Sowa. Chwila, jaka sowa? Aaa, sowa! No tak, ostatecznie zdecydowałem się na zakup własnej sowy, tuż przed wyjazdem do Stanów. I szczerze, to nie żałuję. Fumea jest sową bardzo energiczną i mądrą, która okazała się być idealnym kompanem dla mej niespokojniej duszy. Na dodatek też lubi ciastka.
Alexandrze, na początek – dziękuję za Twój poprzedni list oraz za powierzenie opisanego w nim zadania w moje ręce. Wiem, że nie masz wielu powodów, żeby darzyć mnie zaufaniem, tym bardziej doceniam więc, że poleciłeś mi zajęcie się kwestią tak odpowiedzialną i ważną – i zapewniam, że zdecydowałem się podejść do niej z właściwą powagą i troską.
Przechodząc jednak do sedna: 20 grudnia, zgodnie z Twoim poleceniem, udałem się – w towarzystwie Benjamina – do Szkocji, by odszukać i okiełznać anomalię toczącą lasy należące do Edmure'a Havishama. Miałeś rację, ofiarą niestabilnej magii rzeczywiście padły drzewa; czarna magia zdawała się wniknąć głęboko do ich pni, zarażając je paskudną zgnilizną, której duszący zapach dało się wyczuć nawet znajdując się w oddaleniu kilku mil. Co gorsze, odkryta przez nas zaraza wykazywała dziwną i niepokojącą zdolność do przenoszenia się z rośliny na roślinę, bytując w najlepsze również na tych, które nie rosły bezpośrednio przy ognisku anomalii, a znacznie dalej, na obszarze w teorii bezpiecznym. Wejście między zarażone drzewa nie wchodziło w grę, więc żeby w ogóle dotrzeć do źródła problemu, zmuszeni byliśmy najpierw utorować sobie drogę, pozbywając się zakażonych roślin. Wiem, że przy naprawie ognisk anomalii zazwyczaj istotna jest dyskrecja, zapewniam Cię jednak, Alexandrze, że w tym przypadku użycie przeze mnie Bombardy było całkowicie zasadne i konieczne. Oraz skuteczne, bo niestabilną magię ostatecznie udało nam się okiełznać i uśpić; przeszkodziły nam jedynie rozdrażnione czarnomagiczną energią testrale (których stado musi żyć gdzieś w pobliżu, i którego obecność będziemy musieli uwzględnić przy tworzeniu planów zorganizowania w tym miejscu nowego azylu – do czego dojdę za chwilę).
Gdy już upewniliśmy się, że ognisko anomalii nikomu już nie zagraża (ani w najbliższej przyszłości zagrażać nie będzie), udaliśmy się z wizytą do posiadłości samego Havishama. Spodziewał się nas – kiedy zapukaliśmy do jego drzwi, był już przygotowany do wyjścia, najprawdopodobniej chcąc sprawdzić źródło wybuchu – ale mimo początkowej ostrożności, zaprosił nas do środka i wysłuchał. Zgodnie z Twoimi zaleceniami, zachowałem Wasze istnienie w tajemnicy, nie przyznając się, z czyjego ramienia działam, chociaż musisz wiedzieć, Alexandrze, że Edmure Havisham wydaje się bardziej zorientowany w obecnej sytuacji, niż można byłoby przypuszczać. Jest świadomy, co oznaczają ostatnie wydarzenia, a chociaż raczej nie zna szczegółów, to zdaje sobie sprawę (lub przynajmniej podejrzewa) z istnienia działającej przeciwko władzy organizacji. W rozmowie był zachowawczy, czemu właściwie trudno mi się dziwić, i w pierwszej chwili niechętny do rzucenia na szalę swojego bezpieczeństwa, ale koniec końców zwyciężyło jego dobre serce (jestem przekonany, że ma je po właściwej stronie), i zgodził się na zakwaterowanie potrzebujących schronienia czarodziejów na swoich terenach.
Szczegóły całej operacji pozostają do ustalenia, wstępnie zaproponowałem jednak wykorzystanie czystego terenu pozostałego po anomalii: Bombarda stworzyła sporą połać wolnej od drzew przestrzeni, dobrze ukrytej, ale jednocześnie na tyle dostępnej, że sprowadzenie tam ludzi nie powinno okazać się zbytnio problematyczne. A skoro już przy tym jesteśmy, to wybacz mi pytanie, Alexandrze, ale czy wyznaczyliście już kogoś odpowiedzialnego za przygotowanie azylu? Jeśli nie, chciałbym się tego podjąć – oczywiście według Waszych wskazań i z uwzględnieniem przekazywanych na bieżąco sprawozdań z podjętych działań.
Jeżeli potrzebujesz jeszcze dodatkowych informacji na temat przebiegu zadania lub czegokolwiek innego – daj mi tylko znać.
as my story came to a close I realized I was the villain all along
Charlene Leighton
Neutralni
Zawód : mieszkanka Oazy, alchemiczka
Wiek : 24
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
Chciałoby się uciec,
ale nie przed wszystkim się da.
Alexandrze, Tak jak prosiłeś przygotowałam Ci jeszcze trochę mieszanki antydepresyjnej. Dwanaście porcji, więc liczę że na najbliższy czas Ci wystarczy i pomoże na tyle, że niedługo będziesz mógł przestać ją zażywać. Powiedz mi jeszcze, będziesz jutro w pracy? A jeśli nie jutro, to pojutrze? Przekazałabym Ci go osobiście jakoś przed godzinami pracy lub już po. Mam nadzieję, że ogólnie czujesz się dobrze po hmm... niedawnych wydarzeniach. Niemniej jednak koniec anomalii jest niewątpliwą ulgą dla nas wszystkich. Charlie
Best not to look back. Best to believe there will be happily ever afters all the way around - and so there may be; who is to say there
will not be such endings?
Percival Blake
Zakon Feniksa
Zawód : dowódca grupy smoczych łowców w peak district
Wiek : 33
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Kawaler
are we destined
to burn
or will we last the night?
Alexandrze, przeprosiny nie są konieczne, wierzę, że miałeś ważniejsze sprawy na głowie.
Doceniam miłe słowa, żałując jednocześnie, że stoją w sprzeczności z podjętą decyzją - nie do mnie należy jednak jej podważanie. Nie musisz też mi dziękować, nie wyświadczyłem Ci żadnej przysługi: spełniłem jedynie polecone mi zadanie, na celu mając pomoc ludziom, którzy tej pomocy potrzebowali. Nie zależało i nie zależy mi na zrobieniu dobrego wrażenia na kimkolwiek.
Nie mam w zwyczaju wycofywania się ze złożonych propozycji, ta dotycząca ćwiczeń jest również aktualna. Potrzebuję kilku dni na powrót do pełni sił po wydarzeniach, które rozegrały się na ulicy Pokątnej, ale 6. stycznia powinienem już być w stanie stawić się na treningu. Prześlij mi tylko godzinę i miejsce.
Również życzę Ci wszystkiego najlepszego w nachodzącym Nowym Roku.
as my story came to a close I realized I was the villain all along
Lucinda Hensley
Zakon Feniksa
Zawód : łamacz klątw i uroków & poszukiwacz artefaktów
Alex, chyba chciałabym życzyć Ci szczęśliwego Nowego Roku, ale ciężko patrzeć w takiej perspektywie na to co może się w tym roku wydarzyć. Przede wszystkim chciałam Ci podziękować, wiesz? Gdyby nie Ty... nie chcę nawet myśleć co przy innym obrocie sprawy by się ze mną stało. Powinnam Cię skarcić za to, że zamiast poświęcić ten czas na zajęcie się sobą, Ty pomogłeś mi, ale tak naprawdę jestem Ci za to po prostu wdzięczna. Nawet te słowa nie oddają tego co po tym wszystkim czuje. Wiesz, że zrobiłabym dla Ciebie to samo, prawda? Bez względu na wszystko jesteśmy rodziną, Alex.
Jak się czujesz? Czy wszystko u Ciebie dobrze? A przynajmniej na tyle dobrze na ile jest to możliwe? Wyślij sowę w wolnej chwili, a jeśli jest coś co mogłabym dla Ciebie zrobić to także proszę daj mi znać.
Uważaj na siebie,
Lynn
Ignis non exstinguitur igneThat is our great glory, and our great tragedy
Lucinda Hensley
Zakon Feniksa
Zawód : łamacz klątw i uroków & poszukiwacz artefaktów
Drogi Alexie, nikt się pode mnie nie podszywa chociaż prawdą jest, że już inaczej patrzę na swoje dawne życie. Spokojnie, stanę na nogi, ale w końcu koniec roku to dobry moment na rachunek sumienia i konkretne przemyślenia. Nie straciłam jednak na rezolutności, a przynajmniej mam taką nadzieje.
Wiem, że zrobiłbyś to dla każdego. Ja też pomogłabym każdemu jeśli tylko byłaby taka potrzeba i gdybym tylko była w stanie. Doskonale wiesz ile dla mnie znaczą ludzie. Dobrze wiesz ile jestem w stanie poświęcić dla innych. A jednak zwyczajnie Ci dziękuje.
Niesamowicie cieszy mnie ta wiadomość. To znak, że mój melancholijny kuzyn walczy ze swoją melancholijnością. Twój list poprawił mi dzisiejszy przedsylwestrowy humor. Postaram się pójść za Twoimi słowami. Będąc realistką wiem, że to nie stanie się na już na raz, ale postaram się w tym wszystkim znaleźć sposób na to by być szczęśliwą. Pozwól sobie na to samo.
Szczęśliwego Nowego Roku! Całuję,
Lynn
Ignis non exstinguitur igneThat is our great glory, and our great tragedy
Justine Tonks
Gwardia Zakonu
Zawód : jednoosobowy SOR Farleya, partyzantka Longbottoma
Wiek : 28
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
The gods will always smile on brave women. Like the valkyries, those furies who men fear and desire.
Alex, w buty sobie powinniśmy te winy wsadzić. I zamiast win w nas samych szukać i je sobie wyrzucać, zacząć rozmawiać. A my skaczemy sobie do gardeł, mając jeden i ten sam cel. Jak to możliwe? Nie wierzę, że nie da się połączyć ostrożności działań z ich zdecydowaniem. Ale nieważne. To nie na list.
To też w nim nie powinno być, dlatego go już spaliłam. Nie mamy pojęcia jak działa taka jednostka i od tego musielibyśmy zacząć. Potrzebny nam jest też tekst, więc ktoś go musi napisać. Znam pewną osobę, myślę że spotka się ze mną. Możemy to zrobić u Ciebie?
The devil whispered in my ear, 'You're not strong enough to withstand the storm. ' Today I whispered in the devil's ear: I am the storm.
Szanowny Panie Farley, doceniam sprawny kontakt i chęć działania, niestety w zaproponowanej dacie wiążą mnie plany - jeżeli niedziela do piętnastej leży w zakresie pańskich możliwości, proponowałbym spotkać się właśnie wtedy, by pochylić się nad szczegółami. Miejsce, jak rozumiem, pozostaje bez zmian.
Z poważaniem,
Ulysses Ollivander
[bylobrzydkobedzieladnie]
psithurism (n.) the sound of rustling leaves or wind in the trees
Ostatnio zmieniony przez Ulysses Ollivander dnia 21.10.19 19:26, w całości zmieniany 1 raz
Justine Tonks
Gwardia Zakonu
Zawód : jednoosobowy SOR Farleya, partyzantka Longbottoma
Wiek : 28
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
The gods will always smile on brave women. Like the valkyries, those furies who men fear and desire.
Alex, musimy coś z tym zrobić. Inaczej niezmiennie będziemy stać w miejscu.
Alex, czym do cholery jest tête-à-tête. Przepisanie tego już sprawiło mi problem. Weź zwracaj się do mnie jak do człowieka, bo inaczej nic dziwnego, że się nie rozumiemy. Rozumiem, zorganizuje nam spotkanie ale zdaje mi się, że Galeria Sztuki to średnio odpowiednie miejsce - nie jest tam trochę za dużo ludzi i w ogóle wszystkiego? Może powinniśmy pomyśleć o miejscu w którym wcześniej odbywały się nasze spotkania. Dam ci znać co do daty, mogę do Ciebie podejść choćby zaraz - właśnie jestem wolna. Daj tylko znać kiedy.
The devil whispered in my ear, 'You're not strong enough to withstand the storm. ' Today I whispered in the devil's ear: I am the storm.
Justine Tonks
Gwardia Zakonu
Zawód : jednoosobowy SOR Farleya, partyzantka Longbottoma
Wiek : 28
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
The gods will always smile on brave women. Like the valkyries, those furies who men fear and desire.
Szanowny lordzie Selw Farley! Bardzo dziękuję za Pański list i zawsze znajdę chwilę dla przyjaciół albo przyjaciół moich przyjaciół. Chętnie podzielę się moją wiedzą o gazetach, proponuję spotkać się w przyszłą sobotę w moim mieszkaniu lub innej dyskretnej lokacji. Piszę anonimowo, ale polecam nadchodzącą kronikę towarzyską o zaręczynach wśród arystokracji - w wyrafinowanej metaforze porównam pewnego lorda do płaza, o ile redakcja tego nie ocenzuruje. Pewnie ocenzuruje, ale wiedz, co autor miał na myśli! Steffen C.
I show not your face but your heart's desire
Keat Burroughs
Zakon Feniksa
Zawód : cień
Wiek : 23
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
a jeśli nie uwierzysz,
żeś wolny, bo cię skuto,
będziesz się krokiem mierzył
i będziesz w dłoń ujęty
przez czas, przez czas – przeklęty.
Alexandrze,nie mieliśmy, choć i ja już o Tobie słyszałem, domyślasz się pewnie od kogo i w jakich okolicznościach. Wspomniane przez Ciebie umiejętności postaram się jak najlepiej wykorzystać, poczyniłem już w tym kierunku pierwsze kroki.
Towarzyszyć mi będzie panna lady Selwyn.
Wiadomy list już nie istnieje, a to, czego uda nam się dowiedzieć, zaraportuję Ci osobiście.
Z pozdrowieniami
K. B.
Gwendolyn Grey
Sojusznik Zakonu Feniksa
Zawód : malarka, ilustratorka "Czarownicy"
Wiek : 21
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
Bo tylko tak idzie wytrzymać: śmiejąc się z ponurych zdarzeń. A im chętniej się mnożą, tym częściej należy się śmiać.
Szanowny PanieAlexandrze,Przepraszam, że zajmuję czas, jednak mam dość dużą prośbę i nie znam zbyt wielu uzdrowicieli. Być może więc Ty będziesz w stanie ją zrealizować? Przyznaję, że nie czuję się najlepiej ze składaniem tej prośby komukolwiek, ale samodzielnie nie będę w stanie tego zorganizować. Jak chyba wiesz, na co dzień zajmuje się malarstwem i rysunkiem w ogóle. To dziedzina, która wymaga nie tylko biegłości w posługiwaniu się pędzlem i ołówkiem, ale również jak najbardziej kompleksowej wiedzy. Trudno namalować poprawnie coś, o czym nie ma się pojęcia. Wykonywałam ostatnio dość specyficzne zlecenie, w trakcie którego musiałam namalować nieboszczyka. W trakcie tworzenia zorientowałam się, że nie tylko moja wiedza na temat ludzkiej anatomii nie jest wystarczająca, ale również najzwyczajniej w świecie brakuje mi informacji dotyczących tego, jak zmarła osoba faktycznie wygląda. To temat, który wzbudza we mnie nieszczególnie przyjemne emocje, ale jednocześnie nie chciałabym, aby taki problem się powtórzył. Szukałam w literaturze, przejrzałam ogrom fotografii i ilustracji, jednak nic nie jest w stanie zastąpić osobistego doświadczenia. I właśnie w tym względzie mam prośbę. Czy masz dostęp, bądź znasz kogoś kto ma do kostnicy bądź prosektorium? I czy w ogóle jest możliwość, aby osoba nie pracująca w świętym Mungu takie miejsce zobaczyła? Pomyślałam, że przecież uzdrowiciele też się muszą na czymś uczyć. Być może istnieją jakieś spreparowane szczątki, na których osoby z twojego fachu uczą się podstaw rzemiosła? Jeszcze nie wiem jak, ale za stworzenie mi możliwości rozwoju w tym temacie na pewno jakoś się odwdzięczę! Mam nadzieję, że u Ciebie wszystko jest w najlepszym porządku.
Pozdrawiam,
Gwen Grey
Przypominała sobie, że Jaskółka porównywała śnienie do ogrodu, mówiła, że można dzięki niemu choć na chwilę opuścić więzienie, naprawdę poczuć niebo.
Ostatnio zmieniony przez Gwendolyn Grey dnia 11.12.19 18:41, w całości zmieniany 1 raz
Gwendolyn Grey
Sojusznik Zakonu Feniksa
Zawód : malarka, ilustratorka "Czarownicy"
Wiek : 21
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
Bo tylko tak idzie wytrzymać: śmiejąc się z ponurych zdarzeń. A im chętniej się mnożą, tym częściej należy się śmiać.
Alexandrze,Wybacz, nie pomyślałam o tym w tym aspekcie. Oczywiście jeśli nie ma takiej możliwości, absolutnie nie naciskam i masz rację, to byłoby nie w porządku. Gdyby nie moje ostatnie zlecenie naprawdę nawet sama bym o tym nie pomyślała. Czasy są jednak trudne i kto wie, jakie staną przede mną zadania. Kto wie, może jeszcze sztuki plastyczne przyczynią się jakoś do zakończenia trawiącego magiczny świat konfliktu? Choć, szczerze przyznam, nie mam pojęcia, jak mogłyby do tego doprowadzić. To, o czym piszesz brzmi ciekawie. To prosty czar i myślę, że dałabym sobie z nim samodzielnie radę, chociaż chyba trudno będzie mi pozować przed samą sobą. Co prawda mój przyjaciel, Johnatan Bojczuk (może go znasz? Świat czarodziejów jest niewielki), pewnie nie wahałby się i od razu by mi zapozował, ale wolę chyba go na razie w to nie wtajemniczać. Skoro masz dużo zajęć, nie chciałabym stanowić ciężaru, chociaż jak tak teraz myślę… Twoja wiedza tak czy siak mogłaby być pomocna. Mogę nie zwrócić uwagi na niektóre detale.
Pozdrawiam,
Gwen Grey
Przypominała sobie, że Jaskółka porównywała śnienie do ogrodu, mówiła, że można dzięki niemu choć na chwilę opuścić więzienie, naprawdę poczuć niebo.
Gwendolyn Grey
Sojusznik Zakonu Feniksa
Zawód : malarka, ilustratorka "Czarownicy"
Wiek : 21
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
Bo tylko tak idzie wytrzymać: śmiejąc się z ponurych zdarzeń. A im chętniej się mnożą, tym częściej należy się śmiać.
Alexandrze,Skoro tak, może po prostu mnie odwiedzisz? Publiczne miejsce nie wydaje mi się odpowiednie do takich eksperymentów, a w swojej pracowni mam po prostu wszystko pod ręką. Mieszkam w centrum niedaleko katedry (odwiedzałeś ją? To piękne miejsce, ale wiem, że czarodzieje nieczęsto tam bywają), przy Aldermanbury 5/15. To ostatnie piętro, powinieneś bez problemu trafić. Odpowiada Ci popołudnie drugiego kwietnia?
Pozdrawiam,
Gwen Grey
Przypominała sobie, że Jaskółka porównywała śnienie do ogrodu, mówiła, że można dzięki niemu choć na chwilę opuścić więzienie, naprawdę poczuć niebo.
Hej, AlexPiszę, żeby się zameldować, że żyję. I że chyba powoli mi lepiej z tym... no wiesz, problemem. Muzyka i wyliczanie konstelacji widocznych na niebie w poszczególnych miesiącach pomaga na te... stany lękowe czy jak ty to nazywasz.
Wciąż nie mogę uwierzyć, że TO ustało. Ten cały chaos. Myślisz, że to już tak na dobre? Z jednej strony się cieszę, wszyscy odetchnęli z ulgą. Moje życie i innych zwykłych ludzi powoli wraca do normy, choć łapię się na tym, że siedzę jak na szpilkach i czekam. Czekam aż coś się wydarzy, bo to przecież nienormalne, że nic złego się nie dzieje przez taki długi czas... To, co piszę, ma jakiś sens? Chodzę przez to trochę znerwicowany, ale za to sypiam trochę lepiej. Już bez koszmarów, chyba mi przechodzi. Myślę, że jak się trochę ociepli, a... a te rzeczy anomalie nie wrócą, to może nawet wyjdę znów na ulicę z gitarą. Teraz jeszcze nie jestem gotowy.
Mam nadzieję, że u Ciebie wszystko w porządku. Lou
Forum oparte na serii książek J.K.Rowling, niektóre imiona i nazwy własne są jej własnością. Opisy częściowo pisane w oparciu o Pottermore. Autorskie opracowania oraz pozostałe treści forum są własnością intelektualną twórców, zabrania się ich kopiowania.