Will Cattermole
 NeutralniZawód : twórca amuletów, numerolog Wiek : 28 Czystość krwi : Półkrwi Stan cywilny : Kawaler wise man wonder
while strong man die OPCM : 5 UROKI : 23 ELIKSIRY : 5 LECZENIE : 0 TRANSMUTACJA : 0 CZARNA MAGIA : 2 ZWINNOŚĆ : 4 SPRAWNOŚĆ : 1 Genetyka : Czarodziej
![[sen] good boy, willy Empty](https://illiweb.com/fa/empty.gif) | Temat: [sen] good boy, willy 15.09.19 17:41 | |
| Nie trzeba dodawać,że sam zaliczam się do udawaczy.Ze słodkiego snu wyrwało go uderzenie dłoni prosto w twarz - uderzenie słabe, jednak tak irytujące, że aż zadrżał niechęcią, krzywiąc i tak krzywą naturalnie twarz. Przewrócił się na drugi bok, próbując ignorować to, że przez tę rękę zaczęły docierać do niego bodźce z zewnątrz. Gdy otworzył oczy, zupełnie mimowolnie, było zupełnie ciemno, ale wszystko wskazywało na to, że czyjeś ciało obejmuje jego plecy swoim przyjemnym, jasnym ciepłem. Bardziej zaskakujące było dla niego to, że śpi w nocy, niżeli to, że ktoś ze swoją znajomą bliskością leży tuż obok. Pościel była taka sama, ciemnozielona jak jego pościel. Sufit był tak samo poszarzały od papierosów jak jego sufit. Ciało leżące obok wywoływało nostalgię i dozę tęsknoty. Odwrócił się niechętnie, nieporadnie, wpadając prosto w obejmujące go ramiona, długimi palcami odsunął kilka ciemnych kosmyków z twarzy pełnej piegów. Usta złożyły pocałunek na czole. - Co się stało? - Spytał. Dopiero jej mamroczący ton sprawił, że usłyszał paniczne wołanie. Ale nie paniczne wołanie przerażonego człowieka, nie to był płacz niemowlęcia. Z jakiegoś powodu zamiast zdziwienia poczuł zmęczenie. Napierające na całe jego ciało zmęczenie, które w jednej chwili musiał całą swoją siłą woli przezwyciężyć, by dźwignąć się spod ciepłej kołdry do pozycji siedzącej, mozolnie włożyć na swoje ramiona szlafrok, zupełnie jakby zawsze o nim pamiętał i w końcu się podnieść, dając kobiecie jeszcze choć odrobinę snu. Sam zaś podszedł do stojącej w rogu pokoju błękitnej kołyski, w której znajdował się powód całego zmieszania. Chłopiec wykrzywiony w grymasie, płaczący, wściekły niesamowicie, łączący w sobie cechy rodziców - brązowe, niesforne loczki, piegowaty nosek i piwnozielone oczyska. Ponownie uśpienie malucha było prawie niemożliwe, mężczyzna bujał go na rękach niemal do świtu. Kiedy maluch znowu poleciał w ramiona Morfeusza, mężczyzna z ulgą na twarzy wrócił do łóżka, by wtulić ciało ukochanej kobiety ponownie w siebie. I wtedy magiczny zegar ogłosił, że to nie czas być już w łóżku. To czas się ubierać. Dosłownie w pierwszym wybiciu zegara do sypialni wbiegła dwójka krzyczących w niebogłosy dzieciaków. Chłopiec i dziewczynka, wyglądający na podobny, o ile nie ten sam wiek. Z jakiegoś powodu Will wiedział, że te dzieciaki to jego dzieciaki, zupełnie instynktownie. I że z kalendarza właśnie wypadła kartka przedstawiająca datę trzydziestego pierwszego sierpnia, a rozpoczynająca wrzesień.
|
|