Wydarzenia


Ekipa forum
Mordred Wilkes
AutorWiadomość
Mordred Wilkes [odnośnik]20.04.21 18:17

Mordred Wilkes

Data urodzenia: 21 Maja 1932
Nazwisko matki: Crabbe
Miejsce zamieszkania: Londyn
Czystość krwi: Czysta ze skazą
Status majątkowy: Średniozamożny
Zawód: Departament Tajemnic, stażysta
Wzrost: 178
Waga: 74
Kolor włosów: Zimny brąz, prawie czarne
Kolor oczu: Stalowo szare
Znaki szczególne:
Wzrost nieznacznie przewyższający średnią, stanowiący bardziej błąd statystyczny niż argument do określania Mordreda mianem mężczyzny wysokiego. Twarz pusta, nie zdradzająca kryjących się wewnątrz emocji. Bardzo jasna cera, konsekwencja niezdrowego trybu życia, braku słońca i wielu godzin spędzonych w kazamatach Departamentu Tajemnic. Aberrację stanowi gromadka jasnobrązowych piegów, rozsypanych niby to przypadkiem na nosie i policzkach.




Odwróciła się tylko i popatrzyła na mnie tak, jakbym był najgorszym gatunkiem zdrajcy. I właśnie tak się czułem.
parafraza Dee Shulman, Gorączka


Artur Wilkes stojąc na ślubnym kobiercu z poznaną niedawno szkolną koleżanką, wiedział, że czekała na niego świetlana przyszłość. Tak sobie to przecież, będąc jeszcze pacholęciem postanowił i choć od tamtego czasu minęła grubo ponad dekada, plan ten nie zmienił się w jego głowie ani odrobinę.
Eileen Crabbe myślała bardzo podobnie, spoglądając kątem oka w stronę chłopca, z którego planowała stworzyć mężczyznę. Dobrze wiedziała, że odpowiednio poprowadzony mógł zapewnić jej długie i dostatnie życie, konieczne były jedynie pchnięcie go w odpowiednią stronę.
Tak oto doszło do połączenia - on wysoki, ciemnowłosy, z lekkim zezem, ukrytym za grubymi oprawkami okularów i z pierwszymi śladami siwizny mimo zaledwie dziewiętnastu lat na karku. Ona niska, korpulentna, z twarzą ozdobioną bliznami po przebytym we wczesnym dzieciństwie ciele łuskowatym, burzą rudych niczym płomień włosów i pewnym siebie uśmieszku. Niedopasowani, brzydcy - nic się nie zapowiadało by z tego małżeństwo mogło wyniknąć coś dobrego.
Artur kierowany podszeptami Eileen dostał się na staż do Wizengamotu, gdzie dzięki ciężkiej pracy, odpowiednim podszeptom, kolacjom i seriom miłych uśmiechów rzucanych to tu, to tam, udało mu się po około dwudziestu latach zdobyć tytuł jednego z sędziów.
Co zaś tyczy się Eileen, nie dała się zamknąć w (z każdym rokiem coraz bogatszej) złotej klatce. Swój niepozorny wygląd wykorzystywała do zacieśnienia więzów z lepiej sytuowanymi koleżankami, stanowiła dla ich cudnych twarzyczek i drogich sukienek wspaniałe tło, dzięki któremu one wypadały lepiej, więc razem z rosnącą gromadką pociech, Pani Wilkes była zapraszana na wszystkiego rodzaju podwieczorki, herbatki i inne spotkania młodych znudzonych pań domu, gdzie udzielała się w rozmowach o wychowaniu, komentowała najnowsze trendy czytelnicze i tworzyła podbudowę dla przyszłych karier jej dzieci. W wolnym czasie - którego przy tak zapracowanym trybie życia nie było zbyt dużo, poszerzała wiedzę z dziedziny starej magii, której korzenie pochodziły z natury. Niestety przy trójce pociech, mało było czasu na rozwijanie własnych pasji.
Najstarszym dzieckiem Państwa Wilkesów była córka - Morgana, druga w kolejności Minerwa, a najmłodszy pierwszy i jedyny syn Mordred, który stanowił w oczach swojej matki nierozwiązywalną zagadkę od najmłodszych lat.  


Choć początki kariery Artura Wilkesa w Ministerstwie były burzliwe i zdarzało się, że do końca miesiąca brakowało kilku sykli, nie przeszkadzało to całej rodzinie żyć grubo ponad stan. Zatrudniona przez Eileen guwernerka uczyła dzieci - etykiety, historii, języków, podstaw algebry i wiedzy o świecie, a zwłaszcza o sztuce. Mordred wraz z siostrami przeszedł dokładny kurs historii sztuki, która stanowiła konik Panny Potts. Po dziś dzień potrafi wymienić wszystkich czołowych malarzy holenderskich obudzony w środku nocy i pod groźbą utraty ręki. To samo tyczy się klasyków wiedeńskich oraz rodzajów kolumn, wraz z ich szczegółowym szkicem. Panna Potts wierzyła, że sztuka stanowiła idealny punkt do rozpoczęcia każdej rozmowy w wyższych sferach, które od zwykłych zjadaczy chleba różniły się w jej oczach jedynie liczbą posiadanych obrazów. Siostry z dużo większym zapałem ruszyły by zgłębiać tajniki wiedzy o kulturze, wymagało to bowiem wyobraźni i kreatywności, której Mordredowi brakowało. Mógł zapamiętywać daty, tworzyć ciągi przyczynowo skutkowe, rozumieć dlaczego dana sytuacja w dziejach świata miała takie, a nie inne konsekwencje, powtarzać schematy rozwiązywania równań matematycznych, a w pewnym momencie dostrzegać podobieństwa i punkty wspólne, w nie widzianych wcześniej przykładach, a nawet posługiwać się szczegółową nomenklaturą twórczą - wiedział czym jest anafora, apostrofa czy onomatopeja, nie wiedział tylko ja ma mu się to przydać w przyszłym życiu. Zapamiętywanie i wielokrotne powtarzanie danych terminów, metod czy procesów myślowych, stanowiło jego bardzo nieefektywny sposób nauki.
Oprócz pożywki dla umysłu, której personifikacją była panna Potts, w domostwie Wilkesów pracował również Pan Woods, którego zadaniem było nauka młodych Wilkensiątek sportu i wszystkich umiejętności, które powinna posiadać młodzież aspirująca do szlacheckich tytułów - były lekcje fechtunku, kierowane głównie w stronę Mordreda, chociaż Morgana rwała się do nich dużo bardziej, lekkoatletyka, tańce obowiązujące na szlacheckich balach czy co Wilkes przyjmował z wielką aprobatą pływanie. Spokojne unoszenie się na wodzie w odcięciu od denerwujących dźwięków stanowiło miłe oderwanie od rzeczywistości.


Mordred jako dziecko, co zresztą zostanie z nim chyba do końca życia, był spokojny, stateczny, często długo zastanawiał się zanim podjął jakąś decyzję, przez co wiele uroków tamtych lat uciekło przed nim bezpowrotnie. Kiedy mugolscy rówieśnicy zdzierali sobie kolana, zjadali świerszcze i cieszyli się życiem, on siedział nad książkami i czytał. Gdy arystokraci grali w quidditcha albo jeździli konno, on rozwiązywał zadania matematyczne.  Jego przyjaciółmi były stosy zakurzonych ksiąg i Merlin, wytwór wyobraźni samotnego dzieciaka, który też potrzebował od czasu do czasu mieć do kogo otworzyć usta.
Aspołeczny i nieprzystosowany - taki malował się przed rodzicami obraz syna. Mimo całego wysiłku włożonego w jego edukację - Artur nie był zadowolony z postępów syna, bał się, że ten nic w życiu nie osiągnie, zbyt delikatny, naiwny, w oczach ojca był wydelikaconą memeją pozbawioną charakteru.
Błędem było niedocenianie nawet młodego Mordreda, który w sposób niespotykany, u tak młodych osób, opanował misterne umiejętności szycia kłamstw. Choć nie był dobry w ich wymyślaniu, to wysoka kontrola nad własną mimiką pozwalała mu, nie zdradzać się gdy już zdarzało mu się być w jakieś zaplątanym. W końcu to taki grzeczny chłopiec, kto mógłby go podejrzewać, że zrobił coś złego?


Kiedy w wieku lat 11 przyszło mu pierwszy raz stanąć na peronie 9 i ¾, Panicz Wilkes, który paniczykiem zwał siebie jedynie z przyzwyczajenia, nie wiedział co czekać go będzie za murami szkoły. Starsze panny Wilkes, które zawczasu zadbały o odpowiednie przygotowanie ich młodszego braciszka, opowiedziały mu o hordach przerażających mugolaków, którzy dręczą czystokrwistych czarodziejów, że jak nie daj Salazarze, dostanie się do Gryffindoru to będzie musiał zjeść karalucha bo inaczej Gruba Dama nie wpuści go do Pokoju Wspólnego i (już wtedy od kilku lat toczyła się wojna), że wszyscy uczniowie, którzy nie zdadzą końcoworocznych egzaminów zostają wysłani na front włoski jako mięso armatnie. Choć Mordred nie uwierzył we wszystkie bajki Morgany i Minerwy, przeczytał wszakże w sierpniu Historię Hogwartu i wiedział, o hasłach cyklicznie się zmieniających, które nigdy nie dotyczyły jedzenia żywych owadów, o tyle sytuacja geopolityczna w kraju i na świecie, wskazywała, że reszta informacji mogła posiadać w sobie chociaż jedno albo dwa ziarenka prawdy.
Jak na wielu przednim i po nim, zamek Hogwart wywarł na młodym Wilkensie ogromne wrażenie. Chociaż po kilku latach zaczął dostrzegać w nim wiele potencjalnych wad architektonicznych, których, z nieznanych mu powodów nikt jakoś nie chciał słuchać.
Spotkanie z Mordred skonsternowało tiarę przydziału tworząc w niej włóknistej głowie nie mały problem, chłopiec, który przed nią stanął był plątaniną wielu cech - żądny wiedzy ale pozbawiony kreatywności, sprytny i ambitny ale nie znający znaczenia słowa lojalność, pracowity ale nie skory do pomocy. Na szczęście dziecko to nie posiadało żadnych gryfońskich cech, sprawiając, że powstały przed nią dylemat z czterech opcji, ograniczył się do zaledwie trzech. W końcu postanowiła - Ravenclaw - wykrzyczała i tylko siedzący na taborecie Mordred wiedział ile było w tym okrzyku zawahania.

Dwa lata trwał względny spokój, aż cały Hogwart zamarł. Wieść o śmierci dyrektora, choć w pierwszej chwili miała stanowić tajemnicę, została rozpowiedziana po całej szkole w przeciągu jednego kwadransa. Wszyscy o tym szeptali, strach zagościł w młodych sercach, jedynie Mordred, któremu powiedziano, że egzaminy semestralne odbędą się tak czy siak, nie zamierzał rozdrabniać się nad tym szczegółem. Dyrektor mimo swych dostrzegalnych wad, jakim była zbyt duża pobłażliwość dla uczniów mugolskiego pochodzenia, przyczynił się do rozwoju nauki co Mordred szanował, ale tyle, nie widział głębszego sensu w zbyt długim rozwodzeniem się nad tym tematem, umarł więc nie żyje, zapakujcie jego mózg do słoika i jedziemy dalej.
Zmiany jakie zaszły w szkole po przejęciu jej przez Grindelwada stanowiły miłą odmianę. Dotychczas ukochana numerologia, musiała na krótką metę ustąpić miejsca zajęciom bardziej praktycznym jak zaklęcia czy obrona przed czarną magią, która w perspektywie obecnych wydarzeń, zatraciła pierwsze dwa człony. Wiedza, którą poprzedni ustrój uważał za nieodpowiednią, wręcz zakazaną, karcąc dotkliwie wszystkich tych, którzy pragnęli jej chociażby liznąć, stała się bardziej dostępna niż kiedykolwiek wcześniej. Taki stan rzeczy odpowiadał Mordredowi, który chętnie zagłębiał się w te nowe, nieznane mu dotychczas dziedziny wiedzy tajemnej. Arkana czarnej magii były fascynujące, to w jaki sposób wypaczały rzeczywistość, stanowiły zaiste fascynujący obiekt badań dla młodego, ciągle poszukującego swojej drogi czarodzieja. Szlak ten zaprowadził go jeszcze za czasów szkolnych do klubu pojedynków, gdzie szokując nauczycieli i szkolnych kolegów zaprezentował zdobytą w takim trudzie wiedzę. Gdy do Artura Wilkesa doszły informacje, o postępach syna w dziedzinie pojedynkowania, w pierwszej chwili nie wiedział, czy list który przyniosła mu sowa nie otrzymał przez pomyłkę. Jego syn był przecież tylko zamkniętym w sobie kujonem, który o ironio nie miał nic ciekawego do powiedzenia, a tu, nagle i niespodziewanie, taka informacja. Jaki był więc szok, gdy zapytany o przyszłą karierę zawodową Mordred odpowiedział, że nie interesuje go praca w biurze aurorów i pragnie zostać niewymownym.


Szkoła się skończyła, a wyniki młodego mężczyzny były co tu dużo rzec, wielce zadowalające. Zanim jednak udał się na staż, jak kazał obyczaj rodzina wysłała go na grand tour, by aspirujący do elity młodzieniec mógł zwiedzić kawałek świata zanim przyjdzie mu się zmierzyć z prawdziwym życiem. Wielka podróż wyrzuciła na gorące piaski pustyni. Egipt przyciągał go swymi tajemnicami, ogromem wiedzy ukrytym wewnątrz piramid, tajnikami medycyny, magii i matematyki, to wszystko i wiele więcej sprawiło, że rok spędził w tamtejszych bibliotekach i na magicznych kursach. Najbardziej podobał mu się ten anatomiczny, gdzie stara czarownica pokazywała jak w starożytności dokonywano procesu mumifikacji przy użyciu tradycyjnych metod. Kiedy wrócił do Londynu, złożył szczegółowe podanie o przyjęcie go na staż w departamencie tajemnic, pisał o tym jak bardzo pragnie zgłębiać tajemnice ludzkiego mózgu i tego co sprawia, że w jednych organizmach magia jest dziedziczna, a w innych pojawia się jako aberracja, dlaczego mimo dziedziczności w niektórych pokoleniach zanika, by w sposób losowy wrócić w następnych. Trudno powiedzieć czy to esej Wilkesa zachwycił biuro do spraw kadr, czy rodzinne konotacje, ale udało się i już w wieku lat 19 został jednym z grupy stażystów, których pierwsze zadania polegały na przynoszeniu kawy i wypełnianiu raportów.


Po pierwszym roku stażu, nie udało się Mordredowi dłużej unikać nieodwracalnego i rodzice przedstawili mu jego przyszłą żonę, którą miesiąc po swoich dwudziestych urodzinach poślubił. Po roku, jak nakazuje zwyczaj pojawiło się pierwsze dziecko, a pan Wilkes uświadomił sobie, że posag, skromna pensja stażysty i niewielkie środki przekazywane mu przez matkę, nie są wystarczające by utrzymać rodzinę na godnym poziomie, dlatego szybko zaczął szukać dodatkowych sposób pomnożenia majątku. Najpierw rozważał kasyno, liczenie kart z jego mózgiem nie wydawało się być niczym trudnym, godziło to jednak w jego poczucie własnej wartości, więc zarzucił ten pomysł, na rzecz innych dostępnych opcji. Pisał artykuły do periodyków, jeżeli pracy w departamencie było mniej dawał korepetycje z numerologii albo algebry, szukał sposóbów, żeby oszczędzać w sposób jawnie nie kolidujący z poziomem życia, do którego on sam jak i jego rodzina została przyzwyczajona.






Patronus: Nigdy nie udało się Mordredowi przywołać pełnokształtnego patronusa, był na to zbyt nieszczęśliwy, za bardzo zapatrzony w majaczącą gdzieś w oddali mglistą przyszłość. To tam mknęły jego myśli, skupione na następnych celach, nie dostrzegając powodów do szcześcia w tym co działo się teraz,  w tym momencie wokół niego.
Dlaczego Żeglarz Portugalski - jest to bardzo niebezpieczny choć na pierwszy rzut oka, zupełnie niepozorny przeciwnik, którego toksyna, niedoceniona potrafi się okazać śmiertelna. Taki sam jest Mordred z tą swoją ciągle dzieciecą twarzą, zamyślonym, pustym spojrzeniem i pewną ręką. Nigdy nie wiadomo kiedy i jak zaatakuje.

Statystyki
StatystykaWartośćBonus
OPCM: 100
Uroki:194 (rożdżka)
Czarna magia:50
Magia lecznicza:00
Transmutacja:11 (rożdżka)
Eliksiry:00
Sprawność:3Brak
Zwinność:7Brak
Reszta: 0
Biegłości
JęzykWartośćWydane punkty
angielskiII0
Biegłości podstawoweWartośćWydane punkty
AnatomiaII10
Historia MagiiII10
KłamstwoII10
NumerologiaIII25
Biegłości specjalneWartośćWydane punkty
EkonomiaI2
Savoir-vivreI2
Biegłości fabularneWartośćWydane punkty
Neutralny--
RozpoznawalnośćI-
Sztuka i rzemiosłoWartośćWydane punkty
Literatura (wiedza)I0.5
Malarstwo (wiedza)I0.5
Muzyka (wiedza)I0.5
Rzeźba (wiedza)I0.5
Pisanie artykułów naukowychII7
AktywnośćWartośćWydane punkty
PływanieI0.5
Taniec balowyI0.5
SzermierkaI0.5
lekko atletyka - bieganieI0.5
GenetykaWartośćWydane punkty
Brak- (+0)
Reszta: 0


Ostatnio zmieniony przez Mordred Wilkes dnia 23.04.21 1:25, w całości zmieniany 2 razy
Mordred Wilkes
Mordred Wilkes
Zawód : pracownik ministerstwa magii
Wiek : 25
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Żonaty
"Mam wrażenie, że nie posiada pan żadnej pożytecznej umiejętności ani talentu. Czy myślał pan, żeby się zająć nauczaniem?"
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9751-mordred-wilkes https://www.morsmordre.net/t9771-gral#296408 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/ https://www.morsmordre.net/t9770-skrytka-nr-2231 https://www.morsmordre.net/t9769-mordred-wilkes
Re: Mordred Wilkes [odnośnik]23.04.21 11:21

Witamy wśród Morsów

Twoja karta została zaakceptowana

INFORMACJE
Przed rozpoczęciem rozgrywki prosimy o uzupełnienie obowiązkowych pól w profilu. Zachęcamy także do przeczytania przewodnika, który znajduje się w twojej skrzynce pocztowej, szczególnie zwracając uwagę na opis lat 50., w których osadzona jest fabuła, charakterystykę świata magicznego, mechanikę rozgrywek, a także regulamin forum. Powyższe opisy pomogą Ci odnaleźć się na forum, jednakże w razie jakichkolwiek pytań, wątpliwości, a także propozycji nie obawiaj się wysłać nam PW lub skorzystać z działu przeznaczonego dla użytkownika. Jeszcze raz witamy na forum Morsmordre i mamy nadzieję, że zostaniesz z nami na dłużej!
 STAN ZDROWIA
Fizyczne
Pełnia zdrowia.
Psychiczne
Pełnia zdrowia.
UMIEJĘTNOŚCI
Brak

Kartę sprawdzał: Ramsey Mulciber
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Mordred Wilkes Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Mordred Wilkes [odnośnik]23.04.21 12:03


KOMPONENTYlista komponentów

BIEGŁOŚCIbiegłości

HISTORIA ROZWOJU[23.04.21] Karta postaci -50 PD
[25.04.21] Rejestracja różdżki
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Mordred Wilkes Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Mordred Wilkes
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach