Wydarzenia


Ekipa forum
Leo Winkley
AutorWiadomość
Leo Winkley [odnośnik]31.01.24 18:54

Leo Winkley

Data urodzenia: 13 sierpnia 1927
Nazwisko matki: Foss
Miejsce zamieszkania: Dolina Godryka
Czystość krwi: Mugolak
Status majątkowy: Ubogi
Zawód: Były reporter Proroka Codziennego. Działacz podziemia Ministerstwa (oddział łączności "Sowa")
Wzrost: 188 cm
Waga: 85 kg
Kolor włosów: Ciemnobrązowe
Kolor oczu: Brązowe
Znaki szczególne: Włosy sięgające do ramion, lekko falowane. Pieprzyk nad górną wargą po lewej stronie twarzy. Dwa znamiona, jedno pod okiem, a drugie bliżej nosa, również po lewej stronie twarzy.


Gdy 31 lat temu na świat przychodził Leo, jego rodzicie nie spodziewali się tak ogromnej zmiany w swoim życiu. Oboje byli mugolami, nie zdawali sobie sprawy z faktu istnienia magii i czarodziejów, nie wiedzieli także, że w ich żyłach płynie magiczna krew. Udało się potwierdzić czarodziejską krew w żyłach matki, której prababka, długo przed jej narodzinami zmarła w wyniku nieszczęśliwego wypadku podczas ważenia eliksirów. Mugolska część rodziny nie potrafiła tego zrozumieć, uważała starą kobietę za jakąś szarlatankę i szybko odcięła się, zapominając o jej istnieniu. I tak przez wiele lat, aż do 11 urodzin Leo, nikt nie wypowiadał słowa "czarodziej" i "magia". Chociaż rodzice Leo jakoś od początku, bardziej świadomie lub mniej, przeczuwali, że z małym dzieckiem coś jest nie tak. Czasami, gdy był zły, nagle trzaskało okno w kuchni. Gdy był radosny, jego włosy unosiły się lekko ku górze. Z kolei, gdy kichnął, matka Leo mogłaby przysiąc, że widziała, jak poduszka na kanapie podskoczyła i obróciła się o sto osiemdziesiąt stopni.
Leo był lwem. Urodził się w sierpniu. Początkowo rodzice spodziewali się dziewczynki. Tak wskazywały wszystkie znaki na niebie i ziemi, a właściwie, tak mówiły wszystkie ciotki, bo przecież matka zbrzydła podczas ciąży, to na pewno dziewczynka. Uporczywe mdłości, to też dziewczynka! Córka miała nazywać się Leona, a zaskoczeni rodzice, nie będąc zbytnio kreatywni, skrócili damskie imię, zostawiając Leo i tak też nazwali swojego syna. A Leo był lwem, od małego nie bał się wyzwań, podejmował decyzje i starał się stać na czele, dzielnie przechodząc przez życie. Nawet gdy 13 sierpnia pojawiła się na ganku sowa i tuż przed jego nogami upuściła list, którego się nie spodziewał, biegnąć z nim do rodziców już rozrywał kopertę nie bojąc się, ani reakcji ojca, ani treści listu. I wtedy cały świat tej mugolskiej rodziny obrócił się do góry nogami.
Jak to czarodziejem? Jak to wyjechać do szkoły magii? Gdzie to w ogóle jest? Czy można skontaktować się z dyrektorem? Wyruszyli w podróż do Londynu, by dostać się na ulicę Pokątną. Dopiero tam zrozumieli, zaakceptowali los swój i swojego dziecka. Przecież wiedzieli, od dawna wiedzieli, że Leo nie jest normalnym chłopcem. Nowa szata, książki, różdżka, kociołek i rękawiczki. Przenocowali w Londynie, by kolejnego dnia odprowadzić swojego syna na peron 9 i 3/4 i obserwować jak odjeżdża w nieznane.


A Leo był szczerze podekscytowany. Obserwował cały ten nowy świat z zafascynowaniem, przez większość czasu myśląc, że śni. Piękny sen o magicznym świecie, wielkiej podróży, zamku, w którym miał mieszkać, uczyć się i z nowymi kolegami i koleżankami tworzyć rodzinę. Myślał, że zaraz się obudzi i otworzy oczy w swoim łóżku w małym domku pod wzgórzem. Ale szczypał się mocno w ramię, aż skóra stała się czerwona, i nie budził się. Mijały dnie, potem pierwsze tygodnie i w końcu zaakceptował fakt, że to nie sen – to rzeczywistość. Podczas pierwszego wieczoru, gdy dotarli do szkoły, duża czarodziejska czapka po długim namyśle przydzieliła go do Gryffindoru. Z początku nie wiedział, co to oznacza, ale gdy usiadł przy długim stole przy kolegach z pociągu i zobaczył, że nad jego głową powiewa sztandar z lwem – poczuł się jak u siebie. Leo gryfon. Tak się teraz nazywał. Przy pomocy jednego z prefektów napisał list do rodziców i wysłał go sową. Rodzice odpisali, prosząc, by następnym razem wybrał taką, która nie będzie ich szczypać w dłonie, czekając na smaczki w nagrodę.
Tęsknił za domem. Nic dziwnego, przecież ledwo skończył jedenaście lat. Nie spodziewał się, że zamiast rozpocząć swoją edukację w pobliskiej szkole, opuści dom i wróci do niego dopiero na święta. Z początku przyzwyczajenie się do nowego miejsca zajęło mu trochę czasu, ale w końcu znalazł sobie przyjaciół, przyzwyczaił się i czuł się tam naprawdę dobrze. Uczył się używać różdżki, historii magii, jak zmienić szczura w kielich czy unosić pióro na kilka metrów do góry. W trzeciej klasie zapisał się do drużyny Quidditcha, w której grał aż do ukończenia swojej edukacji. Nauczył się wtedy wielu przydatnych umiejętności, na przykład jak zabezpieczyć komuś złamaną rękę do czasu przybycia szkolnej pielęgniarki albo naprostować skrzywiony nos, po oberwaniu tłuczkiem w twarz. Był ścigającym i chociaż nie wiązał z tym sportem swojej przyszłości, to jednak wielu mu to doradzało, biorąc pod uwagę jego umiejętności i częstą chęć bycia w centrum uwagi. Leo jednak nie uważał, że to jest droga, którą powinien podążać.
No właśnie, bycie w centrum uwagi. Uwielbiał to. Uwielbiał błyszczeć na zajęciach, wiedzą i urokiem. Idąc korytarzem, chętnie zwracał na siebie uwagę panien, opowiadał przeróżne historie, chwalił swoimi osiągnięciami jako ściągający, a przy tym wszystkim bardzo dobrze się uczył. Można by rzec, że był idealny. Dla większości ludzi, którymi się otaczał, ponieważ jego charyzma przyciągała do siebie szerokie grono osób. Miał też dobre serce, chronił tych, na których mu zależało, zawsze w pełni angażował się w zadania, które zostały mu powierzone i zdecydowanie można było mu zaufać. Ale nie wszystkich ludzi ciągnęło do niego, ponieważ byli i tacy, którzy widzieli jego gorszą stronę. Był chwalipiętą, wiele osób drażniło jego ciągłe mówienie o sobie i o swoich wynikach, umiejętnościach i przeżyciach. Nie raz i nie dwa historie, które opowiadał, lekko koloryzował, dodając im pikanterii, aby wydawały się ciekawsze, bardziej interesujące. A gdy ktoś zarzucał mu kłamstwo, upierał się przy swojej racji, albo nawet oburzał i obrażał, za niesłuszne oskarżenia. Dążył do osiągnięcia swojego celu wręcz po trupach, zawsze chciał dowodzić i często trudno było mu zaakceptować fakt, że nie zawsze może być tym pierwszym, powodując kłótnie i reagując bardzo nerwowo. Długo, bardzo długo, nie potrafił panować nad swoimi emocjami, nauczył się tego dopiero po kilku latach po ukończeniu Hogwartu.
Szkołę Magii i Czarodziejstwa Hogwart ukończył z bardzo dobrymi wynikami. I panną u swojego boku. Uczennicę tę znał już od wielu lat, w końcu razem uczyli się w Hogwarcie. Z początku nie specjalnie zwracali na siebie uwagę, potem długo się nie lubili, a ostatnie dwa lata szkoły mocno zbliżyło ich do siebie, na tyle, że opuszczając mury szkoły, planowali swoją wspólną przyszłość.


Skoro nie poszedł w stronę zawodowego grania w Quidditcha, zdecydował się na pracę jako reporter sportowy. Sprawiało mu to ogromną satysfakcję. Jeździł na zawody w Quidditcha po całej Anglii, opisywał skróty meczów do gazety, relacjonował wydarzenia i zmiany, jakie zachodziły w klubach, przeprowadzał wywiady ze znanymi graczami, które potem nastolatki z zapartym tchem czytały wieczorem przed kominkiem w pokoju wspólnym. Była to ciekawa praca, która też była całkiem dobrze płatna. Na tyle dobrze płatna, że niedługo później Leo mógł wyprowadzić się z rodzinnego domu, kupując niewielką posiadłość w Dorset, nieopodal Weymouth.
Zamieszkał tam ze swoją żoną. Dwa lata po ukończeniu szkoły zdecydowali się wziąć ślub. Nie była to bardzo duża uroczystość, najbliższa rodzina i trochę przyjaciół. Z początku mieszkali u rodziny Leo, ale ich wspólne zarobki umożliwiły im usamodzielnienie się. Był 1950, gdy wprowadzili się do swojego małego domku i rozpoczęli wspólne życie. Żona Leo była kochaną kobietą, pracowała i zajmowała się domem, co pozwalało mu na rozwijanie swojej kariery i podróże po kraju za sportowymi wydarzeniami. Oczywiście nie chciał pracować tak całe życie, plan był taki, aby zbudować sobie reputację, a następnie objąć jakąś ciepłą posadę albo w Ministerstwie Magii w departamencie gier i sportów, albo zostać głównym redaktorem gazety sportowej. Potrzebował tylko trochę więcej doświadczenia i znajomości, które, całe szczęście, bardzo łatwo udawało mu się nawiązać. Wraz z żoną myśleli, aby w ciągu kilku najbliższych lat pomyśleć o powiększeniu swojej rodziny. Ich życie miało toczyć się spokojnie. Do czasu.


Ich wspólne i spokojne życie trwało około sześciu lat. W pewnym momencie zaczęło, kawałek po kawałeczku, kruszyć się. Nie z powodu jakichś sprzeczek rodzinnych, odmiennych poglądów czy zmęczenia życiem na wysokich obrotach. Wpływały na to wydarzenia zewnętrzne. Najpierw okropny rok 1956, kiedy doszło do dziwnego wybuchu, który spowodował zakłócenia w magii i jej używaniu. Rzucenie zwykłego Lumos było nie lada zagrożeniem. Zmiany i chaos w Ministerstwie nie ułatwiały sprawy. Potem u ich progu zaczęły pojawiać się listy gończe, posiadanie Proroka Codziennego było nielegalne, a Leo nie był w stanie czytać tego, co pisali w Walczącym Magu. Czarodzieje mugolskiego pochodzenia zaczęli odczuwać skutki propagandy, Leo nie był już cenionym i lubianym towarzyszem rozmów, a obowiązek rejestracji różdżki był dla niego wręcz hańbiący. Trwała wojna i cierpieli na tym zwykli ludzie. Tacy jak Leo i jego żona. Plany na powiększenie rodziny musiały odejść na bok, chęć wydania teraz na świat potomka byłaby wręcz nieodpowiedzialna. Utrzymywali się z niewielkiej pensji żony, która na szczęście mogła dalej pracować, o ile nie chwaliła się przy tym, że za męża ma czarodzieja mugolskiego pochodzenia. Leo za to stracił pracę. Mimo że liga Quidittcha nadal się odbywała, ponieważ wyeliminowano z niej tylko kilka drużyn, które jawnie sprzeciwiły się działaniom Ministerstwa Magii, to on nie mógł kontynuować pracy w swoim zawodzie. Po pierwsze i najważniejsze, wydawanie Proroka Codziennego było zakazane, stracili licencję – bez licencji nie ma pracy. Mimo że szczerą niechęcią darzył Walczącego Maga, to nawet zwrócił się do nich, czy nie szukają reportera sportowego. Redakcja jednak go odrzuciła, ze względu na mugolską krew i promugolskie poglądy. Może bali się, że jest powiązany z drużynami, które za krytykę Ministerstwa zostały zdyskwalifikowane? Dosyć szybko też zrobiło się w Anglii na tyle gorąco, że chodzenie do pracy i pojawianie się w miejscach publicznych było dla niego po prostu niebezpieczne. I musiał tak jak większość ludzi jego pokroju, ukrywać się.
Leo gryfon, nie bez powodu był uczniem Gryffindoru. Miał silne poczucie sprawiedliwości, był zdeterminowany, aby coś robić. Nie potrafił siedzieć na krześle, patrząc, jak jego kraj się wali, jak ludzie są zabijani, mugole wypędzani z własnych domów i zmuszani do tego, aby się ukrywać. Mugolski świat był częścią też jego życia, miał mugolską rodzinę i nie był pewny, czy jeszcze stąpali po tym świecie o własnych nogach. Gdy stracił pracę, uszło z niego życie. Długo nie wiedział co ze sobą zrobić, w co włożyć ręce, aby móc pomóc. Może nie był wybitnym czarodziejem, ale znał różnego rodzaju zaklęcia, potrafił się przecież pojedynkować. Nie o to jednak chodziło, aby wyszedł teraz przed szereg i wyzywał na pojedynek każdego z popleczników Voldemorta. Lawina wiadomości od znajomych, którzy mu jeszcze zostali, sprawiła, że został zaangażowany w działania pewnej organizacji. Jego przyjaciele znali go dobrze, przecież mieli podobne zainteresowania, dobrze znał niektórych z graczy znanych klubów Quidditcha i oni też wiedzieli, że co jak co, ale Leo potrafił latać na miotle. I to bardzo dobrze. Dostał możliwość kontaktu z trenerami Jastrzębi z Falmouth, miał udać się do ich siedziby pod pretekstem wzięcia udziału w rekrutacji na gracza. Początkowo nie wiedział, jaki jest tego cel. Pod wpływem żony, gdy udał się na miejsce, spotkał swojego przyjaciela, który wprowadził go w temat podziemia Ministerstwa i oddziału łączności. Po szkoleniu Leo miał zajmować się przekazywaniem listów i przesyłek pomiędzy dowódcami podziemia a podległym im komórkom. Zgodził się od razu. Minęło kilka miesięcy, gdy w końcu dostał swoje pierwsze zadanie. Pierwsze i każde kolejne wykonywał z pełnym zaangażowaniem.
Bał się o swoją rodzinę, w tym też mugolskich rodziców. Z początku ukrywali ich pod swoim dachem, ale kiedy stało się to zbyt niebezpiecznie, udało się znaleźć im miejsce w Oazie, która była ponoć jednym z najbezpieczniejszych miejsc w całej Anglii. Leo wraz z żoną zostali w Dorset, żyło im się tam w miarę spokojnie, w końcu panował tam ród Prewett, który głośno określał się jako rodzina promugolska. Wszystko zmieniło się 13 sierpnia 1958 roku, podczas gdy Leo świętował obchody swoich 31 urodzin. Słychać było tylko ogromny huk, następnie zatrzęsła się ziemia pod ich nogami, a piękna porcelana upadła z trzaskiem na ziemię. Gdy wybiegł z domu wraz ze swoją żoną, aby sprawdzić co się dzieje, dostrzegli spadające z nieba kule ognia. A z drugiej strony? Od morza nadciągała już wielka fala. Na miotłach uciekli w głąb lądu, zostawiając całe swoje życie, swój dorobek, na zniszczenie. Leo jeszcze wtedy nie wiedział, że rozpoczyna się nowy rozdział w jego życiu.



Statystyki
StatystykaWartośćBonus
OPCM: 10+2 (różdżka)
Uroki:6+3 (różdżka)
Czarna magia:00
Uzdrawianie:00
Transmutacja:00
Alchemia:00
Sprawność:140
Zwinność:200
Reszta: 0
Biegłości
JęzykWartośćWydane punkty
AngielskiII0
Biegłości podstawoweWartośćWydane punkty
AnatomiaI2
Historia MagiiI2
KłamstwoI2
PerswazjaI2
SpostrzegawczośćI2
Biegłości specjalneWartośćWydane punkty
SzczęścieI2
MugoloznawstwoII0
Biegłości fabularneWartośćWydane punkty
Neutralny--
RozpoznawalnośćI-
Sztuka i rzemiosłoWartośćWydane punkty
Konstrukcje magiczneI0.5
Literatura (tworzenie prozy)II7
Literatura (wiedza)I0.5
Sztuka (wiedza)I0.5
Wiązanie miotełI0.5
GotowanieI0.5
AktywnośćWartośćWydane punkty
Latanie na miotleII7
QuidditchII7
PływanieII7
Taniec współczesnyII7
Walka wręczI0.5
Biegłości pozostałeWartośćWydane punkty
Quidditch (wiedza)II7
GenetykaWartośćWydane punkty
Brak- (+0)
Reszta: 13



[bylobrzydkobedzieladnie]


Ostatnio zmieniony przez Leo Winkley dnia 07.02.24 11:29, w całości zmieniany 4 razy
Leo Winkley
Leo Winkley
Zawód : Były reporter Proroka Codziennego
Wiek : 31
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Żonaty
Śmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony.
OPCM : 10
UROKI : 6
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 20
SPRAWNOŚĆ : 14
Genetyka : Czarodziej

Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/ https://www.morsmordre.net/t12254-kafel#377140 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f464-somerset-dolina-godryka-domek-z-okraglym-dachem https://www.morsmordre.net/t12255-szuflada-leo#377144 https://www.morsmordre.net/t12256-leo-winkley#377145
Re: Leo Winkley [odnośnik]09.02.24 14:32

Witamy wśród Morsów

twoja karta została zaakceptowana
Kartę sprawdzał: Tristan Rosier

Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Leo Winkley Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Leo Winkley [odnośnik]09.02.24 14:35


KOMPONENTYlista komponentów

BIEGŁOŚCIhistoria PB

HISTORIA ROZWOJU[09.02.2024] Rozwój początkowy
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Leo Winkley Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Leo Winkley
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach