Wydarzenia


Ekipa forum
Dudley Sheridan
AutorWiadomość
Dudley Sheridan [odnośnik]14.09.19 21:27

Dudley Bedwyr Sheridan

Data urodzenia: 29 maja 1938
Nazwisko matki: Vance
Miejsce zamieszkania: Londyn
Czystość krwi: Półkrwi
Status majątkowy: Średniozamożny
Zawód: Młodszy archiwista i genealog ds. rejestracji różdżek w Ministerstwie Magii
Wzrost: 175cm
Waga: 71kg
Kolor włosów: brunet
Kolor oczu: piwne
Znaki szczególne: drobne piegi, głównie w okolicy nosa



I dreamed a dream in time gone by
When hopes were high and life worth living.

Mugolskie pochodzenie nie oznacza porażki i Kathleen Vance głęboko w to wierzyła. Mimo pochodzenia z niemagicznego świata, wsiąknęła w świat magii. Zakochała się w dawanych przez niego możliwościach i zachłysnęła się wiedzą, którą przekazywał jej Hogwart. Z roku na rok coraz bardziej odcinała się od mugolskiego świata, znajdując przyjaźnie w tym magicznym. Na korytarzach szkoły szeptano, że jest geniuszem; niezwykłym dzieckiem, które zmieni w złoto wszystko, czego dotknie.
Było w tym trochę prawdy, choć szkolne plotkary nieco przesadzały. Choć inteligentna, Katheleen po prostu lubiła naukę. Uwielbiała zapach książek, przestrzegała zasad i nie raz spędzała popołudnia na dyskusję ze starszymi uczniami, czy nauczycielami, którzy wbrew zwyczajowi, prędko znaleźli w niej kompankę wartą rozmowy. Szczególnie fascynowała ją historia magicznego świata i jej wpływ na ten mugolski i to temu poświęcała najwięcej czasu w Hogwarcie.
Nauczyciele nie pozostawali obojętni na wiedzę młodej i niezbyt bogatej dziewczyny. Ciężka praca popłaciła i pod koniec siódmej klasy Ketheleen miała obiecaną naprawdę dobrą pracę. Już we wrześniu po zakończeniu szkoły miała towarzyszyć jednemu ze znanych czarodziejskich badaczy w wyprawie do Egiptu, gdzie – jako osoba znająca zarówno historię, jak i runy – miała pomóc w dokonywaniu kolejnych odkryć. To była szansa, jakiej nie mogła zmarnować.
Nie mogła. Ale jednak to zrobiła.
Zwykle przestrzegała swoich zasad. Chciała osiągnąć sukces naukowy – to był jej główny cel. Po ukończeniu szkoły wynajęła pokój na Pokątnej, pomagając w księgarni, byleby tylko przeżyć do września. Potem było zaproszenie na urodziny przyjaciółki. Kilka godzin namawiania: obydwie wyjeżdżały, po prostu musiały się zobaczyć! I przyjęcie, na które przyszedł On. Thomas Sheridan.
Kilka lat starszy i niewyobrażalnie przystojny. Szarmancki szermierz, który nic nie robił sobie z zasad. Nie poznała nigdy nikogo takiego. Wystarczyło kilka słów, trochę alkoholu…  i młode dusze, które nie zawsze postępują rozsądnie, nawet jeśli na co dzień chwalone są za odpowiedzialność.




II

My mother was a genius
My father commanded respec
t

Gdy Katheleen zorientowała się, że jest w ciąży, właśnie przebywała w Egipcie, zadziwiając swoją wiedzą i talentem wszystkich zebranych. Stan w jakim się znalazła jednak pokrzyżował jej plany. Z powodu polowych warunków nie była w stanie pozbyć się dziecka, mimo że nie raz i nie dwa przeszło jej przez myśl. Była przecież młoda, nie miała męża, nie miała finansów… Nie miała pojęcia, jak sobie poradzi.
Na swoje szczęście, była cennym, młodym naukowcem i jej nowy opiekun nie miał zamiaru spisać dziewczyny na straty. Zaproponował, by wróciła szybciej do domu. Mogła przecież prowadzić pracę badawczą z Londynu i wykonywać zadania, na które on nie miał czasu. Zaproponował też, by skontaktować się z Thomasem. Mimo wszystko, to było jego dziecko. I też miał względem niego obowiązki.
Dudley Bedwyr Sheridan przyszedł na świat kilka miesięcy później, w maju 1938 roku. Jego matka nie czuła się gotowa na macierzyństwo, jednak postanowiła spróbować mu podołać. Choć mieszkali w dość skromnych warunkach, pieniądze właściwie nie były problemem. Thomas Sheridan, choć nie był zainteresowany związkiem z Katheleen (sam niedługo miał brać ślub) to postanowił pomóc w wychowaniu syna, także finansowym. Był w końcu szermierzem i miał swój honor, czyż nie?
Thomas i Katheleen okazali się jednak swoimi przeciwieństwami. On, szarmancki, lecz przy tym żywiołowy i stosunkowo lekkomyślny, miał zupełnie inną wizję wychowania pierworodnego, niż Ona, inteligentna introwertyczka, żyjąca w książkach i nauce. Różnice w ich charakterach nie pozwalały im się dogadać. Nie pomagał też kolor krwi historyczki: Sheridanowie nie byli zadowoleni z tego, że matką ich wnuka jest mugolaczka.
Kłótnie odbywały się nie raz w towarzystwie chłopca, który nigdy nie wiedział, po której stronie powinien stanąć. Kochał matkę. To z nią wszak mieszkał. Podziwiał jej wiedzę i to, że na wszystko ma odpowiedź, jednak jednocześnie to ona go wychowywała, każąc i stawiając wymagania. Ojciec zaś zabierał go raz na jakiś czas, łowiąc z nim ryby, pokazując bronie i ucząc podstaw pojedynkowania się. To Thomas był zabawny, to Thomas był najlepszy, nie Katheleen.
Dopiero gdy skończył osiem lat odkrył, że jego tatuś wcale nie był ideałem. To wtedy Kathleen postanowiła znów wyjechać na wyprawę. Chłopiec jednak stanowiłby tylko bagaż dla trwającej osiem miesięcy wycieczki, dlatego Thomas łaskawie zgodził się przyjąć dziecko pod swój dach. Okazało się, że przebywanie w domu swojego ojca nie było dla Dudleya wcale tak fantastycznym przeżyciem. Pani Sheridan wcale nie chciała mieć kontaktu z „obcym dzieciakiem”, a przyrodnie rodzeństwo bruneta traktowało go jak powietrze. Thomas zaś nawet nie próbował naprawiać sytuacji, mimo że przynajmniej raz w tygodniu starał się spędzić czas z chłopcem sam-na-sam.
Niestabilne życie rodzinne sprawiło, że im Dudley był starszy, tym bardziej brakowało mu pewności siebie. Chciał zadowolić zarówno matkę, która pragnęła widzieć w nim swojego następcę, jak i ojca, który po skończeniu kariery stał się trenerem szermierki. Jednocześnie z jednej strony musiał być grzecznym i poukładanym chłopcem, z drugiej zaś bezustannie słyszał od Thomasa, że Katheleen niedługo zrobi z niego nastoletniego starca, niegodnego kobiecych spojrzeń. Dudley naprawdę nie umiał się zdecydować, po czyjej stronie powinien stanąć.
I wtedy przyszedł czas na Hogwart.




III

This chip on my shoulder
Makes me smarter and bolder

Wyjazd do szkoły okazał się dla Dudleya wytchnieniem. Nie musiał aż tak często myśleć o tym, co pomyśli o jego zachowaniu matka czy ojciec. Nie musiał migrować pomiędzy dwoma domami i mógł po prostu skupić się na byciu młodym adeptem magii. Kilka pierwszych dni w szkole wcale nie były łatwe. Ku uciesze ojca i smutkowi matki, trafił do Slytherinu. Nie do końca był z tego zadowolony. Skrycie marzył o staniu się Puchonem, tak aby ponownie nie stawać po stronie żadnego z rodziców, chociaż idee domu nigdy do niego w pełni nie przemawiały. Ta jednak zdecydowała, że Dudley jest Ślizgonem i chłopiec nie miał wiele do powiedzenia. Potrzebował też chwili, aby przywyknąć do nowej sytuacji. Ogrom uczniów, w tym wielu bogatszych od niego i z lepszą barwą krwi, peszył chłopca. Na całe szczęście, niedługo później rozpoczęły się lekcje…
I okazało się, że choć Dudley nie jest najlepszy we wszystkim, jednak w kilku dziedzinach radzi sobie naprawdę przednio. Wpojone przez matkę podstawy historii magii sprawiły, że chłopiec nie miał żadnych problemów z przyswajaniem sobie nowej wiedzy. Choć nie miał nigdy pasji Katheleen to wychowanie wśród książek i artefaktów zrobiło swoje. Okazało się też, że treningi ojca również były całkiem przydatne. Wyćwiczone ciało nie tylko pomagało w uwielbianych przez młodzież harcach, ale również było przydatne w trakcie nauki pojedynkowych zaklęć. Dudley miał smykałkę zarówno do uroków, jak i czarów obronnych, już na drugim roku dołączając do Klubu Pojedynków.
To był strzał w dziesiątkę. To właśnie w nim młody Sheridan zaczął rozkwitać. Mimo młodego wieku, radził sobie na arenie naprawdę dobrze. Starcia z rok starszymi uczniami prędko przestały być dla niego wielkim wyzwaniem. Nie zawsze wygrywał, ale nauczyciele zauważali jego talent.
Jednocześnie Dudley zaczął się uczyć, że różdżka na wierzchu i wysoko podniesiona głowa sprawiają, że po prostu… jest lubiany. Chłopak powoli zaczął przejawiać aroganckie zapędy.  „Hej, szlachcicu, potrafisz machać różdżką lepiej ode mnie? Pokaż!” – zdawało się mówić jego spojrzenie każdemu młodemu lordowi. Nie bał się tego: wszak większość byłby w stanie pokonać, a nawet, jeśli nie, to wokół siebie miał krąg bliskich znajomych, którzy bez problemu stanęliby po jego stronie.
Nie wszystko jednak układało się po myśli Dudleya. Eliksiry ledwo zdawał, podobnie jak transmutacje: te dziedziny wymagały ćwiczeń, na które chłopiec nie miał ani ochoty, ani czasu. Również astronomia okazała się być całkiem problematyczna, choć z nieco innego względu. Przedmiotu uczył Jayden Vane, dość daleki (lecz jednak!) krewny ojca, którego brunet starał się unikać jak ognia. Jeszcze doniósłby ojcu, że jego syn nie zachowuje się jak prawdziwy Ślizgon, że spędza za dużo czasu w książkach historycznych, że nie słucha na lekcji…. Dudley unikał więc zajęć, uciekając z nich, jeśli tylko była taka możliwość. Po zdaniu SUMów odetchnął z ulgą: w końcu nie musiał przejmować się krewnym.
Problematyczna okazała się także zmiana władzy w szkole. Gdy dyrektorem został Grindelwald chłopca nie ominęły represje związane z jego poglądami. Choć jego ojciec był czarodziejem czystej krwi to pochodzenia matki nie dało się ot tak wymazać. Dudley starał się mydlić wszystkim oczy, skupiając się na swoim całkiem dobrym nazwisku i utalentowanym ojcu. Zwykle to się udawało: wszak choć jego matka była dobra w swoim fachu to osoby niezainteresowane historią magii nie wiedziały o jej istnieniu. Miał w swoim szkolnym życiu także krótki epizod zainteresowania czarną magią, ten jednak prędko minął. Gdy matka dowiedziała się o pomysłach syna, jednym wyjcem skutecznie wybiła mu z głowy takie przedsięwzięcia.
Na przełomie trzeciej i czwartej klasy wszedł w okres dorastania, w trakcie którego niemal nie wyleciał ze szkoły, gdy razem z kilkoma kolegami dokonał kilku niezbyt chwalebnych czynów. Włamanie do Działu Ksiąg Zakazanych, po którym następuje wieszanie kilku szlachciców za kostki na szkolnych błoniach nie jest przecież czymś, co dyrekcja jakiejkolwiek szkoły puszczałaby płazem. Dudley dostał srogi szlaban i zakaz odwiedzin Hogsmeade, jednak jakimś cudem udało mu się wybłagać radę pedagogiczną, aby ta nie wyrzucała go z jego ukochanego Klubu Pojedynków.
W międzyczasie w domu chłopca nie działo się najlepiej. Katheleen poczuła wolność spowodowaną brakiem syna i zaczęła jeździć po świecie, pisząc książki i badając nie do końca odkryte rejony Ziemi pod kątem działalności magów. Dlatego wakacje Dudley spędzał czasem u matki, czasem u ojca, jednak Thomasowi wyraźnie coraz mniej podobała się opieka nad dorastającym synem. Miał przecież swoją rodzinę, której brunet nie był częścią. Brakowało mu czasu, aby zajmować się problemami nastolatka, nawet nie próbując z nim rozmawiać. Ich prywatne spotkania zwykle obracały się wokół szermierki, bądź łowienia ryb, w trakcie którego Dudley musiał siedzieć cicho, aby nie spłoszyć zwierząt.
Gdy ojciec nie miał czasu dla syna, chłopiec mógł robić co tylko mu się żywnie podobało. Wtedy często spełniał prośby matki, która listownie prosiła go o znalezienie w bibliotekach danych do których nie miała dostępu w podróży. Dudley nie oponował, spędzając długie godziny wśród książek, woląc ich towarzystwo, od spędzania czasu z macochą i przyrodnim rodzeństwem.




IV

Will I Wake Tomorrow
From This Nightmare

Ostatni rok miał być tym najlepszym. Nie tylko dlatego, że Sheridan wciąż uznawany był za jednego z najbardziej utalentowanych członków Klubu Pojedynków, ale także z powodów rodzinnych. Thomas Sheridan miał wyjechać do USA, gdzie miał szkolić najlepszych tamtejszych szermierzy. Tym samym kontakt Dudleya z ojcem miał się zminimalizować, dając mu więcej swobody. Katheleen zaś w sierpniu 1955 roku w końcu znalazła sobie mężczyznę. Dobrze zbudowany wdowiec co prawda podawał się tylko za przyjaciela panny Vance, jednak jej syn nie był przecież ślepy. Widział, jak bardzo matka jest zafascynowana jego bystrym umysłem i jak dobrze się dogadują. Naprawdę miał nadzieję, że dzięki temu historyczka nie tylko znajdzie swoje szczęście, ale też przestanie skupiać wszystkie swoje rodzinne emocje na nim. A ewentualny ojczym? Dudley był już na tyle dorosły, że – jego zdaniem – nowy partner matki i tak niemiałby nic do gadania.
Dudley marzył o przyszłości. Wciąż był jednak młody i nie potrafił się zdecydować, czym się zajmie. Był przekonany, że na pewno dołączy do Klubu Pojedynków i tam również prędko zostanie „kimś”. To jednak nie był zawód. Nie interesowała go zaś praca aurora, w której na pewno przydałyby się jego pojedynkowe umiejętności. Wciąż najlepiej znał się na historii magii, a pod koniec szóstej klasy zainteresował się nieco starożytnymi runami. Najłatwiej byłoby więc zostać historykiem, choćby teoretycznym i choć Dudley wiedział, że pewnie właśnie to na niego czeka, nie podchodził do tego pomysłu zbyt entuzjastycznie. Książki i historia kojarzyły mu się z domem, ale chciał w dłoni dzierżyć różdżkę, nie pióro.
Wszystkie plany zeszły jednak na marne, gdy odwiedził matkę w Boże Narodzenie 1955 roku. To właśnie wtedy panna Vance doznała pierwszego ataku. Pierwszy dzień świąt Dudley spędził w świętym Mungu, czekając, aż uzdrowiciel wyjaśni mu, co się stało z jego rodzicielką. Sheridan nie otrzymał jednak dobrych wieści. W jej ciele zagnieździł się skrofungulus, który zdążył rozprzestrzenić się po całym ciele kobiety. Uzdrowiciel prowadzący uznał, że Katheleen musiała zarazić się w trakcie jednej ze swoich wypraw. Historyczka od kilku lat regularnie odwiedzała Afrykę i to tam mogła zjeść zakażone mięso.
Chociaż diagnoza nie oznaczała natychmiastowej śmierci, uzdrowiciele nie dali Katheleen szans na szybkie bądź pełne wyzdrowienie. Gdy pojawiła się choroba, nagle zniknął też partner historyczki, który najwyraźniej przestraszył się konsekwencji. Vance miała więc tylko swojego jedynego syna, a ten, jak się okazało, miał tylko ją. Nie mógł nawet spróbować porozmawiać z nieobecnym ojcem. Pierwszy raz od lat naprawdę mocno odczuł, że przesyłane pieniądze to jednak nie wszystko.
W pierwszym odruchu chciał rzucić szkołę. Matka przekonała go jednak, aby tego nie robił. Przecież był zdolnym uczniem. Nie mógł zmarnować ostatnich miesięcy nauki. Został więc w szkole, myślami będąc jednak w domu rodzinnym. Nie miał więc głowy do przygotowań do ostatnich egzaminów. Co prawda zdał, ale wynikom daleko było do tych wymarzonych. Co gorsza, w okolicy czerwca stan matki chłopca zdecydowanie się pogorszył. Po zakończeniu Hogwartu Dudley musiał więc zrezygnować tymczasowo z kariery i szkoleń, biorąc pierwszą lepszą pracę, jaka się napatoczyła – dołączył do personelu technicznego Ministerstwa Magii. Sprzątał, przynosił i podawał rzeczy, czasem naprawiając drobne usterki czy pomagając w okiełznaniu magii, czasem wymykającej się spod kontroli.
Dudley nie był zadowolony z piastowanego przez siebie stanowiska, ale najzwyczajniej w świecie chwilowo nie miał wyboru. Przez ponad rok właściwie nie miał życia towarzyskiego. Pracował, opiekował się matką, a gdy już miał chwilę, pracował ile się dało. Szperał w książkach matki, rozwijając swoją wiedzę z zakresu historii magii. Próbował też nie wyjść z wprawy, jeśli chodzi o czary. Na klub pojedynków nie miał czasu, a szalejące anomalie były mu wrogiem, ale robił ile tylko się dało byle nie wypaść z formy. Tak, aby nie stracić tego czasu. Aby kiedyś jednak naprawdę móc być KIMŚ.
Jednocześnie w tym okresie w chłopaku zaczęła rodzić się niechęć do mugoli i mugolaków. Podatny na propagandę, zaczął wierzyć, że cała ta choroba przyplątała się do jego matki właśnie przez krew. Że to szlamy były winne wszelkiemu złu, które go spotkało. Co prawda daleko było mu do fascynacji czarną magią, tak samo, jak nikt raczej nie nazwałby go radykalnym sadystą, ale zaczął patrzyć z coraz większą nieufnością na niemagiczną część świata.
W listopadzie 1957, po niemal  roku choroby, matka młodego czarodzieja odeszła. To przyniosło smutek, płacz… ale i ulgę. Odziedziczył po matce mieszkanie, zyskał czas, którego wcześniej nie miał. Jego ojciec wciąż pomagał mu finansowo i Dudley po prostu znów zaczął liczyć na lepsze jutro. Na razie jednak musiał wyrwać się z tego przeklętego działu technicznego.






Patronus Łasica wydaje się niepozornym stworzeniem, jednak to w końcu zwinny i sprawny drapieżnik. Jest niewielka, tak jak Dudley, a mimo to potrafi porządnie uprzykrzyć życie jako szkodnik. Zwierzę to jest symbolem energii, której młodemu Sheridanowi nie brakuje.
Aby przywołać swojego patronusa, chłopak przypomina sobie chwile w której wygrał swój pierwszy pojedynek w szkolnym Klubie. Pojedynkował się wtedy z rok starszym od siebie chłopakiem, którego tego dnia dręczyło niezbyt przyjemne przeziębienie. Sheridan wygrał więc właściwie przez czysty przypadek, ale do dziś doskonale pamięta poczucie dumy i szczęścia, które tamtego dnia wypełniło jego serce. W końcu się do czegoś nadawał... i w końcu był kimś.



-->
Statystyki i biegłości
StatystykaWartośćBonus
OPCM: 150
Zaklęcia i uroki:255 (rożdżka)
Czarna magia:00
Magia lecznicza:00
Transmutacja:00
Eliksiry:00
Sprawność:5Brak
Zwinność:8Brak
JęzykWartośćWydane punkty
język angielskiII0
Biegłości podstawoweWartośćWydane punkty
Historia MagiiIII25
KłamstwoII10
ONMSI2
PerswazjaI2
Starożytne RunyI2
SpostrzegawczośćI2
ZielarstwoI2
Zręczne ręceI2
Biegłości specjalneWartośćWydane punkty
Wytrzymałość FizycznaI2
Biegłości fabularneWartośćWydane punkty
NeutralnyNeutralny
Sztuka i rzemiosłoWartośćWydane punkty
Literatura (wiedza)II7
MajsterkowanieI0,5
AktywnośćWartośćWydane punkty
Latanie na miotleI0.5
PływanieI0.5
Taniec współczesnyI0.5
SzermierkaII7
ŁyżwiarstwoI0,5
GenetykaWartośćWydane punkty
Brak- (+0)
Reszta: 08,5


[bylobrzydkobedzieladnie]


.. kiedy idę popływać, nie lubię się torturować, wchodząc do zimnej wody stopniowo. Nurkuję od razu i jest to paskudny skok, ale po nim cała reszta to pestka.



Ostatnio zmieniony przez Dudley Sheridan dnia 16.12.19 23:33, w całości zmieniany 17 razy
Dudley Sheridan
Dudley Sheridan
Zawód : Młodszy archiwista i genealog ds. rejestracji w MM
Wiek : 20 lat
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Nie masz obowiązków wobec nikogo z wyjątkiem siebie.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Dudley Sheridan  EdI3Em4
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7817-dudley-sheridan-w-budowie https://www.morsmordre.net/t7936-barberus#226451 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f103-pokatna-87-4 https://www.morsmordre.net/t7938-skrytka-nr-1880#226453 https://www.morsmordre.net/t7937-dudley-sheridan#226452
Re: Dudley Sheridan [odnośnik]08.01.20 1:07

Witamy wśród Morsów

Twoja karta została zaakceptowana

INFORMACJE
Przed rozpoczęciem rozgrywki prosimy o uzupełnienie obowiązkowych pól w profilu. Zachęcamy także do przeczytania przewodnika, który znajduje się w twojej skrzynce pocztowej, szczególnie zwracając uwagę na opis lat 50., w których osadzona jest fabuła, charakterystykę świata magicznego, mechanikę rozgrywek, a także regulamin forum. Powyższe opisy pomogą Ci odnaleźć się na forum, jednakże w razie jakichkolwiek pytań, wątpliwości, a także propozycji nie obawiaj się wysłać nam pw lub skorzystać z działu przeznaczonego dla użytkownika. Jeszcze raz witamy na forum Morsmordre i mamy nadzieję, że zostaniesz z nami na dłużej!
 STAN ZDROWIA
Fizyczne
Pełnia zdrowia.
Psychiczne
Pełnia zdrowia.
UMIEJĘTNOŚCI
Brak

Kartę sprawdzał: Ramsey Mulciber
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Dudley Sheridan  Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Dudley Sheridan [odnośnik]08.01.20 1:08


KOMPONENTY korzeń ciemiernika, piołun;
jaja popiełka;

[31.01.20] Ingrediencje (styczeń-marzec)
[25.02.20] Ingrediencje (kwiecień-czerwiec)
[30.07.20] Ingrediencje (lipiec-wrzesień)

BIEGŁOŚCI[20.02.20] Wsiąkiewka (sty-mar): +2 PB
[27.06.20] Wsiąkiewka (kwiecień-czerwiec): +2 PB

HISTORIA ROZWOJU[22.09.19] Karta postaci, -50 PD
[31.01.20] [G] Rozwój Postaci: odbiornik czarodziejskiej rozgłośni; 100 PM
[06.02.20] Wykonywanie zawodu (styczeńlutymarzec): +50 PD
[20.02.20] Zdobycie osiągnięcia: Masakrator, + 30 PD,
[20.02.20] Wsiąkiewka (sty-mar): +90 PD
[21.02.20] Rejestracja różdżki
[05.03.20] Klub pojedynków (marzec), +30 PD
[16.03.20] Rozwój: +2 Uroki -160PD
[21.03.20] Osiągnięcie: Do wyboru, do koloru, +30 PD
[29.03.20] Osiągnięcie: Mały pędzibimber, +30 PD
[05.05.20] Wykonywanie zawodu (kwiecień-czerwiec): +50 PD
[15.05.20] Rozwój: +3 uroki, -240 PD
[27.06.20] Wsiąkiewka (kwiecień-czerwiec): +90 PD
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Dudley Sheridan  Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Dudley Sheridan
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach