Wydarzenia


Ekipa forum
Wioska Hemingford Grey
AutorWiadomość
Wioska Hemingford Grey [odnośnik]28.02.24 19:53

Wioska Hemingford Grey

Malownicza wioska ukryta w sercu hrabstwa Huntingdonshire emanuje urokiem sprzed lat. Senna miejscowość ukazuje swój idylliczny krajobraz. Otoczona wiekowymi kamienicami o ceglanym murze, wąskimi uliczkami i przepięknymi ogrodami, Hemingford Grey zdaje się miejscem z zamierzchłej baśni. Centralnym punktem wioski jest zamek, który opowiada wiele historii, zachowując ducha minionych wieków. Kamienne mosty nad urokliwymi strumieniami wprowadzają w sielski nastrój. Pośród licznych uliczek, skryte są najróżniejsze sklepiki, zapewniające wszelkie kwestie życia codziennego. Wioska znana jest przede wszystkim pokaźnych zasobów wszelkich ziół, potrzebnych do wszelkich sposobności czarodziejów.
Obszar poza wioską sprzyja wypoczynkowi. Oczy można cieszyć zielenią bujnych pastwisk, a złocistym kolorem zbóż falujących pod wpływem delikatnego wiatru. Otoczone lasami, które zdają się głęboko oddychać historią, tereny te oferują prawdziwą oazę spokoju i harmonii. Rzeki leniwie wiją się między zielonymi pagórkami, oferując malownicze widoki na ptasie bagna oraz kolorowe łąki, gdzie kwitną dzikie kwiaty. Wieczorami, zachód słońca rozświetla niebo płomieniami pomarańczy i różu, tworząc magiczny krajobraz, który sprawia, że serca mieszkańców biją rytmem natury.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Wioska Hemingford Grey Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Wioska Hemingford Grey [odnośnik]20.03.24 18:48
30.09.1958
________________________________________________________________________
Zwolniła kroku na chwilę, pozwoliła sobie na ukradkowy wdech, wypełniając płuca powietrzem pełnym jesiennych aromatów. W tym krótkim momencie odetchnęła od natłoku codziennych zadań, pochłonięta przestrzenią, która wydawała się wypełniona nie tylko blaskiem nikłego słońca, ale także obietnicą nowego dnia. Swe prace wykonywała z precyzją, wciąż dążąc do doskonałości, aby sprostać oczekiwaniom swojej mentorki. Uzdolniona uzdrowicielka, majestatyczna w swojej postawie, przyglądała się czynnościom Vesny uważnie, zanurzając się w każdym detalu, jakby odkrywała coś nowego, nawet w najbardziej rutynowych czynnościach. Być może dla niej sama praca była jak lekarstwo, pomagając zapomnieć o tęsknocie za domem i o przeszłości pozostawionej za murami Durmstrangu. Tutaj, wśród letnich krajobrazów i codziennych obowiązków, odnalazła swoje miejsce, stając się ucieleśnieniem skrytej, ale niezachwianej siły charakteru. Wędrując pośród malowniczego lasu, cieszyła się chwilą samotności, która pozwalała jej na zatopienie się w naturalnej harmonii otaczającej przyrodę. Każdy krok wśród mchu i każdy oddech pełen zapachów lasu było dla niej nie tylko zbieraniem zapasów, lecz także oddychaniem życiem. Zdawała się tańczyć z przyrodą, zbierając i wkładając w koszyczek znalezione grzyby. Melodie, które nuciła, przepływały przez jej usta niczym strumienie dźwięków, które mieszały się z szumem wiatru i szelestem liści. Ta muzyka natury była dla niej jak balsam dla duszy, przywracając spokój i równowagę nawet w najtrudniejszych chwilach.
Jej spojrzenie przeskakiwało sprawnie między zbieranymi dobrodziejstwami lasu a otaczającym krajobrazem, czujne na wszelkie ruchy i dźwięki. Nie tylko szukała pożywienia dla ciała, lecz także dla ducha, podziwiając harmonię natury. Wzrok jej unosił się ku niebu, gdzie ptaki śpiewały swój pieśń, a owady tańczyły pośród gałęzi drzew. Tutejsze lasy, choć odmienne od tych rodzinnych, przynosiły poczucie spokoju i ukojenia, jakby odzwierciedlały ducha i piękno natury niezależnie od miejsca.
Jej ruchy nagle zastygły w bezruchu, gdy poczuła wewnętrzny sygnał ostrzegawczy. Zaskoczona tym nagłym przerwaniem, Vesna skarciła się w myślach za chwilową dezorientację. Ostrożnie odłożyła nożyk, a jej dłoń sięgnęła po różdżkę, gotowa na ewentualne zagrożenie. Trzask suchych gałązek pod naciskiem stopy, znacznie się powtórzył. Zadrżała, napinając zmysły, kiedy dostrzegła postać wyłaniającą się z gęstwiny lasu. Skupiła swoje spojrzenie na zbliżającej się postaci, starannie analizując każdy jej ruch i gest. Zauważyła, że postać była dość smukła i delikatna, co wskazywało na to, że mogła być kobietą. Pomimo tego, że podtrzymywała swoją rękę w jednym miejscu przez dłuższy czas, kroczyła pewnie i zdecydowanie, okazując pewne siebie ścieżki, które wytyczała. W jej umyśle odżyły wspomnienia, ukazując podobieństwo między obecną postacią a pewną starszą dziewczyną, którą kiedyś znała. To, jak ta postać kroczyła, przypominało o pewnej osobie, która była dla niej wsparciem i pomocą w trudnych chwilach. Chociaż w sercu Vesny budziło się ciche pragnienie, żeby ta postać była kimś znaczącym dla niej, wstała zdecydowanie, strzepując z materiału spodni drobiny mchu.
- Nie jestem zagrożeniem - łamana angielszczyzna przeszła powietrze. Odłożyła różdżkę na swoje miejsce, unosząc dłonie w geście podkreślenia własnych słów. Przetrzymała powietrze na dłużej w płucach, gdy stanęła twarzą w twarz z napotkaną jednostką. Zmrużyła oczy, skanując wzrokiem sylwetkę kobiety. Czy właściwie… Trafiła na tak znaną jej postać? Jej braciszek napomknął o jej obecności tutaj, pośród Angielskich włości. Jednak wtedy jedynie pacnęła go w czoło, gdy oceniała stan jego zdrowia, bo bitce pośród leśnego azylu. Dzieci, tak skwitowała dwóch Bułgarów, gdy dowiedziała się szczegółów. - Varya?
W jednym mgnieniu niepewność, jak mgła w słońcu, rozproszyła się, ustępując miejsca niezwykłemu niedowierzaniu i nieokreślonemu uczuciu szczęścia. A jednak słowa, które dotąd brzmiały jak echa marzeń, okazały się realne. Naprawdę miała ją przed sobą, w całej jej okazałości. Z kuszą przewieszoną na plecach, trzymającą się niepewnie w jednym punkcie, jakby coś ciążyło jej na sercu. Stała tam, przed nią, postać, którą zawsze uważała za swoją przyjaciółkę, jedną z najbliższych.
- Nie uwierzyłam na słowo Nikoli, a jednak wszystkie okazały się prawdą… - Z nieukrywaną przyjemnością przerzuciła się na język starogermański, który sprawiał jej znaczną łatwość wśród odmętów rozmowy. Odstawiła wiklinowy kosz obok swojej nogi, przyglądając się z zainteresowaniem. - Miło widzieć znajomą twarz, doprawdy… Przepraszam za moja ciekawość, czy jednak wszystko jest dobrze?


Żyje się tylko razJeśli zrobisz to właściwie, to jeden raz wystarczy.


Vesna Krum
Vesna Krum
Zawód : adeptka sztuki uzdrawiania, uczennica u uzdrowiciela
Wiek : 20
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
Słodka miłości, jak płatki letniego kwiatu - piękna, lecz ulotna. Chwytajmy te chwile z sercem, zanim wiatr czasu je rozniesie.
OPCM : 5 +2
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 12 +3
TRANSMUTACJA : 3
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 16
SPRAWNOŚĆ : 9
Genetyka : Czarodziej
Wioska Hemingford Grey 5b5aa4ec6fe9c900573c14016fc841b3
Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t12287-vesna-krum https://www.morsmordre.net/t12307-vlad-tepes#378192 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f469-huntingdonshire-hemingford-grey-sadlers-way-38-2
Re: Wioska Hemingford Grey [odnośnik]13.04.24 12:31
Dłonie miały być bezszelestne albo – jakże przeciwnie – łączyć się w liściastym szumie w naturalnym tańcu natury. Jakbym nie była intruzem, lecz częścią żyjącej bez pośpiechu, w zwyczajowej ciszy leśnej krainie. Donikąd bym dotarła, gwałcąc zielony obyczaj. Skoro chciałam coś stąd zabrać, musiałam pozwolić, by mnie wypuszczono. Musiałam pojmować, z czym się mierzę. Wyszkolone, chłonne zmysły pod najmniejszym krokiem łowcy przetwarzały olbrzymią ilość informacji. Robiły to niewyczuwalnie, pod szeroko otwartymi oczami, za nieporuszoną nitką różowych warg, w łaskotaniu wzburzonych podmuchem ciemnych wstęg wokół twarzy. Istniałam, ale nikt nie miał o tym wiedzieć, istniałam, ale istnieć miałam jako oczywisty element drzewnego grona. Tutaj stawałam się drapieżnikiem, z pleców ściągałam czarodziejskie działo, by po namierzeniu życia, ugodzić je i przerwać krąg życia. A może właśnie wpędzić go w ruch?
Nie inaczej było tego dnia. Nad wyspami stygło już słońce, wysysając z liści resztki ulubionej zieleni. Czerwieniały, żółkły, opadały wprost na moje ścieżki. Zmiana pory roku oznaczała dla myśliwego wejście w nowy tryb. Gdzie indziej należało szukać, kogoś innego i w inny sposób. Nawykłam do tego, wręcz z ulgą przyjmowałam stopniowe ochładzanie się dni. Okryta liśćmi powierzchnia wprawnemu tropicielowi tylko nieznacznie utrudniała poszukiwania. Nie mogło mnie to powstrzymać, niczego mi odebrać. Wręcz z zachętą przyjmowałam nadejście innej pory. Zimą lasy staną się niemal puste, ale póki co godziłam się na obecność innych. Widywałam ich niekiedy już z oddali, czasami ludzki okrzyk niweczył czynione przeze mnie od wielu kilometrów podchody. Hańba przelewała się wtedy między drzewami, a pochowane gdzieś oczy wciskały się tylko głębiej do kryjówek. Żaden las nie należał jednak do mnie, wchodziliśmy do niego wszyscy i w duchu oczekiwałam jedynie, że nie przetną się nasze wspólne szlaki. Czasami jednak odbite w ziemi ślady skręcały w stronę człowieka. Czasami odnaleziona obecność okazywała się czymś więcej niż koniecznym dla wyprawy przypadkiem. Czasami okazywała się znajoma.
Pierś napuchła, łykając konkretną porcję zielonego powietrza. Rozprostowane ciało tuż przed progiem dziewczęcego istnienia zamanifestowało kształt sztywnej powagi, wnikliwym widzeniem rozlało się po całej delikatnej sylwetce. Znajdowałam się gdzieś na ziemiach bliskich ostatniej wyprawie do leśnej chaty Kruma. Teraz spotykałam i ją. Siostrę. Sprzyjająca mojej naturze barwa zupełnej, nieodgadnionej beznamiętności przywitała ją ciszą i niemal żadną wyrazistą odpowiedzią. Pojęłam, że ustąpił pierwotny lęk, gdy rozszyfrowała moje personalia. Nie groziła jej ani moja kusza, ani moja różdżka. Byłyśmy solidarnymi duchami, nigdy gniewną sobie pokusą.
To ja, Vesno
przyznałam skąpo w mowie moich syberyjskich dziadów, choć nawet i to potwierdzenie wydawało się zbędne. Bułgarka już bowiem miała utwierdzić się we własnym podejrzeniu.Co mówił? zapytałam, ledwie otwierając usta, niby bez wielkiego zainteresowania. Jeżeli poznałabym odpowiedź, być może otrzymałabym ułamek jego szczerego odczucia. W tamtym zamieszaniu doszło do dziwnej konfrontacji – więcej niż jednej, więcej niż to jedno zmierzenie bułgarskich pięści. Zastygła na miękkim podłożu otulonym mchem ani drgnęłam, wciąż zachowując dystans. Ci, którzy mnie znali, wiedzieli, że było to dość typowe dla mnie zachowanie. Vesna przemówiła, a ja poczułam słodycz, którą nasączone zdawały się być kolejne melodie zaklęte w tym głosie. Przemawiała z łatwością, której mnie zawsze brakowało. Ciepła, dobrotliwa, troskliwa. Sympatyczna. Nieodgadniony dreszcz przebiegł wzdłuż moich rąk, by zatrzymać się dopiero przy szyi. Nic mi nie jest przyznałam cicho, w zgodzie z wewnętrznym odczuciem. Opuściłam spojrzenie na towarzyszący jej koszyk. Nikola wspominał, że mieszkała niedaleko, a teraz los krzyżował dwie drogi. Co robisz w Anglii?spytałam, woląc jednak, by uwaga na zbyt długo nie lawirowała wokół mojej postaci. Jej obecność w tym kraju wydawała się jednak nadzwyczajna. Nie posądziłabym nigdy Krumów o obranie podobnego kierunku. A jednak całe stado przeniosło się na te ziemie, w ramiona wojny i niepewności. Jak się z tym czuła?
Było dobrze. Dobrze znów ją ujrzeć, nawet jeżeli nie otrzymała ode mnie głośnego potwierdzenia.
Varya Mulciber
Varya Mulciber
Zawód : łowczyni, twórczyni zwierzęcych trofeów
Wiek : 22
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
Uczuł lód aż w głębi serca, które już miał na wpół zlodowaciałe; przez mgnienie oka zdawało mu się, że umiera, ale to minęło. Nie czuł już wcale zimna.
OPCM : 8 +2
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5 +2
CZARNA MAGIA : 5 +4
ZWINNOŚĆ : 11
SPRAWNOŚĆ : 15 +3
Genetyka : Czarownica

Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t11435-varya-mulciber https://www.morsmordre.net/t11445-olgierd#353862 https://www.morsmordre.net/t12091-varya-mulciber https://www.morsmordre.net/f440-warwickshire-warwick-niedzwiedzia-jama https://www.morsmordre.net/t11446-skrytka-bankowa-nr-2500#353865 https://www.morsmordre.net/t11447-varya-mulciber#353889
Re: Wioska Hemingford Grey [odnośnik]Wczoraj o 21:03
Pozostała taka sama, niezmienna jak diament, uparcie trwająca w swej postawie mimo upływu czasu. Rozdzielone przez los, wiedziała jednak, że jej oblicze nie uległo destrukcyjnej sile przeszkód życia. Mimo że była o krok do przodu, Instytut, przesiąknięty surowymi zasadami, sprawił, że ich ostatnie spotkanie zdawało się tylko wstępem do nieuchronnej rozłąki. Jednak w jej wnętrzu drzemała nadzieja na kolejne wymiany zdań, choćby w zacienionym zakątku przyszłości. Los i marzenia, dwie odległe rzeczy, splatały się w jej myślach, przekształcając się w obraz wybawicielki i przyjaciółki, która prowadziła ją przez gąszcz szkolnych wyzwań. Była towarzyszką jej słabości, podobnie jak latarnia w mroku, prowadząca przez ciemności stada silniejszych od niej samych. Subtelność uśmiechu tańczyła na jej ustach, jak delikatna melodia unosząca się w powietrzu, gdy usłyszała pojedyncze słowa wypowiedziane przez nią. Choć cicha i spokojna, emanowała głębokim zrozumieniem i empatią, której serce było pełne. Negatywne myśli i strach, które wcześniej mieszkały w jej umyśle, zniknęły, ustępując miejsca spokojowi i ciekawości. Jej brat, który tym razem nie zawiódł, miał rację, naprawdę spotkał ją, a to pocieszyło ją bardziej niż słowa mogły wyrazić.
-Mówił o nagłych gościach, którzy ujawnili swą obecność nieoczekiwanie - spleceni losem pośród tutejszych ziem, daleko od ojczyzny. Każde z nich, a jednak cała zgraja Durmstrangu była tutaj. - Jawił o głupocie swoich czynów, wnosząc niezgodę i agresję między bułgarskimi braćmi - doskonale znała prawdę, jednym opiekowała się zaledwie ułamek czasu. Drugiego zaatakowała nieoczekiwanie, zastając go w domu z rozwalonym nosem i zalanym krwistą posoką okiem. - Oraz wspomniał o Tobie, jako jedynym pozytywem pośród spotkania - zaśmiała się cicho, skrywając uśmiech za zasłoną własnej dłoni. - Następnym razem mocniej przyłóż mu w nos, może ułoży mu w głowie.
Doglądała uważnie jej sylwetkę, starając się dostrzec jakiekolwiek oznaki ran lub niedogodności, jednocześnie trzymając się swoich domysłów. Pytanie o trwanie przy swoich racjach wibrowało w powietrzu, przynosząc z sobą sugestię o wspólnej wadze trójki starszych towarzyszy - dumie i uporze. Wszyscy oni mieli tendencję do uparcie trzymania się własnych przekonań, czasem kosztem własnego zdrowia, bez zwracania uwagi na ewentualne szkody. Westchnęła jedynie, ledwie słyszalnie. Wiedziała, że zazwyczaj nie wygrywała w ich swoistej rywalizacji, gdzie jej szkolna znajoma służyła jej wsparciem we wzmocnieniu ciała i ducha. Młodsza z nich potrafiła zwyciężyć w pojedynkach słownych, umiejącym ujarzmić nagły potok słów i despotyczne przemowy. Uparta też była, z tym się nigdy nie kryła.
- Wiele zła się wydarzyło, dziadek podupadł na zdrowiu, gdy Nikoli nie było pośród nas - szepnęła, tracąc pogodę ducha w jednej chwili. Objęła się ramionami, skrywając brodę pośród narzuconej chustki pod szyją. Nieprzyjemności, to odczuwała dość drastycznie. - Wujowie zaczęli walczyć o spadek kunsztu przodków, nikt nie wiedział… Że najważniejsze skarby rodziny i wiedza została przekazana braciszkowi, nawet mama nie wiedziała - czasy były ciężkie, dotkliwe dla każdego z nich. Śmierć seniora miała przynieść zmianę na czele rodziny, tym samym nowe zasady i podżeganie do nawiązania nowych znajomości. Nawet stronnictw przestarzałymi obyczajami, których tak się bała. - Doszło do tragedii po pogrzebie, bijatyka między wujem i przybyłym nieoczekiwanie z daleka Niko. Szarpanina, ogień trawiący kuźnię i niewiadoma…
Mocno pochwyciła poły ubrania, wbijając paznokcie w odmęty materiału. Przerażenie i rozpacz w niej bujnie rozkwitały, wywołując wewnętrzną burzę. Jedno wydarzenie wystarczyło, by spowodować lawinę nieszczęść i zmian. Obłudny los odgrywał swoją rolę, skreślając ich losy całkowicie i zmuszając do poddania się woli dawno niewidzianego brata. Chwila, gdy świat wydawał się składany z druzgocących decyzji i nieuchronnych losów.
- Oddałyśmy się jego woli, zabierając resztę majątku i przebywając pół kontynentu, by zjawić się tutaj - pośród najgorszego miejsca, do którego kiedyś pałała marzeniem podróży. Tam nie było wojny, tutaj był chaos i druzgocące w skutkach katastrofy. - Chyba mamy podobnie, prawda? - spojrzała na jej oblicze, pewnie, chcąc poznać cień prawdy. Ty również mnie oszukasz? - Jakim cudem tyle znajomych twarzy dostrzegam tutaj?


Żyje się tylko razJeśli zrobisz to właściwie, to jeden raz wystarczy.


Vesna Krum
Vesna Krum
Zawód : adeptka sztuki uzdrawiania, uczennica u uzdrowiciela
Wiek : 20
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
Słodka miłości, jak płatki letniego kwiatu - piękna, lecz ulotna. Chwytajmy te chwile z sercem, zanim wiatr czasu je rozniesie.
OPCM : 5 +2
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 12 +3
TRANSMUTACJA : 3
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 16
SPRAWNOŚĆ : 9
Genetyka : Czarodziej
Wioska Hemingford Grey 5b5aa4ec6fe9c900573c14016fc841b3
Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t12287-vesna-krum https://www.morsmordre.net/t12307-vlad-tepes#378192 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f469-huntingdonshire-hemingford-grey-sadlers-way-38-2
Wioska Hemingford Grey
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach