Temat służy poszukiwaniom postaci w jakiś sposób istotnej dla Twojej. Pamiętamy, że na poszukiwana ogólne ("szukam przyjaciół") i mało skonkretyzowane ("szukam kogokolwiek kto mnie polubi") przeznaczone jest subforum relacji, na którym podobną propozycję można wysunąć w stosunku do co drugiej postaci. Poszukiwania "kogokolwiek kto będzie miał na nazwisko tak samo jak ja" również odradzamy.
1. Do 7. dnia każdego miesiąca realnego prosimy o aktualizację poszukiwań poprzez pozostawienie na nich świeżej daty. Poszukiwania nieaktualne mogą zostać usunięte bez ostrzeżenia.
2. Jedna postać może umieścić w tym wątku tylko jedną wiadomość - celem dodania świeższych poszukiwań należy edytować poprzednią.
3. Niedozwolone jest podbijanie poszukiwań.
Twoje poszukiwania długo wiszą i nie możesz znaleźć odpowiedniej osoby? Możesz wyjść poza forum i poszukać postaci wśród miłośników rozgrywki tego typu na Edenie. Zachęcamy do umieszczenia ich także na jednym z serwerów zrzeszających graczy PBF na discordzie: TGFek lub PBF - play by forum.
Nie jest obowiązkowy.
- Kod:
<div class="pdiv"><span class="ptyt" style="color:#755353">TYTUŁ</span><span class="ptekst">TEKST 1</span><img src="link do obrazka" class="pobr"> <img src="link do obrazka" class="pobr"> <img src="link do obrazka" class="pobr"> <span class="ptekst">TEKST 2</span><span class="paka">
DŁUŻSZY TEKST
</span></div>
<hr id="p">
<span class="pdata">aktualne/nieaktualne/rezerwacja
data ostatniej aktualizacji</span>
Panie losie, daj mi kogoś, kto nie zmąci wody w mym stawie. Kogoś, kto nie pryśnie jak zły sen, gdy ryb w mym stawie zabraknie.
[bylobrzydkobedzieladnie]
Jesteście synami Morgany Selwyn, dumnymi przedstawicielami arystokracji, dziedzicami rodu słynącego z zamiłowania do teatru i politycznych gier, a także do ognia: w każdym jego wydaniu. Rodu, na którego czele niemal dwa lata temu stanęła wasza matka - wdowa po waszym ojcu, jako pierwsza z kobiet obejmująca stanowisko nestora, które pomogliście jej wyrwać z nieporadnych rąk jej umierającego poprzednika. To między innymi dzięki waszemu dyskretnemu wsparciu Selwynowie, wcześniej chwiejący się w swoim poparciu dla mugolskiej sprawy, pod wodzą Morgany zwrócili się ku tradycjom, w trawiącej kraj wojnie stając po stronie Rycerzy Walpurgii. Wy również po niej stanęliście - lojalni tak wobec idei czystości krwi, jak i wobec matki, będąc jej najbardziej zaufanymi sojusznikami oraz wsparciem w walce, która dla kobiet niejednokrotnie okazywała się niesprawiedliwa.
Prawdopodobnie zajmujecie stanowiska zgodne z tradycjami rodu - obaj od dziecka zaznajamialiście się ze sztuką teatru, kłamstwa i manipulacji, mogliście więc objąć jedno ze stanowisk dyplomatycznych, podstępami i intrygami zdobywając kolejne szczeble kariery w Ministerstwie Magii. Mogliście również zwrócić się w stronę ognia, to tam upatrując swojej pasji; wspierając produkcję magicznych fajerwerków i studiując arkana czarodziejskiej pirotechniki. Zawodowe ścieżki mogły was też poprowadzić w innym kierunku, z pewnością nie paracie się jednak niczym, co przyniosłoby hańbę rodzinie. Jeżeli wciąż jesteście młodzi, możecie być kawalerami, jeśli jednak młodzieńcze lata macie za sobą, z pewnością doczekaliście się ożenku, wzmacniając sojusze z innymi rodami.
W skrócie: poszukiwani są dwaj synowie Mogany Selwyn, której karta postaci znajduje się w tym temacie, natomiast tutaj można zapoznać się z opisem rodu. Pozostawiamy dowolność w kwestii kreacji postaci, oczywiście w ramach nakreślonych przez opisy (w tych zawartych w karcie postaci Morgany dopuszczalne są drobne modyfikacje). W razie pytań czy wątpliwości, zapraszamy do kontaktu z dowolnym mistrzem gry - pomożemy, zaopiekujemy się, oprowadzimy po forum i realiach.
aktualne
Ostatnio zmieniony przez Mistrz gry dnia 01.01.24 20:24, w całości zmieniany 1 raz
Było nas zawsze dwóch! Bracia Grey, którzy razem wpadali w kłopoty i razem z nich wychodzili. Ty byłeś ten spokojniejszy, ale do czasu kiedy emocje brały górę i spokój już nie wystarczał. Ja byłem ten bardziej porywczy, bardziej chętnych do ruszenia w nieznane, zawsze bardziej do przodu, ale potrzebujący brata.
Jesteś o dwa lata starszy lub dwa lata młodszy, zawsze zerkający czy młodszy/starszy brat nie wpakował się w jakieś problemy, ale jednocześnie różnica wieku nie była tak duża aby również samemu nie potrzebować pomocy ze strony młodszego Greya.
Pochodzimy z dwóch światów, znamy ten mugolski i żyjemy w tym czarodziejskim, który nas pochłonął. Ojciec jednak wciąż jest w nas żywy oraz jego świat, bowiem nigdy nie wyrzekliśmy się mugolskich korzeni. Mieliśmy kiedyś siostrę… Bardzo dawno temu, wspomnienia pozostały jednak żywe.
Zafascynował nas świat roślin, choć każdego inaczej. Ja wyruszyłem ku Amazonii, by odkrywać nieznaną i egzotyczną faunę i florę, ty zostałeś na miejscu by zajmować się rodzinną szklarnią oraz przygotowywać ją pod przyjęcie nowych okazów. Nie raz kręciłeś nosem na moje wyjazdy, ale z wielką pasją i zaangażowaniem obserwowałeś rosnące orchidee.
Nie raz sobie dogryzamy, dokuczamy, drażnimy jeden drugiego ale wiemy, że staniemy za sobą murem i nie pozwolimy aby temu drugiemu stała się krzywda.
|Poszukuję chętnej osoby do zagrania starszym bratem Herberta, Halbertem Grey. Nie mam oczekiwań co do wiza, jestem otwarta na wszelkie propozycje. Zależy mi na aktywnym graczu, nie oznacza to, że masz pisać po jednym wątku na tydzień, ale byś jednak nie znikał na parę miesięcy i znów się pojawiał. Relacja braci jest żywa i aktywna, chciałabym aby było to widoczne też w grze.
Postać musi mieć poglądy promugolskie, ponieważ matka postaci wywodzi się ze Sproutów, a sam Herbert jest aktywnym zakonnikiem. Nie oczekuję jednak, że do organizacji wstąpisz. Nie jest to warunek konieczny.
Kwestia wieku i dokładnie jak przebiega relacja jest do dogadania.
Łapać mnie można na discordzie #0742 Odalla
Aktualne 11.11
Ostatnio zmieniony przez Herbert Grey dnia 12.04.24 9:16, w całości zmieniany 3 razy
Mężczyzna, półkrwi, 30++
Moja KP jest krótka i zwięzła. Zachęcam do lektury.
Rodzice mieli nas czworo. Najmłodsze z nas w czasie kiedy już zmarli nawet nie miało 10 lat. Pomimo wsparcia rodziny ciężko było przyjąć pod dach całą taką zgraję. Nie chcieliśmy się rozdzielać po ciotkach więc postanowiliśmy żyć razem, a przynajmniej takiej decyzji oczekiwaliśmy od ciebie. Stałeś się głowa rodziny. Nie wiem, czy miałeś plany i marzenia. Czy musiałeś je odłożyć, czy też porzucić, a może wbrew przeciwnościom je realizowałeś...? Czy pracowałeś w miejscu którego nie lubisz robiąc to czego nienawidzisz by nas wyżywić? Zastępowałeś ojca, a ja matkę. Okropne było z nas "małżeństwo". Często się kłóciliśmy, ścieraliśmy wyładowując swoją frustrację.
Któregoś razu przyprowadziłeś do domu kobietę przedstawiając ją jako narzeczoną. Nie wiem czemu miała z nami rzekomo zamieszkać. Czy była przy nadziei? Czy nie miała dokąd pójść? Nazwałam cię szaleńcem. Konflikt miedzy nami się pogłębił. Kompletnie się nie rozumieliśmy. Zamieszkałam z dziadkami, a potem sama. Ciągle utrzymywaliśmy kontakt wychowując swoje rodzeństwo podczas tej trwającej do dziś dziwnej separacji. Wszystko przypominało jednak biznesowe rozmowy. Często podważałeś moje decyzje, tak jak ja twoje. Umawialiśmy się do kogo dzieci miały przyjechać na wakacje, co robić jak jedno zachorowało i wymagało ciągłej opieki, widzieliśmy się w święta. Jest zawsze jakoś niezręcznie.
Teraz dojrzałam, patrzę na to i szczerze chcę naprawić relację miedzy nami. Czy mnie odtrącasz? Czy jesteś skory do pojednania? Czy też intencjonalnie ignorujesz moje listy? Czy dalej jestes z tą kobietą?
Jestem otwarta na propozycje i modyfikacje. Wszystko do dogadania.
max 25, chłopiec
Moja KP jest krótka i opisuje zgrabnie sytuację naszej rodziny.
Kiedy zmarli nasi rodzice byłeś na tyle duży, że rozumiałeś sytuację w jakiej się znaleźliśmy, a jednocześnie na tyle młody, iż byłeś wobec tego wszystkiego kompletnie bezsilny. Chodziłeś jeszcze wtedy do szkoły i w czasie wakacyjnych przerw doświadczałeś spięć między mną, a starszym bratem. To nie tak, że nie było dobrych dni pełnych szczęścia bo takie chcieliśmy wam zapewnić, lecz czasami gdy światła gasły i kończył się dzień brakowało nam sił. Zrezygnowaliśmy z siebie, mimo że byliśmy twoim starszym rodzeństwem wciąż byliśmy młodzi. To było dla nas trudne. Czy słyszałeś nasze kłótnie przez uchylone drzwi do kuchni? Czy frustracja sprawiałeś że sprawiałeś problemy w szkole? A co potem, gdy już ją ukończyłeś, a ja się wyprowadziłam? Czy obwiniałeś mnie, że uciekłam? Czy starszego brata, że mnie wygonił? Czy zacząłeś sprawiać problemy tylko bym ja i starszy brat musieli się spotkać by odebrać się z rąk funkcjonariuszy? Czy dalej sprawiasz problemy zmuszając mnie do farbowania siwych włosów? A może wręcz przeciwnie? Wszystko do ustalenia!
max 19, chłopiec
Moja KP jest krótka i opisuje zgrabnie sytuację naszej rodziny.
Kiedy zmarli nasi rodzice być może nie od razu zrozumiałeś sytuację. Miałeś mniej niż 10 lat. Z perspektywy czasu to ja i najstarszy brat opiekowaliśmy się tobą dłużej niż faktyczni rodzice. Byłam ci matką, a on ojcem. To my wyprawiliśmy cię do Hogwartu, a potem dbaliśmy o twoją edukację. Nawet kiedy się wyprowadziłam żywo interesowałam się twoimi losami. Jak jednak to na ciebie wpływa? W szkole gdzie dzieci chwaliły kuchnię matek ty miałeś w tym miejscu siostrę, a zamiast ojca uczącego lotu na miotle miałeś brata. Czy czułeś się gorszy...? Do tego bez wątpienia doświadczałeś tego, jak to jest żyć w "rozwiedzionej rodzinie". Może nie byliśmy idealni ale nie możesz udawać że nie widzisz jak z najstarszym bratem się staramy by zapewnić ci dobre życie. Na jakiego więc młodzieńca wyrosłeś?
likantrop, płeć i wiek bez znaczenia
Szukam wilkołaka który zrobił rzeź w lecznicy moich rodziców. Byłam świeżo po ukończeniu Hogwartu. Miałam 17 lat. Wilkołak zbiegł z miejsca zdarzenia. Zakładam, że żyje. Nie wiem ile ma lat. Może być kobietą lub mężczyzną. Wymyślmy jakąś dramkę. Możesz też być jedną z ofiar z tamtego dnia z którą utrzymuje kontakt.
Mężczyzna, wiek i poglądy w zasadzie bez znaczenia
Spotkaliśmy się na randce w ciemno, przypadkiem na ulicy, może byłeś moim klientem, a może osobą którą leczyłam jako wolontariuszka w Plymouth, a może nie był to przypadek tylko zaplanowana przez ciebie sytuacja - do ustalenia. Sęk jest taki, że uczepiłeś się mnie strasznie. Przy każdym spotkaniu okazujesz mi niechciane zainteresowanie, wyznajesz miłość, uwielbienie, nie zdziwię się jeżeli już dwa razy próbowałeś mi się oświadczyć. Nie wiem czy z twojej strony jest to jakaś romantyczna gorączka, czy może jesteś gold diggerem ale jeszcze chwila, a pielęgniarki będą musiały cię składać jak puzzle jeżeli się nie uspokoisz. Odtrącam cię bowiem wprost, jestem niemiła i zaczynam miotać, jak na razie, niezobowiązującymi groźbami. Jesteś prawdopodobnie pierwszą osobą z poza mojej rodziny której groziłam od kiedy ukończyłam 22 lata.
Do ustalenia :*
Płeć bez znaczenia, wiek 28+++, numerolog/magiczny architekt/geomanta/może być i alchemik lub runista
Mogło się to zacząć już w szkole, a mogło rozwinąć się po drodze na przestrzeni ostatniej dekady - rywalizujemy. Może osiągnąłeś już sukces, a może jesteśmy na tym samym poziomie, kto wie. Prawdą jest jednak, że kiedy musimy pracować razem zaczynają się spory, kłótnie, dyskusje. Na podjęcie trywialnej decyzji we współpracy mijają nam dnie, a czasem tygodnie - tak ciężko przyznać się któremuś z nas do błędu. Każdy kto zdaje sobie z tego sprawę nigdy nie decyduje się na to byśmy pracowali razem chyba, że ma już dwa wbite noże w korpus i trzeci przyłożony do szyi. Od niechcenia innym polecamy siebie nawzajem jako profesjonalistów ale zakazujemy wspominać od kogo to polecenie nastąpiło - pod groźbą trwałego okaleczenia. Niechętnie, pozostawieni sami sobie, jesteśmy wstanie przyznać, że widzimy w drugiej stronie umiejętności z którymi się liczymy i które szanujemy, lecz stojąc ze sobą twarzą twarz jesteśmy wstanie zdobyć się jedynie na pogardliwe prychnięcia.
Płeć bez znaczenia, wiek 30+++, numerolog
Miałam talent, pasję i ambicję. Mogłam zacząć od niepozornego stażu w twojej pracowni lub spotkaliśmy się w trakcie pracy jako niezależni sobie. Ostatecznie skończyło się tym, że pracowałam lub ściśle współpracowałam z tobą szkoląc się pod twoim skrzydłem przez kilka kolejnych lat nim się w pełni uniezależniłam. Może nie spodziewałeś się, że będę tak pojęta i przerażała cię myśl, że uczeń przerośnie mistrza? Może zacząłeś oczekiwać romansu któremu byłam niechętna...? Czy miałeś rodzinę, żonę? Czy między nami pojawił się spór co do etyki zawodowej? Czy przywłaszczyłeś sobie moje badania? Czy może wciąż jesteśmy w dobrych stosunkach? Nie mam konkretnego pomysłu i mogę iść we wszystko.
Płeć bez znaczenia, wiek 8-18
Wojna sieje niepokoje. Ludzie czasem tracą wszystko i zostają z niczym. Wyobrażam sobie, że jesteś z rodziny. Niekoniecznie nosisz nazwisko Vane - może masz krewnych z tej gałęzi, a może nie jesteś nawet krewnym w rozumieniu więzów krwi, lecz twoi rodzice byli bliskimi przyjaciółmi moich. Przyjaciele mojej rodziny to moja rodzina. To dla mnie bardzo proste więc twoje pochodzenie nie jest dla mnie szczególnie istotne.
Sęk w tym, że z jakiegoś powodu zostajesz pozostawiony sam sobie i nie masz gdzie pójść. Ostatecznie podczas zebrania rodzinnego w twojej sprawie postanawiam wziąć za ciebie odpowiedzialność. Mam pieniądze, wychowałam w zasadzie dwójkę młodszych braci, teoretycznie mam miejsce na strychu, często pracuję z domu - w tamtej chwili wydawało mi się to rozsądne. Jaka będzie rzeczywistość?
Sometimes it's the people no one imagines anything of who do the things that no one can imagine
Ostatnio zmieniony przez Riana Vane dnia 11.11.24 14:04, w całości zmieniany 14 razy
Nie określam jaki jest twój stosunek do mnie - na pewno traktowałeś mnie wcześniej z szacunkiem - ale co o mnie myślisz, a co robisz to dwie różne rzeczy. Możesz uważać w duchu, że jestem tam tylko dla rozrywki i przez znajomości - wtedy udowodnię ci, ile naprawdę wiem i robię. Możesz w istocie doceniać pracę, którą robię. Możesz być niezadowolony z tego stanu rzeczy - obserwowanie smoków i badania, zamiast faktycznego zajmowania się nimi - to z pewnością mogło nie być twoim marzeniem.
Kwestia dokładnych relacji pozostawiam w dużym stopniu otwarte!
*Imię i nazwisko dowolne, chociaż zależy mi, żeby to była rodzina skorelowana z Rosierami właśnie w ten sposób - czystokrwista, o dobrych poglądach. Reszta jest otwarta i do brania.
(20.12)
Szukam dla Meli szlachetnie urodzonego wroga number one. Marzy mi się relacja na krawędzi ociekająca urzekającą uprzejmością pod płaszczykiem których będziemy wymierzać sobie celne strzały. Widzę wiele możliwości.
Możesz być kobietą - jak ja i zwyczajnie mnie nie znosić. Może poróżniło nas coś w przeszłości. Może lord, który zwrócił swoje zainteresowanie swoje spojrzenia skierował ku mnie i od tego czasu rzucałaś mi kłody pod nogi. A ja - nie mam w zwyczaju, poddawać się bez walki. A może nasze starcia, dopiero się rozpoczęły. Może to kwestia mojego zamążpójścia wzbudziła w tobie niechęć - cóż z wiadomych względów.
Możesz być też mężczyzną - płeć nie gra dla mnie roli. Być całkowitym ignorantem jeśli chodzi o mnie samą i sprowadzać mnie do roli głupiutkiej lali, nie szczędząc znieważających komentarzy. Może lubisz mnie drażnić, bo jest to dla ciebie swoistego rodzaju forma zabawy.
A może masz całkowicie inny pomysł, na relację nacechowaną skrytą z zewnątrz niechęcią. Jestem otwarta na pomysły i propozycje! Powodów i możliwości jest pełno. Razem na pewno znajdziemy coś, co będzie odpowiadać każdemu.
(20.12)
Co dalej?
Szukam dla Meli szlachetnie urodzonego absztyfikanta - albo ów. Całość relacji zależy tylko od nas! To ekscytujące. Teraz Mela jest już żoną - denerwuje Cię to, zniechęca, złości? A może w drugą stronę, nadal nie chcesz zrezygnować z czegoś, czego pragniesz? Szukasz mojej bliskości, albo nawet sposobności by sięgnąć po to, co już teoretycznie zostało zakazane i zabrane ze stołu. A może nie możesz mnie znieść - mojego widoku, który przypomina Ci, że mój brat nie oddał Ci mojej ręki. Że zamiast tego, wybrał kogoś innego.
Widzę trochę ciekawych możliwości, a tą relacje możemy umówić i ułożyć wedle nas samych. Co prawda, ze strony Meli przynajmniej przed małżeństwem mogę zaproponować najwyżej zainteresowanie i zaintrygowanie - przychylność co do Twojej obecności. To mocno stąpająca po ziemi niewiasta, która zdawała sobie sprawę, że kwestia jej małżeństwa może nie zależeć od porywów słabego serca, dlatego na więcej sobie nie pozwalała. Choć, jestem otwarta na wszelkiego rodzaju propozycje. To tylko szczątkowe myśli i propozycje - wszystko jest do dogadania! Do tego, mam też męża - Mananna - to człowiek, którym głównie kieruje emocja. Swojego kuzyna wysłał w daleki rejs ledwie przez jedno moje zdanie. Jeśli zagalopujesz za daleko, może chcieć z tobą porozmawiać.
*Co do samego wieku, jest on właściwie opcjonalny, nie przeszkadza mi utkanie motywu młodszego zauroczonego Melą mężczyzny, jeśli ktoś poszukuje czegoś właśnie takiego! Dopuszczam też możliwość krwi czystej, wszystko tak naprawdę zależy od naszych chęci i pomysłów.
(20.12)
W razie pytań zapraszam na pw albo na discord l_ena. Jestem, nigdzie od lat nie uciekam. Odpowiada mi zarówno nowa postać - jak i już istniejąca o ile nie mamy ustalonych relacji. Ze wszystkim w razie czego pomogę.
I'll show you my shadows if you show yours
Let's get it right dear, give a good fight dear
We'll keep it all up behind
closed doors
Ostatnio zmieniony przez Melisande Travers dnia 20.12.24 23:12, w całości zmieniany 6 razy
You will crumble for me
like a Rome.
podobny mi wiekiem buntownik (17-22), płeć dowolna
Już od pewnego czasu wspierasz jako młody rebeliant działania Zakonu lub będziesz wspierał. Bardzo fajnie, jeżeli jesteś tam głównie dlatego przez wzgląd na plakatową miłość do któregoś ze ściganych listem gończym Zakonnika i chcesz się od niego uczyć oraz wspierać (moje tajne źródła mówią, że Justine kogoś takiego przygarnęłaby do swojej małej piersi). Jesteś przepełniony pięknymi ideałami albo przynajmniej silnie w nie wierzysz. Ukocham jeżeli masz szlachecki lub czystokrwisty rodowód, lecz nie jest to wymagane. Chciałbym byś był czarodziejem z krwi i kości nie wiedział wiele o mugolach. By twoje dzieciństwo było względnie szczęśliwe przepełnione rodzicielską troską i wsparciem. Może już w domu miałeś niezachwiane autorytety, które sprawiły, że dziś jesteś kim jesteś. Chciałbym by skrajna bieda była ci czymś obcym, a jej samej doznajesz bezpośrednio dopiero pomagając buntownikom. Głodowe porcje, kąpiel w misce, noszenie tej samej koszuli na grzbiecie przez tydzień - to wszystko jest dla ciebie nowością i pomimo znajomości realiów nie jesteś wstanie opanować delikatnego marszczenia nosa widząc podobne wariacje. Wszystko to sprawia, że jesteś ode mnie kimś zupełnie innym. Budzisz we mnie zazdrość, irytację. Mam ochotę z tobą zadzierać i robić ci pod górkę. Chcę się kłócić, wpadać kłopoty, a winnym ich w moich oczach zawsze będziesz ty. Nigdy tak nie miałem. A jak ty będziesz się wobec mnie zachowywał...?
młodzi poniżej 25 roku życia, mugole, charłaki lub czarodzieje mugolskiego pochodzenia
Od 8 roku życia wychowywałem się w mugolskim sierocińcu. Było tłoczno, skromnie, lecz ja sam nie narzekałem - był dach nad głowa i gwarantowany ciepły posiłek. Jedynym problemem było to, że wokół mnie działy się dziwne rzeczy. Część dzieciaków się bała, część ciekawiła, części było to wszystko jedno. Dziwniej zaczęło się robić kiedy na 11 urodziny przyszedł po mnie Pan w piżamie. Od tego czasu wracałem do ośrodka jedynie na wakacje. Od kiedy skończyłem 15 lat to i tego zaprzestałem. Nie wiem czy jesteś młodszy czy starszy, czy jesteś mugolem czy czarodziejem. Jaki masz charakter i czy się lubimy - wszystko do ustalenia.
Były puchon w moim wieku (19 lat), chłopiec
Byliśmy w jednym domu, dzieliliśmy pokój. Początkowo mogło być dziwnie, mogliśmy się nawet nie dogadywać. Tym bardziej, że właściwie uczyłem się czym jest magia i o co chodzi z tymi całymi czarodziejami. Jeżeli pochodziłeś z magicznej rodziny mogłem wydawać ci się nieco oderwany. Z czasem jednak się dotarliśmy. Być może byłeś jedną z nielicznych osób, które wiedziały o mnie więcej, przy której byłem mniej uważny, bardziej sobą. Nie polegałem na tobie bo zawsze uznawałem swoje problemy za swoje, lecz wiedziałem, że mógłbym. Możesz być kim chcesz i mieć dowolny charakter. Szczegóły naszej relacji dogadamy jak będziesz mieć pomysł na siebie :*
Puchon lub Puchonka, starszy ode mnie, przynależący do szkolnej drużyny Quddicha
Zrobiłeś na mnie wrażenie. Od tego momentu mój wzrok za tobą podążał, a w myślach wznowiłem cię na piedestał. Może się nawet kolegowaliśmy, a może nie - w końcu wiele osób cię otaczało, a ja byłem prawie niewidzialny. Ty osobowość była przeciwieństwem mojej - otwarty, zabawny, momentami zbyt impulsywny. Byłeś dla mnie wzorem.
18-22 lata. Nie lubisz mugoli, nienawidzisz, a może jesteś pozerem
Mam mugolskie korzenie i to widać. Nauka nie szła mi w szkole w ogóle. Miałem braki. Prześmiewcze nazwisko. W twoim słowniku moje imię prawdopodobnie widniało jako definicja frajerstwa. Dokuczałeś, robiłeś nieprzyjemne kawały, szydziłeś, czasem może coś mi zniszczyłeś lub użyłeś jakiegoś zaklęcia. Od '52 Gellert Grindelwald był dyrektorem i na pewno nie poniósłbyś z tego tytułu konsekwencji. Tym bardziej, że wiedziałeś, że nie oddam, nie poskarżę się. Byłem sierotą. Nie miałem dokąd pójść, a bałem się, że zostanę zmuszony do odejścia ze szkoły jeżeli stawię opór. Czy to też twoja zasługa? Unikałem i ignorowałem twoją osobę kiedy tylko miałem ku temu okazję. Czy sprawnie? Czy wciąż mnie pamiętasz?
A może była między nami jeszcze dziwniejsza dynamika? Może środowisko w którym się obracasz, a może nazwisko zmuszało cię do okazania wyższości i poniżania mnie? Nie robiłeś tego z chęci czy przyjemności, a właśnie z obowiązku. Kiedy byłeś z paczką swoich znajomych byłeś najgorszy, a bez nich w pobliżu obojętny, normalny? Nie wiem co miałeś w głowie. Czy to przed nimi udawałeś, czy przed samym sobą?
Ostatnio zmieniony przez Leonard Begmann dnia 04.12.24 17:34, w całości zmieniany 12 razy
A teraz... Teraz jesteś już dorosły. Co robisz? Ukrywasz się, czy może aktywnie działasz dla Podziemia? A może mylnie myślisz, że jesteś czarodziejem półkrwi lub nawet czystokrwistym i wciąż nie masz pojęcia o mugolskich korzeniach?
Chodź, poznajmy się.
!!! I jeśli zaciekawiła cię ta historia, ale bardzo nie lubisz postaci męskich i wolisz zagrać żeńską - mogę zgodzić się żeby zaginionym rodzeństwem była siostra, może możliwa będzie drobna korekta w KP.
[bylobrzydkobedzieladnie]
Ostatnio zmieniony przez Maisie Moore dnia 07.01.25 14:04, w całości zmieniany 12 razy
Life seems so very frightening"
Kiedyś było nas czworo.
Pierwsza była Elia, cudowna istota o sarnich oczach, idealna córka o wielu talentach. Zawsze była wzorem cnót wszelakich w oczach naszej matki, o wiele łatwiej niż ja przyjmowała nauki kobiecych umiejętności. Umarła początkiem 1958 roku, kiedy mugolska tłuszcza zaatakowała jej dom i spaliła ją wraz z jej malutkim dzieckiem.
Drugim i trzecim z rodzeństwa byli bracia. To z wami najbardziej lubiłam spędzać czas w dzieciństwie, pokazywaliście mi zakątki pobliskiego lasu i spędziliśmy razem wiele godzin na beztroskiej zabawie, zaś później, w Hogwarcie, zawsze mogłam na was liczyć. Niestety jednego z was (w wątkach nazwałam go Fabianem) również już nie ma, zginął kilka miesięcy po Elii. Wściekły na mugoli za jej bezsensowną śmierć poparł Rycerzy Walpurgii i zginął w starciu ze zwolennikami Zakonu Feniksa lub promugolskimi bojówkami.
Zostałeś tylko ty, brat którego poszukuję. Kim jesteś? Jak toczyły się twoje losy w szkole i po niej? Jak radzisz sobie z nieszczęściami, które spadły na naszą rodzinę?
| Poszukuję zatem jednego z braci Yany. Jeśli byłeś drugim z rodzeństwa, twój wiek powinien być bliżej górnych widełek (powiedzmy 25-28 lat), jeśli trzecim - bliżej dolnych (21-25 lat). Najstarsza siostra w chwili śmierci miała około 29-30 lat. Choć dopuszczam też ewentualność, że bracia byli bliźniakami, jeśli bardziej pasowałby ci taki koncept. W karcie postaci nie precyzowałam imienia ani zawodu braci, choć preferuję, by swoją kreacją wpisywał się w opis rodziny Blythe istniejący na forum, co tyczy się szczególnie poglądów - te powinny być konserwatywne, zwłaszcza po tym, co wycierpiała rodzina naszych postaci z rąk mugoli i ich zwolenników. Możesz być neutralem jak Yana, a możesz być sojusznikiem rycerzy jak nasz zmarły brat.
aktualne
W karcie postaci nie pisałam o nim wiele, więc masz spore pole do popisu jeśli chodzi o rodzinę pochodzenia, dokładny wiek czy zawód postaci, choć preferowałabym, żeby postać była krwi czystej ze skazą z rodziny o antymugolskich przekonaniach, Blythe'owie raczej nie przepadają za rozrzedzaniem krwi. Ta relacja to właściwie zarys, luźny pomysł dla osoby mającej ochotę zrobić wdowca, który utracił małżonkę w wyniku wojennych zawirowań i poszukuje rodziny owej żony. Może akurat te poszukiwania zainspirują cię do powiązania się z Yaną?
Tak więc, w skrócie, kilka lat temu poślubiłeś Elię Blythe (czy z miłości, czy z powodu rodzinnych układów, to już zostawiam tobie), która jakiś czas później urodziła ci syna. I żyliście sobie spokojnie i szczęśliwie aż do stycznia 1958 roku, kiedy to pod twoją nieobecność rozjuszona mugolska tłuszcza napadła na wasz dom, paląc go wraz z Elią i jej małym dzieckiem, która, jako pani domu i delikatna artystyczna dusza, nie potrafiła się obronić przed nieznającym magii, ale znacznie liczniejszym i brutalnym wrogiem. W jaki sposób się o tym dowiedziałeś i jak zareagowałeś na tę tragedię, pozostawiam już twojej wizji, wiele rzeczy możemy przedyskutować wspólnie i razem ustalić ciekawą relację. Elia miała około 29-30 lat (urodzona prawdopodobnie koło 1929 roku), więc twoja postać powinna być co najmniej w tym wieku lub starsza. Zawód dowolny, neutral lub sojusznik rycerzy (może zradykalizowałeś się właśnie po śmierci żony i syna z rąk mugoli?); jeśli decydujesz się na opcję z neutralem, to twoja postać i tak powinna być poglądowo bardziej po stronie konserwatywnej.
aktualne
To kolejny luźny pomysł na relację. A mianowicie, kiedy jeszcze żyła mama Yany, jej główną ambicją było wydanie córek za mąż. Ze starszą, Elią, jej się udało, ale Yana była bardziej oporna i ani myślała wychodzić za mąż w tak młodym wieku, kiedy jeszcze tyle ciekawych rzeczy było do zrobienia i tyle miejsc do odwiedzenia. Twoja postać mogła być zainteresowana Yaną - być może za jej osobowość, a być może przez wzgląd na jej pochodzenie i chęć powiązania się z rodziną Blythe. Może nawet próbowałeś okazać jej zainteresowanie, tylko zostałeś spławiony? Miałoby to miejsce w okolicach 1956 roku - później jednak wybuchły anomalie, matka Yany umarła, i wraz z nią umarł także pomysł wydania Yany za mąż, na co moja postać odetchnęła z ulgą i wróciła do poszukiwania swojej życiowej ścieżki, a także do swoich problemów, których ostatnimi czasy jej nie brakowało. Twoja postać może odpuściła, a teraz z jakiegoś powodu przypomni sobie o upartej, ale niezdecydowanej pannie Blythe?
Z tej relacji nie musi wyniknąć nic poważnego. Może być tylko ciekawym smaczkiem w fabule naszych postaci, może rozwinąć się w stronę zarówno przyjaźni, jak i relacji negatywnej. Nie szukam dla Yany narzeczonego, a po prostu takiej trochę zabawnej, a trochę może smutnej relacji z młodzieńcem, który kiedyś się nią interesował, i co istotne, ona mogła o tym nawet nie wiedzieć, albo nie podejrzewać zamiarów twojej postaci. Może dopiero teraz dowie się, że za jej plecami próbowałeś dogadać się z jej rodzicami, ale po śmierci jej matki wycofałeś się? Twoja postać mogła na przykład mieć interesy z ojcem Yany, lub być przyjacielem rodziny/synem przyjaciół rodziny. Choć jeśli fabuła by się ładnie kleiła i rozwijała w tę stronę, to nie wykluczam związku w jakiejś dalszej perspektywie.
Dokładny zarys jest do wspólnego przedyskutowania, bo może to być zarówno już istniejąca postać, jak i nowa. Mam tylko jeden warunek, żeby ów pan był choć minimalnie starszy od Yany i był krwi czystej, z rodziny o dobrej reputacji, bo mieszaniec albo miłośnik mugoli nie miałby szans już na starcie. Do przedyskutowania są także okoliczności, jakie sprawiły, że pojawisz się nagle w życiu Yany.
aktualne
Poszukuję dla Yany bliskiej przyjaciółki z lat szkolnych, z tego samego roku i domu (ewentualnie może być rok starsza, albo może być z Ravenclawu), krwi najlepiej czystej ze skazą. W przypadku krwi szlachetnej byłaby to zbyt duża przepaść i Yana nie potrafiłaby zapomnieć o swojej niższej pozycji, co byłoby uciążliwe zwłaszcza już w dorosłości i przyjaźń byłaby dość trudna, a w przypadku półkrwi, raczej też nie chciałaby być kojarzona jako osoba przyjaźniąca się z mieszańcami, dlatego krew czysta to najbezpieczniejsza i najbardziej wiarygodna opcja. Nasze postacie mogły poznać się na początku edukacji (może nawet już w pociągu, albo wieczorem w dormitorium, jeśli byłyby z tego samego roku i domu?), a jeśli rodziny były zaprzyjaźnione, to mogły poznać się nawet przed wyruszeniem do szkoły. Ich przyjaźń mogła trwać przez całą szkołę, mogły się nawzajem wspierać, robić razem różne rzeczy i snuć plany na przyszłość.
A teraz? Czy ich relacje dalej pozostają równie bliskie? Pozostawiam pewną dowolność w kwestii tego, czym przyjaciółka zajęła się po Hogwarcie i jakie ewentualne dramaty przeżywała po szkole, byle światopoglądowo (przynajmniej oficjalnie) pozostawała konserwatywna i popierająca rządy Malfoya. A jak fabuła poprowadzi nasze relacje dalej i w jaką stronę pójdą w teraźniejszości i przyszłości, to już się zobaczy! Jak się pojawisz, oprócz budowania relacji teraźniejszej, możemy też pograć retrospekcje z lat szkolnych!
aktualne
Zgodnie z opisem rodziny Blythe, członkowie naszych rodzin od wieków darzą się niechęcią, która narodziła się w czasach, kiedy Blythe'owie żyli na ziemiach Northumberland i wyznawali zupełnie inne poglądy na kwestie mugolskie niż ród zarządzający tymi ziemiami. Narastający konflikt finalnie skutkował wygnaniem rodziny Blythe z tamtych ziem, skąd odchodzili w poczuciu niesprawiedliwości, i przez kolejne wieki trwała ich niechęć do Longbottomów, którą zaszczepiano także kolejnym latoroślom.
Także Yana słyszała te opowieści i ojciec od dziecka zaszczepiał w niej niechęć do Longbottomów i tęsknotę za tym, co Blythe'owie utracili. Poszukuję zatem młodego Longbottoma dowolnej płci - może to być chłopak, a może być dziewczyna, najlepiej z rocznika Yany, ewentualnie może być rok w jedną lub drugą, ale preferowany rocznik Yany (czyli data urodzenia pomiędzy 01.09.1937 a 31.08.1938). Mam ochotę na płomienną niechęć, która mogła trwać od początków nauki, tym bardziej że Yana była Ślizgonką, i choć należała do tych bardziej "normalnych" Ślizgonów, to z Longbottomem mogli czasem drzeć koty, co można by rozegrać w jakichś retrospekcjach.
A w teraźniejszości? To już kwestia ustalenia, jak i gdzie ścieżki naszych postaci przetną się ponownie. Yana nie należy do organizacji, ale światopoglądowo pozostaje antymugolska i popiera rządy Malfoya, a Harolda Longbottoma uważa za fałszywego ministra szlamolubów. Ta relacja to bardziej smaczek, luźna inspiracja, ale kto wie, co takiego wyjdzie z fabuły, wszystko jest do dogadania i rozegrania.
aktualne
10.01.2025
[bylobrzydkobedzieladnie]
Ostatnio zmieniony przez Yana Blythe dnia 10.01.25 12:41, w całości zmieniany 9 razy
W Wiśniowym Sadzie urodziły się trzy gwiazdy o włosach koloru miedzi i dobrych sercach, a imiona przejęte miały od kwiatów, jak to nakazywała rodowa tradycja.
To my. Rosemary, Camellia i Hyacintha. Ja urodziłam się jako pierwsza, wy kilka lat po mnie, w krótkim odstępie czasu między sobą - dzięki temu stworzyłyśmy silne więzi, które pozwalają nam traktować się z niezwykłą troską i uczuciem. Pokochałam was obie całym sercem, oddawałam swój czas, pokazywałam świat, jaki rodzice pokazali najpierw mnie samej. Bawiłyśmy się w naszym rodzinnym wiśniowym sadzie, razem brudziłyśmy dłonie ziemią naszego przydomowego ogrodu i biegałyśmy po okolicznych polach, plotłyśmy wianki, czytałyśmy najpiękniejsze miłosne historie, samym marząc o tym, by kiedyś dostać od losu wspaniałego męża i stworzyć z nim kochającą się rodzinę, tak podobną do tej naszej. Niczego nam w życiu nie brakowało - miałyśmy dzięki naszym rodzicom pieniądze (choć nie na wszystkie zachcianki), miłość i dach wspaniałego, dużego, wielopokoleniowego domu nad głową. Wpajano nam dobre zasady, którymi się kierowałyśmy i prawdopodobnie kierujemy nadal - nie życzymy nikomu złego, mugole są integralną częścią otaczającego nas świata, pomagamy tym, którzy tego potrzebują, a ziemię dookoła nas traktujemy z odpowiednim szacunkiem. Może mamy w głowie ideały i marzenia, ale dobre z nas dziewczyny.
Szukam moich dwóch młodszych sióstr! Wcześniej wspomniane imiona są oczywiście możliwe do zmiany, ale powinny nawiązywać w jakiś sposób do świata roślin, kwiatów (łacińskie i angielskie odpowiedniki są super!), może nawet bogiń patronujących zbiorom, płodności czy wzrostowi. Wiek jest do ustalenia, choć najniższa granica to takie 17 lat. Z wizerunkiem mogę pomóc, mam kilka fajnych propozycji . Zdecydowanie bardziej odpowiadają nam rude włosy, choć nad zmianą też możemy pokminić!
aktualne (obie!)
2.01
[bylobrzydkobedzieladnie]
snami o wolności
Ostatnio zmieniony przez Rosemary Sprout dnia 02.01.25 14:16, w całości zmieniany 4 razy
i might grow
deeper roots
Szukam człowieka w którego, jako jeszcze portowy gówniak miałem wlepione oczy i sobie myślałem, że jak dorosnę to chcę być jak on. W moich wyobrażeniach nie miałeś nikogo, nie miałeś niczego, a dziś połowa ludzi z doków zna twoje imię, w każdej melinie znajduje się dla ciebie wolny stolik, aportowe rury chętnie rozkładają przed tobą nogi. Jesteś jedną z tych nielicznych osób które coś w porcie znaczą. Jesteś starszy ode mnie. Ukochałbym, gdyby ta różnica była większa niż 3-4 lata, lecz nie musi. Możesz widzieć we mnie dawnego siebie, możesz postrzegać mnie jak młodszego brata którego nigdy nie miałeś lub którego straciłeś, jeżeli jesteś jeszcze starszy to może widzisz we mnie syna lub też zwyczajnie więź nas łącząca jest prawdziwą przyjaźnią ponad wszystko. Masz na mnie ogromny wpływ. To ty mnie w dużej mierze ukształtowałeś. Pokazałeś jak być cwanym, jak nie dawać sobie w kaszkę dmuchać. Razem robiliśmy pierwsze przekręty - w porcie, a potem Nokturnie. Wiesz o moich ciągotach do mugolskiej technologii i boisz się zwłaszcza teraz, że doprowadzi mnie to do śmierci. Wiesz też o tym, że utrzymywałem kontakt z rodziną od strony ojca której poglądy nie były odpowiednie. Chcesz mnie od niej odciąć, od wszelkich powiązań. Może też dlatego wymyśliłeś jakiś pretekst by wypchnąć mnie Anglii by załatwić dla ciebie jakiś interes? Tak właściwie od roku nie było mnie w kraju. Niedawno wróciłem. Może to twoja zasługa? Starasz się w końcu wciągnąć mnie w swój świat ponurych przekrętów jeszcze głębiej. Parasz się narkotykami, przemytem, nielegalnymi sprawunkami, czasem organizujesz w porcie walki i wymyślasz coraz to więcej powodów bym zawsze ci towarzyszył. Dla mojego dobra, a ja... ja się nie opieram. Odsuwam się od prób znalezienia uczciwej pracy, normalnej kobiety, życia poza dokami czy Nokturnem, bycia porządnym człowiekiem. Za każdym razem, kiedy próbuję być porządny i mi się to nie udaje kończę w twoim towarzystwie. Możesz popierać Rycerzy Walpurgii, lecz nie bądź psychopatą któremu staje na widok mugolskiej krwi, do obowiązków się z tym wiążących stawaj z konieczności, może przymusu - tak trzeba postepować by żyć dobrze.
Chętnych zapraszam na PW tam wszystko do dogadania, pozmieniana, paktowania.
aktualne
11.11.2024
Października 57 wyjechałem z Anglii właściwie, nie wiadomo gdzie. Przez rok tułałem się gdzieś za granicą. Trochę uciekałem od problemów, trochę nie wiedziałem po co. Wywodzę się ze złego środowiska, zawsze byłem łobuzem który ściągał kłopoty ostatecznie nawet najbliżsi w kluczowym momencie uznali mnie za niegodnego zaufania. Zawiodłem się na przyjaciołach, rodzinie. W tym kluczowym momencie wpadłem na ciebie.
Może parasz się czymś na wpół legalnym, jakimś przemytem lub piractwem i jakoś nasze drogi skrzyżowały się w biznesie. A może był to przypadek. Dla ciebie wszystko było proste i jednoznaczne. Jeżeli chciałaś się napić - piłaś, jeżeli chciałaś komuś przywalić - przywaliłaś, jeżeli chciałaś śpiewać - śpiewałaś. Byłaś dzikim, wolnym duchem który i mi przypomniał, że sam jestem z tej samej gliny, a życie zawsze było proste. Przeżyliśmy kilka dziwnych przygód. Ukocham, jeżeli jesteś wilkołakiem który nie wstydzi i nie boi się swojego przekleństwa. To ty mi udowodnisz, że ludzie nie boją się nas dlatego, że jesteśmy obrzydliwymi kreaturami, a dlatego, że nie są wstanie poskromić naszej siły. Teraz pojawiasz się w Londynie - co cię sprowadza?
aktualne
11.11.2024
Imię robocze, mające jedynie nakreślić charakter relacji bo tak, szukam kobiety do patologicznej relacji. Poznaliśmy się przypadkiem lub intencjonalnie zawróciłem ci w głowie. Mogłaś być młoda lub już doświadczona przez życie. Mogło być to miedzy 53-54 kiedy prężnie działałem w półświatku i kręciłem galeony na dilerce ale nie musiało. Dla mnie była to prawdopodobnie jednorazowa przygoda lub dłuższa przejażdżka na karuzeli, która jednak musiała się skończyć. Najważniejsze jest to, że zabąbelkowałaś i na świat przyszła mała kopia nas samych. Mogłaś specjalnie zapaść się pod ziemie wiedząc, ze nie możesz na mnie liczyć. Mogłaś też próbować mnie znaleźć, lecz ci się nie udało. Byłaś zdana na siebie. Nie wiem jak wywróciło to twoje życie do góry nogami, czy miałaś problemy z rodziną - żyłem w błogiej nieświadomości aż do teraz.
Życie staje się coraz trudniejsze i widzisz, że nie dajesz sobie rady sama. Może nawet nie masz dachu już nad głową. Trafiasz ma mnie mniej lub bardziej przypadkiem i się zaczyna. Oczekujesz jakiejś odpowiedzialności, kłócimy się, robisz wyrzuty. Wymuszasz na mnie zajęcie się dzieciakiem danego dnia by kolejnego robić mi awanturę i zabierać go z powrotem. Są spięcia. Nie zamierzamy być ze sobą ale robisz się jadowita jak kręcę się wokół innych lasek. O dziwo mam podobnie. Nie mam pojęcia dokąd to nas zaprowadzi i czy w ogóle gdziekolwiek, lecz jedno jest pewne - dzieciak już na starcie ma przekichane.
aktualne
11.11.2024
Od urodzenia miałaś tę słynną żyłkę do interesu. Widziałaś okazje tam, gdzie nie widzieli tego inni. Mało kto jednak brał cię na poważnie - nie dość, że kobieta to jeszcze praktycznie dziecko. Złośliwa natura nie pozwoliła ci tego znieść. Pod wpływem młodzieńczego impulsu (a może przemyślanej wizji...?) zaraz po szkole zostawiłaś za plecami rodzinę i zaczęłaś tworzyć nową z mężczyzną który dodawał ci skrzydeł. Swoje małe królestwo zaczęłaś wznosić w porcie. Handel, przemyt, transakcje pewne i niebezpieczne - to był twój żywioł. Mimo wszystko nie opływaliśmy w luksusy. Pieniądze nigdy nas się nie trzymały. (Może wiesz dlaczego, mamo...?) Swojego męża straciłaś podczas jednych zamieszek dotyczących czystości krwi. Nie tych teraz, tych pierwszych sprzed kilku lat. Był to przypadek. Zostałem ci ja. Typowa, portowa męta. Bez wykształcenia, bez pracy, bez perspektyw, z kilkoma wyrokami na karku. Nie dziwi cię. Jak mantrę powtarzasz, że głupotę odziedziczyłem po ojcu, a ja wówczas wywracam oczami.
Na pewno mieszkasz w Londynie, w porcie. Zajmujesz się kreatywną księgowością, lichwą, przemytem lub tworzysz magiczna biżuterię. Po śmierci swojego starego wróciłaś do rodowego nazwiska, które mówi o tobie wszystko. Jesteś Blythe. (Chyba ze ponownie wyszłaś za mąż...?) Wypierasz to, lecz również stałaś się jedną z typowych, portowych męt choć podpierając się o kontuar, dopalając taniego szulga i myśląc o tym, że spora część ludzi z portu jest ci coś dłużna możesz czuć się ponad to. Interesują cię pieniądze, interesują cię zyski, jakiegoś rodzaju władza i myśl, że inni są od ciebie zależni.
To tylko zarys. Chętnie popaktuję
aktualne
11.11.2024
Nie oszukujmy się, czas są ciężkie, a mi się nie przelewa. Nie lubię też być głodny. Myślę, więc, że możemy sobie pomóc.
Szukam kobiety (kobiet...?), która z jakiegoś powodu lubi lub chce mojego towarzystwa. Może zdarzyło mi się coś w twoim domu naprawiać lub szukać ulubionego puszka-kłębuszka na ulicy i teraz dziwnym trafem co tydzień miewasz usterkę lub problem z krnąbrnym zwierzakiem? Może przeszkadza ci samotność i wymyślasz głupie powody bym tylko wpadł na obiad? Może nieświadomie dajesz mi się wykorzystywać zapewniając wygodne łóżko, pełny żołądek, a może masz do mnie słabość i świadomie mnie uwiązujesz do siebie? Jest tyle możliwości, ustalmy coś! Nie musi być w tym nic erotycznego, nie musi to dokądś prowadzić. Mogę dawać ci dziwne poczucie wolności, pokazać świat jakiego nie znałaś, przy mnie znów możesz poczuć beztroskę i przypomnieć sobie jak to było mieć szesnaście lat. Porwę cię na przygodę, na dencing, zawstydzę komplementem który nie padłby nigdy z ust porządnego mężczyzny, rozbawię, a ty mnie nakarmisz, obdarujesz cieplejszą szatą, dasz pracę bym był blisko i byś nie myślała, że za to towarzystwo płacisz. Bo to by było takie niemoralne, prawda...?
aktualne
11.11.24
somehow i always do
Ostatnio zmieniony przez Matthew Bott dnia 11.11.24 21:33, w całości zmieniany 6 razy
Wiosna 1957 roku przyniosła rozłam, wyciągając na światło dziennie toczoną do tej pory w kuluarach wojnę. Noc z 31 marca na 1 kwietnia okazała się punktem kulminacyjnym narastających od dłuższego czasu tarć. Kroplą, która przelała czarę goryczy. Wszyscy ci, którzy nie mogli dłużej godzić się z marionetkową władzą i którzy nie zamierzali przyłożyć ręki do zarządzonej przez Malfoya rzezi zamieszkujących Londyn mugoli oraz ich potomków, solidarnie sprzeciwili się wydanemu rozkazowi, tym samym odłączając od struktur działającego w stolicy organu.
Od tamtego wydarzenia minął ponad rok. Podziemie – z początku tworzone głównie przez byłych członków Departamentu Przestrzegania Prawa Czarodziejów, w szczególności przedstawicieli Biura Aurorów – rozrosło się i uporządkowało, w dużej mierze dzięki zwierzchnictwu Harolda Longbottoma, a z początkiem 1958 roku doczekało również głównej siedziby w Plymouth, Devon. Lecz Ministerstwo nie ogranicza się jedynie do tej lokalizacji – to również liczne kryjówki i bojówki rozsiane po całych Wyspach. I potrzeba nam ludzi, by ten złożony organizm mógł dalej istnieć i wlewać otuchę w serca potrzebujących. Wojna może i rozdarła kraj na dwoje, wciąż jednak nie brakuje czarodziejów, którzy chcą dokładać wszelkich starań, by przywrócić Anglii spokój, a także przywrócić Ministerstwu dawną chwałę.
Z szeroko otwartymi ramionami powitamy czarodziejów najróżniejszych talentów. Widzisz się w roli propagandzisty, który słowem, nie różdżką, powalczy z powodzią spływających z Londynu kłamstw? Na miotle czy końskim grzbiecie czujesz się jak ryba w wodzie i marzysz o zaangażowaniu się w podtrzymywanie łączności między rozrzuconymi po najróżniejszych hrabstwach komórkach? Umiesz wyczarować coś z niczego, masz głowę na karku i chcesz pomóc ze zdobywaniem żywności, eliksirów, medykamentów, które umożliwią nam dalszą działalność? Jesteś naszymi oczami i uszami, ogniwem obejmującej całe Wyspy siatki wywiadowczej? A może rwiesz się do walki, będąc zaprawionym w boju aurorem, łowcą czarnoksiężników, lub też członkiem oddziału operacyjnego "Hipogryf", zrzeszającego czarodziejów, którzy nie boją się stawiać czoła szmalcownikom czy przeprowadzać akcji sabotażowych?
Szukamy właśnie ciebie!
[bylobrzydkobedzieladnie]
Ostatnio zmieniony przez Maeve Clearwater dnia 12.11.24 8:23, w całości zmieniany 2 razy
Ród Burke od czasów normańskich zasiada w hrabstwie Durham, gdzie czuwa nad dobrostanem ziem i jego mieszkańców. Nie jest tajemnicą, że przodkini imieniem Asa stworzyła pierwsze z trzech zaklęć niewybaczalnych: Avadę Kedavrę.
Ponure zamczysko, skrywane przez mgłę góruje nad okolicznymi miasteczkami i dużo mówi o zamieszkującym ją rodzie.
Zgodnie z dewizą: “Uszu używaj częściej niż języka” przedstawiciele rodu cechują się ostrym jak brzytwa językiem, którego używają gdy muszą. Milczący, zdają się być jednymi z bardziej ponurych arystokratów. Kto poznał ich bliżej ten wie, że nie warto ulegać pozorom, choć nie należy oczekiwać, że będą brylować na salonach w świetle tysiąca świec.
Tajemnicą nie jest, że posiadają palarnie opium, a handel tą substancją zapewnia im stały dochód. Na ulicy Śmiertelnego Nokturnu zaś mieści się sklep Borgin & Burke, którego asortyment obejmuje rzadkie czarnomagiczne artefakty. To najpełniejszy i największy taki zbiór w całej Wielkiej Brytanii. Można w nim nabyć wszystko.
Wystarczy zapytać.
Ród Burke to ludzie dumni, o silnych charakterach, trzymający emocje na wodzy, nie zdradzający się ze swych myśli. Stawiający na wysokie wykształcenie swoich potomków niezależnie od płci.
|Poszukuję członków rodziny Burke. Braci Primrose, kuzynów i kuzynek. Większość kreacji leży po stronie kreatora postaci. Najważniejsze to trzymać się założeń rodziny, która stoi po stronie Rycerzy Walpurgii i wierzy w to co czyni. Nie przewiduje w rodzinie czarnej owcy czy zdrajcy.
Jestem i nigdzie się nie wybieram. Pomogę od wejścia w rodzinę, poprzez kreację karty postaci, wybór avka i wprowadzenia do gry, rozpisania pierwszych wątków na rozruszanie. Śmiało można do mnie uderzać w tej sprawie.
Przyjmę całe grono ponurych Burków.
Znajdziesz mnie na discordzie jako #0744Odalla
aktualne (11.11.2024)
'cause I won't
Ostatnio zmieniony przez Primrose Burke dnia 11.11.24 14:36, w całości zmieniany 1 raz
Myślę, że znamy się już dłużej niż połowę życia.
Poznałyśmy się pierwszego września, gdy ja lub ty zaczynałyśmy szkołę. Możesz być ciut starsza lub ciut młodsza, byleby była to rozsądna różnica, która nie stała na przeszkodzie, by w latach szkolnych trzymać się razem. Hogwart bowiem to był nasz czas, okres, gdy byłyśmy nierozłączne i nikt nie mógł nam tego odebrać i zabronić. Obojętne więc jakiej jesteś krwi i z jakiej wywodziłaś się klasy społecznej. Ważne było dla mnie twoje serce i charakter, to czy mogłam na ciebie liczyć. Jeśli zaufałyśmy sobie, to ty liczyć mogłaś na mnie zawsze - i będziesz mogła dopóki mnie nie pochowają. Razem dorastałyśmy, przeżywałyśmy pierwsze zauroczenia, niezdane i zdane egzaminy, zawody i radości towarzyskie. Byłaś obok, gdy opłakiwałam szkolną miłość i wychodziłam za mąż z obowiązku, a później urodziłam pierwsze i drugie dziecko.
Jeśli nie nosiłaś, tak jak ja, tytułu lady, to z pewnością mogłaś liczyć na moje wsparcie. Starałam się ci nieco ułatwić drogę w życiu i starałam się być obok, odpowiadać na każdy list i nigdy nie zaniedbywać naszej relacji, nawet gdy pochłaniały mnie obowiązki damy, żony i matki.
Widzę tę przyjaźń wciąż jako bliską, pełną serdeczności i wsparcia. Wciąż mogę powiedzieć ci wszystko i podobnie wszystko jestem w stanie przyjąć.
To może być postać już istniejąca. Może być mugolskiej krwi, półkrwi, czystej, szlachetnej, jest mi to obojętne; ważne, aby miała raczej ciepły charakter, byśmy miały powód do sympatii. Jeśli byłaby artystką, to Irene robiłaby wszystko, aby ją wesprzeć w karierze. Istotne, aby liczyła mniej więcej tyle lat co Irene, czyli była koło 30tki, inaczej w szkole różnica byłaby zbyt duża.
Kontakt przez prywatną wiadomość lub discord (poisonivy2137).
aktualne
19.01.2025
Urodziłam się pierwsza, lecz to ty byłeś oczkiem w głowie naszego ojca. W tobie pokładał nadzieję na przedłużenie linii rodziny i kultywowanie rodzinnych tradycji, podążać ścieżką wytyczoną przez naszych bohaterskich przodków.
Zazdrościłam ci uwagi ojca oraz możliwości jaką oferowało samo urodzenie się chłopcem. Podróży, szerszej i ciekawszej edukacji, możliwości podążania własną drogą. Wtedy nie zdawałam sobie jeszcze sprawy z tego, że i na ciebie spoczywały duże ograniczenia, a jeszcze większe oczekiwania, ja byłam przecież tylko dziewczynką. Nie miałam ci jednak niczego za złe. Kochałam cię szczerze i mocno, tak jak kochać powinna starsza siostra, która zawsze broniła cię przed surowymi opiekunkami i pomagała w lekcjach.
Widzę cię jako kogoś co najmniej kilka lat młodszego (możesz być też trzecim dzieckiem, a drugim synem) i mniej spokojnego od Irene, lecz wciąż prawdziwego Longbottoma - prawego, sprawiedliwego i wyznającego szlachetne ideały. Może nie zostałeś aurorem, może twoją naukę coś przerwało, może odłożyłeś ją w czasie przez podróże, to nie ma znaczenia, bo teraz stanąłeś do walki.
Brat Irene powinien więc być sojusznikiem Zakonu Feniksa. Jego charakter, aparycja - tu jest duża dowolność kreacji. Kontakt przez prywatną wiadomość lub discord (poisonivy2137).
aktualne
19.01.2025
[bylobrzydkobedzieladnie]
myślę - co też się stanie
z moim sercem miłości głodnym
a ty nie pozwól przecież
żebym umarła w świecie
który ciemny jest i chłodny
Ostatnio zmieniony przez Irene Greengrass dnia 19.01.25 17:09, w całości zmieniany 8 razy
I aim to be lionhearted, but my hands still shake and my voice isn't quite loud enough.
♫
Poszukuję kobiety, która 10 lat temu zaszła w ciążę na skutek romansu z Harrisonem. Pani jest opisana w karcie jedynie jako mężatka z dobrej rodziny, gdzie kobieca rola zamyka się w kleszczach żony idealnej. Jej mąż — by uciec przed większym skandalem — uznał bękarta za swojego. Nie narzucam rodziny poszukiwanej pani prócz trzymania się tradycji i dbania o dobre imię. Im większy prestiż, tym większy skandal, dlatego też pani powinna być z szanowanej rodziny. Cała historia nawiązania relacji między naszymi postaciami jest do ustalenia, podobnie jak losy kobiety po wybuchu skandalu. Płeć dziecka również pozostawiam w rękach chętnej osoby, chociaż możemy to także ustalić razem. Z chęcią wplątam się w skomplikowaną relację, w której nie tylko echo skandalu, ale również codzienność wojny będzie przebijać się w każdym możliwym momencie.
[bylobrzydkobedzieladnie]
Ostatnio zmieniony przez Harrison Vaillant dnia 30.10.24 19:09, w całości zmieniany 1 raz
Z pierwszego małżeństwa naszego ojca || Przyrodnie
Podobnie, jak ja, jesteście dziećmi sir Edgara Rowle'a i lady Solène z domu Rosier. W naszych żyłach płynie ta sama krew. Ja nie uświadczyłem matczynej miłości, zostając odebranym tej kobiecie tuż po narodzinach i powierzonym opiekunkom. Wam niedane było poznać matki, gdyż ta zmarła po wydaniu Was na świat. Od dnia narodzin wychowywały Was opiekunki. Odebraliśmy to samo wychowanie - uczono Was etykiety, języków obcych, historii magii i heraldyki oraz jazdy konnej i szermierki. Wpojono Wam niechęć albo nawet nienawiść do mugoli i mugolaków. Po osiągnięciu jedenastego roku życia rozpoczęliście edukację w bardzo odległym Instytucie Durmstrangu.
Poszukuję dwójki młodszego rodzeństwa płci dowolnej - mogą to być bracia bliźniacy, siostry bliźniaczki albo pół na pół. Dokładna kreacja tych postaci jest do przedyskutowania, gdyż chcę aby to była postać, którą Wam dobrze będzie się grało - jedynymi rzeczami, jakie narzuca Wam kreacja postaci w tym rodzie to tzw. zimny chów, odpowiednie wychowanie i antymugolskie poglądy, które ostatecznie staną się otwartą wrogością i wybrana przez ojca szkoła. W dorosłym życiu przyjdzie tym postaciom spełnić swoją powinność - poślubić szlachetnie urodzoną damę albo wyjść za mąż za odpowiedniego kandydata. Przez wzgląd na charakterystykę rodziny, zależy mi na tym, aby nasze postacie były ze sobą związane - wszak, jak głosi dewiza rodu, każdy obcy to wróg. Jako rodzina będziemy mieć swoje wzloty i upadki.
Trzy lata po śmierci swojej pierwszej żony Edgar Rowle ponownie się ożenił - na swoją nową żonę wybrał czarownicę wywodzącą się jednego ze szlachetnych rodów. Przez krew naszego ojca jesteście dla nas przyrodnim rodzeństwem, ukształtowanym twardą ręką tego człowieka, z dala od waszej matki. Nie ominęła was nauka savoir-vivre'u, historii magii i heraldyki. Tak jak nas, zostaliście posadzeni w końskim siodle i dano Wam do ręki floret. Wyuczono Was polować. Jesteście Rowle'ami.
Poszukuję dwójki młodszego, przyrodniego rodzeństwa płci dowolnej - Dokładna kreacja tych postaci jest do przedyskutowania, począwszy od wyboru rodu matki waszych postaci. Chcę aby to były postacie, którym będziecie mogli dobrze grać. Podobnie jak w przypadku rodzeństwa z pierwszego małżeństwa Edgara, jedynymi rzeczami, jakie narzuca Wam kreacja postaci w tym rodzie to tzw. zimny chów, odpowiednie wychowanie i antymugolskie poglądy, które ostatecznie staną się otwartą wrogością i wybrana przez ojca szkoła.
W dorosłym życiu przyjdzie tym postaciom spełnić swoją powinność - poślubić szlachetnie urodzoną damę albo wyjść za mąż za odpowiedniego kandydata. Także do dogadania będzie relacja między naszymi postaciami, która może być typowo rodzinna albo oparta na rywalizacji i konflikty wewnętrze, dotąd tłumione przez starzejącego się ojca.
O sobie mogę powiedzieć, że jestem stałym graczem i jak się zaangażuję to potrafię siedzieć na forum nawet kilka lat. Nie mam zawrotnego tempa, jeśli chodzi o pisanie postów, jednak potrafię odpisywać sprawnie, zwłaszcza w porywającej relacji.
aktualne
20.01.2025
Z pierwszego małżeństwa
Nie kochałem kobiety, która w następstwie zaaranżowanego małżeństwa została moją żoną i z czasem stała się waszą matką - ten brak uczucia pomiędzy nami i spoczywające na naszych barkach obowiązki przedłożyły się na to, jak traktowałem tę kobietę - nasze wzajemne relacje ograniczały się do wypełnienia powinności małżeńskich. Po waszych narodzinach odebrałem was matce i przekazałem pod opiekę piastunkom, tak by matczyna miłość nie odebrała wam hartu ducha.
Miarą mojej ojcowskiej miłości było to, że wychowywałem was surowo, wpajając wam silną dyscyplinę i poczucie wyższości nad mugolami, mugolakami i zdrajcami krwi. Oni wszyscy w naszych oczach zasługiwali jedynie na miano podludzi. Hospes, hostis. Z niecierpliwością wyczekiwałem momentu, w którą przebudzą się wasze magiczne zdolności, które z czasem będziecie rozwijać.
Poddawałem was typowo szlacheckiej edukacji w sposób jaki uznawałem za zasadny - savoir-vivre, historia rodu i heraldyka (obycie ze sztuką pozostaje do przegadania), zestawiając to z nauką języka norweskiego przez wzgląd na to, że wybrałem dla waszej dwójki odległy Durmstrang. Przywiązywałem wielką wagę do aktywności fizycznej i to niezależnie płci (jazda konna po męsku i szermierka), a mniejszą do tańca (do ustalenia). Poświęciłem sporo czasu na to abyście opanowali umiejętność polowania i strzelectwa. To coś, co nas odróżnia od większości rodów i to, co napełnia mnie ojcowską dumą.
Jako Rowle'owie jesteśmy powiązani również ze światem duchów - opanowaliśmy umiejętność radzenia sobie z nimi, odpędzania ich a nawet zmuszania do posłuszeństwa zjaw. Posiadamy nawet poltergeista-rezydenta w postaci ducha kuguchara o fioletowej sierści i szyderczym uśmiechu. Nie oznacza to, że tym właśnie musicie się zajmować.
W treści poszukiwań nie pada ród waszej matki - ustalimy go wspólnie podczas konsultacji odnośnie tworzenia tych postaci pod względem historii i biegłości, choć z racji jestestwa postaci będzie wskazane wybranie: szermierki, jazdy konnej i strzelectwa na minimum II oraz wysoko statystyk zwinności i sprawności.
aktualne
20.01.2025
Jesteś moją przyrodnią siostrą, jednak nasza relacja wykracza poza więzy krwi od czasu kiedy stałaś się piękną kobietą. Po osiągnięciu przez ciebie pełnoletności, zostałaś wydana za mąż za mężczyznę wywodzącego się z szlachetnego rodu o negatywnym albo wrogim stosunku do mugoli i szlam. W czasie trwania tego małżeństwa zostałaś matką, jednak dzieci noszące nazwisko twojego męża nie są jego - przynajmniej jedno jest moje. Jemu samemu mógł przytrafić się poważny wypadek.
Pomimo obecności innych kobiet w moim życiu, także tej, która przed laty przyjęła moje nazwisko, która ostatecznie odeszła z tego świata i tej, która może zostać moją drugą żoną, żadna z nich nie może się z tobą równać. Jesteś moja. Jesteś moją Wenus w futrze. Dla ciebie mam najprzedniejsze futra, najprzedniejsze wierzchowce i klejnoty, dla ciebie przeleję krew kogo tylko zapragniesz i każdego, kto stanie mi na drodze. Oczywiście, śmierć twojego męża albo naszego ojca, jak i nestora rodu nie jest tym, czym jest wykończenie mugola. Zrobię wszystko, abyś już na zawsze pozostała moja.
Poszukuję relacji nawiązującej do niechlubnej historii rodu z czasów, kiedy Rowle'owie żyli w izolacji i zawierali małżeństwa między sobą, także pomiędzy rodzeństwem. U schyłku XVII wieku ulegli naciskom ze strony pozostałych rodów - byłaby to relacja skandalizująca i dająca podłoże do wielu plotek i szeptów wybrzmiewających z kuluarów, zwłaszcza podczas przebywania naszych postaci w towarzystwie innych rodów.
aktualne
20.01.2025
I hear my battle symphony
All the world in front of me
If my armor breaks
I'll fuse it back together
Ostatnio zmieniony przez Leonhard Rowle dnia 20.01.25 22:35, w całości zmieniany 10 razy
No one will ever change this animal I have become
Strona 1 z 2 • 1, 2