Wydarzenia


Ekipa forum
Pokój Raven
AutorWiadomość
Pokój Raven [odnośnik]17.08.15 13:39
Cały obklejony zdjęciami Colina :D
Colin Fawley
Colin Fawley
Zawód : Właściciel Esów&Floresów i własnej sieci ksiegarni
Wiek : 36
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Zasada pierwsza: nie angażować się
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
A co, jeśli wszyscy żyjemy w świecie, który nie ma końca?
Nieaktywni
Nieaktywni
http://morsmordre.forumpolish.com/t592-colin-fawley http://morsmordre.forumpolish.com/t1184-poczta-kociarza-colina https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/f123-inverness-stuart-street https://www.morsmordre.net/t2778-skrytka-bankowa-nr-117#44918 http://morsmordre.forumpolish.com/t1185-colin-fawley
Re: Pokój Raven [odnośnik]28.09.15 11:48
/po powrocie ze spaceru z Colinem i ojcem

W końcu, kiedy już, ku jej uldze rozstali się z Williamem Baudelaire, wrócili do domu. Raven wciąż była wyraźnie podenerwowana całym zajściem. Niby ojciec nic jej nie zrobił, a wręcz zachowywał się wobec niej uprzejmie i spokojnie, ale i tak jego widok zachwiał jej poczuciem bezpieczeństwa, wpędził w silny niepokój, który nie ustępował nawet teraz, kiedy już było po wszystkim. Była przekonana, że jego zachowanie było tylko maską, że chciał odgrywać przed Colinem dobrego ojca i tym samym podkopać jej wiarygodność w jego oczach. Tak, by sprawić, że Colin nie uwierzyłby Raven, gdyby ta chciała mu wyznać jego tajemnice. Bardzo dobrze to sobie wymyślił, musiała to przyznać. Ale przynajmniej teraz już William wiedział, że Raven nie była sama, że mieszkała u Fawleya.
Była jednak nieco urażona postawą Colina, więc po powrocie udała się prosto do swojego pokoju. Musiała ochłonąć i uporządkować myśli przed rozmową, którą miała zamiar przeprowadzić. Zastanawiała się, co powinna teraz zrobić. Pokazać mu swoje ślady? Zrobić wyrzuty, że zachował się w taki sposób i zmusił do długiej przechadzki z ojcem będącym koszmarem jej dzieciństwa? Co wtedy myślał, co nim kierowało poza chęcią zachowania pozorów?
Przez dłuższą chwilę krążyła po niewielkiej sypialni, by w końcu zatrzymać się przy oknie. Przez chwilę wyglądała na zewnątrz, ciesząc się, że znajdują się tak daleko od Williama, choć obawiała się, że już niedługo zostanie zmuszona do wizyty w jego posiadłości.
Westchnęła cicho, po czym oderwała dłonie od parapetu i wróciła na łóżko, na którym usiadła, ponownie pogrążając się w zamyśleniu. Zły nastrój nadal nie potrafił jej opuścić, choć znalezienie się w samotności nieco ukoiło skołatane nerwy, a to było ważne przed rozmową z Fawleyem. Niestety, przeszłość miała to do siebie, że nawet po latach potrafiła kłaść się cieniem na myślach i wspomnieniach, skutecznie je zatruwając.


/krótko, bo początek ;P
Raven Baudelaire
Raven Baudelaire
Zawód : brak
Wiek : 20
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Pokój Raven CFbqa8o
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t935-raven-baudelaire https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204
Re: Pokój Raven [odnośnik]28.09.15 12:01
Starał się nie zaciskać zbyt mocno dłoni na jej ramieniu, gdy wracali do domu w milczeniu. Raven była najwidoczniej urażona jego postawą, a on był wściekły jej kłamstwami, w gruncie rzeczy więc panująca między nimi cisza była błogim błogosławieństwem. Nawet jednak mijające minuty nie były w stanie sprawić, by wściekłość, która go ogarnęła, nagle zmalała; wręcz przeciwnie, im więcej czasu mijało, tym większa rosła w nim chęć zemsty za to, że dziewczyna posłużyła się jego imieniem, jego osobą do swoich prywatnych i kompletnie go nieobchodzących sporów z ojcem. Wściekłość osiągnęła apogeum i Colin był gotowy zawlec ja do piwnicy, przestając dbać o jakiekolwiek pozory i odkrywać zakochanego idiotę.
Nie zatrzymywał jednak Raven, gdy po wyjściu z kominka skierowała się na górę. Trzaśnięcie drzwi zakomunikowało mu, że zamknęła się w swoim pokoju, a jej kobiecy foch strzelał właśnie piorunami w niewielkim pomieszczeniu. Oparł się dłońmi o zdobienia kominka i rzucił cichą wiązankę przekleństw, ale to jedynie odrobinę złagodziło jego gniew. Niechęć, wściekłość i chęć zemsty płonęły w żyłach, z jednej strony zadając upiorny ból bezsilności, z drugiej zaś zapewniając rozkoszne spełnienie najskrytszych fantazji. To właśnie do drugie sprawiło, że dał się ponieść targającymi go emocjom i chwilę później bez pukania wdarł się do jej sypialni, zupełnie ignorując fakt, że mogła być teraz zajęta; obchodziło go to równie mocno jak zeszłoroczny śnieg.
- Zawiodłem się na tobie - wybuchnął już od progu, zanim drzwi zdołały się za nim zamknąć, wydobywając z siebie nie mniejszy trzask niż chwilę wcześniej. - Obdarzam cię zaufaniem, pozwalam mieszkać w moim domu, a ty wycierasz sobie usta moim nazwiskiem, wykorzystując je w swoich przepychankach z ojcem! - stanął nad nią, spoglądając z góry na dziewczynę, którą najchętniej nauczyłby moresu w zupełnie inny sposób. Nie mógł jednak ryzykować tego dzisiaj; nie, kiedy Raven uzbrojona była w różdżkę, a on mógł radzić sobie jedynie srogim i bolesnym słowem.
Colin Fawley
Colin Fawley
Zawód : Właściciel Esów&Floresów i własnej sieci ksiegarni
Wiek : 36
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Zasada pierwsza: nie angażować się
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
A co, jeśli wszyscy żyjemy w świecie, który nie ma końca?
Nieaktywni
Nieaktywni
http://morsmordre.forumpolish.com/t592-colin-fawley http://morsmordre.forumpolish.com/t1184-poczta-kociarza-colina https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/f123-inverness-stuart-street https://www.morsmordre.net/t2778-skrytka-bankowa-nr-117#44918 http://morsmordre.forumpolish.com/t1185-colin-fawley
Re: Pokój Raven [odnośnik]28.09.15 12:17
Nie spodziewała się, że Colin przyjdzie, wręcz wpadnie do jej pokoju. Myślała raczej, że to ona będzie musiała się do niego pofatygować i zainicjować rozmowę. Najwyraźniej wolał załatwić tę nieprzyjemną sprawę już teraz. Czyżby to miała być ich pierwsza kłótnia, odkąd zamieszkali razem?
Słysząc trzaśnięcie drzwi, natychmiast odwróciła się w tamtą stronę. To także przypominało jej przeszłość z ojcem. Wzdrygnęła się i pobladła leciutko, jednak spojrzała na niego gniewnie, mimo że była znacznie niższa i drobniejsza.
Zadarła głowę do góry, gniewnie zaciskając usta.
- Nie musiałeś mnie zmuszać do przebywania w towarzystwie mojego ojca! – warknęła, odpowiadając wyrzutem na wyrzut. – Przecież wiesz, przecież na pewno pamiętasz, co ci o nim mówiłam! Jak mogłeś mi to zrobić, Colinie?
Może mogła to załatwić spokojniej, ustosunkować się najpierw do jego argumentów, ale kiedy tak wpadł do jej pokoju i już na wejściu zaczął na nią krzyczeć, robiąc jej wyrzuty, jej nastrój znowu bardzo się pogorszył i także wybuchnęła. Atmosfera w sypialni stała się więc bardzo gęsta, kiedy dwójka czarodziejów mających niedługo stać się narzeczonymi stała naprzeciwko siebie, mierząc się wzrokiem i robiąc nawzajem wyrzuty w trakcie pierwszej kłótni.
Dopiero po chwili nieco się uspokoiła, na tyle, by odpowiedzieć spokojniejszym, choć nadal nie zupełnie normalnym tonem.
- Musiałam jakoś się wykręcić od spotkań z ojcem. Nie chciałam już nigdy więcej widzieć na oczy jego i jego domu, gdzie wszystko aż krzyczy wspomnienia przeszłości – mruknęła.
Umilkła na moment. Colin wyglądał na wściekłego, a przecież Raven nie miała złych intencji, chciała tylko unikać ojca i żyć w spokoju swoim życiem z daleka od niego. Przecież tego właśnie chciała, uciekając od niego i podejmując pracę u Fawleya.
- Widzę, że mój ojciec już zaczął cię mamić – zauważyła z niechęcią, wciąż uważnie na niego patrząc. – Jak możesz mu wierzyć? Nie widzisz, że to wszystko to tylko gra pozorów, by zjednać sobie twoją sympatię i podkopać moją wiarygodność, a potem cię wykorzystać?
Raven Baudelaire
Raven Baudelaire
Zawód : brak
Wiek : 20
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Pokój Raven CFbqa8o
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t935-raven-baudelaire https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204
Re: Pokój Raven [odnośnik]28.09.15 12:43
Oddychał głęboko, wypuszczając powietrze przez nos, a klatka piersiowa unosiła mu się miarowo, gdy próbował się uspokoić, co wcale nie było łatwe. Szczególnie że kolejne słowa Raven wcale nie załagodziły sytuacji, ale rozsierdziły go jeszcze bardziej. Czyżby miała go za idiotę, który tak łatwo dał się zwieść pięknym słówkom Williama? Cofnął się o kilka kroków, stając za krzesłem i zaciskając dłonie na jego oparciu, by nie pokazać, jak mocno drżą mu ręce z tłumionej wściekłości.
- Naprawdę jesteś taka głupia, by sądzić, że dałem się mu omotać na pierwszym spotkaniu? - tym razem to on warknął, wściekłym spojrzeniem wodząc po sylwetce dziewczyny. Do tej pory grzecznie znosił jej wybryki, wyjścia z rezydencji, wybaczył jej nawet nieopatrzne spotkanie, w czasie którego śmiała narażać swoje zdrowie i życie - to samo życie, które należało wyłącznie do niego, a ona nie miała prawa nim dysponować. Znosił jej babskie humorki, gdy początkowo odmawiała mu należnej przyjemności czerpanej z jej ciała w sypialni i kiwał z uznaniem głową nad wykonywaną przez nią pracą nad książkami. A ona odpłacała mu się w tak perfidny sposób.
- Czekam na przeprosiny - rzucił chłodno, nie spuszczając z niej wzroku. Chciał ją sprowokować, chciał, aby dała mu powodów do jeszcze większej nienawiści niż ta, która trawiła właśnie jego ciało. Chciał, by wykazała się jeszcze raz swoim naiwnym nieposłuszeństwem, aby mógł - wzorem przykładnego narzeczonego wskazać jej miejsce, jakie zajmowała na drabinie społecznej. By tarzała się u jego stóp z błaganiem o litość, a on upokarzałby ją jeszcze bardziej; jeszcze mocniej nadrywając jej i tak wątłą pewność siebie i dziecięco głupie poczucie bezpieczeństwa.
Każda komórka jego ciała drżała w oczekiwaniu. W pierwszej kłótni zawsze jest jakiś mały element perwersji, przerywania tabu, łamania szczęśliwej linii życia, która nagle zbaczała z prostej drogi, szukając okrężnego przejścia. To czas, w którym pierwszy raz padają niezapomniane słowa, które choć zostają wybaczone, już na zawsze spoczywają gdzieś w głębi pamięci.
Colin Fawley
Colin Fawley
Zawód : Właściciel Esów&Floresów i własnej sieci ksiegarni
Wiek : 36
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Zasada pierwsza: nie angażować się
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
A co, jeśli wszyscy żyjemy w świecie, który nie ma końca?
Nieaktywni
Nieaktywni
http://morsmordre.forumpolish.com/t592-colin-fawley http://morsmordre.forumpolish.com/t1184-poczta-kociarza-colina https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/f123-inverness-stuart-street https://www.morsmordre.net/t2778-skrytka-bankowa-nr-117#44918 http://morsmordre.forumpolish.com/t1185-colin-fawley
Re: Pokój Raven [odnośnik]28.09.15 13:10
Cóż, Colin podczas spotkania z jej ojcem zachowywał się tak, jakby to jemu wierzył bardziej niż jej. Nie zważał na jej ciche protesty, a dawał się wciągnąć w konwersację z Williamem, który zapewne już wielu w podobny sposób omotał i miał w tym wprawę.
- Cóż, zachowywałeś się, jakby ta rozmowa sprawiała ci przyjemność – odpowiedziała z cieniem urazy w głosie, splatając ręce. – Mogłeś się wykręcić, a jednak sam wyszedłeś z propozycją towarzyszenia mojemu ojcu.
Niezależnie od jego pobudek, czy naprawdę dał się omotać, czy może jedynie tylko udawał, żeby lepiej wybadać Williama, to Raven najgorzej na tym wyszła, zmuszona do powrotu do przeszłości, przypominania sobie wszystkich tych rzeczy, o których pragnęła zapomnieć.
Nawet nie zdawała sobie sprawy z tego, co w tej chwili myślał mężczyzna. Nigdy wcześniej nie robił jej takich wyrzutów, do tej pory nie przydarzyła im się żadna kłótnia, może co najwyżej jakieś drobne, błahe różnice zdań, ale i Raven nigdy nie zrobiła, przynajmniej w swoim mniemaniu, niczego za co mogłaby zasłużyć na gniew. To, że czasami opuszczała posiadłość, że chciała czasami wyrwać się z tych murów, dla niej było normalne, i nie wiedziała, że Colina tak bardzo to drażni... Gdyby wiedziała, wtedy pewnie wcześniej zaczęłaby sobie uświadamiać, że coś jest nie do końca w porządku. Także teraz była przekonana, że przecież nie zrobiła nic, za co mógłby odnosić się do niej w tak oschły sposób. Chciała tylko unikać znienawidzonego ojca, czy to tak wiele?
Jego chłodny ton spłoszył ją. Spojrzała na niego, oddychając szybko, wciąż zarumieniona na twarzy ze zdenerwowania. Mierzyli się wzrokiem, żadne nie chciało ustąpić. Colin wręcz żądał przeprosin. Ten rozkazujący ton jeszcze bardziej rozsierdził dziewczynę, wzbudzając w niej przekorę, jakiej przy nim jeszcze nigdy nie czuła, jako że do tej pory wszystko załatwiali raczej spokojnie i bez presji. Nie była aż tak uległa i miękka, nie kiedy jest do tego wręcz zmuszana. W tym momencie przeproszenie go choć może szybciej zakończyłoby kłótnię, to jednak godziłoby w jej dumę. To ojciec zawsze zmuszał ją do uległości, często w upokarzający sposób, to była jego „działka”. Nie Colina; on przecież miał być tym, który stanowi cudowną przeciwwagę dla Williama, który chroni ją przed ojcem. Dlaczego więc teraz patrzył i mówił do niej niczym William? Dlaczego jego obecne zachowanie tak kłóciło się z tym, jaki był wobec niej wcześniej?
- Nie zachowuj się jak mój ojciec! – warknęła.
Zamiast przeprosić, tak jak jej kazał, zacisnęła tylko usta i szybkim krokiem ruszyła w kierunku wyjścia z pokoju, zamierzając dać sobie i jemu czas na ochłonięcie. Nie powinni rozmawiać w taki sposób. Powinni to załatwić normalnie, spokojnie, tak jak zawsze. Ta kłótnia wpędziła ją w popłoch. Nie była świadoma, że celowo podszedł ją w taki sposób, żeby wzbudzić w niej większy opór, który mógłby wykorzystać.
Raven Baudelaire
Raven Baudelaire
Zawód : brak
Wiek : 20
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Pokój Raven CFbqa8o
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t935-raven-baudelaire https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204
Re: Pokój Raven [odnośnik]28.09.15 13:54
W magii, prócz jej nienasyconej potęgi, doceniał jeszcze jeden aspekt, który go przyciągał i odrzucał jednocześnie; niebezpieczny, drażniący, kuszący w swojej brutalności, z jaką obdzierał człowieka z tajemnic. Umiejętność czytania w myślach lub raczej mówiąc poprawnie, wydobywania z drugiego człowieka jego uczyć, emocji, wspomnień skrywanych gdzieś w głębi serca; umiejętność wydostania na powierzchnię największych koszmarów, by móc je wykorzystać przeciwko drugiej osobie. To był ten rodzaj magii, który mógł budzić przerażenie w nieprzygotowanych umysłach dla Colina pozostawał jednak brutalnie niedostępny. Dlatego musiał nauczyć się inaczej odczytywać ludzkie emocje - obserwując postawę człowieka, jego wzrok, wypowiadane słowa, nerwowe ruchy. Tak jak teraz wpatrując się w Raven mógł wyczuć jej wzburzenie i złość, które doprowadzało go do jeszcze większego szału. Podszedł do niej szybkim krokiem, tylko ostatkiem sił powstrzymując się przed złapaniem jej za ramię i bolesnym szarpnięciem.
- Znam inne rzeczy, które sprawiają mi większą przyjemność i które przy okazji zakneblowałyby ci usta - syknął, znów nie panując nad urywanym oddechem. W głowie zaczęło mu dudnić i pulsować, zupełnie jakby nagle ogarnął go nieprzerwany ból, ale to uczucie było jedynie złudnie do niego podobne. Dłonie zaciśnięte w pięść trzymał opuszczone wzdłuż ciała, chociaż najchętniej zrobiłby z nich zupełnie inny użytek. Istniało tyle sposobów, by ją teraz upokorzyć, zgnieść na marny pył, którym przecież była; radowałby się jej uległością i nagłą pokorą, jej strachem i przerażeniem, gdy opuściłaby się potulnie na kolana w obawie przed większą karą niż tą, którą dla niej przygotował.
Nie musiał długo czekać, by kolejne nierozważne słowa padły z jej ust, plugawo niszcząc ciszę między nimi; tak jak Raven nie musiała dłużej czekać na reakcję z jego strony. Mocne szarpnięcie w ostatniej chwili, zachwianie ciała, które odwróciło ją na powrót w stronę Colina i starannie wymierzony policzek; mocny, bolesny, zadany bez chwili wahania, który naznaczył jej twarz czerwoną pręgą. Nie czekał, aż zaprotestuje lub spojrzy na niego zszokowana. Kolejnym szarpnięciem posłał ją na łóżko, na którym przysiadła bezradnie; dopiero teraz odetchnął głęboko, uspokajając skołatane myśli i bijące gniewem serce.
Colin Fawley
Colin Fawley
Zawód : Właściciel Esów&Floresów i własnej sieci ksiegarni
Wiek : 36
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Zasada pierwsza: nie angażować się
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
A co, jeśli wszyscy żyjemy w świecie, który nie ma końca?
Nieaktywni
Nieaktywni
http://morsmordre.forumpolish.com/t592-colin-fawley http://morsmordre.forumpolish.com/t1184-poczta-kociarza-colina https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/f123-inverness-stuart-street https://www.morsmordre.net/t2778-skrytka-bankowa-nr-117#44918 http://morsmordre.forumpolish.com/t1185-colin-fawley
Re: Pokój Raven [odnośnik]28.09.15 14:37
Podszedł do niej. Po raz pierwszy od czasu, gdy zaczęło ich łączyć coś więcej, poczuła taką niepewność w obliczu jego bliskości. Niemal namacalnie czuła emanującą z niego złość. Te negatywne emocje przytłaczały ją, sprawiały, że niemal się dusiła, że desperacko pragnęła stąd wyjść, ochłonąć, zanim zrobi lub powie coś, co jeszcze bardziej pogorszy sytuację. Nie licząc problemów z ojcem, nigdy nie znalazła się w takiej sytuacji jak ta, bo przecież nigdy wcześniej nie była w związku, a więc i nie uczestniczyła w tego typu sporach. Czuła więc narastającą konsternację oraz swego rodzaju opór, za sprawą którego nie chciała ugiąć się pod naporem jego złości i nieprzyjemnych słów, jak zapewne tego po niej oczekiwał.
Zanim zdołała go wyminąć i wyjść, mężczyzna gwałtownie złapał ją za ramię, obracając w swoją stronę. Zanim się wyrwała, wymierzył jej siarczysty policzek. Najpierw usłyszała klaśnięcie, a ułamek sekundy później poczuła piekący ból rozchodzący się w uderzonej stronie twarzy. Na moment pociemniało jej nieznacznie w oczach. Była tak zszokowana tym, że pierwszy raz podniósł na nią rękę, że nawet nie zaprotestowała, kiedy pchnął ją w kierunku łóżka, tak, że z rozpędu musiała na nie opaść.
Oddychała szybko, podnosząc się do pozycji siedzącej, z rozczochranymi włosami, płonącymi oczami i zaczerwienionym policzkiem, do którego przycisnęła chłodną dłoń. Przez krótki moment miała ochotę sama go uderzyć, ale szybko zdusiła to pragnienie. Nie tak powinien wyglądać ich związek.
- Dlaczego to zrobiłeś? – zapytała. Głos jej drżał, wciąż nie potrafiła w to uwierzyć. Dlaczego ją uderzył, dlaczego? Przecież nigdy jej nie krzywdził. Zawsze dobrze ją traktował, często wręcz był wobec niej czuły i troskliwy. Poczuła się niemalże zdradzona, zrobił coś, czego nigdy by się po nim nie spodziewała.
- Nie możemy rozmawiać w takich okolicznościach. Proszę cię, wyjdź – powiedziała do niego chłodno, wciąż rozcierając bolący i powoli zaczynający puchnąć policzek. Nie płakała, zaciskała gniewnie usta i patrzyła na niego z żalem, może nawet odrobiną strachu, ale trzymała się w ryzach. Chciała, żeby stąd poszedł, żeby dał i sobie i jej czas na uspokojenie się i ochłonięcie po tym nieprzyjemnym zajściu.
Raven Baudelaire
Raven Baudelaire
Zawód : brak
Wiek : 20
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Pokój Raven CFbqa8o
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t935-raven-baudelaire https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204
Re: Pokój Raven [odnośnik]28.09.15 17:43
Dłoń nie piekła, chociaż czerwony policzek Raven jaśniał z każdą kolejną chwilą, wywołując w Colinie uczucie perwersyjnego zadowolenia i satysfakcji. Uciszenie jej choćby na moment, krótkie sekundy, w czasie których nie musiał słuchać jej szczeniackiego ujadania, wyrzutów, nie musiał patrzeć na jej ufne oczy, było warte jednak nawet więcej, niż zwykłego dyskomfortu dłoni. Jego wyprostowana sylwetka dominowała nad kruchą postacią siedzącą na łóżku; prawdziwa natura na moment wydostała się z uwięzi, wystawiając paszczę i rozglądając się ciekawie dookoła, a gdy napotkała opór, bez wahania zaatakowała swoją ofiarę. Drżenie rąk ustało, znów dopuszczając do Colina kojące uczucie spokoju i błogosławioną ciszę. Miał czas, by zebrać myśli; zastanowić się nad kolejnym krokiem, kolejnym uderzeniem, które posłałoby ją na ziemię, gdzie bez problemu mógłby chwycić ją za gardło, odcinając dopływ tlenu. Patrzyłby na jej przerażone oczy, miotające się ciało, szukające choćby jednego haustu powietrza, a on - łaskawca przepełniony chwilowym miłosierdziem - pozwoliłby jej go zaciągnąć tylko po to, by powtórzyć torturę.
Jej uległość i bezbronność rozpaliły w nim też czysto seksualne pożądanie, nad którym jednak zapanował bez problemu; to nie były emocje, którym chciał się poddawać właśnie teraz, gdy w ułamkach sekund decydowały się ich dalsze losy. Kolejne uderzenie i dominujące przeznaczenie czy rozpaczliwe rzucenie się na kolana, by błagać o przebaczenie? Gdyby w pokoju znajdował się wiekowy zegar odmierzający głośnym tykaniem upływający czas, zapewne były jedynym dźwiękiem rozlegającym się w pomieszczeniu. Zrobił krok w jej kierunku, sięgając dłonią do paska, podejmując decyzję błyskawicznie, gdy z jej ust wydobyły się drżące słowa bardziej zaskoczenia, niż wyrzutu. Zatrzymał się, patrząc na nią bez słowa, gdy Raven kontynuowała i dopiero gdy znów zapadła cisza, potrząsnął głową, jakby budził się z dziwnego letargu.
- Och, Merlinie, co ja zrobiłem - jęknął, wznosząc się na wyżyny swojej gry aktorskiej, ale na szczęście ku własnemu zadowoleniu zauważył, że jego głos brzmi całkiem szczerze i faktycznie słychać w nim było przerażenie własnym postępkiem. Klęknął przed Raven, nie śmiąc jej nawet dotknąć (kolejna nagroda za wspaniałą grę) i patrząc na nią z rozpaczą w oczach (już dawno powinien dostać angaż w teatrze). - Błagam, Raven, wybacz mi, nie mam pojęcia, co się ze mną stało - mówił dalej, wlewając w ton swojego głosu największą rozpacz, największe przerażenie i największe obrzydzenie do samego siebie - to ostatnie wcale nie było teraz takie trudne, gdy płaszczył się przed nią - na jakie mógł się teraz zdobyć.
Colin Fawley
Colin Fawley
Zawód : Właściciel Esów&Floresów i własnej sieci ksiegarni
Wiek : 36
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Zasada pierwsza: nie angażować się
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
A co, jeśli wszyscy żyjemy w świecie, który nie ma końca?
Nieaktywni
Nieaktywni
http://morsmordre.forumpolish.com/t592-colin-fawley http://morsmordre.forumpolish.com/t1184-poczta-kociarza-colina https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/f123-inverness-stuart-street https://www.morsmordre.net/t2778-skrytka-bankowa-nr-117#44918 http://morsmordre.forumpolish.com/t1185-colin-fawley
Re: Pokój Raven [odnośnik]28.09.15 18:42
Wciąż była poruszona. Bycie uderzoną przez osobę, w której pokładała nadzieję na zmianę swojego życia na lepsze, na odcięcie się od ojca, było podwójnie bolesne. Nie tylko fizycznie; najbardziej bolało zranione zaufanie. Siedziała na brzegu kanapy wystraszona i zaszczuta, oddychając pospiesznie i rozcierając piekący policzek. Wiedziała, że długo tego nie zapomni.
Znowu mierzyli się wzrokiem, milcząc. Cisza była nieznośnie gęsta, mącił ją jedynie niespokojny oddech dziewczyny i stłumione skrzypienie sprężyn, kiedy nieznacznie poruszyła się na łóżku. A chwilę później Colin znowu ruszył w jej stronę, Raven już się bała, że znowu ją uderzy, drgnęła odruchowo tak jak wtedy, kiedy w przeszłości widziała ojca zbliżającego się do niej z wyciągniętą różdżką. Ale ten nagle uklęknął na podłodze obok łóżka.
Milczała przez długą chwilę, wpatrując się w niego podejrzliwie. Ten moment, kiedy podczas ich pierwszej kłótni ją uderzył, nieco podkopał jej wcześniejsze zaufanie do niego. Może nie całkowicie, ale jednak sprawił, że Raven nie czuła się przy nim tak pewnie, jak czuła się jeszcze kilka godzin temu, zanim pojawił się jej ojciec i wszystko zepsuł.
William jak zwykle musiał znowu wszystko zniszczyć. Pojawił się w jej życiu na moment, by sprawić, że nowe życie, które z takim trudem starała się zbudować, mogło rozsypać się niczym domek z kart.
Po raz kolejny poczuła, jak bardzo go nienawidzi. Wolała obwiniać jego, myśleć, że to on miał tak negatywny wpływ na Colina, ale jakiś głosik w głowie szeptał jej, że nie wszystko tu jest takie, jak wcześniej myślała. I że jej ojciec wcale nie musiał być jedyną osobą, która potrafi świetnie grać i trzymać w ryzach prawdziwą naturę. Ta myśl była naprawdę przerażająca; nie chciałaby stracić tej stabilizacji, którą osiągnęła w ostatnich tygodniach. Co, jeśli Colin miał więcej cech wspólnych z Williamem, niż sądziła?
Przez chwilę patrzyła na niego, poruszając ustami, jednak nie wyszło z nich żadne słowo. Chwilę później odwróciła głowę w bok, pozwalając, by włosy częściowo przysłoniły czerwony policzek, odgradzając ją od klęczącego przed nią mężczyzny. Nie miała ochoty z nim rozmawiać, chciała, żeby stąd poszedł, dał jej czas na ochłonięcie. Liczyła, że jeśli nie będzie wracać do kłótni ani robić mu wyrzutów za uderzenie, w końcu to zrobi. Okazywała swoją złość i rozczarowanie właśnie milczeniem, tak jak wtedy, kiedy szli przez Pokątną z jej ojcem, jednocześnie nie chcąc go jawnie prowokować do kolejnego wybuchu gniewu.
Raven Baudelaire
Raven Baudelaire
Zawód : brak
Wiek : 20
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Pokój Raven CFbqa8o
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t935-raven-baudelaire https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204
Re: Pokój Raven [odnośnik]29.09.15 11:18
Prawie mógł wyczuć bicie jej serca, zapewne porównywalne z własnym, które kołatało się na uwięzi, niepewne dalszego kroku swojego właściciela. Cała sylwetka Raven sygnalizowała jeden wielki znak stopu i Colin, chociaż burzyło się w nim dosłownie wszystko, postanowił to uszanować. Przynajmniej chwilowo. Nie ruszył się z kolan, wpatrując się w nią z tym samym przerażeniem i rozpaczą z powodu własnych czynów, jakie zaprezentował jej chwilę temu. Schylił głowę, w jakimś groteskowym geście pokuty, bojąc się spojrzeć w dziewczęce oczy - nie ze strachu przed karą za dokonaną zbrodnię, lecz z obawy, że wyczytałaby z nich cały fałsz jego gestów. Milczał, wpatrzony w podłogę, której skrzypienie przez wiele dni i nocy przypominało mu o obecności w rezydencji kogoś jeszcze.
Intruza.
Osoby, której miejsce nie znajdowało się w ogromnych pokojach, wygodzie i komforcie, ale w ponurzej przestrzeni piwnicy, gdzie chłód i zgnilizna wypleniłyby z Raven jakąkolwiek chęć do buntu. Ironia losu: swój nędzny żywot miała zakończyć tam, gdzie została poczęta i zrodzona z plugawego ciała mugolskiej matki. Gdyby Colin miał tego świadomość, gdyby posiadał wiedzę, którą tak zazdrośnie skrywała dziewczyna... Jego nienawiść i żal do Fawleyów skupiający się na młodym ciele Raven i jej niepokornym umyśle z pewnością nigdy by nie zaistniały; nie miałby powodu by nienawidzić kogoś, kto mu w niczym nie zawinił, prócz swojego obrzydliwego pochodzenia. Gdyby nie łączące ich nazwisko i namiastka więzów krwi, Raven mogłaby być jedną z tych, których korowód przeszedł przez jego życie, zostawiając wspomnienia tysięcy kobiet, jakie spotkał na swojej drodze. Mogłaby tak jak one być wyłącznie klientką, wyłącznie pracownicą, wyłącznie kobiecą ciekawostką, której delikatne dłonie całowałby na bankietach, próbując ją uwieść.
Może nawet mógłby jej zapomnieć nieszczęsne pochodzenie, gdyby tak często do niego nie wracała, chwaląc się nim, jakby był to jakiś wspaniały powód do dumy. Nie był i nigdy nie miał prawa takim zostać. Zimny loch miał już na zawsze być symbolem błędu, jaki popełniła, stając mu na drodze i powierzając mu swoje bezpieczeństwo... i życie.
- Wybacz mi, proszę - powtórzył ochryple, wciąż nie unosząc głowy; niczym giermek czekający na rycerskie pasowanie i przypięcie ostróg, wczepiających go w męskie życie. Tyle że on nie był żadnym rycerzem; splamiony czystą nienawiścią oczekiwał cierpliwie jedynie zadośćuczynienia, które miało nadejść już niedługo.
Colin Fawley
Colin Fawley
Zawód : Właściciel Esów&Floresów i własnej sieci ksiegarni
Wiek : 36
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Zasada pierwsza: nie angażować się
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
A co, jeśli wszyscy żyjemy w świecie, który nie ma końca?
Nieaktywni
Nieaktywni
http://morsmordre.forumpolish.com/t592-colin-fawley http://morsmordre.forumpolish.com/t1184-poczta-kociarza-colina https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/f123-inverness-stuart-street https://www.morsmordre.net/t2778-skrytka-bankowa-nr-117#44918 http://morsmordre.forumpolish.com/t1185-colin-fawley
Re: Pokój Raven [odnośnik]29.09.15 14:11
Znowu zawisła pomiędzy nimi ta ciężka, trudna do zniesienia cisza. A Colin wciąż nie odchodził, mimo że tak wyraźnie dawała mu do zrozumienia, że nie ma ochoty na rozmowę, na pewno nie teraz. Wciąż trudno było jej się pogodzić z tym przerażającym faktem, że została uderzona przez osobę, której zaufała tak, jak nikomu przedtem.
Dopiero po chwili podniosła na niego wzrok. Zza kurtyny czarnych włosów błyszczały zaniepokojone, niebieskie oczy. Mężczyzna patrzył gdzieś w bok, więc nie była w stanie dostrzec wyrazu jego oczu i zaniepokoić się nim.
- Nie tak powinien wyglądać nasz związek – powiedziała cicho.
W końcu nie po to uciekła od ojca, żeby być tak traktowana przez kogoś, kto powinien się o nią troszczyć. Może była nieco naiwna w tym myśleniu, ale przecież to było głównym powodem, dla którego zaczęła czuć do Fawleya coś więcej. Karmiła się złudzeniami, panicznie bojąc się rozczarowania i świadomości, że to wszystko było kłamstwem, że tak naprawdę przez cały czas była samotna, bo nawet Colin traktował ją wyłącznie jako obiekt swoich gierek i nienawiści z przeszłości, i stała się nim tylko dlatego, że jej ojciec poślubił kobietę z rodu Fawley, która według oficjalnej wersji była jej matką.
- I co teraz, Colinie? Skąd mam wiedzieć, że pewnego dnia znowu nie puszczą ci nerwy? – zapytała cicho. – Wystarczy mi, że krzywdził mnie ojciec. Nie chcę znosić tego samego także od narzeczonego.
Poprawiła włosy. Zaczerwieniony policzek znowu stał się widoczny, odróżniając się od tego drugiego, białego niczym mleko. Chciała, żeby naprawdę żałował swojego uczynku dokonanego w gniewie.
Po chwili wstała z łóżka i wyminąwszy go, podeszła do okna.
Raven Baudelaire
Raven Baudelaire
Zawód : brak
Wiek : 20
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Pokój Raven CFbqa8o
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t935-raven-baudelaire https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204
Re: Pokój Raven [odnośnik]30.09.15 12:16
Klęczał z pochyloną głową, jakby już sam fakt zgięcia kolan przed plugawą latoroślą rodu Fawleyów nie była wystarczającym upokorzeniem. Uniżył się dla własnej satysfakcji, dla nagrody czekającej go w niedalekiej przyszłości, to nie on i nie jego kolana będą zginać się w służalczym pokłonie; nie jego plecy wykrzywią się brutalnie w geście sprzeciwu wobec takiego upodlenia. Nie podnosił wzroku, nie przeniósł na nią spojrzenia, w którym ponownie zawrzał gniew i nienawiść, tłumione gwałtownie ostatkiem woli. Gdyby został tu jeszcze chwilę, może kilka kolejnych minut, pragnienie odebrania tego, co swoje wybuchłoby z podwójną siłą. Starannie przygotowywany plan, pielęgnowany szczegół, wszystkie wizje dziewczęcej pokory, jaką wymusiłby na Raven słowem i czynem... to wszystko obróciłoby się w proch w jednej chwili. Zabiłby ją tu i teraz, mocząc dłonie w krwistej kałuży swojego własnego rodu.
Wysłuchał w ciszy jej słów, które miały go... zranić? Przywołać do porządku? Czy ten żałosny wyrzut w jej głosie miałby mieć na niego jakikolwiek wpływ? Głupia dziewczyna, z każdym kolejnym zdaniem pogrążała się jeszcze bardziej, dając pożywkę dla jego wyobraźni. Wsadzi jej te słowa z powrotem do gardła, już niedługo, już za kilka dni, może tygodni i będzie patrzył, jak dławi się własną naiwnością. Chciała być równa jemu! Swoim bezproduktywnym ciałem i duszą skażoną domieszką szlacheckiej krwi Fawleyów śmiała stanąć nad nim i czynić mu wyrzuty.
- Wybacz - powtórzył po raz trzeci, czując jak wzburzenie doświadczanym uniżeniem buntuje się w nim coraz mocniej. Zaparł się własnego siebie i swoich przekonań, zginając kark przed niewartą niczego dziewczyną. Łamał się od środka, doświadczając upokorzenia tylko po to, by móc cieszyć się większymi wspaniałościami; darem od samego siebie, czystą satysfakcją i eskalacją najbrutalniejszych pragnień. Wstał z kolan, nie patrząc w stronę Raven i ruszył w stronę drzwi. W głowie dudniła mu jasna pewność: da jej tydzień. Tydzień milczenia, tydzień kreowania romantycznych wizji, tydzień kuszenia i spełniania jej najwymyślniejszych marzeń.
A potem ją złamie.

z/t
Colin Fawley
Colin Fawley
Zawód : Właściciel Esów&Floresów i własnej sieci ksiegarni
Wiek : 36
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Zasada pierwsza: nie angażować się
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
A co, jeśli wszyscy żyjemy w świecie, który nie ma końca?
Nieaktywni
Nieaktywni
http://morsmordre.forumpolish.com/t592-colin-fawley http://morsmordre.forumpolish.com/t1184-poczta-kociarza-colina https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/f123-inverness-stuart-street https://www.morsmordre.net/t2778-skrytka-bankowa-nr-117#44918 http://morsmordre.forumpolish.com/t1185-colin-fawley
Pokój Raven
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach