Poczta Johnnego

28.03.17 16:01

Poczta Johnnego

Niestety poprzednia sowa Johnnego zginęła w tragicznych okolicznościach (goście jego pubu chcieli, z wielkiej dobroci serca ją napoić, ale pomylili butelki), więc mężczyzna skrzętnie odkłada teraz każdego galeona na nową.

29.03.17 19:30

Przeczytaj 20.04

Drogi Johnny, wybacz mi proszę tak nagły list. Piszę do Ciebie jednak z niewielką prośbą. Czy znalazłbyś dla mnie chwilę czasu któregoś wieczora? Albo najlepiej... dzisiaj? Czuję palącą potrzebę by z kimś porozmawiać i być może zażyć czegoś, co zawiera nieco procentów. Florence

29.03.17 20:58

Przeczytaj 20.04

Drogi Johnny, nawet nie wiesz jak bardzo ucieszyła mnie Twoja odpowiedź. Spotkajmy się zatem w jakimś miejscy, gdzie można dobrze wypić i nieco się rozluźnić. Co powiesz na "Wilka"? Dawno nie byłam w tamtych rejonach, a muszę odpocząć nieco od centrum miasta. Spotkajmy się tam o ósmej. Florence

29.03.17 21:48

26.04 Florence Fortescue

Drogi Johnny, nie przestrasz się, proszę, obcej sowy.
Piszę by donieść ci o dość przykrej sytuacji. W wyniku niecodziennych i dość niezwykłych zdarzeń zmuszona zostałam, by udać się do szpitala świętego Munga. Diagnoza lekarzy potwierdziła moje obawy i będę musiała zostać tu przez co najmniej kilka dni.
Byłabym bardzo wdzięczna, gdybyś znalazł chwilę i wpadł do mnie, chociaż na moment. Bezczynność z pewnością prędko da mi się we znaki na sali szpitalnej. Florence

29.03.17 22:22

26.04 Florence Fortescue

Drogi Johnny, czy Ty z miejsca musisz zakładać, że komuś trzeba obić twarz?
Gdyby to była czyjaś wina, że tu wylądowałam, chętnie skorzystałabym z Twojej propozycji, żeby odegrać się na tym, kto mnie tutaj umieścił. Niemniej tym razem dopadła mnie choroba - dość paskudna i zakaźna. Dlatego proszę Cię też, byś uważał gdy będziesz wchodził na drugie piętro w odwiedziny do mnie.
Będę bardziej niż szczęśliwa, widząc Cię w drzwiach jutrzejszego dnia. Do zobaczenia zatem Florence

29.03.17 23:50

26.04 Florence Fortescue

Drogi Johnny, z jakiej to niby racji JA cię rozczarowałam? Z resztą, powinieneś mieć chyba dość bijatyk, pod dostatkiem ich masz chyba kiedy stoisz za barem Zająca, hę? Dla odmiany mógłbyś raczej pożądać nieco spokoju, którego z resztą u mnie w szpitalu znajdziesz na pewno. Nie wiem też czy nauka "kilku dobrych ciosów" to taki świetny pomysł.
I wybacz Johnny ale chyba nie chcę słuchać o twoim życiu erotycznym! Przynieś jutro jakieś ciekawsze historie! Florence

30.03.17 10:43

26.04 Florence Fortescue

Drogi Johnny, nadal nie sądzę by było to dobrym pomysłem. Już lepiej poduczyłbyś mnie jakichś ciekawych zaklęć bym nigdy tej różdżki nie straciła! Pamiętaj że jestem tylko delikatną kobietą. Nigdy nie uda mi się powalić na ziemię rosłego draba. Chyba, że wykorzystałabym naturalną męską słabość, aczkolwiek mam nadzieję, że nigdy nie zajdzie taka potrzeba, bo to by było niezwykle hańbiące.
Będziesz musiał jakos przeżyć fakt, że nikomu nie obijesz twarzy, przykro mi.
Przynieś ze sobą jakieś książki! One z pewnością zawierają ciekawsze historie od twoich podbojów miłosnych. Florence

23.07.17 10:21

Otwórz szybko Jane Doe

Szanowny Panie Carter, Mam nadzieję, że ta sowa znajdzie Pana w dobrym zdrowiu i szampańskim nastroju. Albo odwrotnie, to już wedle preferencji. W każdym razie — i tu niech lepiej Pan usiądzie — pragnę przedstawić swą kandydaturę na stanowisko kelnerki w pubie „Pod Wypatroszonym Zającem”*.

Nazywam się Jane Doe i od razu uprzejmie zaznaczę, że posiadam odpowiednie kwalifikacje i do tego duże doświadczenie w tej linii pracy. Do listu dołączam dwie, a nawet trzy rekomendacje mojej skromnej osoby. Jeżeli nie dotrą do Pana, możemy winić tylko i wyłącznie sowę.

Szybko się uczę, dobrze działam pod presją i niestraszni mi awanturniczy klienci. Mam wytrenowane specjalne groźne spojrzenie, więc nie musi nawet dochodzić do rękoczynów. Prawdę mówiąc chciałam najpierw aplikować o posadę ochroniarza, ale chyba takowa jest już zajęta. Dodatkowo do swoich zalet doliczę wprawę w rzucaniu zaklęć czyszczących.

Nie dołączam zdjęcia, bo muszę coś pozostawić dla wyobraźni. Mam nadzieję usłyszeć od Pana niedługo.

*Mam nadzieję, że w wymaganiach do zawodu nie ma patroszenia zajęcy. Jeśli tak, chyba będę musiała przemyśleć moje zgłoszenie. Z poważaniem,
Jane Doe

List dostarczony przez sowę należącą do wuja Pandory.

02.08.17 17:31

List Jane Doe

Szanowny Panie Carter, Proszę uwierzyć, że nic mnie bardziej nie cieszy niż wiadomość, że wszystko u Pana jest w jak najlepszym porządku. Już się zaczynałam martwić!

Pragnąc zademonstrować moje zaangażowanie, wyczyściłam grafik i mogę od razu oznajmić, iż termin mi jak najbardziej odpowiada. Początek tygodnia to wspaniały czas na nowe postanowienia, a także zawieranie znajomości. Doskonały wybór. Doprawdy, czuję już, że się świetnie dogadamy. Powiem więcej - jeśli nie okaże się to zbyt śmiałe - mam wrażenie, iż znamy się już od wieków.

W każdym razie, podsumowując, proszę mnie wyczekiwać o tej czternastej. Na pewno się zjawię, na pewno mnie Pan rozpozna.
Jedyna w swoim rodzaju
Jane Doe

Organizacja

Aktualizacje

Kartoteki

Poszukiwania

Wydarzenia