Jeśli przybyłeś by znaleźć tu porywającą historię, muszę Cię zawieść. Moje życie nie różni się tak bardzo od życia innych ludzi. Szczególnie wtedy gdy należą oni do tej samej sfery co ja. Chcesz ją usłyszeć mimo to? Twoja wola.

Jak większość małżeństw szlachty, małżeństwo moich rodziców było paktem między rodami. Lilian Abbott i Edberta Longbottoma nie połączyła wielka miłość ani szalone uczucie. Oboje byli wychowani w duchu poszanowania dla tradycji i zwyczajów, więc żadne z nich nie oczekiwało żadnego z nich. Jednak z biegiem lat coś się pojawiło – iskra uczucia, być może tylko wzajemne przywiązanie i przyzwyczajenie. Jak na ustawione małżeństwo, stworzyli całkiem udany duet – oparty na wzajemnym szacunku i, całkiem możliwe, że również przyjaźni. Nieco ponad rok po ślubie ich zobowiązanie w stosunku do rodu zostało wypełnione. Przyjście na świat pierwszego syna obchodzono hucznie – przyjęcia, bale i tańce trwały kilka dni. Trzy lata później sytuacja powtórzyła się, gdy na świat przyszła pierwsze córka. Sama ciąża była jednak trudna tym razem i nieustanne zagrożenie towarzyszyło niemal przez cały jej okres, toteż po porodzie oboje doszli do wniosku, że ich obowiązek wobec rodu został dopełniony. Los postanowił spłatać im jednak figla, a będąc bardziej dokładnym – nawet dwa.

O poranku 17 lipca rozległ się pierwszy krzyk dziecka. Cwaniak wepchnął się przede mnie i to on jako pierwszy ujrzał ten świat, co później chętnie wykorzystywał, powtarzając, że już od urodzenia był ode mnie szybszy. Miało to swoje plus – jako najmłodsze dziecko zostałam oczkiem w głowie tatusia i miałam dużo więcej swobody niż moje starsze rodzeństwo. Łatwiej też było wymigać się od zrobienia czegoś albo złagodzić karę, gdy coś zbroiłam. Dzieciństwo upłynęło w większości na wiecznych przepychankach z niesfornym bliźniakiem, który wciąż i wciąż udowadniał mi, że jest ode mnie lepszy. Gdyby nie fakt, że z wyglądu był moją męską kopią, nikt by nie uwierzył, że wyszliśmy z tego samego łona i to niemal równocześnie. Oboje odziedziczyliśmy urodę po matce – proste włosy barwy kasztana i czekoladowe tęczówki kontrastowały ze skórą koloru kości słoniowej. Mimo podobieństwa fizycznego, nasze charaktery były niemal swoimi przeciwieństwami.

To be continued...

Różdżka