Wydarzenia


Ekipa forum
Wnętrze sklepu
AutorWiadomość
Wnętrze sklepu [odnośnik]10.03.12 22:57
First topic message reminder :

Wnętrze sklepu

★★★
Zaraz po przejściu przez drzwi rzuca się w oczy kontuar, niegdyś ponoć szklany, przezroczysty, umożliwiający zobaczenie najróżniejszych, czarno magicznych eksponatów. Dziś? Zakurzony, pokryty stylową pajęczyną, głównie od środka, praktycznie nie ukazujący niczego. Jedynie niewyraźne kształty, bliżej niezidentyfikowane obiekty znajdują się w nim. Kontuar doskonale chroni dalsze rejony sklepu, otoczone ciemnością, zazwyczaj niedostępne dla klientów. Dookoła pełno gablotek, szaf, komód, komódek, każda zastawiona po brzegi niebezpiecznymi, lecz jakże interesującymi przedmiotami. Wszędzie klasyczny wystrój, kurz, brud, pajęczyny i rozkładające się owady.
[bylobrzydkobedzieladnie]

...
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Wnętrze sklepu - Page 8 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Wnętrze sklepu [odnośnik]03.06.20 0:35
Nie wiedziała, że Calder był w jakiś sposób powiązany z Zabinimi, choć zdążyła już dowiedzieć się, że był sojusznikiem ich sprawy, a jako taki mimowolnie zyskiwał w jej oczach. Potrzebowali w końcu zdolnych sprzymierzeńców, a Borgin niewątpliwie skrywał ciekawe talenty. Gdyby tak nie było, nikt nie zrobiłby z niego sojusznika, nie chcieli przecież słabeuszy i miernot.
Niemniej jednak nie czuła się w żaden sposób lojalna wobec Zabinich, jedyne co łączyło ją z tą rodziną to nazwisko i wpojone konserwatywne wartości. Ale nawet fakt odkrycia czystej krwi nie sprawił, by zechciała dążyć do pojednania z krewnymi, którzy ją odrzucili i przez całe dotychczasowe życie traktowali jak coś gorszego. Nie zamierzała się prosić i udowadniać im niczego, żyła swoim życiem i nie potrzebowała rodziny.
- Jeśli macie coś ciekawego, mogę przystać i na wymianę – powiedziała. Inny ciekawy artefakt, coś czego nie miała w zbiorach, także by ją satysfakcjonował. Wszystko zależało od przebiegu tej rozmowy i od tego, co Calder miałby jej do zaoferowania.
Zachowując wszelkie środki ostrożności wyjęła zabezpieczone przedmioty na blat, by pokazać je Borginowi.
- Znalazłam go w Szkocji, w jakimś starym grobowcu obłożonym kilkoma klątwami. Złamałam je, by móc go zbadać i wtedy, po starannym i wnikliwym przeszukaniu go, znalazłam to – wyjaśniła, spoglądając na pierścień. Był intrygujący, ale ze względu na przekleństwo wolała go sprzedać po dobrej cenie niż trzymać w domu. Liczyła że może za niego dostać stosowną zapłatę i oczywiście wiedziała, co oznacza umieszczona na nim runa. Choć nie osiągnęła jeszcze pełni możliwości runicznych, wytrwale pracowała nad poszerzaniem wiedzy i zgłębianiem powiązań pomiędzy poszczególnymi znakami. Im więcej wiedziała, tym skuteczniej mogła nie tylko łamać, ale i nakładać klątwy. A miała ambicję nauczyć się także tych najtrudniejszych, dlatego kiedy akurat nie wykonywała żadnych zobowiązań wobec rycerzy, wytrwale zgłębiała runiczne księgi.
Borgin bez wątpienia wiedział sporo, więc mimo zachowywania beznamiętnego wyrazu twarzy słuchała go z ciekawością, bo nie wszystko z tego co mówił było jej znane, tym bardziej że nigdy jakoś mocno nie interesowała się historią magii. Pasjonowały ją klątwy i ich natura, runy niezbędne do ich nakładania, ale historia nigdy nie była jej domeną, więc nie potrafiła rzucać jak z rękawa historycznymi faktami, miewała też problemy z ocenianiem dokładnego wieku niektórych znalezisk, bo pewne niuanse znajome osobom zgłębiającym czarodziejskie dzieje jej umykały.
- Też rzadko napotykam równie potężne przedmioty – przytaknęła powoli. Była młoda i nie mogła pochwalić się bardzo długim doświadczeniem, ale trochę miejsc już zwiedziła, trochę klątw złamała przez ostatnie lata. Zdarzało jej się znajdować różne przeklęte przedmioty, zwłaszcza w Norwegii gdzie swego czasu zabawiła na dłużej, ale niewiele było równie niezwykłych jak ten, bo i niewielu zaklinaczy osiągało na tyle zaawansowany poziom, by móc coś takiego nałożyć. Sama na ten moment nie podjęłaby się nałożenia tego typu klątwy. Wiedziała że jej umiejętności zaklinania były jeszcze zbyt niskie, by mogła podjąć takie ryzyko. Umiała coraz więcej ale wciąż nie była perfekcyjna, więc póki co szkoliła się poprzez nakładanie łatwiejszych klątw. Takich, które w razie niepowodzenia jej nie zabiją. Nadal była bardzo dumna ze swojej Klątwy Eris użytej podczas misji, jednej z trudniejszych klątw jakie nałożyła w swojej krótkiej karierze zaklinaczki, i choć nie wiedziała czy pozostawieni tam Zakonnicy przeżyli, czy też nie, miała nadzieję że klątwa znacząco utrudniła im wydostanie się stamtąd. – Niestety nie znam dokładnej daty ani jego powstania, ani nałożenia na niego klątwy. Nie jestem historyczką, ale wydaje mi się, że miejsce, z którego go zabrałam, mogło pochodzić z okresu późnego średniowiecza. Wygląda mi na robotę goblinów, choć klątwę niewątpliwie nałożył na niego czarodziej już po jego stworzeniu. Ktoś niezwykle uzdolniony, ta runa została wyryta naprawdę perfekcyjnie. Kto wie, może to ona przyczyniła się do śmierci człowieka, z którego szkieletowego palca zdjęłam ten pierścień. – Doceniała kunszt wykonania nie tylko samego pierścienia, ale i runy więżącej w nim klątwę. To musiał być bardzo utalentowany czarnoksiężnik, mistrz w runicznym fachu. To był kolejny powód, obok świadomości że pierścień jest cenniejszy z klątwą niż bez niej, dlaczego jej nie złamała – było prawdopodobne, że to mogło wykraczać ponad jej obecne możliwości, a w razie porażki mogła nawet zginąć lub przynajmniej zostać poważnie ranna. Najlepszym co mogła z nim zrobić było przyniesienie go tutaj, gdzie za przeklęty przedmiot mogła uzyskać należytą korzyść; prywatni kupcy nie zawsze byli zainteresowani czymś niebezpiecznym, nie każdy umiał się z czymś takim obchodzić. Ale Borgin i Burke skupiali naprawdę różne przedmioty, nawet te najbardziej złowrogie i nawet takie, które zasadniczo zostały zrabowane z miejsc swojego spoczynku, bo ciężko inaczej nazwać wtargnięcie do grobowca i zabranie z niego cennej błyskotki. – Dlatego wiem, że jest cenny i nie przystanę na zbyt niską cenę. Jego zdobycie nie było łatwe, choć żadna z klątw na tamtym grobowcu nie była równie potężna jak ta. Może ktoś, kto go zabezpieczał, zdawał sobie sprawę że pierścień sam w sobie może się obronić przed niedoświadczonymi, przypadkowymi rabusiami. – Tak mogło być. A i tamte klątwy były groźne dla kogoś, kto nie był świadomy zagrożenia. W przedsionku natknęła się na parę starych trupów, możliwe że mugoli, którzy poszukiwali skarbu i znaleźli zgubę.
Lyanna Zabini
Lyanna Zabini
Zawód : łamaczka klątw i zaklinaczka
Wiek : 26
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5959-lyanna-zabini https://www.morsmordre.net/t5962-ceres https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f276-okolice-guildford-samotnia-nad-rzeka-wey https://www.morsmordre.net/t5963-skrytka-bankowa-nr-1488 https://www.morsmordre.net/t5964-lyanna-zabini
Re: Wnętrze sklepu [odnośnik]11.11.20 22:29
Szukał w niej znajomego pierwiastka, czy to w rysach jej zachowania, czy też w liniach składających się na kobiecą twarz. Był przecież w połowie Zabinim, dzielili więc ze sobą krew, powinni także dzielić jakieś podobieństwa. Mało kto wiedział o tym powinowactwie - ojciec Borgina strzegł tajemnic swojej przeszłości tak skutecznie, jakby nałożył na nią klątwę zapomnienia. Sam też się jej wyparł, kiedyś dla niego nie istniało. Calder jednak zbierał sukcesywnie wszystkie skrawki informacji, jakie tylko dostały się w jego dłonie - robił to od dzieciństwa, podsłuchując rozmowy ojca z braćmi, którym zdarzało się powiedzieć o słowo za dużo. Czy można było go winić, że jako chłopiec chciał zrozumieć, kim była kobieta, która nosiła go w swoim ciele przez dziewięć miesięcy? Która wyrzekła się go z taką łatwością?
Jego wzrok nie był nachalny, przypatrywał się Lyannie jedynie kątem oka, skupiając się na tym, co prezentowały jej dłonie; ale te ułamki sekund wystarczyły, by zdał sobie sprawę z tego, że na pierwszy rzut oka z Zabini niewiele tak naprawdę go łączyło - może tylko spojrzenie mieli tak samo zimne, zimne jak stal, zimne jak lód. Była w niej też bliźniacza duma, którą i on się cechował. Ale czy coś jeszcze? Czy łączyło ich coś więcej?
- Nie oferujemy nic nieciekawego - ze ścian błyskały przedmioty, w których zaklęte były najróżniejsze historie; lubił ich słuchać, gromadził je na niemniej zakurzonych półkach pamięci, układając pedantycznie, według sobie tylko znanego klucza. Dzięki temu pamiętał wszystkie, co do jednej, każdą byłby w stanie przytoczyć. - Wygląda jak najcenniejsze rodowe pierścienie, żadna z dwudziestkisiódemki by się takiego nie powstydziła... - wtrącił niby przypadkiem, przełamując ciszę, która zapadła w trakcie długich oględzin; zmierzał jednak do czegoś zgoła innego - zresztą, Zabini przecież pewnie także przekazują sobie równie cenne rodzinne pamiątki - zabrzmiało to jak luźna uwaga, zwykłe spostrzeżenie, choć jakaś część niego chciałaby usłyszeć na ten temat coś więcej; czy dla Zabinich rodzina stanowiła najcenniejszą wartość? Czy powie mu o nich cokolwiek? Cokolwiek z tego, o co chciałby zapytać wprost, gdyby tylko był w stanie się przełamać?
- Nie dziwi mnie wcale, że truposz i po śmierci nie chciał wypuścić ze swych rąk czegoś takiego - niezdrowe zainteresowanie rozbłysło w oczach Borgina, gdy ostrożnie uniósł artefakt, oświetlając wątłym płomieniem świecy każdą - najdrobniejszą nawet - rysę, by upewnić się, czy nie przeoczył niczego - i czy ma już przed oczami cały obraz. Bywało i tak, że pożądał jakiegoś przedmiotu w swojej kolekcji zbyt bardzo, by racjonalizm, którym się zazwyczaj kierował, mógł dojść do głosu. Tak było i w tym przypadku; nabyć mógł ten rzadki artefakt dla sklepu, lecz przetrzyma go tu wystarczająco długo, by móc mu się wnikliwie przyjrzeć i dowiedzieć się o jego historii wszystkiego. - Ekspertyza historyka rozwieje wszelkie wątpliwości, do tego czasu można jednak spokojnie zakładać, że pierścień powstał u schyłku średniowiecza, co zdradzałby sposób zapisu poszczególnych run - być może i ona zwróciła na to uwagę. Każdą epokę charakteryzowały różne modły - sposób zapisu run i metody zaklinania nie były tu wyjątkiem, co zresztą znacznie ułatwiało sprawę w sytuacjach takich, jak ta, w której właśnie się znaleźli - ciekaw jestem, ilu przed panią próbowało go zdobyć; ukrócił wszystkie zapędy tychże, przy okazji bez wątpienia znacznie skracając także ich życia - choć markował spokój, a jego twarz jak zawsze nie przejawiała skrajnych emocji, to jednak zdawać by się mogło, że coś w tej wizji niezmiernie go rozbawiło. - Ceną zajmijmy się za chwilę, z pewnością jestem nim zainteresowany, nie mniej zresztą niż tym, co jeszcze dla mnie pani przygotowała... kolejny łup z tego samego grobowca?



i ache in a language so old that even the earth no longer remembers; so dead that it has returned to dust

Calder Borgin
Calder Borgin
Zawód : zaklinam teraźniejszość
Wiek : 25
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
you're not dead but
you're not alive either

you're a ghost with
a beating heart
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
i am my demon.
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8051-calder-borgin https://www.morsmordre.net/t8128-atramentem-niesympatycznym-spisane#232432 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f89-smiertelny-nokturn-19 https://www.morsmordre.net/t8113-skrytka-bankowa-nr-1918#232052 https://www.morsmordre.net/t8127-calder-borgin
Re: Wnętrze sklepu [odnośnik]14.11.20 14:38
Jako wyrzutek Zabinich z pewnych rzeczy nie zdawała sobie sprawy. Rodzina nigdy nie traktowała jej na równi, dla nich była gorsza, i przedstawiano jako wielką łaskę to, że w ogóle ją zatrzymano zamiast oddać do sierocińca. Teraz, od niedawna, już nie musiała być gorsza. Mogła zrzucić z barków ciągnący ją w dół ciężar poczucia niższości i kompleksów, z którymi żyła przez tyle lat. Bycie czystej krwi, i to oficjalnie, bez wątpienia wiele ułatwiało i mogło otworzyć przed nią wiele drzwi, które do tej pory były zamknięte. Ale dla obcych znających tylko jej nazwisko, a nie wiedzących o tym, z jakimi trudnościami się borykała w przeszłości w związku z rzekomo nieczystą krwią, zapewne była takim samym Zabinim jak inni. Nie każdy w końcu wiedział o tym, że miała inny status krwi niż reszta rodziny. A teraz już miała taki sam.
Nie wątpiła w to, że sklep Burke’ów oferował tylko ciekawe przedmioty – ale nie wszystko mogło się przydać jej. Nie na wszystko było ją też pewnie stać, skoro jej skrytka nie była tak przepastna jak skrytki starych rodów. Ale podczas każdej wizyty tutaj mogła wypatrzeć coś, co ją zainteresowało. Była jak sroka, lubiła gromadzić wokół siebie ciekawe przedmioty. To akurat łączyło ją z ojcem pomimo negatywnych relacji, które mieli kiedy żył. Ale nie ulegało wątpliwości, że miała w sobie wiele jego cech.
- Być może kiedyś był własnością któregoś z rodów, które na przestrzeni wieków wymarły – zastanowiła się. Dziś istniało tylko dwadzieścia siedem wielkich rodów, ale kiedyś musiało ich być więcej. Niektóre wymarły, inne zapewne rozrzedziły krew bądź w inny sposób straciły na znaczeniu. Pamiątki po nich mogły pozostać, ale Lyanna, nie będąc historykiem, nie znała się zbytnio na symbolice rodzin, zwłaszcza tych nieistniejących od wieków. Znała się na runach i klątwach, ale nie na historii, co być może było z jej strony karygodnym brakiem, skoro podczas swoich kontaktów z przeklętymi miejscami często stykała się z historią. Powinna była zgłębić ją dokładniej, jednak podczas wyprawy brata mieli w grupie historyka i to on zajmował się historycznymi aspektami, podczas gdy łamacze badali runy i łamali klątwy.
Zabini, jak większość rodzin ceniących czystość krwi i tradycje, również przekazywali sobie różne pamiątki, choć z racji tego, że nie byli tak bogaci jak rody Skorowidzu, nie dysponowali tyloma skarbami co one.
- Obawiam się, że nie aż tak cenne jak to, co przekazują sobie największe rody – rzekła, nie chcąc jednak przyznawać, że sama zasadniczo była pomijana przez rodzinę i na nic cennego z jej strony nie mogła liczyć. To, co pozostało po zmarłym tragicznie i nagle ojcu, wzięła sobie sama, a on z pewnością przewracał się w grobie. Jej brat jednak od dawna był za granicą, dlatego to Lyanna położyła swoje ręce na domu ojca i jego kolekcji osobliwości. Gdyby spodziewał się śmierci i sporządził testament, na pewno przekazałby wszystko jej bratu, a jej nie przypadłoby nic. Dla Zabinich była niczym, nie traktowali jej jak jedną z nich. Najcenniejszą wartością była dla nich czystość krwi, i jak pokazywał przykład Lyanny, była ona ważniejsza niż faktyczne więzy pokrewieństwa, które Lyanna przecież z nimi miała. Krewna półkrwi była jednak rzeczą prawie tak wstydliwą jak pojawienie się w rodzinie charłaka, choć gdyby była charłaczką, ojciec pewnie zabiłby ją po cichu i upozorowałby zaginięcie.
Skinęła głową z aprobatą. Pierścień był cenny, sama chętnie dołączyłaby go do zbiorów, ale po suchych miesiącach anomalii, kiedy jej zarobki nieco podupadły, potrzebowała gotówki, dlatego to, co znalazła w tamtym grobowcu, postanowiła sprzedać, wiedząc że ma szansę uzyskać przyzwoitą sumkę. Nie dziwiło ją zainteresowanie Borgina, handlarze artefaktami uwielbiali tego typu błyskotki, choć pewnie nieco mniej lubili płacić ich dostarczycielom.
Zwróciła uwagę na runy na pierścieniu oraz w samym grobowcu, stąd właśnie jej przypuszczenie co do ogólnego czasu powstania pierścienia i klątwy, ale dokładny czas z pewnością mógł sprecyzować historyk magii, ona nie miała w tej dziedzinie kompetencji.
- Historyk pewnie prócz wieku oceni też, do jakiego rodu mógł należeć ów skarb. I nim wzięłam pierścień, wcześniej znalazłam kilka starych trupów, co świadczy o tym, że przynajmniej kilku przede mną weszło tam, ale nigdy więcej nie opuściło grobowca – odpowiedziała. Nie wiadomo było jednak, czy to czarodzieje, czy ciekawscy mugole i czy umarli od klątw, czy może z innego powodu. – To mała, zdobiona szkatuła z dość cennych materiałów, co również może ją uczynić interesującym przedmiotem kolekcjonerskim. Z run na wieku wynika, że obłożono ją Klątwą Zapomnienia. Jeszcze jej nie łamałam i nie otwierałam. – Dlatego ze szkatułką obchodziła się ostrożniej i nie dotykała jej bezpośrednio. Była jednak bardzo ciekawa, co jest w środku, ale hamowała swoją ciekawość, chcąc przekazać do sklepu przedmiot w stanie nienaruszonym, wciąż z klątwą.
Lyanna Zabini
Lyanna Zabini
Zawód : łamaczka klątw i zaklinaczka
Wiek : 26
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5959-lyanna-zabini https://www.morsmordre.net/t5962-ceres https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f276-okolice-guildford-samotnia-nad-rzeka-wey https://www.morsmordre.net/t5963-skrytka-bankowa-nr-1488 https://www.morsmordre.net/t5964-lyanna-zabini
Re: Wnętrze sklepu [odnośnik]03.12.20 11:32
Być może pierścień ów należał do jednego z takich rodów. On sam o zawiłościach historii nie wiedział nic więcej ponad to, co mógł wyczytać w runach i przedmiotach, którymi się otaczał.
- To już najpewniej zależy od tego, jak definiuje pani pojęcie wartości. Dla niektórych ta sentymentalna - choć to absurdalne, acz na tyle zakorzenione w naturze człowieka, iż nawet ktoś tak mało sentymentalny jak on sporadycznie ulega mechanizmowi przywiązania - jest najważniejsza - kolejna pozornie nieistotna uwaga; kryło się jednak pod nią coś więcej - niewypowiedziane pytanie. Jak ważna jest w jej życiu rodzina? Czy miała jakąś rodzinną pamiątkę, której nie pozbyłaby się za żadne skarby?
- Jeśli jest pani ciekawa tego, czego dowiemy się już po zasięgnięciu opinii fachowca, mogę posłać kruka z listem, kiedy tylko poznamy choć część tajemnic pierścienia - ktoś taki jak ona powinien wiedzieć, iż informacje, za które nikt nie zażądał odpowiedniej sumy, wciąż miały swoją cenę; on, natomiast, był ostatnią osobą, którą można by nazwać bezinteresowną.
Słysząc wtrącenie o tych, co swe życie oddali za chęć posiadania tego pierścienia, przyjrzał się Zabini z bladym zainteresowaniem - słyszał co prawda już wcześniej, czym kobieta się zajmowała, lecz nie miał pojęcia, jak zaawansowana jest jej znajomość run. Złamanie wszystkich zabezpieczeń, którymi obłożony był żądny krwi grobowiec, bez wątpienia wymagało ogromnej wiedzy i doświadczenia.
- Znaleziona w tym samym miejscu? - było coś takiego w ruchach jego dłoni, gdy sięgał po cenne artefakty, iż wyglądało to tak, jakby obchodził się z nimi z największym namaszczeniem. Z pietyzmem osób, które jak nikt inny docenić potrafią historię zaklętą w niezwykłych przedmiotach. - Mało już takich kolekcjonerów, którzy gotowi byliby zakupić skrzynię z nieznaną zawartością. Jest bez wątpienia stworzona z cennych materiałów, lecz konieczne będzie złamanie klątwy, byśmy mogli się przekonać, czy to, co chroniła przed odkryciem - wieka - wciąż jeszcze znajduje się w środku. Jest pani gotowa, by zrobić to teraz? - właściwie z Ase mógł zająć się tym sam, lecz kusiło go, by zobaczyć kobietę przy pracy. To, w jaki sposób pracuje runista, wiele mówiło o nim samym. - Jeśli wolałaby się pani zająć tym w innym terminie, to proszę pojawić się, gdy uda się pani upewnić, że w skrzyni nie znajduje się coś jeszcze. Gdybym miał ją kupić teraz, musiałbym znacznie obniżyć proponowaną cenę - nie mogła dać mu gwarancji, że w środku nie znajdowało się coś, przez co wartość skrzyni znacznie zmaleje.
Oderwał wzrok od przedmiotu, który znajdował się w tym momencie dokładnie pomiędzy nią a nim samym, i przeniósł spojrzenie na Zabini. To do niej należał teraz ruch. On przedstawił jej wszystkie opcje, na które gotów był przystać. Mogła pozbyć się problemu szybciej, choć uszczuplając nieco zawartość swej kieszeni; mogła zaryzykować, otwierając skrzynię w jego obecności; bądź też zabrać ją ze sobą, by spróbować sprzedać ją komuś innemu. Acz Borgin nie okłamał czarownicy - znał doskonale rynek i wiedział, iż sprzedaż takiego przedmiotu to łut szczęścia. Mogła przypadkiem trafić na odpowiedniego nabywcę, bardziej prawdopodobne było jednak to, iż nikt nie kupi kuguchara w worku. Bądź, jak w tym przypadku, w skrzyni.
Cokolwiek nie postanowi, on na to przystanie.



i ache in a language so old that even the earth no longer remembers; so dead that it has returned to dust

Calder Borgin
Calder Borgin
Zawód : zaklinam teraźniejszość
Wiek : 25
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
you're not dead but
you're not alive either

you're a ghost with
a beating heart
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
i am my demon.
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8051-calder-borgin https://www.morsmordre.net/t8128-atramentem-niesympatycznym-spisane#232432 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f89-smiertelny-nokturn-19 https://www.morsmordre.net/t8113-skrytka-bankowa-nr-1918#232052 https://www.morsmordre.net/t8127-calder-borgin
Re: Wnętrze sklepu [odnośnik]04.12.20 1:13
Lyanna nie miała wielu pamiątek, które darzyłaby tym nasączonym emocjami sentymentem. Owszem, była jak sroka, uwielbiała gromadzić ciekawe przedmioty, ale zwykle miały one dla niej po prostu wartość kolekcjonerską, pozbawioną jakiegoś dodatkowego bagażu emocjonalnego. Jedyne spośród nich, które mogły mieć dla niej dodatkową wartość sentymentalną, to były dawne prezenty od brata z jego wypraw. Kiedy była młodsza, a on już był dorosły i podróżował, często przywoził jej różne ciekawe rzeczy, a ona przechowywała je jako pamiątki. Był w zasadzie jedyną osobą w jej dzieciństwie i młodości, która dawała jej prezenty, bo ciotki i wujkowie Zabini nigdy nie podarowali jej niczego bardziej wartościowego od stołowej serwetki czy zaśniedziałego knuta, podczas gdy jej brat zawsze otrzymywał obfite prezenty na urodziny i święta. Ona nie zasługiwała, bo była półkrwi. Nie otrzymała więc od Zabinich (poza bratem) niczego co byłoby dla niej cenne – czy to tylko sentymentalnie, czy pod względem wartości w złocie.
- Owszem, choć chyba nie ma wielu rzeczy, które darzyłabym sentymentem z innego względu niż ich użyteczność, bądź fascynacja kolekcjonerskimi walorami owych przedmiotów – rzekła dość lakonicznie; nie była osobą, która mogłaby chcieć zwierzać się obcym z tego, że rodzina nigdy jej nie obdarowywała i że w zasadzie była dla Zabinich wyrzutkiem, o którego istnieniu krewni woleli nie pamiętać. Traktowali ją tak, jak szlachetne rody traktowały osoby wydziedziczone z ich grona. Dla Zabinich posiadanie w rodzinie osoby półkrwi było niemal tak wstydliwe, jak posiadanie w rodzinie charłaka. Była już czystej krwi, tak naprawdę zawsze była – ale wiedziała o tym od raptem dwóch tygodni, a Zabini nadal trwali w nieświadomości.
- Oczywiście chętnie dowiem się więcej – skinęła głową, licząc się z tym że nie podzieli się z nią informacjami bezinteresownie, ale ostatecznie regularnie dostarczała do sklepu Burke’a i Borgina różne przedmioty, więc niewątpliwie zarówno sam Borgin, jak i cały sklep zyskają jeszcze niejeden profit z działalności Lyanny.
Zajmowała się runami od dawna, rozpoczynając naukę jeszcze w szkole. Po Hogwarcie ukończyła profesjonalny kurs klątwołamacza, zdobyła licencję, a po porzuceniu kariery w ministerstwie rozwijała się na własną rękę, sięgając po nie tylko te dozwolone aspekty magii starożytnych run, ale i te zakazane. Jej wiedza była zaawansowana, ale wciąż dążyła do tego, by stać się mistrzynią w runicznej sztuce, czemu poświęcała wiele swojego wolnego czasu. Chciała być jeszcze lepsza, tak aby żadna klątwa nie miała już przed nią tajemnic i żeby każda spośród tych jej znanych stała się w zasięgu jej możliwości zarówno jej złamania, jak i nałożenia.
- Tak, w tym samym. I rozumiem to doskonale, bo sama niechętnie wydałabym większą sumę galeonów na coś, co równie dobrze może być puste. Choć gdybym tak chciała podarować komuś, kogo nie lubię upominek z przykrą niespodzianką w postaci klątwy… nie pogardziłabym czymś takim – powiedziała, z pewną chłodną ciekawością zerkając na małą skrzyneczkę, a potem na Bogrina. – Nie otwierałam skrzynki, woląc pozostawić decyzję o jej otwarciu ewentualnemu nabywcy. – Czyli właśnie sklepowi Borgina i Burke’a, o ile Borgin zdecyduje się nabyć szkatułkę. Decydując się na nieotwieranie skrzynki w momencie znalezienia miała też przelotną myśl, że może ktoś chciałby nabyć przeklętą szkatułkę bez względu na zawartość, by ofiarować ją komuś, kto nieświadomie padłby ofiarą klątwy – i to klątwa byłaby główną wartością w tym przypadku. Niektórzy korzystający z jej usług zaklinaczki zamawiali u niej przedmioty, które miały posłużyć jako przeklęte prezenty. Ona je zaklinała, a oni dostarczali je swoim nieświadomym niczego ofiarom. Hm, może właściwie powinna tego spróbować ze swoją wspaniałą rodzinką? Na przykład z tą ciotką, która kiedyś podarowała jej na urodziny jednego knuta? Minęło wiele lat, ale mała zemsta wciąż mogła przynieść Lyannie rozkosz.
Ale z drugiej strony, co jeśli w środku byłoby coś cennego? Aż żal byłoby tego nie sprawdzić, nie zaspokoić swojej ciekawości.
- Zatem mogę złamać klątwę teraz, a mogę zabrać skrzynkę, odczarować ją w domowym zaciszu i przynieść ją z powrotem za kilka dni, wraz z zawartością, jeśli jakaś się tam znajduje – zaproponowała więc. Jeśli nie będzie chciał łamania klątwy teraz, na poczekaniu, mogła rzeczywiście zabrać skrzyneczkę i odczarować ją w domu, samej sprawdzając zawartość. Może będzie tam coś, co chciałaby zatrzymać we własnych zbiorach? Nie wiadomo.
Lyanna Zabini
Lyanna Zabini
Zawód : łamaczka klątw i zaklinaczka
Wiek : 26
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5959-lyanna-zabini https://www.morsmordre.net/t5962-ceres https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f276-okolice-guildford-samotnia-nad-rzeka-wey https://www.morsmordre.net/t5963-skrytka-bankowa-nr-1488 https://www.morsmordre.net/t5964-lyanna-zabini
Re: Wnętrze sklepu [odnośnik]17.12.20 19:59
Trudno byłoby mu wyobrazić sobie, jak wyglądałoby jego życie, gdyby dzielił ochłapy poświęcanej mu przez ojca uwagi z rodzeństwem; być może łatwiej, ciężar oczekiwań nie spoczywałby wtedy wyłącznie na jego barkach, może nawet rozłożyłby się po równo. Lecz choć jego adolescencja nie należała do tych, które wspomina się z ckliwym rozrzewnieniem, to jednak bez wątpienia nie chciałby się znaleźć na miejscu Lyanny. Znienawidziłby siebie, swego brata, a także rodziców - trudno powiedzieć, kogo bardziej. W układzie, w którym przyszło dorastać jemu, nie obyło się bez gnuśnienia w trudnych, niezrozumiałych emocjach; bez niechęci, zrzucania na siebie winy. Ale gdzieś podskórnie wiedział, iż wszystko, co robi ojciec, jakkolwiek krzywdzące by to nie było, nie jest całkowicie pozbawione sensu. I ma na celu przygotować go do roli, którą przyjdzie mu pełnić w przyszłości.
Kiedyś będzie jednym z tych, od których stanie się zależne to, jak funkcjonować będzie ich nokturnowe królestwo; czy Borginowie zachowają tyle samo wpływów, co Burke'owie. Biznesowy mariaż tych dwóch rodów nigdy nie wymagał takiego samego wkładu zaangażowania od obu stron - szlacheckie nazwisko partnerów wiele ułatwiało, bywało jednak także mało wygodne w niektórych aspektach.
- Musimy wiedzieć, co dokładnie sprzedajemy - w tej kwestii nie można z nim było negocjować. Zwykle jeśli już ktoś przeznaczał własne pieniądze, by kupić sobie cierpienie upatrzonej osoby, to pragnął poczuć choć namiastkę sprawczości. Wybrać, w jaki dokładnie sposób sprowadzi na kogoś nieszczęście, nie pozostawiając pola do popisu przypadkowi.
- Do pani należy wybór - nie zwykł trwonić czasu, jak każdy człowiek powiązany z interesami liczył minuty w syklach i galeonach, trudno jednak byłoby mu uznać, iż obserwacja runistki w trakcie zdejmowania klątwy to strata cennych sekund. Mógł zdobyć coś, co miało dla niego większą wartość. Nie znał bowiem niczego kosztowniejszego od wiedzy. - Nie mam nic przeciwko temu, żeby poczekać, aż złamie pani klątwę teraz - właściwie, skoro zbadała szkatułę już wcześniej, i miała pewność co do tego, jaką klątwę nałożono na ten przedmiot, to wystarczyło tylko kilka minut skupienia. O ile nie wydarzy się coś niespodziewanego - jak wszyscy zaklinacze i łamacze wielokrotnie odczuł już na sobie przewrotność run, a przede wszystkim drzemiącej w nich magii, którą próbowali okiełznać przy pomocy alfabetu mocy. Nawet pozornie łatwa do zdjęcia klątwa potrafiła nieźle namieszać, gdy popełniło się jakiś błąd. Niemniej, bez wątpienia była świadoma ryzyka. - Jeżeli wolałaby się pani zająć tym w innym momencie, a nadal byłaby pani zainteresowana sprzedażą, to proszę przyjść w godzinach popołudniowych bądź wieczornych w przyszłym tygodniu, właściwie w dowolny dzień - może to już pracoholizm, a może wciąż tylko zaangażowanie - niezależnie od tego, jak się to nazwie, nie było dnia, w którym nie pojawiłby się w sklepie, zmieniały się jedynie pory, w trakcie których okupował ladę - rano nie pracuję, a chyba lepiej, żeby zajął się pani sprawą ktoś już zaznajomiony z tematem - oszczędzi to czasu zarówno jej, jak i im.



i ache in a language so old that even the earth no longer remembers; so dead that it has returned to dust

Calder Borgin
Calder Borgin
Zawód : zaklinam teraźniejszość
Wiek : 25
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
you're not dead but
you're not alive either

you're a ghost with
a beating heart
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
i am my demon.
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8051-calder-borgin https://www.morsmordre.net/t8128-atramentem-niesympatycznym-spisane#232432 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f89-smiertelny-nokturn-19 https://www.morsmordre.net/t8113-skrytka-bankowa-nr-1918#232052 https://www.morsmordre.net/t8127-calder-borgin
Re: Wnętrze sklepu [odnośnik]18.12.20 13:33
Dla ojca Lyanny najważniejszym dzieckiem był jego pierworodny, czystokrwisty syn z pierwszego małżeństwa. Może i Lyanna byłaby ważna, gdyby fakt jej czystości był od początku niekwestionowalny. Może to, jak była traktowana przez rodzinę, byłoby bliższe temu, jak krewni traktowali jej brata. Niestety, kiedy uznano ją za półkrwi, po matce która rzekomo nosiła taki status, mogła zapomnieć o równości. Stała się tym gorszym dzieckiem, którego ojciec i reszta rodziny się wstydzili, ale te wszystkie doświadczenia na swój sposób ją zahartowały i ukierunkowały. Czy stałaby się silna, gdyby od maleńkości obchodzono się z nią jak z jajkiem? Jej czystokrwiste kuzynki po Hogwarcie zwykle szybko powychodziły za mąż, a dziś były przeważnie dodatkami do swoich mężczyzn, nie samodzielnymi, autonomicznymi jednostkami jak Lyanna. Choć nienawidziła tego, w jaki sposób traktowali ją Zabini i nie wspominała z tęsknotą czasów życia pod jednym dachem z gardzącym nią ojcem, w głębi duszy wiedziała, że to, kim była teraz, zawdzięczała właśnie takiemu a nie innemu życiu.
Nie mogła jeszcze wiedzieć, że stojący naprzeciwko mężczyzna także ma w sobie krew Zabinich, i że również mógł nie pałać do tej rodziny wielką sympatią.
Rozumiała jednak to, że mógł nie chcieć odkupić od niej niewiadomej. Liczyła się z tym od samego początku, że mogą być problemy z tą szkatułką i że może najpierw będzie trzeba ją odczarować, żeby odsłonić jej sekrety i sprawdzić, ile były warte. Zastanawiała się przez chwilę, ostatecznie uznając, że woli poznać tajemnicę szkatułki jako pierwsza, i samodzielnie ocenić, czy chce sprzedawać jej zawartość, czy też nie.
- Wezmę to więc, złamię klątwę u siebie i jeśli nadal będę zainteresowana sprzedażą, to oczywiście, zjawię się tutaj w przyszłym tygodniu w godzinach popołudniowych – powiedziała po chwili namysłu. W końcu, jeśli uzna że zawartość skrzyneczki nie jest jej do niczego potrzebna, zawsze mogła tu wrócić, i rzeczywiście najlepiej byłoby zastać w sklepie kogoś już zaznajomionego ze sprawą, co by nie musieć tłumaczyć wszystkiego od samego początku. Lyanna również nie lubiła trwonić czasu na próżno. Poza tym jako osoba działająca we własnym zakresie, bez wytyczonych odgórnie ram czasowych jakie ograniczały osoby pracujące dla różnych instytucji, mogła sama decydować, kiedy pracuje, a kiedy załatwia inne sprawy, i żadna godzina nie była dla niej problemem. Poza tym sprzedawanie zdobytych przedmiotow również było elementem jej pracy i czerpała z tego zyski.
Zachowując niezbędne w obchodzeniu się z zaklętymi przedmiotami środki ostrożności zabrała szkatułę i schowała ją w torbie, w której ją przyniosła.
- Możemy więc porozmawiać o zapłacie za ten pierścień, a szkatułkę zostawimy sobie na inny dzień – rzekła, rzeczowo i konkretnie przechodząc do końcowych, a jakże istotnych dla niej spraw, a mianowicie zapłaty za przedmiot, który został przez Borgina przyjęty. Omówili więc tę kwestię, a później, kiedy Lyanna była usatysfakcjonowana, mogła pożegnać Borgina i opuścić sklep.

| zt. x 2
Lyanna Zabini
Lyanna Zabini
Zawód : łamaczka klątw i zaklinaczka
Wiek : 26
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5959-lyanna-zabini https://www.morsmordre.net/t5962-ceres https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f276-okolice-guildford-samotnia-nad-rzeka-wey https://www.morsmordre.net/t5963-skrytka-bankowa-nr-1488 https://www.morsmordre.net/t5964-lyanna-zabini
Re: Wnętrze sklepu [odnośnik]28.12.20 13:39
7 sierpnia

Nie zwlekał z pojawieniem się w porcie. Zrobił to jeszcze tego samego dnia, nie mając jednak czasu przyjrzeć się powoli zachodzącym zmianom w dokach odkąd Goyle przejął tam kontrolę. To właśnie do niego zamierzał się zwrócić z prośbą o zdobycie ingrediencji — dla niego samego nieosiągalnych. Caelan jednak nie tylko jako naczelnik portu miał dostęp do przeróżnych źródeł, które podczas wojny były znacznie cenniejsze i trudno dostępne, ale on sam doskonale wiedział, gdzie ich szukać, a zawartość jego skrytki z pewnością już obfitowała w wartościowe ingrediencje. Nie czuł rozczarowania, gdy okazało się, że to, czego akurat potrzebował nie znajdowało się u niego na stanie. Mógł podejrzewać, że wartość obu była wysoka. Goyle, jak to Goyle, zapewnił go jednak krótko i konkretnie, bez zbędnych słów i wydumanych obietnic, że zrobi to jak najszybciej.
I rzeczywiście, udało się sprawnie zdobyć zarówno drogocenne złoto, jak i różę piaskową. Opróżniwszy częściowo skrytkę w Gringottcie, zapłacił marynarzowi tyle, ile było trzeba, odebrał pakunek nie zaglądając do środka. Ufał mu w tej kwestii, nie było potrzeby by sprawdzać i dokonywać analiz ingrediencji, których nie znał. Od razu udał się na Aleję Śmiertelnego Nokturnu, by zgodnie z rozmową przeprowadzoną z lady Burke, zostawić w sklepie dla niej paczkę. Zaraz po wkroczeniu do ciemnego, ponurego wnętrza, zza zaplecza wyłonił się mężczyzna, którego wcześniej już widział w jej towarzystwie. Primrose nie było już, minęli się, ale to nie miało znaczenia; jeśli zechciała, by zostawić tu dla niej substancje, które miała wykorzystać na stworzenie wyjątkowego talizmanu musiała ufać temu człowiekowi. Niechętne przekazał mu paczkę, niepotrzebnie, lecz na wszelki wypadek dla potwierdzenia informując go jeszcze o tym, że miała trafić do rąk własnych lady Burke. A późnej pozostało mu tylko czekać na rezultaty i list od czarownicy.

| zt; przekazuję Primrose złoto i różę piaskową



pan unosi brew, pan apetyt ma
na krew
Ramsey Mulciber
Ramsey Mulciber
Zawód : Niewymowny, namiestnik Warwickshire
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Żonaty
My name is Death
and the end is here
OPCM : 40
UROKI : 20 +5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 60 +7
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5 +3
Genetyka : Jasnowidz
Wnętrze sklepu - Page 8 Kdzakbm
Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t2225-ramsey-mulciber https://www.morsmordre.net/t2290-ursus#34823 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f440-warwickshire-warwick-niedzwiedzia-jama https://www.morsmordre.net/t2922-skrytka-bankowa-nr-624#47539 https://www.morsmordre.net/t2326-ramsey-mulciber
Re: Wnętrze sklepu [odnośnik]24.01.21 17:29
13.08.1957

Z samego rana sprawdziła czy talizman można uznać za dobrze wykonany. Nie kryła zadowolenia kiedy okazało się, że nie dość, że wyglądał świetnie to jeszcze jego właściwości były dobrze wzmocnione i zapieczętowane przez runę. Okazało się, że połączenie złota z podkową centaura oraz róży piaskowej ze śnieżnym obsydianem przeszło jej najśmielsze oczekiwania. Obawiała się, że nie będzie trwałe, a jednak było mocne oraz niezwykle stabilne, ujmując talizman w dłonie czuła jego moc i siłę jaką mógł dawać osobie, która wie jak go wykorzystać. Należało teraz napisać list do Ramseya Mulcibera, że talizman jest gotowy do odebrania, sięgnęła więc po pióro oraz pergamin by nakreślić wiadomość do klienta. Wewnętrznie czuła niesamowitą ulgę, ponieważ czarodziej przyszedł do niej z polecenia brata, a przecież mógł skorzystać z umiejętności kogoś innego. Kiedy wysłała FitzRoya z listem do czarodzieja zabrała się za pakowanie przedmiotu. Wśród wielu pudełeczek mniej lub bardziej ozdobnych sięgnęła po ten w kolorze szmaragdowej zieleni. Mężczyzna wspominał coś, że to podarek dla kogoś więc uznała, że należy odpowiednio ów prezent zapakować. Wyłożyła wnętrze miękką gąbką obszytą atłasem i ułożyła na nim brosze w kształcie róży i wtopionym z nim talizmanem. Dołożyła małą karteczkę z opisem talizmanu oraz zaświadczeniem o jakości artefaktu opatrzony odręcznym podpisem Primrose. Następnie zamknęła pudełeczko związując je na koniec srebrną taśmą, tak zapakowany wyrób zaniosła do sklepu, gdzie położyła wśród innych paczek czekających na odbiór. Doczepiła karteczkę z inicjałami odbiorcy, która zostanie zniszczona zaraz po wydaniu pudełeczka i tożsamość kupca zostanie zachowana w całkowitej tajemnicy przed tymi, którzy zdecydują się szperać w sprawach Borgina i Burke’a. Mało prawdopodobne aby tak się miało zdarzyć, ale wolała nie ryzykować głupio i kusić losu. Zawsze szczycili się tym, że klienci mogli nie obawiać się zdradzenia ich tajemnic. Zielone pudełeczko wyróżniało się na tle szarych i czarnych paczek leżących na półce. Jednak lady Burke uważała, że nie tylko sam wyrób się liczy ale również opakowanie w jakim jest przekazywane. Kiedy Ramsey Mulciber zjawi się w sklepie zostanie mu od razu wydane przez pracownika, który nigdy nie zdaje pytań.

|zt, przekazuję talizman Szczególnej Krwi Ramsey’owi Mulciber



May god have mercy on my enemies
'cause I won't

Primrose Burke
Primrose Burke
Zawód : Badacz artefaktów, twórca talizmanów, Dama
Wiek : 23
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Problem wyjątków od reguł polega na ustaleniu granicy.
OPCM : 4 +1
UROKI : 1
ALCHEMIA : 29 +2
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 6 +2
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarownica
Wnętrze sklepu - Page 8 6676d8394b45cf2e9a26ee757b7eaa37
Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t8864-primrose-burke https://www.morsmordre.net/t8880-listy-do-primrose-burke https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f76-durham-durham-castle https://www.morsmordre.net/t9143-skrytka-bankowa-nr-2090#276327 https://www.morsmordre.net/t8894-primrose-e-burke
Re: Wnętrze sklepu [odnośnik]01.02.21 19:49
28.10.1957

Dni stawały się coraz krótsze i zmierzch objął swymi chłodnymi ramionami Londyn dość wcześnie. Nie był to wciąż wieczór, kiedy Sigrun przemierzała brudne, brukowane uliczki Śmiertelnego Nokturnu. Minęła karczmę pod Mantykorą, w myślach zastanawiając się, czy Macnair albo Goyle są w środku, a także lecznicę Cassandry. Do uzdrowicielki miała zamiar zajrzeć później, by uzupełnić zapasy eliksirów i poddać się kontroli. Obiecała, że będzie ją odwiedzać regularnie i miała zamiar obietnicy dotrzymać - była już pewna, że bez jej pomocy nie dojdzie do siebie. Wciąż miała w głowie chaos, widywała martwych, którzy wcale nie byli martwi i żywych jako tych, których powinna była uśmiercić. Zdecydowanie zbyt często towarzyszył jej Alphard Black, choć pochowano go kilka tygodni wcześniej.
Dziś go nie było. Dziś czuła się w miarę nieźle. Biorąc pod uwagę stan, w jakim znajdowała się przez ostatnie pięć tygodni, to czuła się wręcz doskonale. W nocy spała spokojnie dzięki wywarom Cassandry, a przebudziwszy się nie widziała żadnych zwłok - była spokojna. Osowiała, pozbawiona energii, ponura, lecz niesparaliżowana niezrozumiałą trwogą.
Od dłuższego czasu chciała zajrzeć do sklepu Borgina&Burke'a, odkąd tylko przeczytała o kilku talizmanach, których Caelan nie mógł dla niej zdobyć. A przynajmniej nie w tej chwili. Miała tam zajść jeszcze we wrześniu, lecz po Locus Nihil... Cóż, długo nie była w stanie. Dopiero z początkiem października, gdy zaczęła względnie nad sobą panować, Vablatsky zgodziła się zwrócić jej różdżkę.
Jesienne popołudnie było chłodne, nad Londynem zaczęły kłębić się burzowe chmury, z nieba zdążył lunąć deszcz, nim Sigrun dotarła do sklepu. Szata nie miała kaptura, lecz wiedźma wydawała się jakby obojętna na to, co działo się wokół. Próg sklepu przekroczyła z mokrymi włosami i kroplami deszczu spływającymi po bladej twarzy. Kilka z nich spłynęło po powiekach, a wraz z nimi drobinki węgielka, którym podkreśliła oczy, tworząc na skórze czarne stróżki.
Gdy pchnęła drzwi rozbrzmiał cichy dźwięk dzwoneczka, lecz nie miał on w sobie nic niewinnego i radosnego, zabrzmiał dziwnie... złowieszczo. Sigrun wzięła głębszy oddech i przetarła czoło dłonią, by zatrzeć krople deszczu. Czuła unoszący się w powietrzu zapach kurzu, starości i... czarnej magii. Zrobiła kilka kroków w głąb sklepu, powiodła spojrzeniem po eksponatach, niczego jednak nie dotykała. Nie była na tyle głupia. Wiedziała czym tu handlują. Wszystko, co leżało w gablotach mogło być przeklęte, obciążone klątwą.
Za ladą nie dostrzegła nikogo. Ani wuja, ani pracowników. Zawsze, kiedy zaglądała do tego sklepu zastanawiała się, czy jej matka przed wyjściem za mąż spędzała tu czas - wywodziła się wszak z Borginów, była krewną założycieli.
- Jest tu kto? - zawołała donośnie. Ktoś musiał wyjść na zaplecze, do piwnicy - na pewno nie pozostawił sklepu samemu sobie.



She tastes like every

dark thought I've ever had
Sigrun Rookwood
Sigrun Rookwood
Zawód : dowódca grupy łowców wilkołaków
Wiek : 29
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
I am not
ruined
I am

r u i n a t i o n
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
i n s a n e
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5310-sigrun-rookwood https://www.morsmordre.net/t5379-astrid#121534 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f100-harrogate-skala https://www.morsmordre.net/t5380-skrytka-bankowa-nr-1330#121543 https://www.morsmordre.net/t5381-sigrun-n-rookwood#121544
Re: Wnętrze sklepu [odnośnik]02.02.21 20:09
Sklep cieszył się swoja ponurą sławą i posiadał wielu klientów. Mało kto wiedział, że kurz na eksponatach był trzymany specjalnie, dla celów czysto psychologicznych, do tego zapewnić odpowiednie oświetlenie i efekt gwarantowany. Jednak te zabiegi to nic w porównaniu jaka atmosfera unosiła się wewnątrz sklepu, a nie była ona spowodowana ani kurzem ani oświetleniem. Energia czarnej magii aż wibrowała w powietrzu, była namacalna niczym niewidzialna zasłona, która zasłania to co powinno zostać zakryte i niedostępne dla oczu. W jednej z gablot stały smukłe flakony z zalakowanym korkiem, a w ich wnętrzu kłębił się szaro - zielony dym, który zapewne zawierał potężną klątwę a może upiora, którego wystarczyło uwolnić? Ostatnio były bardzo modne. Na ścianie wisiało ogromne lustro, w ciężkiej, zdobionej i złoconej ramie, odbijało wnętrzu sklepu ale gdy podeszło się do niego bliżej otoczenia za plecami osoby patrzącej ciemniało, stając się czarną i chłodną przestrzenią. Tafla lustra zaś zaczynała niebezpiecznie falować, a chłodniej od niej bijący przyprawiał o dreszcze i uczucie niepokoju.
W momencie gdy Sigrun odezwała się, kotara prowadząca na zaplecze została poruszona i przed kobietą stanął zgarbiony i pomarszczony człowiek. Spojrzał na wiedźmę bystrym i uważnym wzrokiem oczu o nieokreślonym kolorze, kiwną głową i poprosił spokojnym acz mocnym głosem o cierpliwość po czym zniknął ponownie za kotarą. Nie minęła długa chwila kiedy do uszu kobiety doszedł miarowy stukot obcasów na kamiennej posadzce i tym razem wyłoniła się Primrose Burke. Ubrana w prostą spódnicę w kolorze czarnym zdobioną z przodu na pozłacane guziki, do tego bordową jedwabną koszulę ze zwężającymi się rękawami, które teraz opuszczała zapinają mankiety, stanęła za ladą i spojrzała na Sigrun.
-Witam - powiedziała spokojnym i melodyjnym głosem zakładając za ucho zaplątany kosmyk czarnych włosów upiętych w kok tuż nad karkiem ozdobiony szpilą do włosów w kształcie nietoperza. - W czym mogę pomóc?
Zagadnęła przywołując uprzejmy wyraz twarzy wyćwiczony na wielu sabatach oraz przed lustrem pod czujnym okiem matki.



May god have mercy on my enemies
'cause I won't

Primrose Burke
Primrose Burke
Zawód : Badacz artefaktów, twórca talizmanów, Dama
Wiek : 23
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Problem wyjątków od reguł polega na ustaleniu granicy.
OPCM : 4 +1
UROKI : 1
ALCHEMIA : 29 +2
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 6 +2
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarownica
Wnętrze sklepu - Page 8 6676d8394b45cf2e9a26ee757b7eaa37
Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t8864-primrose-burke https://www.morsmordre.net/t8880-listy-do-primrose-burke https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f76-durham-durham-castle https://www.morsmordre.net/t9143-skrytka-bankowa-nr-2090#276327 https://www.morsmordre.net/t8894-primrose-e-burke
Re: Wnętrze sklepu [odnośnik]06.02.21 18:12
Nie czekała zbyt długo, a te krótkie chwile, spędzone wciąż w samotności, spędziła na przyglądaniu się przedziwnym artefaktom, różnym przedmiotom, przeważnie ukrytymi w gablocie. Pod szklaną kopuła dostrzegła coś interesującego - jakby zasuszoną, ludzką rękę, która trzymała świecę. Nawet gdyby nie ochraniała jej szklana bariera, to Rookwood nie była na tyle głupia, by pchać tam własne ręce. Wszystko tu mogło być przeklęte.
Uwadze Sigrun nie umknął stukot obcasów, zwiastujący czyjeś nadejście, nie spodziewała się jednak pojawienia za ladą młodej, eleganckiej kobiety. Blondynka zawiesiła na niej badawcze spojrzenie - drogie materiały, elegancka szpila we włosach, dumna postawa. Nie musiała bywać na salonach, by mieć przypuszczenia, że ma do czynienia z kimś wyżej urodzonych. Czyżby z kimś rodziny Burke? Żadnej innej lad by się tu nie spodziewała.
- Dzień dobry - mruknęła w odpowiedzi, odwracając się ku czarownicy; spod ciemnej peleryny wyjrzała szata barwy szmaragdu, zdobiona srebrną nicią. - Szukam Torbalda Borgina - oznajmiła spokojnym tonem, a spojrzenie jej brązowych oczu uniosło się gdzieś ponad ramię czarownicy, - To mój wuj - uściśliła. Bardziej dlatego, że mogło to zmotywować nieznajomą do przyzwania go, niż zachęciło samego Torbalda do przybycia - jak każdy Borgin był niepokorny. Nie wiedziała jedynie, że stary przebywał poza krajem, a szkoda. Ufała mu jako znawcy starożytnych run. Ponoć znał się na amuletach, choć nie miała takiej pewności. Utrzymywała kontakty z krewnymi zmarłej matki, lecz nie były one szczególnie bliskie i serdeczne. Chłód emocjonalny chyba odziedziczyła właśnie po jej rodzinie. Wśród angielskich krewnych ojca krew była o wiele gorętsza.
Mogła kłamać, naturalnie, że jest rodziną, lecz w tym miejscu byłoby to dość nierozważne. Rodzina Borginów, dzięki interesom prowadzonym od last z rodem Burke, była dobrze usytuowana. Na twarzy Sigrun można było zaś dostrzec podobieństwo do ich kobiet - w swej prawdziwej postaci wydawała się skórą zdjętą z nieżyjącej matki. Jedynie oczy miała inne. Brązowe, po swoim ojcu.
- Nie zajmę wiele czasu. Szukam amuletów - dodała jeszcze, bo może to przyśpieszyłoby sprawę. Kilka kropel deszczu spłynęło z jej jasnych włosów po karku, pod szatę i wzdrygnęła się z zimna.


She tastes like every

dark thought I've ever had
Sigrun Rookwood
Sigrun Rookwood
Zawód : dowódca grupy łowców wilkołaków
Wiek : 29
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
I am not
ruined
I am

r u i n a t i o n
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
i n s a n e
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5310-sigrun-rookwood https://www.morsmordre.net/t5379-astrid#121534 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f100-harrogate-skala https://www.morsmordre.net/t5380-skrytka-bankowa-nr-1330#121543 https://www.morsmordre.net/t5381-sigrun-n-rookwood#121544
Re: Wnętrze sklepu [odnośnik]06.02.21 22:05
Nie uszło jej uwadze, że kobieta miała na sobie przemoczona szatę i zapewne zamarzła, ale też za wiele z tym nie mogła zrobić, co najwyżej mogła użyć czarów, które wysuszają ubranie przybyłej, zakładała jednak, że ta sama potrafi o siebie zadbać. Starszy pracownik oderwał ją od składania kolejnego amuletu, na które ostatnio był duży popyt. W niespokojnych czasach ludzie chcieli się zabezpieczyć albo swoich bliskich. Najczęściej zamawiali amulety ochronne lub wspierające naturalne umiejętności. Tym razem mało kto chciał komuś zaszkodzić, ale wiedziała, że to kwestia czasu aż posypią się zamówienia na przedmioty przeklęte, na takie, które zaszkodzą obdarowanemu. Dlatego liczyła na współpracę z Drew, dlatego też sama szkoliła się w czarnej magii i być może, z czasem sama będzie potrafiła nie tylko rozpoznać klątwę na podstawie run ale również sama ją nałożyć. Na zdobycie tych umiejętności potrzebowała jednak czasu, a tego nie mieli jej klienci. Kiedy usłyszała imię wspólnika w biznesie pokręciła głową.
-Przykro mi - odpowiedziała uprzejmym i wyważonym tonem. Głos miała melodyjny ale z jedną twardszą nutą tak charakterystyczną dla przedstawicieli rodziny Burke. - Torbalda Borgin nie ma w tej chwili w sklepie. Przebywa w podróży.
Dodała jeszcze na koniec, gdyby kobieta uznała, że przyjdzie za parę dni. Primrose nie wiedziała dokładnie kiedy powróci więc wolała wyprzedzić fakty. Nie raz obserwowała pracę Torbalda i musiała przyznać, że mężczyzna sporo jej pokazał i była mu za to wdzięczna. Sam Calder Borgin był tym, z którym często współpracowała, gdyż wiedza Borginów była nieoceniona, a kobieta potrafiła docenić wiedzę i umiejętności profesjonalistów. Nie miała powodów też aby podważać słowa przybyłej odnośnie relacji z Torbaldem. Widziała bijące podobieństwo z Borginami z jej oblicza.
-Wielka szkoda, ale może nie przyszła pani na próżno i będę w stanie pomóc. - Odezwała się ponownie wychodząc zza lady i stając na przeciwko Sigrun wyciągając w jej stronę jasną i drobną dłoń, której ozdobą był jedynie srebrny pierścień ze szmaragdem. - Lady Primrose Burke, zajmuję się tworzeniem talizmanów. Proszę powiedzieć czego dokładnie pani poszukuje?
Być może była szansa, że czarownica nie przyszła taki szmat drogi na marne, a młoda lady będzie w stanie jej pomóc swoją wiedzą i umiejętnościami.



May god have mercy on my enemies
'cause I won't

Primrose Burke
Primrose Burke
Zawód : Badacz artefaktów, twórca talizmanów, Dama
Wiek : 23
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Problem wyjątków od reguł polega na ustaleniu granicy.
OPCM : 4 +1
UROKI : 1
ALCHEMIA : 29 +2
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 6 +2
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarownica
Wnętrze sklepu - Page 8 6676d8394b45cf2e9a26ee757b7eaa37
Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t8864-primrose-burke https://www.morsmordre.net/t8880-listy-do-primrose-burke https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f76-durham-durham-castle https://www.morsmordre.net/t9143-skrytka-bankowa-nr-2090#276327 https://www.morsmordre.net/t8894-primrose-e-burke
Re: Wnętrze sklepu [odnośnik]07.02.21 16:47
Płaszcz miała mokry, lecz deszcz na zewnątrz nie był na tyle siarczysty i mocny, a przynajmniej nie przebywała tam na tyle długo, by przemoknąć do cna. Czarownica wydawała się nie zwracać na to uwagi. Gdyby było inaczej, sama sięgnęłaby po różdżkę i wysuszyła się prostym zaklęciem. Nic trudnego. Z jej twarzy dało się wyczytać ciekawość i zmęczenie, które odbijało się pod oczyma - były podkrążone, a cera niezdrowo niemal blada, jakby ostatnimi czasy bardzo źle spała. Albo nie spała w ogóle.
Obserwowała twarz czarownicy za ladą, kiedy mówiła, że jej przykro, lecz Sigrun miała nieodparte wrażenie, że bynajmniej nie jest jej przykro. Bo dlaczego by miało?
- Rozumiem - burknęła z niezadowoleniem. No tak. Tego mogła się spodziewać. Wuj ze strony rodziny matki nierzadko wyjeżdżał poza granice kraju. Głównie do krain swych przodków, Skandynawii, którą określano jako kolebkę starożytnych run. Sigrun w duchu pluła sobie w brodę, że nie skontaktowała się z nim listownie, lecz może nie wszystko jeszcze stracone i nie przyszła tu na marne. Z tonu głosu nieznajomej wywnioskowała, że Torbald za prędko do Anglii nie wróci.
- Może pani będzie - mruknęła, obserwując jak czarownica wychodzi zza lady, by stanąć naprzeciw niej i wyciągnąć ku blondynce dłoń. Przypuszczała, że właśnie tak się przedstawi, że to szlachetnie urodzona kobieta, nie spodziewała się jednak, że poda jej dłoń niczym mężczyzna. Sigrun zawsze sądziła, że szlachcianki zwykły podawać dłonie, by je grzecznie ucałować - a ona mężczyzną przecież nie była.
Niezaprzeczalnie jednak - zrobiło to na niej dobre wrażenie. Może lady Primrose była inna niż stado głupich gęsi, za jakie Rookwood miała większość arystokratek. Wyciągnęła prawą dłoń i uścisnęła podaną rękę, uśmiechając się przy tym kącikiem ust.
- Gdzież moje maniery. Sigrun Rookwood. Miło mi panią poznać, lady Burke - przedstawiła się, niezmiennie uprzejmie uśmiechnięta, choć uśmiech ten nie sięgał oczu. Uniosła lekko brwi, zaskoczona tym, że szlachetnie urodzona dama zajmuje się czymś więcej niż wybieraniem sukienki na najbliższy sabat. Przypuszczała jednak, że gdyby lady Primrose wyolbrzymiała swoje umiejętności, to żaden męski krewny nie dopuściłby jej do zajmowania się sklepem, dlatego Sigrun sięgnęła do kieszeni po zwitek pergaminu.
- Znalazłam informację o... amuletach z runą krwi trolla i... - spojrzała na pergamin, na którym zapisała sobie tę nazwę - ... runie niezłomnego hartu. To prawda, co o nich piszą? Mają magiczne właściwości? - spytała z nieukrywaną ciekawością, która zabłysła w brązowych oczach, gdy zawiesiła spojrzenie znów na twarzy lady Burke.


She tastes like every

dark thought I've ever had
Sigrun Rookwood
Sigrun Rookwood
Zawód : dowódca grupy łowców wilkołaków
Wiek : 29
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
I am not
ruined
I am

r u i n a t i o n
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
i n s a n e
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5310-sigrun-rookwood https://www.morsmordre.net/t5379-astrid#121534 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f100-harrogate-skala https://www.morsmordre.net/t5380-skrytka-bankowa-nr-1330#121543 https://www.morsmordre.net/t5381-sigrun-n-rookwood#121544
Re: Wnętrze sklepu [odnośnik]08.02.21 19:46
Uprzejmość była jedną z głównych zasad prowadzenia interesów. Musiała się jej nauczyć, gdyż czasami traciła cierpliwość do klientów, a ci opuszczali sklep oburzeni zachowaniem młodej damy. Bracia kładli jej do głowy zasady i tłumaczyli, że pod fasadą sklepu kryje się znacznie więcej niż zakurzone półki z artefaktami. Do pewnej wiedzy należy jednak dorosnąć, niezależnie jak się jest dojrzałym do pewnych rzeczy potrzeba czasu. Ekspresja “przykrości” była pojęciem bardzo szerokim i wcale nie musiało oznaczać, że żałuje drugiej osoby. Ot łagodziło rozmowę i pozwalało płynnie przejść w rozmowie dalej. Zdawała sobie sprawę, że nie zachowuje się jak “typowa” przedstawicielka szlachty albo raczej jak sobie wyobrażano szlachcianki. Eteryczne, mdlejące na sabatach, wiecznie rozchichotane i czekające na swój ślub, a potem rodzące kolejnych dziedziców - bardzo krzywdząca opinia, ale same sobie na nią zapracowały. Z takim obrazem musiała się zmagać każdego dnia, robiła to jednak z wielką przyjemnością. To chwilowe zaskoczenie na twarzach rozmówców był dla niej ogromną nagrodą, wartą rozbijania przekłamanej opinii o szlachetnie urodzonych damach, które w zaciszach swych domostw zajmowały się haftowaniem i piciem herbatki z różą, aczkolwiek Primrose lubiła herbatę z różą, była jedną z jej ulubionych.
-Cała przyjemność po mojej stronie - zapewniła blondynkę i odwzajemniła uścisk dłoni by wrócić za ladę i skupić się na tym czego potrzebowała czarownica. - Dwie runy, niezłomny hart i krwi trolla.
Powtórzyła za Sigrun marszcząc lekko brwi, po czym odwróciła się aby sięgnąć po dość ciężką i starą księgę, położyła ją na blacie, a gdy otworzyła w powietrze uniósł się zapach kurzu i starego pergaminu. Przewertowała parę pożółkłych kartek, by zatrzymać się na jednym z zapisków, odwróciła księgę frontem do Sigrun.
-Runa niezłomnego hartu - wskazała na tytuł ukazujący różne formy talizmanów. - Talizman ten ma za zadanie wzmacniać hart i siłę woli osoby, która go nosi. Wzmacnia odporność magiczną. Baza to krzem oraz kamień słoneczny. Sam kamień słoneczny dodaje odwagi i niezłomności. Warto go jednak łączyć z innymi aby uzyskać jego stabilność, gdyż jako dość mocny potrafi szybko się wyczerpać, potrzebuje stabilizatora.
Ponownie przerzuciła parę kartek by ukazać Sigrun napis “Runa krwi trolla”.
-Ten zaś przyspiesza gojenie ran, składniki to lapis lazuli oraz miedź, dość trwałe i łatwe w obróbce składniki, które świetnie ze sobą współdziałają, zwykle wystarczy im dobra baza w postaci srebra, złoto jest zbyt delikatne. Jeszcze pieczętując go odpowiednią runą potrafi być to dość niezawodny talizman. - Podzieliła się swoją wiedzą, a w jej głosie dało się wyczuć pasję i zainteresowanie tym co mówi. - Interesuje panią posiadanie tych talizmanów?
Wolała się upewnić, bo być może kobieta słyszała o nich co innego i oczekiwała czegoś innego, ale jeżeli tak to Prim była pewna, że będą w stanie znaleźć coś co będzie spełniało oczekiwania Sigrun.



May god have mercy on my enemies
'cause I won't

Primrose Burke
Primrose Burke
Zawód : Badacz artefaktów, twórca talizmanów, Dama
Wiek : 23
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Problem wyjątków od reguł polega na ustaleniu granicy.
OPCM : 4 +1
UROKI : 1
ALCHEMIA : 29 +2
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 6 +2
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarownica
Wnętrze sklepu - Page 8 6676d8394b45cf2e9a26ee757b7eaa37
Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t8864-primrose-burke https://www.morsmordre.net/t8880-listy-do-primrose-burke https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f76-durham-durham-castle https://www.morsmordre.net/t9143-skrytka-bankowa-nr-2090#276327 https://www.morsmordre.net/t8894-primrose-e-burke

Strona 8 z 12 Previous  1, 2, 3 ... 7, 8, 9, 10, 11, 12  Next

Wnętrze sklepu
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach