Wydarzenia


Ekipa forum
Komnata Leona
AutorWiadomość
Komnata Leona [odnośnik]22.01.22 16:19

Komnata Leona

Własny kąt młodego Lorda Northumberlandu. Mieści żłobione łoże z wiśni, szafę ubraniową i małą biblioteczkę z tegoż drewna, dwa hebanowe obite aksamitem fotele i stolik kawowy z zestawu oraz czarne lakierowane pianino. Panujący w pokoju półmrok równoważą blask świec wetkniętych w wysoki srebrny kandelabr czuwający nad instrumentem oraz słoneczne promienie, które zaglądają do komnaty przez duże okno z widokiem na szklarnię i przyległy do Blyth gaj.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Komnata Leona Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Komnata Leona [odnośnik]19.09.22 22:29
Gdzieś pod koniec kwietnia.

Nie miała siły ani ochoty na wizytę w Blyth. Minęło zdecydowanie zbyt wiele czasu odkąd po raz ostatni przekroczyła próg rodowej siedziby matki, by mogła się tam czuć swobodnie. Zresztą świadomość, że zostanie odcięta od swoich zwierząt boleśnie uwierała. Przez co Mel była coraz gorzej nastawiona do wyjazdu. Jednak lady Abbott wyraziła się dostatecznie jasno. Jedź, spędź trochę czasu z krewnych, odetchnij czystym powietrzem północy i przy okazji przypomnij Longbottomom, że jesteśmy sojusznikami. Oczywiście te ostatnie słowa nigdy nie padły z ust pani matki. Zastąpiły je pełna uczuć i troski przemowa o wadze rodzinnych powiązań i konieczności troski o tych, którzy są nam najbliżsi. Nie mogła się sprzeciwić. Przecież taka była jej rola. Miała się uśmiechać, wspierać i pocieszać każdego, kto tego potrzebował. Miała się uczyć, załatwiać pewne sprawy w sposób nieznanym mężczyznom. Delikatnością i dobrocią wzmacniać więzy i niweczyć niewypowiedziane spory. Nie rozumiała jednak co dokładnie kierowała wolą matki. Czyżby pomiędzy dwoma wielkimi rodami powstała zadra, o której nie miała pojęcia. Nie, to niemożliwe. Może zwyczajnie przeceniała rolę, jaką odgrywała w wielkiej polityce czysto krwistych rodów. Jakoś przecież musiała się dowartościować.
Już kilka dni spędziła w Northumberland i musiała sama przed sobą przyznać, że wciąż kochała to miejsce równie mocno jak miało to miejsce w dzieciństwie. Otoczona krewnymi matki czuła się zaskakująco swobodnie. Chyba dobrze odgrywała swoją rolę. Zawsze dobra, zawsze uśmiechnięta, uczynna i promienna. Matka powinna być z niej zadowolona. Tylko jedna twarz gdzieś jej umykała. Leon albo nie było obecnie w rodzinnej siedzibie, albo dość skutecznie dawał do zrozumienia, że nie ma ochoty nawet się z nią przywitać. Nikt nic nie mówiła, a ona nie pytała. Po cóż z resztą miała przecież dość towarzystwa. Któregoś popołudnia siedziała w jednym z saloników przeglądając płyty winylowe. Szukała czegoś, czego sama nie potrafiłaby zagrać z pamięć, czytaj muzyki klasycznej lub też nie wliczało się do kolekcji ulubionych utworów wszystkich starszych dam powyżej pięćdziesiątego roku życia. Gdy zagadnęła jednego z krewnych odnośnie tego gdzie mogłaby znaleźć inne płyty, ten zasugerował pokój Leona. Melpomene nie potrafiła przeklinać, ale gdyby potrafiła byłby to najlepszy moment. Oczywiście nie mogła poprosić nikogo, by załatwił sprawę za nią, musiałaby się tłumaczyć z własnego tchórzostwa. Nie należało również liczyć na to, że któryś ze służących po prostu wejście do komnaty młodego lorda i weźmie to, na czym jej zależało. Mogłaby odpuścić i zająć się czymś innym, ale nie. Dlaczego? Bo nie. Tym sposobem znalazła się przed odpowiednimi drzwiami. Oczywiście założyła, że Leona nie ma w domu. Inaczej najprawdopodobniej nawet by się tam nie zbliżyła. Ostrożnie otworzyła drzwi. Nie przeszła przez próg, o tym nie mogło być mowy, nawet jeśli w dzieciństwie była w tym pokoju setki razy. Przerzucała ciężar ciała z palców na pięty, zastanawiając się co teraz, nie do końca przemyślałam bowiem całą sprawę. W końcu wyciągnęła różdżkę i przywołała kilka płyt. Te przepłynęły przez cały pokój, by w końcu wylądować w drobnych dłoniach. Zamiast zwiać w te pędy Mel zaczęła je przeglądać kilka razy mrucząc przy tym z uznaniem. Może to nie do końca by tak zły pomysł. Przecież miała zamiar odłożyć je na miejsce, zanim właściciel się zorientuje.



Przejdę przez życie jak chmura- wędrując wszędzie obcy, zawieszony między czasem i wiecznością.
Melpomene Abbott
Melpomene Abbott
Zawód : radość Somerset
Wiek : 23
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
I give hope to men, I leave none for myself.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t11388-melpomene-abbott https://www.morsmordre.net/t11393-idun#351034 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f204-dolina-godryka-norton-avenue-dunster-castle https://www.morsmordre.net/t11401-skrytka-bankowa-nr-2487 https://www.morsmordre.net/t11405-melpomene-abbott#351508
Komnata Leona
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach