Wydarzenia


Ekipa forum
Opuszczony pokój
AutorWiadomość
Opuszczony pokój [odnośnik]14.05.23 22:37

Opuszczony pokój

Opuszczony pokój na ostatnim piętrze najpewniej jeszcze przez jakiś czas nie pozostanie zamieszkały; odrapane ściany zdradzają, że ostatni remont odbył się tu co najmniej kilkadziesiąt lat temu. Nie bez powodu, dłuższe przebywanie za zamkniętymi drzwiami sprawi, że czarodziej zacznie słyszeć miarowe dudnienie z jedynego znajdującego się w izbie mebla - dwuskrzydłowej szafy wykonanej z ciemnego drewna. W pokoju został uwięziony złośliwy poltergeist, zaklęty nie jest w stanie go opuścić i, obrażony, większość czasu spędza w w jednej z szuflad. Zniechęcony do nie-życia nie wychodzi z niej sam, ale umyślnie przebudzony i zachęcony do zabawy rozzłości się i zrobi wszystko, by przegonić ze swojego legowiska nieproszonego gościa - a o jego możliwościach świadczy wgniecenie w jednej ze ścian, wielkości rosłego mężczyzny. Pani Pappalardo praktycznie tu nie zagląda, stąd młodszym lokatorom zdarza się ukrywać tu alkohol.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Opuszczony pokój Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Opuszczony pokój [odnośnik]20.03.24 23:03

głód

wieczór z drugiego na trzeci sierpnia, ostatnie piętro kamienicy


René Descartes nadał modelowi światła istotę rysunku, pociągła linia przebiegała od rogu kartki. Jeśli zakląć magię w świetle, jej kumulacja byłaby banalnie prostsza przez istnienie pryzmatu, ale wtedy pojawia się materia — materia, która zmienia kształt i nadał wewnętrznej potędze czarodziejów wrażenia zmyślności. Kumulacja czasowa, czas rozpadu w połowie, opóźniona degradacja materii — jakkolwiek pragnęłam to nazwać, za każdym razem sprowadzało się do nieścisłości w jednym z poziomów. Gdy magia przekształcała się w materię, materia w magię i magia w magię — każdy z wariantów bywał problematyczny, ledwie materia skruszona w nieoczywistość innej formy była do okiełznania, niczym woda zamarzająca z cieczy w stały grunt.
Głód był głębszy niż sądziłam, wychodził daleko poza ledwie poruszanie się żołądka; wprawiał mnie w mdłości, roznosił wenę w skrawki możliwości. Kości miedniczne podniosłam obolałe z drewnianej podłogi, męska koszula pozostawiona na rogu łóżka spełniała funkcję podomówki, acz nie chroniła leżącego w twórczym napadzie ciała. Skórę skrywały mi kolejne warstwy nieznośnego uczucia, które nawet silnymi ruchami paznokci nie byłam w stanie się pozbyć; finalnie wplotłam dłonie we włosy, starając się odnaleźć ucieczkę w spokojnym przeczesywaniu skóry głowy. Brązowe fale wędrowały wzdłuż ramion, otaczały je niemalże matczyną opieką, kiedy dłonie po raz kolejny pozostawiały nerwowe oznaki niedoboru. Pierdolone kurwy odmówiły mi kolejnego zlecenia, wściekłość sięgała tym dalej, gdy kolejne różniczki prowadziły donikąd. Frustracja karmiła mnie silniej niż dragi czy seks, niosła niemożliwe nawet dla alkoholu emocje. Brakowało mi tylko huku, który ugościł rozwarstwiony pomiędzy myślami umysł. Nie zbierałam się przez pierwsze dwa uderzenia, finalnie jednak — to trzecie, zawsze chodziło o ten trzeci raz — podniosłam ciało, w niezgrabnych ruchach podchodząc do drzwi. Skrępowanie odchodziło na boczny plan, wychłodzone ciało podkreślało swoje istnienie zarysowaniami na koszuli, oczy kryły lekkie opuchnięcie niewyspania.
Czyżby twoje wymuskane kurewki były zajęte? — Zaczęłam na start, gdy przed oczyma sylwetka Croucha kusiła do rozkwitu wściekłości. Szarawe spojrzenie przesunęło po obleczonym w elegancję ciele; lubiłam garnitury, szczególnie gdy leżały na ziemi.
Ledwie ruch, narzuciłam na półnagie ramiona płaszcz i minęłam go, swobodnie by się mogło wydawać, wiedząc, że niczym psidwak pójdzie za zapachem. Dłoń w pełnym satyry geście, finalnie wprost, uchyliła przed nim ledwie spowity światłem świeczek pokój, którego blada łuna biła od pokładzionych wszędzie kartek, koci grzbiet zdawał się wybijać spomiędzy szczupłej postury, mord miałam w oczach silniej, niż kiedykolwiek. Kpiące wrażenie jakoby przychodził się zaspokoić, wyparłam na pierwszy plan, w tym momencie nie byłam gotowa mówić o możliwościach numerologicznych szeregów wielomianowych, chciałam więc, by i on zaprzepaścił takie chęci.
Dawno cię nie było... — a może ledwie tydzień? Pamięć złotej rybki odziedziczyłam ponoć wraz z matczynym geniuszem, otępiały umysł złakniony przyjemności nie wspierał prozaicznych obrotów ku chwale ledwie co międzyludzkich znajomości. Na nogach gościły mi ostatnie znaki bijącego w pokoju gorąca, złaknienie potęgowało w ciele nadmierne wychłodzenie, ale żar lał się z letniego nieba. Zwykle, w moim własnym pokoju, który ledwie co opuściliśmy, gdzieś w rogu ciche pomruki sowy przypominały o jej istnieniu nie tylko odgłosami, ale także zapachem pierza wśród porozlewanego na blacie wina, które w nerwowym geście przetarłam prozaiczną, kuchenną ścierką.
Machinalnie, bez myślenia.
Od trzech dni nie miałam na to sił.
Prześlizgnęłam się po męskiej twarzy, nakarmiłam zmysły zarysowaniami szczęki, wyimaginowanym na języku smakiem warg i delikatnej skóry skrywanej w mroku niedostępności.
Masz fajki? — Nawet gdyby mówił, nie docierały do mnie żadne słowa. Roznegliżowane pod warstwą skórzanego odzenia ciało, spoczęło na pustawym biurku, nogi podkuliwszy na skrzypiące krzesło. Bose stopy czuły wychłodzenie nawet bardziej, gdy uda dotknęły drewnianej fasady miejsca pracy. Cholernie chciało mi się jarać, jeszcze bardziej mierzwiło ciało rozdarte pomiędzy chłodem i gorącem, ochotą i wściekłością, której upust dałam w drzemiących głęboko w myślach obelgach. Bo przyszedł, po raz kolejny tutaj, a ja byłam przecież porządna i nie uśmiechało mi się, by sąsiedzi wiedzieli, że pieprzę się z księżniczką. Nie chciałam, by wiedzieli, że w ogóle istnieję, ale światu usilnie próbowałam pokazać swoje możliwości.
Po prostu chciałam. Jarać, ćpać, spać, pieprzyć się i jeść — wszystko to, czego potrzebował banalnie skonstruowany organizm wyzbyty potrzeb duchowych, hamujący mnie przed potęgą mechaniczną mózgu. Moja klatka, skryta w ledwie bawełnianej koszuli; moja klatka, której daleko było do złotej.
Larissa Macnair
Larissa Macnair
Zawód : konstruktorka magicznej infrastruktury, przyszła naukowczyni
Wiek : 26 lat
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
Tell me your nightmares and fantasies
Sink into the wasteland underneath
OPCM : 2
UROKI : 2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 16
CZARNA MAGIA : 8
ZWINNOŚĆ : 7
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarownica

Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t12165-larissa-a-macnair https://www.morsmordre.net/t12350-tretten#379537 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/ https://www.morsmordre.net/t12351-larissa-a-macnair#379538
Opuszczony pokój
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach