Temat służy poszukiwaniom postaci w jakiś sposób istotnej dla Twojej. Pamiętamy, że na poszukiwana ogólne ("szukam przyjaciół") i mało skonkretyzowane ("szukam kogokolwiek kto mnie polubi") przeznaczone jest subforum relacji, na którym podobną propozycję można wysunąć w stosunku do co drugiej postaci. Poszukiwania "kogokolwiek kto będzie miał na nazwisko tak samo jak ja" również odradzamy.
1. Do 7. dnia każdego miesiąca realnego prosimy o aktualizację poszukiwań poprzez pozostawienie na nich świeżej daty. Poszukiwania nieaktualne mogą zostać usunięte bez ostrzeżenia.
2. Jedna postać może umieścić w tym wątku tylko jedną wiadomość - celem dodania świeższych poszukiwań należy edytować poprzednią.
3. Niedozwolone jest podbijanie poszukiwań.
Twoje poszukiwania długo wiszą i nie możesz znaleźć odpowiedniej osoby? Możesz wyjść poza forum i poszukać postaci wśród miłośników rozgrywki tego typu na Edenie. Zachęcamy do umieszczenia ich także na jednym z serwerów zrzeszających graczy PBF na discordzie: TGFek lub PBF - play by forum.
Nie jest obowiązkowy.
- Kod:
<div class="pdiv"><span class="ptyt" style="color:#755353">TYTUŁ</span><span class="ptekst">TEKST 1</span><img src="link do obrazka" class="pobr"> <img src="link do obrazka" class="pobr"> <img src="link do obrazka" class="pobr"> <span class="ptekst">TEKST 2</span><span class="paka">
DŁUŻSZY TEKST
</span></div>
<hr id="p">
<span class="pdata">aktualne/nieaktualne/rezerwacja
data ostatniej aktualizacji</span>
Panie losie, daj mi kogoś, kto nie zmąci wody w mym stawie. Kogoś, kto nie pryśnie jak zły sen, gdy ryb w mym stawie zabraknie.
[bylobrzydkobedzieladnie]
Od maleńkości wpajano nam, jak ważny jest ród i dbałość o czystość krwi. Ty byłeś pierworodnym, wielką nadzieją naszego pana ojca, ja pojawiłam się na świecie parę lat później. To ty przecierałeś szlaki, wytrwale zdobywałeś ważne dla młodego Avery'ego umiejętności, ale pomiędzy naukami zawsze znajdowałeś czas dla mnie. To ty opowiadałeś mi historie o krnąbrnych czarodziejach zaklętych w posągi. Ty pokazywałeś zakamarki zamku Ludlow, także te, których guwernantki pokazywać mi nie chciały. Gdy wyruszyłeś do Hogwartu tęskniłam za tobą, a parę lat później dołączyłam do ciebie, i myśl, że jesteśmy tam razem, dodawała mi otuchy z dala od domu. Rzecz jasna miałeś swoje towarzystwo innych wysoko urodzonych młodzieńców. Nawet w szkole nigdy nie zapomniałeś, kim jesteś. Byłeś Avery, wiedziałeś, że liczy się tylko czysta krew.
Rok po skończeniu Hogwartu wydano mnie za sporo starszego Mathieu Rosiera; jest to małżeństwo aranżowane. Nie mieszkamy już w jednym dworze, nie nosimy tego samego nazwiska, ale na dobre i złe wciąż jesteśmy najbliższą rodziną. Czy wciąż o tym pamiętasz?
| Poszukuję starszego brata dla mojej Corinne. Nie precyzowałam imienia ani dokładnego wieku, choć najlepiej, gdyby miał pomiędzy 21 a 23 lata, maks 24. Zawód najlepiej zgodny z opisem rodu, może to być coś związanego z rodową hodowlą trolli, ale możesz wymyślić coś innego, byle mieściło się w ramach tak konserwatywnego rodu. Wizerunek dowolny, może mieć zarówno jasne, jak i ciemne włosy, jak wolisz. Nasze postacie otrzymały bardzo konserwatywne wychowanie i zależy mi na tym, żeby brat był przykładnym przedstawicielem rodu, co tyczy się także poglądów na temat czystości krwi. Czarnej owcy mówię stanowcze i zdecydowane nie. Zależy mi też na bliskiej relacji pomiędzy naszymi postaciami; choć Corinne nie mieszka już wśród Averych, na pewno będzie ich odwiedzać, a brat będzie mieć miejsce w jej serduszku.
Ponadto na start możesz mieć całkiem sporo fajnych relacji; oprócz Corinne na forum istnieje jej mąż i jego rodzina, jest także nasz wuj Harlan wraz z małżonką, a także dużo innych młodych postaci z konserwatywnych rodzin, więc zapraszam, rozpieszczę cię wątkami, a jeśli jesteś nową duszką, oprowadzę po forum i wyjaśnię wątpliwości, bo rozumiem że dla nowego gracza może być tego dużo.
aktualne
01.08.2024
[bylobrzydkobedzieladnie]
Ostatnio zmieniony przez Corinne Rosier dnia 17.08.24 13:09, w całości zmieniany 15 razy
Nigdy nie zapomnę twarzy Twojego ojca. Zapłakana matka, sufit i o n, mój uzdrowiciel, mój kat. Nie wyleczył mojej połamanej w dzieciństwie nogi ani nie zorientował się, że coś jeszcze jest ze mną nie tak. Zanim wezwaliśmy łamacza klątw, czarna magia pustoszyła mój organizm i psychikę, a Twój ojciec zdążył złamać i nastawić ponownie moją nogę jeszcze dwa razy. Pamiętam, jak proponował eksperymentalną amputację, pamiętam zaskoczenie i wdzięczność, że wtedy (dopiero wtedy?) moi rodzice go odprawili. Pamiętam ból i strach, które nigdy nie zniknęły. Zostałem uzdrowicielem, żeby rzucać na siebie zaklęcia odpędzające chroniczny ból, a moja duma i noga cierpiały gdy wspinałem się o lasce po schodach do Domu Wspólnego Ravenclawu. Mój brat i ostoja trafił do Gryfonów i pierwszy raz w życiu zostałem sam -
Mogłeś/aś być prefektem - wtedy spierałbym się z Tobą dwa razy chętniej, wytykając Ci każdy niesłusznie dodany lub odebrany punkt i zaniedbywanie swoich obowiązków (i tracąc przy okazji punkty). Mogliśmy też po prostu rywalizować na polu naukowym - jako dziecko uzdrowiciela miałeś/aś pewnie talent do alchemii, może też związałeś/aś się z medycyną? A może masz zupełnie inne zainteresowania, może widziałem jak brylujesz w Klubie Pojedynków albo na boisku Quidditcha. Na pewno nie mogłem od Ciebie oderwać wzroku na Balu Zimowym - myślę, że jesteś świetnym tancerzem/rką, a ja nie tańczę wcale.
Wcale nie byłem zazdrosny ani mściwy, ale coś do Ciebie miałem - a że dopiero nauczyłem się być łagodnym i wyrozumiałym magipsychiatrą, to na pewno dałem Ci to odczuć. Mało subtelnie, wrednie, złośliwie, zawsze musząc mieć rację. Może wiesz od swojego ojca kim jestem, a może nie. Zauważ, że pod maską zawziętości kryje się nastolatek równie złamany jak jego noga, choć nie domyślasz się nawet z jak złamanej rodziny jestem.
Pewnie myślę, że byłem jedynie irytującym cieniem w Twoim idealnym życiu, ale ja nie zapomniałem Cię nigdy. Twojego podobieństwa ojca, twojego sprężystego chodu. Tego, jak zaraźliwy był Twój śmiech (nie dla mnie) i iskrzące oczy i tego jak niezrozumiale czułem się, gdy mogłem milczeć i spoglądać na Ciebie z daleka.
Nasze drogi się rozeszły (chyba, że na kursie uzdrowicielskim albo alchemicznym w Ministerstwie nie lubiłem Cię dalej!), ale trwa wojna, szkolne zadry powinny w teorii odejść w zapomnienie, a Ty czegoś potrzebujesz. Może ktoś z Twojej rodziny (możemy dowolnie kreować takich npc) potrzebuje pomocy magipsychiatry, może Ty sam/a zmagasz się z własną psychiką, a może pomimo kariery i koneksji Twojego ojca macie brudną krew i trafisz na mnie w niespodziewanym niebezpieczeństwie?
Zapraszam, niech odżyją dawne emocje,
Ostatnio zmieniony przez Hector Vale dnia 16.04.24 20:54, w całości zmieniany 6 razy
Hidin' all of our sins from the daylight
Jesteście synami Morgany Selwyn, dumnymi przedstawicielami arystokracji, dziedzicami rodu słynącego z zamiłowania do teatru i politycznych gier, a także do ognia: w każdym jego wydaniu. Rodu, na którego czele niemal dwa lata temu stanęła wasza matka - wdowa po waszym ojcu, jako pierwsza z kobiet obejmująca stanowisko nestora, które pomogliście jej wyrwać z nieporadnych rąk jej umierającego poprzednika. To między innymi dzięki waszemu dyskretnemu wsparciu Selwynowie, wcześniej chwiejący się w swoim poparciu dla mugolskiej sprawy, pod wodzą Morgany zwrócili się ku tradycjom, w trawiącej kraj wojnie stając po stronie Rycerzy Walpurgii. Wy również po niej stanęliście - lojalni tak wobec idei czystości krwi, jak i wobec matki, będąc jej najbardziej zaufanymi sojusznikami oraz wsparciem w walce, która dla kobiet niejednokrotnie okazywała się niesprawiedliwa.
Prawdopodobnie zajmujecie stanowiska zgodne z tradycjami rodu - obaj od dziecka zaznajamialiście się ze sztuką teatru, kłamstwa i manipulacji, mogliście więc objąć jedno ze stanowisk dyplomatycznych, podstępami i intrygami zdobywając kolejne szczeble kariery w Ministerstwie Magii. Mogliście również zwrócić się w stronę ognia, to tam upatrując swojej pasji; wspierając produkcję magicznych fajerwerków i studiując arkana czarodziejskiej pirotechniki. Zawodowe ścieżki mogły was też poprowadzić w innym kierunku, z pewnością nie paracie się jednak niczym, co przyniosłoby hańbę rodzinie. Jeżeli wciąż jesteście młodzi, możecie być kawalerami, jeśli jednak młodzieńcze lata macie za sobą, z pewnością doczekaliście się ożenku, wzmacniając sojusze z innymi rodami.
W skrócie: poszukiwani są dwaj synowie Mogany Selwyn, której karta postaci znajduje się w tym temacie, natomiast tutaj można zapoznać się z opisem rodu. Pozostawiamy dowolność w kwestii kreacji postaci, oczywiście w ramach nakreślonych przez opisy (w tych zawartych w karcie postaci Morgany dopuszczalne są drobne modyfikacje). W razie pytań czy wątpliwości, zapraszamy do kontaktu z dowolnym mistrzem gry - pomożemy, zaopiekujemy się, oprowadzimy po forum i realiach.
aktualne
Ostatnio zmieniony przez Mistrz gry dnia 01.01.24 20:24, w całości zmieniany 1 raz
because all this time
that in the process he does not become a monster
And if you gaze long enough into an abyss,
the abyss will gaze back into you.
Cichy konflikt wypełnia nasz dom, teatr emocji, w którym każdy odgrywa swoją rolą. Gdy stajesz w obliczu zła, trzeba podjąć decyzje — każdy z nas musi. Sytuacja Crouchów jest bardzo trudna, jesteśmy atakowani z zewnątrz, a wewnątrz próbujemy odnaleźć jedność. Ty jednak pozostajesz niezmiennie głównym bohaterem naszego własnego greckiego dramatu.
Szukam kuzyna (+28 lat), będącego na zewnątrz idealnym przedstawicielem rodziny, lecz mającym trudną, porywczą naturę. Najbardziej odczuwa to twoja bliska rodzina — (być może żona) i córka, lecz każdy Crouch zdaje sobie sprawę z problemu, którym stopniowo się staje. Lord może być żonaty lub wdowiec, istotnym jest aby zajmował się godnym, szlachetnym zawodem. Crouchowie to rodzina polityków, dyplomatów i myślicieli, opowiadają się za polityką czystości krwi i mają wiele możliwości fabularnych w aktualnych, wyjątkowo trudnych i brutalnych czasach, do których postać kuzyna będzie pasowała idealnie. Zachęcam do kontaktu, ze wszystkim pomogę <3! Discord: yersinia_
Aktualne 03.09
O, beware, my lord, of jealousy;
It is the green-ey'd monster
Ostatnio zmieniony przez Bartemius Crouch dnia 03.09.24 18:21, w całości zmieniany 6 razy
destroy everything you touch
bądź moim wrogiem i widmem przeszłości
mężczyzna | szlachcic lub czysta krew | wiek 29+
x x x
Kim jesteś?
Według mnie - a może nie jestem w tym osądzie samotna? - złym człowiekiem.
Na pewno jesteś kimś wpływowym. Kimś, komu nie mogę oderwać głowy - dosłownie - ani kogo w ostateczny sposób mogę się pozbyć. Najprościej wyjaśnić Twoją nietykalność arystokratycznym pochodzeniem - przelewanie błękitnej krwi to zbrodnia - ale i w przypadku czystej krwi możemy znaleźć wyjaśnienie, chroniące Cię przed zemstą Deirdre. Może Twoja rodzina jest bardzo zamożna? Może kryjesz się pod protekcją innego Śmierciożercy? Może jesteś znanym badaczem, alchemikiem lub nekromantą, który jest niezwykle cenny dla Czarnego Pana? Byłoby ciekawie, gdybyś pochodził z rodu Crouchów (można połączyć postać z tymi wspaniałymi poszukiwaniami Bartemiusa) lub Blacków, wtedy nasza niechęć nabierze dodatkowego, politycznego wymiaru, a Ty zyskasz - być może - kartę przetargową w niezwykle ważnej dla Twojego rodu kwestii.
Możesz być ojcem i mężem, powszechnie szanowanym czarodziejem o wieloletnim doświadczeniu, możesz być też kimś młodszym, gotowym dążyć po trupach do celu, chcącym wygryźć dla siebie najlepsze miejsce w magicznym społeczeństwie. Możesz słynąć z okrucieństwa, ale równie dobrze Wenus mogło być jedynym miejscem, w którym mogłeś puścić wodze swych sadystycznych fantazji. Zapewne masz poglądy antymugolskie.
Przed kilkoma laty odwiedzałeś Wenus, luksusowy przybytek rozkoszy - i odwiedzałeś mnie, kiedy błyszczałam tam jako Miu. Nie traktowałeś mnie dobrze, lekko mówiąc, zostawiłeś na mnie trwałe blizny. Może bawiłeś się tylko moim ciałem, może psychiką, nieistotne, znienawidziłam cię. Obdarzając wściekłością i pogardą, wcale nie gasnącą wraz z upływem lat, nawet już po moim opuszczeniu Wenus. Stałam się Śmierciożerczynią, zmieniłam personalia, zyskałam władzę. Role się odwróciły, już nie jestem bezbronną ofiarą - a raczej tak naiwnie sądzę.
Teraz spotykamy się znowu. Ja pragnę zemsty, ale ta jest poza moim zasięgiem (na razie?). Ty zaś...Twoje motywacje należą do Ciebie. Może po prostu bawi Cię straszenie mnie i prowokowanie, może jest w Tobie żal lub gniew, że Miu umknęła bez słowa, zostawiając Cię bez zabawki. Może widzisz we mnie - a raczej w informacji, jaka posiadasz - szansę na polityczny awans. Może jesteś, po prostu, złym człowiekiem. A może jeszcze coś innego popycha Cię do działania. Ważne, że na razie zaczynamy nasz nienawistny taniec, próbując uzyskać przewagę nad partnerem.
Tak jak widać, większość detali jest do ustalenia, jestem otwarta na wszelkie modyfikacje i propozycje <3 Zależy mi na graczu aktywnym, który lubi intensywne wątki i fabularne komplikacje. I na postaci, która nie będzie bała się Deirdre: zależy mi na kimś, kto dotrzyma jej kroku, będzie stanowić wyzwanie i przyczyni się do bezsennych nocy. W innym niż przed laty kontekście.
Nowego Morsika chętnie oprowadzę i zaznajomię ze wszystkim, co potrzebne; sądzę też, że nawiązanie relacji z innymi postaciami nie sprawi żadnego problemu - wiele koneksji się wokół nas rozwija! <3 Prosiłabym o kontakt przez PW lub discorda (mrtnhln) - tak będzie najsprawniej.
(03.06)
you better work witch
asystenta lub asystentki
osoba czystej krwi lub półkrwi | wiek 20-30 | poglądy antymugolskie
x x x
Kim jesteś?
Osobą ambitną, pragnącą rozwinąć swoją karierę w polityce lub sztuce. Kimś sprytnym, pracowitym, gotowym poświęcić wiele, by osiągnąć swój cel. Poszukuję osoby godnej zaufania, kogoś, komu Deirdre z czasem będzie mogła powierzyć swoje najcenniejsze sekrety. Czarodzieja o doskonałych referencjach. Nie musisz pochodzić z bogatej albo wpływowej rodziny, ważne są Twoje poglądy i zapał do pracy.
W zakresie Twoich obowiązków znajdzie się głównie praca biurowa, pomoc w odpowiadaniu na korespondencję, wsparcie w działaniach politycznych, organizowaniu wernisaży w La Fantasmagorie - lecz poza tym, z czasem, Deirdre powierzy Ci bardziej wymagające zadania. Dobrze, gdybyś nie miał nic przeciwko opiece nad słodkimi dziećmi i mordowaniu mugoli. Tak w ramach potencjalnych nadgodzin.
Na pewno potrzebujesz rzetelnej wiedzy z zakresu ekonomii, perswazji, historii, ale także innych umiejętności, pozwalających na przetrwanie w trudnym środowisku. Deirdre będzie przełożoną wymagającą i surową, lecz bez wątpienia hojną. A praca przy namiestniczce Londynu pozwoli Ci na nawiązanie bardzo opłacalnych znajomości i zdobycie doświadczenia otwierającego wiele drzwi w nadchodzących latach kariery.
A kim jestem ja - w skrócie? Śmierciożerczynią, westalką La Fantasmagorii, szanowanego baletu i świątyni sztuki, a od kwietnia tego roku - namiestniczką Londynu, magicznej stolicy. Obracam się wśród elit, zabawiam rozmową, kokietuję, negocjuję z politykami i artystami, dbam o wizerunek Londynu i zadowolenie gości La Fantasmagorii. Znoszę ich kaprysy, łagodzę niepokoje, spełniam zachcianki; sprawiam, by stolica stała się oazą dla artystów i miłośników sztuki wszelkiej maści. Oficjalnie jestem wdową po francuskim dyrektorze teatru, mam dzieci, lecz reszta pozostaje tajemnicą. Cieszę się szacunkiem i uznaniem, część zaangażowanych w wojnę gości wie, że na moim przedramieniu lśni Mroczny Znak. To jemu jestem oddana całkowicie; jemu i pewnemu Śmierciożercy, od którego zależne jest całe moje życie.
Tu również jestem otwarta na wszystkie modyfikacje, chętnie pomogę i wesprę podczas tworzenia postaci - może być też to postać już istniejąca! Prosiłabym o kontakt przez PW lub discorda (mrtnhln).
(03.06)
seven deadly sins
Ostatnio zmieniony przez Deirdre Mericourt dnia 10.06.24 17:53, w całości zmieniany 9 razy
I'll lick your wounds
I'll lay you down
✦
Było nas zawsze dwóch! Bracia Grey, którzy razem wpadali w kłopoty i razem z nich wychodzili. Ty byłeś ten spokojniejszy, ale do czasu kiedy emocje brały górę i spokój już nie wystarczał. Ja byłem ten bardziej porywczy, bardziej chętnych do ruszenia w nieznane, zawsze bardziej do przodu, ale potrzebujący brata.
Jesteś o dwa lata starszy, zawsze zerkający czy młodszy brat nie wpakował się w jakieś problemy, ale jednocześnie różnica wieku nie była tak duża aby również samemu nie potrzebować pomocy ze strony młodszego Greya.
Pochodzimy z dwóch światów, znamy ten mugolski i żyjemy w tym czarodziejskim, który nas pochłonął. Ojciec jednak wciąż jest w nas żywy oraz jego świat, bowiem nigdy nie wyrzekliśmy się mugolskich korzeni. Mieliśmy kiedyś siostrę… Bardzo dawno temu, wspomnienia pozostały jednak żywe.
Zafascynował nas świat roślin, choć każdego inaczej. Ja wyruszyłem ku Amazonii, by odkrywać nieznaną i egzotyczną faunę i florę, ty zostałeś na miejscu by zajmować się rodzinną szklarnią oraz przygotowywać ją pod przyjęcie nowych okazów. Nie raz kręciłeś nosem na moje wyjazdy, ale z wielką pasją i zaangażowaniem obserwowałeś rosnące orchidee.
Nie raz sobie dogryzamy, dokuczamy, drażnimy jeden drugiego ale wiemy, że staniemy za sobą murem i nie pozwolimy aby temu drugiemu stała się krzywda.
|Poszukuję chętnej osoby do zagrania starszym bratem Herberta, Halbertem Grey. Nie mam oczekiwań co do wiza, jestem otwarta na wszelkie propozycje. Zależy mi na aktywnym graczu, nie oznacza to, że masz pisać po jednym wątku na tydzień, ale byś jednak nie znikał na parę miesięcy i znów się pojawiał. Relacja braci jest żywa i aktywna, chciałabym aby było to widoczne też w grze.
Postać musi mieć poglądy promugolskie, ponieważ matka postaci wywodzi się ze Sproutów, a sam Herbert jest aktywnym zakonnikiem. Nie oczekuję jednak, że do organizacji wstąpisz. Nie jest to warunek konieczny.
Kwestia wieku i dokładnie jak przebiega relacja jest do dogadania.
Łapać mnie można na discordzie #0742 Odalla
Aktualne 12.04
Ostatnio zmieniony przez Herbert Grey dnia 12.04.24 9:16, w całości zmieniany 3 razy
Panna (pani?) Umbridge, żelazna ręka Biura Informacji ∙
Niebo wali się nam na głowy, ale ty zdecydowanie otrzepujesz żakiet z gwiezdnego pyłu i strofujesz pracowników Biura Informacji za dłonie poplamione atramentem lub ślady kurzu na biurkach. Uwielbiam dyscyplinować ich sam, ale nie mam czasu, a ty jesteś równie pedantyczna jak ja. Może jesteś samotną matką malutkiej Dolores, której ta praca spadła z nieba; a może już w Hogwarcie odznaczałaś się ambicją jako bezwzględna prefekt i z łatwością zdobyłaś oraz utrzymałaś staż w Biurze Informacji? Dobrze, jeśli masz lekkie pióro i dobre ucho do plotek—chcę zalać media artykułami propagandowymi i wiedzieć wszystko o wszystkim.
Właśnie dostałem awans i potrzebuję zaufanej osoby, gorącej kawy i asystentki, która obdarza mnie równie słodkimi uśmiechami jak ja Ministra, a w Biurze pomaga mi rządzić żelazną ręką. Jestem zamożnym Rycerzem Walpurgii, oferuję pomoc i wpływy, ambitną wojennie postać pokieruję nawet do działań związanych z odbudową kraju (martwiąc się nieco o słabość pięknej płci, ale nie aż tak jak przejmowałbym się w przypadku szlachcianki lub czystokrweistej damulki—asystentkę widzę raczej jako postać z nieuprzywilejowanej rodziny). Ach, i czasem zajrzę Ci do głowy—jestem nieufnym legilimentą, nie interesuje mnie współpraca z osobami, które mogłyby podważyć moją pozycję, ale neutralny profesjonalizm lub szczere zapatrzenie w moją osobę z pewnością wiele Ci ułatwią.
Pracownicy i stażyści Biura Informacji ∙
14 sierpnia nad Anglią unosił się dym, liczono ofiary deszczu meteorytów, a dziennikarze słyszeli o coraz to nowszych tragediach. Ja zaś otrzymałem stanowisko Szefa Biura (Dez)Informacji, propagandowej jednostki Ministerstwa Magii, z informacją, że mój poprzednik został stracony. Wspólnie okiełznamy informacyjny chaos, zdepczemy lub rozsiejemy plotki, utkamy piękne kłamstwa ku pokrzepieniu serc obywateli i znajdziemy winnych.
Pod naszą kontrolą jest już "Walczący Mag", ale potrzebuję naukowców zdolnych przekonać do siebie redakcję "Horyzontów Magii" - dotychczas publikującą, notabene, astronomiczne artykuły, które haniebnie nie przewidziały tej katastrofy. Współpraca naukowa nie wymaga stałego zatrudnienia, ale poszukuję też stażystów i pracowników na pełen etat (a może nawet sekretarki i tłumacza zagranicznej prasy?), którzy pomogą wdrożyć w życie moją propagandę.
Wymagane jedynie oddanie sprawie i lekkie pióro, ale niebanalne talenty umożliwiające pozyskiwanie informacji (metamorfomagia, animagia?) również zainteresują Corneliusa.
Zapraszam postaci zarówno nowe, jak i istniejące, poczęstuje mandarynkami i ułożę ciekawe relacje!
więc pali się słowa. Nikt o treści popiołów nie pyta.
Ostatnio zmieniony przez Cornelius Sallow dnia 08.04.24 21:36, w całości zmieniany 1 raz
Mężczyzna, półkrwi, 30++
Moja KP jest krótka i zwięzła. Zachęcam do lektury.
Rodzice mieli nas czworo. Najmłodsze z nas w czasie kiedy już zmarli nawet nie miało 10 lat. Pomimo wsparcia rodziny ciężko było przyjąć pod dach całą taką zgraję. Nie chcieliśmy się rozdzielać po ciotkach więc postanowiliśmy żyć razem, a przynajmniej takiej decyzji oczekiwaliśmy od ciebie. Stałeś się głowa rodziny. Nie wiem, czy miałeś plany i marzenia. Czy musiałeś je odłożyć, czy też porzucić, a może wbrew przeciwnościom je realizowałeś...? Czy pracowałeś w miejscu którego nie lubisz robiąc to czego nienawidzisz by nas wyżywić? Zastępowałeś ojca, a ja matkę. Okropne było z nas "małżeństwo". Często się kłóciliśmy, ścieraliśmy wyładowując swoją frustrację.
Któregoś razu przyprowadziłeś do domu kobietę przedstawiając ją jako narzeczoną. Nie wiem czemu miała z nami rzekomo zamieszkać. Czy była przy nadziei? Czy nie miała dokąd pójść? Nazwałam cię szaleńcem. Konflikt miedzy nami się pogłębił. Kompletnie się nie rozumieliśmy. Zamieszkałam z dziadkami, a potem sama. Ciągle utrzymywaliśmy kontakt wychowując swoje rodzeństwo podczas tej trwającej do dziś dziwnej separacji. Wszystko przypominało jednak biznesowe rozmowy. Często podważałeś moje decyzje, tak jak ja twoje. Umawialiśmy się do kogo dzieci miały przyjechać na wakacje, co robić jak jedno zachorowało i wymagało ciągłej opieki, widzieliśmy się w święta. Jest zawsze jakoś niezręcznie.
Teraz dojrzałam, patrzę na to i szczerze chcę naprawić relację miedzy nami. Czy mnie odtrącasz? Czy jesteś skory do pojednania? Czy też intencjonalnie ignorujesz moje listy? Czy dalej jestes z tą kobietą?
Jestem otwarta na propozycje i modyfikacje. Wszystko do dogadania.
max 25, chłopiec
Moja KP jest krótka i opisuje zgrabnie sytuację naszej rodziny.
Kiedy zmarli nasi rodzice byłeś na tyle duży, że rozumiałeś sytuację w jakiej się znaleźliśmy, a jednocześnie na tyle młody, iż byłeś wobec tego wszystkiego kompletnie bezsilny. Chodziłeś jeszcze wtedy do szkoły i w czasie wakacyjnych przerw doświadczałeś spięć między mną, a starszym bratem. To nie tak, że nie było dobrych dni pełnych szczęścia bo takie chcieliśmy wam zapewnić, lecz czasami gdy światła gasły i kończył się dzień brakowało nam sił. Zrezygnowaliśmy z siebie, mimo że byliśmy twoim starszym rodzeństwem wciąż byliśmy młodzi. To było dla nas trudne. Czy słyszałeś nasze kłótnie przez uchylone drzwi do kuchni? Czy frustracja sprawiałeś że sprawiałeś problemy w szkole? A co potem, gdy już ją ukończyłeś, a ja się wyprowadziłam? Czy obwiniałeś mnie, że uciekłam? Czy starszego brata, że mnie wygonił? Czy zacząłeś sprawiać problemy tylko bym ja i starszy brat musieli się spotkać by odebrać się z rąk funkcjonariuszy? Czy dalej sprawiasz problemy zmuszając mnie do farbowania siwych włosów? A może wręcz przeciwnie? Wszystko do ustalenia!
max 19, chłopiec
Moja KP jest krótka i opisuje zgrabnie sytuację naszej rodziny.
Kiedy zmarli nasi rodzice być może nie od razu zrozumiałeś sytuację. Miałeś mniej niż 10 lat. Z perspektywy czasu to ja i najstarszy brat opiekowaliśmy się tobą dłużej niż faktyczni rodzice. Byłam ci matką, a on ojcem. To my wyprawiliśmy cię do Hogwartu, a potem dbaliśmy o twoją edukację. Nawet kiedy się wyprowadziłam żywo interesowałam się twoimi losami. Jak jednak to na ciebie wpływa? W szkole gdzie dzieci chwaliły kuchnię matek ty miałeś w tym miejscu siostrę, a zamiast ojca uczącego lotu na miotle miałeś brata. Czy czułeś się gorszy...? Do tego bez wątpienia doświadczałeś tego, jak to jest żyć w "rozwiedzionej rodzinie". Może nie byliśmy idealni ale nie możesz udawać że nie widzisz jak z najstarszym bratem się staramy by zapewnić ci dobre życie. Na jakiego więc młodzieńca wyrosłeś?
likantrop, płeć i wiek bez znaczenia
Szukam wilkołaka który zrobił rzeź w lecznicy moich rodziców. Byłam świeżo po ukończeniu Hogwartu. Miałam 17 lat. Wilkołak zbiegł z miejsca zdarzenia. Zakładam, że żyje. Nie wiem ile ma lat. Może być kobietą lub mężczyzną. Wymyślmy jakąś dramkę. Możesz też być jedną z ofiar z tamtego dnia z którą utrzymuje kontakt.
Mężczyzna, wiek i poglądy w zasadzie bez znaczenia
Spotkaliśmy się na randce w ciemno, przypadkiem na ulicy, może byłeś moim klientem, a może osobą którą leczyłam jako wolontariuszka w Plymouth, a może nie był to przypadek tylko zaplanowana przez ciebie sytuacja - do ustalenia. Sęk jest taki, że uczepiłeś się mnie strasznie. Przy każdym spotkaniu okazujesz mi niechciane zainteresowanie, wyznajesz miłość, uwielbienie, nie zdziwię się jeżeli już dwa razy próbowałeś mi się oświadczyć. Nie wiem czy z twojej strony jest to jakaś romantyczna gorączka, czy może jesteś gold diggerem ale jeszcze chwila, a pielęgniarki będą musiały cię składać jak puzzle jeżeli się nie uspokoisz. Odtrącam cię bowiem wprost, jestem niemiła i zaczynam miotać, jak na razie, niezobowiązującymi groźbami. Jesteś prawdopodobnie pierwszą osobą z poza mojej rodziny której groziłam od kiedy ukończyłam 22 lata.
Do ustalenia :*
Płeć bez znaczenia, wiek 28+++, numerolog/magiczny architekt/geomanta/może być i alchemik lub runista
Mogło się to zacząć już w szkole, a mogło rozwinąć się po drodze na przestrzeni ostatniej dekady - rywalizujemy. Może osiągnąłeś już sukces, a może jesteśmy na tym samym poziomie, kto wie. Prawdą jest jednak, że kiedy musimy pracować razem zaczynają się spory, kłótnie, dyskusje. Na podjęcie trywialnej decyzji we współpracy mijają nam dnie, a czasem tygodnie - tak ciężko przyznać się któremuś z nas do błędu. Każdy kto zdaje sobie z tego sprawę nigdy nie decyduje się na to byśmy pracowali razem chyba, że ma już dwa wbite noże w korpus i trzeci przyłożony do szyi. Od niechcenia innym polecamy siebie nawzajem jako profesjonalistów ale zakazujemy wspominać od kogo to polecenie nastąpiło - pod groźbą trwałego okaleczenia. Niechętnie, pozostawieni sami sobie, jesteśmy wstanie przyznać, że widzimy w drugiej stronie umiejętności z którymi się liczymy i które szanujemy, lecz stojąc ze sobą twarzą twarz jesteśmy wstanie zdobyć się jedynie na pogardliwe prychnięcia.
Płeć bez znaczenia, wiek 30+++, numerolog
Miałam talent, pasję i ambicję. Mogłam zacząć od niepozornego stażu w twojej pracowni lub spotkaliśmy się w trakcie pracy jako niezależni sobie. Ostatecznie skończyło się tym, że pracowałam lub ściśle współpracowałam z tobą szkoląc się pod twoim skrzydłem przez kilka kolejnych lat nim się w pełni uniezależniłam. Może nie spodziewałeś się, że będę tak pojęta i przerażała cię myśl, że uczeń przerośnie mistrza? Może zacząłeś oczekiwać romansu któremu byłam niechętna...? Czy miałeś rodzinę, żonę? Czy między nami pojawił się spór co do etyki zawodowej? Czy przywłaszczyłeś sobie moje badania? Czy może wciąż jesteśmy w dobrych stosunkach? Nie mam konkretnego pomysłu i mogę iść we wszystko.
Płeć bez znaczenia, wiek 8-18
Wojna sieje niepokoje. Ludzie czasem tracą wszystko i zostają z niczym. Wyobrażam sobie, że jesteś z rodziny. Niekoniecznie nosisz nazwisko Vane - może masz krewnych z tej gałęzi, a może nie jesteś nawet krewnym w rozumieniu więzów krwi, lecz twoi rodzice byli bliskimi przyjaciółmi moich. Przyjaciele mojej rodziny to moja rodzina. To dla mnie bardzo proste więc twoje pochodzenie nie jest dla mnie szczególnie istotne.
Sęk w tym, że z jakiegoś powodu zostajesz pozostawiony sam sobie i nie masz gdzie pójść. Ostatecznie podczas zebrania rodzinnego w twojej sprawie postanawiam wziąć za ciebie odpowiedzialność. Mam pieniądze, wychowałam w zasadzie dwójkę młodszych braci, teoretycznie mam miejsce na strychu, często pracuję z domu - w tamtej chwili wydawało mi się to rozsądne. Jaka będzie rzeczywistość?
Ostatnio zmieniony przez Riana Vane dnia 19.08.24 3:06, w całości zmieniany 13 razy
Ostatnio zmieniony przez Leo Winkley dnia 23.07.24 20:20, w całości zmieniany 2 razy
Udało nam się jakimś cudem przeżyć - statek, którym nas wieziono z powrotem do Anglii, tym razem licząc, że za nasze głowy posypie się złoto, rozbił się o wybrzeże Exmoor. I tak właśnie wróciliśmy do domu.
O Arne niewiele wiadomo, jest niemal czystą kartą, więc można dla niego wymyślić wiele ścieżek. Preferencje mam jedynie takie, żeby stał po stronie Zakonu Feniksa, będąc jego członkiem lub nie, nie ma to większego znaczenia; najważniejsze, żeby chciał ratować ludzi, miast ich zabijać. Jego zawód, nazwisko, krew, usposobienie, wizerunek - wszystko jest do dogadania, bo wolę, żeby to twoja wizja tu przeważyła, żebyś odnalazł w nim kawałek swojej wyobraźni. Relacja Jackie i Arne nie jest jasna, tak jak ich uczucia wobec siebie, i fajnie byłoby rozegrać to na fabule. Każdego morsa przytulę, a nowego wprowadzę, jeśli trzeba <3.
[bylobrzydkobedzieladnie]
pora, żebyś ty powstał i biegł, chociaż ty nie wiesz,
gdzie jest cel i brzeg,
ty widzisz tylko, że
ogień świat pali
Ostatnio zmieniony przez Jackie Rineheart dnia 20.06.24 12:00, w całości zmieniany 5 razy
but i swear that
these scars are
fine
Dlatego kiedy nadszedł ten dzień i podczas jednego z sabatów zapytałeś o moją rękę, na oczach wszystkich, wśród ogarniającej nas ciszy powietrze przecięło krótkie “Nie”.
Rozpętałam skandal i domowe piekło.
Jak w opisie - szukam mężczyzny, który kiedyś (dobre parę lat wcześniej i na pewno przed śmiercią Marianne, której życie odebrał wilkołak i miała miejsce w lipcu 1953 roku ) za sprawą umowy dwóch rodów oświadczył się Melisande. Melisande - jak napisałam wyżej - uważa do dzisiaj, że to nie jej chciał i pragnął naprawdę a jej starszej siostry. To też było jednym z powodów jej odmowy. Jak było naprawdę? Wszystko tak naprawdę zależy od Ciebie! Mogła mylić się w swoim osądzie - jednak uparta na własną na własną prawdę twojej nigdy nie przyjęła do wiadomości. Historię - jeśli opowiadała - dokładnie w ten sam sposób.
Wspominam o tym w karcie
(20.08)
Nie określam jaki jest twój stosunek do mnie - na pewno traktowałeś mnie wcześniej z szacunkiem - ale co o mnie myślisz, a co robisz to dwie różne rzeczy. Możesz uważać w duchu, że jestem tam tylko dla rozrywki i przez znajomości - wtedy udowodnię ci, ile naprawdę wiem i robię. Możesz w istocie doceniać pracę, którą robię. Możesz być niezadowolony z tego stanu rzeczy - obserwowanie smoków i badania, zamiast faktycznego zajmowania się nimi - to z pewnością mogło nie być twoim marzeniem.
Kwestia dokładnych relacji pozostawiam w dużym stopniu otwarte!
*Imię i nazwisko dowolne, chociaż zależy mi, żeby to była rodzina skorelowana z Rosierami właśnie w ten sposób - czystokrwista, o dobrych poglądach. Reszta jest otwarta i do brania.
(20.08)
Szukam dla Meli szlachetnie urodzonego wroga number one. Marzy mi się relacja na krawędzi ociekająca urzekającą uprzejmością pod płaszczykiem których będziemy wymierzać sobie celne strzały. Widzę wiele możliwości.
Możesz być kobietą - jak ja i zwyczajnie mnie nie znosić. Może poróżniło nas coś w przeszłości. Może lord, który zwrócił swoje zainteresowanie swoje spojrzenia skierował ku mnie i od tego czasu rzucałaś mi kłody pod nogi. A ja - nie mam w zwyczaju, poddawać się bez walki. A może nasze starcia, dopiero się rozpoczęły. Może to kwestia mojego zamążpójścia wzbudziła w tobie niechęć - cóż z wiadomych względów.
Możesz być też mężczyzną - płeć nie gra dla mnie roli. Być całkowitym ignorantem jeśli chodzi o mnie samą i sprowadzać mnie do roli głupiutkiej lali, nie szczędząc znieważających komentarzy. Może lubisz mnie drażnić, bo jest to dla ciebie swoistego rodzaju forma zabawy.
A może masz całkowicie inny pomysł, na relację nacechowaną skrytą z zewnątrz niechęcią. Jestem otwarta na pomysły i propozycje! Powodów i możliwości jest pełno. Razem na pewno znajdziemy coś, co będzie odpowiadać każdemu.
(20.08)
Co dalej?
Szukam dla Meli szlachetnie urodzonego absztyfikanta - albo ów. Całość relacji zależy tylko od nas! To ekscytujące. Teraz Mela jest już żoną - denerwuje Cię to, zniechęca, złości? A może w drugą stronę, nadal nie chcesz zrezygnować z czegoś, czego pragniesz? Szukasz mojej bliskości, albo nawet sposobności by sięgnąć po to, co już teoretycznie zostało zakazane i zabrane ze stołu. A może nie możesz mnie znieść - mojego widoku, który przypomina Ci, że mój brat nie oddał Ci mojej ręki. Że zamiast tego, wybrał kogoś innego.
Widzę trochę ciekawych możliwości, a tą relacje możemy umówić i ułożyć wedle nas samych. Co prawda, ze strony Meli przynajmniej przed małżeństwem mogę zaproponować najwyżej zainteresowanie i zaintrygowanie - przychylność co do Twojej obecności. To mocno stąpająca po ziemi niewiasta, która zdawała sobie sprawę, że kwestia jej małżeństwa może nie zależeć od porywów słabego serca, dlatego na więcej sobie nie pozwalała. Choć, jestem otwarta na wszelkiego rodzaju propozycje. To tylko szczątkowe myśli i propozycje - wszystko jest do dogadania! Do tego, mam też męża - Mananna - to człowiek, którym głównie kieruje emocja. Swojego kuzyna wysłał w daleki rejs ledwie przez jedno moje zdanie. Jeśli zagalopujesz za daleko, może chcieć z tobą porozmawiać.
*Co do samego wieku, jest on właściwie opcjonalny, nie przeszkadza mi utkanie motywu młodszego zauroczonego Melą mężczyzny, jeśli ktoś poszukuje czegoś właśnie takiego! Dopuszczam też możliwość krwi czystej, wszystko tak naprawdę zależy od naszych chęci i pomysłów.
(20.08)
W razie pytań zapraszam na pw albo na discord l_ena. Jestem, nigdzie od lat nie uciekam. Odpowiada mi zarówno nowa postać - jak i już istniejąca o ile nie mamy ustalonych relacji. Ze wszystkim w razie czego pomogę.
I'll show you my shadows if you show yours
Let's get it right dear, give a good fight dear
We'll keep it all up behind
closed doors
Ostatnio zmieniony przez Melisande Travers dnia 20.08.24 19:29, w całości zmieniany 3 razy
You will crumble for me
like a Rome.
czarodziej/czarownica, 25 -> 30 -> i więcej, szlamolubny
Na przełomie 57/58 miałem wypadek. Stałem się przypadkowa ofiarą wojny. Uratował i zaopiekował się mną Gorge (to wymyślony NPC). Jest to czarodziej żyjący ze swoją mugolską żoną w lesie w Devon. Jest myśliwym, choć w przeszłości mógł robić coś innego. Sęk w tym, że Gorgea spotkało wraz z żoną nieszczęście - zmarł. Ty znasz Gorgea. Jesteś jego przyjacielem, może rodziną. Nie musieliście poznać się w Devon. Z jakiegoś powodu w najbliższym czasie go odwiedzisz, lecz nie będzie po nim śladu. Będę tylko ja i świeżo przekopana ziemia. Na pewno będziesz miał pytania. Nie mam wymagać co do tej relacji. Zróbmy ją na yolo. Po więcej szczegółów na priv.
zwolennik czystości krwi, płeć dowolna
podobny mi wiekiem buntownik (17-22), płeć dowolna
Już od pewnego czasu wspierasz jako młody rebeliant działania Zakonu lub będziesz wspierał. Bardzo fajnie, jeżeli jesteś tam głównie dlatego przez wzgląd na plakatową miłość do któregoś ze ściganych listem gończym Zakonnika i chcesz się od niego uczyć oraz wspierać (moje tajne źródła mówią, że Justine kogoś takiego przygarnęłaby do swojej małej piersi). Jesteś przepełniony pięknymi ideałami albo przynajmniej silnie w nie wierzysz. Ukocham jeżeli masz szlachecki lub czystokrwisty rodowód, lecz nie jest to wymagane. Chciałbym byś był czarodziejem z krwi i kości nie wiedział wiele o mugolach. By twoje dzieciństwo było względnie szczęśliwe przepełnione rodzicielską troską i wsparciem. Może już w domu miałeś niezachwiane autorytety, które sprawiły, że dziś jesteś kim jesteś. Chciałbym by skrajna bieda była ci czymś obcym, a jej samej doznajesz bezpośrednio dopiero pomagając buntownikom. Głodowe porcje, kąpiel w misce, noszenie tej samej koszuli na grzbiecie przez tydzień - to wszystko jest dla ciebie nowością i pomimo znajomości realiów nie jesteś wstanie opanować delikatnego marszczenia nosa widząc podobne wariacje. Wszystko to sprawia, że jesteś ode mnie kimś zupełnie innym. Budzisz we mnie zazdrość, irytację. Mam ochotę z tobą zadzierać i robić ci pod górkę. Chcę się kłócić, wpadać kłopoty, a winnym ich w moich oczach zawsze będziesz ty. Nigdy tak nie miałem. A jak ty będziesz się wobec mnie zachowywał...?
młodzi poniżej 25 roku życia, mugole, charłaki lub czarodzieje mugolskiego pochodzenia
Od 8 roku życia wychowywałem się w mugolskim sierocińcu. Było tłoczno, skromnie, lecz ja sam nie narzekałem - był dach nad głowa i gwarantowany ciepły posiłek. Jedynym problemem było to, że wokół mnie działy się dziwne rzeczy. Część dzieciaków się bała, część ciekawiła, części było to wszystko jedno. Dziwniej zaczęło się robić kiedy na 11 urodziny przyszedł po mnie dziwny Pan. Od tego czasu wracałem do ośrodka jedynie na wakacje. Od kiedy skończyłem 15 lat to i tego zaprzestałem. Nie wiem czy jesteś młodszy czy starszy, czy jesteś mugolem czy czarodziejem. Jaki masz charakter i czy się lubimy - wszystko do ustalenia.
Były puchon w moim wieku (19 lat), chłopiec
Byliśmy w jednym domu, dzieliliśmy pokój. Początkowo mogło być dziwnie, mogliśmy się nawet nie dogadywać. Tym bardziej, że właściwie uczyłem się czym jest magia i o co chodzi z tymi całymi czarodziejami. Jeżeli pochodziłeś z magicznej rodziny mogłem wydawać ci się nieco oderwany. Z czasem jednak się dotarliśmy. Być może byłeś jedną z nielicznych osób, które wiedziały o mnie więcej, przy której byłem mniej uważny, bardziej sobą. Nie polegałem na tobie bo zawsze uznawałem swoje problemy za swoje, lecz wiedziałem, że mógłbym. Możesz być kim chcesz i mieć dowolny charakter. Szczegóły naszej relacji dogadamy jak będziesz mieć pomysł na siebie :*
Puchon lub Puchonka, starszy ode mnie, przynależący do szkolnej drużyny Quddicha
Zrobiłeś na mnie wrażenie. Od tego momentu mój wzrok za tobą podążał, a w myślach wznowiłem cię na piedestał. Może się nawet kolegowaliśmy, a może nie - w końcu wiele osób cię otaczało, a ja byłem prawie niewidzialny. Ty osobowość była przeciwieństwem mojej - otwarty, zabawny, momentami zbyt impulsywny. Byłeś dla mnie wzorem.
18-22 lata. Nie lubisz mugoli, nienawidzisz, a może jesteś pozerem
Mam mugolskie korzenie i to widać. Nauka nie szła mi w szkole w ogóle. Miałem braki. Prześmiewcze nazwisko. W twoim słowniku moje imię prawdopodobnie widniało jako definicja frajerstwa. Dokuczałeś, robiłeś nieprzyjemne kawały, szydziłeś, czasem może coś mi zniszczyłeś lub użyłeś jakiegoś zaklęcia. Od '52 Gellert Grindelwald był dyrektorem i na pewno nie poniósłbyś z tego tytułu konsekwencji. Tym bardziej, że wiedziałeś, że nie oddam, nie poskarżę się. Byłem sierotą. Nie miałem dokąd pójść, a bałem się, że zostanę zmuszony do odejścia ze szkoły jeżeli stawię opór. Czy to też twoja zasługa? Unikałem i ignorowałem twoją osobę kiedy tylko miałem ku temu okazję. Czy sprawnie? Czy wciąż mnie pamiętasz?
A może była między nami jeszcze dziwniejsza dynamika? Może środowisko w którym się obracasz, a może nazwisko zmuszało cię do okazania wyższości i poniżania mnie? Nie robiłeś tego z chęci czy przyjemności, a właśnie z obowiązku. Kiedy byłeś z paczką swoich znajomych byłeś najgorszy, a bez nich w pobliżu obojętny, normalny? Nie wiem co miałeś w głowie. Czy to przed nimi udawałeś, czy przed samym sobą?
wakacje '54-'56 | inne >56, te dobre i złe, krótkie i długie, śmieszne i tragiczne
Od kiedy miałem 15 lat wakacje spędzałem włócząc się po kraju. Bez wątpienia zdarzyło mi się pić z kałuży, spać pod gołym niebem tak i jak jeść wystawny poczęstunek i sypiać na kanapie wygodniejszej od jakiegokolwiek łóżka. Mogłem komuś pomóc, mógł mi ktoś pomóc, mogłem zostać okradziony, napadnięty lub kogoś niechętnie okraść. Nie byłem leniwy i jak nadarzyła się okazja to łapałem pracę, która mógł wykonać młody mugol lub czarodziej. Nie było dla mnie barier. Może pracowaliśmy razem? Może mnie zatrudniłeś? Może byłeś wścibskim dorosłym pytającym się co taki dzieciak jak ja wyczynia w takim miejscu jak to? Po szkole kontynuowałem swoją tułaczkę. Miałem więcej możliwości jako "młody dorosły". Jeżeli tyko masz chęć na przelotną relację z przeszłości z dzieciakiem to dawaj - coś wymyślimy. Z przyjemnością zagram retro.
Ostatnio zmieniony przez Leonard Begmann dnia 16.05.24 0:38, w całości zmieniany 10 razy
всегда мы встаем młoda kuzynka, neutralna lub sojuszniczka Rycerzy Walpurgii, krew czysta
Mówili o nas jak o ludziach, których nawet największa zamieć nie jest w stanie pokonać. Naszą dewizą jest zawsze wstajemy. Niepokonani, uparci, twardzi i niezłomni. Odporni — na ból, na warunki, niewygody. Dawno temu, w Rosji, mieliśmy swój herb. Srebrny wilk stający na tylnych łapach na czarnym polu. Labry zielone z białymi końcami. Jako trzymacze dwie obnażone kobiety z głowami niedźwiedzi, do których kostek łańcuchem przyczepiona jest płachta z dewizą. Za klejnot niedźwiedź trzymający miecz. Dziś jest nadzieja, by historia narodziła się na nowo.
W Anglii przebywa nas niewielu. Ramsey Mulciber wraz z żoną Cassandrą, jego małe dzieci i ja, Varya Mulciber, przybyła niedawno z mroźnej Syberii, by dołączyć do stada angielskich niedźwiedzi. Ramsey został namiestnikiem, a pod opiekę dano mu ziemie, które są znacznie przychylniejsze od dalekiej i mroźnej Syberii.
Szukamy krewnej noszącej to samo nazwisko. Jednej z ostatnich zabłąkanych w Anglii lub z dalekiej Rosji. Postaci czystej krwi, gotowej wspierać rodzinę, nieprzyjazną wobec mugoli, wyznającej wartości bliskie Rycerzom Walpurgii. Niechętnie bratamy się z obcymi, ludźmi innych kultur, koloru skóry. Nie ma w nas zbyt wiele tolerancji. Jesteśmy rodziną trudną i pełną nienawiści, brutalną i nieprzebierającą w środkach.
Przygarniemy, wspomożemy nową duszę, opowiemy o rodzinie i odnajdziemy odpowiedzi na wszystkie pytania. Pisz śmiało na pw do Varyi (discord Grosia) lub Ramseya Mulcibera (discord marta1961)
Żyjący na uboczu, skłóceni z prawie każdym Mulciberowie często brali śluby między sobą. Większość z nich żyła w rodowej siedzibie, która w rzeczywistości była grodem ogrodzonym kamiennym murem, w który wpleciono zaklęcia chroniące mieszkańców przed zimnem. Krzyżując się w dość ograniczonej puli genów zachowali cechy charakterystyczne wyglądu, czyli naturalnie jasną, wręcz bladą skórę, jasne oczy, wysoki wzrost i smukłą sylwetkę. W źrenicach zaś, nieodmiennie zdaje się pobłyskiwać szaleństwo, które świadczy o problemach, pojawiały się u nich niezwykle często osoby o skłonnościach sadystycznych, okrutni ponad miarę, chorujący nieraz na śmiertelną bladość. Więcej o nas w opisie rodziny tutaj.
Chodź do nas, czekamy
aktualne
9 czerwca 2024 r.
Ostatnio zmieniony przez Varya Mulciber dnia 09.06.24 23:27, w całości zmieniany 4 razy
Nie jestem pewna, czy pamiętam twoje imię. Jesteś moją służką, zatrudnioną przez moją rodzinę, aby spełniać moje zachcianki. Aby dotrzymywać mi towarzystwa. Aby załatwiać za mnie nudne sprawunki i aby pilnować, czy przypadkiem na spotkaniach z mężczyznami ci nie posuną się za daleko. Być może trafiłaś do nas po tym, jak Twoja rodzina straciła wszystkie pieniądze, a my łaskawie przyjęliśmy Cię pod swój dach. Może jednak wywodzisz się z rodziny, która od lat nam służy? Może interesujesz się alchemią tak jak ja. Pewnie wiesz też nieco o magii leczniczej – gotowa, aby pomóc mi w razie ataku choroby.
Być może, z czasem, między nami wytworzy się więź? Bo chociaż w oczach bogaczy jesteś nikim, jesteś tą, która jest najbliżej mnie. To ty jesteś przy mnie w dobrych i złych chwilach, to ty dotrzymujesz mi towarzystwa, nawet gdy udaję, że Cię nie widzę. Może mamy więc szansę, aby zostać przyjaciółkami, nawet jeśli nigdy publicznie Cię tak nie nazwę?
Jeśli wahasz się nad zawodem, mam idealną ofertę dla Ciebie. Byłabym rada, gdyby Twoja postać znała podstawy magii leczniczej, jednak nie jest to wymóg. Poza tym jestem otwarta na różnorodne propozycje; na pewno razem coś ustalimy.
aktualne
08.04.2024
Poruszasz się przez galaktykę.
Zaczekaj na
najjaśniejsze gwiazdy
Ostatnio zmieniony przez Wendelina Selwyn dnia 08.04.24 18:30, w całości zmieniany 1 raz
Strona 1 z 3 • 1, 2, 3