Wydarzenia


Ekipa forum
[SEN/KOSZMAR] luty 1956
AutorWiadomość
[SEN/KOSZMAR] luty 1956 [odnośnik]14.07.16 15:49
First topic message reminder :

[bylobrzydkobedzieladnie]

Nagle rudzielec znalazł się na ulicy Pokątnej, śnieg lekko prószył, a on kierował swoje stopy do sklepu jubilerskiego Krueger. Miał wybrać pierścionki. Miał w przyszłym miesiącu wziąć ślub z Marcelyn, która wróciła zdrowa i także się leczyła na swój nałóg. Tak się cieszył, że i ona wzięła radę babki do serca i poszła na leczenie. Wszystko inne już było prawie przygotowane, wręcz dopięte na przedostatni guzik. To miał być skromny ślub, bez większych ceregieli i sporych wydatków.
Zabawnie to brzmi, ale teraz, po pierwszych rozmowach z Selwynem czuł się nieco podniesiony na duchu. Nie brał narkotyków już od dobrych kilku tygodni i mimo iż czuł się fizycznie cholernie osłabiony, psychicznie odczuwał ulgę. Ulgę, że nie jest skierowany myślami na nałogu, tylko może myśleć o czymś innym. Może robić coś przyjemniejszego, pożytecznego. Rudzielec wiedział, że to jest dopiero początek terapii, lecz nie chciał jej przerywać. Chciał udowodnić bratu, że nie złamie danego jemu słowa. Że zwalczy swój wstrętny nałóg. I tak też zrobi, chce w końcu być wolnym człowiekiem od nałogu. Chciał być tą osobą, którą był na samym starcie, zanim sięgnął po zło. Może się uda jeszcze wrócić po tamten charakter, po poprzednią, dobrą wersję jestestwa.
Postawił kolejne kroki. Zatrzymał się na chwilę przy wejściu na Nokturn, który już jego tak mocno nie kusił, jak miesiąc temu. Wtedy oddałby wszystko, by tam się znaleźć, będąc w etapie delirium. Teraz mógł spokojnie prychnąć, ba. Nawet uśmiechnął się z jawną pogardą i strzepnął nieco śniegu z włosów i ruszył dalej.
Szkoda, że nie było jemu dane dojść do jubilera, bo zaraz, gdy zrobił dwa kroki, poczuł czyjeś silne ręce, potem nastała ciemność, a chwilę później nie wiedział, gdzie się kompletnie znajduje. Oszołomiony, zdumiony, zdekoncentrowany, związany. Nie miał pojęcia, kto go tu przywiązał, dokąd został zaprowadzony, jak i co najważniejsze - po co. - Czego chcecie ode mnie?- zapytał się nie wiedząc, do kogo kieruje swe pytanie. Czyżby chcieli dragi? A może coś innego? Tylko po jakiego knuta jego w ten sposób tutaj przytargali?


Ostatnio zmieniony przez Barry Weasley dnia 14.07.16 19:51, w całości zmieniany 2 razy
Barry Weasley
Barry Weasley
Zawód : sprzedawca u Ollivandera
Wiek : 24
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Well someday love is gonna lead you back to me
But 'til it does I'll have an empty heart
So I'll just have to believe
Somewhere out there you thinking of me...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Zwierzęcousty
[SEN/KOSZMAR] luty 1956 - Page 2 Tumblr_n6gnr2EdcK1tq9875o1_400
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t1134-barry-weasley#7558 https://www.morsmordre.net/t1142-zjadacz-mebli https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f189-smiertelny-nokturn-19-4 https://www.morsmordre.net/t3342-skrytka-bankowa-nr-330#56362 https://www.morsmordre.net/t1144-barry-weasley#7771

Re: [SEN/KOSZMAR] luty 1956 [odnośnik]23.08.16 16:57
Chwila ciszy, chwila oddechu była nader istotna dla rudzielca, bo mimo panującej ciemności, mimo zmęczenia, mógł zregenerować siły. Może uda się złapać - nie ważne czyją - różdżkę i zawiadomić kogokolwiek? Brata? Skamandera? Selwyna? Aurorów? Liczył na taką szansę. Szczególnie, że zdawało się towarzystwo milczeć.
Lecz rudzielec nie wiedział, że to jest cisza przed sądem ostatecznym. Zdążył tylko zarejestrować wymówioną inkantację, a poczuł ból, który przeszył każdy skrawek, każdą kość, każdy mięsień jego piegowatego ciała. Nie potrafił powstrzymać krzyku, który przeszedł przez jego gardło. Ból z każdą sekundą rósł, a rudzielcowi odbierało zdolność myślenia racjonalnego. miał wrażenie, że wpada w czeluści jakiegoś dna bólu, gdzie ono jest największe, najpotężniejsze, najbardziej krwiste.
Nawet kiedy zaklęcie opuściło ciało rudzielca, też jeszcze przez chwilę wił się, bo zaklęcie poruszyło ból w miejscach, gdzie wcześniej oberwał - w ręce, na klatce piersiowej, na szyi. Słyszał tylko pulsowanie swej krwi, a gdzieś w tle może czyjeś głosy. Zacisnął pięść w lewej dłoni, lecz jak myślał że zrobił to mocno, tak naprawdę tylko lekki poruszył palcami, bo był wyczerpany. Zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Jakby zdarli z niego maskę, którą nosił przez cały czas. Poczuł nagle czyjś dotyk w okolicy szyi, na co wzdrygnął się z bólem wymalowanym na twarzy. Rodzina... Chcą im coś zrobić? Bratu, siostrze, narzeczonej, szwagrowi, matce? Nie! zawołał głośny głosik w jego myślach. - Zostawcie ich.- zdołał tylko i aż tyle powiedzieć i myślami był przy nich. Przy swej rodzinie. Niech im nic nie robią, są niczego winni. Chciał to powiedzieć, ale język na to nie pozwolił, a sam upadł boleśnie na podłogę, gdy go Burke puścił. Cicho jęknął z bólu i łapach łapczywie oddech, czując, że to mogą być jego ostatnie sekundy.
Zaraz potem ból ustał, jak i wszelkie ciepło, zimno, głosy. Po prostu wszystko tak nagle ucichło.Tylko jego ciało leżało bezradne na podłodze.


KONIEC
Barry Weasley
Barry Weasley
Zawód : sprzedawca u Ollivandera
Wiek : 24
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Well someday love is gonna lead you back to me
But 'til it does I'll have an empty heart
So I'll just have to believe
Somewhere out there you thinking of me...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Zwierzęcousty
[SEN/KOSZMAR] luty 1956 - Page 2 Tumblr_n6gnr2EdcK1tq9875o1_400
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t1134-barry-weasley#7558 https://www.morsmordre.net/t1142-zjadacz-mebli https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f189-smiertelny-nokturn-19-4 https://www.morsmordre.net/t3342-skrytka-bankowa-nr-330#56362 https://www.morsmordre.net/t1144-barry-weasley#7771

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

[SEN/KOSZMAR] luty 1956
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach