Wydarzenia


Ekipa forum
Amadour L'Estrange
AutorWiadomość
Amadour L'Estrange [odnośnik]18.08.15 23:42

Amadour Basile Eudes Felicien Lancelot L'Estrange

Data urodzenia: 24 grudzień 1929 roku
Nazwisko matki: L'Estrange
Miejsce zamieszkania: jedyny dziedzic nadmorskiego dworku w La Rochelle na terenie Francji, właściciel niewielkiego mieszkania na ulicy Pokątnej
Czystość krwi: krew czysta szlachetna
Zawód: były szukający w Pogromcach Kafla z Quiberon, obecnie upomniały się o niego Osy z Wimbourne widząc go na pozycji swego szukającego
Wzrost: 183 centymetry
Waga: 75 kilogramów
Kolor włosów: blond
Kolor oczu: niebieskie
Znaki szczególne: długie blizny na plecach - "pamiątka" z dzieciństwa



Queen of Spades

Królowo Śniegu, moja zgubo, biczu Boży, sądzie ostateczny, karo niebios, apokalipso, mój upadku, damo w czerni, zły losie, ręko wiodąca mnie ku autodestrukcji, matko moja, genezo ma, rodzicielko, praprzyczyno, śmierci za życia, moje utrapienie, pięto achillesowa, udręko ma, smutku mój, moja korono cierniowa, zmoro, gehenno, szubienico, kostucho, ostatnia godzino...

Byłem prezentem bożonarodzeniowym mej matki zimą 1929 roku, powinienem nim być. Powinna się cieszyć, gdy wzięła w ramiona swego pierworodnego, jedyne dziecko, ale było inaczej, mój płacz niknął w akompaniamencie jej szlochów, nie chciała mnie, nie kochała i nigdy nie miała pokochać. Jedyne uczucie jakim mnie obdarzyła, jedyne co czuła w mej obecności to obrzydzenie, niechęć i nienawiść. Byłem synem jej bliskiego kuzyna, starszego od niej o ponad ćwierć wieku, mój ojciec budził w niej te same odczucia co ja, nie chciała go, nie chciała być jego żoną i rodzić mu dzieci, czego świadectwo dała miesiąc po moim przyjściu na świat. W dramatyczny sposób starała się wtedy odebrać sobie życie, rodowym sztyletem pocięła gładką skórę na swych nadgarstkach (różdżki nie wolno jej było dotykać, gdyż już wtedy uświadczyć u niej można było oznaki szaleństwa), ojciec na szczęście ją odratował.
To był gwóźdź do jej trumny, nadszarpnięte zdrowie psychiczne dało o sobie znać, matka moja postradała zmysły. Wiele razy zadawałem sobie pytanie, dlaczego ojcze, dlaczego jej to zrobiłeś, czemu nie pozwoliłeś jej odejść, kiedy jeszcze był na to czas...?
Nie pamiętam jej zbyt wiele ze swego dziecięctwa, zamknięty pokój a za drzwiami jej krzyki, płakała, błagała, a kiedy któregoś dnia wykradłem ojcu klucz i otworzyłem drzwi rzuciła się na mnie, długimi, ostrymi paznokciami rozorała mi skórę na plecach, biła mnie i nawet łzy ściekające po moich policzkach nie sprawiły by choć na moment przestała. Gdyby nie mój rodziciel możliwe, że by się mnie pozbyła, zakończyła marny żywot, którego była przyczyną. Czy wtedy byłaby szczęśliwa? Czy jej dusza osiągnęłaby upragniony spokój?
Po tym zdarzeniu widywałem ją jeszcze rzadziej, zasiadała z nami przy stole pod czujnym okiem mego ojca, szeptała wtedy do siebie, nieobecnym wzrokiem błądziła po ścianach, przysłoniętych kotarami oknach i pustych krzesłach, nigdy na mnie nie spoglądała, nigdy się do mnie nie odzywała, moja matka, matka, której nigdy nie miałem.

Wychowywałem się sam jak palec, w pustym domostwie, nadmorskim dworku, do którego wstępu nie miał nikt postronny. Zamknięty pokój mojej matki i czterdzieści dwie pozostałe komnaty bez życia. Ja, zapracowany ojciec i służba, nawet jedna zbłąkana dusza, żadna mroczna zjawa nie znalazła u nas schronienia, jakby cały świat omijał nas szerokim łukiem, trzymał się od nas z daleka. Przedsionek piekła, czyściec, koniec świata, a tam my, tylko i wyłącznie, zawieszeni w tej nicości po wsze czasy.

Dopiero babka moja, czarownica mądra i wiekowa zobaczywszy w mych oczach ból i cierpienie, którego doświadczałem w rodzinnym domu codziennie, podjęła decyzję. Decyzję, która zmieniła całe moje dotychczasowe życie, odmieniła na lepsze me samotnicze jestestwo. Seniorka wysłała mnie do rodziny, do Londynu, bym u boku mego kuzynostwa spędził ostatnie wakacje nim zamieszkam w otoczonym magicznymi fontannami zamku i rozpocznę tam naukę. Wtedy poznałem ją i wszystko się zmieniło...



Queen of Hearts

Promyku nadziei, moja przyjaciółko, pocieszycielko ma, towarzyszko mej niedoli, ukochana, szczęście moje, królowo serca, dulcyneo, najdroższa, umiłowana, tyś w posiadaniu mej duszy, tyś mą władczynią, spokojem dla mego wnętrza, różo ma najpiękniejsza, bogini, Wenus moja, Madonno, aniele mój, tyś poezją dla mej jaźni, artyzm zaklęty w twym powabie obezwładnia mnie, skarbie mój, fenomenie, perło, zatracenie moje...

Chociaż lat miałem niespełna dziesięć, a o miłości nic kompletnie nie wiedziałem, gdyż nawet w mym rodzinnym domu jej nie zaznałem, pokochałem ją od pierwszego wejrzenia. Od początku wiedziałem, że dzięki niej cierpienie me lżejsze będzie.
Po powrocie do mego pustkowia wciąż o niej myślałem, wysłałem jej milion listów i nawet kiedy rozpocząłem naukę w Akademii Magii Beauxbatons nie zaprzestałem słać jej swych słów spisywanych na pergaminie. Sowa ma między Londynem, a szkołą kursowała nieprzerwanie, aż na trzecim roku wymieniłem ją na sokoła, którego od ojca dostałem w prezencie urodzinowym. Kiedy tylko zamieszkałem w marmurowym pałacu zainteresował mnie czarodziejski sport, Quidditch, którego wcześniej nie było mi dane poznać, zapewne za sprawą mego odosobnienia. Szybko okazało się, że to mój żywioł, na miotle czułem się jak ryba w wodzie. Byłem szybki i zwinny, ale również silny, a przede wszystkim potrafiłem grać zespołowo i myśleć taktycznie, pewnie dlatego upomniały się o mnie Smoki, a może to za sprawą setek wiadomości, które namiętnie i permanentnie słałem mej drogiej przyjaciółce? Pisałem listy, czytałem poezje i przelewałem na papier to co grało w mej utrapionej duszy.
Nie było nam dane więcej się spotkać, chociaż na zawsze pozostała ona w mym sercu, wciąż zajmuje tam miejsce...



Valet de Carreau

Błędny rycerz, jam, ma poraniona dusza, skrzywiona psyche, kamienne serce, samotne jestestwo, moja osoba, godne pożałowania ego, moja jaźń, nadwyrężona psychika, zgniłe wnętrze, chora świadomość, ja, po prostu ja...

Czas wolny od szkoły spędzałem w nadmorskim dworku, chwaliłem się cichej matce ocenami, osiągnięciami i popisywałem skomplikowanymi trikami na miotle, nigdy nie powiedziała nawet słowa, ale patrzyła na mnie. Nieobecne spojrzenie, puste niczym szklane kulki, błękitne paciorki, chłodne koraliki, jej oczy, utkwione były we mnie. Raz jeden, gotów jestem przysiąc, przez jej bladą twarz przemknął cień uśmiechu, jakiś krzywy grymas, który nigdy nie gościł na jej smutnym licu.
Matko czy jesteś ze mnie dumna? Czy kiedykolwiek będziesz?
Starałem się, zawsze się starałem, być dobrym synem, dla niej, dla niego, dla całej rodziny. Babka moja, której przedwcześnie się zmarło na skutek choroby, trzymała na kominku moje zdjęcie. Jako jedyna dostrzegła we mnie potencjał i powtarzała mi, że jeśli tylko mocno w coś uwierzę to osiągnę to co sobie zamierzyłem. Wierzyłem, że któregoś dnia będę profesjonalnym graczem Quidditcha, wierzyłem w to tak mocno, że kiedy skończyłem szkołę moje marzenie się spełniło. Pogromcy Kafla z Quiberon zaprosili me w swe szeregi bym grał z nimi na pozycji szukającego. Ojciec pojawiał się na każdym moim meczu, matki nie wziął ni razu ze sobą, nie miałem mu tego za złe, nie odnalazłaby się wśród tłumu. Z racji zawodu dużo podróżowałem, jednak rodzinny dom starałem się odwiedzać tak często jak mogłem. Mówiłem do niej, opowiadałem, o meczach, codziennym życiu, o wszystkim, ale ona, nawet już do siebie, słowa wydusić nie potrafiła, milczała, chociaż pewny jestem, że jej dusza wołała o pomoc, błagała by ukrócić jej męki, by zakończyć marny żywot, by w innym świecie wreszcie zaznała wolności, która tutaj, na tym łez padole nie była jej dana.

Matka ojca mego zanim jeszcze odeszła z tego świata wybrała dla mnie narzeczoną, pannę z równie znamienitego rodu Black'ów, Brytyjkę o czarnych jak atrament włosach spływających kaskadami po plecach, błyszczących, czekoladowych oczach, zadartym nosku i uroczych dołeczkach w policzkach towarzyszących każdemu uśmiechowi. Była śliczna, piękna, arcy urodziwa i jej wdzięki chwalić mógłbym godzinami. Nie od razu zapałała do mnie sympatią, zesłana pod przymusem do naszego "nadmorskiego czyśćca" miała poznać swego przyszłego małżonka. Przywyknąć do mnie zanim na jej drobnej rączce, paluszku niczym u porcelanowej lalki wyląduje rodowy pierścień należący do nestorki mego rodu.
Przekonała się do mnie, a ja... zatraciłem się w jej spojrzeniu niczym w bezdennej studni, serce me kamienne drgnęło po raz drugi, kiedy na piaszczystym brzegu przy akompaniamencie mewich nawoływań, skradłem jej niewinny pocałunek, smak, który z jej ust spijałem zapamiętam na długo.
Szczęście u jej boku jednak nie było wpisane w mój życiorys, o czym sama mi oznajmiła. Innemu oddała swe serce, przed innym otworzyła duszę. Cierpiałem, cicho, krótko, ale mocno, przeklinałem w duchu babkę, która na mej drodze postawiła tą boginię.
Senior Black, ojciec mej Afrodyty zapalił jednak światełko nadziei, prosił i namawiał bym dał jej trochę czasu, a opamięta się anielica, bo jej luby nie jest odpowiednim kandydatem na męża.
Czekałem, długo i na próżno...



Roi des Clubs

Królu Lear, alfo i omego, mój autorytecie, mistrzu nad mistrzami, nauczycielu mój, wzorze, tytanie, luminarzu, ojcze mój, opiekunie, orędowniku, głowo rodziny, tato...

W zeszłym roku, jesienią ojcu memu się zmarło, choroba odziedziczona po babce zamieniła go w żywy posąg, nie pomogły już żadne czary, kostucha zacisnęła palce na jego gardle, zabrała go, kosę, którą ostrzyła na niego przez lata wbiła prosto w jego i tak już nadwyrężone przez matkę moją, serce. Odszedł, a ja pozostałem jedynym dziedzicem nadmorskiego dworku, jedynym opiekunem mej schorowanej matki. Mój przymusowy urlop od pracy nie trwał długo, bo kiedy tylko wróciłem do domu, kiedy tylko jego zabrakło, a jedyną osobą, która zasiadała do stołu z mą rodzicielką stałem się ja, ona zrobiła się nie do zniesienia. Wcześniej nie zdradzała swej obecności, teraz zachowywała się jak opętana, krzyczała, płakała, rzucała wszystkim co wpadło jej w ręce, wydrapywała paznokciami dziury, rany na swej jasnej, delikatnej skórze, nie potrafiłem nad nią zapanować. Musiałem oddać ją pod opiekę specjalistą, którzy przy pomocy rozmaitych specyfików okiełznali nękający ją od środka żal. Tylko on potrafił zapanować nad jej szaleństwem, potrafił poskromić siedzącą w niej bestię.
Teraz matka moja już nie płacze, nie krzyczy, czasem tylko wypowie jedno słowo, jego imię, imię mojego ojca, mężczyzny, którego nigdy nie kochała, a który poświęcił dla niej całe życie, nasze życie.
Rodzina brytyjska poleciła mi szpital świętego Munga, który ze specjalnym oddziałem zajmującym się chorobami trawiącymi duszę mógł zapewnić mej matce należyta opiekę. Postanowiłem pozostawić nadmorski dworek, przenieść się do Londynu, by być blisko mej rodzicielki. Przed wyjazdem pierścień mej babki posłałem w morskie odmęty wymazując ze swej pamięci to co wydarzyło się między mną a Doreą w La Rochelle. Miałem zacząć nowe życie z dala od domu, w mieszkaniu, które kupiłem, na ulicy Pokątnej. Sława, którą zyskałem dzięki Pogromcą Kafla z Quiberon przyszła ze mną aż tutaj na wyspy Brytyjskie, Osy z Wimbourne zaprosiły mnie do wstąpienia w swe szeregi widząc we mnie nowego szukającego.



Patronus: kiedyś patronus Amadoura przyjmował postać pawia, wyniosłego nielota, obecnie jest to zimorodek zwyczajny, forma patronusa zmieniła się po śmierci jego ojca i ma związek z głębokim żalem, który odczuwa jego matka, według greckich wierzeń pewna kobieta, która popadła w głęboką rozpacz po utracie swego mężczyzny, nie mogąc uwierzyć że zmarł, próbowała go odnaleźć, bogowie, widząc smutek i cierpienie żony, który wynikał z głębokiej miłości i przywiązania, przemienili ją w zimorodka, by wśród brzegów rzek mogła szukać swego ukochanego

wspomnienie, które Amadour przywołuje to pierwszy lot na miotle, wakacje u wujostwa w Londynie, spacer po plaży z Doreą lub pierwszy mecz, który rozegrał w składzie Pogromców Kafla z Quiberon, są to jego najszczęśliwsze wspomnienia, jednak to drugie i trzecie nie zawsze wywołuje jedynie pozytywne emocje










6
3
4
3
0
2
6


Wyposażenie

różdżka, miotła bardzo dobrej jakości, sowa, teleportacja, 6 punktów statystyk



Gość
Anonymous
Gość
Re: Amadour L'Estrange [odnośnik]20.08.15 22:59

Witamy wśród Morsów

Twoja karta została zaakceptowana
INFORMACJE
Przed rozpoczęciem rozgrywki prosimy o uzupełnienie obowiązkowych pól w profilu. Zachęcamy także do przeczytania przewodnika, który znajduje się w twojej skrzynce pocztowej, szczególnie zwracając uwagę na opis lat 50., w których osadzona jest fabuła, charakterystykę świata magicznego, mechanikę rozgrywek, a także regulamin forum. Powyższe opisy pomogą Ci odnaleźć się na forum, jednakże w razie jakichkolwiek pytań, wątpliwości, a także propozycji nie obawiaj się wysłać nam pw lub skorzystać z działu przeznaczonego dla użytkownika. Jeszcze raz witamy na forum Morsmordre i mamy nadzieję, że zostaniesz z nami na dłużej!

Amadour od dzieciństwa był ciężarem dla swej matki, która obarczała go winą za nieudane z jej perspektywy, przymusowe małżeństwo. Wychowywał się wśród jej krzyków, obdarzony jedynie rodzicielską nienawiścią oraz bezgraniczną miłością ojca. Szlachcic o romantycznej duszy, wrażliwej osobowości, który postanowił rozwijać swoje zainteresowanie quidditchem, aby piąć się po szczeblach kariery i niedawny czas temu stracić ojca - miejmy nadzieję, że zaopiekuje się schorowaną matką i odnajdzie w nowym choć znajomym kraju jakim jest Anglia!

OSIĄGNIĘCIA
głowa rodziny - po śmierci ojca ot na niego spadł obowiązek opieki nad matką, miejmy nadzieję, że się spisze!
 STAN ZDROWIA
Fizyczne
Klątwa meduzy.
Psychiczne
Pełnia zdrowia.
UMIEJĘTNOŚCI
Statystyki
Zaklęcia i uroki:6
Transmutacja:3
Obrona przed czarną magią:4
Eliksiry:3
Magia lecznicza:0
Czarna magia:2
Sprawność fizyczna:6
Inne
teleportacja
WYPOSAŻENIE
różdżka, miotła bardzo dobrej jakości, sowa
HISTORIA DOŚWIADCZENIA
[18.08.2015r.] klik
Caesar Lestrange
Caesar Lestrange
Zawód : sutener oraz brygadzista
Wiek : 30 lat
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczony
pięć palców co po strunach chodzą
zegną się jak żelazo w ogniu
w owoc granatu martwy splot
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Amadour L'Estrange 9b2SB2z
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t661-caesar-lestrange https://www.morsmordre.net/t841-poczta-caesara https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/ https://www.morsmordre.net/t3056-skrytka-bankowa-nr-94#50106 https://www.morsmordre.net/t1615-caesar-lestrange
Amadour L'Estrange
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach