Wydarzenia


Ekipa forum
Lionel Bulstrode [w budowie]
AutorWiadomość
Lionel Bulstrode [w budowie] [odnośnik]09.01.16 10:08

Lionel Lucius Bulstrode

Data urodzenia: 23.04.1905r
Nazwisko matki: Flint
Miejsce zamieszkania: Gerrards Cross
Czystość krwi: szlachetna
Zawód: oficjalnego brak
Wzrost: 180 cm
Waga: 82 kg
Kolor włosów: czarne
Kolor oczu: niebieskie
Znaki szczególne: zimne spojrzenie


Siódmy września 1955
Drzwi otwarły się z cichym jękiem, przez nie do ciemnego pomieszczenia wpadło trochę światła. Widać było cienie dwóch osób. W środku pokoju stało proste drewniane krzesło, obok na zdobionej, niskiej kolumnie myślodsiewnia, naprzeciwko duże lustro.
- Wszystko przygotowane tak jak pan sobie życzył. Tak jak zawsze. – Głos jednej z postaci odbił się głuchym echem po pomieszczeniu.
- Dziękuję, może pan stąd wyjść. – Druga osoba powiedziała uprzejmie acz chłodnie. Poczekała, aż tamta wyjdzie i zamknie za sobą drzwi. Skierowała w ich stronę różdżkę – Colportus – szepnęła cicho. Na Sali zapanował mrok, po chwili nieśmiało i w małym zakresie rozświetlił go mały ogień świecy. Na krześle usiadł mężczyzna, wpatrywał się dłuższy czas w lustro. Zwiesił głowę w niemym zamyśleniu. Był tu już wielokrotnie, samym dotykiem mógłby rozpoznać to krzesło. Miejsce to było (jak zresztą dla wielu) jego terapią, ucieczką w świat wspomnień, przedłużeniem biura. Ten mały pokoik który był jego twierdzą samotności. Wziął głęboki oddech. To będzie dla niego długa noc. Ostatnie wydarzenie poruszyło w nim wspomnienia, wiele wspomnień. I wiele pytań, o to kim właściwie jest, co zamierza robić, co jest dla niego ważne. Będzie dyskutował sam ze sobą w lustrze od czasu do czasu wskakując do fragmentów swej pamięci. Zaśmiał się nerwowo sam do siebie. Pierwsze pytanie było najprostsze. Wyjął zza pazuchy różdżkę i mając ją w ręku spojrzał na swe odbicie.
- Jestem Lionel Lucius Bulstrode Flint, a to jest czarny orzech z włosem centaura. I to praktycznie wszystko co mnie opisuje. Wszystko inne co mnie spotkało, spotyka i spotka wynika z tych dwóch faktów. Czasem w dość pokrętny sposób ale można to do tego sprowadzić. – Zrzucił kilka myśli do misy, zamieszał i zanurzył w nich głowę. Czas rozpocząć podróż wstecz.





W TRAKCIE PISANIA

Patronus: Świetlik, robaczek świętojański – nieważne jak go nazywać. To małe i świecące. Trudno mu przypisać złą czy dobrą wolę, to tylko zwykły owad. Jednakże swoją obecnością różnie wpływa na ludzi. Jedni widząc jego światełko z daleka biorą go za oznakę ludzkiej siedziby. Ci zazwyczaj giną zagubieni na bagnach. Nieliczni szczęśliwi którzy podążając za nim wybrnęli z trudnego terenu. Drudzy zaś uważają samą jego obecność za przyjemną, ludzie lubią światło – nawet tak nikłe jest im pociechą w nocy.
Wspomnienie które Lionel przywołuje jest on odpoczywający w słońcu z żoną. Ona tuliła do siebie małą Maire. Ten spokój, to ówczesne poczucie, że wszystko jest na swoim miejscu – zaczął najmocniej doceniać po śmierci Dorothy.
Przed osobistą tragedią za patronusa miał lwa, a wspomnieniem były jego oświadczyny. Rok przed ślubem, a wiele lat po ich oficjalnych zaręczynach.










 
0
0
25
0
1
1
5


Wyposażenie

różdżka, teleportacja, 12 pkt statystyk



Gość
Anonymous
Gość
Lionel Bulstrode [w budowie]
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach