Wydarzenia


Ekipa forum
Helen Vale [inprogess]
AutorWiadomość
Helen Vale [inprogess] [odnośnik]13.02.22 23:22

Helen Vale

Data urodzenia: 12 IV 1933
Nazwisko matki: Runcorn
Miejsce zamieszkania: Dolina Godryka
Czystość krwi: czysta ze skazą
Status majątkowy:
Zawód:
Wzrost: 162 cm
Waga: 48 kg
Kolor włosów: czekoladowe
Kolor oczu: szarozielonkawe
Znaki szczególne: drobne kroki, często stawiane od palców; smutne oczy spoglądające spod wachlarza ciemnych rzęs; słodki zapach konwalii i eliksiru łagodzącego ból głowy; smukłe, jasne dłonie w ciągłym ruchu, bezwiednie wygładzające nieistniejące zmarszczki ubrań


Sześć guzików w rzędzie.

Sześć słoneczników prężących aksamitne główki w wazonie. Sześć jasnych kamyków leżących na drewnianym parapecie. Sześć kroków od łóżka do okna, sześć kroków z powrotem. Sześć mrugnięć, raz po razie, aż świat pod powiekami zdaje się wybuchać, strzelać snopami iskier, błyskać jak magiczne ognie. Sześć kawałków cytrynowego ciastka, równych, małych, maślanych trójkącików; kiedy jeden z nich spada z talerza i roztrzaskuje się na milion pachnących okruchów, Helen wybucha płaczem i długo nie daje się utulić.

Mama jest dobra, miła, miękka; ale mama nie rozumie, choć próbuje, nie rozumie, jak ciężko jest układać świat, jak ciężko jest zadbać o bezpieczeństwo ich wszystkich, odgrodzić od wszelkich niebezpieczeństw czających się za oknem. Nie rozumie, że choć skóra dłoni pęka i piecze, Helen musi myć ręce, raz po razie, aż lawendowe mydło szczypie ją w nos i w oczy- czy nie pamięta już, co stało się Hectorowi? Muszą być zdrowi, muszą być bezpieczni, i dlatego Helen ustawia domowe wazony w rządkach, nigdy nie przekracza ukośnych linii przecinających parkiet i zawsze dba, by przed snem pocałować ich wszystkich tyle samo razy, trzy pocałunki w lewy policzek, i wtedy może spać, może zasnąć, są bezpieczni.

Z czasem jest zarówno lepiej, jak i gorzej; niektóre z bolesnych rytuałów zanikają, zastępują je inne, szybsze, bardziej dyskretne. Wciąż jednak mają nad Helen władzę; ojca złoszczą jej dziwnostki, dlatego któregoś dnia odsuwa się gniewnie, usuwając szorstki policzek z zasięgu dziecięcej buzi po drugim wieczornym pocałunku. Kiedy wychodzi, nie odwraca sie, nie zatrzymuje go rozpaczliwe łkanie i piski- zamiera w miejscu dopiero, kiedy żyrandol spada z hukiem i tłucze się na lśniący piasek, ściągnięty z sufitu nagłą, rozpaczliwą magią pięcioletniej dziewczynki.



Czasem, oprócz miłości, dostrzega w oczach swojej matki żal.

Życie w niczym nie przypomina baśni, na których wychowywanych są dziewczynki; jej matka już to rozumie, myśli Helen, odwzajemniając jej blady uśmiech. W jej wspomnieniach matka ma więcej koloru, więcej barwy- z narodzinami każdego kolejnego dziecka zdaje się jednak bladnąć, mizernieć, pokrywać się kurzem, kolory matowieją jak na starym, olejnym obrazie, zaniedbanym pomimo jego piękna. Każde dziecko przysparza jej matce osobnej troski. W niczym nie przypomina to cudu macierzyństwa; zamknięty w czterech ściany Hector oglądający świat zza szyby, ponury Ulysses, wiecznie drżące z niepokoju dłonie Helen i najmłodsza córka, najmłodsza, ostatnia nadzieja, z taką chęcią zdająca się podążać w mroczne ślady rodzeństwa.
Kiedy wiele lat później matka umiera, świat Helen pęka na pół i nic nie jest w stanie wypełnić otchłani pomiędzy, która zdaje się zasysać ją jak ogromna, żarłoczna czarna dziura. Śmierć ojca również sprawia jej ból, ból o tyle gorszy, że podszyty tajemnicą, niewypowiedzianymi pytaniami, na które odpowiedź zdaje się dostrzegać w chmurnych oczach Ulyssesa; kiedy jednak odchodzi matka, pomimo wszystkich rytuałów, pomimo tego, że Helen dbała, żeby w jej wazonie nigdy nie znajdowało się ani mniej, ani więcej, niż dokłdnie sześć kwiatów- jej planeta wypada ze swojej orbity. Świat, poukładany wobec znanych reguł, zdaje się nagle stawać na rękach i biec wstecz, zostawiając ją gdzieś daleko w tyle, łykającą gorzkie łzy pod czarną woalką żałobnego kapelusza.



Granatowy obrąbek szaty zdaje się wydobywać z jej oczu cały skryty pod powierzchnią smutek.

Kiedy po raz pierwszy zasiada przy krukońskim stole, na chwilę przymyka oczy, pozwalając sobie na krótki, drżący oddech ulgi.




Patronus: Dokładniejszy opis patronusa: dlaczego przyjmuje postać akurat takiego zwierzęcia i jakie przywołuje wówczas wspomnienie


Statystyki i biegłości
StatystykaWartośćBonus
OPCM: 0 Brak
Uroki: 0 Brak
Czarna magia: 0 Brak
Uzdrawianie: 0 Brak
Transmutacja: 0 Brak
Alchemia: 0 Brak
Sprawność: 0 Brak
Zwinność: 0 Brak
JęzykWartośćWydane punkty
Język ojczysty: angielski II0
Dodatkowy językI lub II1 lub 2
Biegłości podstawoweWartośćWydane punkty
Nazwa biegłościI, II, III lub IV2, 10, 25 lub 40
Nazwa biegłościI, II, III lub IV2, 10, 25 lub 40
Biegłości specjalneWartośćWydane punkty
Nazwa biegłościzależnezależne
Nazwa biegłościzależnezależne
Biegłości fabularneWartośćWydane punkty
Rozpoznawalność I0
Brak -0
Sztuka i rzemiosłoWartośćWydane punkty
Nazwa biegłościI, II lub III½, 7 lub 25
Nazwa biegłościI, II lub III½, 7 lub 25
AktywnośćWartośćWydane punkty
Nazwa biegłościI, II lub III½, 7 lub 25
Nazwa biegłościI, II lub III½, 7 lub 25
GenetykaWartośćWydane punkty
Genetyka (jasnowidz, półwila, wilkołak lub brak)-0
Reszta: 0
Gość
Anonymous
Gość
Helen Vale [inprogess]
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach