Wydarzenia


Ekipa forum
Sypialnia Aquili
AutorWiadomość
Sypialnia Aquili [odnośnik]02.10.20 1:59

Sypialnia Aquili

Ten pokój znajduje się od wschodniej ściany domu na drugim piętrze, niedaleko schodów. Czarne ściany ozdobione są pozłacanymi płaskorzeźbami, a dębowa podłoga zawsze lśni w promieniach wpadającego przez okno słońca. Tuż obok wysokiego regału, w całości wypełnionego książkami, stoi duże biurko na którym zawsze znaleźć można zapisane drobnym pismem Aquili pergaminy z notatkami z historii magii. Droga, rzeźbiona rama łóżka pochodzi z XIV wieku, a była ona prezentem od ojca z okazji zaliczonych SUMów. Przy zabytkowej toaletce znaleźć można wielki kufer ze złotą biżuterią w której Aquila się lubuje. W pokoju zawsze unosi się zapach atramentu i waniliowych perfum.

[bylobrzydkobedzieladnie]



Może nic tam nie będzie. może to tylko fantazja. Potrzeba poszukiwania, która mnie wzmacnia. Potrzeba mi tego by wzrastać.


Ostatnio zmieniony przez Aquila Black dnia 18.11.20 1:55, w całości zmieniany 2 razy
Aquila Black
Aquila Black
Zawód : badaczka historii, filantropka
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Czas znika, mija przeszłość, wiek niezwrotnie bieży,
A występków szkaradność lub cnoty przykłady,
Te obrzydłe, te święte zostawują ślady.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8834-aquila-black https://www.morsmordre.net/t8844-sunshine https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f184-grimmauld-place-12 https://www.morsmordre.net/t8846-skrytka-bankowa-nr-2087 https://www.morsmordre.net/t8845-aquila-black
Re: Sypialnia Aquili [odnośnik]28.10.20 16:17
11 września 1957, środa

Cztery pomarszczone skrzaty domowe usiłowały wnieść potężną wolnostojącą wannę do środa ciemnej sypialni na drugim piętrze. Jeden z nich, odziany w kawałek szmaty, prawdopodobnie pamiętającej jeszcze czasy Hortensii Milliphutt, niemal upuścił balię na swoją stopę, jednak w ostatniej sekundzie zdołał ją utrzymać. Czujne oko Aquili pilnowało sług, w obawie przed porysowaniem dębowej podłogi. Skrzaty mogłyby użyć czarów, ale czasem potrzebne było im trochę wysiłków, w końcu miały takie wiotka ramionka.
- Po przybyciu panny Wren Chang, przyprawadź ją tutaj - syknęła na najstarszego skrzata, który w pokłonach opuścił jej sypialnię.
Słyszała o właściwościach zabiegów u panny Chang od jakiegoś czasu. Korzystała z nich część dam w jej rodzinie, a zwłaszcza Walburga chwaliła sobie cudowne właściwości krwi mogolskich dziewic. Cóż, nic nie stało na przeszkodzie by spróbować takiej relaksacji, zwłaszcza w świetle ostatnich stresujących wydarzeń w Londynie. Aquila, oprócz czubka własnego nosa, widziała jedynie obraz który serwowały jej salonowe plotki oraz ostatnie numery Walczącego Maga. Przyzwyczajona do życia w luksusie bezpieczeństwa przejmowała się sprawami o wiele bardziej błahymi niż wysiedleni z Londynu mugole, co wcale nie oznaczało, że nie były one dla niej równie przejmujące. Rytuał poprawiający urodę i ujędrniający ostatnio często zmęczoną buzię dziewczyny, wydawał się więc doskonałym pomysłem.
Black nie do końca wiedziała w jaki sposób powinna przygotować się do tego zabiegu, a jej jedynym pomysłem było do tej pory zdjęcie biżuterii i odłożenie jej do specjalnie dedykowanej do tego skrzyni. Dalej pozostawała w sukni której gorset ściskał jej talię, pozostawiając po sobie czerwone ślady. "Piękno musi boleć" powtarzała jej matka. Oh, bolało. Ciasno spięte włosy często powodowały bóle głowy, ciężkie kolczyki szarpały uszy, a pantofle na obcasie obcierały stopy. Głupcem był ten kto twierdził, że życie szlachcianki nie jest przeraźliwie ciężkie.
Do swojej sypialni nie wpuszczała nikogo obcego, rzadko zaglądali tam również nawet najbliżsi członkowie jej rodziny, więc wizyta Wren Chang była całkowicie nowym wydarzeniem. Ze względu jednak na zaufanie do siostry, zdecydowała się nie szukać przy Grimmauld Place 12 innej przestrzeni, a wykorzystać tą w której czuła się najbardziej komfortowo. W końcu zabieg miał polegać na relaksacji, odpłynięciu daleko poza szary świat.
Powoli wybijała pełna godzina, więc dziewczyna przysiadła na krześle, starając się wybrać jak najbardziej naturalną pozycję siedzenia, tak by w momencie w którym jej gość zawita przez drzwi pokoju, myślał, że wyrwał ją z całkowicie zwykłego i codziennego zajęcia.



Może nic tam nie będzie. może to tylko fantazja. Potrzeba poszukiwania, która mnie wzmacnia. Potrzeba mi tego by wzrastać.
Aquila Black
Aquila Black
Zawód : badaczka historii, filantropka
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Czas znika, mija przeszłość, wiek niezwrotnie bieży,
A występków szkaradność lub cnoty przykłady,
Te obrzydłe, te święte zostawują ślady.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8834-aquila-black https://www.morsmordre.net/t8844-sunshine https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f184-grimmauld-place-12 https://www.morsmordre.net/t8846-skrytka-bankowa-nr-2087 https://www.morsmordre.net/t8845-aquila-black
Re: Sypialnia Aquili [odnośnik]28.10.20 21:36
Na miejscu znalazła się pięć minut przed wyznaczonym czasem, lewitując przed sobą masywną skrzynię zbudowaną z czarnego drewna i ozdobnych, srebrnych wstawek. Żłobione ściany przypominały kwietne ornamenty, zaś szczelnie zamknięte wieko skrywało pod sobą prawdziwą ucztę dla zmysłów. Nauczona ostatnim doświadczeniem Wren wyposażyła się w odpowiednią ilość butli wypełnionych życiodajnym szkarłatem; pragnęła zapewnić damie tak znamienitej jak lady Aquila niewybrakowane, perfekcyjne doświadczenie, szczególnie że ta obdarzyła ją zaufaniem bezpośredniego kontaktu. Do drzwi posiadłości zapukała cicho, nie chcąc wzniecić swoim przybyciem przesadnego dyskomfortu odpoczywającym wieczorem szlachcicom, a domowemu skrzatowi właściwie nie musiała wyjaśniać swojej tożsamości. Znał ją - rozpoznając przy okazji wielokrotnych transakcji przeprowadzanych z lordem Alphardem, toteż z krótkim powitaniem wpuścił ją do środka i poprowadził magicznymi schodami na odpowiednie piętro, do, jak się okazało, sypialni szlachcianki. Dość niespodziewany obrót spraw - choć Chang spodziewała się prywatnego kompleksu łazienkowego przylegającego do wypoczynkowego pomieszczenia.
- Lady Black - odezwała się łagodnie Azjatka po tym, jak skrzaci sługa zaprosił ją do pokoju i zamknął drzwi za jej plecami, gdy tylko skrzynia również znalazła się w środku. Wren pokierowała ją bliżej ściany, tak, by nie przeszkadzała w możliwości swobodnego poruszania się po komnacie, po czym kurtuazyjnie skłoniła głowę w ramach powitania. Daleko było jej do prawdziwej świadomości o szlacheckiej etykiecie, podążała zaś bardziej po omacku, replikując wcześniej sprawdzające się gesty i słowa. - Mam nadzieję, że nie musiała lady czekać. Wren Chang, do lady usług - przedstawiła się doskonałą wręcz kurtuazją, oferując młodej kobiecie ledwo dostrzegalny, przyjazny uśmiech. Dostrzegła też wannę umieszczoną w środku pomieszczenia, gotową na przyjęcie fal drogocennego szkarłatu pozyskanego z zimnych już dziewcząt, spoczywających gdzieś pod ziemią w nieoznakowanej mogile. Naiwnych gąsek, biednych mugolek.
Lekkim machnięciem kasztanowego drewna czarownica otworzyła zamek towarzyszącego jej kufra i niewerbalnym zaklęciem uniosła jego wieko, zaraz po tym ku górze lewitując pierwszą z wypełnionych krwią butli. Szkło było idealnie przezroczyste, nie zaburzało czerwonego kolorytu cieczy, a w delikatnym świetle odbijających się od ciemnych paneli podłogi promieni słońca zdawało się dodatkowo podkreślać jej głębię.
- To jeden z moich najświeższych zbiorów, zebrany oczywiście z myślą o lady relaksie. Z najpiękniejszych, najgładszych cieleśnie dziewcząt - czystych, nietkniętych męską ręką - wyjaśniła konkretnie, przelewitowała potem butlę tuż obok wanny, a za nią ruszyły następne. Było ich kilka, wyglądały na wystarczająco w sumie pojemne, by pozwolić Aquili zanurzyć się niemal w całości, po samą szyję. Dostrzegała przy tym piętrzące się piwnych oczach pytania, niepewności, pospieszyła więc z wyjaśnieniem. - To bardzo prosty proces. Wystarczy, że krwią wypełnimy wannę, a lady odpocznie w niej przez około dwadzieścia minut. Efekt powinien być widoczny od razu - na młodym ciele zawsze prezentował się mniej spektakularnie niż na tym nadgryzionym zębem czasu, ale Blackówna niechybnie dostrzeże metamorfozę w miękkości, sprężystości skóry, mocniej niż wcześniej Lyanna Zabini. Tym razem Wren operowała wyłącznie sprawdzoną, dziewiczą krwią - w przypadku Lyanny tej pewności nie miały, lecz rezultat wciąż okazał się zadowalający. Więcej niż zadowalający. - Dla lady komfortu radziłabym, by towarzyszyła nam lady zaufana służka, czy dwie. Z pewnością dochowają dyskrecji - dodała jeszcze, zdając sobie sprawę z tego, jak wrażliwą sytuacją było przebywanie w skądinąd dość intymnym położeniu z tak szlachetnie urodzoną kobietą. Azjatka nie zamierzała ryzykować dziś żadnym skandalem.



it was a desert on the moon when we arrived. gathering all of my tears, heartbreak and sighs, jade made a potion ignite and turned the night into a radiant city of light.
Wren Chang
Wren Chang
Zawód : handlarz krwią
Wiek : 25
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
tell her i wasn't scared.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8598-wren-chang#252999 https://www.morsmordre.net/t8601-yue#253113 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f252-pokatna-56-2 https://www.morsmordre.net/t8602-skrytka-bankowa-nr-2037#253118 https://www.morsmordre.net/t8603-wren-chang#253121
Re: Sypialnia Aquili [odnośnik]29.10.20 21:59
Tuż za skrzatem domowym do sypialni Aquili weszła panna Chang, a za nią swobodnie lewitując wleciała czarna skrzynia ze srebrnymi zdobieniami. Lady podniosła się z krzesła, ostatecznie kobieta była jej gościem, nie wypadałoby siedzieć jak gdyby nigdy nic. Zresztą jej sposób bycia wskazywał na ogromny szacunek do wartości i etykiety jakimi kierował się ród Blacków. Skrzynia spoczęła na podłodze, w kącie pokoju. Aquila przez chwilę wpatrywala się w nią rozmyślając nad niecodzienną zawartością.
- Panno Chang, dziękuję za przybycie - uśmiechnęła się do kobiety. - Oczywiście bardzo punktualnie, cenię to sobie.
Pamiętała Wren Chang ze szkolnych lat w Hogwarcie. Obydwie uczyły się zresztą w domu Slytherina, a dzieliła je niewielka różnica wieku. Co prawda, Black trzymała się w szkole raczej z osobami o podobnie szlacheckim statusie społecznym, a rodzina Chang do takich rodów nie należała. O ile pamięć ją nie myliła, była ona na roku razem z Perseusem Crabbe'm, kuzynem Aquili, który również takim statusem pochwalić się nie mógł. Nie zmieniało to faktu, że obdarzyła kobietę nie tylko dużym zaufaniem, zapraszając ją do swojej sypialni, ale również szacunkiem związanym z czystością jej krwi, o czym napomniał jej brat.
Wtem, gdy kobieta machnęła różdżką, czarna skrzynia uchyliła wieko okazując swoje wnętrze. Szklane butle wypełnione gęstym czerwonym płynem powoli szybowały w stronę wanny, ustawiając się jedna obok drugiej, gdy Wren Chang wyjaśniała ich pochodzenie.
- Niezwykłe... - wypowiedziała cicho przyglądając się głębi kolorów ich zawartości. - Panno Chang, z czystej ciekawości muszę spytać. Skąd pochodzi historia tego zabiegu? Jakie korzenie ma ta praktyka? A może jest Pani jej twórcą...?
Aquilę, oprócz historii, interesował jeszcze tylko jeden aspekt. Sposób pozyskiwania krwi. W głowie pojawiło jej się kilka teorii. Owe dziewice mogły być przez kobietę wyłapywane, może z mugolskich miejsc kultów, gdzie czciło się czyste cieleśnie kobiety. Albo... co byłoby zdecydowanie wygodniejsze, hodowane. Nigdy nie chciała jednak pytania o ten proces zadawać. Byłoby to wysoce niestosowne, Wren zapewne nie chciałaby się dzielić takimi sekretami, każdy miał prawo do swojej tajemnicy handlowej.
Na słowa o służce, która być może powinna im towarzyszyć, Black jedynie kiwnęła głową i wolnym krokiem udała się w stronę zaścielonego łóżka. Mijając pannę Chang wyczuła tylko woń śliwki i cytryn, świeże zapachy wskazujące prędzej na handlarkę sztuki, niż kobietę pałającą się wyłapywaniem lub hodowaniem mugolek... Ale przecież mogła mieć swoich zaufanych dostawców. Sprytne. Na szafce obok łóżka stał mały złoty dzwoneczek, który Aquila chwyciła w dłoń wykonując dźwięczne ruchy w celu przywołania służki, a ta zjawiła się w pokoju zaledwie sekundy później. Wchodząc kłaniała się nisko zarówno swojej Pani i jak i jej towarzyszce.
- Przygotuj mnie - wypowiedziała cicho gdy drzwi się zamknęły, a służka od razu pobiegła za Aquilę rozpoczynając od rozpinania sukni.
Zdjęcie wszystkiego co lady miała na sobie trochę trwało. Zwykle samo przygotowanie do pójścia spać potrafiło zająć jej dobre 1,5 godziny. Oczywiście w tym czasie nie kiwała nawet palcem, wszystko robiły kobiety zgromadzone wokół niej jak wokół pępka świata. Taka służba wiązała się z przyjemnym wynagrodzeniem, a zwłaszcza w takich czasach jak te które nastały, każda z usługujących kobiet była wdzięczna za opiekę i zapłatę.
- Proszę opowiedzieć mi więcej na temat właściwości takiej kąpieli, liczę na spektakularne efekty o których wspominała mi moja siostra Walburga. Nie chciałabym się zawieść, jeśli okazałoby się, że liczę na zbyt dużo. - jej siostra nie była kłamczuchą, ale miała zdecydowanie więcej do poprawiania niż młoda dama.
Suknia która przed chwilą miała na sobie Aquila, teraz lewitowała obok niej w czasie gdy służka próbowała ze wszystkich sił rozwiązać ciasno ściśnięty gorset. Każdy puszczający sznureczek powodował kolejną ulgę na twarzy młodej damy, aż w końcu jej zbroja lady całkowicie puściła. Stała tam tylko w halce i w bieliźnie, przed zupełnie obcą kobietą. Nie powodowało to wstydu, dziewczyna nie zwykła się wstydzić. Było jednak trochę niekomfortowe. Służka upadła na kolana rozwiązując teraz buty dziewczyny, jej zawołanie okazało się bardzo dobrym pomysłem.



Może nic tam nie będzie. może to tylko fantazja. Potrzeba poszukiwania, która mnie wzmacnia. Potrzeba mi tego by wzrastać.
Aquila Black
Aquila Black
Zawód : badaczka historii, filantropka
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Czas znika, mija przeszłość, wiek niezwrotnie bieży,
A występków szkaradność lub cnoty przykłady,
Te obrzydłe, te święte zostawują ślady.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8834-aquila-black https://www.morsmordre.net/t8844-sunshine https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f184-grimmauld-place-12 https://www.morsmordre.net/t8846-skrytka-bankowa-nr-2087 https://www.morsmordre.net/t8845-aquila-black
Re: Sypialnia Aquili [odnośnik]30.10.20 0:28
Pierwsze kurtuazje i odpowiedź Aquili sprawiły, że Wren pokłoniła głowę ponownie, w okazie wręcz oczywistego szacunku. Niektórzy handlarze bywali nieokrzesani, zbyt przyzwyczajeni do komfortu przesiadywania za ladą i przyjmowania petentów, którzy siłą rzeczy przechadzając się po Pokątnej zauważyli kolorowy szyld. Jej zadanie jednak było zupełnie inne. Od podstaw musiała nauczyć się obcować z wysoko postawionymi rodami, drogę do nich rozpoczynając małymi krokami, od półkrwi czarownic, do tych czystokrwistych, w końcu na samej Morganie Selwyn kończąc. Dlatego też Azjatka szczyciła się swoim obyciem, nawet jeśli faktycznej wiedzy na temat szlacheckiego zbioru zasad i powinności było jej brak. Może pewnego dnia - Claude z pewnością byłby w stanie uchylić przed nią rąbka tajemnicy i pokazać, na czym polegał prawidłowy savoir-vivre.
- Och, gdybym to ja była jego pomysłodawczynią, byłabym teraz najbogatszą kobietą świata, lady Black - zapewniła miękko, z uśmiechem, pozwalając sobie na humorystyczne zabarwienie wypowiedzi. Nie było w tym przecież niczego niestosownego - nie wytykała młodej arystokratce niewiedzy, a jedynie krok po kroku wprowadzała ją do wciąż nieznanego, niezgłębionego świata, który dla wielu zbyt przelęknionych trudem posiadania nieskazitelnego piękna pozostawał tematem tabu. Niezależnie od upływających wieków. - Pozwoli lady, że tę opowieść zachowam na sam moment kąpieli. To poruszająca historia kobiet, które myślą wybiegły ponad czasy, w jakich przyszło im żyć - mówiła enigmatycznie. - Ich przeszłość zrozumie lady lepiej, dzieląc ten sam akt - bo czy mogło istnieć coś przyjemniejszego niż podróż w nieznane podczas odprężającej kąpieli? Niż wiedza, że w tym samym czasie gdy wpływ zbawiennej czerwieni opiekował się ciałem, słowa mogły okazać się pożywką dla złaknionego umysłu?
Azjatka w ciszy obserwowała kilka kroków powziętych przez szlachciankę w kierunku szafki nocnej, z której dobyła złoty dzwoneczek, w mgnieniu oka niemal materializując w pomieszczeniu wierną służkę. Wren skinęła jej w krótkim, bezsłownym powitaniu, jednocześnie lewitując resztę butelek w pobliże wanny. Ich zawartość była zimna, schłodzona na tyle, by nie straciła ani grama ze swej efektywności, toteż czarownica wykonała następną inkantację, tym razem podnosząc temperaturę płynu do bardziej akceptowalnych stopni. Nie mogła jednak zapewnić Aquili ciepłej kąpieli.
- Z pewnością zauważy lady różnicę - odezwała się w odpowiedzi, mówiąc pewnie, świadoma walorów zapewnianego przez siebie specyfiku. - Za jednym razem nie pozbędziemy się blizn czy głębszych niedoskonałości, ale wątpię, by cokolwiek podobnego znaczyło lady ciało - z kulturą odwróciła wzrok od rozdziewającej się kobiety, jedynie poprzez szelest materiału domyślając się w jakim stadium negliżu aktualnie mogła się znajdować. - Kąpiel poprawi sprężystość lady skóry. Zapewni jej zdrowy blask i gładkość, ujędrni ją. Regularnie stosowana jeszcze mocniej uwidoczni uzyskany rezultat - w tym samym czasie uniosła magią pierwszą z butli i ostrożnie przechyliła ją nad wysokim naczyniem ustawionym w sercu pomieszczenia. Szkarłat prędko zaczął się do niego sączyć. - Z czasem stanie się tarczą między lady a upływającymi latami. Uprzedzam jednak, że zabieg będzie dość chłodny. To konieczne, by krew działała tak, jak powinna - tłumaczyła cierpliwie, podczas gdy ciecz sięgała coraz wyżej, aż finalnie wypełniła wannę niemal w trzech czwartych. Doskonale - najwyraźniej poprawnie wyliczyła objętość potrzebnego płynu. Odrobina czerwieni pozostała na dnie ostatniej z butli. Azjatka odwróciła się zatem do Aquili i spojrzała na nią, kiwając lekko do towarzyszącej jej służki. Najwyższy czas zdjąć również resztę - na tę okazję znów skierowała oczy gdzie indziej, lokując je w oczekującym na arystokratkę szkarłacie. Cudownie makabryczny, pierwotny widok. - Kiedy będzie lady gotowa, możemy zaczynać - powiedziała i wysunęła dłoń w eter, oferując tym samym swą asystę podczas zanurzania się.



it was a desert on the moon when we arrived. gathering all of my tears, heartbreak and sighs, jade made a potion ignite and turned the night into a radiant city of light.
Wren Chang
Wren Chang
Zawód : handlarz krwią
Wiek : 25
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
tell her i wasn't scared.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8598-wren-chang#252999 https://www.morsmordre.net/t8601-yue#253113 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f252-pokatna-56-2 https://www.morsmordre.net/t8602-skrytka-bankowa-nr-2037#253118 https://www.morsmordre.net/t8603-wren-chang#253121
Re: Sypialnia Aquili [odnośnik]30.10.20 22:39
Panna Wren Chang posiadała w sobie majestatyczną wręcz aurę tajemniczości, która z każdym kolejnym słowem dawała o sobie znać mocniej. Jej egzotyczna uroda i wysoka sylwetka, a także wszystkie kurtuazje i etykieta którą obdarzała Aquilę tylko dodawały jej szacunku, a może i, na tym etapie, delikatniej fascynacji jej osobą.
- Panno Chang, chętnie będę śledzić sukcesy jakich w przyszłości panna doświadczy. Spodziewam się, że ma Panna wielkie plany na temat swojej działalności. Oczywiście proszę pamiętać, że z przyjemnością zarekomenduję Pannę moim drogim przyjaciółkom. Mogłabym powiedzieć, że dla niektórych z nich taki zabieg byłby wręcz... hm... wskazany - z takim podejściem do klienta mogła być pewna, że kobieta utrzyma się na rynku.
Gdy jej służka ściągała z niej kolejne warstwy ubrań, Aquila była wdzięczna, że Chang odwróciła wzrok. Co prawda nie miała się czego wstydzić, nigdy też nie nabawiła się kompleksów w związku z własną sylwetką, jednak o wiele bardziej komfortowym było przebieranie się bez żadnych obcych oczu na swoich piersiach.
- Doskonale - Black mówiła zadowolona słuchając o niezwykłych właściwościach kąpieli. - Nie pałam się walką ani pracą... - roześmiała się na samą myśl o czymś takim -..., a moje ciało nie ma na sobie skazy blizny - dodała szybko by upewnić kobietę z kim ma do czynienia.
Była przecież lady, damą hodowaną na poczet przyszłego męża. Nie mogłaby sobie pozwolić na jakikolwiek uszczerbek na ciele, który mógłby odstraszyć potencjalnego lorda.
Służka właśnie zdjęła przez jej głowę halkę odsłaniając głębokie wgniecenia od gorsetu. W niektórych miejscach, zwłaszcza przy talii, wgłębienia w skórze były tak głębokie, że wydawało się jakby za chwilę miała się rozpaść. Każde skrzywienie materiału odbiło się głęboko pozostawiając cały brzuch lady Black postrzępiony w kolorze różowej burgundy.
Gdy stała już zupełnie nago, a Wren Chang zaprosiła ją do wanny delikatnym ruchem dłoni, przez chwilę zawahała się. Nie chodziło o prognozowany chłód kąpieli, pamiętała swoje październikowe kąpiele w jeziorze z Forsythią Crabbe. Nie chodziło o jakąkolwiek moralną wątpliwość względem substancji w której miała moczyć swoje ciało. Był to element czegoś kompletnie nieznanego, niecodziennego, niespotykanego, a dziewczyna chociaż lubiła o przygodach słuchać i czytać, o wiele za rzadko doświadczała ich w takiej formie. Podchodząc do wanny starała się nie okazywać drżenia ciała, które po ściągnięciu z siebie zbroi damy odczuwało skutki tak długiego przyduszania. Na szczęście, w ukłonie, jej służka wyciągnęła dłoń pomagając Aquili powoli wejść do balii.
- Oh, chłodna - wydała z siebie tylko gdy zamoczyła duży palec lewej stopy w wannie pełnej krwi.
Rzeczywiście była chłodna, jednak znacznie cieplejsza niż dziewczyna z początku myślała. Ciało przyzwyczaja się do temperatury, a błękitna krew płynąca w jej żyłach na pewno będzie miała pożywkę z takiej zabawy. Centymetr po centymetrze zanurzała się coraz głębiej, dalej wspierana przez służkę. Fiaskiem byłoby poślizgnąć się i przewrócić lądując niezgrabnie w mugolskiej krwi i rozchlapując ją na podłogę. Udało jej się jednak całkowicie wejść do wanny bez żadnego wypadku. Obserwowała jak czerwony płyn zostawał na jej łokciach delikatnie skapując w dół, kropla po kropli, kap kap kap. Było w tym coś niezwykłego, uświadomienie sobie, że nie jest to krystaliczna woda z najpiękniej pachnącymi wodami kąpielowymi, tylko brunatna maź o prawie niewyczuwalnym metalicznym zapachu. Nie zastanawiało jej jak wiele biednych mugolek straciło życie by mogła teraz leżeć na środku własnej sypialni otoczona bańką rodowego bezpieczeństwa. W końcu, w tym wszystkim nie chodziło o te dziewczyny, chodziło o nią samą.
- Panno Chang, muszę przyznać... Jestem zachwycona - posłała w stronę towarzyszki uroczy uśmiech. - Czy napiłaby się Panna wina? Jestem zdania, że każda ekscytująca chwila powinna zostać uwieńczona dobrym trunkiem - nie czekając na odpowiedź pstryknęła w stronę służki która niemalże w sekundę wybiegła z pokoju by przynieść upragniony przez Aquilę napój. - Proszę mi opowiedzieć o tych kobietach, kim były i... i dlaczego wybiegły przed swoje czasy? - cóż za ekscytująca rozmowa.
O kobietach rzadko czytało się w historycznych powieściach, równie rzadko występowały w książkach naukowych, przynajmniej tych które w domu Państwa Blacków były dostępne.



Może nic tam nie będzie. może to tylko fantazja. Potrzeba poszukiwania, która mnie wzmacnia. Potrzeba mi tego by wzrastać.
Aquila Black
Aquila Black
Zawód : badaczka historii, filantropka
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Czas znika, mija przeszłość, wiek niezwrotnie bieży,
A występków szkaradność lub cnoty przykłady,
Te obrzydłe, te święte zostawują ślady.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8834-aquila-black https://www.morsmordre.net/t8844-sunshine https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f184-grimmauld-place-12 https://www.morsmordre.net/t8846-skrytka-bankowa-nr-2087 https://www.morsmordre.net/t8845-aquila-black
Re: Sypialnia Aquili [odnośnik]31.10.20 22:42
Odrobinę lisi uśmiech zagościł na jej twarzy, gdy Aquila wspominała o towarzyszkach w szczerej potrzebie sięgnięcia po bardziej radykalne środki pielęgnujące urodę. Grymas ten był niby pełen kurtuazji, niby pełen wdzięczności, ale jednocześnie miał w sobie kwaśną nutę zrozumienia ukrytego sensu - im bardziej te szlachetne damy gonił czas, tym chętniej zwracały wzrok w jej kierunku. Potrzebowały zapewnienia o wciąż trwającej młodości - potrzebowały też powabu, by znów przekonać do siebie znudzonych znajomą kobiecością mężów, przyprowadzić ich ponownie do alkowy, sprawić, by oszaleli na ich punkcie. Żaden z tych motywów nie przyświecał jednak pannie Black. Robiła to dla siebie, dbała o siebie - dla siebie, a to Wren doceniała najbardziej.
- Będę wdzięczna za każdą rekomendację, jeśli, oczywiście, moje usługi spotkają się z lady aprobatą. A wierzę, że tak właśnie będzie - odparła więc melodyjnie, uważna na to, by w żaden sposób nie okazać niepewności związanej ze swym zawodem czy działaniem sprzedawanego produktu. Musiała być go pewna - i była, w stu procentach, nigdy przecież szkarłat powzięty z mugolskich żył nie przyniósł jej czy wstydu, czy rozczarowania. Aquila powinna zatem odnaleźć komfort w jej żelaznym przekonaniu, szczególnie, że spotkały się przecież pierwszy raz, a już organizowały wspólnie tak głęboki zabieg. Zwykle krew najpierw trafiała na twarz, dopiero później natomiast, jeśli w ogóle, rozbudzała się ciekawość efektów sprowadzonych na resztę ciała. - W końcu patronat i zadowolenie rodu Black są dla mnie priorytetem - dodała potem, zapewniła ją miękko, bo o ile z Alphardem współpracować mogła nie od dziś, tak poznawanie innych latorośli tak starego i szanowanego brytyjskiego rodu było dla niej niezwykłym przywilejem.
Brak blizn i młoda wciąż skóra były tym, czego Wren oczekiwała po szlachciance. Skinęła zatem w zrozumieniu, powoli wspomagając młodą damę we wstąpieniu w delikatne fale okalającej coraz dalsze rejony jej nogi czerwieni; podtrzymywała ją w ostrożności, by kobieta nie poślizgnęła się na nierównej powierzchni i nie upadła, nie nabiła sobie nieszczęśliwym przypadkiem purpurowych siniaków.
- Zapewniam, że za chwilę poczuje się lady lepiej - odpowiedziała cicho na wspomnienie dość niskiej temperatury specyfiku, skora nie przerywać magii momentu głosem zbyt donośnym. To ważna chwila. Pierwsze prawdziwe zapoznanie się z opuszczającym wiele istnień życiem, które miało dziś pielęgnować zamiast wzniecać żal - Azjatka pragnęła, by Aquila doceniła je w swej głowie w pełni, ucieszona gamą przeróżnych doznań i myśli przecinających umysł. Na pewno miała ich wiele, lecz jakich, o to nie wypadało pytać. Natomiast gdy gładkie ciało znikło pod pierzyną karmazynu, Wren pozwoliła sobie obejść balię i niezwykle łagodnie unieść włosy swej zleceniodawczyni, by służka mogła podpiąć je w dość luźny kok.
- Takiej propozycji grzechem byłoby odmówić, lady Black - skwitowała, machinę nie sposób było już zatrzymać. Młódka towarzysząca szlachciance niczym strzała opuściła pokój, a w tym samym czasie Wren ulokowała spojrzenie w jednym z pobliskich krzeseł. - Pozwoli lady? - otrzymawszy zgodę sięgnęła po różdżkę i powoli przelewitowała mebel w pobliże wanny, na tyle blisko, by Aquila mogła swobodnie ją widzieć, a jednocześnie na tyle daleko, by jej własne oczy nie ingerowały w kąpielną prywatność kobiety. - Z dwóch flagowych figur historii najpierw przedstawię lady Elizabeth Bathory de Ecsed. Jej narodziny datowane są wcześniej, choć tylko o rok - rozpoczęła zatem cicho, dość przy tym enigmatycznie, z wprawą modelując ton głosu, by rozbudzić wyobraźnię swej złaknionej wiedzy słuchaczki. - Hrabina Bathory była szesnastowieczną arystokratką wywodzącą się z Węgier, pozornie niewinną, choć wciąż w świecie mugolskim owiewa ją okrutna sława. Jej imię wciąż budzi strach. Czy była czarownicą? Tego do końca nie można dziś potwierdzić, ale mówi się, że rodzina stworzyła z niej potwora właśnie poprzez wpływ ciemnych mocy. To mugolskie zapewnienia, stygmatyzujące, ale mogą mieć w sobie ziarno prawdy - urwała na moment, oddychając powoli, głośno. Jej wydech zbiegł się z powrotem służącej do pomieszczenia, także Wren odczekała, aż ta upora się z rozlaniem trunku do dwóch kieliszków i rozda je kobietom, dopiero potem powróciwszy do swej historii. - Podobno podczas ukarania służki, krew dziewczyny trysnęła na twarz hrabiny i pozostawiła po sobie piękny, gładki ślad. I hrabina zapragnęła więcej. Z pałacu znikały młode dziewczęta, dziewice, ich krew zasilała kąpiel Elizabeth, dokładnie taką, jakiej zażywa teraz lady - delikatnym ruchem nadgarstka wskazała na ornamentalną wannę. - Prędko stała się najpiękniejszą kobietą. Błyszczała jak klejnot, jak diament w rodowej kolii, ale jej praktyki... Były zbyt śmiałe. Zwietrzono je szybko dzięki podwładnym, którzy wydali ją wściekłemu tłumowi. Tłumowi, który nie zrozumiał, że hrabina Bathory właściwie wynalazła sposób na zatrzymanie cielesnego piękna. Nie bała się po niego sięgnąć. Nie ograniczały jej miałkie, przyziemne troski. Dumnie kroczyła drogą perfekcji - i zapłaciła za to srogą cenę - jej głos powoli przerodził się w ciszę. Nie wyjawiła Aquili końca, niepewna, czy urzeczona relaksem arystokratka życzyła sobie brutalnych epilogów.



it was a desert on the moon when we arrived. gathering all of my tears, heartbreak and sighs, jade made a potion ignite and turned the night into a radiant city of light.
Wren Chang
Wren Chang
Zawód : handlarz krwią
Wiek : 25
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
tell her i wasn't scared.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8598-wren-chang#252999 https://www.morsmordre.net/t8601-yue#253113 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f252-pokatna-56-2 https://www.morsmordre.net/t8602-skrytka-bankowa-nr-2037#253118 https://www.morsmordre.net/t8603-wren-chang#253121
Re: Sypialnia Aquili [odnośnik]01.11.20 0:27
Jaki piękny mógłby być z tego obrazek. Dwie dostojne kobiety wymieniające uprzejmości na temat możliwych rekomendacji, które zawsze skwitowane były powabnym uśmiechem. Jednak jeśli portrecista chciałby teraz usiąść w kącie pokoju i namalować to co znajdywało się przed jego oczami musiałby usunąć we swojego obrazka jeden istotny szczegół, co by zachować pozory. Wanna wypełniona czerwoną krwią, która mieniła się w ostatkach wrześniowego słońca, zachęcała do zanurzenia się nielicznych, jedynie tych którzy znali zbawienne skutki takich kąpieli oraz nie mieli w sobie na tyle dużo pospolitej moralności by nie pozwolić by dla tych skutków ktoś przepłacił życiem.
- Proszę pamiętać, że mój ród szczyci się swoim honorem i potrafi okazać wdzięczność - była pewna, że kobieta doskonale o tym wie.
Zanurzenie całego ciała w wannie pełnej szkarłatu było momentem który, poprzez owianie mistyczną otoczką swego rodzaju rytuału, był momentem niezwykłym w całej swej postaci. Każda kropla która dotykała kolejnych milimetrów ciała panny Black rozlewała się na nim niczym Tamiza wylewająca się na Londyn. Nie było w tym obskurnego grzechu. Aquila myślała o niej zupełnie inaczej niż o potędze strachu gdy przed 1000 lat skandynawscy wojownicy wypijali wino z czaszek swoich wrogów i inaczej niż o o krwi którą wampirze istotny poiły swoje ciała by przeżyć kolejną noc. W głowie dziewczyny ta była jedynie samouwielbieniem, nie była przelana goryczą, a ból który uwalniał się z ciał młodych mugolek wypływał z nich razem z duszą, nie juchą. Każda kropla miała swoją wartość, o wiele większą niż wtedy gdy gorąca płynęła przez wiotkie żyły dziewic. Teraz, dzięki pannie Chang, chociaż ta pozostałość po ich życiu, miała okazję doświadczyć czegoś niezwykłego, rytuału który w swej majestatyczności zasługiwał na sławetne legendy.
Gdy chłód powoli mijał, a ciało coraz bardziej przyzwyczajało się do niskiej temperatury płynu coś innego wywołało w Aquili Black dreszcz, podobny do gęsiej skórki albo chwili podekscytowania. Gdy Wren Chang musnęła zaledwie jej kark, by podnieść włosy, które chwilę potem służka upięła w kok, po całej długości kręgosłupa dziewczynę przeszedł przyjemny prąd. Była przyzwyczajona do dotyku, wszystkie młódki które skakały wokół niej by przygotować lady na wyjście poza próg własnej sypialni, nie raz spinały jej włosy, zaciskały gorsety czy nakładały pończochy. Teraz jednak było to uczucie zupełnie inne. Wren nie była służką, była obcą jej kobietą, która pojawiła się na Grimmauld Place 12 jedynie w celu typowo zarobkowym. Ostatni raz gdy ktoś dotknął jej karku, bez takiego wyraźnego polecenia, miał miejsce dobre 7 lat temu, a dama odzwyczaiła się od tego uczucia, powoli zapominając jakie uczucie niesie za sobą delikatność. Nie był to jednak ani odpowiedni moment na takie rozważania ani tym bardziej obecność gościa ku nim nie służyła.
Gdy kobieta zaczęła opowiadać o lady Elizabeth Bathory de Ecsed, dama pozwoliła sobie na zamknięcie oczu i rozkoszowanie się tą historią niczym najlepszą powieścią. Tak chłonęła najlepiej i to właśnie te momenty sprawiały, że tak głęboko fascynowała się przeszłością jej cudownego świata.
- Nalej wina Pannie Chang - zwróciła się spokojnie do młódki która własnie weszła do pokoju i pospieszyła z kryształowym kieliszkiem i okazałą butelką Quintina z 1801 rocznika. - Mam nadzieję, że zachwyci się Panna tym smakiem tak jak i ja, to jeden z moich ulubionych roczników, 1803... Chociaż od dawna próbuję sprowadzić ze Szkocji wino z rocznika 1792, ale przez te wszystkie regulacje... Sama Panna rozumie - nie był to moment na dywagacje o winie, ale Aquila poczuła się zobowiązana wyjaśnić chociaż czym została poczęstowana Wren.
Życie lady Elizabeth nie wydawało się, przynajmniej na pierwszy rzut oka, przepełnione smutkiem albo bólem. Jej historia niosła za sobą wiele nauki, ale też pewnego pożądania które zapewne popełniła przynajmniej raz w życiu dobrze urodzona kobieta. Błyszczała jak klejnot, jak diament w rodowej kolii, czy takich słów o sobie nie chciałaby usłyszeć każda? Nawet jeśli miało być to przepłacone wieloma ludzkimi życiami, nazwisko które niosło się aż do Anglii po 400 latach i to za sprawą kobiety... Przecież o takiej potędze właśnie marzyła Aquila Black, chociaż środki jakie do tego wykorzystywała znacząco odbiegały od tych używanych przez lady Elizabeth. Szczerze wątpiła również, że pamięć o jej nazwisku była celem który przyświecał sławetnej damie z węgierskich ziem, a upewniała się w tym tylko słuchając dalej historii.  
- Zatrzymać cielesne piękno..., cóż za wspaniały czyn - zachwycała się. - Jak srogą cenę mogła za to zapłacić? Czy była ona wymierna wobec czynów których się dopuściła... Jeśli rzeczywiście udało jej się zrobić to o czym Panna mówi, każda cena byłaby tego warta, prawda?



Może nic tam nie będzie. może to tylko fantazja. Potrzeba poszukiwania, która mnie wzmacnia. Potrzeba mi tego by wzrastać.
Aquila Black
Aquila Black
Zawód : badaczka historii, filantropka
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Czas znika, mija przeszłość, wiek niezwrotnie bieży,
A występków szkaradność lub cnoty przykłady,
Te obrzydłe, te święte zostawują ślady.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8834-aquila-black https://www.morsmordre.net/t8844-sunshine https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f184-grimmauld-place-12 https://www.morsmordre.net/t8846-skrytka-bankowa-nr-2087 https://www.morsmordre.net/t8845-aquila-black
Re: Sypialnia Aquili [odnośnik]01.11.20 18:14
Głębokie kiwnięcie odpowiedziało Aquili na jej słodkie słowa, na czającą się za nimi obietnicę wdzięczności znamienitego rodu. Czyż nie o to właśnie chodziło? O to, by zadowolenie przeobraziło się w galeony, jednorazowa wizyta w wierne uzależnienie od wzajemnych możliwości, a czysto zawodowa obecność stała się upragnionym elementem pełnego zmęczenia wieczoru? Agenda była banalnie wręcz prosta, choć w osiągnięciu wybranego maksimum - czasochłonna, pracochłonna. Wren nie mogła pozwolić sobie na jeden błąd, na bezmyślny nietakt czy zaoferowanie niedogodnej posługi; kiedy przyrzekała solennie, że znajdowała się tu na rozkazy młodej lady, tak właśnie było. To Aquila była w centrum zainteresowania, nie wszyscy jednak posiadali w sobie odpowiednią ilość empatii, by usunąć się w cień i własnymi dłońmi pielęgnować czyjeś dobro, piękno. Chang również z początku nie przychodziło to łatwo. Przyłapywała się na tym, że pragnęła sama zaświecić na wyniesionym na wyżyny piedestale, porozmawiać o sobie, o tym, co rzeczywiście mogłoby ją interesować, zamiast wsłuchać się w niewypowiedziane lecz żarzące się ogniem potrzeby swych klientek. To przyszło z czasem. Dziś - brylowała w wykształconym latami oddaniu, stawała się ogrodnikiem wśród pięknych, dumnych kwiatów, podlewając je z namaszczeniem najczystszą z wód. Bezimiennym, nieważnym, marginesową egzystencją enigmy, która prędzej czy później miała zasiać ziarno potrzeby i tęsknoty.
Przerwała opowieść na moment, przyjmując od służącej kieliszek czerwonego wina, lecz nie uniosła go do ust zanim nie uczyniła tego Aquila. Nie z braku zaufania co do bezpieczeństwa trunku, a przez wzgląd na oczywisty szacunek przejawiany na każdym z obranych kroków. Poczekała, aż szlachcianka drogim smakiem uraczy się pierwsza - aż współgrająca z kąpielą czerwień połaskocze jej przełyk i zarumieni lekko policzki. Dopiero wtedy pozwoliła sobie na niewielki łyk, rozkoszując się niecodzienną nutą doznania. Podobnych alkoholi nie sposób uraczyć na Pokątnej.
- Wspaniałe - przyznała bez cienia zawahania, przez moment wpatrywała się w kołyszącą się w szklanej kolebce substancję, by potem kątem oka spojrzeć na opowiadającą o pochodzeniu wina Aquilę. - Wydaje się smakować kwintesencją lady rodu. Pasuje do tych komnat, do historii, która w nich drzemie - później zaś kontynuowała odkrywanie przed Blackówną historii hrabiny Elizabeth, raz na jakiś czas zwilżając gardło niewielkim łykiem wina. Okazało się ono doskonałym dodatkiem - nie tyle pozwalało mówić płynnie, bez chrapliwości głosu czy suchych ust, co przede wszystkim dodatkowo rozpalało wyobraźnię szlachcianki - taką nadzieję przynajmniej miała Chang, malując przed nią coraz to nowe obrazy dawnej doskonałości. Cień uśmiechu przemknął po jej rysach, gdy kobieta wyraziła chęć poznania końca tej opowieści; a zatem głodna była prawdy absolutnej. To dobrze o niej świadczyło.
- Z racji szlachetnego pochodzenia hrabina nie została poddana sądownemu rozpatrzeniu swoich win. Zabito jednak jej służących, których torturowano tak długo, aż nie przyznali się do pomocy w jej nauce. Bo było to nauką - taką, przed którą drżeli miękcy mężczyźni i ich wrażliwe umysły. Przed którą mdlały zbyt słabe kobiety - mówiła o cenie, o jakiej chwilę temu wspomniała Aquila. I wciąż mówiła cicho, tajemniczo, rozpalając jej zmysły i dorzucając węgla do ognia rozbuchanej wyobraźni. - Hrabinę zamknięto w jej posiadłości. Niektórzy mówią, że ją zamurowano. Do końca życia skazano ją na samotność - na patrzenie w lustro, jak piękne ciało rozpada się w jej dłoniach, znów stare i pomarszczone. Umarła okrzyknięta monstrum swych czasów - wyjawiła Azjatka, widocznie krzywiąc się przy wypowiadaniu ostatniego zdania. Hańba. Do dziś nie mogła zrozumieć, jak tępe umysły mogły próbować oceniać wielkie dokonania tej damy. - W rzeczywistości Bathory była prekursorką tego, co dziś kontynuujemy, lady. Myślicielką. Wynalazczynią. Czy kara była wymierna? To pozostawię lady ocenie. Jestem ciekawa, co lady myśli na temat hrabiny - przyznała. I milczała przez kilka minut, oferując kąpiącej się kobiecie możliwość wypowiedzenia swych opinii, jeśli miała na to ochotę. Jeśli nie - po prostu odczekały moment, nim Wren kontynuowała opowieść - bo przecież ta nie dobiegła jeszcze końca. Zaczynał się kolejny jej rozdział. - O dziwo - urwała na chwilę i spojrzała na pannę Black, - zaledwie rok później po narodzinach Bathory na świat przyszła czarownica dzieląca te same ideały. Podążająca tą samą ścieżką. Szlachcianka z dalekich stron - lady Carmilla Sanguina. Czy coś mówi lady to nazwisko? - spytała z ciekawością; Aquila z pewnością była za pan brat z historią magii, lecz opasłe tomiszcza traktujące o zamierzchłej przeszłości często skrupulatnie milczały na temat kontrowersyjnej persony.



it was a desert on the moon when we arrived. gathering all of my tears, heartbreak and sighs, jade made a potion ignite and turned the night into a radiant city of light.
Wren Chang
Wren Chang
Zawód : handlarz krwią
Wiek : 25
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
tell her i wasn't scared.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8598-wren-chang#252999 https://www.morsmordre.net/t8601-yue#253113 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f252-pokatna-56-2 https://www.morsmordre.net/t8602-skrytka-bankowa-nr-2037#253118 https://www.morsmordre.net/t8603-wren-chang#253121
Re: Sypialnia Aquili [odnośnik]02.11.20 1:49
Satysfakcjonującym było gdy ktoś jeszcze zachwycał się smakiem wina tak jak zachwycała się nim panna Black. W życiu nie miała wiele zajęć, kupowanie sukni, plotkowanie na salonach, czytanie książek i w końcu picie wina. Na tym opierał się jej świat. W przeciwieństwie do swojego ojca czy braci, rola jaką miała odegrać we wspaniałej szlachetnej społeczności czarodziejów, była drugoplanowa. To oni błyszczeli w nagłówkach gazet, wygłaszali pokrzepiające przemowy i to ich głos miał bezpośredni wpływ na historię tego świata. Niewiele czarodziejów pamiętało o wątłych ciałach kobiet, zawsze występujących w ich tle. Było to niemalże frustrujące, jednak, co mądrzejsza dama, potrafiła znaleźć w tym swoje miejsce. Potrafiły przemykać jak cienie wokół uszu mężów, wysłuchiwać najgłębszych sekretów Ministerstwa podczas wspólnego szydełkowania czy w końcu, ubrać odpowiedni uśmiech by przymilić się odpowiedniemu sojusznikowi, co rodzinie przynosiło najczęściej nieoceniony zysk. Aquila Black nie należała jednak do takich dam. Urodzona o wschodzie słońca, przyzwyczajona była do błyszczenia, nawet wtedy gdy nikt nie patrzył.
Czy lady Elizabeth Bathory de Ecsed myślała o sobie podobnie? Słuchając historii tej kobiety było jasne, że nie chciała stać ani w cieniu mężczyzn ani nikogo innego zamkniętego w swoich czasach. Panna Wren Chang miała rację mówiąc, że wybiegła ona daleko... Ale nie za daleko.
- Cena życia sług nie jest ceną której, spodziewam się, Lady Bathory kiedykolwiek się obawiała... - rzuciła tylko okiem na młódkę która na słowa padające z ust Chang powoli dębiała. - Oh Celine, nie rób takich oczu. Nie mam zamiaru obdzierać nikogo ze skóry, nie poniesiesz podobnej kary - zwróciła się bezpośrednio do niej, nieco niezadowolona z samego jej spojrzenia.
Co myślała o Elizabeth... To pytanie kryło za sobą wiele, może nawet zbyt wiele. Nie oceniała jej poczynań, przez wieku mężowie stanu dopuszczali się gorszych zbrodni. Postać lady Bathory była inna niż oni. Dla własnej urody zrobiła wszystko, tylko i wyłącznie po to by mieć. Nawet jeśli było to próżne, było to szlachetne. Jej życie warte było o wiele więcej niż życie podrzędnych dziewcząt.
- Panno Chang, jeśli mielibyśmy pewność, że lady Elizabeth Bathory de Ecsed miała w sobie czarodziejską krew, uważam, że jej historia powinna grzmieć jeszcze głośniej, nawet ku przestrodze... - chociaż nie była pewna dla kogo ta przestroga powinna być. - Świat oszalał już dawno, a my możemy jedynie wyciągać nauki z tego co uczynili przodkowie żyjący wcześniej na tych ziemiach. Nie ma wątpliwości, że lady Bathory pozostawiła po sobie spuściznę i szepty, które przekazywane będą przez następne pokolenia. Nawet jeśli wykorzystała do tego środki które przez niektórych mogą uchodzić za moralnie wątpliwe... To jej nazwisko teraz wybrzmiewa, nie jej ofiar. Czy to nie najlepsza nauka dla nas?
Jakie środki musi wykorzystać kobieta by stanąć na piedestale wybitnych oraz czy ktokolwiek uważał ją wtedy za wybitną? Dla Aquili Black lady Elizabeth była wybitna nie przez to czego się dopuściła i co odkryła, a przez to, że została zapamiętana po 400 lat w sposób który budził na plecach dreszcz. Nic innego nie miało znaczenia. Nazwiska miały znaczenie, bo to one jako pierwsze zapamiętywane były przez każdego czarodzieja który zajrzał do księgi. To one głosiły o potędze i to one nadawały znaczenia czynom. Tym samym, nazwisko lady Carmilla Sanguina było pannie Black bardzo dobrze znane.
- Ależ oczywiście... - odpowiedziała na pytanie Wren Chang. - Czytałam powieści Sheridana Lefanu... Właściwie... To jej postać przekonała mnie do napisania do panny, panno Chang. Oczywiście, lady Sanguina była wampirzycą, jak mniemam obydwie doskonale o tym wiemy. Nie uważam, że było w tym coś złego, proszę mnie źle nie zrozumieć. Wiem, że była intrygującą kobietą, ale... Czyż jej moc nie pochodziła z czegoś nad czym nie miała żadnej kontroli? Mam ciche wrażenie, że w przypadku lady Elizabeth Bathory de Ecsed, było to, jakby powiedzieć, wyjątkowe zjawisko samodoskonalenia, a w przypadku lady Carmilli Sanguiny jedynie odpowiedź na nieposkromione żądze - powiedziała nieco bardziej nieśmiało.
Jej ciało nie czuło już zupełnie chłodu krwi, przez drobne sekundy zapominała nawet, że się w niej znajduje. Szkarłat który ocierał się o jej ciało zdawał się błyszczeć i mienić, ale jego głębia biła uderzającą tajemnicą, która nie chciała być odkryta w świetle dnia. Skutki takiej kąpieli powoli przestawały się liczyć. Oczywiście, lady Black była pewna, że gdy wyjdzie z wanny zobaczy swoją skórę świeższą, ale sam rytuał pływania w balii dokładnie tak jak robiła to przed nią mistyczna postać Elżbiety czy też znanej ogółowi Carmilli, był o wiele ważniejszy niż efekt zabiegu. Jego wspomnienie nie przeminie tak jak gładkość bioder.
[bylobrzydkobedzieladnie]



Może nic tam nie będzie. może to tylko fantazja. Potrzeba poszukiwania, która mnie wzmacnia. Potrzeba mi tego by wzrastać.


Ostatnio zmieniony przez Aquila Black dnia 12.01.21 1:10, w całości zmieniany 2 razy
Aquila Black
Aquila Black
Zawód : badaczka historii, filantropka
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Czas znika, mija przeszłość, wiek niezwrotnie bieży,
A występków szkaradność lub cnoty przykłady,
Te obrzydłe, te święte zostawują ślady.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8834-aquila-black https://www.morsmordre.net/t8844-sunshine https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f184-grimmauld-place-12 https://www.morsmordre.net/t8846-skrytka-bankowa-nr-2087 https://www.morsmordre.net/t8845-aquila-black
Re: Sypialnia Aquili [odnośnik]02.11.20 19:42
Delikatnie, prawie niedostrzegalnie przytaknęła słowom Aquili. Nie myliła się - służba w zamku należącym do owdowiałej hrabiny dzieliła wyłącznie dwa scenariusze przeznaczenia. Dziewicze młódki umierały w katuszach, spuszczano z nich krew i wypełniano balię pielęgnującą fizyczną opokę władczyni - a reszta, prócz przysięgi dozgonnej ciszy, miała za zadanie pozbywać się wysuszonych, szarych zwłok. Zakopywać je w otrutej śmiercią ziemi, z daleka od pełnych przestrachu spojrzeń wieśniaków i mieszczan z pobliskiego miasteczka. Jeśli do głosów dochodziły w nich zbyt donośne wyrzuty sumienia, sami również znikali. Przykrywała ich pierzyna wiecznego zapomnienia, stawali się plamą na rosnącej liście podejrzeń, zatraconą w nicości tożsamością dodającą ciężaru na barkach grzechu Bathory. Zdradzili ją po śmierci, swoją panią, swoją dobrodziejkę... Wzrok czarownicy mimowolnie powędrował do zaadresowanej za moment służki - z rozbawieniem przyjrzała się jej reakcji, błyszczącym w szeroko otwartych oczach ognikom wzbierającego przerażenia, którego istnieniu ciężko było się dziwić. Wren nie spodziewała się jednak, by strachy miały się ziścić. Aquila wyglądała na cywilizowaną młodą damę, surową lecz dbającą o swych podwładnych, jeśli ci oferowali jej dobrą, wartościową służbę. Przynajmniej takie wrażenie odniosła dziś Azjatka.
- Rzeczywiście - najgorszą dla niej była utrata piękna - potwierdziła domysły panny Black. - Zaprzepaszczenie czegoś, co hrabina wznosiła na wyżyny latami, tylko dlatego, że w oczach bogobojnych mugoli dopuściła się bezeceństwa - z politowaniem pokręciła głową. Na brytyjskich ulicach również nie brakowało podobnych niedowiarków, ale im bardziej tajemne były oferowane przez nią praktyki, tym nie istniał żaden szkopuł, którym warto byłoby zawracać sobie głowę. - Proszę pomyśleć, lady, że ci sami mężczyźni przelewali krew na polach bitwy, czy choćby w imię swojego wyimaginowanego stwórcy, zasłaniając się honorem i powinnością.
Zadowalające wnioski zdawały się emanować z postaci panny Black gdy ta tylko otwierała usta. Z jej gardła uciekały argumenty rzeczowe, mądre, przyjemne do wysłuchania, z którymi Wren zgadzała się raz po raz lekkim kiwnięciem głowy, powoli sącząc wykwintne wino z wypolerowanego kieliszka.
- Mam nadzieję, że niebawem stanie się to prawdziwą nauką. Inspiracją dla wschodzących gwiazd awangardowej, badawczej sceny - westchnęła z nutą marzycielskiej melodii przepełniającej głos. W tej wielkiej grze zakazanych przyjemności ona była jedynie kurierem, zdobywcą, prawdziwą moc przebicia się przez marne, stwardniałe umysły miała natomiast lady doyenne Morgana Selwyn. Wywiad z nią w ostatnim numerze Czarownicy zdawał się pobudzić uśpioną przez wieki ciekawość i rozpalić wyobraźnię, w czym Chang upatrywała nadziei na lepsze, mniej stygmatyzowane jutro. - Z pewnością zadowolenie szlachetnych dam przyczyni się, pewnego dnia, do łaskawszego spojrzenia na tę praktykę - dodała jeszcze głosem znów barwionym poważaniem. Nie od dziś arystokracja wyznaczała standardy masom. Właśnie dlatego priorytetem Azjatki stało się dotarcie najwyższych kręgów i wśród nich rozprowadzanie zbawiennego szkarłatu - obok galeonów wypełniających jej skrytkę, szlachta była źródłem natchnienia zarówno dla wielu młodych kobiet, jak i nowego pokolenia uczonych, którzy temat mogliby zgłębić bez nalotu zbędnych moralności. Aquila mogła mieć zatem w tym swój udział. - Ma lady rację. Wielkie czyny pozostają wieczne. Dlatego zależało mi na tym, by opowiedzieć lady historię hrabiny - wyjaśniła z łagodnym uśmiechem.
Historyczna biegłość damy była miłym zaskoczeniem; o ile Wren ani przez chwilę nie wątpiła w rozległość otrzymanego wykształcenia, zapewne pielęgnowanego nie tylko w murach Hogwartu, ale także wśród rodzinnych ścian, o tyle nie każdy mógł poszczycić się znajomością tak specyficznej persony jaką była Sanguina. Azjatka z widocznym wyraźnie zadowoleniem przytaknęła na słowa Blackówny, wysłuchując uważnie jej zaangażowanej odpowiedzi; ach, jakież to rozkoszne, ciepłe uczucie, dla odmiany rozmawiać z kimś, kto nie był kompletnym ignorantem.
- Nie o moc tu chodzi, lady Black, a o to, że Carmilla Sanguina nie zaspokajała krwią wyłącznie głodu - odezwała się po dłuższej chwili harmonijnej ciszy, metaforycznie unosząc lekko ku górze dzierżony przez siebie kieliszek. - Od hrabiny Bathory dzielił ją zaledwie rok. Czy to nie dziwne, że obie, prawie w tym samym czasie, zasłynęły z kąpieli w dziewiczej krwi? - jak abstrakcyjnym musiałoby być to przypadkiem, by rzeczywiście mieć miejsce? Kącik ust Wren ponownie powędrował ku górze w śladzie tajemniczego uśmiechu. - Chociaż nie ma o tym wzmianki w żadnej księdze, wydaje mi się, że lady Sanguina i hrabina Bathory musiały pozostawać w kontakcie. Spotkać się, może po prostu korespondować listownie, wymieniać się spostrzeżeniami i ideami. Współpracować, by stworzyć najdoskonalszą i najdzikszą z upiększających tajemnic - jej oczy zalśniły czystą, płomienną pasją. Tańczyła w czerni tęczówek, igrała z ich bezdennym hebanem, podczas gdy wzrok utkwiony był w twarzy Aquili. Fakt, że rozprawiały o tym podczas jej własnej kąpieli był dodatkowo magnetyzujący. Jakby szlachcianka zanurzyła się w nurcie historii, czuła go na własnej skórze chłodem i czerwoną enigmą. - Choć hrabina Bathory umarła, będąc śmiertelniczką jak lady czy ja, Carmilla pielęgnowała ten zwyczaj jeszcze przez długie lata, prawie dwa wieki - bowiem w stosunku do Elizabeth umarła stosunkowo niedawno, w osiemnastym wieku. - Dziś natomiast - robi to lady - uśmiech poszerzył się nieznacznie, w zadowoleniu, w zachwycie.



it was a desert on the moon when we arrived. gathering all of my tears, heartbreak and sighs, jade made a potion ignite and turned the night into a radiant city of light.
Wren Chang
Wren Chang
Zawód : handlarz krwią
Wiek : 25
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
tell her i wasn't scared.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8598-wren-chang#252999 https://www.morsmordre.net/t8601-yue#253113 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f252-pokatna-56-2 https://www.morsmordre.net/t8602-skrytka-bankowa-nr-2037#253118 https://www.morsmordre.net/t8603-wren-chang#253121
Re: Sypialnia Aquili [odnośnik]02.11.20 21:52
Czy naprawdę utrata piękna mogła być aż tak potwornym doświadczeniem? Oczywiście oszpecenie ciała lub, co gorsza, twarzy wydawało się doświadczeniem które na zawsze zmieniłoby każdą czarownicę. Pokazanie się na przyjęciu z twarzą pokrytą bliznami, których nie ukryje najmocniejszy puder, musiałoby być głęboko upokarzające, jednak... Oszpecenie z pewnością nie równało się utracie piękna. To z założenia było ulotne. Jak więc udało się zatrzymać je lady Elizabeth Bathory de Ecsed i lady Carmilla Sanguina? Czy naprawdę do tego serum powabu wystarczyła jedynie krew dziewic czy może w specyfiku znajdywało się coś jeszcze? Na żadne z tych pytań Aquila Black odpowiedzi nie chciała uzyskać. Rzadko pozwalała sobie na niewiedzę, zwłaszcza gdy potencjalna odpowiedź była właściwie na wyciągnięcie ręki (o ile panna Chang by jej udzieliła). Słodka nieświadomość w trakcie tak wyjątkowego rytuału dodawała mu wyważonego lecz szlachetnego smaku tajemnicy.
Uważnie słuchała historii jaką opowiadała jej kobieta, dopóki nie trafiła ona do słów "zaprzepaszczenie czegoś, co hrabina wznosiła na wyżyny latami". Czy aby na pewno wszystko było zaprzepaszczone... Odkrycie takiego środka by zamknąć piękno nie mogło być tak proste. Ile razy niewinna krew młodych biednych dziewcząt tryskała na twarze kobiet które je karały? Oczywiście, były na świecie damy takie jak Aquila która na Celine nie podniosłaby ręki, ale były też takie jak lady Elizabeth, które nie zawahały się rozciąć twarzy swojej służki, a na przestrzeni wieków tych drugich było zdecydowanie więcej.
- Silne charaktery i ich bogate historie inspirują nas od wieków, panno Chang. Pannę w końcu też ktoś musiał zainspirować, prawda? Tak samo zresztą jak mnie, jak każdego wielkiego czarodzieja i czarodziejkę... - chociaż tych drugich w kronikach było zdecydowanie mniej.
Wysłuchując w spokoju opowieści o lady Sanguinie, Aquila starała się złożyć te wszystkie puzzle w jedną współgrającą całość. Teoria o wymianie przez kobiety korespondencji miała ręce i nogi. Było nawet sensownym by dzielić się wiedzą w tak nieodkrytej sztuce jaką było wykorzystanie krwi dziewic. Co dwie głowy to nie jedna.
- Panno Chang, proszę mi wybaczyć, ale ziemie węgierskie nie leżą w obszarze moich głównych nurtów zainteresowań, jednak nie oznacza to, że nie wiem o nich nic. Węgrzy szczycą się swoim... jakby go nazwać... narodowym narcyzmem - zaczęła przypominając sobie po kolei znane jej z historii fakty. - Jeśli wiem oprócz tego cokolwiek na temat etykiety szlacheckiej... - uśmiechnęła się pod nosem, wiedziała sporo. - ...to niektóre lady wolą zachować pewne myśli jedynie dla siebie samych.
Historia o Elżbiecie i Carmilli była piękna, oczywiście, że tak... Ale była zbyt przypadkowa. Tajemny pakt dwóch dam pochodzących z różnych rodów, różnych narodów, jeszcze gdy co do jednej z nich nie było pewności względem mocy... Ta opowieść, w głowie Aquili, nie była odpowiednio pokrojona. Nie podejrzewała Chang o kłamstwo na temat lady Bathory, absolutnie nie. Uważała jednak, że kobieta wybrała za może nieco za mało faktów i nie połączyła wszystkich nici tak jak mogłyby się one połączyć.
- W historii naszych dziejów istnieje coś takiego jak daty nowego i starego porządku - zaczęła nieśmiało, nie chcąc ukazać wszystkich kart od pierwszego wypowiedzianego zdania. - W praktyce, w od XVI wieku występował problem z rachubą czasu ze względu na przechodzenie poszczególnych krajów z kalendarza juliańskiego na gregoriański. Czarodzieje i mugole zgodzili się co do tego by w 1582 roku usunąć z kalendarza aż 10 dni października. Mugolscy uczeni mieli niebotyczne problemy z uporządkowaniem tego całego chaosu, oczywiście nam, czarodziejom, poszło o wiele szybciej. Oni męczyli się z tym nawet do początku tego wieku, wyobraża sobie Panna? - wypatrywała reakcji na twarzy towarzyszki, kompletnie zapominając o niemalże dalej pełnym kieliszku wina. - Spowodowało to wiele błędów, niektórych z nich do dziś nie udało się wyłapać. Przykładowo, jedna z moich praprapraprapra...praprababek na własnym grobowcu ma wykutą datą kompletnie błędną z jej faktycznym rokiem urodzenia. Jeden grabarz poprawiał po drugim, a drugi po trzecim, stąd powstało to wstydliwe zamieszanie. To jedynie teoria, ale...
Zawiesiła na chwilę głos. Lubiła te swoje teorie, nie pojawiały się często, nie dotyczyły każdej nowej wzmianki, ale zdarzały się takie momenty gdy wszystkie kosteczki samodzielnie łączyły się w całość, a Aquila Black jedynie przytaczała rozwiązania które pojawiały się w jej myślach. Badała historię, tak zresztą jak zawsze chciała. Co prawda młoda lady nie mogła pozwolić sobie na podróże po dalekich kontynentach by przeszukiwać tajemne krypty i opuszczone piramidy, ale wystarczył jej czasem kawałek pergaminu ze starannie spisanymi faktami, a reszta magii działa się sama.
- Wspomniała Panna, że lady Elizabeth Bathory de Ecsed urodziła się zaledwie rok przed lady Carmillą Sanguiną, więc był to, proszę mnie poprawić jeśli myli mnie pamięć, środek XVI wieku, prawda? - czekała na potwierdzenie kobiety. - Czy wie Panna gdzie idą moje myśli?
Aquila miała dobrą pamięć do dat, łapała je tak szybko, że jej ojciec nie raz proponował jej zmianę kierunku swoich prac w stronę numerologii. Black tłumaczyła mu wtedy, że nie chodzi o cyfry, a skutki i przyczyny jakie są przedstawiają.
[bylobrzydkobedzieladnie]



Może nic tam nie będzie. może to tylko fantazja. Potrzeba poszukiwania, która mnie wzmacnia. Potrzeba mi tego by wzrastać.


Ostatnio zmieniony przez Aquila Black dnia 12.01.21 1:11, w całości zmieniany 1 raz
Aquila Black
Aquila Black
Zawód : badaczka historii, filantropka
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Czas znika, mija przeszłość, wiek niezwrotnie bieży,
A występków szkaradność lub cnoty przykłady,
Te obrzydłe, te święte zostawują ślady.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8834-aquila-black https://www.morsmordre.net/t8844-sunshine https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f184-grimmauld-place-12 https://www.morsmordre.net/t8846-skrytka-bankowa-nr-2087 https://www.morsmordre.net/t8845-aquila-black
Re: Sypialnia Aquili [odnośnik]03.11.20 19:59
W porównaniu do wielkich, zasłużonych w historii mężczyzn, ich damskich ekwiwalentów było stosunkowo niewiele. Pieśni i hymny wysławiały urodę przyrównywaną do mistycznych muz czy kwiatów, rzadko skupiając się natomiast na sile charakterów, która w kobietach wciąż nie była cechą de facto zbyt pożądaną. Miały pięknie wyglądać, godnie prezentować się u boku męża, przekazywać łaskawy gen fizycznej doskonałości potomstwu - i tyle. Właśnie dlatego Wren cieszyła każda oznaka mądrości płynącej ze słów wypowiadanych przez Aquilę; jej przemyślenia uzmysławiały, że nie była jedynie zapatrzoną we własne odbicie gęsią otuloną atłasem i diamentem, a czarownicą świadomą, pragnącą czegoś więcej. Czy pozwoli na to rodzina, przyszły mąż - oby.
- Szczerze mówiąc zainspirowała mnie księga - przyznała, bo o ile nie było to niecodziennym źródłem oświecenia, o tyle rzadko kiedy wyznaczało całokształt zaplanowanej po beztroskiej adolescencji przyszłości. Wren spojrzała na pannę Black, oceniając uważnie, czy kobieta pragnęła w ogóle o tym słuchać, po czym pozwoliła sobie kontynuować temat, - Odnaleziona na stosie alchemicznych woluminów w sklepie oferującym ingrediencje. Rozpadające się w dłoniach strony wspominały o rytuałach krwi i wymieniły między innymi nazwisko Bathory - niewielka wzmianka o obietnicy rewolucyjnej metody zatrzymania upływu czasu rozbudziło młodzieńczą wyobraźnię i pozwoliło oszlifować wykształcony z kilku pierwszych myśli kierunek - choć nie było to ani łatwe, ani z początku nawet dochodowe. Niewielkim łykiem czerwonego wina zwilżyła gardło, zanim ponownie zwróciła się do zrelaksowanej szlachcianki. - A lady? Kto lady inspiruje, komu chciałaby lady dorównać? Jeśli to nie tajemnica - podjęła miękko, zachęcająco, coraz bardziej ciekawa postaci młodszej siostry lorda Alpharda. Nie wspominał o niej zbyt często, przewodnią personą pojawiającą się w opowieściach była raczej Walburga, dlatego Azjatka wiedziała o niej stosunkowo niewiele. A szkoda. Najwyraźniej mądrość rozłożyła się równomiernie po wszystkich latoroślach dumnej rodziny.
Aquila roztaczała przed nią interesującą spekulację. Wren wysłuchała jej w ciszy, uważnie, analizując słowa, jednocześnie przyłożyła palec wskazujący do ust; miała wrażenie, że o podobnych przemyśleniach słyszała już wcześniej, ale nigdy nie dała im wiary. Oczywiście - nie zamierzała robić tego również teraz, zbyt urzeczona perspektywą dwóch współpracujących ze sobą umysłów, podekscytowana fantazją tajemnych spotkań i zakazanych, współdzielonych grzechów - lecz dyskusja była pożywką dla umysłu, przy tym uwidaczniając dodatkowo metodykę myślenia, analizy i przede wszystkim skrywanych pragnień drugiej strony.
- Sugeruje lady, że były jedną i tą samą osobą - podsumowała spokojnie, dopiero gdy w sypialni na powrót zapadła cisza raz po raz przerywana delikatnym chlupnięciem wzburzonego cielesnym ruchem szkarłatu. - Być może. Tego zapewne nie dowiemy się nigdy. Ale czy nie odbiera to uroku zarówno hrabinie, jak i lady Sanguinie? - z dwóch znamienitych person tworzyła się jedna, tym samym uszczuplając i tak okrojoną listę inspirujących jednostek. - Istnieją dwa mauzolea, dwa grobowce - skrywają dwa ciała, czy jedno? Ekscytującą byłaby możliwość sprawdzenia... I równie ekscytującym okazałby się gniew Bathory i Sanguiny, jeśli zakłóciłoby się ich spoczynek - zaryzykowała stwierdzeniem, znów posyłając swej rozmówczyni uśmiech. Chang nie znała strachu - jej słowami kierował szacunek dla zmarłych, dla ich okrucieństwa popełnionego za życia w imię głęboko zakorzenionych ideałów i wierzeń, w imię pragnienia, po które nie bały się sięgnąć. Z cichym westchnieniem Azjatka podniosła się z krzesła, zamierzała odstawić kieliszek na bok, lecz w tym samym czasie u jej boku znalazła się Nina, odbierając puste już szkło, podczas gdy czarownica sięgnęła po swoją różdżkę. - Ach, już czas poddać zabieg lady ocenie. Proszę uważać, pozbędę się teraz krwi - przestrzegła i niewerbalnym zaklęciem zaczęła osuszać znajdujący się w wannie płyn. Ulatywał w nicość powoli acz konsekwentnie, aż w końcu ukazał wciąż otoczone czerwienią ciało szlachcianki; pod cienką warstwą kropel posoki oczekiwała cierpliwie wygładzona, jędrna skóra, której faktura przypominała drogi jedwab. - Wygląda to dość obiecująco. Woli lady zażyć prawidłowej, nawet krótkiej kąpieli, by się obmyć, czy lady służka zrobi to tutaj? - spytała wprawnym okiem oceniając już teraz, że rezultat, choć niby niewielki i nierewolucyjny jak w przypadku starszych dam, był widoczny, a na pewno już wyczuwalny; sama Nina mogła pojawić się u boku Aquili z misą czystej wody i materiałem do uważnego otarcia swej pani, albo zapewnić jej chwilę prywatności w ciepłej kąpieli, by czystością podkreślić widok. Wren nie ustalała tu reguł.



it was a desert on the moon when we arrived. gathering all of my tears, heartbreak and sighs, jade made a potion ignite and turned the night into a radiant city of light.
Wren Chang
Wren Chang
Zawód : handlarz krwią
Wiek : 25
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
tell her i wasn't scared.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8598-wren-chang#252999 https://www.morsmordre.net/t8601-yue#253113 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f252-pokatna-56-2 https://www.morsmordre.net/t8602-skrytka-bankowa-nr-2037#253118 https://www.morsmordre.net/t8603-wren-chang#253121
Re: Sypialnia Aquili [odnośnik]04.11.20 21:23
Zamknięcie piękna w drobnej szkatułce jaką było kobiece ciało wzbudzało podziw Aquili. Sama nigdy tego nie pragnęła, wierzyła w ulotność ciała, ulotność duszy i ulotność życia. Na stronach tak często przeglądanych ksiąg widniał jednak sposób by uleczyć ten strach przemijania. Był on oczywisty dla wszystkich którzy potrafili odpowiednio je czytać. Nigdy nie liczyło się to jakie wspomnienia zabierze się z tego świata, jedynie to jakie wspomnienia się po sobie pozostawi. Może było to i nieco wzniosłe myślenie, ale czyż to nie imię Merlina było powtarzane najczęściej? Czy uczniowie w szkołach nie spędzają bezsennych nocy ucząc się o Malodorze Grymm? Czy damy takie jak lady Black nie spędzały wrześniowych wieczór na rozmowach o czarownicach urodzonych w XVI wieku? Sposób w jaki nazwiska w książkach do historii magii pozostawiały po sobie wspomnienia, nie miał właściwie większego znaczenia. Każda z tych osób zrobiła coś dla świata czarodziejów i każda została przez niego mniej lub bardziej zapamiętana. Największe obawy rodziło pytanie... jak?
Kto lady inspiruje, komu chciałaby lady dorównać? Te pytanie wybrzmiało głośno, chociaż wypowiedziane było cichym i łagodnym głosem. Przez chwilę Aquila pomyślała o najbliższej rodzinie. O swojej nudnej matce, która spędzała życie na plotkach. O swojej siostrze którą wydali za kuzyna by nie została starą panną...
- Panno Chang, w mojej rodzinie wielu jest potężnych czarodziejów, ale wątpię bym chciała któremukolwiek z nich dorównywać... Każdej postaci należy się własna sława i liczę, że może kiedyś i ja będę mogła ją przynieść swojemu rodowi - wymijające odpowiedzi były podstawą szlacheckiej etykiety.
Oczywiście, chciała być jak ojciec, tak samo jak on lawirować pomiędzy magią, pomiędzy polityką i pomiędzy słuszną sprawą. To szło dalej, Pollux wzorował się na Phineasie Nigellusie Black, pradziadku dziewczyny, a i on zapewne miał swoje wzorce. Tak rodziły się rodzinne legendy.
- Droga Panno Chang, to jedynie domniemania - obdarzyła ją uśmiechem na pytanie na temat teorii o Bathory i Sanguin. - Jeśli kiedyś miałabym szansę nieco dogłębniej zbadać tę sprawę z pewnością skupiłabym się na faktach, nie teoriach.
Gdyby mogła zbadać tę sprawę... Takie zajęcie wydawało się właściwie dość ciekawe. Aquila szukała też ostatnio każdej możliwej okazji by odciągnąć swoje myślenie od książki na temat prawdziwej historii Fontanny Szczęśliwego Losu z Baśni Barda Beedla, która, pomimo usilnych starań, cały czas stała w jednym i tym samym punkcie, a pannie Black spędzała sen z powiek gdy wciąż i wciąż odbijała się od ściany.
Wren Chang oznajmiła koniec kąpieli co wywołało lekki szok na twarzy dziewczyny. Zabieg miał trwać 20 minut, a tymczasem wydawało się jakby spędziła w wannie zaledwie 3. Widocznie w doborowym towarzystwie czas płynie o wiele szybciej. Tematy które dziś przedyskutowały jeszcze na długo zaburzały myśli dziewczyny. Aquila zgięła kolana i przytuliła się do nich opierając na nich twarz. Krew powoli zniżała swój poziom, aż w końcu w balii nie została ani jedna kropla, jedyne te które zdążyły lekko odbarwić ciało szlachcianki. Podniosła się opierając o rękę służki i spojrzała w dół. Blada zwykle skóra przybrała teraz brunatną barwę, nie było milimetra który ocaliłby się przed barwą szkarłatu. Stojąc dalej w wannie z wyprostowanymi plecami, jej piersi były na wysokości Wren Chang która z podziwem oceniła skutki swojej pracy. Rzeczywiście, skóra, nawet pomimo koloru jaki tymczasowo przybrała, w dotyku posiadała inną fakturę niż 20 minut temu. Była gładsza, bardziej naciągnięta, dzięki czemu jędrniejsza. Wszystkie odparzenia i wgniecenia na brzuchu, po ściskającym ją przez cały dzień gorsecie, również zniknęły.
- Dziękuję Panno Chang - uśmiechnęła się do kobiety. - Jestem zachwycona... - przejechała jeszcze palcem po udzie. - Może być Panna pewna, że to nie ostatni raz kiedy skorzystam z jej usług.
Wyciągnęła dłoń by oprzeć się na ramieniu służki wychodząc z balii.
- Chcę by ta chwila kojarzyła mi się jedynie z tym czego tu doświadczyłam. Kąpiel wezmę w swoich łazienkach - kiwnęła głową i bez pomocy służki odeszła do prywatnych łaźni zostawiając za sobą na podłodze czerwone ślady stóp.

zt x2  charming



Może nic tam nie będzie. może to tylko fantazja. Potrzeba poszukiwania, która mnie wzmacnia. Potrzeba mi tego by wzrastać.
Aquila Black
Aquila Black
Zawód : badaczka historii, filantropka
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Czas znika, mija przeszłość, wiek niezwrotnie bieży,
A występków szkaradność lub cnoty przykłady,
Te obrzydłe, te święte zostawują ślady.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8834-aquila-black https://www.morsmordre.net/t8844-sunshine https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f184-grimmauld-place-12 https://www.morsmordre.net/t8846-skrytka-bankowa-nr-2087 https://www.morsmordre.net/t8845-aquila-black
Re: Sypialnia Aquili [odnośnik]13.12.20 16:07
12 września 1957, świt
Setki kawałków pergaminów po całej nocy badań leżały już niemal w każdym kącie pokoju. Jeśli w tym momencie ktokolwiek wszedłby do sypialni Aquili, mógłby śmiało uznać, że przeszedł tędy olbrzym albo górski troll. Dopalone już świece wyglądały smętnie w promieniach porannego słońca, ale to dla szlachcianki opartej głową o biurko nie miało żadnego znaczenia. Spała. Zaledwie wczorajszego wieczora spędziła natchnione minuty w wannie pełnej krwi mogolskich dziewic i być może powinna zajęć się sobą inaczej niż przewracając suche kartki pergaminu do rana. Z pewnością miękkie łóżko i stos poduszek był bardziej adekwatny do sytuacji, ale historie opowiedziane jej przez pannę Wren Chang sprawiły, że lady zapominała już z jakiego powodu właściwie z nią rozmawiała. Zaczynała liczyć się jedynie historia którą jej przekazała. Musiała ją poznać. Nawet jeśli nie miała przy niej zostać na dłużej, to pragnienie wiedzy było zbyt silne by zostawić tak po prostu temat lady Elizabeth Bathory de Ecsed i lady Carmilli Sanguiny. Chociaż Chang wysnuła teorię o dwóch silnie współpracujących ze sobą kobietach, Aquila nie była co do niej przekonana, ale, jak każdą tezę, należało to udowodnić, nawet jeśli samej sobie.
Włosy dziewczyny, ciasno spięte u góry, nie przeszkadzały w łapaniu kolejnych minut snu, ale zaścielone łóżko nie zobaczyło jej dzisiejszej nocy nawet na minutę. Powoli kant biurka odbijał się o czoło dziewczyny zostawiając za sobą różowe wgniecenie, niezbyt bolesne, ale irytujące. Przez głowę przelatywały sny, zbyt lekkie by je pamiętać, ale wystarczające by spowodować drżenie ciała, które stopniowo osuwało się w dół, aż w końcu opadło całkowicie, zrzucając Black z krzesła prosto na podłogę.
- Co? - odpowiedziała instynktownie starając się znaleźć napastnika, zanim nie doszło do niej, że jest nim ona sama. - A tak...
Nieco połamana i z obitymi kolanami, usiadła przy biurku łapiąc coraz bardziej w jakim jest położeniu. Przespane godziny w niewygodnej pozycji były odczuwalne nie tylko na czole, ale też w karku czy biodrach. Przetarła oczy i z powrotem wzrok skupiła na zapiskach, chociaż potrzebowała więcej niż chwili by rzeczywiście dostrzec co jest na nich napisane.
- Skup się - wypowiedziała niemal jak inkantacje.
Jedna z książek otwarta była na historii urodzenia lady Carmilli Sanguiny, a Aquila jeszcze raz, dalej wytężając spojrzenie, jeździła po ciemnych literach palcem. Świadomość, przynajmniej ta wynikająca z tego co przekazała jej Chang, że inna kobieta o dokładnie takich samych zainteresowaniach krwią młodych dziewic, urodziła się zaledwie rok wcześniej, dawała mocno do myślenia. Oczywiście w teorii lata mogły zostać pomylone, zgodnie z teorią Aquili. W tym czasie nastąpiła zmiana kalendarza która w mugolskim świecie pomieszała tak dużo, że do początków XX wieku dalej stosowano dwa różne zapisy dat. Kolejny powód dla którego nie mieli oni prawa dominować nad światem, nie potrafili sobie nawet poradzić z zapisaniem dnia urodzenia. Kobieta przewróciła oczami wybudzając się już kompletnie z krótkiego i niewygodnego snu na biurku. Dzień się zaczął i nie mogła sobie pozwolić na przespanie takiego poranka, zwłaszcza gdy tyle nieodkrytych historii czekało na swoją kolej. Skupiona ostatnio głównie na lekcjach gry na fortepianie, nie zostawiała sobie wiele czasu na coś innego. Potrzeba bycia najlepszą pogrążała, ale to też leżało w jej krwi.
- Mopku - powiedziała pstrykając palcami, a skrzat zjawił się przy jej biurku. - Kawa, czarna, dużo - powiedziała tylko, a ten deportował się by wykonać proste polecenie.
Życie Sanguiny wydawało się tajemnicze, ale nie było tajemnicy której nie dało się rozwikłać. Wampirzyca, która przeżyła ponad 200 lat słynęła z tego, że nie tylko karmiła się krwią swoich ofiar, ale obmywała w niej ciało. Jakkolwiek barbarzyński ten sposób mógłby się wydawać, miał on swój sens. Krew miała znaczenie, o czym zresztą młoda Black była uczona od maleńkości. Jeśli jej szlachetna i czysta krew przekazywana przez wiele pokoleń potężnych czarodziejów wpływała na jej zdolności, to czemu by krew krystalicznych dziewcząt nieskalanych dotykiem mężczyzny nie miałaby wpłynąć na wygląd i skórę. O ile względy estetyczne stanowiły jedną, choć ważną, część takich zabiegów, to samo ich rozpowszechnienie nie było wcale tak wielkie. Być może kiedyś dostęp do takiego specyfiku mógłby stanieć, gdy ostatecznie pełną kontrolę nad światem przejmą takie rody jak Black, ale póki co był on na tyle drogi, że mogły sobie na to pozwolić jedynie damy z potężną skrytką w Banku Gringotta. Liczby zresztą od zawsze stanowiły pewną barierę lub drabinę.
Należało od nich zacząć, zacząć od dat.

1560 - lady Elizabeth Bathory de Ecsed
1561 - lady Carmilla Sanguina
Kreśliła na papierze po raz kolejny tej nocy, jakby nie wiadomo co zapisanie tego samego miało dać.

1561 - Mungo Bonham
Nie miało to znaczenia, ale mogli się przecież znać... Na pewno musieli się znać. Mungo, uzdrowiciel który sam zresztą dożył ponad 100 lat za pewno mógłby być zainteresowany specyfikami lady Sanguiny, jeśli by jakkolwiek udowodnić, że mogły być mu przydatne, nawet jeśli tylko do badań. Blackowie nie mieli takiego szczęścia, czysta krew niosła za sobą również konsekwencje, więc większości z nich nie dane było dożyć więcej niż 60 lat, ale Aquila teraz o tym nie myślała, chociaż za nią, według tej reguły, była już jedna trzecia życia.

1562 - Mnemone Radford
To zapewne też nie miało okazać się przydatne. Wielka czarownica, która stworzyła zaklęcie zapomnienia nie mogła przecież mieć wiele wspólnego z krwią mugolek. Jej wizerunki często przedstawiały ją jako starszą kobietę, wyraźnie zmęczoną przez swoje lata. Nawet jeśli Caramilla ją znała to z pewnością nie chciała jej pomóc. Często to jednak wrogowie stanowili lepszy trop niż przyjaciele.

Daty na pierwszy rzut oka mogły nie mieć ze sobą wiele wspólnego, ale sprawne oko mogło dostrzec zależności, a na pewno potencjalne powiązania, które należało lepiej zbadać, ale tego nie dało zrobić się zaledwie za pomocą książek. Należało włożyć w to więcej energii, a praca nad Fontanną Szczęśliwego Losu przecież powinna stanowić priorytet, chociaż już od dawna nim nie była.
Jeśli lady Caramilla chciała się ukryć, chciała znaleźć się w innym miejscu, chciała poznać nową krew, ukrycie się, przynajmniej na jakiś czas, jako lady Bathory nie wydawało się głupim pomysłem. Według oficjalnych informacji, Elżbieta zresztą została za karę zamurowana, jednak jej ciała nigdy nie znaleziono. Jakim problemem byłaby zwykła deportacja, ucieczka z takiego miejsca? Dla czarodziejki nie powinno to stanowić wielkiego wyzwania, a jeśli rzeczywiście umarłaby tam pod innym nazwiskiem, powinni znaleźć jej ciało. Powinni je spalić lub zakopać, skoro przedstawiała ona w oczach mugoli całe zło tego świata. Durni mugole. Przynajmniej jedna kronika wspominałaby o tym, przynajmniej jedna pogłoska. Być może jeszcze potrzebowała się do nich dokopać, ale póki co wszystko układało się w całość. Kobiety mogły stanowić jedną i tą samą postać. Być może to Mungo miał mieć odpowiedzi na ten temat. Rozwiązanie wydawało się proste, może należało go po prostu zapytać. Wielka szkoda, że od dawna nie żył. Była to pewna przeszkoda i nie po raz pierwszy Aquila się na nią natknęła. O ile łatwiejsze byłoby życie historyka gdyby tak wszyscy chcieli zostać duchami po swojej śmierci, o ile prościej byłoby rozwiązywać te wszystkie zagadki, chociaż zapewne byłoby to znacznie nudniejsze.
Lady Black zamknęła książkę, a pierwszy wzięty łyk chłodnej już czarnej kawy rozlał się po organizmie szlachcianki doprowadzając do przynajmniej łagodnego pobudzenia całego organizmu. Potrzebowała sprawdzać dalej, szukać więcej i zapisać wszystko co tylko przyjdzie jej do głowy. Przeanalizować jeszcze raz każdy fakt, by w końcu spotkać się z panną Chang i pokazać jej, że nie była jedynie pustą szlachcianką której potrzeby musiały być spełniane na skinienie palca.
- Ta kawa jest zimna - powiedziała poirytowanym głosem, ale nikt jej nie słyszał.

| zt



Może nic tam nie będzie. może to tylko fantazja. Potrzeba poszukiwania, która mnie wzmacnia. Potrzeba mi tego by wzrastać.
Aquila Black
Aquila Black
Zawód : badaczka historii, filantropka
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Czas znika, mija przeszłość, wiek niezwrotnie bieży,
A występków szkaradność lub cnoty przykłady,
Te obrzydłe, te święte zostawują ślady.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8834-aquila-black https://www.morsmordre.net/t8844-sunshine https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f184-grimmauld-place-12 https://www.morsmordre.net/t8846-skrytka-bankowa-nr-2087 https://www.morsmordre.net/t8845-aquila-black

Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next

Sypialnia Aquili
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach