Lysandra Vablatsky
AutorWiadomość
Wartość żywotności postaci: 210
żywotność | zabronione | kara | wartość |
81-90% | brak | -5 | 170 - 189 |
71-80% | brak | -10 | 149 - 169 |
61-70% | brak | -15 | 128 - 148 |
51-60% | potężne ciosy w walce wręcz | -20 | 107 - 127 |
41-50% | silne ciosy w walce wręcz | -30 | 86 - 106 |
31-40% | kontratak, blokowanie ciosów w walce wręcz | -40 | 65 - 85 |
21-30% | uniki, legilimencja, zaklęcia z ST > 90 | -50 | 44 - 64 |
≤ 20% | teleportacja (nawet po ustaniu zagrożenia), oklumencja, metamorfomagia, animagia, odskoki w walce wręcz | -60 | ≤ 43 |
10 PŻ | Postać odczuwa skrajne wycieńczenie i musi natychmiast otrzymać pomoc uzdrowiciela, inaczej wkrótce będzie nieprzytomna (3 tury). | -70 | 1 - 10 |
0 | Utrata przytomności |
- Spoiler:
- 3.10.1957 | Oriana Burke - zakończona | Sala balowa, Durham Castle-Nic mi nie będzie - Starała się posłać Orianie pokrzepiający uśmiech kiedy ta pobiegła po kredę. Zjawa nie drgnęła nawet o milimetr, unosząc się ciągle w tym samym miejscu. Lysandra również się nie poruszyła, nie chcąc drażnić istoty, a obserwowanie srok przed domem nauczyło ją cierpliwości. Kiedy usłyszała powracające kroki Oriany odetchnęła w duchu, bo była prawdziwie przejęta całym tym zdarzeniem.13.10.1957 |Thomas Doe - zakończona| Ulica Pokątna, Horizont Alley- Czy widział pan bajarz tańczące lisy na dworze Króla Gór?
Zapytała bez cienia ironi czy rozbawienia w głosie dziewczynka. Była śmiertelnie poważna. Dla niej opowieści o elfach były bardzo ważne, może to pozwoli jej zrozumieć sny, które miewała. Być może tej nocy odważy się wejść do labiryntu wróżek trzymając w dłoni lampę, która miała oświetlać jej drogę. Śnieg zaś pod jej stopami będzie zostawiał za nią krwawe ślady, które nie będą wcale krwią. Taką miała nadzieję...
.31.10.1957 | Cassandra Vablatsky - zakończona | Nokturn 17, Sypialnia Cassandry-Jest ich dużo, ale nie chcą wejść. - Wskazała matce kolejne sylwetki stojące na ulicy i wpatrujące się w okno. Magia Lysandry ich tu ściągnęła, ale oni nie chcieli tu być i rozmawiać. Chcieli udać się w swoją drogę, dziewczynka jednak nie wiedziała jak ich uwolnić spod swojej magii. Czy może wystarczy jedynie bardzo chcieć? Wśród duchów można było wyróżnić sylwetki tych co zginęli na morzu, tych co umarli we własnym łóżku oraz tych, którzy zginęli śmiercią gwałtowną, niespodziewaną i wielce okrutną.
-
- Spoiler:
- 9.12.1957 | Elvira Multon - zakończona| Legowisko Umhry, Londyn-Dzień dobry, ciociu E. - Odezwała się Lysandra głosem spokojnym i cichym niczym szum wiatru w liściach drzew. Wyszła z cienia legowiska Umhry przyglądając się uważnie kobiecie. - Wejdziesz na chwilę?
Zagadnęła przekrzywiając na bok lekko głowę niczym mały ptaszek. Nie wiedzieć czemu, ale była przekonana, że cioci przyda się chwila odpoczynku i odrobina ciepła nim wróci do siebie.20.12.1957 |Cassandra & Jayden | Akwarium z ośmiornicą, Magiczny PortTyle zapachów, dźwięków i kolorów sprawiało, że nie myślała o zimnie. Stawiała długie kroki w zapach z radością patrząc jak się w nich zapada.
Płatki śniegu malowniczo opadały na ciemne pukle matuli sprawiając, że wyglądała niczym królowa zimy, która przemierza swoje włości. Spodobała się jej ta myśl i wyobraziła sobie matule w srebrzystej sukni i płaszczu pobitym ciemnym futrem.
Kiedy znalazły się na jarmarku głośnym i pełnym barw z piersi dziecka wyrwał się cichy okrzyk zachwytu. Poczuła się jakby była w innym świecie, a feeria barw i dźwięków wręcz ją ogłuszała. W tym momencie matula podarowała jej monety i wskazała stoisko gdzie stały trzy wiedźmy.
05.04| Ramsey Mulciber - zakończona| Ulica, Londyn
Przeskoczyła większą kałużę. Dostrzegła go z daleka, a spokojną i pełna skupienia do tej pory buzia na chwilę się rozpromieniła na widok tak dobrze znanej jej figury. Nie zaczęła biec, ale stawiała trochę szybciej kroki sprawnie omijając co większe kałuże by nie zmoczyć butów.
Przystanął.
Przystanął.
12.05| Cassandra Vablatsky & Maria Multon - zakonczona| Szpital Asfodela, Warwick
Czuła, że znalazła sprzymierzeńca - tak by powiedziała, gdyby znała to słowo, niestety jeszcze go dobrze nie przyswoiła, więc mogła śmiało stwierdzić, że Maria zdobyła zaufanie dziewczynki. Ta zaś cieszyła się na samą myśl, że podaruje Matuli prezent. Inny niż te dotychczas.
-Zielony - Odpowiedziała pewna swego. Obydwie dzieliły ten kolor w spojrzeniu, czuła się z nim dobrze, podobnie jak Matula. Na pewno ten kolor będzie do niej idealnie pasować.
-Zielony - Odpowiedziała pewna swego. Obydwie dzieliły ten kolor w spojrzeniu, czuła się z nim dobrze, podobnie jak Matula. Na pewno ten kolor będzie do niej idealnie pasować.
02.06| Tatiana Dolohov - zakończona| Boczny Pokój, Londyn
Zawsze jest zima… - Mówiła dalej dziewczynka, zupełnie nic sobie nie robiąc z tego co się działo wokół nich. Ściany zaś zaczęły się rozpadać, składać jak kartonowy domek. Za nimi zaś ukazały się strzeliste drzewa zasłaniające swoimi koronami całe niebo, a to było prawdziwie granatowe, na którym lśniły gwiazdy, niezwykle mocno, wręcz nienaturalnie. Pod nogami miały śnieg, a zagracone pomieszczenie zniknęło całkowicie.
Lysandra Vablatsky
Szybka odpowiedź