Wydarzenia


Ekipa forum
Mathilda Wroński
AutorWiadomość
Mathilda Wroński [odnośnik]24.01.21 12:58

Matylda Wronski

Data urodzenia: 22 listopada 1931
Nazwisko matki: Scott
Miejsce zamieszkania: Devon, San Francisco a od wczoraj Szkocja
Czystość krwi: połówka
Status majątkowy: średniozamożna
Zawód: malarka
Wzrost: 166
Waga: 45
Kolor włosów: czarne
Kolor oczu: zielone
Znaki szczególne: ubiera czarne ubrania, koronki, frędzle, trochę futer, plecie warkocze


Pamiętasz młodość? Czasy pachnące kwiatem bzu, jaśminem i orientalnymi olejkami, których bogactwo tak mocno opatuliło panieńskie szale Twej matki, że pachniało nimi w całym domu jeszcze długo po Twoich piątych urodzinach. To właśnie te urodziny zapamiętałaś najlepiej. Był tort, dużo gości, przedszkolanka i doktor rodzinny. Ciepło biło od każdego, uśmiechnięte twarze.
Kilka miesięcy później cały świat ci się zawalił. Ani mama, ani tata nie wrócili do domu. Jeden dzień, drugi, w końcu spytałaś się sąsiadki, gdzie są. Nie dalej jak w przeciągu miesiąca przeleciałaś na drugą stronę Antlantyku, by trafić do wujostwa. Pan domu był człowiekiem nie-bytem, zamkniętym w swoim gabinecie, wielkim, przerażającym mężczyzną, którego bałaś się odkąd go poznałaś. Czy to możliwe, że był bratem twojego pociesznego papcia? Nie był. Twoją rodziną była jego żona. Pani Wrońska była zastraszoną, spiętą kobietą. Wiecznie stojąca pod ścianą, zmęczona i cicha. Wdałaś się w nią. Potrafisz nawet dziś być z boku wielkiej akcji, pozostawając zupełnie niezauważoną. Jesteś żywym duchem, na wzór kobiety, która powinna była o ciebie zadbać.
Dni w tym domu nie były pachnące, słoneczne, ani ciepłe. Nie słuchało się tu muzyki, a nowych rodziców denerwowało to, że bazgrzesz na okładkach wszystkich książek. Krzyczeli. Zaczęłaś wierzyć w to, że to przez ciebie. Pan domu patrzył na ciebie podejrzliwie, a jego zmrużone oczy przewiercały twoją dusze na wylot. Jakich odpowiedzi w Tobie szukał? Raz spytał: czy Matylda to twoja matka? , ale przecież to by było głupie, gdyby nazwała własne dziecko swoim imieniem. Odpowiedziałaś mu, na co znów się zdenerwował i zamknął cię bez obiadu w pokoju. Ale Danielowi robili o wiele gorsze rzeczy. Twój nowy kuzyn - a w końcu i brat, obrywał nie tylko słowami, ale również rękami. Czy ośmioletnia dziewcznka powinna umieć opatrywać rany i zszywać brwi? Nie. Ale robiłaś to płacząc przy tym rzewnie. Dziś pamiętasz tylko jak dużo krwi tracił i jak pocieszał, że to nie jest twoja wina. Był w domu też drugi brat-kuzyn. On nigdy nie chodził z podbitym okiem, żartował dużo, jeszcze więcej się śmiał i podsuwał ci kartki z książek, na których mogłaś mazać. Lubiłaś obu ich tak samo, ale kiedy oboje poszli do szkoły, okazało się, że pan domu znów postanowił się Tobą zainteresować.
Tym razem traktował cię trochę jak swoją asystentkę. Kazał przynosić sobie herbatę, siedzieć na kolanach i mówić co widzisz w runach wyrzuconych na biurku. Widziałaś o wiele więcej niż mówiłaś, ale czasami ci się wymsknęła przepowiednia. Był z tego zadowolony i dawał wyjść z gabinetu, ale kiedy nie był zadowolony...
Rok później urodziny spędzałaś w Hogwarcie. Okazało się, że jest tu więcej wyjątkowych dzieci, ale wciąż miałaś jedną rzecz, którą nad nimi górowałaś. Wiedzę o przyszłości. To było coś kosmicznego, coś czego nie wyczyta się w książkach. Nie chodziło o sprawy błahe, więc nie znałaś z wyprzedzeniem odpowiedzi na klasówki, niestety nigdy nie przyśniło ci się jak napisać wypracowanie na piątkę. Ale wystarczyło, że usiadłaś z kartką w dłoni i skupiłaś się na rysowaniu karykatury nauczyciela. Pół biedy z karykaturami, bo im piękniejsze i im bardziej realistycznie przedstawiałaś postaci, tym bliżej było ci do widzenia rzeczy.. których widzieć nie powinnaś.
Nic więc dziwnego, że w szkole nie byłaś orłem. Kto poświęcałby czas na naukę, kiedy może dowiadywać się o głupich zamiarach swoich nauczycieli. Kogo pocałują w świątecznym pijaństwie, którego rodzica zaproszą na herbatkę, ile zniszczą małżeństw. Zło było wszechobecne, widziałaś to jeszcze bardziej dokładnie. Byłaś odludkiem, który chichrał się do siebie w czasie ważenia eliksirów. Ledwo udało ci się skończyć szkołę, a na każdą przerwę pierwsza chciałaś jechać na spotkanie z braćmi-kuzynami. Czułaś się z nimi lepiej, nie widzieli, że byłaś jakaś inna, i śmieli się z tego, że oszukujesz podczas gier w kalambury.
Nic dziwnego, że najlepiej w szkole radziłaś sobie na Wróżbiarstwie. Natomiast więcej przyjemności sprawiały ci tylko Zaklęcia i Transmutacja. Dzięki tym przedmiotom nauczyłaś się sztuki ożywiania obrazów - bardzo zresztą złożonej. Doświadczenie wyniesione z domu dawało ci jakąś przewagę w Runach, natomiast tu zawsze kryły się mroczne wspomnienia, dlatego zawsze z ciężkim sercem przychodziło ci przyswajanie o nich wiedzy.



Twoi rodzice mieli romantyczną historię. Wtuleni sobie ramiona uciekali mugolskim sprzętem, zostawiając za sobą nie tylko Zjednoczone Królewstwo z całym jego dobrobytem, Twoja matka zostawiła nazwisko rodziny Windsoru, prawo do spadku, poświęciła się cała i oddała życie za miłość do dziwaka . Twojego ojca - czarodzieja, o którego zdolnościach nikt z rodziny mamy nie wiedział, a jednak bali się go na zapas. Ten ich scenariusz, to jedyny dla którego warto przeżyć życie.
Ty nigdy nie miałaś szczęścia do miłości. Twe serce zdeptane, osamotnione, pozostawione, krwawiło i wciąż sączą się z niego soki, ledwo jednak już dyszy.
Jesteś wdową, chociaż prawie osiem lat temu myślałaś że świat jednak może być życzliwy, nawet dla Ciebie. Poznałaś go na pierwszej wycieczce z przyjaciółmi, miał ładnie zbudowany mózg i dłonie, które grały najpiękniejszą muzykę pod słońcem. Dziś jeszcze, kiedy słuchasz gry na fortepianie, przebiega cię dreszcz. Kiedy spacerowaliście leśnymi szlakami, doznałaś dwóch wizji. Wykluczały się, natomiast obie dotyczyły jego. Jedna dobra, druga zła. Która wybrać, która będzie prawdziwą? Wiele razy zdarzało ci się widzieć coś na opak. I tym razem znów nie chciałaś patrzeć w przyszłość, więc uwieszona na jego ramieniu śmiałaś się przeznaczeniu w twarz. Ono nie lubi, kiedy ktoś tak robi. Pozwoliło ci spędzić z nim dwie nieprzespane noce, później rok, a później wybrało wizję złą. On odszedł. Gdzie? Nie wiesz, ale na pewno odszedł od ciebie. Zostawił bez słowa wyjaśnienia.
Nie umiesz liczyć dni, ale ktoś powiedział, że równy rok skamlałaś pod oknem domu w którym mieszkał. Jego rzeczy znikły, ale dotykając murów, kładąc się na nich, chciałaś dowiedzieć się czy znikły z nim, czy też przez niego. Nic. Wiadomości nie przyszły, minął drugi rok, wyjechałaś.



Za Oceanem pojawiłaś się w czerni, blada i smutna. Nie interesowały cię widoki, ludzie, alkohol, czy dym. Chodziłaś powoli i tylko dlatego, że ciągnęła cię współlokatorka. Ona nie rozumiała Twego bólu, bo chociaż powtarzała ciągle "współczuję", przeplatała to z nawoływaniem do zmiany nastawienia. Męczyła cię, aż jej się udało. Pewnego dnia wymalowałaś się w kolorach i wyszłaś bawić w nowojorskim Greenwich Village. Tańczyłaś do muzyki i opowiadałaś o swoich przygodach z Europy. Przyjemnie było żyć w tym miejscu, zgubić się, być kimkolwiek sobie wymarzysz. Nawet, jeżeli oznaczało to wieczne kłamstwo. Wróciłaś do malowania, przejechałaś z młodym mężczyzną przez kontynent, zamieszkałaś w San Francisco i miałaś już nigdy nie wrócić do domu.



Tuż przed śmiercią cioci Matyldy, odpowiedziałaś na jej ostatni list. Martwiła się, że jej synowie się pokłócą, a ty wiesz, że to już dawno zapisane było w gwiazdach. To antyczna powieść, stara jak świat, ale Matyldzie powiedziałaś, że nie ma się o co matwić. Jej i tak nic nie pomoże, przecież nawet nie przeczyta tego listu. Ciotka przepraszała za swoją słabość, ale nie przyznała się do tego, że zna każdą ranę, która jej mąż wyrył na psychice dzieci. Jej list nie wzruszył cię.  Ciotka pisała o Twoim darze i tym, że nie potrafisz sobie z nim poradzić. W każdym liście przypominała, że jeżeli tylko wyrazisz chęć, to ona zaraz pozbędzie się wszelkiej dumy i napisze do kuzynostwa z Polski, by pociągnęli za sznurki i umieścili cię w zakładzie. Czy ona na prawdę sądzi, że jasnowidztwo jest uleczalne? Dostałaś amulet wyciszenia od przyjaciół na drogę. Pomógł uspokoić myśli, ale sama wiesz najlepiej, że jesteś uzależniona od malowania, patrzenia i widzenia.  



Kim jesteśmy, dokąd zmierzamy. Jeżeli niebo to miejsce w którym łączą się dowie zaginione dusze, chcę już tam iść, to chcę cię znaleźć. Wyłącz myślenie, daj kierować swoim zmysłom. Rozpocznij od naciągnięcia płótna. Postaraj się zrobić to dobrze, pamiętasz jak męczyłaś się ze zbyt luźnym podobraziem? Przybij go mocno, przyciśnij kolanem, będzie ci łatwiej. Teraz sięgnij po białą pastę i zagruntuj. Im bardziej się przyłożysz, tym gładszą uda ci się osiągnąć fakturę. Jakie podłoże chcesz mieć tym razem? Coś nierównomiernego? Wyczuwam, że jest to spowodowane Twoim modelem. Zaraz przyjdzie, idź umaluj przynajmniej oczy, przecież Ci się podoba. Ma piękną twarz, wszak jest aktorem. Na mokrym gruncie będzie malowało ci się niewygodnie, mogłaś się przygotować. O, pardon, już widzę, że masz inne płótno przygotowane na dzisiejszą sesje. Wiec jak będzie z tymi oczętami? O, maluj je mocno, i ciemną kredkę na usta, niech myślą, że jesteś taka poważna. Oni. Przyszedł z nią. Po cholerę, czytam z twojego roztargnienia. Wiem, że nie umiesz tak pracować. Wygoń ich, ale najlepiej tylko ją. Powiedz, żeby poszła do sklepu, teatru, kina, parku. Mówisz coś pod nosem, ale to właśnie on oswobadza cię i pozbywa się tej, która ci nie odpowiada. Zostajecie sami, jesteś taka jak się namalowałaś: jesteś poważna. Wskazujesz mu łóżko i prosisz, żeby się przygotował. Zasiadasz za sztalugami. Pięć. Pędzel maczasz w przygotowanej wcześniej farbie będącej połączeniem cynobru i emulsji z soku z młodych pędów figowych. Cztery.  Dwie krople wody spływają ci z oczu. Trzy. Opierasz pędzel na płótnie. Dwa, przyciskasz i... wtedy to się dzieje.
Miałaś tak zawsze, wystarczyło, że wpatrywałaś się za długo w modela, analizując pokrywę jego powierzchowności. Czy był nim pies sąsiadów, czy ojciec, czy klient. Chwila, w której zagłębiałaś się w proces twórczy, zamieniała się w istny armagedon wizji. Przyszłość i przeszłość modela zmieszane z wielkim bólem Twoim w okolicach krtani, urwany krzyk. Z czasem znienawidziłaś malowanie, bo było udręką. Wiedziałaś o ludzkim losie zbyt wiele, a oni nie mogli się dowiedzieć, że ty wiesz, bo wstydzili by się tego. Wszystko co widzisz, to wstyd, którego będą żałowali. Chcą tak żyć, by nie żałować niczego, ale ty łatwo możesz im wykazać, co zrobią źle. Złe decyzje, definiują człowieczy byt. Czasami udaje ci się dojrzeć coś pozytywnego, ale to zwykle odnosi się jedynie do nowego istnienia, poza tym, dzieje się to w zupełnie niespodziewany sposób. Nigdy nie wiesz, co zobaczysz.
Teraz patrzysz na płótno, na nim szkice światła i cienia. Dobrze ci to wyszło. Mrugasz oczętami zmęczonymi, jesteś blada a zaniepokojony model wstaje, powiedział, że nie odzywałaś się całe dwie godziny, czy robił coś źle? Posyłasz mu tajemniczy uśmiech, bo dobrze wiesz, że będzie miał dziecko z kochanką za którą robi mu pani z warzywniaka, wiesz, że złamie nogę za miesiąc i że to odbije się na jego przyjaźni z Ministrem Magii. Ale nie mówisz mu tego, bo on chciał tylko obraz. Oni zawsze chcą tylko obraz, bo są narcystycznymi i powierzchownymi. Gardzisz ich pojmowaniem rzeczywistości. Ale nie gardzisz ich pieniędzmi, są ci przecież potrzebne.



Przybycie do Londynu nie było planowane. Brak-kuzyn powiadomił, że wyjechał właśnie za granicę, drugi zostawiał otwarte zaproszenie z którego nie skorzystałaś. Zamieszkałaś w porcie, ale dość szybko twoje obrazy zaczęły być kupowane i skusiłaś się na przeprowadzkę na poddasze. Twoim współlokatorem został piękny jegomość, który pozował ci do całej masy portretów. Był bezpieczną przystanią, która jednak nie porwała Twego serca. Zrobił to ktoś z zupełnie nieznanych ci dotąd kręgów. Policjant. Auror. Bohater. Z pięknie zbudowaną głową i przyjemną dla oka twarzą, był kimś, dla kogo gotowa byłaś w końcu odetchnąć po muzyku. Tak słodkiego uczucia, jak to, gdy trzymał cię w swoich ramionach, nie znalazłaś już dawno. Nie dawał się jednak rysować, mówił, że nie umie usiedzieć w miejscu, więc rysowałaś z pamięci, przez co nie mogłaś być pewna, czy wizja, która cie dopadła jest prawdziwa. Ale była. On umarł. Jego ciało, rozprute w pół na górze ciał bladych od pudru śmierci, krew spływająca mu do oczu i wybite zęby, oderwana ręka leżała dalej, on nie żył. Widziałaś to dokładnie, a siedząc w ten różowy poranek na skraju łóżka, znów zalewałaś się łzami. Nie wrócił.
I znów podróż za ocean. Amerykańskie salony zachwycone makabrycznymi wizjami twoich dzieł, wychwalały cię i dawały pole do popisu. Po zmarłym pozostało ci tylko dziecko. To tak wiele, bądź tak mało. Pamiątka. Patrząc w jego oczy nie możesz przestać myśleć o jego zmarłym ojcu. Dziecko nie potrzebuje takich dramatów. Wtem wieść prosto z wysp. Musisz pojawić się w Anglii. Brat-kuzyn zagrożony, widzisz to jak na dłoni. Podróż do Królestwa. W sam środek zamieszek. Gdzie był twój kuzyn? Nie było go w tym lesie. Był za to  Samuel. Żył? Dlaczego? Już ledwo dychał. Zrozumiałaś, że twoja wizja nie była dokładna. Zbyt ranny by usłyszeć o synu, zbyt bojowy, by rzucić wszystko i wrócić z Tobą. Sama podjęłaś decyzję o tym, że tym razem to ty go opuszczasz.  Och Matyldo, co ci pozostaje, jak tylko płakać nad stratą tego czasu, który mogliście spędzić razem? Pociągałaś nosem długo, później wystarczyło odwrócić się na jedną chwilę i ... znów znikł. A ty wróciłaś do Ameryki. Na dobre?



Bardzo często pytasz na co pomarli ludzie, których znałaś, ale czy nie zdarzyło się spytać również o tych, których przyjemności spotkać nie miałaś? Śmierć daje większe możliwości wyboru, dlatego nigdy nie pytasz na co się urodził. Pytasz na co umarł. Licząc na to, że otrzymasz historię, która cię zainspiruje. Potrzebujesz nowych bodźców, nowej inspiracji, nowej muzy.
Śmierć nie jest ci obca, flirtujesz z nią co jakiś czas, przyznaj się. Lubicie patrzeć sobie w oczy, mrugać do siebie i zaśmiewać się z ludzi, którzy się jej boją. Ale stojąc przed lustrem płaczesz, bo znów nie możesz nadziwić się, jak ona musi być piękna. Podobają ci się szczególnie takie jej elementy jak osiągnięcie pełnej świadomości, piękna i prawdy, spokój duszy, jeżeli jakąkolwiek masz. To też przecież nie jest takie pewne.
Tęsknota za końcem przepełnia cię tak mocno, że już nie raz próbowałaś złączyć się w tańcu i bawić na pompie funebris, bawić jako gość naczelny. Nic z tego, bo każda próba kończyła się fiaskiem. Pan śmierć wcale nie chce utulić cię w ramionach, pan śmierć to żmija, odrzuca twe zaloty. Próbowałaś z ostrymi narzędziami, próbowałaś tonąć, odkręcałaś gaz. Niestety, masz pecha, pan śmierć cię nie chce. Pogódź się z tym. Nie, ona sie nie pogodzi.
A jednak musi teraz żyć, ma pod opieką jego dziecko. W swojej głupocie, ciągnie je znów w środek wojny rozgrywającej się na wyspach. Matyldo, po co to robisz, czy nie dość już zła widziałaś? Po co skazywać małe dziecko na widzenie tego samego?
Wszystkie rzeczy, które widzisz, wstrząsają tobą, to cię niszczy. Każda wizja zostawia swój ślad. Na bladej twarzy błękitny cień. Nieprzespane noce dwie. Nie możesz jeść, bo kształty ci się rozchodzą, zmieniają, a kolory szaleją. Nie zjesz przecież pomarańczy, która ma fioletowe plamki.





Patronus: nie umie


-->
Statystyki i biegłości
StatystykaWartośćBonus
OPCM: 6+1 (amulet wyciszenia)
Uroki:19+5 (różdżka), +1 (amulet wyciszenia)
Czarna magia:00
Magia lecznicza:00
Transmutacja:120
Eliksiry:00
Sprawność:0Brak
Zwinność:10Brak
JęzykWartośćWydane punkty
angielskiII0
polskiI1
Biegłości podstawoweWartośćWydane punkty
AnatomiaI2
Starożytne RunyI2
SpostrzegawczośćI2
SkradanieI2
Biegłości specjalneWartośćWydane punkty
MugoloznawstwoI2
Biegłości fabularneWartośćWydane punkty
NeutralnyNeutralny
Sztuka i rzemiosłoWartośćWydane punkty
Malarstwo (tworzenie)III25
Malarstwo (wiedza)I0.5
WróżbiarstwoII7
GotowanieI0.5
AktywnośćWartośćWydane punkty
GenetykaWartośćwydane punkty
Jasnowidz- 25 (+64)
Reszta: 1

[bylobrzydkobedzieladnie]


If there is a past, i have
forgotten it


Ostatnio zmieniony przez Mathilda Wroński dnia 27.01.21 19:54, w całości zmieniany 11 razy
Mathilda Wroński
Mathilda Wroński
Zawód : malarka
Wiek : 26
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Wdowa
Deszczowe wtorki, które przyjdą po niedzielach
Kropelka żalu, której winien jesteś ty
Nieprawda że tak miało być
Że warto w byle pustkę iść
To wciąż za mało, moje serce, żeby żyć
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Jasnowidz

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9242-mathilda-wronski#281180 https://www.morsmordre.net/t2026-sowa#30026 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f354-szkocja-timbermoore-marefield-grove-13 https://www.morsmordre.net/t9271-skrytka-bankowa-450#282368 https://www.morsmordre.net/t1698-mathilda-wronski#18244
Re: Mathilda Wroński [odnośnik]28.01.21 23:40

Witamy wśród Morsów

Twoja karta została zaakceptowana

INFORMACJE
Przed rozpoczęciem rozgrywki prosimy o uzupełnienie obowiązkowych pól w profilu. Zachęcamy także do przeczytania przewodnika, który znajduje się w twojej skrzynce pocztowej, szczególnie zwracając uwagę na opis lat 50., w których osadzona jest fabuła, charakterystykę świata magicznego, mechanikę rozgrywek, a także regulamin forum. Powyższe opisy pomogą Ci odnaleźć się na forum, jednakże w razie jakichkolwiek pytań, wątpliwości, a także propozycji nie obawiaj się wysłać nam PW lub skorzystać z działu przeznaczonego dla użytkownika. Jeszcze raz witamy na forum Morsmordre i mamy nadzieję, że zostaniesz z nami na dłużej!
 STAN ZDROWIA
Fizyczne
Pełnia zdrowia.
Psychiczne
Pełnia zdrowia.
UMIEJĘTNOŚCI
Brak

Kartę sprawdzał: William Moore
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Mathilda Wroński  Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Mathilda Wroński [odnośnik]28.01.21 23:46


KOMPONENTYlista komponentów

BIEGŁOŚCIbiegłości

HISTORIA ROZWOJU[28.10.15] KP
[01.11.15] Zakupy
[18.11.15] Rozgrywka
[29.11.15] Udział w Festiwalu Lata +40 pkt
[15.07.16] Sylwester w Dolinie Godryka: +10 pkt
[06.11.16] Mecz Quidditcha - Trybuny +5
[11.01.17] Wejście na Nokturn -30 PD
[26.01.21] Przywrócenie rangi po nieaktywności, aktualizacja postaci; wyrównanie za początkowy zakup (sowa (50), amulet wyciszenia (150), pozostałe punkty początkowe(160)): -360 PD
[26.02.21] Osiągnięcia (Syn marnotrawny): +5 PD
[13.05.21] Darmowa zmiana wizerunku
[14.10.21] Aktualizacja postaci: wyrównanie opłaty za jasnowidzenie, osiągnięcie (Ofiara roku adminów); -200 PD
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Mathilda Wroński  Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Mathilda Wroński
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach