Wydarzenia


Ekipa forum
Aenor Fancourt
AutorWiadomość
Aenor Fancourt [odnośnik]26.08.21 0:16

Aenor Xiuying Fancourt

Data urodzenia: 01.06.1931
Nazwisko matki: Liu
Miejsce zamieszkania: Somerset, Dolina Godryka
Czystość krwi: Czysta ze skazą
Status majątkowy: Średniozamożny
Zawód: Dziennikarka i ilustratorka Proroka Codziennego
Wzrost: 167
Waga: 56
Kolor włosów: Czarne
Kolor oczu: Brązowe
Znaki szczególne: Azjatycka uroda, ubiór często inspirowany wschodnią modą.


Wierzyła bardzo głęboko w sercu, że rodzinny dom dał jej wszystko, czego tylko mogła pragnąć. Otoczona troską i miłością, matczynymi ramionami i całusami w czoło, ojcowskimi historiami o gwiazdach maszerujących przez nocne niebo oraz chichotami rodzeństwa pod osłoną nocy, gdy mknęli do kuchni po ciasteczka z najwyższej półki. Zawsze wracała do tych dni z uśmiechem, były jej lekiem na samotne wieczory, podczas których życzyła sobie wrócić do beztroskich lat. Nostalgia otaczała ją ciepłym kocem, miłym uczuciem na sercu, potrafiącym rozgrzać najzimniejsze dni i najstraszliwsze, burzowe noce.
Miała dwójkę starszego rodzeństwa, bliźnięta, siostrę oraz brata, a także młodszą o kilka lat siostrę. Biegała więc, korzystając z dobrodziejstw niewidzialności środkowego dziecka, gdy rodzice zrzucali odpowiedzialność na bliźnięta lub pilnowali najmłodszej z sióstr. Aenor wiecznie biegała z głową w chmurach, chciała sięgać zawsze tam, gdzie nie pozwalano lub gdzie mówiono, że niemożliwe. Bardzo często biegała z bratem pod rękę niczym nieujarzmiona kula energii, eksperymentowała, przekraczała granice, testowała cierpliwość rodziców, ale w ostateczności zawsze zjawiała się punktualnie na obiad, z podartymi kolanami, szerokim uśmiechem i bukietem ręcznie zerwanych kwiatów do wazonu, nawet jeśli wyciągnęła je z obcych ogródków. Duży wpływ na jej wychowanie miała matka, surowa, a jednak nade wszystko niezwykle kochająca, kładąca nacisk na to, by wbić do głowy małej Aenor ogładę, której bardzo często nie miała, a zaraz za tym dbając o miłość do sztuki. Była więc marzycielką, artystką z ołówkiem wiecznie przyklejonym do dłoni, a nade wszystko upodobała sobie nocne wycieczki z ojcem na obserwacje gwiazd pod błyszczącym niebem. Droga mleczna i konstelacje wiszące jej nad głową zawsze zachwycały ją w sposób, którego nigdy nie potrafiła określić. Do dzisiaj łapie się na tym, że wyciąga głowę w górę, gdy tylko nie wie, co robić, bo gdy tylko dostrzega sznury i pasma wijące się na niebie w dobrze znanych jej kształtach, ma jakieś silne przeczucie, że ktoś również na to wszystko patrzy, patrzy, wspiera i rozumie. Urosła w przeświadczeniu, że gdziekolwiek nie pojedzie i gdziekolwiek się nie nie zjawi, wszędzie będzie czuła się jak w domu, bo będzie spała pod tym samym niebem, co rodzina. W ten sposób nocne rozmowy stały się jej ulubionymi, gdy podczas większości z nich słuchała melodii zagrywanych na guqinie przez starszą siostrę, sunąc jednocześnie tuszem po kartce, aby uzewnętrzniać to, co kryje się w jej głowie. Większość dzieciństwa przemknęło jej na wymyślaniu niestworzonych bajek, rysowaniu, wpatrywaniu się w niebo i słuchaniu lektur o trudach życia na dalekim wschodzie, podczas gdy ona miała tu wszystko, czego tylko pragnęła.


***

Wyczekiwała sowy z Hogwartu z tak wielkim zniecierpliwieniem, że gdy podczas śniadania ta wlatując przez okno wrzuciła jej list wprost do kanapek, Aenor niemal zemdlała z radości. Była tak szczęśliwa, że wystrzeliła z własnego siedzenia, skacząc po całym domu niczym rozemocjonowana pchła. W tej samej sekundzie rodzina Fancourt była świadkiem dość osobliwej rzeczy, widząc jak włosy małej Aenor zmieniają kolor z czarnych na różowe. Okazało się, że była metamorfomagiem, jak mogli to przeoczyć?
Pełna nadziei przekroczyła próg zamku, z zachwytem w błyszczących oczach chłonąc każdy centymetr szkoły. Wiedziała, że skrywał on pełno sekretów, tajemniczych przejść i historii czekającej na odkrycie przez wścibską dziewczynę. Tak naprawdę ucieszyłaby się też z każdego domu, do którego mogłaby ją przydzielić Tiara, a jednak, gdy usłyszała o Gryffindorze, poczuła obejmujące ją ciepło w sercu. Zupełnie jakby wiedziała, że dokładnie tam wyląduje, że tam ją chcieli i tam na nią czekali. Popędziła do stołu, wzrokiem obejmując tłum obcych jej ludzi, którzy od tej pory mieli stać się jej drugą rodziną.
Nieszczęśliwie, rok, w którym pierwszy raz przyjechała do szkoły, był też rokiem, w którym otworzono Komnatę Tajemnic. Po raz pierwszy w swoim życiu zdążyła zasmakować uczucia strachu i niepewności, które były jej emocjami tak skrajnie obcymi, że nie potrafiła sobie z nimi poradzić. Bardziej przerażało ją samo uczucie strachu niż zagrożenie przemykające przez korytarze zamku. Wiedziała, że nauczyciele są w stanie ją obronić, że w bezpiecznym łóżku, w kącie pokoju nikt nie zrobi jej krzywdy, ale wiedziała też, że sama musi rozgryźć, co to znaczy się bać. Później miała się też nauczyć, czym jest porażka, której nigdy nie doświadcza. Gdy jednak czas uporał się z kryzysem przerażenia i tragicznej śmierci, a miesiące mijały na powolnym odkrywaniu czarodziejskiego świata zza murów szkoły, Aenor z powtórną radością wyczekiwała kolejnych spotkań klubu pojedynków, chłonąc wiedzę jak gąbka, bo na zajęciach obrony przed czarną magią nie był w stanie ruszyć jej nawet papierowy samolocik wlatujący jej we włosy. Skupienie na jej twarzy było kamienne, gdy z fotograficzną pamięcią kartkowała strony opasłych tomisk. Uroki i historie, zarówno te ze świata magicznego, jak i mugolskiego też bardzo lubiła, zdawały się być dla niej o wiele łatwiejsze od eliksirów, dlatego aż milej się do nich siadało, bo gdy się za coś zabierała, zawsze musiała zrobić to dobrze. Zazwyczaj więc nie miała problemów z nauką i jedynym przedmiotem, który faktycznie mógł sprawiać jej trudność, były eliksiry. Sama uznawała to za swoistą hańbę na swoim honorze, bardzo długo nie przyznając się ojcu alchemikowi, że świat zamknięty w szklanych butelkach był dla niej kompletnie inną rzeczywistością, a matce nie ośmieliła się mówić, że nie radzi sobie w zielarstwie, a co dopiero w obszarach uzdrowień. Chciała udawać przed nimi, że nie mają się o co martwić, więc gdy tylko mogła, wykorzystywała podejrzane sztuki nielegalnego ściągania, aby tylko nie przynieść do domu złej oceny. W ten sposób jedyną rzeczą, o którą faktycznie mogli się zamartwiać, była jej niepohamowana ciekawość i umiejętność pakowania się w kłopoty. Aenor przemierzała szkolne korytarze z misją utkaną we własnej głowie, po nocach wypełniała pergaminy mapami fikuśnych pięter, zakątkami i przejściami. Satysfakcję sprawiało jej odkrywanie kolejnych zmian w konstrukcji zamku, uwielbiała patrzeć na długie linie, na przeżarty przez atrament papier. Była też bardzo otwarta, więc nie miała też problemu ze znalezieniem sobie przyjaciół, łatwo przyszło jej chwytanie ludzi pod ramię, aby urzeczywistnić swoje plany nocnych przechadzek u boku wiernych kompanów, by później na trybunach być najwierniejszą i najgłośniejszą fanką swoich przyjaciół, gdy ci grali w Quidditcha.
Jeden przedmiot zdawał się jednak być szpilką raniącą dumę bardziej niż cokolwiek innego. Bardzo dobrze zdawała sobie sprawę, że będąc metamorfomagiem, będzie musiała spożytkować lwią część swojej uwagi na zajęcia z transmutacji. Nie lubiła ich, uważała je za nudne i nie chciała poświęcać im uwagi, gdy nikt z jej otoczenia nie przejawiał równie wielkiej fascynacji do tego przedmiotu, jednak nie potrafiła zignorować rodzącej się w jej małej główce pytań o to, co właściwie sprawia, że momentami jej nos zmienia kształt lub włosy swój kolor. Tylko i wyłącznie ta ciekawość popchnęła ją do tego, by stać się prymusem, który resztki sił pożytkował na to, aby powoli, z biegiem lat rozwijać własne umiejętności zmiennokształtności, nocami wpatrując się w lusterko obok łóżka, aby zobaczyć tam twarz inną, niż swoja. Z początku przez ciekawość, później przez zabawę, aby skończyć wreszcie z silnym przeświadczeniem, że stawanie się kimś innym może jej się w przyszłości bardzo opłacić.


Problem pojawił się w momencie, w którym na trzecim roku rodzice zdali sobie sprawę, jak bardzo kłamała, gdy mówiła o swoich perfekcyjnych stopniach. Przyznanie się do winy przed samą sobą smakowało gorzko, jednak nie spodziewała się, że gorzej przyjmie zrozpaczone spojrzenie własnej matki. Kulała, od tamtego momentu poświęcając na naukę więcej czasu, niż powinna, przełykając przez ściśnięte gardło własną dumę. Dopiero gdy ktoś wytknął jej w twarz, że jest niezdrową perfekcjonistką, była w stanie po uprzednim zawahaniu, przyznać się samej sobie, że tak w istocie było. Nie wiedziała jak radzić sobie podczas upadków, ani jak przyjmować krytykę, gubiła się, a jednak, zamiast spróbować to naprawić, postanowiła to zignorować. Zajęła się problemami innych, by zająć czymś głowę i by przenieść blask reflektorów na kogoś innego. Kogoś, na kogo tle i tak wychodziła na perfekcyjną.
Nie ukrywała, że zawsze chciała spróbować wyjść z inicjatywą gazetki szkolnej i czuła, że nie będzie lepszego momentu, niż ten. Inni byli kapitanami quidditcha czy prefektami domów, a ona… chciała tylko pisać. Biegała po szkole, wyciągała każdą nowinkę z ust niewinnych uczniów, każdą plotkę, wydarzenie, była jak ćma, która zawsze lgnęła tam, gdzie nikt jej nie chciał, lub gdzie najbardziej jej potrzebowano. Sklejała strony pełne długich wywodów, stworzyła dział, w którym uczniowie wychodzili z własnymi inicjatywami, tworzyła ilustracje, zgarniała ludzi do pomocy. Czuła się dobrze, gdy wiedziała, co się dzieje dookoła niej, gdy smarowała kolejną plotkę na kolejnej stronie. Nie bała się wtedy nikogo, kto mógłby jej zagrozić skazą wizerunku, gdy to ona pociągała sznurkami największego, szkolnego informatora? Wiedziała zawsze o wszystkim, ale jednej rzeczy wciąż nie była w stanie rozgryźć. Własnej głowy i pytań, od których tylko odwracała wzrok, a nie miała odwagi poprosić o pomoc. Przecież to ją zawsze proszono o pomoc.


***

Ukończyła szkołę z dobrymi wynikami w Owutemach, w żadnej sekundzie nie wątpiąc, gdzie powinna udać się dalej. Mrużyła czoło w zdziwieniu, gdy słyszała, że niektórzy nie są pewni swojej przyszłości, nie wiedząc, gdzie się podziać i kim zostać. Nie miała takiego dylematu, od początku była przekonana, w jakiej roli powinna się spełnić, więc gdy tylko ze łzą kręcącą się w oku ostatniego roku opuściła szkolne mury Hogwartu, pognała wprost do Proroka Codziennego na staż.
Przyjęto ją, bo nie brakowało jej umiejętności ani kreatywności potrzebnych do zostania dziennikarką, jednak to nie trudność zawodu stała się jej kłodami rzucanymi pod nogi, tylko ludzie. W szkole była osobą, którą znano za otwartość, odwagę, niegasnący uśmiech, wścibskość i chęć pomocy, miała… reputacje, krótko rzecz ujmując. W Proroku stała się na powrót nikim, musząc zapracować na dobre imię, jednak jak się okazało, nie było to takie proste. Gdy rzesza wiernych przyjaciół przestała ją wreszcie otaczać, dotarła do niej brutalność świata zewnętrznego, dotarła rzeczywistość, która jakimś sposobem cały czas przed nią umykała. Pierwszy raz zderzyła się z komentarzami na temat własnego wyglądu i pochodzenia. Zszokował ją fakt, że nie była tam mile widziana, że jej rysy twarzy były uważane za odstręczające, aż wreszcie pewnego dnia dowiedziała się nawet, że powinna siedzieć w domu, jak na kobietę przystało. Nie wiedziała jak reagować na takie rzeczy, miała wrażenie, że okłamywano ją całe życie. Skoro była inna, to dlaczego nikt jej nie powiedział? Dlaczego nikt nie zwrócił uwagi, że jej oczy nie są normalne, była przecież przekonana, że są śliczne. To musiał być też powód, dla którego była cały czas sama, prawda?
Ślepo przyjmowała każdy kolejny komentarz jako najczystszą prawdę, gorzką i ciężką do przełknięcia, ale według niej prawdę, której nikt wcześniej nie miał odwagi powiedzieć jej w twarz. Nie rozmawiała o pracy w domu, z fałszywym uśmiechem na ustach twierdząc, że doskonale się bawi, że poznała wielu nowych przyjaciół, co było jedynie wierutnym kłamstwem, acz według niej niesamowicie potrzebnym z prostego powodu — nie chciała nikogo martwić. Ta krytyka i z góry przegrana pozycja były jednak zapalnikiem do udowodnienia sobie czegoś. Pracowała ciężko, dużo, wspinając się po szczeblach stanowisk i gdy chwalono ją za pracę, słyszała w tle komentarze, że można było się tego spodziewać po Azjatce, bo “przecież praca to jedyne co potrafią”. Zaciskała zęby, wielokrotnie zastanawiając się, czemu po prostu nie odeszła, ale bardzo szybko zdawała sobie sprawę, że pała do tej pracy jakąś tragiczną miłością, której nie potrafi przerwać. Współpracownicy byli tylko niewygodnym, efektem ubocznym tej pracy.
W końcu jednak zaczęła wpatrywać się w lustro, gdy potrzeba akceptacji stała się zbyt wielka. Zaczęła robić wszystko, by się tylko przypodobać i miała do tego przecież idealne narzędzie — metamorfomagię. Zaczęło się niewinnie, najpierw kształt oczu, później lekko usta, nos, szczęka, biust, włosy, aż pewnego dnia jej nie poznano. Gdy była w terenie, rozmawiała z klientami zawsze pod inną postacią, lubiła przybierać twarz uroczej blondynki lub ognistowłosej piękności. Podobało jej się to, lubiła spoglądać w lustro i widzieć to, co kompletnie jej nie przypominało, to, co było akceptowalne przez wszystkich innych, bo musiała być przecież idealna, perfekcyjna w każdym calu, a jednak z jakiegoś powodu, mimo tego, że komentarze się skończyły, to wciąż nie czuła się dobrze. Nie wiedziała już, kim była, gdy pewnego dnia przestała rozpoznawać w lustrze własną twarz, gdy zapomniała już jak powinna się zachować, chłonąc charakter ze swoich wymyślonych, abstrakcyjnych bohaterek dziennikarstwa, w które się przebierała. Czuła niechęć do własnych korzeni, nawet złość i w pewnym momencie obrzydzenie, ale czuła jednocześnie, że zatracając się w tych emocjach, stopniowo zbliża się ku granicy własnej wytrzymałości. Postanowiła obrać inny tor własnego życia, gdy pewnego dnia spakowała walizki i postanowiła, że wyjeżdża.


Ogłosiła tę decyzję przed noworocznym sabatem w 1955, a wypłynęła niedługo po nim, nosząc w sercu wiadomość o serii tragicznych morderstw. Jej planem była podróż do najpierw do Stanów Zjednoczonych, a później do Chin. Chciała tam znaleźć odpowiedzi nie tylko na pytania o własną tożsamość, ale szukała także źródła choroby własnej siostry, nie pozostawało jej jednak nic innego do wyboru, jak zapytać osobiście. Wiedziała, że relacje jej matki z rodziną nie skończyły się dobrze, gdy ta uciekła z kraju przed zamążpójściem. Nastawiała się na poprawienie kontaktu, chyląc skruszone czoło do samej ziemi, aby tylko naprawić to, co przeszłość kiedyś niemal nieodwracalnie zepsuła. Był to bardzo długi i żmudny proces, ponieważ Aenor nie była tam do końca mile widziana, a fakt, że nosiła drugie imię po matce, wcale jej nie pomagał. Nie zwykła się jednak poddawać, robiąc dobrą minę do złej gry. Jednocześnie bardzo szybko zdała sobie sprawę, że zaczęła powoli zakochiwać się w kraju, z którego pochodziła. Najbardziej zafascynowała ją kultura i miejsca, w które podróżowała. Udało jej się zwiedzić pokaźną część Chin, jednak wciąż uznaje, że zobaczyła jedynie skrawek tego, co oferuje ten kraj, który z dnia na dzień coraz bardziej sprawiał, że jej początkowa nienawiść do własnej tożsamości zaczęła znikać, bowiem znalazła nawet pracę w tamtejszej gazecie.
Chcąc podzielić się wiedzą, którą zdobyła, postanowiła bez zawahania i w szale pisarskim sięgnąć po pióro. Nie potrzebowała dużo czasu, aby spod jej rąk na światło dzienne wyszła pierwsza książka. Zainspirowana baśniami Barda Beedle'a, napisała serię baśni i legend czarodziejskich, gdzie głównymi bohaterami były chińskie bajki i historie, o których usłyszała i o których opowiedziała jej rodzina, na stronach umieszczając ilustracje własnego autorstwa. Książkę wydała z pomocą przyjaciela, którego poznała w Chinach. Kilka egzemplarzy wysłała rodzinie i przyjaciołom stacjonującym w Wielkiej Brytanii.


Jednak jakkolwiek szczęśliwa by w tamtym momencie nie była, zewsząd wciąż docierały do niej wieści o straszliwych wydarzeniach w z rodzinnych stron. Przez cały czas niezmiennie utrzymywała kontakt listowny z siostrą i garstką przyjaciół, z przerażeniem czytając o zmianach i tragediach, jakie dotykały ludzkie życia. Prorok Codzienny zaledwie rok po jej wyjeździe utracił licencje, a sytuacja pogarszała się z dnia na dzień. W ten sposób rosło w niej także wielkie poczucie winy. Zaczęła zdawać sobie sprawę, że nie było jej tam, gdzie była najbardziej potrzebna, nie była tam, gdzie mogła oferować własne ramię i pomoc. Kochała Chiny, kochała ludzi, których poznała, jednak nie mogła udawać, że po nocach pragnęła wracać, by brać udział w czymś, co było także i jej tożsamością. Najbardziej jednak bała się o to, że pewnego dnia dostanie wiadomość o czyjejś śmierci. Z tą myślą w głowie i przerażeniem, które ono rozpaliło, postanowiła wrócić. Wrócić i nie dopuścić do urzeczywistnienia się własnych obaw.
Wróciła do kraju zaledwie dwa dni po nowym roku, osiadając się w Dolinie Godryka, zszokowana tym, jak wiele się zmieniło i ile nowych rzeczy musi się dowiedzieć. Niedługo później odezwał się do niej stary znajomy, z którym współpracowała w Proroku Codziennym, zanim wyjechała. Jedna z niewielu osób, z którymi utrzymywała zdrowe relacje podczas swojej wybitnej kariery w gazecie. Zachowywał się jednak kompletnie inaczej, w paranoi zaznaczając sekretność ich rozmowy oraz wyznając swoją rolę w Zakonie, o którym pierwszy raz usłyszała dopiero podczas ich rozmowy. Wyjaśnił on, że doszły go słuchy o jej domniemanym powrocie do Wielkiej Brytanii i przytaczając wybitne umiejętności Aenor, a następnie wyjaśniając sytuację polityczną, poprosił o powrót do Proroka Codziennego. Była to decyzja podjęta z lekkim zawahaniem, jednak nie mogła się nie zgodzić, słysząc ile złego działo się dookoła oraz jaką prawdę chcieli głosić. Zgodziła się, oczywiście, czując jak ciężar nowego obowiązku spada nagle na jej ramiona. Znowu tu była, znowu pisała, tym razem jednak… o czymś, co przerastało ją samą.


Patronus: W azjatyckiej kulturze lisy uznawane są za inteligentne zwierzęta, kojarzone z mądrością i sprytem. Często uważa się je za duchy lub mityczne stworzenia, w Chinach opisując je jako huli jing. Obecność huli jing zwiastuje albo zły omen, albo dobry znak w czasie pokoju, a za ich główny atrybut uznaje się zmiennokształtność. Aenor zachwyciła wizja lisów z dalekiego wschodu, tym bardziej, że sama odnajdywała w tej historii cząstkę inspiracji do własnej metamorfomagii.
Przywołując patronusa, cofa się wspomnieniami do jednego z wieczorów pod gwiazdami, podczas których z rodzeństwem i ojcem szukali na niebie nowych konstelacji.

Statystyki
StatystykaWartośćBonus
OPCM: 101 (rożdżka)
Uroki:72 (rożdżka)
Czarna magia:00
Magia lecznicza:00
Transmutacja:72 (rożdżka)
Eliksiry:00
Sprawność:7Brak
Zwinność:3Brak
Reszta: 0
Biegłości
JęzykWartośćWydane punkty
II0
ChińskiII2
Biegłości podstawoweWartośćWydane punkty
Historia MagiiII10
KłamstwoI2
PerswazjaII10
SpostrzegawczośćII10
SkradanieI2
Zręczne ręceI2
Biegłości specjalneWartośćWydane punkty
MugoloznawstwoI2
Biegłości fabularneWartośćWydane punkty
Neutralny-1
RozpoznawalnośćI-
Sztuka i rzemiosłoWartośćWydane punkty
Literatura (tworzenie prozy)III25
Literatura (wiedza)I0.5
IlustracjaII7
AktywnośćWartośćWydane punkty
Latanie na miotleI0.5
PływanieI0.5
Taniec współczesnyI0.5
GenetykaWartośćWydane punkty
Metamorfomag-7 (+14)
Reszta: 0

[bylobrzydkobedzieladnie]


Ostatnio zmieniony przez Aenor Fancourt dnia 26.08.21 23:45, w całości zmieniany 4 razy
Aenor Fancourt
Aenor Fancourt
Zawód : dziennikarka
Wiek : 26 lat
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
Powiedz mi coś, czego nigdy słyszałam.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t10512-aenor-fancourt https://www.morsmordre.net/t10527-tofu#319223 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/ https://www.morsmordre.net/t10528-szuflada-aenor#319225 https://www.morsmordre.net/t10529-a-fancourt#319226
Re: Aenor Fancourt [odnośnik]27.08.21 21:25

Witamy wśród Morsów

Twoja karta została zaakceptowana

INFORMACJE
Przed rozpoczęciem rozgrywki prosimy o uzupełnienie obowiązkowych pól w profilu. Zachęcamy także do przeczytania przewodnika, który znajduje się w twojej skrzynce pocztowej, szczególnie zwracając uwagę na opis lat 50., w których osadzona jest fabuła, charakterystykę świata magicznego, mechanikę rozgrywek, a także regulamin forum. Powyższe opisy pomogą Ci odnaleźć się na forum, jednakże w razie jakichkolwiek pytań, wątpliwości, a także propozycji nie obawiaj się wysłać nam PW lub skorzystać z działu przeznaczonego dla użytkownika. Jeszcze raz witamy na forum Morsmordre i mamy nadzieję, że zostaniesz z nami na dłużej!
STAN ZDROWIA
Fizyczne
Pełnia zdrowia.
Psychiczne
Pełnia zdrowia.
UMIEJĘTNOŚCI
Brak

Kartę sprawdzał: Ramsey Mulciber

Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Aenor Fancourt Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Aenor Fancourt [odnośnik]27.08.21 21:26


KOMPONENTYlista komponentów

[30.08.21] Styczeń/marzec

BIEGŁOŚCIbiegłości

HISTORIA ROZWOJU[27.08] Rozwój początkowy -50PD
[25.09.21] Aktualizacja postaci -300PD
[20.03.22] Spokojnie jak na wojnie: +50PD; +1PB organizacji

Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Aenor Fancourt Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Aenor Fancourt
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach