Alexander Farley
 Gwardia ZakonuZawód : Uzdrowiciel w św. Mungu Wiek : 21 Czystość krwi : Zdrajca Stan cywilny : Kawaler
now we're too young to recognize
that nothing
stays the same
OPCM : 40 UROKI : 20 ELIKSIRY : 0 LECZENIE : 30 TRANSMUTACJA : 5 CZARNA MAGIA : 0 ZWINNOŚĆ : 10 SPRAWNOŚĆ : 5 Genetyka : Metamorfomag
 | Temat: Pamiętnik - A. Farley 18.06.19 19:15 | |
| Pamiętnik
Zazdroszczę tym, co pamięć tracą, że pogubione kawałeczki z kompletnie różnych układanek nie przywołują znowu czegoś co miało już być zapomniane
Alexander opadł na oparcie krzesła, rozkojarzone spojrzenie wbijając w ścianę przed sobą. Śledził wzrokiem chybotliwy taniec cieni rzucanych przez płomienie świec stojących na biurku i nie mógł przestać zastanawiać się nad tym, czym tak właściwie było dla niego jego życie. W przeciągu ostatnich dwóch tygodni świat, jaki młody arystokrata znał wcześniej, przestał istnieć. Wraz ze wspomnieniami zniknęły miejsca, twarze, czas i przestrzeń, pośród których do tej pory poruszał się z wprawą akrobaty. Co jednak pozostawało akrobacie, kiedy zabrano mu zarówno wzrok, jak i sprawność w ciele? Czy istniało coś, do czego mógł wrócić, coś co pozwoliłoby mu odnaleźć swoje własne miejsce w rzeczywistości? Był całkowicie oderwany, był obcym wśród ludzi, którzy znali go przez całe życie. Nieznajomym pośród przyjaciół, za których był gotów oddać życie, a którzy za niego byli skłonni ofiarować równie wiele. Czuł, że byli mu bliscy. Czuł też, że niektórzy z otaczających go ludzi nie byli godni zaufania. Żal, radość, obawa, pewność, wiara, wątpliwość, słabość, siła, zwlekanie, gotowość; napierały na niego ze wszystkich stron, zmasowanym atakiem domagając się tego, aby poświęcił im choć chwilę. A on nie miał czasu: był dwadzieścia jeden lat w tyle. Całe życie za plecami, brak chwili na to, by obejrzeć się przez ramię, ponieważ wyścig wciąż trwał. Nawet najlepiej, najwprawniej rzucone Horatio nie dałoby mu szansy, aby zrównał krok ze światem. Musiał więc grać na czas. Prześlizgiwać się z dnia w dzień, od świtu do zmroku i od zmroku do świtu; chwytać najdrobniejsze gesty i najsubtelniejsze ze wskazówek, po czym skrzętnie uporządkowywać je... no właśnie, gdzie? Młodzieniec pochylił się do przodu, chowając twarz w rękach opartych łokciami o masywny blat. Co robić, kiedy zdradzał go jego własny umysł, kiedy nie mógł ufać nawet własnej głowie? Drgnął, tknięty nagłą myślą. Sięgnął ku szufladzie, z której wydobył prosty, obity czarną skórą notes. Zważył go w dłoni, jakby niemo zadając sobie pytanie. Odpowiedź przyszła jednak prędzej, niźli później. Alexander otworzył notes na trzeciej stronie, w prawym górnym rogu zapisując:
29. czerwca 1956 r.
nikogo nie uzdrawiam umiem psuć ale nic nie naprawiam
zostawiam za sobą bałagan komu ja pomagam?
stoję. w ciele wznieca się ogień nie swój strój płonie.
|
|