Wydarzenia


Ekipa forum
Bláithín Fawley
AutorWiadomość
Bláithín Fawley [odnośnik]04.10.18 14:08

Bláithín Elaina Fawley

Data urodzenia: 5 października 1934
Nazwisko matki: Bulstrode
Miejsce zamieszkania: dwór Fawleyów, Ambleside
Czystość krwi: szlachetna
Status majątkowy: bogata
Zawód: kuratorka i krytyk muzyczny
Wzrost: 163cm
Waga: 51kg
Kolor włosów: ciemny brąz
Kolor oczu: zielone
Znaki szczególne: krótko ścięte włosy na zagraniczną modłę, jej włosy pod wpływem słońca jaśnieją w lecie do jasnego brązu, czasami schodząc barwą do ciemnego blondu, w zimie wracają do swojego naturalnego koloru



Przykro mi, że nie jestem już dzieckiem. Nigdy więcej nie przeczytam emocjonującej powieści romantycznej z wypiekami na twarzy i nie wyjdę za mąż za młodszą wersję ojca. Nie będę już nawet pragnąć barokowego, nieszczęśliwego romansu z czarodziejem czystej krwi ze skazą, chociaż zawsze była to tylko głupia, dziecięca fantazja. Wizja zakazanego owocu, którego tak naprawdę nigdy nie chciałam zrywać. Wtedy mogłam być naiwna, beztroska i wzruszona każdą historią miłosną, nawet tą nieatrakcyjną. Przykro mi, że wyrosłam z bajek i mrzonek, i że nigdy nie spojrzycie już na mnie, jak na waszą małą księżniczkę. Tą, której magia objawiła się, kiedy jako dziecko próbowała odgonić się od tej strasznej świni, a później strasznej, lewitującej świni, po której trawiła mnie wysypka. Byłam Waszym oczkiem w głowie, chcieliście uchronić mnie przed całym światem i całym złem. Miałam wszystko. Miłość, troszczącego się o mnie brata, czas, żeby dorosnąć i swobodę, bo byliście dla mnie wyrozumiali. Oferowaliście mi dobre życie, dawaliście mi odpowiedni przykład, pilnowaliście żebym była wrażliwa, ale nie słaba. Patrzyliście na mnie z dystansu i upominaliście mnie, kiedy tonęłam w sferze wyobrażeń. Sprawdzaliście mnie wtedy na ziemię, ale tylko kiedy tak trzeba było. Ufaliście mi. Szkoda, że dziś już nie ufacie.

Posłaliście mnie do szkoły w Beauxbatons, tam, gdzie uczęszczała większość naszej rodziny. Otoczyliście mnie kuzynostwem żeby nigdy nie zabrakło mi osób, z którymi mogłabym rozmawiać i panien, które dawałyby mi dobry przykład. Kazaliście bratu mieć na mnie oko. Podsuwaliście mi kolejno nowe autorytety. Kiedyś to matka uczyła mnie tańca baletowego, gry na fortepianie i wiedzy o sztuce i literaturze. Ojciec dokładał wszelkich starań, żebym w trakcie szlacheckich przejażdżek nie spadła z siodła, a podczas lata spędzanego nad jeziorem w Ambleside, nie poszła na dno. Wskazywaliście mi drogę, ale nigdy nie planowaliście mi życia. Upewnialiście się tylko, że wyrosnę, mimo swoich naiwności, w doktrynie naszych poglądów. Udało wam się przekonać mnie do sztuki – muzyki, malarstwa, literatury i teatru. Pokazaliście mi różnice między fikcją literacką, a życiem, w którym szlachta nosiła się trochę wyżej niż brudna krew i potrafiłam tą rozbieżność zrozumieć. Nie trzymałam się z osobami nieczystej krwi, ale też nie gardziłam nimi otwarcie, nie widząc powodu żeby się nimi interesować. Ignorowałam ich i trzymałam się od nich na dystans, bo sprowokowana mogłabym zwrócić się do nich w sposób, który później uznałabym za prostacki i będący dla mnie stratą czasu. Kiedy nie mogliście nauczyć mnie już nic więcej, zadbaliście o mój rozwój w szkole, która pielęgnowała moje talenty. Miałam dobrego nauczyciela muzyki i wyjątkowo lekkie pióro, o ile znajdowałam dla siebie temat bliski moim wrażliwościom i pasjom. Wykazywałam przeciętną znajomość pozostałych dziedzin magii. Skupiając się może na dwóch z nich, magii defensywnej i ofensywnej. Zależało wam, żeby świat nie wyrządził mi krzywdy i żebym potrafiła posłużyć się magią w swojej obronie. Z tego powodu, trzymaliście mnie z dala od kłopotów. Od Anglii, jak tylko dowiedzieliście się, że Wojna Czarodziejów dotarła też tam, a jej owoce są tam świeże, jak walka Dumbledora z Grindelwaldem, a później przejęcie przez niego kontroli nad Hogwartem. Cieszyłam się, że mogłam być od tego daleko, w Beauxbatons.

Po szkole zostałam we Francji, wraz z owdowiałą ciotką – siostrą ojca. Daleko od domu kształciłam się ze sztuk artystycznych głównie w Paryżu, ale też Nicei i podczas tygodnia koncertów w Rzymie. Pod skrzydłami ciotki zgłębiałam naturę muzyki i pod jej okiem pisałam pierwsze kompozycje. Czego o interpretacji muzyki nie mogła nauczyć mnie ona, doszkoliły mnie manuskrypty jej zmarłego męża – krytyka i mecenasa muzyki. Ona sama była ambasadorką Domu Muzyki w Paryżu. Chodziłam na wieczorki muzyczne, gdzie śledziłam i wymieniałam zdania z najznakomitszymi kuratorami i krytykami muzyki. Zanim się spostrzegłam, wystawiałam własne opinie, a część z nich trafiała na łamy gazet. Poza czasem na muzyczne spełnienie, na bankietach poznawałam pierwszych amantów, których jeszcze wtedy mogłam odrzucić. Poznawałam procesy społeczne i myślowe różnych klas społecznych. Uczyłam się życia i wyzbywałam się naiwności. Coraz lepiej poznawałam się na ludziach. Poruszanie się w dużych, tłocznych aglomeracjach wśród ekscentrycznych artystów, pochodzących z różnych środowisk, było dla mnie skuteczną lekcją i pomocą. Pieczę nad moim dobrym wychowaniem i obyciem cały czas sprawowała ciotka, nie dając mi się zgubić w barwności i zaskakującej naturze miejsc, w jakich się obracałyśmy. Wieść o śmierci brata doszła mnie trzy lata temu po powrocie do Paryża. Uprzedzona jego własnym listem o planowanej wyprawie.




Przykro mi, że Finn zginął i że śmierć wszystko zmienia i że zmieniła też nas wszystkich; że już nigdy więcej nie spojrzycie na mnie tak samo. Wymagacie ode mnie więcej i ufacie mi mniej. Przykro mi, że nie jestem już waszą małą córką i że muszę być dorosła. Lubiłam to – infantylne, zamglone spojrzenie na świat. Wydawał się wtedy mniej skomplikowany i piękniejszy, jak wschód słońca nad Sekwaną, czy koncert w prawdziwym rzymskim teatrze. Przykro mi, że bańka, w której żyłam mogła trwać jeszcze chwilę, a pękła. I że świat poza nią jest mroczny, nieprzychylny kobiecej wrażliwości i trzeba w nim dojrzewać szybciej i emanować siłą charakteru. Przykro mi, że żeby sobie w nim poradzić muszę być bardziej cyniczna i niewzruszona i że nie umiem już śmiać się, jak dotknięta Riddikulusem. Poważniej traktuję ludzi i nie zawsze to co myślę to dokładnie to co mówię. Rzadko kiedy fakt, że się uśmiecham znaczy że naprawdę jest mi do śmiechu, czy aprobuje to co ktoś mi właśnie powiedział. Udzielam innym lekcji, z których treścią się nie zgadzam, bo moja własna świadomość dopiero dojrzewa. Noszę ekstrawaganckie suknie na bankietach i kokietuje wyglądem, w granicach dobrego smaku i dobrych manier, jako panna na wydaniu, która swój debiut miała niepokojąco długi czas temu. Czy muszę o tym słuchać? Zanim znajdę męża, chciałabym wcześniej znaleźć siebie.

Wracam do Anglii, do aranżowanego małżeństwa, bo jak mówi matka “już czas”. Nie chcę wychodzić za mąż za kandydata, którego mi wybraliście. Chcę się z wami skonfrontować, żebyście nie podcinali mi skrzydeł. Lubię swoją wolność, swobodę artystyczną i swoje życie we Francji. Nie chcę męża anglika. Nie chcę słuchać o niepokojach społecznych i chyba jednak nie chcę wracać do kraju, w którym Ministerstwo Magii płonie, włamanie się do Azkabanu okazuje się nie tylko możliwe, ale dokonane, a społeczeństwo tworzy podziały, w których nie ma już miejsca na beztroskość i artystyczne przeżycia. Kocham swoją idyllę za granicą, gdzie są dwa światy. Realny – w którym są rzeczywiste, namacalne problemy oraz konflikty czarodziejów; i artystyczny – w ignorancji do świata politycznego, z sercem dla sztuki i kultury. Tutaj, jest tylko jeden. Ten, w którym anomalie magiczne zakłócają spokojny tryb życia, a obecność Czarnego Pana, każe opowiadać się po stronie politycznej, bez względu na to, czy ród, do którego przynależysz do tej pory dbał wyłącznie o swoje interesy i nie bawił się w mordobicie.


Przykro mi, tak ogólnie, z wielu powodów, a najbardziej chyba z tego, że ktoś musiał was zmusić, abyście kazali mi szybciej dorosnąć. Dorosłość gorzko smakuje.





Patronus: Daniel jest zwierzęciem ściągniętym przez fenicjan z Azji Mniejszej do Europy na tereny śródziemnomorskie, na których Blaithin spędziła większość życia. Wychowana we wrażliwości i wielokulturowości. Po śmierci brata postać jej patronusa przekształciła się z samicy daniela w samca. Przywołujące go wspomnienie to szczegółowe framenty lata spędzonego w dzieciństwie z rodziną nad jeziorem w Ambleside.


Statystyki i biegłości
StatystykaWartośćBonus
OPCM: 12 +2 (rożdżka)
Zaklęcia i uroki: 22 +3 (różdżka), +1 (pazur gryfa)
Czarna magia: 0 Brak
Magia lecznicza: 0 Brak
Transmutacja: 0 Brak
Eliksiry: 0 Brak
Sprawność: 0 Brak
Zwinność: 8 Brak
JęzykWartośćWydane punkty
Język ojczysty: angielski II0
francuski II2
Biegłości podstawoweWartośćWydane punkty
Historia MagiiI2
KłamstwoII10
RetorykaIII 25
SpostrzegawczośćI2
Biegłości specjalneWartośćWydane punkty
Szlachecka etykietaI0
Biegłości fabularneWartośćWydane punkty
Brak -0
Sztuka i rzemiosłoWartośćWydane punkty
Literatura (tworzenie prozy)II3
Literatura (wiedza)II3
Malarstwo (wiedza)II3
Muzyka (fortepian)II3
Muzyka (wiedza)III10
Rzeźbiarstwo (wiedza)I½
AktywnośćWartośćWydane punkty
Taniec balowyI1
JeździectwoI1
PływanieI1
GenetykaWartośćWydane punkty
Genetyka (brak)-0
Reszta: 3½

Wyposażenie

Różdżka, sowa



[bylobrzydkobedzieladnie]


Ostatnio zmieniony przez Blaithin Fawley dnia 04.10.18 21:15, w całości zmieniany 11 razy
Blaithin Fawley
Blaithin Fawley
Zawód : kuratorka i krytyk muzyczny
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Cofnęłabym się tysiąc razy i straciła go tysiąc razy, żeby tylko usłyszeć jego snute opowieści albo tylko głos. Albo nawet bez tego. Jedynie wiedzieć, że gdzieś tutaj jest. Żywy.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t6537-blaithin-fawley#166787 https://www.morsmordre.net/t6543-galahad#166862 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f117-cumberland-ambleside-dwor-fawleyow https://www.morsmordre.net/t6545-skrytka-bankowa-nr-1654#166865 https://www.morsmordre.net/t6544-blaithin-e-fawley#166863
Re: Bláithín Fawley [odnośnik]11.10.18 21:29

Witamy wśród Morsów

Twoja karta została zaakceptowana
INFORMACJE
Przed rozpoczęciem rozgrywki prosimy o uzupełnienie obowiązkowych pól w profilu. Zachęcamy także do przeczytania przewodnika, który znajduje się w twojej skrzynce pocztowej, szczególnie zwracając uwagę na opis lat 50., w których osadzona jest fabuła, charakterystykę świata magicznego, mechanikę rozgrywek, a także regulamin forum. Powyższe opisy pomogą Ci odnaleźć się na forum, jednakże w razie jakichkolwiek pytań, wątpliwości, a także propozycji nie obawiaj się wysłać nam pw lub skorzystać z działu przeznaczonego dla użytkownika. Jeszcze raz witamy na forum Morsmordre i mamy nadzieję, że zostaniesz z nami na dłużej!

Gdyby życie można było porównać do muzyki, to to wiedzione przez Blaithin byłoby starannie skomponowaną symfonią; pozornie słodką i piękną, ale podszytą też ledwie słyszalną nutą goryczy. Wychowana pod opiekuńczym okiem rodziców, od samych narodzin należała do wąskiej grupy wybranych, którzy mieli wszystko - prowadzona za rękę przez rodzinę i grono utalentowanych nauczycieli, lekkim krokiem dotarła aż do Francji. Z daleka od ogarniającej Wielką Brytanię zawieruchy, mogła bez zakłóceń kształcić się w bajkowym Beauxbatons, rozwijając muzyczne umiejętności i pielęgnując artystyczną wrażliwość. Fałszywą nutą w jej młodości rozbrzmiała dopiero niespodziewana, tragiczna śmierć brata; gorzką - dogadane po cichu zaręczyny, zmuszające ją do porzucenia słonecznych, francuskich miast, na rzecz ogarniętej anomaliami i wojną Anglii. Czy zdoła odnaleźć się w tej nowej rzeczywistości, tak różnej od wypełnionych muzyką i tańcem sal?

OSIĄGNIĘCIA
Człowiek Mors
 STAN ZDROWIA
Fizyczne
Świniowstręt.
Psychiczne
Pełnia zdrowia.
UMIEJĘTNOŚCI
Brak
Kartę sprawdzał: Percival Nott
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Bláithín Fawley Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Bláithín Fawley [odnośnik]11.10.18 21:30
WYPOSAŻENIE
Różdżka, sowa

ELIKSIRY-

INGREDIENCJEposiadane: smocza łuska, sierść gryfa, strączki wykopieńki, figa abisyńska

[11.10.18] Ingrediencje (lipiec/sierpień)
[20.10.18] Ingrediencje (wrzesień/październik)

BIEGŁOŚCI-

HISTORIA ROZWOJU[04.10.18] Karta postaci, -50 PD
[09.10.18] Zdobyto podczas Festiwalu Lata: pazur gryfa zatopiony w bursztynie (+1 do zaklęć)
[30.10.18] Wykonywanie zawodu (lipiec/sierpień), +50 PD
[11.12.18] Wykonywanie zawodu (wrzesień/październik), +50 PD
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Bláithín Fawley Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Bláithín Fawley
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach