Wydarzenia


Ekipa forum
Volans Moore
AutorWiadomość
Volans Moore [odnośnik]21.05.21 18:07
Wsiąkiewka

Żywotność
Wartość żywotności postaci: 223
żywotnośćzabronionekarawartość
81-90%brak-5180 - 200
71-80%brak-10158 - 179
61-70%brak-15136 - 157
51-60%potężne ciosy w walce wręcz-20113 - 135
41-50%silne ciosy w walce wręcz-3091 - 112
31-40%kontratak, blokowanie ciosów w walce wręcz-4069 - 90
21-30%uniki, legilimencja, zaklęcia z ST > 90-5046 - 68
≤ 20%teleportacja (nawet po ustaniu zagrożenia), oklumencja, metamorfomagia, animagia, odskoki w walce wręcz-60≤ 45
10 PŻPostać odczuwa skrajne wycieńczenie i musi natychmiast otrzymać pomoc uzdrowiciela, inaczej wkrótce będzie nieprzytomna (3 tury).-701 - 10
0Utrata przytomności

Ekwipunek


Korespondencja
[bylobrzydkobedzieladnie]


Ostatnio zmieniony przez Volans Moore dnia 14.08.22 2:58, w całości zmieniany 19 razy
Volans Moore
Volans Moore
Zawód : Smokolog
Wiek : 32
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Kawaler
Oh I still can remember a time when it wasn't like this
Before the world became enslaved
Can we all go back to the time when we were not like this
Can we even be saved?
OPCM : 19 +3
UROKI : 15 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 7
Genetyka : Czarodziej
Volans Moore Tumblr_myrxsem7AC1s8tqb9o1_500
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9775-volans-moore-w-budowie#296523 https://www.morsmordre.net/t9914-sol#299801 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f371-derbyshire-borrowash-pollards-oaks-11-8 https://www.morsmordre.net/t9921-szuflada-volansa#299859 https://www.morsmordre.net/t9913-volans-moore#299792
Re: Volans Moore [odnośnik]21.05.21 18:51
[bylobrzydkobedzieladnie]


Ostatnio zmieniony przez Volans Moore dnia 18.02.22 23:26, w całości zmieniany 15 razy
Volans Moore
Volans Moore
Zawód : Smokolog
Wiek : 32
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Kawaler
Oh I still can remember a time when it wasn't like this
Before the world became enslaved
Can we all go back to the time when we were not like this
Can we even be saved?
OPCM : 19 +3
UROKI : 15 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 7
Genetyka : Czarodziej
Volans Moore Tumblr_myrxsem7AC1s8tqb9o1_500
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9775-volans-moore-w-budowie#296523 https://www.morsmordre.net/t9914-sol#299801 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f371-derbyshire-borrowash-pollards-oaks-11-8 https://www.morsmordre.net/t9921-szuflada-volansa#299859 https://www.morsmordre.net/t9913-volans-moore#299792
Re: Volans Moore [odnośnik]21.05.21 18:55
Październik-Grudzień 1957Myślodsiewnia
KIEDY? | KTO? | GDZIE?
OPIS

Październik
19 października | Sheila Doe | Wzgórza Quantock
Volans postanowił zmienić na parę chwil otoczenie i powłóczyć się po malowniczych okolicach Doliny Godryka, zanim dotrze do samej miejscowości. Nie pożałował tego. O tej porze roku okolica prezentowała się naprawdę wspaniale. Nic więc dziwnego, że podjął decyzję o zrobieniu sobie chwili przerwy. Usiadł na samotnym pniaku, opierając wysłużoną skórzaną torbę na kolanach i wyciągnął z niej termos z kawą zbożową.

22 października | Thomas Doe | Chata starej pustelniczki
Za każdym razem, kiedy odwiedzał Dolinę Godryka, za każdym razem odkrywał coś nowego. Tak było i tym razem, kiedy skręcił w boczną uliczkę. Zostawił za sobą wyłożoną kamieniami drogę i światła ulicznych latarni. Jego oczom ukazała się wiekowa chata pośród drzew. Wydawała się być całkowicie opuszczona i to od bardzo dawna.

25 października | Thomas Doe | Amelia Moore | Smocza jama
W porozumieniu z młodszym bratem, będącym ojcem Amelki, Volans postanowił spędzić chwilę czasu ze swoją ulubioną i na ten moment jedyną bratanicę. Uwielbiał Amelkę i bardzo cieszył się na możliwość spędzaniu czasu z nią. Był jednak świadom, że samo spędzanie czasu z bratanicą to nie wszystko. Wychodził z założenia, że dzieci nie powinny się nudzić z podczas spędzania czasu z dorosłymi. Jego stanowisko było poparte własnym doświadczeniem z czasów młodości. Nie przepadał za siedzeniem w domu, kiedy na zewnątrz było tyle rzeczy do zrobienia i drugie tyle do odkrycia.

27 października | Thomas Doe | Elric Lovegood | Stara oranżeria
Zajęty sprawami administracyjnymi Volans nawet nie przypuszczał, że w tym momencie ktoś wykorzystuje jego osobę do usprawiedliwienia swojej obecności na terenie rezerwatu w sytuacji, która teoretycznie nie powinna mieć miejsca. Traktował bardzo poważnie tę pracę. Nie tylko dlatego, że smoki stały się jego ulubionymi magicznymi stworzeniami, że potrzebował również zastrzyku adrenaliny i odrobiny ryzyka, namiastki swoich dawnych przygód, ale również, że potrzebował tej pracy.

30 października | Livia Abbott | Stara oranżeria
W rezerwacie, w którym pracował na co dzień, zawsze było sporo pracy począwszy od dbania o zamieszkujących go podopiecznych przez oprowadzanie gości po nielubianą przez chyba wszystkich papierkologię. Volans najbardziej lubił zajmować się samymi smokami, w mniejszym stopniu oprowadzać zwiedzających. Grupy odwiedzających to miejsce potrafiły zmęczyć człowieka bardziej, by uciekanie przed smoczym ogniem. Opowiadał im o tych wspaniałych stworzeniach, pilnował tego, aby się nie rozłazili albo by nie zrobili czegoś głupiego.

30 października | Livia Abbott | Pomost widokowy
Lady Abbott mówiła bardzo mądrze i temu nie sposób zaprzeczyć. Jednak zauważał dzielącą ich przepaść, wynikającą z różnego statusu i pogłębianą przez sunącą im za plecami niczym zmora służącą. W głębi duszy nie mógł odmówić sobie pewnej drobiazgowości. Nie sądził, by ta dziewczyna pracowała w owym rezerwacie w ten czy inny sposób. Przez wzgląd na urodzenie nie musiała. Praca w każdym rezerwacie to ciężkie i odpowiedzialne zadanie, praca na pełen etat. Zebrawszy w całość wszystkie fakty i mity na temat arystokratów pozostawał sceptyczny w tym aspekcie. Nie pomagał też fakt, że arystokracja była w większości nastawiona negatywnie lub wrogo nastawiona do mugoli i mugolaków.

Listopad
12 listopada | Elric Lovegood | Chiltern Hills
Zmierzającemu do starej oranżerii Volansowi wybiegł na spotkanie zdyszany i niewątpliwie zaniepokojony pracownik rezerwatu. Musiało stać się coś złego, inaczej ten czarodziej nie biegałby po rezerwacie niczym kuguchar z pęcherzem. Moore poprosił swojego kolegę po fachu o to, by chociaż przez chwilę odsapnął i powiedział mu bardziej na spokojnie, co dokładnie miało miejsce podczas zmierzania do części administracyjnej.

20 listopada | Cillian Moore | William Moore | Aidan Moore | Richard Moore | Brzeg jeziora Loch Ness
Postanowił spędzić te kilka dni przyznanego mu urlopu w gronie najbliższej rodziny. W tym celu zaprosił wszystkich braci i wuja do Szkocji. Zamierzał też oddać się swojej pasji, jaką było wędkarstwo. Przyjemne z pożytecznym, gdyż to pozwalało uzupełnić zaopatrzenie. W zależności od tego, co uda mu się złowić zamierzał rozdzielić to między swoją rodzinę. O ile złowi coś więcej, niż jedną małą rybę czy starego buta.

27 listopada | Herbert Grey | Stoliki na środku
Odczuwał dosyć dotkliwie wszystkie ograniczenia nałożone na czarodziejów o niepożądanym statusie krwi. Zapewne nie tylko jemu brakowało możliwości swobodnego poruszania się po Londynie, bez konieczności rejestrowania różdżki i wielu innych rzeczy, które były nie tyle zbędne, co równie szkodliwe dla dyskryminowanej części społeczeństwa.

Grudzień
13 grudnia | Trixie | Salon
Trzynasty grudnia tego roku uważał za wyjątkowo udany dzień. Na to składało się parę czynników. Dzień wolny od pracy. Po tych wszystkich latach opiekowanie się smokami nadal było jego pasją, jednak nawet najwytrwalszy smokolog potrzebuje odrobiny odpoczynku od swoich podopiecznych. Gady te potrafiły być bardzo wymagające i nie wybaczały pomyłek. Zwykł mawiać, że smokolog myli się tylko raz.

14 grudnia | Aurora Sprout | Piwniczka
Czternastego grudnia zaczynał znacznie bardziej myśleć o zbliżających się świętach. Wypadałoby już zacząć planować, tak by móc spędzić ten czas z rodziną. Przede wszystkim musiał upewnić się, że nie będzie pracować w tym okresie. Pracował wystarczająco ciężko, by dostać te kilka dni zasłużonego urlopu. Musiał też rozejrzeć się za prezentami.

18 grudnia | Castor Sprout | Salon
Poprosił swojego przyjaciela Castora o wykonanie szczególnego prezentu dla panny Beckett, o której myślał wyjątkowo ciepło i nad wyraz poważnie. Od wysłania sowy z listem do przyjaciela minęło te kilka dni i w końcu mógł odebrać zamówiony oraz wykonany prezent. Nie wątpił w to, że ten wytwórca talizmanów sobie poradzi i spełni oczekiwania ich wszystkich. Volansowi jednak najbardziej zależało na sprawieniu odrobiny radości pannie Beckett.

23 grudnia | Trixie Beckett | Stevie Beckett | Castor Sprout | Vincent Rineheart | Kieran Rineheart | Justine Tonks | Steffen Cattermole | Julien de Lapin | Cedric Dearborn | Louis Bott | Jadalnia
Na wigilię Wigilii został osobiście zaproszony przez Trixie. Nie mógłby nie przyjąć tego zaproszenia czy w ogóle się nie pojawić pod wskazanym adresem bez uprzedzenia i przeprosin. Na szczęście, nie musiał robić żadnej z tych rzeczy – na czas świąt dostał zasłużone kilka dni wolnego.
Zapowiadał się naprawdę wspaniały wieczór spędzony w miłym towarzystwie w postaci kilku znajomych osób i tych nieznajomych, których dopiero pozna. W tym szczególnym dniu jakoś nie mógł nigdzie znaleźć sobie miejsca ani za bardzo nie wiedział w co ręce włożyć. Nie denerwował się samą obecnością gości, ale bardziej obecnością gospodarza. Mimo to starał się tego tak bardzo nie okazywać ani pozwolić zepsuć sobie ten wieczór.

25 grudnia | William Moore | Charlene Leighton | Cillian Moore | Hannah Wright | Lydia Moore | Richard Moore | Jenny Moore | Kuchnia
Dwudziesty trzeci grudnia spędził w gronie przyjaciół i miłym towarzystwie panny Beckett. Następnego dnia spakował się i po przygotowaniu ostatków żywności do suszenia oraz nastawieniu ogórków do kiszenia, sprawdził czy wszystko jest jak należy i zamknął mieszkanie. Przeniósł się do znajdującego się w Irlandii należącego do jego młodszego brata, Billy'ego. To miał być wspaniały czas dla nich wszystkich. Bardzo chciał zobaczyć całą swoją rodzinę, spędzić z nimi ten czas. Teraz ich odwiedzanie stanie się o wiele łatwiejsze. Nie przebywali już w Oazie, do której miał utrudniony dostęp.

28 grudnia| Justine Tonks | Miasteczko Blyth
Zima miała w sobie coś magicznego. Warstwa białego puchu potrafiła stworzyć niemalże z każdego miasta świąteczną kartkę, pozornie przykrywając wszystkie ludzkie nieszczęścia. Poprawić wizerunek opustoszałych sklepów i lokali, porzuconych nie tylko przez klientów, lecz również przez swoich właścicieli. To było niczym miejsce urzędowania ducha dawnych świąt i ducha obecnych świąt z Opowieści Wigilijnej.

[bylobrzydkobedzieladnie]


Ostatnio zmieniony przez Volans Moore dnia 23.04.22 18:11, w całości zmieniany 29 razy
Volans Moore
Volans Moore
Zawód : Smokolog
Wiek : 32
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Kawaler
Oh I still can remember a time when it wasn't like this
Before the world became enslaved
Can we all go back to the time when we were not like this
Can we even be saved?
OPCM : 19 +3
UROKI : 15 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 7
Genetyka : Czarodziej
Volans Moore Tumblr_myrxsem7AC1s8tqb9o1_500
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9775-volans-moore-w-budowie#296523 https://www.morsmordre.net/t9914-sol#299801 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f371-derbyshire-borrowash-pollards-oaks-11-8 https://www.morsmordre.net/t9921-szuflada-volansa#299859 https://www.morsmordre.net/t9913-volans-moore#299792
Re: Volans Moore [odnośnik]26.07.21 12:49
Styczeń-Marzec 1958Dawniej
KIEDY? | KTO? | GDZIE?
OPIS

Styczeń
1 stycznia | Jackie Rineheart | Prudence Macmillan | Gabriel Tonks | Aurora Sprout | Halbert Grey | Trixie Beckett | Thalia Wellers | Ronja Fancourt | Cillian Moore | Tessa Skamander | Vance Villan | Michael Tonks | Altana na tyłach
Patrząc na ostatnie wydarzenia w swoim życiu spędzenie końca roku w gronie bliskich mu osób wydawało mu się odpowiednią okazją do odreagowania po tym wszystkim. Chciał zostawić za sobą wspomnienie ludzi uwięzionych w płonącym budynku. Zdawało się to go prześladować. Udział w tym przyjęciu mógł pomóc mu uporać się z tym brzemieniem.
Przez długi czas zastanawiał się nad tym, czy zaprosić na to przyjęcie pannę Beckett. Lubił jej towarzystwo i dlatego starał się spędzać z nią czas. Przez myśl mu przeszło to, czy to nie pośpieszył się z tym zaproszeniem z uwagi na to, że ostatnio widzieli się na świątecznej kolacji w Warsztacie i spędzili całkiem miło czas. Przynajmniej tak sądził. Po drugie, panna Beckett mogła mieć swoje plany na ten dzień. Ostatecznie napisał te kilka zdań na kartce i wysłał Sol pod wskazany adres. Bardzo usatysfakcjonowała go pozytywna odpowiedź na wystosowane przez niego zaproszenie.

4 stycznia | Evandra Rosier | Linne Mhoireibh
Zatoka Moray szybko zyskała jego sympatię. Było to naprawdę malownicze miejsce, nieskażony obecnością czarodziejów oraz mugoli. Postanowił sprawdzić, czy to miejsce obfituje w ryby i jak pójdzie mu ich łowienie. Nie przelewało mu się jakoś szczególnie i zdawał sobie sprawę z tego, że jeśli czegoś nie zrobi to widmo głodu w końcu może zajrzeć mu w oczy. Za tydzień, dwa albo trzy. Nie myślał też o sobie. Znał kilka osób, które już teraz były w gorszej sytuacji od niego i potrzebowały pomocy.

6 stycznia | Rain Huxley | Wzgórza rezerwatu
Do obowiązków każdego smokologa należało karmienie swoich podopiecznych i tym razem to właśnie Volans miał się tym zająć. Choć nie sam, a razem z kilkoma smokologami. Smoki miały tutaj jak w raju, zwłaszcza biorąc uwagę fakt, że ich posiłki stanowiły dorodne i zadbane owce. Paradoksalnie gady te jadały lepiej, niż niejeden pracownik tego rezerwatu.
Zmierzał właśnie ku terenom rozciągającym się w pobliżu punktu widokowego, by potem tamtędy wrócić do części administracyjnej. Spacer po smoczym wybiegu nie był szczególnie bezpieczny nawet dla pracowników, jednak on dobrze znał zachowania swoich podopiecznych i zwracał uwagę na to, czy któryś smok nie zaczyna zamierzać się na niego. Byłoby to wspaniałe... tak leżeć na zielonej trawie, patrzeć w jasne, bezchmurne niebo i obserwować szybujące beztrosko pod nieboskłonem smoki. Już sama ta myśl zdawała się to uspokajać. nawet pomimo nie tak odległej perspektywy ataku ze strony smoków.

8 stycznia | Trixie Beckett | Kącik krawiecki
Chociaż od Sylwestra minął już tydzień, powracały do niego niewyraźne strzępki odbytych rozmów i zasnute mgiełką upojenia alkoholowego twarze pozostałych uczestników tego przyjęcia. Jedna natomiast zdawała się być wyraźna. Wiązał z nią słodki, wzmacniany mocnymi trunkami smak i odurzający zapach. Miękkość włosów, w które wplątywał palce. W pamięci zapisał się obraz dłoni stanowczo zamykających się na kobiecych biodrach, unoszących drobne ciało towarzyszki wieczoru po to, by pchnąć ją na stół warsztatowy.

9 stycznia | Trixie Beckett | Rozlewisko
Dzisiejszego poranka opuszczenie wygodnego łóżka, wygrzebanie się pod ciepłej pościeli przyszło mu z ogromnym trudem. Dlatego po obudzeniu się leżał przez dłuższy przyciskając poduszkę do głowy. Ona sama zdawała się mu ciążyć, za co odpowiadała w połowie opróżniona butelka alkoholu. Czekała na niego w salonie niczym wierna towarzyszka nieudanego wieczoru. Tego rodzaju spotkania nigdy nie kończyły się dobrze.

10 stycznia | Thalia Wellers | Thomas Doe | Vance Villan | Elkstone
Podczas ostatniej misji z Justine po raz pierwszy przylgnęły do niego wszystkie okropieństwa tej wojny, świadectwo ludzkiej nienawiści i okrucieństwo cechujące ich wrogów przybrało dla niego fizyczną formę, gdy ratowali tych ludzi z szalejących płomieni. To już nie były zewsząd dobiegające doniesienia o zbrodniach Czarnego Pana i jego zwolenników. Został naocznym świadkiem ich zbrodniczej działalności i to go dręczyło w myśl zasady mówiącej o tym, że mógł zrobić znacznie więcej dla wszystkich ludzi ciemiężonych przez popleczników Czarnego Pana, sprawić, że ten świat stanie się ciut lepszym miejscem. Bezczynność nie była dla niego, bezsensowne czekanie na jakiś kontakt ze strony brata czy Justine zdawało mijać się z celem. Od końca grudnia nie miał z nią kontaktu, a trochę za bardzo świerzbiły go palce w kwestii chwycenia za różdżkę.

11 stycznia | Aurora Sprout | Sypialnia gościnna
Gdy sterowana przez Thalię łódź przybiła do jednego z brzegów w Dolinie Godryka, Volans delikatnie obudził pogrążonych w głębokim śnie pod przykryciem z należącego do niego zimowym płaszczem. Usnęli wtuleni w siebie podczas słuchania kolejnej niezwykle fascynującej historii, opowiadanej przez pannę Wellers. Volans również chętnie ich słuchał, będąc pod wrażeniem. Thalia znała takich opowieści naprawdę sporo i każda wydawała mu bardziej fascynująca pod poprzedniej.

12 stycznia | Sheila Doe | Salon
Ostatnie dwa dni określiłby jako wyjątkowo ciężkie. Wyprawa do Elkstone, znalezienie tam kobiety z dziećmi i zabranie ich do Aurory... to nie było mało. Na domiar tego zaczynał się źle czuć. Katar, który mu zaczynał doskwierać zdawał opierać się domowym metodom leczenia. Nie miał innych symptomów niż katar, obrzęk nosa oraz zaczerwione, łzawiące oczy. Wszystko wskazywało na magiczny katar.

14 stycznia | Aurora Sprout | Salon
Dwunastego stycznia obudził się z dokuczliwym katarem, obrzękiem nosa, zaczerwienionymi i łzawiącymi oczami jakby ktoś trzymał mu przed twarzą deskę z dojrzałą cebulą. Czuł się okropnie. Na dokuczającą mu przypadłość nie było lekarstwa i musiała ona minąć sama. Może minie szybciej sama, jeśli przyjmie przyniesione przez Aurorę medykamenty.

15 stycznia | Aurora Sprout | Kuchnia
Tego dnia obudził się znacznie później, niż zwykle. Nie było tutaj Runy, więc nie musiał wcześniej wstawać i wyprowadzać ją na poranny spacer. Dzień zaczął od przygotowania i spożycia śniadania, z którym udał się do salonu. Stojące na stoliku w tym pomieszczeniu szklanice z resztką miodu pitnego, butelka z eliksirem były świadectwem tego, że wczorajsza rozmowa z Aurorą nie była wytworem jego wyobraźni. Posprzątał to wszystko. Po śniadaniu skierował się do łazienki po to by wziąć prysznic, przemyć twarz i umyć zęby. Postanowił też przewietrzyć w sypialni. Po nocy panował tam nieprzyjemny zaduch. Wywiesił też pościel na barierce balkonu, używając do tego magii, tak by nie wychodzić z mieszkania na zimno.

23 stycznia | Steffen Cattermole | Isabella Cattermole | Thalia Wellers | Castor Sprout | Kerstin Tonks | Marcelius Sallow | Prudence Macmillan | Maeve Clearwater | Finley Jones | Herbert Grey | Isaiah Greengrass | Virginia Macmillan | Ogród
Volans również od dawna nie był na jakimś weselu. Z braku stałej partnerki nie zamierzał zmieniać swojego stanu cywilnego, a prawie wszyscy jego młodsi bracia i drugi kuzyn nie planowali w najbliższym czasie swoich ślubów. Zapewne w końcu to się zmieni, ale pewnie dużo wody upłynie w Tamizie do tego czasu. Zamierzał się cieszyć szczęściem kuzyna i jego przyszłej żony.

23 stycznia | Thalia Wellers | Maeve Clearwater | Cillian Moore | Frederick Fox | Finley Jones | Castor Sprout | Florence Fortescue | Herbert Grey | Prudence Macmillan |Huśtawka w ogrodzie
Pierwsza tura zabawy już za nimi. Może nie poszło im najlepiej, ale bawił się zaskakująco dobrze. Nie można też powiedzieć, by jakoś szczególnie zależało mu na wygranej. Owszem, zwycięstwo byłoby bardzo miłe, ale nie o to mu chodziło. Spojrzał z ciekawością na pergamin z personaliami kolejnej osoby, którą mieli ulepić ze śniegu. Zdecydowanie lepiej nie mogli trafić. Dlatego się uśmiechnął z zadowoleniem. Wystarczy mu ten jeden kieliszek tego trunku. Przynajmniej w tym momencie. Może Prudence zupełnie przypadkowo się potknęła, nurkując w miękkim puch. Jednak widząc, że ona zachowuje się zupełnie, jakby płynęła poprzez śnieg, sam rzucił się w potężne zaspy i młócił ramionami puch niczym taflę wody. stworzył drugą kulę.

26 stycznia | David Hargrave | Opuszczona wioska Lambrigg
Wojenna zawierucha stawiała na jego drodze kolejnych ludzi chcących chwycić za różdżki. Kolejną taką osobą był David. Mile go to zaskoczyło, że ten mężczyzna zna jego młodszego brata. W takich sytuacjach zwykło się mawiać jaki ten świat jest mały. Teraz wydawało mu się, że ten świat stał się jeszcze mniejszy.
Czasy były trudne dla wszystkich poza ludźmi stojącymi obecnie u władzy i w mniejszym stopniu arystokracją żyjącą na terenie promugolskich hrabstw. Cierpiący ludzie zawsze zdawali się radykalizować, co prowadziło każdorazowo do krwawego odwetu. Chciał walczyć o lepsze jutro, jednak w taki sposób, by za te kilka lat mógł spojrzeć na swoje odbicie w lustrze bez poczucia odrazy do samego siebie.

30 stycznia | Mare Greengrass | Jadeitowy salon
Nie bywał często na salonach. Właściwie wcale nie bywał. Do tej pory omijał rezydencje możnych szerokim łukiem, nie mając powodu do przebywania tam. Ich mieszkańcy nie mieli też powodu do zapraszania go. Aż do teraz. Tworzyło to pewien dysonans. Pracowanie w rezerwacie należącym do jakiegoś rodu nie oznaczało, że lordowie i lady mogą go wzywać w jakieś miejsce, kiedy tylko najdzie ich ochota. Dla właścicieli ziemskich, na których włościach stał rezerwat będący miejscem jego pracy, był dostępny w jej trakcie. Czas prywatny należał jednak do niego. Jego relacja z lady Greengrass musiała zostać utrzymana wyłącznie na szczeblu zawodowym. Czy z czasem się to zmieni? Trudno powiedzieć. Niemniej zdecydował się przyjąć to zaproszenie i przyszedł pod wskazany adres.

31 stycznia | Justine Tonks | Mare Greengrass | Kieran Rineheart | Kamienny most
Trudna sytuacja mugoli w Derbyshire nie była dla niego nowością. Widywał ich na co dzień, ilekroć wychodził z mieszkania. A odkąd zaadoptował psidwaka wychodził znacznie częściej. Runa potrzebowała spacerów. Oboje preferowali długie spacery. Po porannym spacerze z psidwakiem i przekazaniu suczki pod opiekę Aurory, udał się w okolice wioski Froggart. Obserwował z bezpiecznej odległości kamienny most nad rzeką Derwent oraz niechcianego lokatora, którym był olbrzym. Tegoroczna zima naprawdę nie miała litości dla wszystkich, w obecnej sytuacji dla uchodźców z Nottinghamshire. A teraz jeszcze ten olbrzym, któremu znudziło się mordowanie owiec i zaczął polować na przejeżdżających mostem mugoli.

Luty
4 lutego | Everett Sykes | Sędziwy dąb
Los magicznych stworzeń, niezależnie od ich rodzaju nie był mu obojętny. Dlatego zgodził się wesprzeć tę słuszną sprawę i zadbać o magiczne stworzenia tak by przetrwały do nadejścia wiosny. Bezpieczeństwo ludzi nie było mu obojętne. To właśnie prości ludzie najbardziej doświadczali trudów życia związanych nie tylko z obecną porą roku, to oni byli ciemiężeni przez obecny reżim i arystokrację. Nawet teraz miał z nimi styczność, choć nie w takim stopniu jak podczas wykonywania powierzonego mu zadania, kiedy musiał tolerować obecność i rażące zachowanie żony jego pracodawcy. W tamtej sprawie zdecydowanie wolałby rozmawiać z mężem kobiety, gdyż może prędzej doszliby do jakiegoś konsensusu. Być może wtedy byłby bardziej zadowolony z przebiegu misji, której słodki smak zwycięstwa przyćmiewała gorycz osobistej porażki, osłabione morale i utrata zaufania.

8 lutego | Aurora Sprout | Pomost widokowy
Kolejny dzień pracy Volans rozpoczął od wyłączenia dzwoniącego budzika. Jego wskazówki bezlitośnie odmierzały biegnący nieubłaganie czas. Niechętnie podniósł się do siadu, przysiadając na skraju łóżka. Wystawił bose stopy poza jego obręb, ostatecznie stawiając je na podłodze. Przeciągnął się szeroko, nie powstrzymując donośnego ziewnięcia. Następnie sięgnął dłonią ku śpiącej w nogach Runie, by lekko podrapać ją za uchem. Z sennym uśmiechem obserwował psidwaka, który nieznacznie wyrwany ze snu zaskomlał cicho i rozkosznie ziewnął.

13 lutego | Richard Moore | Spiżarnia
Postanowił odwiedzić swojego drogiego kuzyna i przekonać się jak mu się żyje w Dolinie, a także sprawdzić, jak sobie radzi i czy nie potrzebuje pomocy. Jakiejkolwiek. Rodzina powinna sobie pomagać. Zwłaszcza teraz, w czasach naznaczonych wojną.
Nie wypadało mu pojawić się na progu domu kuzyna niezapowiedzianym, dlatego wysłał mu sowę z listem, w którym przedstawił mu swój zamiar i poprosił o ustalenie dogodnego terminu spotkania. Wiedział, że kuzyn za bardzo nie przepada za sowami. Nic na to nie mógł poradzić. Wysłany niemagiczną pocztą list szedłby dłużej, o ile w ogóle dotarłby do adresata

13 lutego | Thalia Wellers | Ulice
Trzynastego lutego okazał się dniem, w którym mógł odpocząć trochę od pracy. Kuzyn Richard od dawna zapraszał go do siebie i w końcu miał chwilę na to, by odwiedzić swojego krewniaka. Pustułka, bo ten nazywało się jego domostwo, postrzegał jako niezwykle przytulne. Bardzo miło spędził ten czas. Niestety, wszystko co dobre się kiedyś kończy. Zrobiło się trochę późno i dlatego podziękował kuzynowi za gościnę oraz uprzejmie pożegnał. Niespełna przed chwilą opuścił dom swojego kuzyna.

17 lutego | William Moore | Spiżarnia
Zawsze, gdy spędzał noc w nowym miejscu, miał pewne trudności z zaśnięciem. Dotyczyło to również domu, w którym mieszkała jego rodzina. Przez długi czas leżał w łóżku, przewracając się z boku na bok. Poprawiał raz za razem poduszkę. Nic to nie dało. Ostatecznie ułożył się na plecach. Leżąc tak wpatrywał się w sufit i rozmyślał, jednocześnie gładząc miękkie futerko śpiącej przy jego boku Runy. Postanowił ją zabrać ze sobą, uznając, że tutaj będzie mogła się wybiegać. Kontakt z innymi zwierzętami również okaże się przydatny. Nawet to nie pomogło mu w zaśnięciu.

17 lutego | William Moore | Graciarnia
W ciepłej, wypełnionej zapachem herbaty kuchni było naprawdę przytulnie i aż żal było opuszczać to pomieszczenie. Opuszczenie go wpłynęło w podobny sposób, co na jego brata. Skutecznie go otrzeźwiło za sprawą mroźnego, nocnego powietrza. Przed wyjściem z domu narzucił na siebie wiszący w przedpokoju płaszcz, starannie się nim opatulając przed panującym na dworze zimnem. Z każdym podmuchem wiatru ono przenikało przez noszone ubranie. Podobnie jak Billy, po drodze do szopy przyśpieszył kroku. Podobał mu się otaczający ich zupełny mrok. Dzień lub dwa przeznaczone na zaaklimatyzowanie w tym miejscu i będzie spać jak dziecko po całym dniu zabaw.

20 lutego | Steffen Cattermole | Wężowa Przełęcz
Swojego kuzyna nie widział od czasu jego wesela, w którym brał udział. Całkiem dobrze się wtedy bawił. Straciło to na znaczeniu, że przyszedł bez osoby towarzyszącej. Bo w pewnym sensie takową znalazł. Na Thalię zawsze mógł liczyć. Nie tylko dlatego poświęcił te piętnaście minut na sięgnięcie po pióro, kałamarz i pergamin. Drugim i ważniejszym powodem, dla którego skontaktował się ze Steffenem, było istnienie niezrzeszonej rzeszy ludzi w potrzebie. W chwili obecnej dokładnie nie wiedział, jakiej formy wsparcia potrzebują mieszkańcy tych okolic. Tego miał zamiar dowiedzieć się, niezależnie od tego, czy kuzyn będzie mu towarzyszyć czy nie wyrazi ku temu chęci.

21 lutego | Neala Weasley | Plac główny
Przechodził właśnie głównym placem Doliny Godryka, prowadząc na skórzanej smyczy suczkę psidwaka, Runę. Ciekawskie stworzonko co rusz obwąchiwało coraz to nowe obiekty, nierzadko sunąć noskiem po zaśnieżonych ulicach miasteczka. Intrygowali ją mijani przez nich ludzie, zarówno czarodzieje i mugole. Podczas pokonywania brukowanego dziedzińca, Volans przelotnie spojrzał na górujący nad ulicami gmach kościoła. Od dawna nie przekroczył progu podobnej budowli. Zwłaszcza w niedzielę. Minął również ukrytą za zaczarowaną witryną z widokówkami sowią pocztę, ratusz oraz zamknięty od dawna lokal, w którym mieścił się pub Pod Rozbrykanym Hipogryfem. Gdy jeszcze funkcjonował, często zachodził tam z kuzynami do tego przybytku. Brakowało mu tych czasów.

22 lutego | Deimos Fancourt | Plumpkowa studnia
Tego dnia miał odwiedzić kilka osób. Nie zamierzał jednak wpadać bez zapowiedzi, dlatego do każdej z nich rozesłał listy ze stosownym pytaniem o możliwość przybycia. Wysłanie sowy z listami miało służyć również ustaleniu wszystkich szczegółów tych spotkań. Cenił sobie wygodę i starał się być zorganizowany, dlatego też wolał dopinać takie sprawy na ostatni guzik. Tym razem do Doliny Godryka zabrał ze sobą Runę, prowadząc ją przez miasto na skórzanej smyczy. Suczka psidwaka była znowu trochę większa, niż w zeszłym miesiącu. Prawie dwa miesiące z nim i była już zdrowym i szczęśliwym psidwakiem. Do tej pory zdążył nauczyć ją kilku podstawowych komend.

25 lutego | Thalia Wellers | Ruiny Mer-Akha
Wiadomość, którą otrzymał od Thalii nie była bogata w szczegóły, jednak dowiedział się, że weszła w posiadanie ingrediencji zwierzęcego pochodzenia i ze względu na bogatą wiedzę z dziedziny magizoologii został poproszony co do jakości i być może legalności owych składników. Z racji profesji praktykowanej przez Wellers, co do tego był stosunkowo sceptycznie nastawiony. Pomimo swoich obaw, z szacunku do Thalii zdecydował przybyć na wskazane przez nią miejsce. Nie mógł jednak pominąć aspektu finansowego. Zawsze to kilkadziesiąt galeonów do jego sakiewki. Zwłaszcza, że planował zgromadzić pewne oszczędności, nie tylko na czarną godzinę, ale również do spełnienia swoich planów w jakieś przyszłości. O ile będzie mieć jakąkolwiek przyszłość.

26 lutego | Aurora Sprout | William Moore | Ogród
W końcu nadszedł ten czas, kiedy Aurora i jej rodzina miała odzyskać swój dom, a leczona przez nią kobieta oraz jej synowie mieli udać się do Oazy i zamieszkać w Skamielinie, która teraz pozostawała niezamieszkana. Nie udałoby się zorganizować tego wszystkiego bez Billy'ego, który miał swobodny dostęp do Oazy. Owa bezpieczna przystań miała stać się dla tej rodziny nowym domem. Zamierzali nie tylko ich tam przetransportować, ale także trochę uporządkować ich dawny dom dla nowych gospodarzy. W Oazie zapewne będzie więcej do zrobienia, niż tylko ta jedna.

26 lutego | William Moore | Steffen Cattermole | Elkstone
Po tym, czego dowiedział się od Aurory, zwyczajnie trudno było mu oczyścić myśli ze wszystkich emocji, opanować złość. Nie mógł tego tak zostawić. Dzierżąc w prawej dłoni trzonek opartej o bark miotły czekał na powrót brata. Wypatrywał sylwetki tego czarodzieja podczas lotu na miotle. Gdy nadszedł czas, dostrzegł go i drugiego lotnika. Nim musiał być nie kto inny, jak Steffen. Nie czekając aż dolecą do niego, zdjął miotłę z barku i przełożył przez jej trzon nogę. Chwycił miotłę oburącz i mocno odbił się od ziemi. Wyleciał im naprzeciw.

Marzec
1 marca | Aidan Moore | Ogródek za domem
Tego dnia obudził się wyjątkowo wcześnie. Po pierwsze, ich brat, Billly miał urodziny. Po drugie musieli wszystko przygotować i to zanim solenizant wróci do domu. Na szczęście nie brakowało im rąk do pomocy. Może w życiu Aurory nie działo się najlepiej, ale postanowił zaproponować kobiecie kilkudniowy wyjazd, spędzenie czasu w miłym towarzystwie - nie tylko mówił o swoim własnym. Coś mu mówiło, że Aurora znalazłaby wspólny język z ich siostrą.
On również bardzo chciał, by tata był przy nich. Zwłaszcza w tym dniu. Była tutaj cała rodzina, wszystkie jego dzieci i siłą rzeczy, on również powinien być tutaj. Tęsknił za ojcem, lecz wiedział, że tam był bezpieczniejszy.

[bylobrzydkobedzieladnie]


Ostatnio zmieniony przez Volans Moore dnia 06.10.22 3:43, w całości zmieniany 10 razy
Volans Moore
Volans Moore
Zawód : Smokolog
Wiek : 32
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Kawaler
Oh I still can remember a time when it wasn't like this
Before the world became enslaved
Can we all go back to the time when we were not like this
Can we even be saved?
OPCM : 19 +3
UROKI : 15 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 7
Genetyka : Czarodziej
Volans Moore Tumblr_myrxsem7AC1s8tqb9o1_500
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9775-volans-moore-w-budowie#296523 https://www.morsmordre.net/t9914-sol#299801 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f371-derbyshire-borrowash-pollards-oaks-11-8 https://www.morsmordre.net/t9921-szuflada-volansa#299859 https://www.morsmordre.net/t9913-volans-moore#299792
Re: Volans Moore [odnośnik]05.04.22 5:11
Kwiecień-Czerwiec 1958Myślodsiewnia
KIEDY? | KTO? | GDZIE?
OPIS

Kwiecień
4 kwietnia | Herbert Grey | Aurora Sprout | Lucinda Hensley | Aurelia Moore | Thalia Wellers | Vincent Rineheart | Roratio J. Prewett | Senna Dolina
I tym razem nie mógł przejść obojętnie obok ludzkiego nieszczęścia. A też miał już pewne doświadczenie w rozprawianiu się ze szmalcownikami i przekazywaniu ich w ręce mugolskich władz, które doskonale wiedziały, co robić z takimi szumowinami. Do tej pory miał na swoim koncie kilka całkiem udanych akcji z odbijaniem ofiar wojny z rąk szmalcowników. Dotąd nie miał szansy walczyć z Rycerzami Walpurgii. Czwartego kwietnia o umówionej godzinie stawił się na miejsce spotkania. Sam niekiedy stosował takie hasła. Przy większej grupie to było wskazane.

4 kwietnia | Vincent Rineheart | Aurora Sprout | Szklarnia na tyłach
Podróż na miotle w jego stanie do komfortowych nie należała i właściwie wolałby nie odbywać jej w taki sposób. Nie podobało mu się wszystko, począwszy od stanowczego i mało delikatnego posadzenia go na miotle po odczuwany silny ból przy każdym, nawet najmniejszym ruchu. Nie był w stanie siedzieć o własnych siłach i niejednokrotnie zsuwał się z miotły, nieświadomie zmuszając przewożącego go czarodzieja do zapewniania mu stabilności. Trwający dla niego wieczność lot wzmógł odczuwany przez niego chłód, wydzierając mu ostatnie skrawki ciepła z organizmu. Za nic świecie nie chciałby spaść z tej miotły wprost na twardą ziemię. Taki upadek niechybnie przypieczętowałby jego i tak już marny los. A w chwili obecnej zależał on od jednego człowieka, który miał go przetransportować do Doliny Godryka, na bezpieczne i dobrze znane mu Wrzosowisko.

Maj
7 maja | James Doe | Budynek administracji
To był pierwszy dzień, w którym miał przekroczyć próg rezerwatu po przymusowej niespełna miesięcznej nieobecności. Przeznaczył ją na zasłużoną rekonwalescencję wśród bliskich mu osób i jednego psidwaka. Podczas tamtej misji w Sennej Dolinie został naprawdę poważnie ranny i to na tyle, że był bliski śmierci z powodu odniesionych obrażeń. Została mu po tym rozległa trwała blizna. To była niewielka cena za przeżycie. Sojusznicy i przyjaciele nie zawiedli, nie porzuciwszy go. Mimo to, że rozpierała energia i chęć do działania, to starał się nie forsować po powrocie do pracy. Stopniowo będzie wracać do rutynowej aktywności.

9 maja | Elric Lovegood | Baza wypadowa
Podczas trzeciego dnia po powrocie do pracy w rezerwacie po długiej, przymusowej nieobecności starał się jak najszybciej nadrobić cały ten stracony czas. W rzeczywistości czas poświęcony na wymaganą rekonwalescencję po tym, jak ten cienisty potwór zaatakował i poważnie go poranił, nie był stracony. Był niezbędny. Bez tego nie wróciłby do swojego dawnego życia. Po tym, jak po raz pierwszy dla niego bliskość śmierci nabrała rzeczywistego charakteru, gdy wykrwawiał się wśród pól dyptamu, potrzebował też spędzić czas z bliskimi mu osobami.

13 maja | Richard Moore | Salon
Trzynasty dzień maja z powodzeniem mógłby określić jako bardzo dziwny. Nie wiedział co się z nim dzieje. Bolała go od tego wszystkiego głowa. Zupełnie jakby po jej wnętrzu biegał ten ujadający psidwak, którego usłyszał po raz drugi koło południa. Tym razem naprawdę. Nic jednak nie mógł zrobić. Podwórze, na którym przebywał ten psidwak, nie wyglądało na opuszczone. Powinien tam zajrzeć w drodze powrotnej.

17 maja | Vincent Rineheart | Wioska Hassop
Przed wyruszeniem z domu Volans kilkukrotnie przeczytał otrzymany od Herberta, starając się zapamiętać jego treść jak najdokładniej. Następnie spalił ten list w kominku. Nie mógł pozwolić na to, aby ten list trafił w niepowołane ręce. Przezorny zawsze ubezpieczony. Od razu po wstaniu zjadł śniadanie, nakarmił Runę oraz wyprowadził ją na długi spacer. Po powrocie zaczął zastanawiać się, co zabrać ze sobą na tę wyprawę. Zaczął od spakowania wysłużonej mapy Derbyshire. Spakował też wieczne pióro. Nietypowe jak na czarodziejów, ale stanowiące całkiem poręczną alternatywę dla pióra gęsiego i kałamarza. Wydawało mu się to istotne podczas potencjalnej walki, do której może dojść.

31 maja | William Moore | Herbert Grey | Elroy Greengrass | Thalia Wellers | Castor Sprout | Florean Fortescue | Lucinda Hensley | Marcelius Sallow | Maeve Clearwater | Samuel Skamander | Frederick Fox | Michael Tonks | Ratusz
W ratuszu pojawił się na równi ze swoim młodszym bratem (od którego dowiedział się o tym spotkaniu) i towarzyszącą im Thalią, przybywając uprzednio do Irlandii i zsiadając z miotły przed gankiem zamieszkiwanego przez jego rodzeństwo domu. Do Oazy ściągnęły tutaj treści zapisane na łamach tego propagandowego szmatławca Walczącego Maga oraz sprawa związana z Elkstone. Należało w końcu podjąć konkretne kroki i doprowadzić tę sprawę do końca – uwolnić tych wszystkich ludzi oraz odzyskać ten kamień. Powinien on wrócić w ręce Dorothy.

31 maja | Samuel Skamander | Florean Fortescue | Steffen Cattermole | Aidan Moore | Wybrzeże
Nadmorski brzeg wydawał się być pozbawiony swojego niepodważalnego uroku. Nie przyszedł tutaj obserwować zachód słońca czy wypatrywać sobie węży morskich i błędnych ogników. Były jednak lepsze miejsca, do których można było zaprosić dziewczynę na randkę, biorąc pod uwagę bliskość mogił. A teraz powstałych z grobów ożywieńców, z którymi należało zrobić porządek. Nie wyglądało to dobrze już od pierwszej chwili. Powiódł spojrzeniem po plaży, dostrzegając gdzie nie gdzie rozgrzebany piach. A przede wszystkim szwędające się zwłoki o przeżartymi przez czas i trawionymi przez robactwo tkankami, z pustymi oczodołami.

31 maja | Florean Fortescue | William Moore | Steffen Cattermole | Michael Tonks | Castor Sprout | Marcelius Sallow | Justine Tonks | Aidan Moore Samuel Skamander | Lucinda Hensley | Ołtarz światła
Mógł zwyczajnie odetchnąć z ulgą, gdy Florean zdołał się uwolnić z zagrażającej mu piaskowej pułapki. Utrata towarzysza broni byłaby dotkliwa dla niego oraz jego kompanów. Zdawał sobie sprawę z tego, że jako walczący w słusznej sprawie musieli być gotowi ponieść najwyższą ofiarę. Nie zawsze będzie możliwe cofnięcie czasu. Nie zawsze przyjdzie ratunek w ostatniej chwili. Po prawdzie wciąż nie interesowało go, czym były ci wszyscy nieumarli. Za to najbardziej interesowało go zupełne pozbycie się ich. Innym też na tym powinno zależeć. Na szczęście większość osób zgromadzonych na wybrzeżu rzuciła się im do pomocy.

31 maja | William Moore | Herbert Grey | Samuel Skamander | Oaza
Podążył za swoim bratem i Samuelem. Razem z nimi pozostawił za sobą Ołtarz Światła. Przystawał na kilka chwil, ilekroć jego młodszy brat zatrzymywał się podczas mijania znajomych mieszkańców Oazy, uśmiechając się. Billy jawił mu się jako ktoś powszechnie lubiany i szanowany przez tych ludzi. To była dobra rzecz.
— Większość ludzi poszła z nami ku Ołtarzowi, nieliczni udali się do swoich domów — Poinformował swojego brata. Doskonale rozumiał tych ludzi, którzy chcieli zobaczyć na własne oczy to, czy ich domy ostały się czy upewnić się, czy zastaną tam swoich bliskich. Sam postąpiłby w ten sposób, zresztą podczas walki z umarłymi i żywiołem na Wybrzeżu nieprzerwanie martwił się o swoich bliskich.

Czerwiec
KIEDY? | KTO? | GDZIE?
OPIS

KIEDY? | KTO? | GDZIE?
OPIS

[bylobrzydkobedzieladnie]
Volans Moore
Volans Moore
Zawód : Smokolog
Wiek : 32
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Kawaler
Oh I still can remember a time when it wasn't like this
Before the world became enslaved
Can we all go back to the time when we were not like this
Can we even be saved?
OPCM : 19 +3
UROKI : 15 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 7
Genetyka : Czarodziej
Volans Moore Tumblr_myrxsem7AC1s8tqb9o1_500
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9775-volans-moore-w-budowie#296523 https://www.morsmordre.net/t9914-sol#299801 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f371-derbyshire-borrowash-pollards-oaks-11-8 https://www.morsmordre.net/t9921-szuflada-volansa#299859 https://www.morsmordre.net/t9913-volans-moore#299792
Volans Moore
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach