Wydarzenia


Ekipa forum
Plaża
AutorWiadomość
Plaża [odnośnik]25.09.15 23:20
First topic message reminder :

Plaża

Piaszczysta plaża przy brzegu chłodnego morza; słychać miarowy szum spienionych fal, powoli otulających brzeg oraz krzyk skarżących się mew. Czuć delikatny zapach bryzy niesiony nadmorskim wiatrem. Piasek jest miękki, czysty, można w nim odnaleźć bursztyny lub muszle. Roztacza się stąd doskonały widok na zachodzące w morzu słońce.

Rytuał oczyszczenia



1 sierpnia 1958

Na oświetlonej zachodzącym słońcem plaży rozpalano powoli pochodnie, które ustawiono przy niewielkich, okrągłych stolikach suto przykrytych wzorzystymi, kwiatowymi materiałami. W powietrzu unosił się zapach morskiej bryzy zmieszany ze słodkawym aromatem kwiatów,  a te zebrane w bukiety rozwieszone wśród drzew, kołysane przez delikatny wiatr kusiły i zachęcały, aby zbliżyć się do plaży. Tutaj bowiem miał odbyć się rytuał oczyszczenia i odrodzenia, otwierający nowy rozdział, zamykający to co złe. Każdy czarodziej oraz czarownica, byli witani przez młodych i starszych mężczyzn ubranych w zwiewne, lniane szaty. Na ich piersi kołysały się woreczki przewiązane różnokolorowymi sznureczkami. Uśmiechami oraz przyjaznymi gestami zachęcali do zajęcia miejsc przy okrągłych stolikach, wokół których ułożone były poduchy. Na stołach zaś stały misy, jedne większe, a drugie mniejsze, w których mieściły się kamienie, rośliny suszone oraz świeże oraz wyryte runy na drewnianych krążkach.
Każdego wchodzącego w krąg stołów witano czarką miodu pitnego ze słowami: “Szczęśliwego Lughnasadh”. Miód, owoc pracy, dar natury symbolizował połączenie z Matką Ziemią, którą w czasie obchodów czcili, której zawdzięczali życie. Święto życia obchodzili wszyscy, zarówno starzy i młodzi, zatem w kręgu pochodni witano każdego kto się pojawił. Młodszym zamiast miodu pitnego, podawano szczodraki, miodowe ciasteczko, które symbolizowało pomyślność.




Rytuał oczyszczenia w ramach obchodów święta Lughnasadh właśnie się rozpoczął. Postaci mogą się gromadzić na plaży, zajmować miejsca  przy stolikach. Stolików jest 6, przy każdym może usiąść max 5 osób. Proszę na samym końcu swojego posta napisać nr stolika.

Wydarzenie bez zagrożenia życia.
Sama ceremonia rozpocznie się wraz z postem Mistrza gry. Mistrzem Gry jest Primrose Burke, wszelkie pytania proszę kierować do niej.


[bylobrzydkobedzieladnie]


Ostatnio zmieniony przez Mistrz gry dnia 09.05.23 8:40, w całości zmieniany 3 razy
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Plaża - Page 10 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Plaża [odnośnik]23.06.18 1:44
Archibald klaskał najgłośniej ze wszystkich jurorów, kiedy rozdawano resztę nagród. Wszyscy sobie na nie zasłużyli, naprawdę tak uważał, w końcu dla niego nawet zrobienie kanapki było dość skomplikowaną czynnością. Zawsze we wszystkim wyręczał się skrzatem, do kuchni wchodząc w absolutnie wyjątkowych przypadkach, tym bardziej podziwiał ludzi, którzy niemalże poświęcali życie na rozwijanie się w tej dziedzinie. Niesamowite, naprawdę godne zachwytów!
Podziękował wszystkim jurorom za przyjście - mógł nie najlepiej ich znać, ale skoro byli sławami w swoim kulinarnym półświatku, należało ich szanować. Przybyli na festiwal, poświęcili swój czas, i w bardzo profesjonalny sposób odnieśli się do zawodników. Taką postawę należało pochwalać, poza tym po prostu musieli się poczuć docenieni. Kolejny patent od kochanego wuja Eddarda, którego doświadczenie w prowadzeniu podobnych wydarzeń okazało się ogromne i nieocenione! Dla Archibalda to debiut, cały czas obawiał się potknięć, ale na chwilę obecną chyba szło mu całkiem dobrze. Tfu, tfu, tfu! Tak więc podziękował krótko jurorom i już miał wyjść z plaży (chociaż niechętnie, uwielbiał ją i mógłby przesiadywać tutaj godzinami), kiedy podeszła do niego jedna z zawodniczek. Doskonale zapamiętał jej deser. Nie spodziewał się jednak z jej ust (ani żadnych innych, prawdę powiedziawszy) takich słów! Nie mógł ukryć, że zrobiło mu się miło - w końcu ktoś docenił jego trud. - Nie zorganizowałem go sam, niemniej dziękuję, z pewnością przekażę swoim krewnym te przemiłe słowa - odpowiedział uprzejmie, uśmiechając się swoim wypracowanym od dziecka uśmiechem, którego próbkę pokazał chwilę wcześniej podczas robienia zdjęcia. Wszedł mu w nawyk, naprawdę szczere uśmiechy posyłał jedynie swoim bliskim. - Potrawy naprawdę były przepyszne, zasłużyła pani na wszelkie pochwały - dodał, chociaż nie chciał się wdawać w głębszą dyskusję. Szczerze mówiąc, trochę się spieszył na pozostałe atrakcje. W końcu musiał mieć oczy dookoła głowy, inaczej takie osoby jak panna Fortescue zmienią zdanie o festiwalu. - Taką postawę sobie cenię! Czyżbym wyczuwał w pani gryfońskiego ducha walki? - Nie kojarzył jej ze szkoły, ale to akurat go nie dziwiło, raczej trzymał się swojego dość hermetycznego środowiska i rzadko wyściubiał z niego nos.


Don't pay attention to the world ending. It has ended many times
and began again in the morning

Archibald Prewett
Archibald Prewett
Zawód : nestor toksykolog
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Britannia,
You’re so vane
You’ve gone insane
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4341-fluvius-archibald-prewett https://www.morsmordre.net/t4550-baldomero#96909 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f77-weymouth-siedziba-rodu-prewett https://www.morsmordre.net/t4910-skrytka-bankowa-nr-1115#106844 https://www.morsmordre.net/t4549-fluvius-archibald-prewett#96904
Re: Plaża [odnośnik]30.06.18 18:08
Wszystko docierało do mnie jakbym znajdowała się po jedną wielką szklaną kopułą zanurzoną pod wodą. Uśmiecham się jednak do wszystkich sędziów, do ich ciepłych słów. Trochę mnie zaskoczył pozytywnie komentarz pani Blackberry. Wiedziałam, że w cieście właściwie tylko to się zgadzało bo ja moją mamę też za to kochałam i trochę nie lubiłam jednocześnie. Ciągle gniotła te ciasto, kiedy to skarmelizowane jabłka stygły w najlepsze powodując ciągły ślinotok swym zapachem. Cała reszta nie była ciastem mojej mamy, a jedynie jej nostalgiczną podróbką. Doskonale zdawałam sobie z tego sprawę. Gdy wrzawa umilkła rozpakowałam swój prezent, stojąc ciągle nieopodal swojego stanowiska. Ludzie się trochę już rozeszli na boki - i uczestnicy, i smakosze, jak również zainteresowani wydarzeniem gapie. Nie wiem czy by mi na ten moment zrobiło to różnicę. czując się niezwykle swobodnie, trochę machinalnie przywdziałam niezwycięski, lecz w tym momencie równie cenny fartuszek. Sznurek był bardzo długi, więc obwiązałam się nim dwukrotnie w talii by powstała kokardka nie zwisała zbyt smętnie. Zatoczyłam piruet. Ładnie. Potem pochwyciłem całą blachę zrobionego przez siebie ciasta i jak ostatni czubek, po tym jak się rozejrzałam udałam się w stronę największej gęstwiny by jak dzikie zwierze pochłonąć swój smutek smutnym ciastem. Tak. To wyborny plan.

|zt
Sally Moore
Sally Moore
Zawód : Asystentka Julii Prewett
Wiek : 23
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
Silly Sally
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3629-sally-moore https://www.morsmordre.net/t3806-sroka https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f152-winchester-street-45-4 https://www.morsmordre.net/t4370-sally-moore#93745
Re: Plaża [odnośnik]01.08.18 14:39
| 5 sierpnia

Chaos festiwalu powoli działał Deirdre na nerwy. Piąty dzień z rzędu pokazywała się w Weymouth, rozdzielając uśmiechy i wymieniając nic nie znaczące zdania z dawnymi znajomymi, napotykanymi w stanie wskazującym na spożycie zbyt dużej ilości skrzaciego wina. Męczyło ją to udawanie; była nawet bliska stwierdzenia, że bardziej od odgrywania swej roli w Wenus. Tam czuła się w pozycji dominującej, wmawiała sobie władzę nad męskimi fantazjami, otrzymywała też za swoje poświęcenie galeony - tutaj musiała tańczyć do wygrywanej przez społeczne oczekiwania muzyki, umiejętnie prezentując siebie jako starą pannę, zmuszoną do powrotu do rodzinnych stron. Zaprzepaszczona kariera, brak narzeczonego i dzieci; musiała wzbudzać politowanie, chociaż miała jeszcze rok lub dwa, by wymknąć się z sideł oznaczających ją trwałym stygmatem. A w tym czasie - zniszczy stary porządek i ustanowi nowy, śmielszy, gdzie kobiety, o ile wykażą się poświęceniem, inteligencją i odwagą, będą traktowane na równi z mężczyznami. Naiwnie w to wierzyła, ukrywając prawdziwe myśli pod maską sympatycznej czarownicy, przechadzającej się wzdłuż jarmarków i wokół ustawianych ognisk. Wieczorem miały znów zapłonąć wysokim ogniem, ale Deirdre nie zamierzała zostawać w Weymouth aż tak długo. Zbyt wielka szansa na natknięcie się na szczęśliwego Tristana, korzystającego z uroków festiwalu miłości ze swą ukochaną małżonką. Unikała więc tego przypadkowego spotkania, uciekając od gwaru rozmów i wybuchów wesołości. Ominęła główny plac, zapełniony rozochoconymi udaną pogodą ludźmi, i skręciła wąską ścieżynką, prowadzącą przez las, udając się w kierunku mniej zaludnionej o tej porze plaży. Po drodze minęła grupkę ścigających się dzieciaków, przebywających pod opieką wyraźnie znudzonych guwernantek - zignorowała jednak to towarzystwo, zgrabnie przechodząc przez porośnięte dziwnymi roślinami wydmy, by finalnie znaleźć się po ich drugiej stronie, tuż przy brzegu, na piaszczystej plaży, ciągnącej się wzdłuż całego wybrzeża. Przystanęła na środku, przymykając oczy - chłodny wiatr szarpał jej czerwoną spódnicą, nadymał białą koszulę, rozczesywał długie, czarne włosy, a słona mgiełka od razu osiadła na pomalowanych na krwistoczerwono ustach, rozchylających się odrobinę by nałapać świeżego powietrza. Rozkoszowała się ciszą i spokojem, lecz nie mogła robić tego zbyt długo, ściągnięta w teraźniejszość nieprzewidzianym towarzystwem. Spojrzała w dół, w lekkiej dezorientacji orientując się, że stoi przed nią uśmiechnięty szeroko chłopiec, szarpiący ją lekko za materiał spódnicy.


there was an orchid as beautiful as the
seven deadly sins
Deirdre Mericourt
Deirdre Mericourt
Zawód : namiestniczka Londynu, metresa nestora
Wiek : 27
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
one more time for my taste
I'll lick your wounds
I'll lay you down

OPCM : 37 +3
UROKI : 4
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 56 +8
ZWINNOŚĆ : 21
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarownica
we still got the taste dancing on our tongues
Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t1037-deirdre-tsagairt https://www.morsmordre.net/t1043-moira#6174 https://www.morsmordre.net/t12147-deirdre-mericourt https://www.morsmordre.net/f217-kent-wyspa-sheppey-biala-willa https://www.morsmordre.net/t4825-skrytka-bankowa-nr-301#103486 https://www.morsmordre.net/t1190-deirdre-tsagairt
Re: Plaża [odnośnik]01.08.18 16:14
Deirdre pewnie nie spodziewała się, że przez najbliższe paręnaście minut stanie się obiektem zainteresowania dla grupy dzieciaków, którą minęła chwilę temu.
Heath wcześniej spędził chwilę w innym miejscu nad brzegiem morza, wrócił ze swoją opiekunką na chwilę w okolice festiwalu, gdzie spotkał większą grupę dzieciaków do których dołączył. Można było się zastanawiać, czy guwernantki były bardziej zadowolone z tego, że mają pod opieką małe stado i dzięki temu mogą trochę poplotkować, oraz pomóc sobie nawzajem w pilnowaniu całej tej zgrai. Czy raczej zabawy dzieciaków im bardziej przeszkadzały i dodawały roboty, bo przecież trochę ciężko jest zapanować nad rozbrykaną gromadą.
Heath razem z całym nieletnim towarzystwem wpierw ścigał się do plaży. Potem chwilę wszyscy hasali wzdłuż brzegu, szukając różnych ciekawostek zagrzebanych w piachu przy okazji trochę przeszkadzając przygodnym spacerowiczom, aż wreszcie zadecydowano, że będa grać w wyzwania. To jedno z dzieci miało zrobić rozgwiazdę, ktoś miał coś krzyknąć, aż wreszcie przyszła kolej na Heatha. Miał podejść do czarownicy która siedziała w pobliżu i jak najwięcej się o niej dowiedzieć. Oczywiście młody Macmillan wyzwanie przyjął, a reszta dzieciaków uczyniła niezły tumult i raban żeby zwrócić na siebie uwagę opiekunek. Gdyby zobaczyły, że Heath szybko zmierza w kierunku nieznajomej czarownicy, to pewnie by go zatrzymały zanim zdążyłby jej przeszkodzić. No ale na to było już za późno. Oczywiście reszta dzieciaków niby zajęta swoimi sprawami zerkała co jakiś czas w ich stronę, żeby zobaczyć jak idzie młodemu.
Wyszczerzył się gdy wreszcie udało mu się pozyskać uwagę nieznajomej czarownicy. Swoją drogą zaciekawił go jej wygląd. W swoim krótkim życiu nie spotkał jeszcze nikogo o podobnych rysach twarzy.
-Cześć, jestem Heath- przedstawił się od razu i jako, że czasu nie miał zbyt wiele od razu przeszedł do konkretów, czyli pytań.
- Jak się nazywasz? Skąd jestes? - zaczął zasypywać Dei pytaniami, przy okazji w pośpiechu całkowicie pomijając formę "Pan, Pani". - Dlaczego...? - tutaj przerwał, bo nawet jemu pytanie "dlaczego tak wyglądasz" wydało się nieco głupie.
Heath Macmillan
Heath Macmillan
Zawód : n/d
Wiek : 7
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Śmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6203-heath-macmillan#151883 https://www.morsmordre.net/t6876-listy-do-heatha#179597 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f143-kornwalia-puddlemere-dwor-macmillanow https://www.morsmordre.net/t6237-heath-macmillan#216112
Re: Plaża [odnośnik]01.08.18 16:14
The member 'Heath Macmillan' has done the following action : Rzut kością


'Anomalie - DN' :
Plaża - Page 10 I0fhVtL
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Plaża - Page 10 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Plaża [odnośnik]01.08.18 17:10
Spojrzała w dół z wyrazem skrajnej niechęci, spodziewając się jakiegoś namolnego półgoblina - o tym rodzaju ludzkim krążyły bowiem dziwne legendy, opiewające ich jurność i niemoralność - ale nie spostrzegła u swych stóp pomarszczonego stworzenia a całkiem gładziutką buzię kilkulatka. Bladą twarz okalały złote loki, wijące się wokół nieco pulchnych policzków, a błękitne oczy wpatrywały się w nią z uwagą godną poświęcenia największemu dziełu sztuk malarskich. Deirdre uniosła nieco czarne brwi w wyrazie zdziwienia, zerkając to na materiał spódnicy, zwinięty w piąstce małego dziecka, to na uśmiechniętą, figlarną twarz niepełnoletniego jegomościa, postanawiającego przedstawić się jej bez pytania.
Gardziła dziećmi. Nie lubiła ich. Nie rozumiała ich uczuć i myśli, unikała kontaktu z członkami swej rodziny, którzy nie osiągnęli jeszcze pełnoletniości lub chociaż wieku odpowiedniego do rozpoczęcia edukacji w Hogwarcie. Wizja samej siebie jako matki wywoływała w niej przerażenie, a bezpośrednia rozmowa z przedstawicielem maluczkich wywoływała w niej mdłości. W tym wypadku nie mogła jednak po prostu odtrącić dziecięce pytania; wokół kręciło się zbyt wielu czułych obserwatorów, by mogła pozwolić sobie na racjonalne działania. Skuteczna Avada Kedavra, wymierzona wprost w gładziutkie czółko chłopca. Namiętne Vulnerario, przecinające wciąż rozwijające się wnętrzności blondynka. Brutalne Nemo, czyniące go bezpańskim, bezdomnym tworem, pozbawionym rodziców i domu. Wiodąca dłoń świerzbiła, by sięgnąć nią po różdżkę, ale wokół przechadzało się zbyt wielu szlachciców oraz gapiów, by mogła pozwolić sobie na takie rozwiązanie. - Piękne imię - skłamała gładko, rzucając młodzieńcowi dość piorunujące spojrzenie. Zamierzała go przestraszyć, zmusić do tego, by się od niej odsunął, ale bezskutecznie - w zamian poczuła jedynie potwornie mocny ból brzucha; prawie zgięła się w pół, dłonie odruchowo powędrowały w stronę splotu słonecznego. Zaczerpnęła kilka głębokich, uspokajających oddechów i cierpienie minęło, ale Deirdre i tak znacznie pobladła, z niepokojem wpatrując się w dziecko. W przyczynę anomalii, być może morderczych; blisko nich przechadzali się inni arystokracji i czarodzieje, miała więc nadzieję, że następny wybuch magii uderzy właśnie w nich. - Dlaczego co? - spytała dość ostro, nie zamierzając od razu odpowiadać na zadane pytania. - Jestem stąd - odparła jedynie, niechętna, by zdradzić młokosowi coś jeszcze. Czyżby rasistowscy rodzice wysłali go na zwiad?


there was an orchid as beautiful as the
seven deadly sins
Deirdre Mericourt
Deirdre Mericourt
Zawód : namiestniczka Londynu, metresa nestora
Wiek : 27
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
one more time for my taste
I'll lick your wounds
I'll lay you down

OPCM : 37 +3
UROKI : 4
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 56 +8
ZWINNOŚĆ : 21
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarownica
we still got the taste dancing on our tongues
Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t1037-deirdre-tsagairt https://www.morsmordre.net/t1043-moira#6174 https://www.morsmordre.net/t12147-deirdre-mericourt https://www.morsmordre.net/f217-kent-wyspa-sheppey-biala-willa https://www.morsmordre.net/t4825-skrytka-bankowa-nr-301#103486 https://www.morsmordre.net/t1190-deirdre-tsagairt
Re: Plaża [odnośnik]02.08.18 9:13
Heath był całkowicie nieświadomy niechęci czarownicy co do dzieci. Jak każde dziecko mały Macmillan miał problemy z odczytywaniem cudzych emocji. Także niestety, ale Dei była chwilowo skazana na towarzystwo małego czarodzieja.
-Dzięki - rzucił tylko szczerząc się jeszcze bardziej o ile to w ogóle było możliwe. Spojrzenie Dei nie robiło na nim większego wrażenia. Może po prostu nie zwrócił na nie uwagi, albo co bardziej prawdobone był już do nich przyzwyczajony. Jego guwernatka z pewnością rzuca je kilka razy dziennie. Kto wie, może czasem ma podobne przemyślenia co do użycia magii na chłopcu? Znając życie i Heatha pewnie nie raz miała takie marzenia.
-Wszystko w porządku? - zapytał, trochę przejęty, widząc jak Deirdre zgięta w pół obejmuje się za brzuch. Z wrażenia nawet wypuścił z ręki materiał jej sukni.
Wszystko wskazywało na to, że w zasadzie atak nie trwał długo. Zanim Heath zdążył wpaść na pomysł by zawołać kogoś dorosłego do pomocy, kobieta wyprostowała się z powrotem. Może była nieco bledsza, ale chyba nic jej nie było, no nie?
Pytanie Dei zadane niezbyt miłym tonem, uratowało czarownicę przed wysłuchiwaniem mądrości pięciolatka na temat tego, że pewnie tak jak on kiedyś, zjadła za dużo słodyczy na raz i dlatego tak bolał ją brzuch, tez tak miał i wie przecież o czym mówi, nie? Zupełnie nie był świadom, że to mogła być jego sprawka. Macmillanowie robili kawał dobrej roboty, że magia płata figle za jego sprawką.
-Dlaczego?- powtórzył za nią przez chwilę patrząc na nią bezmyślnym wzrokiem.
-A... - w końcu odpowiednia zapadka zaskoczyła w jego mózgu, trybiki ruszyły i przypomniał sobie o co chciał zapytać wcześniej. - Dlaczego wyglądasz tak... inaczej? - wykombinował wreszcie. Zupełnie nie przejmując się tonem jej głosu. Zresztą musiał się dowiedzieć jak najwięcej, nie?
-Stąd? - zdziwił się trochę tą odpowiedzią. - W sensie mieszkasz niedaleko, gdzieś przy plaży, czy jesteś z Weymounth, czy może chodzi Ci o całą Wielką Brytanię? - dopytywał dalej.
-No i jak masz na imię? - nie było litości.


Ostatnio zmieniony przez Heath Macmillan dnia 02.08.18 9:14, w całości zmieniany 1 raz
Heath Macmillan
Heath Macmillan
Zawód : n/d
Wiek : 7
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Śmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6203-heath-macmillan#151883 https://www.morsmordre.net/t6876-listy-do-heatha#179597 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f143-kornwalia-puddlemere-dwor-macmillanow https://www.morsmordre.net/t6237-heath-macmillan#216112
Re: Plaża [odnośnik]02.08.18 9:13
The member 'Heath Macmillan' has done the following action : Rzut kością


'Anomalie - DN' :
Plaża - Page 10 N2btFvL
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Plaża - Page 10 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Plaża [odnośnik]03.08.18 7:06
Troska złotowłosego dziecka o wyglądzie aniołka zirytowała ją jeszcze bardziej. To on był przyczyną gwałtownego bólu, wiedziała o tym doskonale, znała przecież możliwości niepełnoletnich czarodziejów. Uwięzieni w Gwiezdnym Proroku przyczyniali się do rozwoju nauki, do czerpania z ich nieokiełznanych sił w dobrej sprawie - berbecie biegające samopas po plaży, gotowe mordować przypadkowych przechodniów, powinny jak najszybciej zostać zamknięte. Deirdre nie dała po sobie poznać swych myśli, ciągle wpatrując się w Heatha z dobrze kamuflowaną niechęcią. Czarodziejskie społeczeństwo uznawało krzywdzenie zwierząt oraz słodziutkich dzieci za największe bestialstwo, dlatego nie mogła zareagować w odpowiedni do potrzeb sposób, udzielając blondynkowi przydatnej lekcji dobrego zachowania.
- Inaczej? To znaczy? - dopytywała, doskonale odnajdując się w nieco odwróconej roli: zazwyczaj to dzieci dopytywały i drążyły temat, a ten jegomość, stojący tuż przed nią, nie wydawał się zbyt bystry. W błękitnych oczach lśniło niezrozumienie oraz błoga głupota - a przynajmniej tak oceniało to wprawne oko Tsagairt. Brudna krew, bez wątpienia. Będzie musiała wyprać spódnicę, ubabraną tymi lepkimi rączkami. - Rodzice nie nauczyli cię, że zadawanie pytań obcym osobom jest oznaką braku wychowania? Zwłaszcza tak nachalne. Jesteś niegrzeczny - upomniała go słodko, pochylając się nieco nad chłopcem, by z dystansu wyglądało to na troskliwą rozmowę starszej kobiety z przeuroczym cherubinkiem. - Zgubiłeś się? Jak wyglądają twoi opiekunowie? - spytała konkretnie; chętnie porzuciłaby Heatha na pastwę fal oraz ruchomych piasków plaży, ale nie mogła pozwolić sobie na to, by zachować się tak, jakby pragnęła. Już niedługo; już niedługo w Wielkiej Brytanii miał zapanować porządek, pozwalający karać krnąbrne dzieci odpowiednio do potrzeb. Ćwiczyła cierpliwość, posyłając mu lekki uśmiech. Nie odpowiadała na pytania, nie miała zamiaru wdawać się w dyskusję z tym rozentuzjazmowanym pacholęciem. Wybrał złą osobę na słoneczną pogawędkę. Wyprostowała się nieco, rozglądając się dookoła, by upewnić się, że żadna rozhisteryzowana kobieta nie biegnie w ich stronę z płaczem, poszukując swojego nieposłusznego dziecka, urywającego się z rodzicielskiej smyczy.


there was an orchid as beautiful as the
seven deadly sins
Deirdre Mericourt
Deirdre Mericourt
Zawód : namiestniczka Londynu, metresa nestora
Wiek : 27
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
one more time for my taste
I'll lick your wounds
I'll lay you down

OPCM : 37 +3
UROKI : 4
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 56 +8
ZWINNOŚĆ : 21
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarownica
we still got the taste dancing on our tongues
Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t1037-deirdre-tsagairt https://www.morsmordre.net/t1043-moira#6174 https://www.morsmordre.net/t12147-deirdre-mericourt https://www.morsmordre.net/f217-kent-wyspa-sheppey-biala-willa https://www.morsmordre.net/t4825-skrytka-bankowa-nr-301#103486 https://www.morsmordre.net/t1190-deirdre-tsagairt
Re: Plaża [odnośnik]03.08.18 12:01
Blondynek niespecjalnie przejmował się irytacją Dei. Normalnie może by sobie odpuścił i poszedł męczyć kogoś innego, ale miał do zrobienia wyzwanie. Nie wróci przecież pokonany. Duma mu nie pozwalała na poddanie się tak szybko. To by było zbyt proste. Na nieszczęście dla czarownicy.
Fakt, dzieciak na pierwszy rzut oka nie wydawał się zbyt bystry, głupi w sumie też nie, ale z drugiej strony miał dopiero pięć lat i do tego głowę napchaną głównie quidditchem. Kto wie jaki się stanie za jakiś czas, chociaż raczej… tytanem intelektu nigdy nie będzie i na przyjęcie do Ravenclawu nie miał co liczyć. Zresztą nawet by nie chciał tam trafić.
-Hympf- prychnął tylko słysząc upomnienie czarownicy- naprawdę uważasz, że takie pytania są nachalne? – zapytał po prostu. No może to o wygląd mogło być niezbyt taktowne, ale imię i miejsce skąd jest? To raczej nie było nic takiego wielkiego. Co jej szkodziło odpowiedzieć?
Popatrzył z ukosa na kobietę gdy ta domagała się bardziej szczegółowego pytania. Cóż teraz postanowił być nieco bardziej upierdliwy. Do tej pory, jak na jego standardy, był jeszcze w miarę grzeczny. A zresztą sama chciała.
-No… twoje włosy są takie ciemne, proste… i chyba sztywne. Skórę masz w takim dziwnym kolorze… jesteś chora?- no cóż Heath widać nie gustował w egzotycznym wyglądzie Dei, poza tym w jego otoczeniu przewijała się półwila, więc może młody już od dzieciaka miał wysokie standardy jeśli chodzi o urodę? – I masz takie wąskie lekko skośne oczy… W Wielkiej Brytanii ludzie raczej tak nie wyglądają, nie? – wzruszył po prostu ramionami.
-Wcale się nie zgubiłem – odparł trochę zdziwiony. Czy on wyglądał na zgubione dziecko? – Moja guwernantka jest tam- machnął ręką w stronę grupy dzieciaków i ich opiekunek. Jedna z nich wyglądała jakby czegoś, albo kogoś, usilnie wypatrywała. Widać to spod jej skrzydeł umknął Heath. Jeśli Dei dopisze szczęście to istniała szansa, że już wkrótce kobieta zlokalizuje swoją zgubę i odcholuje młodego z powrotem do rozbrykanej bandy, a czarownica odzyska chwilowo utracony spokój.


Ostatnio zmieniony przez Heath Macmillan dnia 03.08.18 12:02, w całości zmieniany 1 raz
Heath Macmillan
Heath Macmillan
Zawód : n/d
Wiek : 7
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Śmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6203-heath-macmillan#151883 https://www.morsmordre.net/t6876-listy-do-heatha#179597 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f143-kornwalia-puddlemere-dwor-macmillanow https://www.morsmordre.net/t6237-heath-macmillan#216112
Re: Plaża [odnośnik]03.08.18 12:01
The member 'Heath Macmillan' has done the following action : Rzut kością


'Anomalie - DN' :
Plaża - Page 10 N2btFvL
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Plaża - Page 10 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Plaża [odnośnik]04.08.18 12:37
I znów z ust chłopca padło kolejne niezbyt mądre pytanie, świadczące tylko o tym, że pochodził z gminu. Żaden szlachecki ród nie pozwoliłby na to, by ich dziedzic zachowywał się w ten sposób, dając upust swej wiejskiej ciekawości, nachalnie zagadując osoby pragnące zaznać plażowego spokoju. Twarz Deirdre nie zmieniła jednak swej uprzejmej aury, nie dała się wyprowadzić z równowagi, czując się tak, jakby opędzała się od natrętnego owada, ciągle migoczącego przed oczami różnobarwnymi skrzydełkami - roztaczającymi wokół siebie wątpliwie przyjemny zapach. - Tak - odpowiedziała krótko i zdecydowanie, pewna, że zbyt rozbudowane zdania nie trafiają do nie w pełni rozwiniętych zwojów mózgowych dziecka. Ślicznego, jak na standardy wielkookich i nieco pulchnych berbeci, ale instynkt macierzyński Dei nie istniał a jeśli już, to działał w trybie eksterminacji potomstwa innych ludzi. - Nie jestem chora - kontynuowała cierpliwe nauki, w ogóle nie biorąc dziwacznych komentarzy chłopca do siebie. Przywykła do tego, że jej egzotyczna uroda wzbudza zainteresowanie, dłuższe spojrzenia, czasem nerwowe chichoty, czasem niepokój. Wielka Brytania nie witała przyjaźnie obcych, jedynie artystyczne towarzystwo dopatrywało się w niej piękna - lub ci pragnący odmiany, powiewu orientu, rozkochani w smukłej gejszy, przechadzającej się korytarzami Wenus.
Spoglądała na Heatha właściwie bez słowa, samym spojrzeniem próbując dać mu do zrozumienia, że najlepiej zrobiłby milknąc na wieki. Zaplotła ręce na piersi, właściwie nie słuchając odważnego bełkotu dziecka - co jak co, ale miał w sobie wiele niestłamszonej dobrym wychowaniem śmiałości. Gdy tylko usłyszała o guwernantce, odwróciła się w tamtą stronę, z niejaką ulgą widząc, że zaniepokojona kobieta odwzajemnia spojrzenie. Spanikowana, zakutana w szarą sukienkę kobieta, ruszyła pędem w ich stronę, zakasując spódnicę do góry; jej kroki wzbudzały kurzawę piachu. Wkrótce znalazła się przy Deirdre i chłopcu: Tsagairt uśmiechnęła się do guwernantki promiennie i zanim ta, zdyszana, zdążyła wyrazić reprymendę lub przeprosić za zachowanie podopiecznego, odezwała się.
- Chyba odnalazła się pani zguba. Proszę się nie martwić, jest cały i zdrowy - odpowiedziała miękko, ciesząc się, że w końcu pozbędzie się natrętnego dziecka. Przez chwilę rozważała, czy zwrócić niewieście uwagę i zasugerować, by bardziej dbała o standardy wychowania, ale wspaniałomyślnie zachowała to dla siebie.


there was an orchid as beautiful as the
seven deadly sins
Deirdre Mericourt
Deirdre Mericourt
Zawód : namiestniczka Londynu, metresa nestora
Wiek : 27
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
one more time for my taste
I'll lick your wounds
I'll lay you down

OPCM : 37 +3
UROKI : 4
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 56 +8
ZWINNOŚĆ : 21
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarownica
we still got the taste dancing on our tongues
Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t1037-deirdre-tsagairt https://www.morsmordre.net/t1043-moira#6174 https://www.morsmordre.net/t12147-deirdre-mericourt https://www.morsmordre.net/f217-kent-wyspa-sheppey-biala-willa https://www.morsmordre.net/t4825-skrytka-bankowa-nr-301#103486 https://www.morsmordre.net/t1190-deirdre-tsagairt
Re: Plaża [odnośnik]04.08.18 16:17
Cóż, założenia Deidre wcale nie pokrywały się ze stanem rzeczywistym. Chociaż ciężko ją za to winić. Mały Macmillan miał dużo więcej wolności niż jego rówieśnicy z innych rodzin. Według samego Heatha większość szlacheckich dzieci zachowywała się jakby miała kij w... no nie ważne. Grzeczni i nudni, no może z paroma wyjątkami. Wszystko wskazywało na to, że w przyszłości wszelkie spotkania wyższych sfer będą dla Heatha śmiertelnie nudne. No, ale pewnie też nikt nie będzie się po nim spodziewać więcej niż doskonałego latania na miotle. No może pismaki tylko się ucieszą co jakis czas gdy młody Macmillan palnie jakąś wyjątkową gafę.
Prychnął jeszcze raz pod nosem słysząc potwierdzenie, że jego pytania są nachalne. Naprawdę? Dzieciak właśnie sobie postanowił, że dopiero pokaże czarownicy co to znaczy być nachalnym. Co do spojrzenia Dei, ta patrzeć nieprzychylnie na młodego mogła dowolną ilość czasu, bo chłopiec wcale sobie nic z tego nie robił. Udawał, że nie widzi i dalej ją zaszczycał swoją irytującą obecnością.
Co do samej śmiałości, to chyba była rodzinna cecha Macmillanów. Czasem pozytywna, czasem wręcz niepożądana.
-W ogóle mi nie powiedziałaś jak masz na imię...- zauważył. Nadal próbując się czegoś o niej dowiedzieć.
Heath przyuważył, że guwernantka już zmierza w ich kierunku lekkim kłusem i trochę się zezłościł. Myślał, że miał więcej czasu na wyciągnięcie informacji od czarownicy.
-No i po co ją tutaj ściągnęłaś? - stwierdził z wyrzutem w głosie. A Dei mogła w duchu świętować małe zwycięstwo. Swoją drogą wszystko wyglądało na to, że Heath nie polubił tej konkretnej opiekunki i na każdym kroku robił jej na złość. -może by nie zauważyła tak szybko, że mnie nie ma, a teraz będę musiał słuchać tyrady co mogą, a czego nie mogą mali lordowie - przewrócił oczami. Gorzej bo pewnie teraz jego prywatny cerber będzie go cały czas pilnować, żeby nigdzie nie powędrował.
Gdy wreszcie guwernantka do nich dotarła tym razem Heath rzucił piorunujące spojrzenie Dei.
-Dziękuję- odpowiedziała kobieta w kierunku azjatki i spojrzała ostro na Heatha - Nie wolno tak samemu odchodzić i zaczepiać innych czarodziejów. Może ta Pani chciała tutaj odpocząć i jej przeszkadzasz?- tym razem zwróciła się do Heatha. Wszystko wskazywało na to, że standardy wychowania wcale nie były takie niskie jak Dei się wydawało. Tylko młody po prostu się do nich nie stosował i już. Może to była kwestia dorastania głównie wśród męskiej części rodu.
Ale wracając do tego co się działo, opiekunka miała w planach złapać za rękę krnąbrnego chłopca, przeprosić Dei i odcholować młodego z powrotem do grupy dzieciaków. Pech chciał, że już ten pierwszy punkt jej nie wyszedł, bo Heath widząc co się święci odskoczył od niej tak by odgradzała ich Deirdre.
Heath Macmillan
Heath Macmillan
Zawód : n/d
Wiek : 7
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Śmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6203-heath-macmillan#151883 https://www.morsmordre.net/t6876-listy-do-heatha#179597 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f143-kornwalia-puddlemere-dwor-macmillanow https://www.morsmordre.net/t6237-heath-macmillan#216112
Re: Plaża [odnośnik]04.08.18 16:17
The member 'Heath Macmillan' has done the following action : Rzut kością


'Anomalie - DN' :
Plaża - Page 10 N2btFvL
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Plaża - Page 10 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Plaża [odnośnik]04.08.18 19:40
Rozpaczliwa pretensja dotycząca zachowania imienia w tajemnicy od razu skojarzyła się z równie dziecięcymi żalami klientów odwiedzających ją w Wenus. Oni także, niczym rozkapryszone i nachalne dzieci, pragnęli dopytać o wszelkie szczegóły. Karmiła ich więc kłamstwami, nie mogąc odmówić; odurzające cukierki, rozpuszczające się na jej językach nieco cierpką baśnią. W burdelu nikt nie znał prawdziwego imienia, nazywano ją Miu, później Orchideą - wzorując się na tym, który nawet gdy należała do kogoś innego, rządził jej wizerunkiem, zawłaszczając w ten sposób najpierw samą ideę Cesarzowej, a później - nią samą. Mężczyźni naprawdę zachowywali się jak dzieci, być może dlatego Deirdre wykazywała się świętą cierpliwością w kontakcie z młodym Macmillanem. Nie mogła mieć pojęcia, że blondynek należy do stanu szlacheckiego - jego zachowanie w ogóle nie pasowała do tych sztywnych i zachowawczych dziedziców, ćwiczących się od najmłodszych lat w szermierce i sztuce odpowiedniego prowadzenia konwersacji.
Widocznie jednak myliła się - miała do czynienia z małym lordem, o czym poinformował ją sam zainteresowany, z wyraźnym zdegustowaniem przyjmując zbliżającą się w szybkim tempie guwernantkę. Tsagairt skryła zdziwienie, jeszcze raz przyglądając się chłopcu, tym razem uważniej. Złote włosy wskazywałyby odruchowo na Malfoyów, ale zdawała sobie sprawę ze swojego ugruntowanego toku myślenia: należała do rodziny powiązanej z hrabiami z Wilton, służącymi im jako urzędnicy, dlatego też instynktownie upatrywała w każdym pacholęciu podobnej urody kogoś powiązanego ze znanym rodem. Heath zachowywał się jednakże zbyt niegrzecznie, lordowie Wiltshire nigdy nie dopuściliby do podobnego rozluźnienia obyczajów, dlatego Dei niezbyt przejęła się rozpaczą chłopca.
Zwłaszcza, gdy guwernantka wcale nie wyglądała na zszokowaną zachowaniem chłopca. Żywe srebro, tak chyba określało się pełnych energii i szalonych pomysłów chłopaczków. - Ta tyrada z pewnością ci się przyda, Heath - skwitowała, uśmiechając się uspokajająco do zbliżającej się guwernantki. Spoconej i zmęczonej; Deirdre zaobserwowała chęć pochwycenia dziecka za rękę - szkoda, że nie za uszy, by wyszarpać je za nie w ramach kary za niesubordynację. - Dzieci są teraz wyjątkowo kapryśne, ale nie należy im pobłażać - odpowiedziała uprzejmie, bez wywyższania się, spoglądając na nieco zrozpaczoną czarownicę, ponownie próbującą odciągnąć Heatha do grupki podopiecznych. - Powodzenia - życzyła opiekunce, po czym posłała niesfornemu urwisowi dość chłodny uśmiech i odwróciła się na pięcie, by odejść w bardziej ustronne miejsce. Na dziś miała dość przypadkowych atrakcji, do tego ból brzucha ciągle dawał się jej we znaki; czuła się mocno osłabiona przebywaniem w bezpośrednim towarzystwie wybuchowego chłopca.

| dei zt


there was an orchid as beautiful as the
seven deadly sins
Deirdre Mericourt
Deirdre Mericourt
Zawód : namiestniczka Londynu, metresa nestora
Wiek : 27
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
one more time for my taste
I'll lick your wounds
I'll lay you down

OPCM : 37 +3
UROKI : 4
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 56 +8
ZWINNOŚĆ : 21
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarownica
we still got the taste dancing on our tongues
Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t1037-deirdre-tsagairt https://www.morsmordre.net/t1043-moira#6174 https://www.morsmordre.net/t12147-deirdre-mericourt https://www.morsmordre.net/f217-kent-wyspa-sheppey-biala-willa https://www.morsmordre.net/t4825-skrytka-bankowa-nr-301#103486 https://www.morsmordre.net/t1190-deirdre-tsagairt

Strona 10 z 23 Previous  1 ... 6 ... 9, 10, 11 ... 16 ... 23  Next

Plaża
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach