328 https://www.morsmordre.net/t5494-hrabina#125516 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f256-bexley-high-street-27-4 https://www.morsmordre.net/t5495-skrytka-bankowa-nr-1354#125517 https://www.morsmordre.net/t5479-anthony-skamander#124933
Re: Hotel Transylvania [odnośnik]03.04.19 11:50
Podsumowanie zadania
Zdobyte punkty nieustraszoności:
90

Punkty odwagi:
Gwendolyn - 100
Johnatan - 150


Świat zawirował, a wy wraz z nim - wśród klekoczących szkieletów, które nie znając zmęczenia zamierzały zatańczyć was na śmierć. Wy jednak wykazaliście się niesamowitym poczuciem rytmu: Johnatan płynnie dopadł do Gwen i pochwyciwszy pannę Grey w ramiona zaczął manewrować pomiędzy tańczącymi trupami. Pomimo znacznego zmęczenia Gwen nie pozostała w tyle, zgrabnie dopasowując się do kroków. Zawirowaliście na tym upiornym parkiecie po raz ostatni i dopadliście do drzwi.
A za nimi zamiast kolejnego pokoju czekał korytarz - ten sam, z którego weszliście do pierwszego pokoju. Drzwi na końcu korytarza uchyliły się powoli i usłyszeliście miarowy szum deszczu przecinany gromami. Kur zapiał, ostrzegając was o nadciągającym poranku i waszym nieuchronnym końcu.

Na odpis macie 48 godzin.
Tutaj kończycie swoją przygodę z Hotelem Transylvania. Dziękujemy za udział i zaangażowanie!

[bylobrzydkobedzieladnie]
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Hotel Transylvania - Page 23 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Hotel Transylvania [odnośnik]03.04.19 12:03
Podsumowanie zadania
Zdobyte punkty nieustraszoności:
40

Punkty odwagi:
Esther - 150
Caley - 150


Zadanie wydawało się bajecznie proste – wilkołaki spały, więc zagrożenie nie było aż tak wielkie. Jednak po kilku krokach okazało się, że stworzenia nawet w czasie snu były czujne i gdy tylko usłyszały szmery waszych nieostrożnych kroków, jeden z wilkołaków zastrzygł uszami, wyłapując nawet najmniejsze tony. Sądziłyście, że uda wam się mimo to przejść, byłyście już tak blisko drzwi, kiedy nagle któraś z was nastąpiła na gałąź, przełamując ją w pół. Zaalarmowane stworzenia uniosły łby, natychmiast odnajdując wasze sylwetki świecącymi ślepiami. Poderwany się z ziemi, ujadając za wami – były od was znacznie szybsze, więc nawet, kiedy zareagowałyście od razu, miały znacznie większe szanse was dopaść. Biegłyście przed siebie, niemal czując na swoich plecach wilkołaczy oddech. Dopadłyście do klamki i pociągnęłyście za nią, w porę uciekając do następnego pokoju. Co jednak najadłyście się strachu, to wasze – miałyście wrażenie, że serce zaraz wyskoczy wam z piersi.

Natrafiliście na kolejne drzwi, za którymi znajdowała się zamkowa zbrojownia. Nie wszystkie zbroje stały wzdłuż ścian, część z nich leżała niekompletna na podłodze. Metal już dawno stracił blask, lecz potężne figury budziły szacunek i pewnego rodzaju niepokój, kiedy puste przyłbice łypały na was złowieszczo. Kiedy już chcieliście wrócić się do wejścia i wyjść, drogę zastąpiły wam dwie zbroje, w rękach dzierżące miecze, które chociaż stare to nie wyglądały na stępione. Z metalicznym chrzęstem zbroje zamierzyły się na was - nie było wiele czasu na reakcję. Dosłownie w ostatniej chwili zauważyliście dwa kolejne miecze, wbite obok was w kamienną posadzkę niczym Excalibur.

Aby sparować cios zbroi musicie wykazać się siłą. ST obrony wynosi 45 dla każdego z was, do rzutu należy doliczyć podwojoną statystykę sprawności.
Biegłość szermierki obniża ST o 5 na każdy posiadany poziom tej biegłości.

Na odpis macie 48 godzin. Jedna z postaci dodatkowo wykonuje rzut k15. Po dodaniu postów należy zaczekać na wiadomość od Mistrza Gry.

| Wykorzystane kości: 7, 2, 13
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Hotel Transylvania - Page 23 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Hotel Transylvania [odnośnik]03.04.19 12:14
Podsumowanie zadania
Zdobyte punkty nieustraszoności:
60

Punkty odwagi:
Marcella - 100
Michael - 150


Oboje z całych sił próbowaliście wygrać z syreną. Michael postawił na rock-and-rollowe pieśni, kiedy z kolei Marcella spróbowała dobrze znanej sobie ogniskowej przyśpiewki. Niestety wasze wspólne wysiłki okazały się niewystarczające: syrena jedynie lekko pogardliwie wydęła wargi, najwyraźniej nie będąc fanką muzyki rozrywkowej, po czym na cały głos zaczęła śpiewać. Kiedy tylko usłyszeliście pierwsze nuty jej pieśni zamarliście, wpadając w trans. Mogliście jedynie stać na skałach zapatrzeni w syrenę, nieświadomi tego jak z każdą chwilą kłębiąca się dookoła morska toń stawała się coraz bardziej wzburzona. Aż w końcu nakryła was fala. Byliście jednak spokojni, pogrążeni w śnie na jawie prawie nie zarejestrowaliście, jak przestajecie czuć wszelkie zmysły. Nagle jednak poczuliście w waszych klatkach piersiowych wpierw otrzeźwiające, palące uczucie, a następnie jakaś siła zaczęła ściągać was w dół, coraz szybciej i szybciej, aż nagle napierająca na was ze wszystkich stron woda jakby za pstryknięciem palców zniknęła. Spadaliście, teraz już w powietrzu, z głuchym łupnięciem uderzając o równą posadzkę.

Znaleźliście się w pokoju, który za czasów swojej świetności musiał być salą balową. Teraz jednak marmurowe posadzki są popękane i zniszczone, ze ścian farba odpada wielkimi płatami, a przez dziury w suficie możecie dostrzec ciemne, nocne niebo. Drzwi za wami niespodziewanie zniknęły, ale na drugim końcu pomieszczenia zauważacie kolejne. W miarę jak się do nich zbliżacie zauważacie swoją omyłkę - nie są to drzwi, a pokaźnych rozmiarów obraz, na którym widzicie stojące obok siebie dwa trupy. Na podłodze przed nim stoją farby i pędzle. Gdy podchodzicie całkiem blisko zauważacie, że rozkładające się ciała zaczynają młodnieć. Z trwogą orientujecie się jednak, że w miarę jak im ubywa lat wy zaczynacie się starzeć. Nie wszystko jednak na obrazie się zmienia: oczodoły namalowanych postaci pozostają puste, zupełnie jakby obraz nie został skończony. Może jeżeli spróbujecie domalować brakujące elementy uda wam się zachować życie?

ST poprawnego namalowania oczu wynosi 35, a wasze rzuty sumują się. Do rzutu doliczany jest bonus wynikający z biegłości malarstwo (tworzenie).
Biegłość zręcznych rąk obniża ST dla obu postaci o 5 na każdy posiadany poziom tej biegłości.

Na odpis macie 48 godzin. Po dodaniu postów należy zaczekać na wiadomość od Mistrza Gry.



| Wykorzystane kości: 12, 4, 10, 3
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Hotel Transylvania - Page 23 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Hotel Transylvania [odnośnik]03.04.19 12:25
Podsumowanie zadania
Zdobyte punkty nieustraszoności:
60

Punkty odwagi:
Artur - 50
Frances - 50


Strażnik biblioteki znajdował się coraz bliżej was, choć dla ludzkiego oka nie był dostrzegalny – lub nie chciał być. Słuchał was, przechadzając się między księgami. Gdy Arthur przemówił, swoje słowa znacząc kłamstwem, zdołaliście zauważyć blady blask przy regałach, jakby zarys szaty sięgający daleko ponad waszymi głowami. Gdy Frances spróbowała to kłamstwo niezwykle zręcznie podtrzymać, zarys zatrzymał się i zniknął na waszych oczach.
Alfred Waffling i Eleanor Wright – odezwał się głos z jeszcze bardziej zniekształconą nutą. – Wasze poczynania znajdą się na kartach Wielkiego Dzieła. Odnajdę kiedyś wasze kroki, a tymczasem...
W dłoni Arthura pojawił się cieniutki, złoty łańcuszek, na końcu którego wisiał niewielki kluczyk. W regale za wami książki zaczęły przesuwać się, aż w końcu ułożyły kształt drzwi - w jednej z nich pojawiła się zdobiona w metalu dziura od klucza.
A za drzwiami zamiast kolejnego pokoju czekał korytarz - witający was znanym już chłodem i lodowymi ścianami, ten, z którego weszliście do pierwszego pokoju. Drzwi na końcu korytarza uchyliły się powoli i usłyszeliście miarowy szum deszczu przecinany gromami. Kur zapiał, ostrzegając was o nadciągającym poranku i waszym nieuchronnym końcu.

Na odpis macie 48 godzin.
Tutaj kończycie swoją przygodę z Hotelem Transylvania. Dziękujemy za udział i zaangażowanie!

[bylobrzydkobedzieladnie]
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Hotel Transylvania - Page 23 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Hotel Transylvania [odnośnik]03.04.19 12:33
Podsumowanie zadania
Zdobyte punkty nieustraszoności:
70

Punkty odwagi:
Frederick - 150
Lucinda - 150


Skóra i kości zaczynały ulegać wpływowi magii, oddając swoją elastyczność i młody wiek postaciom, które znajdowały się na obrazie. Wy natomiast czuliście się coraz gorzej, coraz słabiej. Stawy bolały po latach obciążeń, a zbyt długo utrzymywane w górze pomarszczone dłonie szybko słabły. Głos stały się zachrypnięte i niskie. Umiejętności malunku okazały się nie dość rozwinięte – oczy wyszły dość krzywo, choć na pewno aspirowały do modernistycznego stylu. Kiedy skończyliście, zapadła cisza, głucha i przerażająca. Nagle łapy postaci z obrazu wyciągnęły się w waszym kierunku, pochwyciły za gardła i z całych sił wciągnęły was do swojego świata.
Spadliście na podłogę, przerażeni, z mocno bijącym w piersi sercem - ale wyglądaliście i czuliście się dokładnie na tyle lat, ile mieliście. Przed wami znajdowały się jednak kolejne drzwi…

Kiedy wchodzicie do pokoju drzwi zatrzaskują się za wami na głucho, a echo niesie się wśród ścian. Znaleźliście się w zamkowej sali jadalnianej, miejscu gdzie kiedyś musieli spotykać się wszyscy mieszkańcy zamku na wspólny posiłek. Teraz jednak sala świeci pustkami, długie stoły są zakurzone, krzesła połamane, z zasłon w oknach zostały już tylko czarne strzępy, zaś wy jesteście jedynymi żywymi istotami w pomieszczeniu. Właśnie, żywymi to słowo klucz. Dojrzeliście pomiędzy zniszczonymi sprzętami wpierw niewyraźne, jasne łuny. Z każdą chwilą zbliżały się one do was i stawały coraz bardziej rozpoznawalne: w waszą stronę sunęły duchy zmarłych szlachciców. Z ich ust wylewał się potok słów, których treść wskazywała jasno, że duchy wcale nie są świadome tego, że nie żyją. Aura śmierci i chłodu, jaką wokół siebie roztaczały przenikała was na wskroś, tak intensywnie, że wasze własne ciała zaczęły tracić materialną formę. Najpierw palce, później dłonie, nadgarstki, przedramiona... znikaliście. A duchy dalej uparcie twierdziły, że wszystko jest w porządku, jutro trzeba będzie udać się na Pokątną, a ostatnie wydanie Proroka Codziennego to jakiś absurd. Przeświadczenie o tym, że tak naprawdę żyją zdawało się trzymać je przy istnieniu, uniemożliwiając odejście w zaświaty. Sytuacja zdawała się naprawdę zła, przekonanie duchów że tak naprawdę nie żyją wydawało się nie należeć do najłatwiejszych - ale na pewno nie było niemożliwe.

ST przekonania duchów wynosi 60, wasze rzuty sumują się, a do rzutu doliczany jest bonus wynikający z biegłości retoryki.
Biegłość szlacheckiej etykiety obniża ST dla obu postaci o 15 (lub 30, jeżeli obie postacie posiadają tę biegłość).

Na odpis macie 48 godzin. Po dodaniu postów należy zaczekać na wiadomość od Mistrza Gry.



| Wykorzystane kości: 10, 2, 3, 8
[bylobrzydkobedzieladnie]
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Hotel Transylvania - Page 23 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Hotel Transylvania [odnośnik]03.04.19 12:39
Podsumowanie zadania
Zdobyte punkty nieustraszoności:
80

Punkty odwagi:
Meave - 100
Elphie - 100


Duchy zatrzymały się przed wami, patrząc wielce zaintrygowane. Podniosły z początku głosy sprzeciwu: jak to? brednie!, jednak im dłużej mówiliście tym butne miny na twarzach duchów stawały się coraz bardziej zmieszane - wasze argumenty zdecydowanie do nich dotarły, lecz nie mogli przecież przyznać, że się mylą. Byli w końcu szlachcicami. Z tej całej złości i upokorzenia zaczęli jeden po drugim rozpływać się w powietrzu, zabierając ze sobą chłód i aurę śmierci. A wy, z każdą chwilą jak robiło się cieplej widzieliście i czuliście, że stajecie się znów materialni.
Drzwi skrzypnęły cicho, stając przed wami otworem: przekraczając ich próg znaleźliście się z powrotem na korytarzu, z którego rozpoczęliście swoją przygodę. Owionął was zapach lasu, nasilający się z każdą kolejną chwilą. Drzwi na końcu korytarza uchyliły się powoli i usłyszeliście miarowy szum deszczu przecinany gromami. Kur zapiał, ostrzegając was o nadciągającym poranku i waszym nieuchronnym końcu.

Na odpis macie 48 godzin.
Tutaj kończycie swoją przygodę z Hotelem Transylvania. Dziękujemy za udział i zaangażowanie!
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Hotel Transylvania - Page 23 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Hotel Transylvania [odnośnik]03.04.19 13:39
Może Michael odważy się kiedyś spytać Marcellę jak odbierają to kobiety, ale dla niego śpiew syreny był niesamowitym doznaniem. Oszołomiony, nie zwrócił uwagi na kłebiące się fale. Nie zrobiło mu się nawet przykro, że syrena nie lubi rock-and-rolla. Liczyła się tylko ona, jej piękno, jej śpiew. Pomyślał, że dawno nie dotknął w taki sposób kobiety, nie był z nikim od Astrid, a syrena była taka piękna...
...a potem nakryła go wzburzona fala. W przyszłości nie będzie żałował tego, że był świadkiem syreniego śpiewu. W końcu przeżył. Będzie jednak z przerażeniem wspominał słoną wodę w krtani i płucach, a także ciągnący go w dół wir. Otrzeźwiony rwącym nurtem, otworzył oczy, próbując wypatrzeć pod wodą Marcellę - bez skutku. Z jego ust wydobyło się kilka bąbelków, a potem głucho uderzył o posadzkę.
Skrzywił się, siadając powoli. Bolały go plecy. Czy taka była cena za chwilę piękna i zapomnienia?
Łup. Policjantka spadła obok niego.
-Marcella? - odezwał się z mieszaniną niepokoju (nie połamała się?), ulgi (chyba żyła!) i poczucia winy (wydawało mu się, że w próbie z syreną zawiódł o wiele bardziej niż ona). Miał też nadzieję, że Figg nie rozniesie po Ministerstwie plotek o jego fascynacji rybimi ogonami, o ile uda im się stąd wyjść. Chociaż w sumie wolałby plotki o syrenach niż goblinkach.
Rozejrzał się po sali - oczywiście mieli pecha upaść na twardy marmur. Szybko wypatrzył kolejne drzwi. Wstał i podał Marcelli rękę - jeśli przyjęła pomoc, poszli do wyjścia ramię w ramię. Przeczucie mówiło jednak Michaelowi, że w tym hotelu nic nie jest proste.
-Dziwny obraz... - mruknął. Podniósł rękę, chcąc sprawdzić, czy na pewno za obrazem nie ma drzwi ani ukrytego przejścia...i ze zdziwieniem zauważył zmarszczki, na własnej dłoni. Zmarszczył brwi, spojrzał na Marcellę i opadła mu szczęka.
Chyba nikt nigdy nie patrzył na pannę Figg z takim rodzajem zdziwienia i dziwnej fascynacji. Michael w żaden sposób nie był w stanie wytłumaczyć sobie tego, że...
...twoja twarz! - zwrócił uwagę koleżance. -Postarzałaś się. -wyjaśnił jakże taktownie i zerknął z powrotem na obraz.
-...a oni wysysają naszą młodość! - zawyrokował, z narastającą paniką. Instynkt mężczyzny alfa kazał mu rozszarpać obraz na kawałki, ale chyba nie odzyskałby w ten sposób utraconego wigoru. Jego wzrok padł za to na farby, a potem puste oczodoły trupów.
Porwał za pędzel, chociaż ostatnio trzymał go w dłoni na zajęciach plastyki w mugolskiej szkole podstawowej, i przyłożył go do miejsca, w którym powinny być tęczówki.
-To wygląda jak łamigłówka, albo niedokończony obraz! Spróbuj z drugim trupem! - mieli w końcu dwie pary oczu do namalowania. Zdawał sobie sprawę, że jego pomysł brzmi trochę nonsensownie, ale miał nadzieję, że Marcella zrozumie.

brak biegłości malarstwa i zręcznych rąk



Can I not save one
from the pitiless wave?

Michael Tonks
Michael Tonks
Zawód : Starszy auror, rebeliant
Wiek : 35
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Żonaty
You want it darker
We kill the flame
OPCM : 43 +4
UROKI : 34 +5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 20
Genetyka : Wilkołak
Hotel Transylvania - Page 23 7f6edca3a6f0f363d163c63d8a811d78
Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t7124-michael-tonks https://www.morsmordre.net/t7131-do-michaela https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f177-wybrzeze-exmoor-somerset-wrzosowa-przystan https://www.morsmordre.net/t7132-skrytka-bankowa-nr-1759#189352 https://www.morsmordre.net/t7130-michael-tonks
Re: Hotel Transylvania [odnośnik]03.04.19 13:39
The member 'Michael Tonks' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 24
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Hotel Transylvania - Page 23 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Hotel Transylvania [odnośnik]03.04.19 19:53
Chrapanie, które rozchodziło się w pomieszczeniu, wprowadzało ją w nastrój, który nie był jej za dobrze znany. Strach nie był czymś, co towarzyszyło jej specjalnie często, jednak teraz Esther z pewnością mogła przyznać się do tego, iż obawiała się śpiących na ziemi wilkołaków, których wielkie, włochate cielska unosiły się i opadały rytmicznie wraz z ich oddechami. W blasku księżyca mogła wyłapać ich ostre pazury i potężne szczęki, które bez wątpienia byłyby w stanie rozszarpać ją w mgnieniu oka. Nie chciała wyobrażać sobie tego, co mogłoby się stać, gdyby zwierzęta - czy mogła w ogóle tak je nazwać? W końcu nie były ani zwierzętami, ani ludźmi, będąc zawieszonymi gdzieś pomiędzy - nagle się obudziły. Wiedziała jednak, że gdyby cokolwiek złego miało się im przydarzyć, naprawdę żałowałaby, iż przygoda jej i Caley zakończyła się tak szybko. Coś podpowiadało jej, że miały jeszcze wiele przed sobą i Esther wolałaby być obecna, by tego wszystkiego doświadczyć.
Zanim zdążyła tak naprawdę ruszyć przed siebie, poczuła jak jej towarzyszka ściska jej dłoń, przejmując dowodzenie i prowadząc je obie w stronę drzwi. Uśmiechnęła się lekko, zarówno na jej słowa i oburzony ton, jak i na całą sytuację, w której się znajdowały. W całym swoim życiu nie spodziewała się, że kiedyś przyjdzie jej stawać niemalże twarzą w twarz z wilkołakami, będąc z własnej woli uwięzioną w tajemniczym hotelu.
Przez moment myślała, że niemalże im się udało. Drzwi znajdowały się na wyciągnięcie ręki i wystarczyło jedynie kilka kroków, by obie mogły bezpiecznie znaleźć się po drugiej stronie. Chociaż chwila zwątpienia sprawiła, że nagle zmuszone były przystanąć w miejscu, gdy jedno ze stworzeń zamachało uszami, być może wyczuwając nagły ruch w pomieszczeniu, żaden z wilkołaków nie podniósł się z ziemi, a one były w stanie kontynuować przeprawę. Wtedy jednak, ku ich nieszczęściu, stopa Esther stanęła na suchej gałęzi, która złamała się z głuchym trzaskiem. W tamtym momencie dźwięk ten wydawał się być o wiele głośniejszy, niż w rzeczywistości. Kobieta zamarła w miejscu, przełykając ślinę i odruchowo ściskając dłoń Caley mocniej, jakby liczyła, że jakimś cudem powstrzyma to atak wilkołaków, które teraz podnosiły się z ziemi i zmierzały w ich kierunku. Minuty zdawały się uciekać coraz szybciej i każda z nich jak na zawołanie rzuciła się w bieg w stronę drzwi, które jak na złość zdawały się wcale nie przybliżać. Esther słyszała za plecami dyszenie stworzeń i musiała włożyć wiele wysiłku w to, by nie obejrzeć się przez ramię na obraz, który rozgrywał się za nią. Los zdawał się jednak sprzyjać im o wiele bardziej, niż mogło się wydawać i po chwili, która wydawała się być nieskończonością, obie kobiety dopadły drzwi i przekroczyły próg, zatrzaskując je za sobą i tym samym odgradzając się od wilkołaków.
- Nieustraszone... - powiedziała, próbując złapać oddech i jednocześnie wydając z siebie krótki, melodyjny śmiech. Serce niemalże podeszło jej do gardła i miała wrażenie, że dłonie wciąż lekko się trzęsły, gdy oglądała się dookoła po pomieszczeniu, które stanowiło ich kolejne zadanie.
Przed sobą miały pomieszczenie wypełnione metalowymi zbrojami, z których część wyglądała tak, jakby mogła spokojnie rozgościć się w domu pani Trelawney. Inne, w szczególności te, które pozbawione były niektórych części, wyglądały dość przerażająco, z pustymi oczodołami wpatrującymi się w niewidoczny punkt. Widok przypominał Esther cmentarzysko, na którym ktoś wykopał szczątki i rozrzucił je wokoło. Nie była pewna, czy wszystko to wzbudzało w niej strach, chociaż na pewno odczuła pewien rodzaj nostalgii, myśląc o niechcianych i porzuconych obiektach. Być może pośród porzuconych rycerzy odnalazłaby się znakomicie?
Nie do końca wiedziała jednak, czego wymagało od nich to konkretne pomieszczenie. Odpowiedź na pytanie otrzymała jednak w chwili, w której odwróciła się do drzwi, którymi tam weszły. Drogę zastąpiły jej dwie potężne zbroje, w metalowych dłoniach trzymające miecze, które wyglądały na równie ostre jak kły wilkołaków. Niemalże w tym samym momencie, w którym zbroje zamachnęły się na obie kobiety, uwagę Esther przykuły dwa miecze wbite w kamienną posadzkę. Bez zastanowienia chwyciła jeden z nich, usiłując obronić się przed ciosem. Kątem oka zauważyła Caley, która chwyciła drugi z mieczy. Najwyraźniej tym razem musiały wywalczyć swoją przepustkę do wolności.

|brak biegłości


Saw the stars out in front of you
Too tempting not to touch but even though it
shocked you something's electric in your blood
Esther Trelawney
Esther Trelawney
Zawód : wróżbitka
Wiek : 28
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Zamężna
but in all chaos, there is calculation
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Jasnowidz

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6445-esther-trelawney https://www.morsmordre.net/t7399-lilith https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f173-eyemouth-berwick-east-dom-nr-13 https://www.morsmordre.net/t7308-esther-trelawney
Re: Hotel Transylvania [odnośnik]03.04.19 19:53
The member 'Esther Trelawney' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 92

--------------------------------

#2 'k15' : 3
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Hotel Transylvania - Page 23 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Hotel Transylvania [odnośnik]03.04.19 19:54
Niebezpiecznie rozsypująca się w sercu Anastasii "pustka", wzmagała stan roztrzęsienie, chwiejnie utrzymywanego w całości. Czuła się tak, jakby ktoś powtórnie wrzucił ją do przeszłości i na nowo kazał przeżyć krytyczne wydarzenia, które wciąż jawiły się dla niej horrorem. Mijający czas zatarł większość wrażeń, ale w spotkaniu z powtórzoną rzeczywistości, wszystko stało się o wiele bardziej żywe, niż chciałaby przyznać.  Przytomność, którą się wykazała, nie należała w zasłudze do niej samej. Zmuszona do działania, przywrócona do racjonalności z pomocą swego towarzysza. I tylko ściśnięty jeszcze zbyt mocno wstyd, gasił jej słowa, że tak łatwo odrzuciła logikę na poczet własnego przerażenia. Anthony miał rację i krukońska wersja jej samej, była mu wdzięczna za metaforyczny, zimny kubeł wody, który jej zaserwował. Ścigający ich dementorzy napełnili ją innym rodzajem strachu, przepychając ten, któremu poddała się niedawno. Tonęła. Zbyt długo.
rok. Jeden, drugi i kolejny. Liczyła, oznaczała w pamięci pospiesznie dostrzeżone runy i stawiała niebezpiecznie, chwiejne kroki. Wybijany rytm za nią świadczył, że mężczyzna podążał za nią. Ale trzepotanie serce nie urwało się, zupełnie, jakby oczekiwało kolejnej porcji lęku, która nie mieszcząc się - rozlałaby się impulsem przez całe, przemoczone ciało. Tym jednak razem drżała z prawdziwego chłodu - Nie będę - Przetarła bladą dłonią i tak rozmazaną pomadkę na ustach, czując się - zupełnie pustą, gdy w końcu dostrzegła uchylone drzwi do rzeczywistości. Czuła się przeraźliwie zmęczona i obolała, ale bez sprzeciwu dała się pociągnąć w kierunku wyjścia. Światło poranka, tak jak w jej wizjach, wieściło nadejście końca... koszmaru. Czy aby na pewno? Z zamczyska miała zapamiętać nie tylko obezwładniający strach, ale i chłodną siłę dłoni, która popchnęła ją do przodu.
Dziękuję.

zt x2?
Anastasia Bott
Anastasia Bott
Zawód : Stażystka w św. Mungu
Wiek : 23
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
Śmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Jasnowidz

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6429-anastasia-bott#165311 https://www.morsmordre.net/t6497-to-tylko-parapet-u-any#165756 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/ https://www.morsmordre.net/t6499-skrytka-bankowa-nr-1623#196700 https://www.morsmordre.net/t6495-anastasia-bott#165751

Strona 23 z 28 Previous  1 ... 13 ... 22, 23, 24 ... 28  Next

Hotel Transylvania
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach