Wydarzenia


Ekipa forum
Łazienka
AutorWiadomość
Łazienka [odnośnik]30.03.16 6:53

Łazienka

Surowa, o ścianach pokrytych bielą płytek, które wielokrotnie zasiedla warstewka wilgoci. Osiada ona również na powierzchni lustra, zniekształcając obraz bladymi smugami niewidzialnych dla oczu kropelek. Poukładana, podobnie jak każde inne pomieszczenie - wszystko ma w niej swoje określone miejsce. Nie wyróżnia się niczym szczególnym; stosunkowo niewielka, stosunkowo oschła, stosunkowo nieignorowana. Bywa, że kran w umywalce odmawia posłuszeństwa i ciężko wyregulować w nim odpowiednią temperaturę wody.

[bylobrzydkobedzieladnie]


Ostatnio zmieniony przez Daniel Krueger dnia 09.04.16 18:11, w całości zmieniany 1 raz
Daniel Krueger
Daniel Krueger
Zawód : Dziennikarz Proroka Codziennego
Wiek : 33
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
po drugiej stronie
na pustej drodze
tańczy mój czas
w strugach deszczu dni toną
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Łazienka Tumblr_nn2tluHBTr1up9f3oo1_500
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1164-daniel-krueger https://www.morsmordre.net/t1243-krebs https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f174-long-acre-14-8 https://www.morsmordre.net/t1485-daniel-krueger
Re: Łazienka [odnośnik]31.03.16 6:51
| z Tower Bridge

Ludzie byli z reguły ignorantami. Pieprzonymi ignorantami; tłum wielki, człowieczeństwa - niewystarczająco. Zdrętwiałe dłonie obejmowały kurczowo ciało kobiety, jakby chcąc jeszcze mocniej przycisnąć je do siebie. Poddające się, za niedługo - bezpieczne. Szedł wyludnionymi uliczkami, ograniczając kontakt do minimum. Nikt nie zauważył. Nikt nie widział. Nikt nic więcej nie powie.
Mozolna droga po schodach wtłoczyła resztki adrenaliny, która i tak krążyła w żyłach ilością większą od naturalnej. Stawiane regularnie acz powoli kroki, odbijały się głuchym, kilkukrotnym echem, wędrując między ścianami we wszystkich kierunkach. Kiedy znalazł się w mieszkaniu, odetchnął z ulgą.
Odetchnął dwa razy bardziej, reflektując, że nikogo nie ma.
Całe szczęście; jego wuj najwyraźniej rzeczywiście poszedł chlać z kolegami, więc nie musiał obawiać się osób trzecich. Oddychając ciężko, zaczerpywał powietrza łapczywie - nie starczało go wciąż, wciąż było zbyt mało, nawet gdy wypełniło całkowicie płuca. Czuł przytłaczające zmęczenie, choć wiedział, że to nie koniec.
Początek.
W porównaniu do wnętrza salonu, tworzyli kontrast ogromny; pośród idealnego porządku, gdzie wszystko wydawało się mieć swoje miejsce, oni - kompletnie nie pasowali, przemoknięci, niepewni, z dala odbiegający od powszechnych schematów. Zamyślił się przez chwilę, szybko jednak rozważając, co powinien właściwie uczynić. Położył ją na kanapie, zdejmując osłonę otulającego wcześniej płaszcza - chroniącego przed wiatrem, który wcześniej ciskał chłodnym, zamaszystym tchnieniem. W mieszkaniu panowała niemal idealna cisza, przerywana jedynie tykaniem zegara i regularnością wykonywanych oddechów. Przez głowę chciały przebiec wspomnienia różne - obrazy, które pragnęły namalować się po raz kolejny, przypomnieć - lecz zostały one prędko odrzucone; skoncentrował się wyłącznie na chwili obecnej. Noszone przez kobietę ubranie było niemal całe przemoknięte; cóż, jego też, ale aktualnie nie przywiązywał do tego specjalnej wagi. Należało coś z tym zrobić, na ile tylko pozwalały powoli odzyskujące czucie palce. Nadal były zesztywniałe, nadal zimne. Poruszał nimi z lekką trudnością, lecz niedługo potem ich opuszki skupiły się na noszonej bluzce. Materiał pofałdował się, skłonny do ustąpienia. Całość działań układała się po kolei - należało następnie przenieść ją do łazienki.


I'll hit the bottom

hit the bottom and escape

escape

Daniel Krueger
Daniel Krueger
Zawód : Dziennikarz Proroka Codziennego
Wiek : 33
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
po drugiej stronie
na pustej drodze
tańczy mój czas
w strugach deszczu dni toną
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Łazienka Tumblr_nn2tluHBTr1up9f3oo1_500
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1164-daniel-krueger https://www.morsmordre.net/t1243-krebs https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f174-long-acre-14-8 https://www.morsmordre.net/t1485-daniel-krueger
Re: Łazienka [odnośnik]04.04.16 19:22
Wrażenie deja vu było aż nadto silne. Sytuacja ta sama, sytuacja zarazem zupełnie inna. Ona; w przeciągu miesiąca zupełnie odmieniona, wciąż płynna, wciąż niestała i rozedrgana niczym wibrująca struna - jednocześnie zaś wciąż trzymająca się własnego j a niezmienionego przez niemal trzy dekady pomimo upływającego czasu i powstałych na twarzy zmarszczek. On; nie, nie on. Postać zupełnie odmienna, choć zachowująca podobny schemat otulenia płaszczem, schronienia w ramionach, zabrania w bezpieczne miejsce. Ale jest inaczej. Całkiem inaczej.
Tym razem nie próbowała nawet szarpać, biernie poddając się temu, co przynieść miały upływające chwile. Obezwładniający ból, umysł na przemian wpadający w mrok i wyłaniający się z niego, by zaraz znów się rozpłynąć. Pozorna obojętność na to, co się z nią stanie, a zarazem - ciągła walka o przetrwanie, o podtrzymanie dogasającego płomyka.
Po prostu odpuścić.
Ale ona skostniałymi palcami wczepiała się w jego ramię jak jakieś małe, przerażone zwierzątko - garnęła do ciepła serca bijącego za warstwą przemakającego płaszcza - obejmowała zziębniętym ramieniem jego szyję w niemej prośbie o opiekę. Nieważne, kim był, kim była ona i jak okrutnie potraktowała go za chwilę, którą go oszukała. Ratował ją. Czy liczyło się coś więcej?
Mieszkanie boleśnie znajome; w innych okolicznościach przypomniałoby zapewne o targających nią wyrzutach sumienia, lecz teraz stanowiło ostoję; chwilową namiastkę domu, w którym można poczuć się bezpiecznie. Wszystkie gesty traciły znaczenie podstawowe, przybierając znaczenie nowe, spięte klamrą desperackiej woli przetrwania. Przyglądała się beznamiętnie docierającym do mózgu impulsom. Dotyk. Opadające mokre ubrania. Znów jego ramiona.
- Też jesteś przemoczony. - wydobyło się chrapliwie spomiędzy niemal zaciśniętych warg. Ułudne brzmienie sprawiające wrażenie wyimaginowanego w połączeniu z zaciśniętymi powiekami, ze skuloną, wiotką postacią. Nie pytała. Nie prosiła. Stwierdzała fakt, wydawałoby się, zupełnie dla egocentryzmu jej przeżycia nieistotny.
Czy ty również znikniesz?
Cornelia Mulciber
Cornelia Mulciber
Zawód : aktorka
Wiek : 30
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Wdowa
Someday I'll wish upon a star,
wake up where the clouds are far behind me
Where troubles melts like lemon drops, high above the chimney top
That's where you'll find me
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
another story
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t1919-cornelia-mulciber https://www.morsmordre.net/t1944-odyseusz#27509 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f132-harley-street-10-4 https://www.morsmordre.net/t1945-cornelia-mulciber#27510
Re: Łazienka [odnośnik]04.04.16 20:17
Miała obrączkę.
Początkowo myślał, że to jeden z wielu łańcuszków - noszonych na szyi najczęściej ze zwykłego sentymentu, bez wyraźnych powodów i zastanowienia. Drobne, metalowe elementy spajały się w jedno, zawieszone na bladej obecnie skórze, stykając się z nią i pobłyskując niemrawo, jakby chłonąc wyłącznie część padanego światła. Widział w swoim życiu wiele naszyjników, wiele proponował, wiele zakładał, wiele - starał się nawet opracować; zazwyczaj były to elementy pokaźne i aż migoczące, które jawnie emanowały swoją wartością, nabywane przez damy z dobrych rodzin, by potem tak samo - mogły emanować na wszelkiego rodzaju uroczystościach. Nic wielkiego, można rzec nawet - bezwartościowego w tym przypadku. A jednak, łańcuszek prowadził; prowadził swoją drogą usłaną układem drobnych ogniw, do przetartego gdzieniegdzie pierścionka. Zdawał się on już dawno utracić swoją barwę; był obecnie niemal matową pamiątką, cieniem samego siebie; usłany mozaiką to jaśniejszych, to całkowicie ciemnych pigmentów. Dłoń powędrowała, chcąc przez moment go dotknąć, lecz zatrzymała się jakby w połowie ruchu. Nie mogła. Nie miała prawa. Zdjął więc łańcuszek a wraz z nim obrączkę i położył obok. Wydawał się przeżyć dużo. Mnóstwo. Co skrywał pod tą zaśniedziałą warstwą? Czy kryła się tam silna, połyskująca barwa, przywodząca na myśl coś szlachetnego? Czy może nie było tam nic? Nie. Coś być musiało. Niemniej jednak stanowił tylko imitację.
Możliwe, że to wdowa. Rozpaczająca wdowa, która rzuca się w chłodne objęcia fal Tamizy; nie wiedząc, nie zastanawiając się - nie widząc już celu. Jak to jest, przywiązywać wagę do tego znaku - przynależności? Strzegła go najwyraźniej, choć wartość miał niemal zerową. Ale mógł coś dla niej oznaczać. To d l a t e g o?
Nie rozmyślał jednak na ten temat więcej. Woda, która leciała strugami z kranu, skutecznie zagłuszała panującą w mieszkaniu ciszę. Dopiero po chwili dotarł do niego jej głos, przebijając się poprzez kaskadę dźwięków. Nikły, lecz wychwycony całkowicie.
- To nie jest istotne - odpowiedział bez wyraźnych emocji. Dłoń dotknęła ramienia, zjeżdżając powoli ku dołowi.
Chciał ją dotknąć. Ponownie.


I'll hit the bottom

hit the bottom and escape

escape

Daniel Krueger
Daniel Krueger
Zawód : Dziennikarz Proroka Codziennego
Wiek : 33
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
po drugiej stronie
na pustej drodze
tańczy mój czas
w strugach deszczu dni toną
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Łazienka Tumblr_nn2tluHBTr1up9f3oo1_500
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1164-daniel-krueger https://www.morsmordre.net/t1243-krebs https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f174-long-acre-14-8 https://www.morsmordre.net/t1485-daniel-krueger
Re: Łazienka [odnośnik]05.04.16 20:37
Skóra piekła w zetknięciu z letnią wodą, prowokując kończyny do krótkich, nieprzyjemnych spięć. Stopniowo jednak ból ustępował miejsca uldze; zarówno fizycznej, jak i psychicznej, gdyż alkohol zdawał się już niemal całkowicie wyparować. Zresztą, to nigdy nie była do końca jego wina - był raczej czynnikiem usprawiedliwiającym ponure myśli i nieprzemyślane działania. Potwór siedział w niej, prosząc jedynie o odrobinę uwagi, by zaraz niepostrzeżenie przejąć kontrolę nad umysłem. Coraz mniej umiała z nim walczyć; nie sama.
Ale była sama. W ogólnym rozrachunku pozostawała samotną jednostką - jak dzikie zwierzę uznające wolność za należną mu cechę, podległą jedynie woli przetrwania. Pozwalające pomóc sobie w bezsilności, lecz zdolne do ucieczki, gdy tylko nadarzy się okazja. Czyż to nie kolejna sprzeczność, Cornelio? Drgnęła, gdy sięgnął do łańcuszka i ściągnął go z szyi, powiodła za obrączką wzrokiem o odcieniu niepokoju. Niepokoju o swoje kajdany.
Rozchodzące się po ciele przyjemne ciepło wybudzało ją z otumanienia i wreszcie sama sięgnęła do kurków, regulując temperaturę wody. Ułuda kontroli w wszechogarniającym poddaniu. Ciągła z a l e ż n o ś ć; pułapka nici powiązań, relacji wyciskających piętno. Długów, które należy spłacić i dotyków, który pomimo nieodpowiedniości zaistnienia prosiły wciąż o więcej. Czuła chłód palców sunących po rozgrzewającej się skórze; czuła ich drżenie. I pozwalała. Chciała. Pragnęła bliskości przed którą jednocześnie uciekała.
- Dla mnie jest. - odpowiedziała cicho, opierając podbródek o krawędź wanny i wreszcie na niego patrząc. Zmrużyła kocie oczy, z żałośnie rozmazaną tą odrobiną makijażu na jaką sobie pozwalała. Przyglądała się; nienachalnie, w sposób niespecjalnie badawczy czy ciekawski - po prostu. Po prostu patrzyła, rejestrowała, analizowała po raz kolejny; intensywność oszałamiająco niebieskich oczu, chropowatość policzków pokrytych lekkim zarostem, układ twarzy, fakturę ust. Mogłaby go narysować - krótkimi, niedbałymi pociągnięciami kawałka węgla, bez przesadnej precyzji. Lekko roztartego, w ruchu. Mogłaby.
Lecz nie chciała. Chciała zatrzymać go w tym krótkim momencie, gdy rozgrzewała się w jego wannie, a on siedział w przemokniętych spodniach, prosząc się wręcz o zapalenie płuc. - Już jest mi ciepło. - poinformowała go, niecierpliwie wyczekując momentu, kiedy on, na litość Merlina, wreszcie coś ze sobą zrobi i te spodnie przemoczone ściągnie. Nie mogła na niego patrzeć już, nagle ocucona, nagle znów przejęta i zatroskana. - Poproszę ręcznik. Oraz pastę do zębów. - I bezczelna.
Cornelia Mulciber
Cornelia Mulciber
Zawód : aktorka
Wiek : 30
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Wdowa
Someday I'll wish upon a star,
wake up where the clouds are far behind me
Where troubles melts like lemon drops, high above the chimney top
That's where you'll find me
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
another story
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t1919-cornelia-mulciber https://www.morsmordre.net/t1944-odyseusz#27509 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f132-harley-street-10-4 https://www.morsmordre.net/t1945-cornelia-mulciber#27510
Re: Łazienka [odnośnik]06.04.16 18:48
Drobne, niewidzialne krople wody poruszały się w powietrzu, zaczerpywanym wciąż z poczuciem nieustannej wilgoci. Panowała ona w pomieszczeniu, rosząc skórę i osiadając na bladych płytkach; choć opadający z kranu strumień, niby - miniaturowy, pokraczny wodospad - nie był równocześnie nacechowany zbyt dużą ilością gorąca. Mimo tego ciepło przyjemnie mrowiło w palcach, gdzieś między progiem bólu a zwykłym bodźcem, który ogrzewał krok po kroku zziębnięte części. Zatoczony lekko szlak, który kierował opuszki w stronę przedramienia, urwał się wkrótce, początkowo zatrzymując w miejscu.
Nie musiała mu przypominać. Chłodny, ciężki materiał ciągle przylepiał się do skóry, powodując niemiłe uczucie kontaktu z przesiąkniętymi lodowatą wodą nićmi. Napiętrzało się i przywierało jak stygnąca powoli warstwa, rutynowo przypominając o sobie podczas każdego ruchu. Mimo tego, uwaga poświęcona owemu zjawisku nie była dostateczna, a sama reakcja uwydatniła się w postaci nikłego uśmiechu, który zagościł na rozluźnionej momentalnie twarzy. Z rysami łagodniejszymi niż zazwyczaj, choć wciąż wyraźnie i konkretnie nakreślonymi.
- Pójdę po tobie - powiedział jednak ze spokojem i niemal serdecznie. Nie wydawał się specjalnie przejęty, wyłącznie przyjmując do wiadomości wychwytywane słowa.
Co mógł jej zaoferować? Zdawał sobie doskonale sprawę, że nie może tu zostać specjalnie długo. Z b y t długo. To było niebezpieczne; wiązało się z powrotem wuja i zanurzeniu w przepastnych wodach zażenowania, złości oraz setki wyzbytych z sensu pytań. Choć z drugiej strony chciał, żeby została. Możliwie najdłużej. Mogła zostać, na ile tylko miałaby ochotę.
Wyciągnął niedługo potem czysty ręcznik, wieszając go w pobliżu.
- Pasta jest obok umywalki - oznajmił w tym samym czasie, patrząc na kobietę wyłącznie przelotnie. Nie utkwił już w niej spojrzenia, mimo tego odnosząc wrażenie jedno, nieodparte - umiał odtworzyć jej twarz i bez tego, zapamiętując ciemne oczy, które jeszcze przed chwilą przyglądały się z nienachalną uwagą.
- Znajdę ci coś do ubrania - dodał, kiedy już się odwrócił.


I'll hit the bottom

hit the bottom and escape

escape

Daniel Krueger
Daniel Krueger
Zawód : Dziennikarz Proroka Codziennego
Wiek : 33
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
po drugiej stronie
na pustej drodze
tańczy mój czas
w strugach deszczu dni toną
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Łazienka Tumblr_nn2tluHBTr1up9f3oo1_500
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1164-daniel-krueger https://www.morsmordre.net/t1243-krebs https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f174-long-acre-14-8 https://www.morsmordre.net/t1485-daniel-krueger
Re: Łazienka [odnośnik]06.04.16 21:05
Niepewność.
Gesty wydawały się wydawać w pozornej sprzeczności; całokształt zaistniałych zdarzeń tracił konkretny kształt, przypominając nagle nieforemną masę. Ona nie pytała, dlaczego wyciągnął ją z zimna Tamizy. On nie pytał, czemu się w nim znalazła. Zgadzali się bezgłośnie na pokrętną umowę - po raz kolejny, lecz tym razem nie targał nią odbierający rozsądek obłęd. Instynkt i przeczucia nie wystarczały; alkohol parował wraz z gorącą wodą, osiadał na zamglonym lustrze, pozbawiając Cornelię ostatecznej obrony przed falą przemyśleń.
Opuszki palców oderwały się od miękkiej skóry, jakby negowały ulotne wspomnienia sprzed miesiąca. Może chodziło tylko zwykłą, ludzką pomoc - zwykły obowiązek jednej istoty czującej wobec drugiej, moralną potrzebę uratowania dogasającego pozornie płomienia. Odepchnęła go przecież. Wyparła ze świadomości, okrutnie niemal zaprzeczyła zaistniałym nagle emocjom - i widziała w tych niebieskich oczach złość, gdy prawie z pogardą oddawał jej rękawiczkę. A jednak była t u t a j, z nim. Akurat z nim. Dostrzegała łagodność, troskę i obustronną tęsknotę za... I gubiła się. Bo zaraz napotykała ciemnymi oczami męskie plecy, kiedy odwracał się od niej, raniąc boleśnie. Nie chciał, nie mógł? Miała paranoiczne wrażenie muru rezerwy wyrastającego na łazienkowych płytkach. Nie odchodził, nie znikał - istniał, lecz jedynie przez konieczny moment, bezpiecznie i brutalnie odległy. Znów nic nie wiedziała.
Zanurzyła się raz jeszcze, przeczesała palcami mokre włosy, nim sięgnęła po przygotowany ręcznik. Osuszanie miękkim materiałem dodatkowo ocieplało regenerującą się skórę, jednak wykonywane automatycznie ruchy wbrew zwyczajowi nie pomagały rozwiać narastających wątpliwości. Owinęła się, wykonała parę kroków po chłodnych płytkach w jego stronę, przystanęła w poszukiwaniu słów, które powinny paść.
- Nie chcę... - zaczęła, ale to wydało jej się tak idiotyczne, że przerwała. Oczywiście, że robiła mu kłopot. Wdzierała się w jego życie po raz kolejny - gwałtownie, nieodpowiedzialnie, lekkomyślnie - zabierając czas, zdrowie (oby nie) i spokój, choć miałby wszelkie powody by nie wzruszyć się jej stanem. Lecz zrobił to, doprowadzając do sytuacji niezwykle niezręcznej dla obu stron. Nie było słów, które wypowiedziane w tym momencie z grzeczności nie byłyby śmieszne, ani takich, którymi mogła wyjaśnić swoje zachowanie. Mogła jedynie milczeć. Czekać, aż muśnięcie dłonią jego ramienia doprowadzi do reakcji, do zetknięcia się znów tęczówek niezwykle jasnych z niezwykle ciemnymi. Czekać - nie - wyczekiwać na wszystko i nic zarazem.
Cornelia Mulciber
Cornelia Mulciber
Zawód : aktorka
Wiek : 30
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Wdowa
Someday I'll wish upon a star,
wake up where the clouds are far behind me
Where troubles melts like lemon drops, high above the chimney top
That's where you'll find me
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
another story
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t1919-cornelia-mulciber https://www.morsmordre.net/t1944-odyseusz#27509 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f132-harley-street-10-4 https://www.morsmordre.net/t1945-cornelia-mulciber#27510
Re: Łazienka [odnośnik]07.04.16 13:02
Nie.
Proste słowo, zlepek wyciągniętych liter, które połączone ze sobą w paradoksalnie trwały pierwiastek ulotności, chwili drżenia pośród powietrza, które - istniały zaledwie moment, zarazem przy tym istniejąc wieczność. N i e. Nikt nie zastanawiał się, jak ogromną moc kryło w sobie zwykłe zaprzeczenie - wypowiadane często bezwiednie, bez namysłu, bez jakiegokolwiek zastanowienia.
A jednak - miało siłę. Miało destrukcję, potrafiło wrosnąć w struktury mózgu, rozprzestrzeniać się, zakorzeniać - pozostać aż do samego końca. Rozmytego, niewyraźnego, ciągnącego się jak blizna, jak znak, jak echo wciąż głucho powtarzane przez zwodniczy umysł w trakcie trwania ciszy. Jedno, krótkie, skazane na śmierć tuż po narodzinach, lecz zarazem powołane ku niezłomności życia. Istniało. Nie dało się go podważyć. Zaprzeczyć.
Nie dało się zapomnieć.
Czyż nie powinien doskonale wiedzieć? Wspomnienia, które mogły  w dowolnej chwili podnieść się i otrzepać, z naniesionej - akurat jeszcze niedużej - przez czas warstewki kurzu, chwile, które wciąż tliły się pod zasłoną powiek, pod wpuszczaną ciemnością, pod obrazem widzianym za sklepieniem samej czaszki. Wiedział. Wiedział doskonale - i zarazem nie zdawał sobie sprawy. Bariera była widoczna, niewidzialny mur wznosił się między nimi, usłany idealnym rzędem cegieł. Nie pozwalając, choć zarazem czyniąc osiągalnym. Zachowywał się, jakby nie istniał - jednak pojmował, w każdym geście, każdym ruchu, każdym oddechu chłonącym tak oczekiwane ciepło - dostrzegał.
Z n o w u, składał się z samych zaprzeczeń, z ignorancji poniekąd stosowanych zasad.  Przecież usłyszał. Przecież ona powiedziała. Znowu mówiła. Niemal w wyobraźni mógł zobaczyć nieznacznie rozchylone wargi, spomiędzy których ulatniał się (nadpoczęty? niedokończony?) przekaz. Ale nie musiała. Niepotrzebnie. Zupełnie niepotrzebnie.
Skierował się powoli, nawet swoim zwyczajem nie narzekając na wszystko i nie wymyślając złożonych przekleństw na temat przeszkadzających na każdym kroku spodni. Spokój, o dziwo, dziwny spokój osiadł na jego twarzy i zamieszkał, jakby chcąc zakląć się w tej pozie poprzez całe wieki. Kontrastowany chłodem - smutkiem tęczówek, które odkrywały widok wyłącznie przelotnie, jednocześnie dostrzegając każdy szczegół. Badając, dziwnie badając, musnął palcami jej policzek, zjeżdżając powoli ku samej szyi. W jednej chwili - spontanicznie zaplanowanej - przycisnął ją do siebie; gładził opadające na plecy, miękkie fale włosów. Cały czas milcząc.
Bo nie trzeba było nic mówić.


I'll hit the bottom

hit the bottom and escape

escape

Daniel Krueger
Daniel Krueger
Zawód : Dziennikarz Proroka Codziennego
Wiek : 33
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
po drugiej stronie
na pustej drodze
tańczy mój czas
w strugach deszczu dni toną
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Łazienka Tumblr_nn2tluHBTr1up9f3oo1_500
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1164-daniel-krueger https://www.morsmordre.net/t1243-krebs https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f174-long-acre-14-8 https://www.morsmordre.net/t1485-daniel-krueger
Re: Łazienka [odnośnik]07.04.16 15:29

To do niego należała decyzja; możliwość zaprzeczenia zaistniałym wydarzeniom, odsunięcia się od łaknącej ciepła potrzebującej istoty. Teraz to on stawał się sądem i katem, mogącym jednocześnie wydać i wykonać wyrok. Złudna władza, jaką mogła się cieszyć parę tygodni temu została jej odebrana, a w jej miejscu pojawiła się obezwładniająca niepewność podszyta strachem. Zdawała sobie zarazem sprawę z konieczności podjęcia decyzji dla niej okrutnej, lecz niemal oczywiście logicznej.
Była przecież oszustką. Pozostając w ciągłej sprzeczności, w obłędzie odpychała i przyciągała zarazem. Korzystała z oferowanych dóbr nie dając nic w zamian - a nawet w świadomości, że przy najmniejszej zaistniałej okazji ucieknie bez skrupułów, pozostawiając po sobie jedynie rozczarowanie. Potrzebowała go. Czy on potrzebował jej? Mogła oddać mu ciało; kruche, delikatne ciało, lecz nic więcej. Nic więcej nie posiadała - nie była panią samej siebie, by móc decydować. Wiedział? Może czuł to podświadomie, a jednak brnął w to wszystko dalej z zupełną irracjonalnością.
Choć ona też przecież wiedziała, a jednak trwała w bezsensownej próbie zaprzeczenia. Patrzyła w jego oczy, by zmrużyć swoje, gdy znów ją dotknął. Uwielbiała jego dotyk uwielbieniem niemoralnym i błędnym. Bodźce przekształcały się w impulsy, impulsy w reakcje. Tak bardzo chciała zostać. Tak bardzo chciała uciec.
Następny gest ją zaskoczył - nie była na to w żadnym stopniu przygotowana. Nie spodziewała się. Powietrze zatrzymało się na moment w
płucach, ciało zesztywniało w wyrazie strachu - bez wątpienia wyczuć mógł bijące szybko, mocno, gwałtownie, niemal p a n i c z n i e serce. Umysł usiłował pojąć, ciało zaś się wzbraniało - lecz to ono zrozumiało wcześniej; wraz z zaczerpniętym powietrzem mięśnie rozluźniły się, zaś puls mozolnie zwalniał. Panika zmieniała się w poddanie - w przyjemność czerpaną z upragnionej bliskości, cielesnej, lecz pozbawionej oczywistego pierwiastka seksualności. Gest akceptacji, wsparcia. Nagle nie chciała opuszczać jego ramion - trwać tylko w ich bezpieczeństwie, chociaż nie powinna rościć sobie do niego żadnych praw. I nie chciała.
- Naprawdę powinieneś się przebrać. - zauważyła wreszcie łagodnym głosem, cichym, bo przy niewielkiej odległości nie potrzeba było więcej. Przypomnienie, przywołanie do rzeczywistości, wyraz troski. A zarazem autoprowokacja - ostatecznie przecież ubrania to tylko przeszkoda w próbie pełnego z r o z u m i e n i a. Nie - ucieczki. Zatracenia.
Dasz się znów oszukać?
Cornelia Mulciber
Cornelia Mulciber
Zawód : aktorka
Wiek : 30
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Wdowa
Someday I'll wish upon a star,
wake up where the clouds are far behind me
Where troubles melts like lemon drops, high above the chimney top
That's where you'll find me
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
another story
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t1919-cornelia-mulciber https://www.morsmordre.net/t1944-odyseusz#27509 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f132-harley-street-10-4 https://www.morsmordre.net/t1945-cornelia-mulciber#27510
Re: Łazienka [odnośnik]07.04.16 17:01
Moralność Daniela Kruegera była czymś wybujałym i niemal samozwańczym - nieprzewidywalna, dostosowywała się do sytuacji i potrafiła drastycznie zmieniać, jakby za każdym razem działała na oparciu innych reguł. Jakby była tworem pozbawionym kształtu, czymś ulotnym - niestałym, równie co goszczące w jego wnętrzu emocje. Nie dało się jednak powiedzieć, iż jego moralność nie istniała; nie, określenie to byłoby zbyt drastyczne, a kodeks według jakiego postępował, był niezwykle trudną do odgadnięcia zagadką. Być może sam nawet nie zdołał jej pojąć - w dużej mierze składając się na intuicję i świat wewnętrzny, gdzie chłodny rozrachunek istniał wyłącznie powierzchownie, ustępując miejsca czystej chęci pomocy, chęci uczynienia czegoś dobrego. Dobra jednak dla dobra osoby własnej? Strachu przed kolejną wizją, która zapewne z n o w u zostawiłaby go w kawałkach? Ofiarowywał się i był ofiarą, w tym ofiarą samego siebie. Władza była niezwykle zwodnicza.
A jednak znajdował się na tym miejscu - uprzywilejowanym, garnąc ją i nie chcąc puścić, jeżdżąc cały czas palcami wzdłuż powierzchni pleców; zataczał delikatne zakola, podróżował i po jakimś czasie wracał do punktu wyjścia. Uspokajała się. Powoli, poddawała się całemu działaniu, a odczuwany wartki galop serca, zmienił się wreszcie do naturalnego rytmu. Spokojnie. Wszystko spokojnie. Sekundy mogły przeciekać przez palce, a wskazówki leniwie zmieniać, dążąc do zupełnie innego układu.
Uśmiechnął się lekko, słysząc uwagę, która została przezeń odebrana po raz kolejny; nachylił w jej stronę głowę, jakby nie tyle chcąc wyszeptać, co musnąć przelotnie wargami jej płatki uszu.
- Powinniśmy - skorygował ją, rzucając cichą podpowiedź. - I co w związku z tym? - spytał nieznacznie głośniej, niemal niepoważnie i bezpośrednio. Znów mógł to robić; znów mógł ją dotknąć, mógł wodzić lekko, milimetr po milimetrze, stykać się z delikatną fakturą skóry. Ale to wciąż nie był koniec, to wciąż nie była ostateczność. Usta chciały się spotkać z drugimi - pomimo wcześniejszych zaprzeczeń, pomimo swej śmiałości, chciały dopiąć swego, oczekując jednocześnie na odpowiedź.
Miał dość zasad, miał dość ciągłych dyktand i rozgraniczeń. Niezależnie od tego, czy ktokolwiek by go potępił.
Czy nie.
Już nic nie miało znaczenia.


I'll hit the bottom

hit the bottom and escape

escape

Daniel Krueger
Daniel Krueger
Zawód : Dziennikarz Proroka Codziennego
Wiek : 33
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
po drugiej stronie
na pustej drodze
tańczy mój czas
w strugach deszczu dni toną
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Łazienka Tumblr_nn2tluHBTr1up9f3oo1_500
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1164-daniel-krueger https://www.morsmordre.net/t1243-krebs https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f174-long-acre-14-8 https://www.morsmordre.net/t1485-daniel-krueger
Re: Łazienka [odnośnik]07.04.16 20:25
Współczuła mu.
Kobieca empatia wymuszała cień litości otulający towarzyszącą jej postać; otulającą ją ściśle ramionami, błądzącą opuszkami palców po rozgrzanym kąpielą ciele, nachylającą się z ustami do ucha, niebezpiecznie blisko wrażliwej szyi. Był władcą i więźniem zarazem - swoich pragnień, narzuconych przez podświadomość w sposób zaprzeczający rozsądkowi. Miał nieszczęśliwą skłonność do zainteresowania się osobą zupełnie nieodpowiednią; kobietą, którą zawsze należy trzymać odrobinę bardziej kurczowo niż inne, bo z tyłu głowy czai się wciąż przypomnienie: ucieknie. Gwoździem do trumny był zaś fakt, że natrafił na ten straszliwy punkt w jej życiu, gdy egoizm zwyciężał heroiczną umiejętność rezygnacji z własnej korzyści. C h c i a ł a; bez względu na fakt krzywdy, jaką mogła - i zapewne miała, w bliższej lub dalszej przyszłości - mu wyrządzić. Igrać okrutnie, ulegając i odpychając. Ale czyż nie tego właśnie pragnął?
Kąciki ust rozciągnęły się w lekko kpiącym, lekko żartobliwym uśmiechu, gdy odchylała głowę w reakcji na łaskoczące w ucho ciepłe powietrze - zupełny kontrast wobec zimnych dłoni i lodowatego wciąż materiału z którym stykała się nieznacznie skóra jej nóg. Wargi rozchyliły się, by pozwolić ulecieć zdaniu - nasyconemu może złośliwością, może zaś troską - lecz nim powietrze wprawione zostało w wibracje w celu przeniesienia kolejnych dwuznaczności, zostało znów stłoczone; zamiast ulecieć w przestrzeń znalazło się pomiędzy ich ustami. Zabawne; dopiero w tym momencie poczuła, jak bardzo chciała, żeby znów ją pocałował. Lecz tym razem było inaczej - przesyt emocjonalności nie dotyczył już gwałtownego obłędu, a stęsknionego, wyrachowanego niemal w sprzecznej (nie)świadomości pragnienia ponownego d o t k n i ę c i a. Nie tylko pozwalała na zaistnienie wyczekiwanej niemoralności - kreowała ją sama, błądząc powolnie czubkiem języka, sięgając dłońmi do jego szyi i szorstkich policzków. Zatapiała się... właśnie, zatapiała.
Odchyliła wreszcie głowę, przezornie umieszczając palec wskazujący na kuszących wargach mężczyzny. - To nie zmienia faktu, że taka kąpiel może skończyć się... - karciła go z teatralnym patosem, bo w innym wypadku nie byłaby w stanie patrzeć na niego z taką pobłażliwością, gdy chciała przyciągnąć go do siebie i całować, całować do zupełnej utraty tchu - zapaleniem nerek, na przykład. - Patrzyła na niego z całkowitą powagą przez niedługą chwilę, by wreszcie zaśmiać się - widziałeś już kiedyś jej śmiech? - z własnej nieporadności.
Przecież teraz uciec nie mogła. Zwyczajnie nie miała jak; nie miała w czym.
Cornelia Mulciber
Cornelia Mulciber
Zawód : aktorka
Wiek : 30
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Wdowa
Someday I'll wish upon a star,
wake up where the clouds are far behind me
Where troubles melts like lemon drops, high above the chimney top
That's where you'll find me
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
another story
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t1919-cornelia-mulciber https://www.morsmordre.net/t1944-odyseusz#27509 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f132-harley-street-10-4 https://www.morsmordre.net/t1945-cornelia-mulciber#27510
Re: Łazienka [odnośnik]08.04.16 15:46
Pragnął zatrzymać czas. Zmienić ich - uwiecznić w nieistotnej scenerii bladych płytek, pośród ciepłej wilgoci powietrza, pośród złotej, lekkiej mgły światła, która rozpraszała się, tańcząc między cieniem a właściwym kształtem. Osiadając na nich - formach balansujących na granicy dynamiki i bezruchu - pewności z czymś ulotnym, co miało przeminąć natychmiast tuż po rozpoczęciu. C h c i a ł, by wszystko toczyło się dalej w niezmiennym rytmie, chciał kontynuować i czuć przyjemność z zetknięć; z warg, które poruszały się powoli - łapczywie opanowane, z dłoni osiadających na jego ciele, jakich każde powolne drgnięcie, przyprawiało o mrowiącą satysfakcję. I wtedy odnosił wrażenie, że nie musi wcale się zmieniać - że nic nie musi, iż mogą pozostać tu jak najdłużej, nie wychodzić, a choć zdrowy rozsądek kazał dozować pożądanie w niewielkich na razie dawkach, zaczynało ono poczynać sobie coraz śmielej w jego wnętrzu. Wiedział jednak, że to nie ten moment, doskonale wiedział - zwłaszcza, kiedy całość uległa spontanicznemu zakończeniu (?), a usta zostały oddzielone swoistą granicą.
Po raz pierwszy usłyszał jej śmiech, tak przynajmniej mu się wydawało - na próżno przemierzał poprzez zapiski wspomnień, nie odnajdując w nich nawet najmniejszej wzmianki, jaka uczyniłaby tę reakcję odrobinę bardziej znajomą. Po raz pierwszy. Nawet, jeśli ich relacja nie była niczym stałym i pewnym, stanowiąc wyłącznie ułamek chwili, która potem niknęła i pojawiała się znowu, lecz jako - coś zupełnie innego, nieodgadnionego, niemożliwego do odgadnięcia i przewidzenia. Sam uśmiechnął się nieco, przekrzywiając przy tym głowę, niby w badawczym wyrazie, który iskrzył się pośród łusek tęczówek. Z lekkim, infantylnym niemal niezadowoleniem, związanym z przerwaniem dystansu - lecz przy tym ze zgodnie poddając się następstwom.
- Dlatego tutaj jesteśmy - odpowiedział, ciągle bez zmian kąta spojrzenia. Nie spieszył się, lecz przy tym nie wahał, znikając niedługo potem za skrzydłem drzwi, które domknęły się cicho - niczym jedyne obecne źródło dźwięku. Musiał znaleźć coś nie tyle dla niej, co również dla osoby własnej (niedługo potem zaczął przeklinać irytujące go coraz bardziej spodnie, których nogawki przyklejały się niczym niewygodne, nasiąkłe zimnem płachty).
- Teraz ja pójdę - stwierdził już wyłącznie po powrocie, kładąc rękę na jej ramieniu; zauważył na zaparowanej powierzchni lustra ich dwa odbicia, które majaczyły nieostro w z lekka pobladłych barwach. W drugiej trzymał ubrania.


I'll hit the bottom

hit the bottom and escape

escape

Daniel Krueger
Daniel Krueger
Zawód : Dziennikarz Proroka Codziennego
Wiek : 33
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
po drugiej stronie
na pustej drodze
tańczy mój czas
w strugach deszczu dni toną
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Łazienka Tumblr_nn2tluHBTr1up9f3oo1_500
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1164-daniel-krueger https://www.morsmordre.net/t1243-krebs https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f174-long-acre-14-8 https://www.morsmordre.net/t1485-daniel-krueger
Re: Łazienka [odnośnik]08.04.16 23:04
Wiedziała, że to złe; że nie powinna tego rozpocząć, znaleźć się tu, spajać swoich i jego ust, błądzić pomarszczonymi od wilgoci opuszkami palców po jego skórze. A przede wszystkim - nie powinna się martwić. Pojmować tego wszystkiego jako coś więcej niż przygodę; chwilowe zaistnienie w ulotności jednej chwili - ale martwiła się. I to było najgorsze, bo mogła pogodzić się z byciem dziwką, ale nie ze świadomą zdradą sięgającą najbardziej wrażliwych aspektów życia.
Chciała mówić; nie zostawiaj mnie, ale nie mogła tak łatwo się poddać. Nie mogła dać się złamać, schwytać w klatkę, poddać iluzji bezpieczeństwa. Nie chciała być sama, ale ceniła bardziej wolność - i miała jeszcze siły. Miała nadzieję. Więc nie powiedziała już nic, gdy wyszedł, lecz po chwili zawahania sięgnęła po tubkę pasty do zębów. Musiała umyć zęby palcem, ale lepsze było to niż nic.
Wciąż milczała, drgając tylko, gdy poczuła wreszcie muśnięcie palców na ramieniu. Powinnaś podziękować, Cornelio. Powinnaś. Ale słowa nie mogły przejść przez gardło - bo to była przecież tylko obrzydliwa umowa, wymiana dóbr i usług, transakcja bez konkretnej waluty.
Co mamy sobie do zaoferowania?
- Poczekam- na ciebie, w sypialni? Znów nie wiedziała, co powinna powiedzieć. Może prawidłowych słów nie było? Spojrzenie przebiegło po jego twarzy; znów pozbawione porozumienia; znów zagubione, niespokojne, o b c e. Nie mogła uciec, nie wiedziała nawet, czy tego chce. Musiała zostać - a przymusu nie lubiła, nawet jeżeli wiązał się z możliwymi do zaakceptowania warunkami.
Wymykała się. Zabawne; nie było do tego żadnych podstaw, lecz wydawać się mogło, że po przekroczeniu progu łazienki rozwieje się, rozpłynie pośród drżących cząsteczek rozgrzanego, wilgotnego powietrza. Wzięła od niego ubranie, wyszła. Po prostu. Jak gdyby przed momentem nie całował jej; jakby ona nie całowała jego. Ostrożnie pokonywała na boso drogę z łazienki do znanej jej już sypialni - czuła niesmak - choć chętniej skierowałaby się do drzwi wyjściowych i znów uciekła. Znów, znów, znów.
Lecz pierwszy raz spojrzeć mogła przy świetle na wystrój pomieszczenia, przyjrzeć się ułożonym na biurku papierom układającym się na osobowościową mozaikę znajomego nieznajomego. Artykuły, rysunki. Kim był? Muskała palcami pokryte atramentem kartki. Potem obejrzała okładki książek. Nie powinna chcieć go poznać, nie powinna tego robić - przywiązywać się, pozwalać jemu się przywiązać. To nie miało sensu; i tak ostatecznie pozostać miał po tym wszystkim jedynie posmak goryczy. Cóż mogła jednak teraz zrobić? Mogła tylko przebrać się w za dużą męską koszulę, która gryzła skórę, krzycząc nie należysz do niego, chwycić gruby koc i otulić się nim ściśle na łóżku. Ciałem wstrząsnął dreszcz, ale nie z powodu zimna, a przeraźliwego smutku - a potem zasnęła.
Uciekła.

[zt]
Cornelia Mulciber
Cornelia Mulciber
Zawód : aktorka
Wiek : 30
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Wdowa
Someday I'll wish upon a star,
wake up where the clouds are far behind me
Where troubles melts like lemon drops, high above the chimney top
That's where you'll find me
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
another story
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t1919-cornelia-mulciber https://www.morsmordre.net/t1944-odyseusz#27509 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f132-harley-street-10-4 https://www.morsmordre.net/t1945-cornelia-mulciber#27510
Re: Łazienka [odnośnik]09.04.16 19:12
Jeden zwrot - obietnica; ponad nią połacie ciszy. Przetoczył spojrzenie przez obraz na zwierciadlanej tafli - i c h obraz, znajdujących się obok siebie wyłącznie z pozoru, błądząc gdzieś, unikając, przykładając dłoń do grubej ściany, której dawno wytworzona opoka zwykła ich ochraniać - tym razem również chroniła, nie pozwalając na dalsze zbliżenie. Byli ofiarami samych siebie, ofiarami własnego zamknięcia na rzeczywistość; myśli ich były niejednolite, mijały się, przystawały, czuwały pod kopułą czaszki, wędrując jak stada chmur spowijających wszystko szarością. Czekały, rozglądały się - niezdolne, by pokonać kostne ograniczenie, by wyjść zza meandrów półkul, by wydostać się i przemówić, spleść razem w oczekiwaniu do zrozumienia.  
Nie angażował się jednocześnie popadając w obsesję, przeczył sam sobie raz za razem - nie angażował się, czując ukłucie, gdy jej sylwetka znikała, czując boleśnie wbijany w każdą komórkę ciała l ę k, że znowu pójdzie - jak cień, jak niezwykle rzadkie zjawisko, po którym lada moment nie będzie ani śladu. Czy naprawdę mogli być tak podobni, różniąc się przy tym diametralnie - nieświadomi podobieństw, nie chcący być świadomymi nigdy? Czy mieli skończyć, tańcząc nad przepaścią pragnień; przepaścią wydającą się nie mieć dna, lecz zdolną szybko ulecieć i wydobyć na światło dzienne prawdę? Kolejne słowa powinny zapaść; milczenie było bolesnym wiązaniem gardła, było ciasnym sznurem zaplatającym się wokół ich sylwetek. Zamiast głosu - kolejny dźwięk, dźwięk zamykanych drzwi, irytacja spowodowana wymsknięciem się z rąk władzy; jakiej wbrew pozorom pragnął, władzy nad nią i prawa do niej, przyzwolenia w każdej możliwej interpretacji.
Mógł jedynie czekać. W podobnym milczeniu zdejmując powoli ubranie; pasek zazgrzytał cicho, uwalniana od guzików koszula wygładzała swe delikatne zmarszczki. Nie umiał pozbyć się rozważań, nie umiał wyzbyć ich natłoku, który pęczniał i rozgałęział się na setki torów myśli. Nie umiał. Niepewność nie opuszczała go, jakby zanosząc się złośliwym śmiechem - krążyła wraz z cieniem, szepcząc cicho wynaturzane słabości. Nasiliła się po przekroczeniu progu sypialni - i odeszła na ułamki sekund, kiedy zlustrował kobiecą sylwetkę, owiniętą materiałem, który unosił się i opadał wraz z kolejnym zaczerpnięciem powietrza. I odniósł wrażenie - że mógłby patrzeć tak na nią wiecznie, cały czas nie umiejąc odkryć towarzyszących mu wówczas uczuć. Przecież była nieznajomą. Przecież nic o niej nie wiedział - a ona o nim, przecież byli praktycznie sobie obcy.
Zapomniał o godzinie, zignorował fakt o doczesnych sprawach; zapomniał absolutnie o wszystkim, starając nie czynić się choć najmniejszego szmeru. Znalazł się tuż obok niej, nadal patrząc - nie wiedział nawet, kiedy zasłony powiek zdecydowały wpuścić miast obrazu ciemność, a ręce - pogrążone w sennym transie - objęły ją, niby bojąc się, niby nie chcąc nigdy wypuścić.

| zt


I'll hit the bottom

hit the bottom and escape

escape

Daniel Krueger
Daniel Krueger
Zawód : Dziennikarz Proroka Codziennego
Wiek : 33
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
po drugiej stronie
na pustej drodze
tańczy mój czas
w strugach deszczu dni toną
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Łazienka Tumblr_nn2tluHBTr1up9f3oo1_500
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1164-daniel-krueger https://www.morsmordre.net/t1243-krebs https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f174-long-acre-14-8 https://www.morsmordre.net/t1485-daniel-krueger
Łazienka
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach