Wydarzenia


Ekipa forum
Cynericowa kryjówka
AutorWiadomość
Cynericowa kryjówka [odnośnik]26.11.16 10:24
First topic message reminder :

Gdzieś na terenach Fenland

Oddalone trochę od Yaxley's Hall, na terenach bagiennych, ukryte miejsce w gęstwinie drzew. Po wyjściu z pierwszego szpaleru roślinności znajdują się tereny bardzo podmokłe - nietrudno o sowitą kąpiel w przypadku nieumiejętnego stawiania kroków. Na środku niewielkiego jeziorka wewnątrz lasu znajduje się wysepka, dość niezwykła. O pewnym, stałym gruncie, wystającym mocno z wody. Opatrzona jest kilkoma większymi kamieniami oraz gęstą trawą. Jedynym sposobem - oprócz dopłynięcia - na nią jest przejście po rosnącej na skraju lasku wiekowej wierzbie płaczącej. Jej rozłożyste konary sięgają aż wysepki, przez co można po nich przejść na ten niewielki ląd. Dla ułatwienia można chwytać się gałęzi wyżej, biegnących wraz z tymi na wyspę. Mimo to należy uważać - przez panującą na bagnach wilgoć łatwo się poślizgnąć na korze.



Sanguinem et ferrum potentia immitis.

Cyneric Yaxley
Cyneric Yaxley
Zawód : treser trolli
Wiek : 25
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
There is a garden in her eyes, where roses and white lilies flow.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3851-cyneric-yaxley https://www.morsmordre.net/t3906-bagienna-poczta#73780 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f288-fenland-yaxley-s-hall https://www.morsmordre.net/t3907-skrytka-nr-974#73782 https://www.morsmordre.net/t3908-cyneric-yaxley#73784

Re: Cynericowa kryjówka [odnośnik]13.01.17 16:04
Owszem, odczuwał zdenerwowanie nie kryjąc go tak dobrze jak mógłby. Był już zmęczony emocjonalnym porankiem oraz nieprzespaną nocą. Zadręczyły go emocje silnie tłoczone przez podjęte wcześniej decyzje. Stał trzymając się wewnętrznie tylko dlatego, że to nie był żaden koniec atrakcji na dziś. Miał przed sobą kolejne zadanie i chociaż mógł je zbagatelizować sprawę uznając za zamkniętą - wątpił, żeby sprzeciw Rosalie miał dużą moc - to nie potrafił przejść nad tym do porządku dziennego. Nieustannie dążył do zapewnienia swojej kuzynce szczęścia na jakie zasługiwała. Pomimo przyświecającego mu szczytnego celu opiewającego w gwarancję jej bezpieczeństwa, cały gest podszyty był egoistycznymi pobudkami podrażniającymi jego cierpliwość. Cyneric nie należał do wielkich strategów i chociaż nie podejmował działań bezmyślnie, daleko mu było do przewidywania przyszłości oraz konsekwencji z podjętych niegdyś działań. To powodowało, że grzązł w gruncie co najmniej niepewnym, wyłożonym obawami oraz obiekcjami tyczącymi się powziętych decyzji. Od których nie było już odwrotu. Wyszedłby na niepoważnego człowieka gdyby odwrócił się na pięcie oraz wrócił do krewnych prostując swoje zamiary. Półwila mogła się albo ucieszyć, albo przyjąć to bez większego zainteresowania, albo zmieniając swoje nastawienie względem starszego Yaxley'a na wrogie. To ostatnie uderzyłoby w niego najmocniej, przy czym niestety jawiło mu się jako najbardziej prawdopodobne. Wszakże była kobietą, emocjonalną istotą, w dodatku targana genami własnych przodkiń. Lęk wzmagał się w nim z każdym krokiem, lecz bardzo dbał o jego wygłuszenie. Nie liczyło się nic poza tą piękną chwilą, słońcem chylącym się ku zniknięciu z horyzontu - malującego za to wspaniałe pejzaże na lekko zachmurzonym niebie. Gdyby tylko był romantykiem z prawdziwego zdarzenia to sam zachwyciłby się pięknem widoku. Niestety wzbudził on w nim jedynie zadowolenie - nie padało, nie było zimno. Nie musiał rozpalać ogniska, rzucać ochronnych zaklęć na małą wysepkę. Mógł skoncentrować się wyłącznie na przybywającej kobiecie. Kobiecie, o której miał już prawo myśleć jako o swojej przyszłości. Nadal nie potrafił w to uwierzyć. Nadal coś mu podpowiadało, że jego kiełkująca radość wychyliła się z ziarna przedwcześnie.
Stał obok Rosie w oficjalnej pozie. Pozbawionej niechlujstwa sprzed miesiąca. Pozbawionej chaosu. Wszystko zdawało się być idealne, mocno sprecyzowane oraz wymieszane. On sam prezentował się nienagannie, jak czynił tylko podczas oficjalnych przyjęć arystokratycznych. Nie mógł się zdecydować czy bardziej się dziwi czy odczuwa rozbawienie na dopytywanie o szczegóły samej Rosalie. Splatał palce za sobą, na plecach, najpierw wzrokiem ogarniając krajobraz wokół. Dopiero po parunastu sekundach powrócił spojrzeniem na stojącą przed nim blondynkę. Słuchał jej, lecz nie do końca uważnie ogarnięty swoimi rozmyślaniami nad tym, co ma się wydarzyć już za chwilę. Wiedział, że powinien postarać się mocniej, przedłużyć nieznośne oczekiwanie, olśnić swą przyszłą żonę elokwencją, romantycznością oraz czułością. Nie umiał. Czuł silne wpływy matki zakorzenione w jego duszy, lecz jednocześnie dominowały w nim męskie, yaxley'owe instynkty - gruboskórność, surowość, wręcz szorstkość. Oraz duma.
- Zapomniałaś o śniadaniu. - zauważył. Trochę dla rozluźnienia atmosfery, trochę dla zyskania czasu kiedy tak uważnie obserwował jej twarz. Mimowolnie skierował wzrok na jej ubiór nie widząc w nim niczego złego. Dla niego byłaby najpiękniejsza nawet w pokutnym worku. Nie odważył się jednak tego powiedzieć w głos. - Zostaniemy tutaj. Przynajmniej na razie - sprostował obawy kuzynki. Zbierał się wewnętrznie do ubrania tej chwili w coś więcej niż suche oznajmienie faktów. Postawienie jej przed przypieczętowanym losem. Pragnął odczytać jej emocje pozbawione elementarnej wiedzy o tym, co dziś rano miało miejsce. Najgorszym było to, że jeśli nie uwidoczni ich prawdziwie, nie będzie potrafił ich poprawnie zinterpretować. Musiał liczyć na łut szczęścia, nic ponadto.
- Rosalie - zwrócił się do niej wreszcie, oficjalnym tonem, patrząc w oczy. - Znamy się prawie całe nasze życia. Doskonale wiesz, że daleko mi do romantyka z darem pięknego oratorstwa. Wiele też przed tobą ukryłem - zaczął, starając się wyglądać na opanowanego. - Ponoć kobiety posiadają niebywałą intuicję, dlatego być może od dawna się domyślasz. Odpowiadając zupełnie szczerze na twoje pytania zadane na ślubie Rosierów, które tak, dalej doskonale pamiętam: ty stanowisz ideał arystokratki, a więc tylko z tobą chciałbym złączyć swój los. To jest powodem odwlekania decyzji o zostaniu mężem. Nie chcę być czyimś mężem, tylko twoim. Pytanie - czy ty chcesz zostać akurat moją żoną? - wydusił z siebie, pozornie lekkim, a jednocześnie zdecydowanym tonem. Tym samym wyciągnął z kieszeni zielone pudełeczko skrywające pierścionek robiony specjalnie na zamówienie Cynerica. Tak jak w doborze naszyjnika korzystał z porad sprzedawcy, tak tutaj pozwolił poddać się własnemu instynktowi. Opakowanie z zawartością wręczył półwili. Zabrakło w tym kwiatów, klękania, wzniosłych słów okraszonych poezją. Pozostały konkrety, brak owijania w bawełnę oraz szczerość obnażona tylko i wyłącznie przed nią. Yaxley odsłaniał się właśnie na możliwe ciosy, czego nie robił praktycznie nigdy. Ufał.



Sanguinem et ferrum potentia immitis.

Cyneric Yaxley
Cyneric Yaxley
Zawód : treser trolli
Wiek : 25
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
There is a garden in her eyes, where roses and white lilies flow.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3851-cyneric-yaxley https://www.morsmordre.net/t3906-bagienna-poczta#73780 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f288-fenland-yaxley-s-hall https://www.morsmordre.net/t3907-skrytka-nr-974#73782 https://www.morsmordre.net/t3908-cyneric-yaxley#73784
Re: Cynericowa kryjówka [odnośnik]13.01.17 21:54
Czułam, że Cyneric absolutnie mnie nie słuchał. Chociaż był obok mnie, to jego myśli były gdzieś daleko, a ja nie wiedziałam gdzie. Obserwowałam go uważnie, starając się wychwycić mimikę jego twarzy, stał oficjalnie, a w jego ruchach brak było tej złości, którą przedstawiał tutaj ledwo miesiąc temu. Chociaż był obok mnie, przez chwilę rozglądał się po okolicy, zawieszając wzrok na poszczególnych elementach, a ja nie mogłam zrozumieć o co mu chodzi. Z pełną szczerością mogłam stwierdzić, że dawno nie byłam tak bardzo skołowana jego zachowaniem, dawno tak bardzo nie wiedziałam co siedzi mu teraz w głowie i przeczuwałam, że dopóki mi nie powie, nie dane będzie mi się dowiedzieć.
Ale nie naciskałam go, po zadaniu swoich pytań czekałam cierpliwie, aż wyjaśni o czym zapomniałam, jednak, jak się okazało, nie było to nic z tych rzeczy, czy też może nie do końca z tych.
Uśmiechnęłam się rozbawiona jego stwierdzeniem, że zapomniałam o śniadaniu. Zjadłam je i to całkiem smaczne, tyle że w domu swojej przyjaciółki. Jednak dzięki tej uwadze Cynerica, moje emocje na chwilę opadły przynajmniej dopóki, dopóty nie stwierdził, że przynajmniej na razie tutaj zostajemy. Spojrzałam na niego pytająco.
Zaczął niepozornie, zwracając się do mnie moim imieniem, aczkolwiek dość oficjalnym tonem, a ja, niemal jak na zawołanie, aż ściągnęłam mocniej łopatki i uniosłam podbródek ku górze. Miałam dziwne przeczucie, że Cyneric zabiera się właśnie do powiedzenia czegoś wielkiego, a ja chciałam wysłuchać go uważnie.
Jednak już pierwsze jego słowa, kompletnie wytrąciły mnie z mojego zamiaru. Słuchałam go, to oczywiste, ale z każdym jego słowem, z każdą chwilą w mojej głowie robił się coraz większy mętlik. To fakt, że znaliśmy się od zawsze, zgadzałam się również z tym, że Cyneric absolutnie nie należy do romantyków, tak jak żaden z Yaxley’ów, jednak jego mowa była dla mnie najbardziej romantyczną rzeczą, jaką kiedykolwiek mogłam usłyszeć.
Docierały do mnie jego słowa, że to ja jestem jego idealną szlachcianką, że to ze mną chciałby spędzić resztę swojego życia - docierało, ale jakby nie do końca, bo na początku nie potrafiłam zrozumieć sensu jego słów. A gdy w końcu dotarło, gdy wyciągnął pudełeczko, wręczając mi je, uderzyło to we mnie ze zdwojoną siłą.
Patrzyłam na niego całkowicie zdezorientowana, zdziwiona, zaskoczona, zmieszana, ale na pewno nie nieszczęśliwa, smutna, czy też zła. Nie byłam też póki co szczęśliwa, bo na takie emocje było jeszcze zbyt wcześnie. Musiało pierw opaść zdziwienie, musiałam pierw w pełni zrozumieć to, co przed chwilą mi powiedział i połączyć ze sobą wszystkie fakty.
- Ale… ja? - zapytałam.
Patrzyłam na pudełeczko, jednak nie odważyłam się go póki co otworzyć. Uniosłam za to wzrok, aby zagłębić się w spojrzeniu Cynerica, chcąc sprawdzić, czy to co mówi jest prawdą, czy to co mi wyjawił jest jego szczerym uczuciem.
- Jest tyle panien, ja… jesteś moim kuzynem, ja… ja nie wiem czy byłabym dla ciebie odpowiednia - powiedziałam niepewnie.
Nie chciałam go urazić, po prostu póki co nie potrafiłam uwierzyć w to, co się właśnie wydarzyło. Wzięłam kilka głębszych wdechów, a potem wydechów, starając się uspokoić drżenie rąk. Po raz pierwszy podczas zaręczyn tak bardzo je przeżywałam. Pamiętam, że podczas ostatnich, nie miotały mną takie emocje, a ja nie potrafiłam stwierdzić czy to dobrze, czy może wręcz przeciwnie.
- Czy rozmawiałeś z moim ojcem? Ja nie mogę podjąć takiej decyzji bez jego zgo… - zaczęłam, widząc jednak spojrzenie Cynerica, szybko dodałam. - Zgodził się?
Widząc jego wyraz twarzy byłam niemal pewna, że z nim rozmawiał. Chciałam jednak wiedzieć, czy naprawdę wyraził zgodę. Jeśli mój ojciec uznał by, że Cyneric jest dla mnie odpowiednim partnerem, od razu, w pewnym stopniu oczywiście, bym się trochę uspokoiła. Sądzę, że po ostatnich wydarzeniach, tym razem zastanowiłby się z pięć razy, nim oddałby mnie w czyjeś ręce.
Otworzyłam pudełeczko, a wraz z ujrzeniem pierścionka z moich ust wydobył się jęk zachwytu. Pierścionek był wręcz przepiękny, idealny, cudowny. Mój kuzyn miał gust, a ten pierścionek mógłby być mój, czy też bez względu na to co powiem, będzie mój, jeśli mój ojciec wyrazi lub wyraził już na to zgodę.


Za wilczym śladem podążę w zamieć
I twoje serce wytropię uparte
Przez gniew i smutek, stwardniałe w kamień
Rozpalę usta smagane wiatrem
Rosalie Yaxley
Rosalie Yaxley
Zawód : doradczyni w zarządzie w Rezerwacie jednorożców w Gloucestershire
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
Nienawidzę pająków... dlaczego to nie mogły być motyle?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Półwila
Cynericowa kryjówka - Page 2 DByCxa2
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t649-rosalie-yaxley https://www.morsmordre.net/t696-smuzka#2194 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f288-fenland-yaxley-s-hall https://www.morsmordre.net/t3552-skrytka-bankowa-nr-174#62683 https://www.morsmordre.net/t955-rosalie-yaxley
Re: Cynericowa kryjówka [odnośnik]16.01.17 15:18
Pełna napięć chwila. Dwie, trzy, dziesięć, osiemdziesiąt. Cyneric gubił się w czasowości tego spotkania. Część zdarzeń mijała mu szybko - gnając na łeb, na szyję - część działa się w zwolnionym tempie. Niepewność mieszała się z zadowoleniem, zmęczenie z ożywieniem, wątpliwości powoli wypływały na wierzch lub opadały na dno. Ostatni raz zgromadził więcej niż jedną emocję na raz po śmierci ojca, następnie matki. I chociaż niewątpliwie były to zupełnie odmienne uczucia od tych, które dominowały w tej konkretnej chwili, to odczuwał nie mniej ciężkie przytłoczenie spowodowane przesadną emocjonalnością. Zwykle nie oscylował nawet wokół tych z trudem nazwanych doznań pozostając surowo biernym oraz obojętnym na zewnętrzne bodźce. Rosalie wprowadzała go w nowy świat sentymentów - prawie identycznych jak w trakcie dzieciństwa, kiedy to lady Yaxley starała się zaszczepić w nim umiłowanie do ludzkich emocji oraz szeroko pojętej kultury. Sprawiała wrażenie kruchej, rozlatującej się kobiety potrzebującej męskiego ramienia, którego nie otrzymała po śmierci męża. Jakkolwiek długo Cyneric mógł to sobie wyrzucać, nie czynił tego. Dbał o rodzinę najlepiej jak potrafił, a nim się obejrzał, to właśnie o Rosie instynktownie dbał jeszcze bardziej. Nie ujmował niczego Lilianie, była równie doskonała co jej siostra, lecz w niej wyczuwał więcej siły, więcej niezależności. Czyżby jej matka umierając podczas porodu oddała jej wszystko co miała najlepsze?
Przyłapywał się na plątaninie nie tylko uczuć, ale również myśli. Nawet w chwili, kiedy mówił te wszystkie słowa, kiedy stał przed półwilą pełen nadziei, że uda im się poskładać ich życia. Mocno nadszarpnięte przez los, a mimo to złączone w jedno. Gdzieś w duszy wierzył, że osobno stanowią nieco nadpsute organizmy, lecz trzymając się razem będą mogli stworzyć coś naprawdę doskonałego w swojej doskonałości. Jedyną wątpliwością były zapatrywania kuzynki na taki stan rzeczy.
Spodziewał się zdziwienia - byłby naiwny uważając, że Rosalie nie będzie w ogóle zaskoczona tym nagłym wyznaniem - jednak nie do tego stopnia. Podświadomie ufał tej całej kobiecej intuicji oraz temu, że faktycznie pewne sygnały płeć piękna potrafi odczytać. Mężczyźni byli wręcz banalnie prości, a ci z krwią Yaxley'ów tym bardziej. Nie bawili się w zbędne subtelności oraz kluczenie wokół sedna sprawy. Cynericowi daleko było również do stanowiska biegłego kłamcy.
Wysłuchał cierpliwie wszystkich jej słów - milczał. Milczał tak długo aż jego krewna miała wyrzucić z siebie wszystko, co leżało jej na sercu - spodziewał się tego zdecydowanie większej ilości - licząc się z jej niezadowoleniem oraz protestami. Miała do nich prawo.
- Jeśli nie ty, to nikt inny Rosie - odparł cicho po długiej chwili ciężkiej ciszy. On wiedział, był p e w i e n swoich pragnień oraz życiowych celów. Jedynie nie był pewien czy chce nimi unieszczęśliwiać samą kuzynkę. Pragnął, żeby samodzielnie podjęła decyzję, co znów okazało się być naiwnym. Kobieta dopóki nie wyjdzie za mąż jest pod całkowitą władzą ojca, to oczywiste. Musiała o nim wspomnieć, musiała podeprzeć się jego autorytetem w tej sprawie. Co wpędziło go w niezrozumiałe poczucie rozczarowania. Miał już się nie dowiedzieć co tak prywatnie, wręcz osobiście o tym pomyśle sądziła sama półwila. To wszystko musiało okazać się boleśnie poprawnym, bez dozy szaleństwa w zamiarze.
- Zgodził się - przytaknął zatem. Nie było sensu udawać, że rozmowa ta nigdy się nie odbyła. Wszystko dążyło w tej chwili do bezceremonialnego dopełnienia zaistniałego faktu. Chcąc nie chcąc pierścionek musiał zostać przyjęty, umowy zostały podpisane, wszystkie formalności zostały dopełnione. Nie potrafił zdecydować czy bardziej go to wszystko cieszy czy martwi. Wolałby zwyczajnie wiedzieć o odczuciach Rosalie. Tylko tyle i aż tyle.



Sanguinem et ferrum potentia immitis.

Cyneric Yaxley
Cyneric Yaxley
Zawód : treser trolli
Wiek : 25
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
There is a garden in her eyes, where roses and white lilies flow.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3851-cyneric-yaxley https://www.morsmordre.net/t3906-bagienna-poczta#73780 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f288-fenland-yaxley-s-hall https://www.morsmordre.net/t3907-skrytka-nr-974#73782 https://www.morsmordre.net/t3908-cyneric-yaxley#73784
Re: Cynericowa kryjówka [odnośnik]16.01.17 18:06
Dziwne ciepło rozlało się po moim ciele w momencie, gdy wypowiadał swoje słowa. Nie chciał innej, chciał tylko mnie. Spotkałam na swojej drodze wielu mężczyzn, którzy mnie pragnęli, w większości jednak zależało im na moim ciele, owładnięci urokiem wili. Już raz myślałam, że to prawdziwe uczucia kierowały jednym z nich, jak się później okazało, myliłam się okropnie i obawiałam się, że tym razem może być podobnie. Jednak widziałam też w tej całej sytuacji inną stronę, która sprawiała, że wierzyłam, że tym razem może być inaczej - wszakże z Cynericem znałam się od zawsze.
Wiedziałam, że jest z nim coś nie tak. Traktował mnie inaczej, przez ostatnie dwa miesiące spędzał ze mną zdecydowanie więcej czasu, chociaż wcześniej również nie mogłam narzekać na brak jego uwagi. Ile to trwało? Jak długo? Jak mogłam być tak ślepa, by nie zauważyć tego przez tyle lat?
Ojciec się zgodził, wszystko było załatwione. Znałam go, od razu załatwili zapewne kwestie formalne, dopinając każdy szczegół na ostatni guzik, dopiero wtedy pozwalając Cynericowi, aby wręczył mi pierścionek. A ja, nawet jeśli bym chciała, nie mogłam już odmówić. Ale czy chciałam?
Popatrzyłam jeszcze przez chwilę na pierścionek, a potem wyciągnęłam je z opakowania. Przyjrzałam mu się dokładnie ze wszystkich stron, podziwiając kunszt wytwórcy i gust mojego narzeczonego.
- Nawet gdybym mogła, to bym ci nie odmówiła - odpowiedziałam w końcu, wsuwając pierścionek na palec. - Dasz mi bezpieczeństwo, pozwolisz pozostać w Fenland, ufam ci… Na kogo lepszego niż ty mogłabym trafić? Gdzie mogłabym być szczęśliwsza niż u boku mężczyzny, którego znam od zawsze i w miejscu, które jest moim domem?
Spojrzałam na niego zarumieniona, a w moje oczy szkliły się od łez. Ale nie były to łzy smutku, a szczęścia. Byłam jak zwykle bardzo uczuciowa i wystarczyła chwila, jeden gest, kilka słów i ciężar pierścionka na palcu, bym się w końcu rozkleiła.
Uniosłam dłonie ku górze, chwytając Cynerica za policzki. Patrzyłam mu w oczy, tak bardzo liczyłam na to, że się uśmiechnie, że się ucieszy z tego, że się zgodziłam. Chociaż to mój ojciec miał decydujący głos, i bez mojej wiedzy oddał mnie w ręce kuzyna, który to w dniu ślubu miał odebrać Fortinbrasowi całkowitą władzę nade mną, to byłam szczęśliwa. Chciałoby się powiedzieć, że w końcu, byłam szczęśliwa.
Opuściłam dłonie. Schyliłam głowę, dygając nisko. Weszliśmy na inny poziom znajomości, nasze dawne relacje i rodzinne zażyłości, przestały funkcjonować. Nie byliśmy już kuzynką i kuzynem, teraz byliśmy narzeczoną i narzeczonym i do nowej sytuacji chyba oboje się musieliśmy przyzwyczaić.
- Mój lordzie - zwróciłam się do niego, ponownie unosząc wzrok. - Mam nadzieję, że twoje wyobrażenia o mnie jako twojej żonie się ziszczą, a ja spełnie twoje wymagania, mój drogi Cynericu.
Chwyciłam go delikatnie za dłoń, zaciskając na nich swoje palce. Już przyozdobione o nowy pierścionek. Nadal nie mogłam uwierzyć, że to się wydarzyło, że to się dzieje naprawdę. Miałam wrażenie, że śpię. A jeśli się obudzę i okaże się, że to wszystko to tylko senne marzenie, sama do niego pójdę i poproszę, aby wziął mnie za swoją żonę. Tak bardzo nie chciałam się budzić.


Za wilczym śladem podążę w zamieć
I twoje serce wytropię uparte
Przez gniew i smutek, stwardniałe w kamień
Rozpalę usta smagane wiatrem
Rosalie Yaxley
Rosalie Yaxley
Zawód : doradczyni w zarządzie w Rezerwacie jednorożców w Gloucestershire
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
Nienawidzę pająków... dlaczego to nie mogły być motyle?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Półwila
Cynericowa kryjówka - Page 2 DByCxa2
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t649-rosalie-yaxley https://www.morsmordre.net/t696-smuzka#2194 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f288-fenland-yaxley-s-hall https://www.morsmordre.net/t3552-skrytka-bankowa-nr-174#62683 https://www.morsmordre.net/t955-rosalie-yaxley
Re: Cynericowa kryjówka [odnośnik]23.01.17 16:28
Ryzykował naprawdę wiele. Poza nakazem ojca oraz nestora, Rosalie nie musiała się wcale zgadzać. Musiała poddać się ich woli, lecz miała też własną. Kobieta wbrew pozorom to nie tylko ciało, ale też i umysł oraz dusza. Cyneric zapragnął zgarnąć to wszystko dla siebie. Nigdy worek pełen mięsa oraz kości nie stanowił jego nadrzędnego celu. Reprezentując roszczeniową, autorytatywną postawę chciał mieć wszystko lub nic. Pozorne pogodzenie się z losem nie oznaczało wcale, że jego kuzynka zechce mu ofiarować coś więcej niż tylko ten piękny wygląd. Może gdyby znał ją ledwie tydzień, ta sytuacja by mu nie przeszkadzała. Poznając ją całą, ze wszystkimi doświadczeniami nie zadowalał się byle czym. To jego rodzina, z którą zżył się od czasów dzieciństwa. Na której mu zależało. Którą postanowił pielęgnować. Zawiódł na wielu polach pozwalając tej urokliwej półwili cierpieć - lecz tylko dlatego, że przecież miała być szczęśliwa. Dokonywała wyborów mających na celu przynieść zadowolenie. A on istniał w nieświadomości własnych uczuć, rozumiejąc je dopiero stosunkowo niedawno. Wierzył natomiast, że uda mu się zatrzeć złe wrażenie. Zaparł się, że wynagrodzi jej te wszystkie lata smutku oraz bólu. Od teraz miała być z nim szczęśliwa, nawet jeśli sama miała się przed tym bronić. Pomimo początkowego sprzeciwu miała się do niego przekonać. Zrobiłby wszystko, żeby tak właśnie się stało.
Na szczęście okazało się, że Yaxley nie musiał kombinować jak zmienić nastawienie Rosie względem jego osoby. Oraz tego, że z kuzynostwa staną się narzeczeństwem, a następnie małżeństwem. Mężem i żoną. Nadal to do niego nie docierało tak z pełną stanowczością. Czuł się trochę jak w śnie, letargu, z którego bał się obudzić. Co jakiś czas zaciskał mocniej powieki chcąc utwierdzić się w swoim przekonaniu o prawdziwości tych wszystkich wydarzeń.
Nie potrafił nie unieść kącików ust kiedy słuchał wypowiedzi Rosalie. Miała rację. Nigdzie nie będzie jej lepiej niż w rodzinnych stronach, wśród ludzi, których zna oraz kocha. Wśród miejsc, z którymi zdążyła się zżyć. U żadnych Avery'ch, Carrowów, Fawley'ów czy Blacków. Tu znajdował się jej dom, ich dom, który powinni pielęgnować oraz sławić na całą magiczną społeczność.
Nawet łzy czające się w jej kącikach oczu nie potrafiły zetrzeć delikatnego uśmiechu widniejącego na twarzy Cynerica. Wewnętrznie bał się o ten pozorny smutek - wszak nadal nie potrafił należycie odczytywać kobiecych emocji - lecz zadowolenie przysłaniało mu zdrowy rozsądek. Przytrzymał nawet dłonie swej narzeczonej, gładząc kciukami ich przegub. Patrząc w jej oczy odczuwał ogromne pragnienie złożenia na jej ustach spragnionego pocałunku; wiedział jednak, że tak nie wypada, dlatego powstrzymywał się przed ulegnięciu niskim instynktom.
- Obiecuję, że tak właśnie będzie Rosie. Zostaniesz tutaj, gdzie twoje miejsce, a ja oraz Winfrid zadbamy o twoje bezpieczeństwo - odpowiedział w końcu po dłuższej chwili milczenia, z lekkim rozbawieniem. Winfrid prawdopodobnie rozumiał zupełni inaczej kwestię bezpieczeństwa niż my, lecz był nienagannie wyszkolony, dlatego nie martwiłem się o to w ogóle.
- Na pewno tak będzie - dodał, z pełnym przekonaniem. Uścisnął mocniej jej dłoń, a ucałowawszy jej wierzch uśmiechnął się ponownie. - Masz jakieś plany na dzisiejszy wieczór? - spytał, zastanawiając się jak umilić jej resztę dzisiejszego dnia.



Sanguinem et ferrum potentia immitis.

Cyneric Yaxley
Cyneric Yaxley
Zawód : treser trolli
Wiek : 25
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
There is a garden in her eyes, where roses and white lilies flow.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3851-cyneric-yaxley https://www.morsmordre.net/t3906-bagienna-poczta#73780 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f288-fenland-yaxley-s-hall https://www.morsmordre.net/t3907-skrytka-nr-974#73782 https://www.morsmordre.net/t3908-cyneric-yaxley#73784
Re: Cynericowa kryjówka [odnośnik]24.01.17 0:22
Nawet nie potrafię opisać radości jaka mnie ogarnęła, gdy na twarzy Cynerica ujrzałam uśmiech. Ostatnie czego pragnęłam, to jego smutku, czy zdenerwowania. Moje słowa były absolutnie szczere i miałam ogromną nadzieję, że mój narzeczony mi uwierzy. Wiem, że nie musiał, właściwie nic nie musiał. Nie musiał pytać mnie o zgodę, nie musiał mnie właściwie informować. Mógł założyć pierścionek nawet w domu, podczas dzisiejszej kolacji, a jednak zdobył się na to, aby poinformować mnie o wszystkim i zapytać o moje zdanie na ten temat. Poczułam się bardzo doceniona, szanowana przez niego. Nie pamiętałam, kiedy ostatni raz spotkałam się z czymś takim.
Po jego gestach byłam niemal pewna, że tu chodzi o coś więcej, niż tylko pociąg do mojej osoby, jaką odczuwali mężczyźni zauroczeni wilim czasem. Czując jego delikatny dotyk na przegubie swojej dłoni poczułam dziwną ekscytację, ścisk w żołądku, którego nie potrafiłam wytłumaczyć. Jego dotyk byłmi niezwykle miły.
Na szczęście swoje odczucia mogłam szybko ukryć, zasłaniając wolną dłonią usta, które wygięły się w szczerym i radosnym uśmiechu, na wspomnienie o Winfridzie. Starałam się pohamować swój śmiech, ale nie potrafiłam, przepraszając spojrzeniem, za swoje zachowanie.
- To brzmiało tak bardzo Yaxley’owo - zauważyłam. - Mężczyzna, kobieta i troll.
Wzięłam głębszy wdech. Mój śmiech odszedł jak ręką odjął, gdy tylko Cyneric pochylił się przede mną, aby ucałować moją dłoń. Momentalnie poczułam, jak moje policzki zaczynając niemalże palić. Zaczerwieniłam się strasznie, póki co, jeszcze, speszona takim zachowaniem. Nie bardzo wiedziałam jak mam na to zareagować, więc nie zareagowałam w ogóle, zaciskając mocno usta i starając się opanować ogromną chęć poszerzenia uśmiechu.
- Nie mam - odpowiedziałam szczerze. - Nie wiedziałam dlaczego mnie tu zaprosiłeś i ile to zajmie, dlatego wolałam niczego nie planować. I czuję, że chyba dobrze zrobiłam.
Uniosłam wzrok, spoglądając na mężczyznę stojącego przede mną i z czystym sumieniem mogłam w końcu spojrzeć na niego, nie jak na kuzyna, a jak na osobę, z którą przyjdzie mi, mam nadzieję, spędzić resztę życia. Tak jak na ostatnim ślubie Tristana, stojąc z Darcy na plaży, wychwalałam go nad jej narzeczonym, tak teraz mogłam robić to oficjalnie. Mogłam z czystym sumieniem stwierdzić, że Cyneric jako mężczyzna mi odpowiada i chyba od zawsze mi odpowiadał. Odkąd pamiętam uważałam, że wygląda bardzo przystojnie w długiej brodzie i długich włosach, a gdy przechodziłam obok niego, zawsze brałam głębszy wdech, aby poczuć zapach perfum, jakich używał. I chociaż nadal wstyd było mi się do tego przyznać, także przed sobą, poczułam pewną ulgę, że w końcu moje odczucia nie są już zakazane. A teraz smakowało to, czy też w przyszłości, będzie smakować, jeszcze lepiej.


Za wilczym śladem podążę w zamieć
I twoje serce wytropię uparte
Przez gniew i smutek, stwardniałe w kamień
Rozpalę usta smagane wiatrem
Rosalie Yaxley
Rosalie Yaxley
Zawód : doradczyni w zarządzie w Rezerwacie jednorożców w Gloucestershire
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
Nienawidzę pająków... dlaczego to nie mogły być motyle?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Półwila
Cynericowa kryjówka - Page 2 DByCxa2
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t649-rosalie-yaxley https://www.morsmordre.net/t696-smuzka#2194 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f288-fenland-yaxley-s-hall https://www.morsmordre.net/t3552-skrytka-bankowa-nr-174#62683 https://www.morsmordre.net/t955-rosalie-yaxley
Re: Cynericowa kryjówka [odnośnik]04.02.17 16:32
Teraz nie miał już powodów do smutku. Nie licząc niezrozumiałych łez ściekających po delikatnej twarzy Rosalie - wszystko już było w porządku. Miał narzeczoną, został narzeczonym. I chociaż tak naprawdę to wszystko stało się w momencie podpisywania umów, to dopiero teraz odczuł niewymowną ulgę oraz przekonanie co do podjętych kroków. Jego kuzynka nie wydawała się być ani rozczarowana, ani zła, ani przerażona lub smutna. Uśmiechała się; nawet jej dźwięczny śmiech dotarł do jego uszu oraz świadomości. Przez co nie przestawał w delikatnym unoszeniu kącików własnych ust. Czuł się nie tyle co szczęśliwy, co prawdziwie zadowolony. Ciężki kamień obaw ześlizgnął się z jego serca rozpadając się na kawałeczki. Emocje powoli w nim opadały, zamiast tego nagromadziło się w nim sporo zmęczenia. Nigdy nie czuł się tak jak przez cały dzisiejszy dzień - nie powinno to być dla nikogo zaskoczeniem, ta nieumiejętność radzenia sobie z nowymi, mentalnymi zawirowaniami, stanowiącymi nie lada problem. Mięśnie do tej pory spięte rozluźniały się, powieki lekko opadały. Nie tracił jednak swojego rezonu oraz odpowiedniej postawy, jaką winien charakteryzować się każdy szlachetnie urodzony.
- Chcę, żebyś wiedziała, że od teraz to nie tylko mój troll, lecz też twój. Myślę, że mógłby cię dobrze strzec kiedy nie będzie mnie obok - odparł raźno. Było coś prawdziwego w jej słowach, zresztą - byli Yaxley'ami, trolle to ich dziedzictwo. Gdyby wyszła za Avery'ego, najprawdopodobniej również musiałaby się godzić z obecnością tych głupawych stworzeń… w swoim życiu. Na szczęście do tego nie doszło, a któż nie zrozumiałby tego lepiej niż wychowana na bagnach arystokratka?
Nie zamierzał wprowadzać Rosie w dyskomfort. Zmierzał do udowodnienia jej swojego oddania i chociaż to były zaledwie nikłe krople w morzu potrzeb, to stanowiły swego rodzaju początek. Ich początek. Wychowywani jako rodzina - teraz musiał postarać się o zmianę tych relacji. Nakierować je na odpowiedni tor, adekwatny do aktualnego stanu cywilnego.
- Świetnie. Chodźmy do Yaxley's Hall, tam się przebierzemy i… pójdziemy gdzieś - zapewnił, kończąc wypowiedź tajemniczym uśmiechem. Nie wiedząc wtedy, że tam natrafią na jej siostrę, z którą przyjdzie im spędzić wieczór na rozmowie. Teraz miał jasno określone plany, które zamierzał zrealizować.
Część z nich była bardzo szalona - nie przejmował się tym w najmniejszym stopniu. Bez ostrzeżenia wziął półwilę na ręce, przeprawiając się w drogę powrotną przez wodę zamiast po pniaku - na szczęście była na tyle płytka, że nie dotknęła kruchego ciała Rosalie. Natomiast ubrania Cynerica po wyjściu na drugi brzeg nie nadawały się już do niczego, co akurat dla niego nie stanowiło żadnego problemu. Najważniejsze, że w dobrych humorach opuścili to miejsce.

zt x2



Sanguinem et ferrum potentia immitis.

Cyneric Yaxley
Cyneric Yaxley
Zawód : treser trolli
Wiek : 25
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
There is a garden in her eyes, where roses and white lilies flow.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3851-cyneric-yaxley https://www.morsmordre.net/t3906-bagienna-poczta#73780 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f288-fenland-yaxley-s-hall https://www.morsmordre.net/t3907-skrytka-nr-974#73782 https://www.morsmordre.net/t3908-cyneric-yaxley#73784

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Cynericowa kryjówka
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach