Wydarzenia


Ekipa forum
Korytarz zachodni
AutorWiadomość
Korytarz zachodni [odnośnik]23.09.20 15:52
First topic message reminder :

Korytarz zachodni

Jeden z krętych, kamiennych korytarzy w którym dokładnie widoczne jest, że został on porzucony, zanim został przez gobliny właściwie wykończony, brak tutaj wygładzeń, czy zdobień, wydaje się prosty, zwyczajny, roboczy, jakby pozostawiony w połowie prac. Tumany kurzu osiadają na skalnych pólkach, a niektóre ze schodków są ukruszone. Ścieżki rozchodzą się czasem na kilka stron i tylko osoby zaznajomione z terenem są w stanie wybrać właściwą ścieżkę.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Korytarz zachodni - Page 2 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Korytarz zachodni [odnośnik]27.09.20 18:48
Podjęli ryzyko, ale tylko w ten sposób ruszali na przód zamiast stać w miejscu. Nie mogli się zatrzymać, nawet jeśli nie wiedzieli co ich czeka i jakie mogą być konsekwencje ich działań. Chwila niepewności, grozy i przenikające do samej kości uczucie zimna. Woda przemoczyła ich ubrania, co w tych okolicznościach nie było sprzyjające. Nie mieli jednak innej możliwości. Może los będzie dla nich łaskawy i nie zostaną zamknięci w tych korytarzach na wieki. Znaleźli się w nowym miejscu. Bardzo czystym i z pozoru wydającym się niegroźne. Mathieu rozejrzał się z uwagą, w pełni skupiając się na szczegółach, które mogły podpowiedzieć mu cokolwiek. Zdawało się, że znaleźli się w pułapce, miejscu, z którego nie było ani wyjścia, ani odwrotu. Czy mieli pożałować decyzji, którą podjęli? Było zbyt wcześnie na przejmowanie się tym. Z pewnością było stąd jakieś wyjście. Jego uwagę przykuły wizerunki zwierząt. Trójgłowy pies, gromoptak i gargulec. Czyżby to strażnicy tego miejsca? Trójgłowy pies to niebezpieczne zwierzę pokaźnych rozmiarów, uspakajała go muzyka. Jak na ironię podejrzewał, że żadne z nich nie miało przy sobie ani instrumentu, ani żaden z panów nie zaśpiewa mu kołysanki do snu. Mężczyźni nie skupiali się z reguły na artystycznej części życia, więc z muzyką niewiele mieli wspólnego, poza słuchaniem jak robi to ktoś inny. Gromoptaki były równie niebezpieczne co piękne, a sposób na ujarzmienie go jakiś na pewno by się znalazł. Próbował przypomnieć sobie coś więcej na ich temat, aby w razie czego być przygotowanym. Gargulce strzegły natomiast wejść i zapewne trzeba będzie znaleźć sposób, aby przepuściły ich dalej. Nie skupiał się na obrazach na ścianach, niewiele były w stanie mu powiedzieć. Podjął decyzję, że spróbuje znaleźć wyjście z tego pomieszczenia.
- Dissendium - wypowiedział głośno i wyraźnie, skupiając się na zaklęciu, które mogło pomóc wykryć i otworzyć ukryte przejścia. Być może okaże się skuteczne i da im możliwość dalszego działania. Wiedział, że jego poprzednie zaklęcie było udane, czuł się na siłach, aby spróbować jeszcze jednego. Tym razem mającego na celu ostrzeżenie go i pozwolenie na wykrycie obecności istot. Skoro pojawiały się tu rysunki zwierząt, ich płaskorzeźby, to pewnie gdzieś na ich drodze takie się znajdą. - Homenum Revelio - powiedział po chwili, machnąwszy różdżką. Miał nadzieję, że zaklęcia pomogą mu dostrzec nowe rozwiązania i dadzą im możliwość ruszenia w dalszą drogę.

1 kość - Dissendium
2 kość - Homenum Revelio



Mathieu Rosier


The last enemy
that shall be destroyed is

death
Mathieu Rosier
Mathieu Rosier
Zawód : Arystokrata, opiekun smoków
Wiek : 28
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Here’s the misery that knows no end
OPCM : 30
UROKI : 10
ALCHEMIA : 0 +3
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 33 +2
ZWINNOŚĆ : 4
SPRAWNOŚĆ : 7
Genetyka : Czarodziej
To, że milczę, nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia.
Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t7310-mathieu-rosier https://www.morsmordre.net/t7326-ehecatl https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-kent-dover-chateau-rose https://www.morsmordre.net/t7421-skrytka-bankowa-nr-1782#202976 https://www.morsmordre.net/t7339-mathieu-rosier
Re: Korytarz zachodni [odnośnik]27.09.20 18:48
The member 'Mathieu Rosier' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 67

--------------------------------

#2 'k100' : 44
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Korytarz zachodni - Page 2 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Korytarz zachodni [odnośnik]28.09.20 20:00
Rozrywany wewnętrznie feerią burzliwych emocji nie był w stanie skupić się na tyle by ująć w ramy zaklęcia białą magię po którą spróbował sięgnąć. Nim zaklęcie nabrało ciała rozmyło się w powietrzu w przeciwieństwie do demonicznego piasku mknącego ku jego krtani. Tylko zaklęcie czarownicy uchroniło go przed nieprzyjemnymi konsekwencjami. Doskonale zdawał sobie z tego sprawę.
Chwilę po tym, rozjuszona magia wokół zdała się uspokoić, zaakceptować ich obecność. Było to wyjątkowo niepokojące zjawisko i tak jak wcześniej Deidre zawiesiła w powietrzu pytanie o życie tego co ich otaczało tak w tym momencie Claude w ten właśnie sposób myślał o tym - jak o dziwnym stworzeniu. Obecność zdawała się chcieć ich poprowadzić, a może skusić do postąpienia naprzód ku rozchylonym drzwiom przez szczelinę których ziało podobnie niepokojące światło.
- Mico - wypowiedział poruszając różdżką, chcąc nadać sobie szybkości reakcji, której mu brakowało, a następnie ruszył ku drzwiom wierząc, że jeżeli znajdowało się za nimi niebezpieczeństwo da radę je w porę wypatrzeć.
Claude Cunningham
Claude Cunningham
Zawód : lokaj
Wiek : 28
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Śmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8368-budowa#243098 https://www.morsmordre.net/t8512-do-rak-wlasnych#248065 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/ https://www.morsmordre.net/t8595-claude-cunningham#252888
Re: Korytarz zachodni [odnośnik]28.09.20 20:00
The member 'Claude Cunningham' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 34
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Korytarz zachodni - Page 2 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Korytarz zachodni [odnośnik]28.09.20 20:16
Udało się, ochronne zaklęcie rozbłysło z pełną siłą, chroniąc ją i Claude'a przed tym...czymś. Strasznym, fioletowym, na wpół żywym, na wpół magicznym. Wyciągnięta przed siebie dłoń Deirdre nie zadrżała nawet na sekundę, a przynajmniej początkowo tak było, bo gdy agresja buzującej wściekłością masy zmniejszyła się, coś w zitanowym drewnie szarpnęło ją w stronę...otwierającego się przejścia? Drogi w nieznane? Kolejnej problematycznej zagadki? Powoli opuściła różdżkę, kontrolnie zerkając na lokaja z Kent, by upewnić się, że nic mu nie było. Podobną troską wykazała się w stosunku do Alpharda, przez moment spoglądając na niego z uznaniem: zareagował szybko i niezawodnie. Czy i oni ujrzeli w paskudnej masie, to co ona? Wolała się nad tym nie zastanawiać; ciągle spięta, ale zdecydowana, ruszyła naprzód. Tylko to mogli zrobić. - Za mną - powiedziała ze spokojem, idąc w stronę migoczącej aury fioletu. Dopiero później uniosła różdżkę raz jeszcze, by wspomóc Alpharda i Claude'a taktycznym zaklęciem, mogącym wzmocnić ich siły. - Magicus extremos - szepnęła zdecydowanie, skupiając się na własnej mocy - i na tym, by obdzielić nią stojących nieopodal czarodziejów.


there was an orchid as beautiful as the
seven deadly sins
Deirdre Mericourt
Deirdre Mericourt
Zawód : namiestniczka Londynu, metresa nestora
Wiek : 27
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
one more time for my taste
I'll lick your wounds
I'll lay you down

OPCM : 37 +3
UROKI : 4
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 56 +8
ZWINNOŚĆ : 21
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarownica
we still got the taste dancing on our tongues
Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t1037-deirdre-tsagairt https://www.morsmordre.net/t1043-moira#6174 https://www.morsmordre.net/t12147-deirdre-mericourt https://www.morsmordre.net/f217-kent-wyspa-sheppey-biala-willa https://www.morsmordre.net/t4825-skrytka-bankowa-nr-301#103486 https://www.morsmordre.net/t1190-deirdre-tsagairt
Re: Korytarz zachodni [odnośnik]28.09.20 20:16
The member 'Deirdre Mericourt' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 64

--------------------------------

#2 'k8' : 5, 7, 7, 6, 8, 2, 2, 4

--------------------------------

#3 'Gringott' :
Korytarz zachodni - Page 2 Ametystowy
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Korytarz zachodni - Page 2 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Korytarz zachodni [odnośnik]28.09.20 23:07
Piaski ustąpiły, odsunęły się i opadły, odsłaniając im drogę do kolejnej podziemnej komnaty. Fioletowe żyłki, co pulsowały wcześniej wściekle, straciły na swojej zajadłości, a otaczająca ich wokół moc nie była tak dusząca. Coś się zmieniło, odparcie sięgających po nich rąk imitacji osób bliskich oraz wrogich ostatecznie pozwoliło im na większe pole manewru. Jakoś nie czuł się zaniepokojony tym, że tajemnicza siła tak łatwo się poddała, choć było to mocno zastanawiające przez wyraźną nielogiczności. Nie byli już niepożądanymi gośćmi? Purpurowy połysk bił z oddali, przywołując ich do siebie. Innej drogi właściwie nie było, więc ruszył nią zdecydowanie, kroki stawiając zaraz za Śmierciożerczynią. W trakcie drogi mógł przyglądać się elementom odsłoniętym przez ustępujący piasek. – Goblińskie zbroje – słowa wypowiedział cicho, właściwie do siebie, bacznym wzrokiem doglądając metalowych powłok w celu ustalenia, w którym wieku powstały. Nieco finezyjne żłobienia, nietknięte przez ząb czasu, dawni twórcy mogli być dumni ze swojej pracy. Co do celu ich wykucia nie miał najmniejszych wątpliwości, niska rasa szykowała się do kolejnego powstania gotowa wywalczyć sobie więcej praw.
Dawna historia nie miała tak wielkiego znaczenia, celem tej wyprawy było odnalezienie kamieni i dostarczenie ich przed ołtarz. Ufał Deirdre, która prowadziła ich w stronę nieznanego, ale wiedział, że musi przygotować się nawet na nieoczekiwane i niemożliwe. Poruszył różdżką ponownie, gdy coraz mniejsza odległość dzieliła ich od kolejnego przejścia. – Speculio – wypowiedział inkantację pewnie, szczerze wierząc w powodzenie, w końcu samo zaklęcie było w zasięgu jego możliwości, kiedyś już je rzucił w bojowych warunkach.
Alphard Black
Alphard Black
Zawód : specjalista ds. stosunków hiszpańsko-brytyjskich w Departamencie MWC
Wiek : 29
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
step between the having it all
and giving it up
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t5607-alphard-black https://www.morsmordre.net/t5622-tezeusz#131593 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f184-grimmauld-place-12 https://www.morsmordre.net/t5636-skrytka-bankowa-nr-1378 https://www.morsmordre.net/t5637-a-r-black
Re: Korytarz zachodni [odnośnik]28.09.20 23:07
The member 'Alphard Black' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 9

--------------------------------

#2 'Gringott' :
Korytarz zachodni - Page 2 Rubinowy
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Korytarz zachodni - Page 2 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Korytarz zachodni [odnośnik]29.09.20 1:28
Przejście przez kurtynę wody, mimo pewnego, nieznanego przez chwilę ryzyka okazało się dobrą decyzją. Przynajmniej póki nie poczuł zimnej cieczy wsiąkającej w ubranie i docierającej do skóry, co w połączeniu z chłodem otoczenia nie było najprzyjemniejsze. Próbując ignorować przenikliwe zimno, powiódł spojrzeniem po otoczeniu, a tym samym kolejnym pomieszczeniu, do którego trafili. Tym razem było gorzej, gdy zamknięte przejście za nimi uniemożliwiało powrót. Chociaż szczerze wątpił, aby któremukolwiek przeszło przez myśl zawrócenie. Pułapka pozostawała jednak pułapką, oby tylko z pozoru bez wyjścia. Cisza panująca w środku, odrobinę przytłaczała podobnie jak jasność pomieszczenia, mimo to starał się zauważyć cokolwiek przydatnego. Przyjrzał się płaskorzeźbie, na której stali oraz temu, co mieli nad sobą, zdawało się tworzyć całość, lecz nie dawało mu żadnej podpowiedzi z powodu zapisów, który nie rozumiał. Runiczne znaki znów okazały się przeszkodą i nie mówiły mu nic, był jednak pewien, że drugi Macnair poradzi sobie z tym. Pamiętał, że kuzyn posiadał godną pozazdroszczenia wiedzę w tym zakresie. Spojrzał z uwagą na trzy istoty, których wizerunku znajdowały się na ścianie.- Trójgłowy pies. Gormoptak. Gargulec.- wypowiedział cicho wskazując poszczególne zwierzęta i zdradzając wiedzę, której nie musieli posiadać wszyscy. Był świadom, że w pomieszczeniu, w którym przebywali, jego słowa brzmią dość głośno, aby został zrozumiany przez towarzyszy. Trójgłowego psa widział raz w życiu, a oddzielały ich grube pręty klatki, mimo to naprawdę nie chciał ponowie stanąć przed tym kundlem, wiedząc, jak bardzo może być niebezpieczny. Gromoptaka również miał okazję spotkać, pamiętając jego piękno i potęgę, gdy wzbijał się w powietrze oraz jak groźna była burza wywoływana przez to zwierzę. Ostatni z nich, Gargulec kojarzył mu się głównie z rzeźbami, strażnikami przejść, ale czy mógł okazać się kolejnym zagrożeniem, tego najpewniej przyjdzie im się dowiedzieć. Mając przed sobą wizerunki zwierząt i to nie byle jakich, zamierzał sprawdzić, czy właśnie tutaj i teraz naprawdę może im coś zagrażać. Którykolwiek mógł pojawić się niespodziewanie?
- Vigilia – wypowiedział ze spokojem, trzymając pewnie judaszowiec w dłoni. Póki co nie potrzebował określenia, gdzie dokładnie jest zagrożenie, a czy w ogóle było w pobliżu. Taka informacja mogła być istotniejsza.


W głębokich dolinach zbiera się cień.
Ma barwę nocy…
lecz pachnie jak krew

Cillian Macnair
Cillian Macnair
Zawód : Łowca magicznych stworzeń, szmugler
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
Krok wstecz to nie zmiana.
Krok wstecz to krok wstecz
OPCM : 20 +5
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 11
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 11
Genetyka : Zwierzęcousty

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8529-cillian-macnair https://www.morsmordre.net/t8563-dante#249835 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f199-gloucestershire-okolice-cranham https://www.morsmordre.net/t8564-skrytka-bankowa-nr-2018#249854 https://www.morsmordre.net/t8557-cillian-macnair
Re: Korytarz zachodni [odnośnik]29.09.20 1:28
The member 'Cillian Macnair' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 23
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Korytarz zachodni - Page 2 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Korytarz zachodni [odnośnik]29.09.20 9:28
Przejście przez falującą taflę było ryzykowne, być może nawet nieco głupie, jednakże cała trójka wiedziała, że przekroczenie dwuskrzydłowych wrót rozpocznie misje wyjątkowo trudną, z niemałym prawdopodobieństwem, iż nie wszystkim uda się wyjść z banku cało. Musieli być gotowi na najgorsze, lecz przy tym nie poddawać się nader szybko i walczyć nawet kiedy sytuacja stanie się patowa, rzekomo bez dobrego wyjścia.
Ogarnął go chłód, z jego szaty momentalnie można było wycisnąć lodowatą wodę i choć nie wróżyło to nic dobrego, to chociaż mógł złapać głęboki oddech. Bańka z tlenem otoczyła jego głowę, dzięki czemu nieco prościej było mu pokonać przeszkodę i finalnie znaleźć się w okrągłej komnacie. Była ona czysta, jakoby ktoś specjalnie przygotował ją na ich wizytę, a przecież byli kilkadziesiąt metrów pod ziemią i z pewnością było to ostatnie miejsce spotkań. Coraz mniej rozumiał z tych układanek, zależności; od brudu po lśniącą czystość, od zgnilizny i wilgoci po przyjemnie rozciągający się ziołowy zapach. Być może był to swego rodzaju test, może przysłużyć się zwycięstwu nie miała jedynie różdżka, ale i odporny umysł.
Kiedy w końcu na dłużej skupił się na malowidłach, ignorując przy tym niezwykle drażniącą ciszę, zmrużył oczy starając się za wszelką cenę wyłapać każdy szczegół. Niezbędne okazać mogło się dosłownie wszystko, dlatego zbliżywszy się do pierwszej części upewnił się, że wzrok go nie mylił. Na obrazie znajdowały się trzy postaci oraz symbol identyczny do tego, na którym stal oni sami. Magia zdawała się wydobywać spode niego w chwili, gdy wszyscy oparli dłonie o sam środek znaku. Czyżby mogły być to etapy ich wędrówki? Schematy przedstawiające czyhające niebezpieczeństwa? Nie rozróżnił stworzeń, ale wyręczył go w tym Cillian, na co głęboko westchnął mając nadzieję, że mylił się i jego teoria okaże się błędna.
-Nim zacznę rzucać przypuszczenia chodźcie tu do mnie. Muszę coś sprawdzić- zaczął pewnym tonem woląc zacząć od pewnego testu niżeli od tłumaczeń, które finalnie mogły okazać się błędne. -Zróbcie dokładnie to samo co ja- dodał klękając w okolicy środka symbolu – tak samo jak jedna z postaci na malowidle – po czym schował różdżkę do kieszeni szaty i obie dłonie oparł o wyryty znak. -Jeśli się nie mylę będziemy mogli poczuć osłabienie. Runy wspominają o ofierze- powiedział szczerze nie widząc powodu, dla którego miałby cokolwiek ukrywać. -Ruchy- rzucił oczekując na swych towarzyszy.




The eye sees only what the mind is prepared to comprehend
Drew Macnair
Drew Macnair
Zawód : Namiestnik hrabstwa Suffolk, fascynat nakładania klątw
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
Dan­ger is a beauti­ful thing when it is pur­po­seful­ly sou­ght out.
OPCM : 40
UROKI : 2 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5 +4
CZARNA MAGIA : 60 +7
ZWINNOŚĆ : 4
SPRAWNOŚĆ : 15 +3
Genetyka : Metamorfomag

Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t6211-drew-macnair https://www.morsmordre.net/t4416-avari https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f445-suffolk-dunwich-przekleta-warownia https://www.morsmordre.net/t4418-skrytka-bankowa-nr-1139 https://www.morsmordre.net/t4417-drew-macnair
Re: Korytarz zachodni [odnośnik]29.09.20 23:21
Alphard • Claude • Deirdre
Choć zagrożenie ze strony piasku kontrolowanego przez nieznanego pochodzenia fioletowe żyłki zniknęło, to poczucie bezpieczeństwa nie mogło towarzyszyć żadnemu z nich. Nagłe ustąpienie wzbudzało niepokój, wspomnienia, lęki, zmuszając grupę do zachowania czujności. Istniało jednak pytanie, czy było to możliwe w nieznanym im miejscu. Szczątkowe informacje, w których posiadanie weszli przed przekroczeniem wrót znalezionych przez Czarnego Pana, nie mówiły nic o czyhającym niebezpieczeństwie ani o potencjalnych mieszkańcach sieci korytarzy znajdującej się głęboko pod Bankiem Gringotta. Jeśli to wciąż było to miejsce, jeśli nadal znajdowali się pod Londynem. Żadne z nich nie mogło mieć co do tego pewności mimo przeświadczenia, że gwałtowny emocjonalny rozstrój zdołał minąć, lecz nie dla wszystkich.
Claude sięgnął po zmyślne zaklęcie, dzięki któremu byłby w stanie dokonać więcej w tym samym czasie. Przez chwilę czuł, jak moc formułuje się, zwiastując sukces oraz pomyślność w nadchodzącym czasie, jednak jednocześnie zaczęła przybierać gwałtownie na sile, próbując przejąć kontrolę nad czarodziejem. Jego własna magia obracała się przeciwko niemu, utrudniała stawianie kroków, szarpała ciałem, spowalniając przejście do kolejnej komnaty. Niemal identycznych objawów doznał Alphard kilka sekund po wypowiedzeniu zaklęcia przywołującego iluzję. Powietrze zafalowało wokół mężczyzny, po czym magia lorda Blacka zaczęła pęcznieć w nim samym, zmuszając do stanięcia w miejscu i podjęcia walki z samym sobą. Różdżki obu mężczyzn drżały w palcach, emanując mocą wyczuwalną dla wszystkich, szykując się do wypchnięcia magii prosto pod ich własne nogi, jeśli w porę nie zdołają uporać się z nagłym problemem. Żaden z mężczyzn nie wiedział, co działo się drugiemu – istniało jedynie podejrzenie, że jakimś cudem spotkała ich podobna dolegliwość, z którą każdy miał zmagać się na swój własny sposób. Stojąc w miejscu, widzieli Śmierciożerczynię znajdującą się tuż po uchylonymi drzwiami, spoglądającą na nich w sposób jasno dający do zrozumienia, iż takie zachowanie nie było akceptowane. Fioletowa aura roztaczająca się za jej plecami, zdawała się pulsować w takt myśli czarownicy, choć nie mieli o nich bladego pojęcia.
Potężne zaklęcie Deirdre rozpłynęło się falą, którą obaj mężczyźni odczuli niemal od razu niczym chłodzącą mgiełkę, pozwalając na dokonanie znacznie więcej. Czuli, że przez najbliższe chwile łatwiej było im sięgnąć po magię każdego rodzaju. Sama Śmierciożerczyni, mimo udanej i wyjątkowo silnej inkantacji, nie poczuła niczego innego poza tym, że nieprzyjemne emocje nadal zdawały się jej towarzyszyć. Tak samo negatywne jak poprzednio, tkwiły wyłącznie w umyśle Deirdre, jednak posiadały moc, z którą mierzyła się z niemałym wysiłkiem. Istotnie zdołały osłabnąć, gdy czarownica wydała rozkaz wymagający natychmiastowego spełnienia. Nie oglądała się za siebie, ambitna i gotowa dostać się do Locus Nihil najkrótszą drogą. Możliwość sięgnięcia po tak wielką i nieznaną potęgę napędzała ją, wzbudzała chęć zagarnięcia dla siebie, ale to krótkie pragnienie zniknęło, gdy sama znalazła się pod drzwiami. Wystarczyło jedno spojrzenie za siebie, by dostrzec, że Alphard i Claude stoją w miejscu, opóźniają marsz i tylko to wystarczyło, żeby pojawił się w niej niepohamowany gniew, któremu musiała dać natychmiastowy upust. Świadomość, że ją spowalniali, że inni znajdowali się dalej i byli bliżej osiągnięciu celu niż ona oraz jej kompani, powodowała złość, wraz z którą w jej myślach pojawiały się kolejne podszepty, że marnowali czas, że byli zbędnym balastem, który musiała targać ze sobą w drodze do celu. Dysponowała wszelkimi środkami, dzięki którym mogła wpłynąć na męskie ego i ustawić niesfornych w jej mniemaniu mężczyzn. Na przeszkodzie nie stało zupełnie nic.
Wtem tuż za jej plecami rozległ się słaby, przypominający schorowany, głos, którego lekko zniekształcone echo docierało do Alpharda oraz Claude'a:
Dziecino... chodź. Zostaw ich. Chodź. — Tuż za głosem poczuli potężną falę magii rozlewającą się gdzieś pod nimi; niebezpieczną i zdradliwą.

Cillian • Drew • Mathieu
Rozważania Mathieu jak i Cilliana były poprawne. Każda z rozpoznanych istot była na swój sposób potężna i niebezpieczna, na każdą z pewnością istniał sposób, by nad nią zapanować. Były to jednak tylko ścienne malowidła przypominające owe magiczne zwierzęta. Informacja ta nie dawała pewności, że spotkają ich wierne kopie. W zasadzie nie mówiła wiele, wywoływała jedynie niepokój i dziwne uczucie ciężkości w żołądku. Obaj posiadali solidną wiedzę na temat tych stworzeń, ich atrybutów i charakterystycznych cech. Nie wiedzieli niestety, w jaki sposób mogli jeszcze z tej wiedzy skorzystać, tak jak nie wiedzieli, czy i kiedy przyjdzie im natknąć się na gromoptaka czy trójgłowego psa.
Lord Rosier pozostawał jednak przepełniony uczuciem szybkości wcześniej rzuconego zaklęcia. Pierwsza z inkantacji, którą podjął na usta, poniosła się echem po opustoszałej komancie. Znana pozostałym dwóm mężczyznom, wykrywała i otwierała ukryte przejścia. Formuła padła na tyle pewnie, że Mathieu w zasadzie nie miał wątpliwości, iż popełnił błąd w poprawnym wykonaniu zaklęcia. Nic jednak nie poruszyło się w zasięgu jego wzroku. Żaden fragment ściany nie skrywał za sobą przejścia ani tafle wody je zdobiące nie rozstąpiły się w żaden sposób, choć przez moment zdawały się płynąć nieco szybciej, jakby zareagowały na moc czaru. Drugie z zaklęć, rzucone już z mniejszą dbałością o szczegóły, objawiło Mathieu jedynie sylwetki Drew oraz Cilliana. Byli tutaj sami, potencjalnie bezpieczni.
Cillian, wykorzystując dany im czas w komnacie, sięgnął po zaklęcie z dziedziny ochronnych. Także i jego formuła poniosła się echem, niemal natychmiastowo budząc osławiony szósty zmysł. Wpierw poczuł obecność dodatkowej pomocy: spokojną, napełniającą tym samym uczuciem. Po chwili jednak uczucie zagrożenia zaczęło w nim wzmagać się, na moment osiągając pewien stabilny, bliżej nieokreślony poziom, jakby samo przebywanie w tym miejscu było niebezpieczne.
Śmierciożerca poświęcił sporo spokojnego czasu na dogłębne przeanalizowanie pierwszej sekcji ściennego malowidła. Przez cienką taflę wody wyraźnie widział trzy na pozór identyczne sylwetki (każdą wyróżniał drobny szczegół w postaci małej runy namalowanej na torsie), klęczące, przyciskające dłonie do trzech szczególnych miejsc w spiralach wyrytych w podłodze. Dłuższa analiza dzieła nieznanego artysty pozwoliła mu dostrzec jeszcze więcej inskrypcji spisanych runicznym językiem. Pierwsza, zapisana spiralą, głosiła o szczerej krwi; druga – o tym co znajdowało się w głębi, natomiast trzecia, celowo rozmazana mogła być odczytana jedynie w środku swego zdania: zawsze trzech. Na pierwszy rzut wydawały się nie mieć większego znaczenia w kontekście poznanych obrazów ani tym, co znajdowało się na pozostałych malowidłach. Mężczyzna podjął decyzję, by swoje myśli oraz odkrycia natychmiastowo wcielić w życie. Czas uciekał.
Przyklęknąwszy na jednej ze spirali, to samo polecił swoim towarzyszom. Nim jeszcze zajęli wskazane im miejsca, Drew przyłożył dłonie do znaku wyciosanego ostrymi kształtami. Wystarczyła sekunda, by rozpoznał runę w najszerszym znaczeniu symbolizującą powietrze. Jego kroki jednak nie odniosły żadnego skutku, mógł jedynie patrzeć, jak Cillian i Mathieu robią dokładnie to samo: układają ręce na pozostałych dwóch symbolach, których znaczenia Śmierciożerca łatwo się domyślił. I wtedy coś kliknęło. Wszyscy trzej poczuli, jak ich dłonie obca siła przytwierdza do podłogi, a cała ich magia na krótką chwilę opuszcza przez opuszki palców. W trakcie tego krótkiego zdarzenia nie mogli zrobić nic poza patrzeniem, czy podejrzenia Drew były prawdziwe, a kiedy dobiegło końca, moc wróciła do nich – i to właśnie w tym momencie szósty zmysł Cilliana zaatakował, informując o nadciągającym zagrożeniu – a we wnętrzach dłoni poczuli identyczne uderzenia obcej magii. Trzy identyczne impulsy rozpostarły się potężnie po całej powierzchni podłogi oraz ścianach. Solidnie wyglądające kamienie zadrżały, wraz z nimi tafle wody oraz sufit. Z górnego otworu, z samego jego środka, opadło kilka kropel czarnego, nieprzejrzystego płynu, a krąg, na którym zgodnie klęczeli, wibrował jeszcze przez chwilę w takt obcej, rozpoznanej przez Drew jako czarnomagiczna, siły, po czym przestał. Cisza, która po tym zapadła, została przerwana przez znacznie głośniejszy szum wody spływającej po ścianach prosto do kanalików w podłodze i otworu znajdującego się po środku. Wraz z kolejnymi sekundami była coraz głośniejsza i coraz ciemniejsza.
Cokolwiek trzej mężczyźni zrobili, zadziałało mimo braku złożonej ofiary. Donośne ruchy wody gdzieś wokół nich, znajdującej się poza komnatą, brzmiały niepokojąco, a obudzony zmysł Cilliana reagował w ich rytm, aż zalała go cierpka fala, gdy silny strumień wody wystrzelił ze środka sufitu, rozbijając się o podłogę i spadając jeszcze niżej pod nią. Sklepienie nad nimi gwałtownie pokryło się siatką pęknięć i lada moment miało zwalić im się na głowy.


Alphard, Claude – zapanowanie nad niekontrolowaną magią ma ST 50, doliczany jest bonus za odporność magiczną.


Drew (Bąblogłowa (2/5))
Magicus Extremos (1/3): +21 do rzutu dla Alpharda i Claude'a
Cillian (Vigilia)
Czas na odpis wynosi 48h.
Mistrz Gry wykonał rzut kością Gringott za Claude'a. Od tej pory wszyscy rzucają dodatkową kością Gringott.

Ekwipunek i Żywotność:
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Korytarz zachodni - Page 2 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Korytarz zachodni [odnośnik]30.09.20 9:23
Czas ich gonił, lecz to ambicje Deirdre popychały ją do gwałtowniejszych czynów, szybszych reakcji, parcia do przodu niezależnie od wszystkiego. Zapewne powinna zwracać większą uwagę na to, co ją otaczało, przyjrzeć się prastarym monumentom czy mijanym zbrojom - z uznaniem zerknęła przez ramię na spostrzegawczego Alpharda - lecz mroczna aura, sprawiająca, że krew gęstniała w jej żyłach, nie pozwalała na nawet sekundę odpoczynku czy rozluźnienia. Musieli iść dalej, przez pulsujące fioletowym ogniem drzwi, przed którymi finalnie przystanęła, prawie zachłystując się siłą za nimi skrytą. Przerażającą, ale bardziej...nęcącą, kuszącą, prowokującą do skoczenia bez zawahania w nieznaną otchłań. Targające Mericourt emocje przypominały te wywołane obecnością kogoś, wstrząsające ciało dreszczami lęku, bólu i przyjemności zarazem. Wzięła głęboki, ochrypły wdech i odwróciła się w stronę towarzyszy. Sprzeciwiających się jej rozkazom, stojących w bezruchu, bezużytecznych, głupich, słabych; aura fioletowej mocy zdawała się przenikać przez skórę Dei, wślizgując się mackami nieposkromienia do umysłu. - Powiedziałam coś. Zamierzacie tak stać i czekać aż znów uratuję wam skórę? - wycedziła tonem nagle porażająco lodowatym, lecz mimo to palącym od wściekłości. Żaden ze spętanych magią mężczyzn nie słyszał, nie widział, jej takiej: pobladłej z gwałtownego gniewu, bezwzględnej, z groźbą lśniącą w nieco zmrużonych, kocich oczach tak wyraźnie, że gdyby spojrzenie mogło odrywać kończyny, obydwaj staliby się tylko nieporadnymi kadłubami pozbawionymi rąk i nóg. - Zawodzicie. Jak większość mężczyzn, przekonanych o własnej wyższości, a później...później jesteście nieprzydatnym ciężarem - kontynuowała z pogardą, głosem drżącym z zbliżającej się furii. Coś w jej aurze, w spojrzeniu, w wykrzywionej w grymasie wściekłości twarzy sugerowało nienaturalne pojawienie się tych emocji, ale Deirdre nie panowała nad tym, co czuła, dając ponieść się mrocznej aurze. Stojącej na bakier z chęcią wsparcia towarzyszy sprzed momentu; nic tu nie miało sensu, ale Mericourt napędzana niezdrową ambicją, odczuwała niemalże fizyczny ból z każdą sekundą bezruchu. - Rusz się - warknęła, wyciągając przed siebie dłoń zaciskającą się na różdżce z całą mocą. Wymierzyła nią w Alpharda; w przyjaciela, powiernika, kogoś, kto znał ją prawie całe dorosłe życie - i na pewno nie widział jej takiej, wzburzonej, wściekłej. - Capillumo - prawie warknęła, chcąc, by mroczna magia szarpnęła te przydługie włosy; może ból zmotywowałby go do ruchu, do działania, do zaangażowania się. Nie czekała na finał zaklęcia, zza drzwi dobiegł ją bowiem głos. Starszy, znany-nieznany, ochrypły, od razu sprawiający, że Mericourt odwróciła się w stronę przejścia jak zahipnotyzowana.
A później - zrobiła krok w stronę fioletowego blasku, by podążyć za magią, za tembrem głosu i za celem, do którego mieli dążyć za wszelką cenę. Do którego miała dążyć.

| przepraszam Sad


there was an orchid as beautiful as the
seven deadly sins
Deirdre Mericourt
Deirdre Mericourt
Zawód : namiestniczka Londynu, metresa nestora
Wiek : 27
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
one more time for my taste
I'll lick your wounds
I'll lay you down

OPCM : 37 +3
UROKI : 4
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 56 +8
ZWINNOŚĆ : 21
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarownica
we still got the taste dancing on our tongues
Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t1037-deirdre-tsagairt https://www.morsmordre.net/t1043-moira#6174 https://www.morsmordre.net/t12147-deirdre-mericourt https://www.morsmordre.net/f217-kent-wyspa-sheppey-biala-willa https://www.morsmordre.net/t4825-skrytka-bankowa-nr-301#103486 https://www.morsmordre.net/t1190-deirdre-tsagairt
Re: Korytarz zachodni [odnośnik]30.09.20 9:23
The member 'Deirdre Mericourt' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 74

--------------------------------

#2 'k10' : 7

--------------------------------

#3 'Gringott' :
Korytarz zachodni - Page 2 Bursztynowy
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Korytarz zachodni - Page 2 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Korytarz zachodni [odnośnik]01.10.20 20:55
Sięgnięcie po magię okazało się zdradliwe w skutkach. Różdżka zadrżała pod palcami zdradliwie, a może właściwie wręcz przeciwnie - próbując siłą wymusić porządek na magii, która się zaczęła buntować. Tu, teraz, w tym momencie obracając wypowiedzianą inkantację przeciwko Claudowi. Jego kroki zwolniły, stały się nieporadnie wolne. Choć ruszył ku drzwiom pierwszy teraz majaczył w oddali.
- Naprawdę chciałbym to zrobić, Ma'am - zapowiedział żarliwie chcąc wyjść na przekór niemożliwej wręcz kobiecej agresji - Coś jest nie tak z magią. Zdaje się, że mnie pęta... - dodał skupiając się w tym samym czasie na próbie zaprowadzenia porządku. Ścisnął mocniej rękojeść różdżki, chcąc zapanować nad jej drżeniem. Zarzucić pętające jarzmo woli na dziczejącą wokół niego jego własna magie. Nie było to proste. Tym bardziej, kiedy czarownica skierowała ku lordowi Black'owie różdżkę. Po plecach przebiegł mu zimny dreszcz. Wzmógł się gdy do jego uszu dobiegł głos dobiegający zza drzwi. Musiał czym prędzej uporać się z magią!

|próbuję zapanować nad magią
Claude Cunningham
Claude Cunningham
Zawód : lokaj
Wiek : 28
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Śmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8368-budowa#243098 https://www.morsmordre.net/t8512-do-rak-wlasnych#248065 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/ https://www.morsmordre.net/t8595-claude-cunningham#252888

Strona 2 z 16 Previous  1, 2, 3 ... 9 ... 16  Next

Korytarz zachodni
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach