Wydarzenia


Ekipa forum
Winiarnia
AutorWiadomość
Winiarnia [odnośnik]11.09.15 20:52
First topic message reminder :

Winiarnia

★★★★
Elegancka winiarnia znajdująca się na uboczu dzielnicy, skryta przez wzrokiem mugoli dzięki silnym zaklęciom maskującym i upodobniającym do kamienicy w wiecznym remoncie. Na co dzień najczęstszą klientelą jest arystokracja, głównie z powodu wysokich cen w karcie. Można tutaj dostać najstarsze i najrzadsze gatunki win, delektować się w otoczce luksusu i subtelnej magii wyczuwalnej w powietrzu.
[bylobrzydkobedzieladnie]


Ostatnio zmieniony przez Mistrz gry dnia 25.03.22 21:14, w całości zmieniany 1 raz
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Winiarnia - Page 5 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Winiarnia [odnośnik]14.05.17 0:39
Rozmowa zaczęła nabierać dziwnego tempa i zbaczać z względnie normalnego kierunku, dlatego Estelle uznała, że najlepiej będzie, jak się teraz się ewakuuje, nim powie o kilka słów za dużo. Miała słabą głowę, więc kolejny kieliszek okazał się kiepskim pomysłem, gdy z nagłą wesołością zerknęła na Craiga.
- Najwidoczniej trafił swój na swego, nie sądzisz? - odparła retorycznie, nie oczekując nawet odpowiedzi; bardziej miała na celu wbicie mu klina i zmuszenie go do przemyśleń w tej kwestii. Nie była damą, taką jak sto innych. Na swój sposób wyróżniała się tą swoją bezpośredniością na ich tle, czy tego chciała, czy nie. Nie wróciła też do oświadczyn Aurigi, bo te interesowały ją akurat najmniej. Wciąż jej usta wykrzywiały się w lekkim grymasie, gdy wracała myślami do tego tematu, chociaż w ostatnim czasie coraz rzadziej.
- A nie? Toż to pójście na łatwiznę. Jedna uciekła, to od niechcenia weźmiesz którąś z sióstr, gdzie obie są zafiksowane na punkcie alchemii i nie chcą małżeństwa z przymusu - wydawało jej się, że całkiem zwięźle wyraziła sens swojej poprzedniej myśli, rozwiewając przy okazji wszystkie wątpliwości. A jeśli nie - mogła mu to wyjaśnić dobitniej, niekoniecznie teraz. W tej chwili chciała wrócić do domu, do ciepłego łoża, kiedy czuła, że w dziwny sposób pali jej się grunt pod stopami. Poczuła się nieswojo, nie rozumiejąc sensu tej rozmowy i celu, do którego zmierzała. Z jej punktu widzenia był to początek do wielkiej rodowej intrygi, o której ona dowie się na samym końcu - nie powiedziała tego oczywiście na głos, raczej próbując nie słuchać szumiącego w głowie alkoholu.
- Craig, odprowadziłbyś mnie do domu? - spytała wreszcie, podnosząc się z miejsca. Nim opuścili lokal, uregulowali rachunki, a następnie bardziej z przymusu, niż chęci, Estelle chwyciła się mężczyzny pod ramię, kierując się do wyjścia.
Nie od razu ruszyli do domu, początkowo tylko spacerując. Kiedy jednak nogi odmówiły jej posłuszeństwa po zrobieniu rekordowej odległości, aportowali się do rezydencji Slughornów.

zt oboje



better never means better for everyone. it always means worse for some.
Estelle Slughorn
Estelle Slughorn
Zawód : alchemik w św. Mungu
Wiek : 24
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
better never means better for everyone. it always means worse for some.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4587-estelle-slughorn-budowa#98562 https://www.morsmordre.net/t4635-volare https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f291-westmorland-dworek-nad-zatoka https://www.morsmordre.net/t4632-estelle-slughorn
Re: Winiarnia [odnośnik]02.06.17 0:11
|25 kwietnia

Ostatnie dni upływały Solene niemalże tak samo, do czego zdążyła przywyknąć przez tyle lat. Z drugiej strony zaś, ciągła rutyna, nie wnosząca w ogóle ekscytacji w jej krótkie życie stawała się męcząca. Jako kobieta z dobrego domu, wychowana na piękną damę z manierami i etykietą, nie miała za bardzo jak zaradzić swojemu problemowi, wszak nie wszystko było jej wolno i właściwie - niczego nie mogła zrobić samodzielnie. Pamiętała dokładnie każdą próbę podjęcia pracy w magicznych instytucjach, kończącą się odmową. Pamiętała też starania jakie włożono w to, by wreszcie mogła zająć się swoją pasją, stanowiącą teraz jej pracę, ale miała wrażenie, że i to dalej nie było zbyt dobrze postrzegane wśród towarzystwa, w którym się obracała. Mimo wszystko dalej była sama, a myśl o wyprowadzeniu się do swojego wymarzonego domku nie była możliwa, stawiając ją od razu na przegranej pozycji, gdyby nagle zapragnęła wyjść za mąż. Prawie przez cały dzisiejszy dzień nie mogła się skupić, budząc rano z myślą o babce, która jednym zdaniem podsumowała żywot kobiet krwi czystej i szlachetnej: "nieważne czego chcesz, każda z was i tak zostanie czyjąś żoną, musząc wypełnić swój obowiązek". I choć wcześniej nie zwróciła uwagi na wydźwięk tej wypowiedzi, tak dziś denerwowała się na swój los i fakt, że jedynym odejściem od rutyny byłby ślub oraz urodzenie dziecka póki jeszcze "mogła", nie przekraczając pewnego przeklętego progu staropanieństwa.  
Zła, czy też zamyślona, opuściła dom wujostwa pod pretekstem nagłego spotkania w sprawie sukni ślubnej, wiedząc, że i to im nie do końca odpowiadało. Było późno, a ona jako potomkini wili była podwójnie zagrożona i doskonale o tym wiedziała, przywołując w myślach sytuację z Hogsmeade. Ale nie mogła wytrzymać, będąc zamkniętą w czterech ścianach, mając wrażenie jakby te z każdą chwilą kurczyły się, utrudniając jej dostęp do powietrza. Siedziała aktualnie w jednym z odległych kątów, idealnie skrytym przed wścibskimi spojrzeniami reszty współbiesiadników. Szkicując właśnie jeden z nowszych projektów - dla ukojenia nerwów - tym razem linii męskiej, nie zwróciła uwagi na to jak szybko wypiła zawartość kieliszka. Nie miała co prawda słabości do alkoholu, ale uważała, że od czasu do czasu każdy mógł sobie pofolgować - dlatego też bardzo lubiła te wieczory, gdy była tylko ona i kieliszek dobrego wina. Unosząc wzrok znad szkicownika, próbowała wyłapać przebiegającego co jakiś czas kelnera, ten jednak zdawał się skutecznie ignorować jej wymowne spojrzenie i całkiem sympatyczną minę, która kulturalnie prosiła o podejście do niej.



don't want to give you up, there's never time enough (...) I'm running out of luck, promises
ain't enough.
Solene Baudelaire
Solene Baudelaire
Zawód : projektantka
Wiek : 27 lat
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
She smelled like white roses and felt as fragile and satiny as her dress.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Półwila
Winiarnia - Page 5 Tumblr_oo7oyahdyU1v4h7k3o6_400
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4706-solene-baudelaire-budowa#100715 https://www.morsmordre.net/t4836-echo#103798 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f323-lavender-hill-100-domostwo-krewnych-baudelaire-ow https://www.morsmordre.net/t5563-skrytka-bankowa-nr-1212 https://www.morsmordre.net/t4775-solene-baudelaire
Re: Winiarnia [odnośnik]02.06.17 16:15
Nie sądził, że tak wiele czasu upłynęło, kiedy ostatni raz zawitał w progi kapryśnego Londynu. Właściwie trudno było mu przypuścić cokolwiek, skoro ostatni czas jawił się dla Cassiusa jako chwile zmarnowane na najgorszą ze znanych światu czynności. Bezczynność. Dlatego też skorzystał z pierwszej sposobności, kiedy mógł zniknąć spod zatroskanego spojrzenia ojca i trafił do stolicy Wielkiej Brytanii. Nie mógł jednak wkroczyć w świat obrzydliwych mugoli. Nade wszystko pozostawał w bezpiecznych granicach magii, odczuwając namiastkę bezpieczeństwa. I fakt ten postanowił uczcić w swój zwyczajowy sposób. Zakupem drogiego alkoholu. W końcu trwonienie galeonów na drogie, wystawne likiery czy nalewki było najlepszym, co mógł uczynić. Cała reszta niemalże leciała mu z rąk; dosłownie i w przenośni.
Krótki spacer po dzielnicy opływającej w znajomy dla Notta luksus nie mógł skończyć się inaczej aniżeli wizytą w Winiarni. Przebłyski wspomnień jednego z wielu sabatów, które miały tu miejsce niemal kaleczyły spokojne myśli, gdy przekroczył magiczną barierę mugolom wstęp wzbroniony i znalazł się tam, gdzie właściwie nie zamierzał przebywać. Otoczenie ludzi, którzy znali jego twarz, a nie widzieli jej od jakiegoś czasu, stanowiło zagrożenie, któremu musiał stawić czoła. Nie był przecież tchórzem uciekającym przed konsekwencjami, choć dla jednych zapewne stanowił jednostkę zasłaniającą się pięknymi słowami i kieszenią pełną galeonów. Może i nie brak mu było daru do kwiecistych przemów, jednak i one zaczęły go zawodzić. Właściwie nie potrafiłby w tej chwili przywołać wspomnienia, które zadowoliłoby jego ego. Z resztą i tak nie miało to większego znaczenia. Nie wyglądał dziś jak ktoś, po kim spływa bogactwo i pogarda dla całego świata. Trzymał się wątłego cienia, unikając gwaru oraz niepotrzebnej teraz uwagi, racząc się papierosowym dymem, którego w ostatnim czasie mu wzbraniano. Powoli, niemalże leniwie zmierzał w stronę zajętego stolika, pragnąc przepędzić niechcianego gościa. Powinien przecież wiedzieć, że to był jego stolik, nawet jeśli nie gościł tu zbyt często. Stanął jednak w niedużej odległości od eleganckiego krzesełka, lustrując uważnym spojrzeniem sprawne ruchy ręki po czymś, co dla niego było jedynie notatnikiem. Leniwym spojrzeniem powędrował ku górze, dostrzegając coraz więcej detali, a wraz z nimi identyfikując towarzyszkę wieczoru.
Solange Baudelaire — wydobył z siebie nieco zachrypniętym tonem nazwisko kobiety, zajmując miejsce naprzeciwko niej. Uniósł delikatnie prawą dłoń, przywołując do siebie kelnera. Przecież nie śmiałby mu odmówić, kiedy z wyraźną butą poprosił o to, co zawsze.
Nie sądziłem, że przyjdzie mi trafić dzisiejszego wieczora właśnie na ciebie, mademoiselle. — odezwał się, wziąwszy przerwę na porcję dymu. Wydmuchnął szarą smugę moment przed powrotem kelnera, posyłając pannie Baudelaire uważne spojrzenie. Spokojne dotychczas myśli zaczęły krążyć wokół powodów, które ściągnęły tę niepozorną osóbkę do tak wyrafinowanego miejsca. Na szczęście miał dostatecznie dużo czasu, by poznać powody tej wizyty.


We're not cynics, we just don't believe a word you say
We're not critics, we just hate it all anyway
Cassius P. Nott
Cassius P. Nott
Zawód : Urzędnik Ministerstwa Magii
Wiek : 28
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
I am the tall dark stranger
those warnings prepared you for
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
?
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t2650-cassius-prince-nott https://www.morsmordre.net/t2726-ksiaze#43660 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f236-nottinghamshire-ashfield-manor https://www.morsmordre.net/t3103-skrytka-bankowa-nr-707#50829 https://www.morsmordre.net/t2859-cassius-prince-nott
Re: Winiarnia [odnośnik]02.06.17 21:13
Powoli traciła cierpliwość, która w takich sytuacjach nigdy nie była jej mocną stroną. Rozważała wyjście i powrót do domu, gdy nagle na linii wzroku wyrósł nieznajomy mężczyzna; miała nadzieję, że tylko pomylił stoliki - nie miała ochoty na rozmowy, choć w jej przypadku ciężko było pozostać niezauważoną. Wcisnęła więc nos w szkicownik, udając zajętą, lecz męski głos wypowiadający jej prawdziwe imię skutecznie ją od tego odciągnął.
- Cassius? - Spojrzała nań zdziwiona, jakby właśnie zobaczyła ducha, zapominając na chwilę o ignorującym ją kelnerze. Zresztą, ten niewiele później przybiegł do nogi Notta jak wytresowany psidwak na jedno skinienie dłonią, pogłębiając jej zdumienie.
- Widzisz jaki ten los bywa przewrotny, aczkolwiek muszę pomyśleć nad zmianą lokalu, skoro tutaj z premedytacją ignoruje się damy. - Nie szczędząc sobie złośliwej uwagi skierowanej pod adresem kelnera, zastanawiała się, w którym momencie jeden z niesionych przez niego kieliszków swoją zawartością ozdobi jej jasną sukienkę. Szybko jednak uśmiechnęła się dla złagodzenia niemiłego tonu i o dziwo uśmiech ten wcale nie wyglądał na wymuszony. Był promienny, miły dla oka, w końcu takim potomkinie czarowały często mężczyzn. Wreszcie zwróciła się w stronę Cassiusa, lustrując go uważnym spojrzeniem - ich myśli prawie wcale się nie różniły, zastanawiała się gdzie zniknął na tak długi czas.
- W każdym razie, to samo mogłabym powiedzieć o tobie, mon cheri. - Nie zrozumiała do końca intencji wcześniejszej uwagi, wszak nie trzymano jej przecież zamkniętej w wieży i sama wcale też niespecjalnie trzymała się z daleka od ludzi, choć nie odebrała jej negatywnie. - Długo cię nie widziałam, zaczynałam się nawet martwić. - Cassius był jednym z bardziej specyficznych klientów, jakich dane jej było poznać, a jego charakter stanowił dla niej jedną wielką niewiadomą; był człowiekiem dość skomplikowanym, wyniosłym, który stanowił kwintesencję znaczenia "arystokrata", ale pomimo to darzyła go sympatią. Odłożywszy niewielki szkicownik na stół, ostatni raz rzuciła okiem na niedokończony projekt męskiej marynarki. Choć wiedziała co chciała dodać, bądź poprawić, wstrzymała się, by nie wyjść na niekulturalną.
- Zatem, opowiadaj, co ciekawego się wydarzyło? - Spytała, przyglądając mu się nienachalnie; przynajmniej na chwilę mogła zapomnieć o nękających ją myślach.


don't want to give you up, there's never time enough (...) I'm running out of luck, promises
ain't enough.
Solene Baudelaire
Solene Baudelaire
Zawód : projektantka
Wiek : 27 lat
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
She smelled like white roses and felt as fragile and satiny as her dress.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Półwila
Winiarnia - Page 5 Tumblr_oo7oyahdyU1v4h7k3o6_400
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4706-solene-baudelaire-budowa#100715 https://www.morsmordre.net/t4836-echo#103798 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f323-lavender-hill-100-domostwo-krewnych-baudelaire-ow https://www.morsmordre.net/t5563-skrytka-bankowa-nr-1212 https://www.morsmordre.net/t4775-solene-baudelaire
Re: Winiarnia [odnośnik]02.06.17 22:48
Lustrując wzrokiem siedzącą przy stole Solange, pozwolił wargom ukształtować się w coś na pozór zawadiackiego uśmiechu. Nie obdarowywał jej żadnym z arystokratycznych spojrzeń. Nie prowadził dzisiaj swojej szlacheckiej gry konwenansów, a jednak w pewien sposób pozostawał sobą. Chociaż to też nie jest odpowiedź, której należałoby udzielić. Właściwie żadna odpowiedź nie byłaby satysfakcjonująca. Nawet dla niego samego.
Któż by pomyślał, że to właśnie ja — odparł z niemal cierpiętniczą miną, sięgając po kieliszek z winem. Niedopałek papierosa zdążył już zająć swoje miejsce, a Cassius wziął niewielki łyk, z trudem powstrzymując się przed skrzywieniem z obrzydzenia. Wystarczająco dawno raczył się czymś, co smakowało jak przegniłe winogrona z dna beczki, i był prawdziwie zawiedziony, że jego wyrafinowany gust tym razem nie został zaspokojony. A może to jego smak oślepł od nadmiaru eliksirów?
Odstawiając kieliszek, rzucił krótkie spojrzenie kelnerowi, po czym utkwił wzrok w Solange. Przekrzywił głowę, oceniając swoją rozmówczynię, aż na policzkach pojawił się zarys uśmiechu, a w tęczówkach zagościł dziwny błysk. Nie powstrzymywał tego. Już wcześniej zdawał sobie sprawę, że ta młoda, zgoła niepozorna osóbka roztacza wokół siebie aurę, której się bał. Dziś jednak nie paraliżował go strach. Znał ją dostatecznie długo(i nie ją jedną), by wiedzieć, jak postępować, choć żaden z niego amant.
Zasugerowałbym przyodzianie najpiękniejszej sukni, jaką posiadasz w swojej kolekcji i postępowanie jak prawdziwa dama — dopowiedział, wodząc opuszkami palców po kryształowej nóżce kieliszka. — W ostateczności możesz prosić mnie o towarzystwo w takich lokalach. — Dodał, po czym uszczknął niewielki łyk wina i wyciągnął kolejnego papierosa z wewnętrznej kieszeni marynarki. Wetknąwszy filtr między wargi, potarł palcami, odpalając tytoń i biorąc głęboki wdech, jakby przychodziło mu to z trudem. Chwilę później stolik spowiła chmura dymu, który przepędził niedbałym ruchem wolnej dłoni i rozsiadł się znacznie wygodniej, sugerując tym samym, że prawdziwej konwersacji nie powinien przerywać nikt.
Panno Solange... żyjemy tak, by spełniać postawione przed nami oczekiwania. Nie zawsze mamy możliwość podążać własną ścieżką. Czasami ktoś ściąga nas w zupełnie inne miejsce i traktuje jak dziecko, któremu nie wpojono podstawowych zasad wychowania. I chyba to mi się przydarzyło. Muszę również nadmienić, że twoja troska jest doprawdy poruszająca, choć w moim wypadku powinna pozostać zbędna. Nie jestem takim lordem. Ty również zdajesz się być inna. Przeszkodziłem ci w twoim dotychczasowym zajęciu i skłamałbym, gdybym powiedział, że nie pragnę wiedzieć, czego takiego nie dostrzegłem. Czyżbyś tworzyła coś, czego moje oczy nigdy nie będą mogły ujrzeć? — Strzepnął popiół do eleganckiej popielniczki i zaciągnął się niewielką porcją dymu, obserwując Solange spod przymrużonych powiek. Intrygowała go swoim talentem. I tym czymś, czego mu nie wyjawiła. Wprawiała go w dziwną lekkość, choć nie zamierzał wspominać o tym słowem. Musiała zdawać sobie sprawę z tego, jakie uczucia wywoływała w innych i jakie niebezpieczeństwo się z tym wiązało.


We're not cynics, we just don't believe a word you say
We're not critics, we just hate it all anyway
Cassius P. Nott
Cassius P. Nott
Zawód : Urzędnik Ministerstwa Magii
Wiek : 28
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
I am the tall dark stranger
those warnings prepared you for
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
?
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t2650-cassius-prince-nott https://www.morsmordre.net/t2726-ksiaze#43660 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f236-nottinghamshire-ashfield-manor https://www.morsmordre.net/t3103-skrytka-bankowa-nr-707#50829 https://www.morsmordre.net/t2859-cassius-prince-nott
Re: Winiarnia [odnośnik]03.06.17 13:38
Uwagę o najpiękniejszej sukni puściła mimo uszu, nie mając ochoty pysznić się tym, że każda jej sukien jest piękna, choć nieprzyjemna szpileczka ukuła ją prosto w serce. Z drugiej strony, to, co miała na sobie było proste, zwykłe i po prostu wygodne, pozbawione ściskającego nieznośnie żebra gorsetu, który zakładała jedynie w wyjątkowych sytuacjach – ta tutaj, z pewnością do takowych nie należała, bo Solene nie brała nawet pod uwagę faktu, że wda się w dyskusję z kimkolwiek. Uśmiechnęła się lekko, mrużąc minimalnie oczy.
- Oświeć mnie proszę, jak według ciebie zachowuje się prawdziwa dama? – Była ciekawa, jak według niego zachowuje się "prawdziwa dama" i "dama" w ogóle, bo z jej obserwacji wynikało, że te zachowywały się czasem gorzej, niż ona teraz, rzucając niewybredną uwagą pod adresem kelnera. Otoczka dobrych manier, wychowania była jedynie grą pozorów, która znikała, gdy ów dama zyskała odrobinę swobody, z daleka od wścibskich nosów. Wiedziała o tym, niekoniecznie z powodu pracy jaką wykonywała; gdy była młodsza, wciąż pod opieką rodziców, bardzo często zabierano ją na różnego rodzaju bale. Zresztą, w szkole też zdążyła się napatrzeć na przewinienia młodości arystokratycznych księżniczek, co po pewnym czasie przestało ją zaskakiwać. - I z tego co mi wiadomo, lordzie Nott, to pan powinien zaprosić mnie, a nie na odwrót. – Ich relacja opierała się przeważnie na wzajemnym dogryzaniu, łapaniu za słówka, ale czegóż można było się spodziewać po dwóch osobach, które resztę traktowały z wyższością? Jedyną różnicą było to, że Solene się z tym nie obnosiła tak, jak miał to w zwyczaju Cassius, sytuację zazwyczaj zbywając grzecznym uśmiechem.
Kolejny papieros, który utkwił między wargami mężczyzny przykuł jej uwagę na dłużej; nie przepadała szczególnie za smrodem dymu tytoniowego, nieważne jaki on by nie był, czy o zapachu wiśni, czy szczerozłoty. Nie odezwała się jednak, mając nadzieję, że zdoła odczytać niezadowolone spojrzenie, które mu posłała, pozbywając się mordercy zębów (i żeby tylko) do końca dzisiejszej rozmowy.
- Czy kiedykolwiek czegoś ci nie pokazałam? – Chwytając szkicownik w dłoń, zerknęła na projekt w początkowej fazie, a potem przesunęła go w stronę Cassiusa. - To dopiero wstępny szkic, nie zdążyłam go skończyć. – Bo akurat tu podszedłeś; zgarnąwszy pojedyncze kosmyki włosów za uszy, pochyliła się nieco do przodu, by móc spojrzeć na kartkę. - Chciałam zrobić coś nowego, męskiego i bardziej na lato, niż na chłodną jesień, czy zimę. W końcu mężczyźni nie chodzą już tylko i wyłącznie w skrojonych na miarę garniturach, prawda? - Marynarka, którą chciała uszyć nie była ani sztywna, ani utrudniająca ruchów; za to wciąż pozostawała elegancka i przewiewna, z pewnością pasująca na wyjście do Ministerstwa, czy na obiad w gronie rodzinnym.



don't want to give you up, there's never time enough (...) I'm running out of luck, promises
ain't enough.
Solene Baudelaire
Solene Baudelaire
Zawód : projektantka
Wiek : 27 lat
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
She smelled like white roses and felt as fragile and satiny as her dress.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Półwila
Winiarnia - Page 5 Tumblr_oo7oyahdyU1v4h7k3o6_400
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4706-solene-baudelaire-budowa#100715 https://www.morsmordre.net/t4836-echo#103798 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f323-lavender-hill-100-domostwo-krewnych-baudelaire-ow https://www.morsmordre.net/t5563-skrytka-bankowa-nr-1212 https://www.morsmordre.net/t4775-solene-baudelaire
Re: Winiarnia [odnośnik]03.06.17 19:29
Poruszył delikatnie barkami, zaciągając się dymem papierosowym znacznie mocniej, po czym w akompaniamencie gęstej chmury zdusił połowę papierosa w popielniczce. Uważnie obserwował kłęby wędrujące ku sufitowi Winiarni, przez krótki moment poświęcając im całą swoją uwagę. Identyfikował kształty niczym dziecko, choć tak naprawdę analizował pytanie Solange, zastanawiając się nad właściwą odpowiedzią.
Zerknął jedynie na swoją rozmówczynię i chwyciwszy za kieliszek, odparł:
Zadajesz trudne pytania, Solange — wziął niewielki łyk, sycąc się nad wyraz kwaśnym smakiem alkoholu — ale dla ciebie udzielę na nie odpowiedzi.
Dłoń odruchowo powędrowała do wewnętrznej kieszeni marynarki, gdzie trzymał tabakierkę z ostatnim papierosem, lecz powstrzymał się przed jej wyciągnięciem i zamarkował ruch strzepnięciem popiołu, który śmiał skalać drogi materiał odzienia.
Otóż prawdziwa dama jest uosobieniem wszystkiego, czego może zapragnąć mężczyzna — zaczął, odsłaniając przed Solene rodzinny uśmiech. Coś, czego nie lubił praktykować. — Wchodząc tu, skupiłaby na sobie uwagę każdego. Ten niedorośnięty kelner jadłby jej z ręki, zanim zdążyłaby zdjąć płaszcz, a ona, prawdziwa dama, wykorzystałaby go i stłamsiła jednym spojrzeniem. Nie wiedziałby, kiedy owinęła go wokół palca. Usłużyłby, nawet jeśli kazałaby mu skoczyć w ogień. Posłuchałby i spełnił każdą zachciankę, byleby móc zyskać jej uwagę, a ona pokazałaby mu, gdzie jego miejsce. — Cassius nie był przekonany, że odpowiadał na pytanie Solange. Łudził ją słowami, które dotyczyły niej samej, choć i co do tego pewności mieć nie mógł. Nie chciał przecież robić wszystkiego podług uroku, z którym się urodziła. Był za to absolutnie pewien, że właścicielka tego daru wiedziała, jak z niego korzystać; nawet jeśli nie była do końca świadoma, w co nie dawał wiary. Musiała widzieć, jak ulegał, a ona tego nie wykorzystywała. Nie wiedział, czy być jej za to wdzięcznym, czy też przekląć ją w każdy możliwy sposób i, prawdę mówiąc, nie przejmował się tym. Wciąż miał dość opanowania, by postępować zgodnie z własną wolą, a nie było tym zerknięcie na dłonie Solange, kiedy podsuwała mu szkicownik.
Uważnie przyjrzał się liniom wyrysowanym na papierze, choć w oświetleniu lokalu wydawały się być dużo bledsze, jakby autorka rysunku nie była przekonana do swojego dzieła. Nie wiedział, co sądzić o szkicu marynarki. Jego pojęcie dotyczące mody kończyło się na szatach odzwierciedlających rodowe barwy oraz tym, co wpojono mu wiele lat temu. Nie podążał za trendami, ufając tradycji i osobom, które zajmowały się dbaniem o noszenie szat we właściwy sposób.
Pozwolę sobie zostać właścicielem wyłącznie skrojonych na miarę garniturów wraz z kompletem odpowiednich szat wierzchnich. — odparł, unosząc wzrok na towarzyszkę. — Niemniej jednak muszę przyznać, że byłoby to interesujące doświadczenie, móc ujrzeć swe lustrzane odbicie w zupełnie innej odsłonie. — Dodał nieco ciszej, nachylając się ku niej, by wreszcie sięgnąć po kieliszek raz jeszcze i upić maleńki łyk.


We're not cynics, we just don't believe a word you say
We're not critics, we just hate it all anyway
Cassius P. Nott
Cassius P. Nott
Zawód : Urzędnik Ministerstwa Magii
Wiek : 28
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
I am the tall dark stranger
those warnings prepared you for
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
?
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t2650-cassius-prince-nott https://www.morsmordre.net/t2726-ksiaze#43660 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f236-nottinghamshire-ashfield-manor https://www.morsmordre.net/t3103-skrytka-bankowa-nr-707#50829 https://www.morsmordre.net/t2859-cassius-prince-nott
Re: Winiarnia [odnośnik]03.06.17 20:06
Przez chwilę poczuła się dość niepewnie; jego słowa bynajmniej nie opisywały prawdziwej damy, a raczej potomkinię, która dokładnie w ten sposób się zachowywała, wiedziona chwilowym kaprysem, czy zachcianką. Nie była pewna, czy dalej odpowiadał na pytanie, czy domyślił się, jaka krew płynie w jej żyłach – była świadoma, że to po prostu widać i nie byłaby w stanie tego zmienić, jednak nigdy nikomu nie dała słownego potwierdzenia co do takich przeczuć. Świadomość, że ktokolwiek ma tę wiedzę była dla niej niezręczna i uznawała ją za realne zagrożenie, rzutujące na wiele kwestii. Zamilkła, odwróciwszy wzrok w kierunku głównej sali, próbując jednocześnie wstrzymać rzednącą minę. Gdyby zechciała, to uzyskałaby dokładnie taki efekt, o jakim była mowa. Gdyby tylko chciała, a to był zupełnie inny temat.
- Nie sądzisz, że prawdziwa dama też czasami potrzebuje chwili spokoju i wytchnienia, bez wścibskich spojrzeń kierowanych w jej stronę i czczych rozmów? Prawdziwa dama doskonale wie, jak przemknąć wtedy niezauważona między ludźmi; wie też, jak taktownie wykręcić się z niechcianej rozmowy. – Uśmiechnęła się, z powrotem przenosząc spojrzenie na twarz towarzysza. Przesunęła wzrokiem po jego oczach i wyraźnych rysach, skrytych pod lekkim zarostem. Był przystojnym mężczyzną, zresztą, który lord taki nie był? Jednak ten, siedzący tutaj przed nią, miał ten intrygujący błysk w oku i zawadiacki uśmiech, który zapewne złamał niejedno serce. - Prawdziwa dama nie tłamsi ludzi na zawołanie. – Półwila tak. Solene żywiła nadzieję, że Cassius nie był świadom jej genów, bo wtedy musiałaby równie taktownie wycofać się w cień i uniknąć z nim wszelkich kontaktów.
Uwagę przyjęła ze spokojem, kiwając głową ze zrozumieniem. Faktycznie, jeszcze nie była przekonana do swojego szkicu – w końcu nie był dokończony i poprawiony tak, jakby tego chciała i miała w planach zrobić to dopiero później, bądź za krótką chwilę.
- W takim razie musisz mnie odwiedzić. W mojej pracowni nikt nawet się nie dowie o tym, że miałeś na sobie coś niecodziennego. – Chwyciła notatnik, przekrzywiając go, a potem naniosła kilka szybkich poprawek. - Pasowałoby ci coś takiego. Zresztą, wasze rodowe barwy nie do końca podkreślają twoją urodę. – Pozwoliła sobie na tą niewielką uwagę, komplement, czy obiektywne stwierdzenie faktu, wymazując niechciane rysy. - Ale rozumiem, że przywykłeś i ciężko byłoby ci się ocenić w zupełnie innej odsłonie. Szkoda, nie warto się zamykać na nowe. – Kiedy skończyła, zerknęła ponownie na swój szkic i wciąż coś jej nie odpowiadało. Ciężko jej się pracowało, co było dość zauważalne; w końcu jej myśli krążyły wokół zupełnie innej dziedziny życia, niż nowy projekt, więc nie poświęcała w pełni uwagi Cassiusowi.


don't want to give you up, there's never time enough (...) I'm running out of luck, promises
ain't enough.
Solene Baudelaire
Solene Baudelaire
Zawód : projektantka
Wiek : 27 lat
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
She smelled like white roses and felt as fragile and satiny as her dress.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Półwila
Winiarnia - Page 5 Tumblr_oo7oyahdyU1v4h7k3o6_400
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4706-solene-baudelaire-budowa#100715 https://www.morsmordre.net/t4836-echo#103798 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f323-lavender-hill-100-domostwo-krewnych-baudelaire-ow https://www.morsmordre.net/t5563-skrytka-bankowa-nr-1212 https://www.morsmordre.net/t4775-solene-baudelaire
Re: Winiarnia [odnośnik]03.06.17 21:21
Ledwie zauważalnym ruchem przytaknął słowom Solene. Wprawdzie nie poświęcił im zbyt wiele uwagi, jednak był na tyle osłuchany z poruszonym tematem, iż udzielenie odpowiedzi nie stanowiło problemu. Mimo to trwał przez chwilę w ciszy, pozwalając sobie na głębszą analizę wydźwięku wypowiedzi.
Istotnie — mruknął cicho, wodząc palcem po blacie stolika. — Nie możemy jednak zapomnieć, że przebywając w miejscach takich jak to, ciąży na nas wszystkich obowiązek bycia zauważonym. Wszak w jakimś celu zaszczycamy ich naszą obecnością. — Uniósł nieco lewą brew, kiedy posyłał Solange namiastkę piorunującego spojrzenia wymieszanego z cynicznym uśmiechem.
Prawdziwa dama z pewnością nie istnieje — odparł, wzruszając przy tym ramionami, jakby mówił o pogodzie, a podjęty temat był zeszłorocznym śniegiem.
Z pewnością mógł dywagować o tym przez resztę wieczoru, jednak nie taki postawił sobie cel, opuszczając Nottinghamshire. Zapragnął przyjemności płynącej z towarzystwa kogoś niecodziennego, kogo widywał przelotnie, z kim nie utrzymywał głębokiej i zażyłej relacji. Trafił jednak na Solene, której prawdziwie francuskie imię brzmiało w jego ustach i myślach tak, jakby ćwiczył jego wymowę trzy razy dziennie. Wiedział też, że nic z tych wyobrażeń nie było prawdą. Umysł okalała zasłona złudzeń, których dostawał w jej obecności. Wprawdzie nie zmieniało to sposobu, w jaki patrzył na świat i jak postrzegał rzeczywistość, ale urok dawał mu poczucie lekkości, której od dawna nie zaznał. Trwał wraz z chwilą, która miała miejsce i powinien pragnąć jej końca, by z powrotem zatonąć w odmętach problemów nękających jego duszę.
Z pewnością znajdę chwilę lub dwie, by odwiedzić twoją pracownię — rzucił, chwytając za kieliszek celem kolejnego łyka nawilżającego usta. — Muszę cię jednak uprzedzić, że jestem wyjątkowo wybredny, jeśli chodzi o kreacji, choć moje pojęcie o szczegółach mody jest nikłe — urwał, patrząc na ciemnoczerwony płyn skryty w kryształowej czaszy. — Myślisz, że w koszula w barwie dojrzałego wina podkreślałaby lepiej moją osobę? — spytał cicho, nie spuszczając wzroku z kieliszka. Zastanawiał się też, czy rzeczywiście pragnął poznać odpowiedź na to pytanie. Nigdy nie brał pod uwagę ubierania barw innych niż te, które otaczały go od dziecka. Wątpił, iż potrafiłby zmienić tak głęboko zakorzenione przyzwyczajenia.


We're not cynics, we just don't believe a word you say
We're not critics, we just hate it all anyway
Cassius P. Nott
Cassius P. Nott
Zawód : Urzędnik Ministerstwa Magii
Wiek : 28
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
I am the tall dark stranger
those warnings prepared you for
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
?
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t2650-cassius-prince-nott https://www.morsmordre.net/t2726-ksiaze#43660 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f236-nottinghamshire-ashfield-manor https://www.morsmordre.net/t3103-skrytka-bankowa-nr-707#50829 https://www.morsmordre.net/t2859-cassius-prince-nott
Re: Winiarnia [odnośnik]03.06.17 21:50
Prawdziwa dama z pewnością nie istnieje? Nie wiedziała, czy powinna się uśmiechnąć, czy oburzyć, ale doceniała śmiałość tego stwierdzenia, wszak żaden ze znanych jej lordów dotychczas nie wypowiadał się tak krytycznie wobec damskiego tytułu. Postanowiła więc taktycznie zachować neutralny wyraz twarzy, co było trudne.
- Odważna opinia. - Przyznała, prostując się pierw, by potem usiąść wygodniej. Przeczuwała, że nieprędko opuści to miejsce, jednak krzesełko, które zajmowała z każdą kolejną chwilą stawało się niewygodne. Nie skupiała się jednak na tym, prowadząc tak interesującą rozmowę. Skoro prawdziwa dama nie istniała, to po cóż były wszystkie tytuły, etykiety i restrykcje wobec kobiet pochodzących z arystokratycznych rodzin? Po cóż jej rodzice wciskali w nią na siłę setki zasad i zachowań szlacheckich? Teraz była im za to wdzięczna, chociaż dalej nie rozumiała. Chwytając w dłoń pusty kieliszek, przesunęła palcami po szklanej nóżce, na moment skupiając tam swój wzrok. - W takim razie dlaczego oczekiwania lordów wobec kobiet są takie wysokie? Odpowiednie prowadzenie się to jedno, ale skoro prawdziwa dama nie istnieje... - Gdyby miała głębiej przyglądać się temu zagadnieniu mogłaby faktycznie rozpisać całą tabelkę za i przeciw wobec jego opinii. - W końcu po coś nadaje się kobiecie tytuł damy. Nie wysuwaj więc bezpodstawnego wniosku, że takowa nie istnieje. - Nie znała go aż tak dobrze, by wiedzieć co przeszedł w dzieciństwie i jak skończyły się jego małżeństwa, o których zresztą też nie wiedziała. Rzadko wkraczała w życie prywatne swoich klientów, zachowując dystans i rozgraniczenie między pracą a życiem prywatnym. Tutaj ta granica z każdą chwilą się przesuwała, bądź zanikała, ale nie czuła teraz, by było to coś złego.
- Chyba mnie nie doceniasz. - Skwitowała krótko jego słowa o byciu wybrednym; spotykała się w pracy z różnymi ludźmi i naprawdę, nie zawsze byli oni przyjemni, ani tym bardziej zdecydowani. W zasadzie nie przypominała sobie, kiedy ostatni raz spotkała się z osobą, która wiedziała czego chce i wymaga od proponowanej kreacji. Uniosła wzrok po raz kolejny na siedzącego naprzeciwko Cassiusa, przyglądając mu się przez moment w milczeniu. Oceniała go, nie kryjąc się z tym; w końcu zadał pytanie, zaś ona planowała wyczerpująco na nie odpowiedzieć. - Być może. Bądź granat, podkreślałby twoje oczy. W każdym razie, niezbyt pasują ci jasne barwy, beże i zielenie, które w przypadku waszego rodu są dość wyblakłe. Marnują potencjał i charakter Nottów. - Był dziełem, ona malarką; potrafiła więc dobrać do jego urody odpowiednie kolory, które byłyby idealnie wyważonym punktem między zachowaniem barw rodowych, a podkreśleniem urody.



don't want to give you up, there's never time enough (...) I'm running out of luck, promises
ain't enough.
Solene Baudelaire
Solene Baudelaire
Zawód : projektantka
Wiek : 27 lat
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
She smelled like white roses and felt as fragile and satiny as her dress.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Półwila
Winiarnia - Page 5 Tumblr_oo7oyahdyU1v4h7k3o6_400
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4706-solene-baudelaire-budowa#100715 https://www.morsmordre.net/t4836-echo#103798 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f323-lavender-hill-100-domostwo-krewnych-baudelaire-ow https://www.morsmordre.net/t5563-skrytka-bankowa-nr-1212 https://www.morsmordre.net/t4775-solene-baudelaire
Re: Winiarnia [odnośnik]03.06.17 23:02
Uniósł kąciki ust w znacznie szerszym, niż zamierzał, uśmiechu, mogąc słyszeć oskarżenia padające z ust Solange. Niewątpliwie posiadała rozum i skrzętnie z niego korzystała, wdając się w kolejną słowną potyczkę, czemu Cassius właściwie nie powinien się dziwić. Nie rozmawiał z pierwszorzędną, idealnie wychowaną arystokratką, lecz kimś nader intrygującym. Myśl, że mógłby stracić na swej bucie połączonej ze szlacheckim wdziękiem i wychowaniem, kłębiła się gdzieś w zakamarkach umysłu. Swoją uwagę poświęcał w całości swojej towarzyszce, słuchając jej słów, którym zamierzał zrewanżować się równie mocno.
Czyż prawdziwa dama nie może istnieć tylko w naszych wyobrażeniach? — spytał iście retorycznie, unosząc dłoń władczym gestem w stronę kelnera. Nie zamierzał raczyć go uwagą, słowem czy spojrzeniem. Znał swoje zadania i tym razem musiał napełnić oba kieliszki, gdy Cassius jął dalej: — Każda kobieta, która spełni niewypowiedziane oczekiwania swojego lorda, będzie dla niego damą. Jedynie ta, która zostanie przez niego pokochana, zostanie prawdziwą damą. Czyż to nie piękny wpływ tego, co nazywamy miłością? — Dokończył kolejnym pytaniem, wkraczając na grząski grunt silnych emocji, a mimo to blask na jego twarzy nie zniknął. Wydawał się być zadowolony z tego, w jaki sposób toczył rozmowę z Solene. Niemniej jednak coś w wyraźnie Cassiusa mówiło, że nie chciał kończyć wypowiedzi takim tonem, jakby pragnął skierować rozmowę poza sferę uczuć. Może to ten uśmiech, który powoli przeradzał się w sztuczną minę?
Pozwolę sobie jednak stwierdzić, że istnieją dwa rodzaje kobiety: damy oraz te, które damami nie są — dodał, upijając nieco większy łyk. — A ty bez wątpienia jesteś damą.
Kieliszek wylądował z wdziękiem na stoliku, a Cassius utkwił spojrzenie w szkicowniku, który bez chwili namysł porwał we własne ręce, by móc bliżej przyjrzeć się dziełu rąk Solange. Definitywnie posiadała talent do tego, co ujrzał.
Owszem, bardzo wysoko stawiam poprzeczkę temu, co ma sprawić mi przyjemność — odparł, unosząc wzrok znad szkicownika. — Nie wypada przecież, by poważany lord zadowalał się byle czym. Stąd też uważam, że nie docenianie innych jest dużo bardziej interesujące, kiedy ma się pewność, że ten ktoś na pewno postara się zyskać moją aprobatę. Ty, droga Solange, nie powinnaś jednak obawiać się porażki.
Odłożył szkicownik na stół, rzucając ostatnie(prawie tęskniące) spojrzenie w stronę kreacji stworzonej na papierze. Niewątpliwie zaintrygowanie kimś takim jak Solange przekraczało granice ustalone lata temu i, wbrew wszystkiemu, nie odczuwał panicznego lęku, który towarzyszył mu w tego typu sytuacjach.
Bylebyś nie próbowała przyodziać mnie w coś pomarańczowego — dodał z wyraźnym rozbawieniem znad kieliszka, w którym natychmiast zanurzył wargi. Zerknął w stronę Solange, szukając w jej twarzy zrozumienia tego, co powiedział, bowiem Merlin mu świadkiem, że zaczynał tracić rozum i wygadywać głupoty.


We're not cynics, we just don't believe a word you say
We're not critics, we just hate it all anyway
Cassius P. Nott
Cassius P. Nott
Zawód : Urzędnik Ministerstwa Magii
Wiek : 28
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
I am the tall dark stranger
those warnings prepared you for
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
?
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t2650-cassius-prince-nott https://www.morsmordre.net/t2726-ksiaze#43660 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f236-nottinghamshire-ashfield-manor https://www.morsmordre.net/t3103-skrytka-bankowa-nr-707#50829 https://www.morsmordre.net/t2859-cassius-prince-nott
Re: Winiarnia [odnośnik]03.06.17 23:50
Solange była ciekawa świata i ludzi, którzy stanowili dla niej inspirację do dalszego tworzenia. Oznaczało to, że przeważnie słuchała ich z uwagą, nawet podwójną, gdy potrafili ją czymś zainteresować na dłużej, niż kilka chwil – temat, na który nieświadomie wkroczyli był interesujący, a przede wszystkim dotyczący jej bezpośrednio.
- Czy istnieje w ogóle coś takiego jak miłość? – Poczuła dziwnie ukłucie prosto pod żebra, kiedy zadała to pytanie. Do momentu, w którym trzymała się z daleka od wszelkich wielkich uniesień nie interesowała się tego typu uczuciami, ale później, kiedy faktycznie kogoś pokochała, była szczęśliwa. Nie na długo. - Miłość jest najsilniejszą trucizną. Ma swoje plusy, ale kiedy się kończy, człowiek nagle traci grunt pod stopami i rozsądek. Po co to komu? Miłość jest bolesna, preferuję życie bez niespodzianek w stylu już cię nie kocham, przykro mi. - Albo bez odpisywania na listy. Przypomniała sobie tamten czas, kiedy myślała, że poznała tego jedynego, tego, dla którego mogłaby stracić głowę i pójść na wiele ustępstw, których wcale nie oczekiwał. A później, cóż, zniknął bez słowa, nie odpisywał na zmartwione listy, pozostawiając w jej sercu cierń i zabliźnioną ranę. Od tamtej pory trzymała się z daleka od mężczyzn, od ich dotyku i wszelkich rozmów, które mogłyby ich do siebie zbliżyć. Nie chciała po raz kolejny przechodzić tego samego, preferując niewybredne crucio prosto w plecy, niż uczucie rozdrapywania serca zardzewiałym widelcem. Rysy jej twarzy nagle wyostrzyły się, a szczęka zacisnęła, wraz z palcami, którymi wodziła po rancie dopiero co napełnionego kieliszka. Tak, wyglądała tak, jakby ktoś ją kiedyś mocno zranił, lecz po krótkiej chwili szybko się zreflektowała. - Mimo to, jestem przeciwnikiem aranżowanych małżeństw. Co, jeśli jednak lord nie pokocha swojej lady, lub na odwrót? Nie ma nic gorszego poza życiem z osobą, z którą nie ma się wspólnych tematów do rozmów, porozumienia, nici sympatii. Spanie z obcą osobą w jednym łóżku chyba nie jest dobrym fundamentem żadnego związku, nie sądzisz? A zgadzanie się na takie śluby tylko ze względu na rodzinę, dobro interesów, czy niewypowiedziane oczekiwania, narzucone nam już podczas narodzin, jest dla mnie niezbyt przekonującym argumentem. Gdy jeszcze ta osoba chce ci ograniczyć wolność do minimum, zabierając twoją pasję, którą kochasz najmocniej i bez niej nie możesz żyć... – Urwała w połowie myśl zauważając jak daleko się zagalopowała; wiedziała, że nie ma do czynienia z głupim człowiekiem, który zrozumie, że wypowiedź była oparta o osobiste przeżycia.
Westchnąwszy głęboko, jak dziecko, ujęła kieliszek, by zamoczyć wargi w ciemnoczerwonej cieczy. Nie spojrzała na Cassiusa, ani na notatnik, który zabrał, skupiając spojrzenie w mieniącym się w blasku świeczek winie. Przyszła tutaj z zamiarem odpoczęcia, tymczasem nękające ją myśli w bardzo szybki sposób znalazły ujście w niezobowiązującej pogawędce, wywlekając przypadkowo skrywane emocje na wierzch.
- Potraktuję to jako komplement. – Przez skwaszoną twarz blondynki przemknął lekki uśmiech, wszak sama z siebie nie nazywała się damą, raczej unikając tego typu określeń. Jeśli jednak lord, z krwi i kości, tak twierdził, powinna była sobie pogratulować, że nauki wyniesione z domu rodzinnego nie poszły na marne. - Naturalnie, lord nie powinien zadowalać się byle czym. Dlatego projektuję zlecenia według próśb, a kiedy znam oczekiwania, potrafię później sama dobrać odpowiednią kreację do osoby. – Zerknęła przelotnie na szkicownik, znacznie więcej uwagi poświęcając wspomnieniu o kolorze pomarańczowym. Nie wiedziała skąd wziął ten pomysł, ale rozbawił ją; wreszcie przechwyciła spojrzenie jego oczu, uśmiechając się szerzej, weselej.
- Nie pomyślałam o tym, chociaż teraz muszę rozważyć ten kolor. – Żartowała, jedynie siląc się na powagę. - Lord Nott w pomarańczowym, to dopiero byłby pokaz złego gustu.


don't want to give you up, there's never time enough (...) I'm running out of luck, promises
ain't enough.
Solene Baudelaire
Solene Baudelaire
Zawód : projektantka
Wiek : 27 lat
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
She smelled like white roses and felt as fragile and satiny as her dress.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Półwila
Winiarnia - Page 5 Tumblr_oo7oyahdyU1v4h7k3o6_400
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4706-solene-baudelaire-budowa#100715 https://www.morsmordre.net/t4836-echo#103798 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f323-lavender-hill-100-domostwo-krewnych-baudelaire-ow https://www.morsmordre.net/t5563-skrytka-bankowa-nr-1212 https://www.morsmordre.net/t4775-solene-baudelaire
Re: Winiarnia [odnośnik]04.06.17 0:55
Cassius nie był w stanie odpowiedzieć na pytanie, które usłyszał. Nigdy nie darzył nikogo tym uczuciem i nie przypuszczał, że kiedykolwiek to nastąpi. Owszem, czuł ogrom wdzięczności i szacunku do własnego ojca, czy lojalność do rodu, z którego pochodził, ale nie śmiałby przyrównywać tego do czegoś, co było mu obce. Nawet matczyna miłość ani trochę nie mogła być tym, co mówiono o miłości. Wszystko to stanowiło elementy całości, którą potrafił złożyć w jedno, jak i rozłożyć na jeszcze mniejsze składowe. Logicznie pasowały do siebie; każdy z nich oddzielnie nie znaczył czegoś, czego nie mówił w całości.
Jeśli to prawda, co mówią o miłości — odezwał się cicho — to niech ich wszystkich pożoga pochłonie, nie jest to warte mego zachodu.
W tym jednym mógł – i chciał – przyznać rację Solange. Trucizna, która spowijała człowieka z każdym miłosnym wyznaniem była dużo silniejsza, zabijała. Kumulowała się w najmniej oczekiwanym momencie, atakowała z całą siłą i wysysała z ofiary wszystko, pozostawiając jedynie skorupę niezdolną do samodzielnej egzystencji. Mało to historii o tragicznej miłości, które świetnie posłużyłyby za przykład? Z pewnością przydałaby się jeszcze jedna, zrodzona z głupoty i nieumiejętnego życia albo czegoś równie żenującego.
Nie oczekuję, że rozumiesz korzyści, które płyną z aranżowanego małżeństwa — odparł powoli, obserwując reakcje Solange. Nie było jego celem wywołanie awantury, skoro toczyli wyjątkowo przyzwoitą konwersację. — Za tym stoją wieki polityki, układów i wszelakich konszachtów, których nie jesteśmy w stanie w pełni zrozumieć. Oczywistym jest, że takich związków nie zawiera się z miłości i każdy, kto odebrał dobre wychowanie, o tym wie. Zdaję sobie sprawę, że dla większości kobiet to przykry obowiązek, który spełniają wobec rodu, ale czyż nie zyskują przy tym, uwalniając się spod ciężaru własnego rodu? — Wzruszył lekko ramionami, nim kontynuował dalej. — Znajdują się w zupełnie obcym miejscu i oczekuje się od nich bycia przykładną żoną oraz matką. Nic więcej. Choć historia w tym miejscu uwielbia płatać figle. Mamy tyle przekazów, czy opowieści, jak to żona zostaje wykorzystana w okrutny sposób albo uwięziona w murach rezydencji. Ale zdaje się, że to dało pretekst tym z nich, które zdołały usidlić męża i być głową rodziny. Cóż możemy poradzić, droga Solange? — Zapytał, wziąwszy niewielki łyk wina. — Możemy z podniesioną głową pełnić obowiązki rodu albo wystawić się na ostracyzm i pozbawienie wszystkich przywilejów. Gdybyś była na miejscu którejś ze szlachcianek, nie brakowałoby ci wygód, do których były przyzwyczajane od dziecka? Pragnęłabyś to wszystko stracić?
Zamilkł, składając dłonie w piramidkę, jakby właśnie zakończył udzielanie lekcji. Ale przecież tak nie było, przynajmniej nie do końca. Solange na pewno była świadoma tego, o czym właśnie mówił, a zdaniem Cassiusa, kiedy obserwował jej mimikę, musiała przeżyć coś podobnego. Ton jej głosu nie musiał zdradzać zbyt wiele, skoro twarz potrafiła powiedzieć wszystko. Dziś jednak nie ciągnął za język. Z własnej woli podzieliła się z nim fragmentem życia, o którym nie miał pojęcia, a on był z tego jedynie zadowolony. Rozumiał dramatyzm towarzyszący nieznanym mu wydarzeniom, ale nie potrafił prawdziwie współczuć. Okazywanie litości czy współczucia było słabością, którą wypleniało się z dziecka zanim nauczyło się je manier. W końcu należało mu wpoić, że mówienie tak mi przykro to tylko pusty frazes, który wypada powiedzieć w obliczu tragedii. Cóż, tak na pewno czynił on sam. Ojciec zadbał, by to potrafił i był mu za to niezmiernie wdzięczny.
Stoi zatem przed tobą nie lada zadanie, panno Baudelaire — rzekł z udawaną powagą. — W jaki sposób wyciągniesz prośbę od kogoś, kto nie zadowoli się byle czym ani nie ma pojęcia, co chciałby otrzymać, wiedząc jedynie, że pomarańczowy na pewno nie jest tym, czego pragnie?
Utkwił zadowolone spojrzenie w Solange, oczekując jej ruchu. Był niezmiernie ciekaw, jak uda jej się uzyskać to, czego potrzebowała, by spełnić jego zachciankę.


We're not cynics, we just don't believe a word you say
We're not critics, we just hate it all anyway
Cassius P. Nott
Cassius P. Nott
Zawód : Urzędnik Ministerstwa Magii
Wiek : 28
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
I am the tall dark stranger
those warnings prepared you for
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
?
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t2650-cassius-prince-nott https://www.morsmordre.net/t2726-ksiaze#43660 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f236-nottinghamshire-ashfield-manor https://www.morsmordre.net/t3103-skrytka-bankowa-nr-707#50829 https://www.morsmordre.net/t2859-cassius-prince-nott
Re: Winiarnia [odnośnik]04.06.17 1:25
Wysłuchała uważnie jego odpowiedzi, a jednak z każdym kolejnym słowem - przykrą prawdą - czuła jak buntuje się cała jej istota. Uświadomiła sobie bowiem to, że sama miała być kartą przetargową rodziny, do czego uczono ją od maleńkości. Nie odparła jednak, że nie, nie zgadza się na ten stek bzdur, który wygłosił, zachowując spokój i poziom konwersacji. W końcu, niczego jej nie narzucał i nie kazał zmieniać sposobu myślenia, jakże nowoczesnego zresztą, i była mu za to wdzięczna. Z drugiej strony, dziwiła się, że byli zdolni do tego typu rozmowy; przeważnie ich spotkania kończyły się na wbijaniu sobie wzajemnie szpileczek, wywyższania się i raczej niezbyt poważnych tematach. Nie przeszkadzało jej to jednak, była o dziwo mile zaskoczona. - Nawet jeśli dama odmówi ślubu, nie traci swoich przywilejów, kochany. Jestem tego odpowiednim przykładem, kiedy próbowano wydać mnie za pewnego szlachcica, a ja odmówiłam. Rodzice w ramach kary odesłali mnie do babki, guwernantki, ta jednak później w porozumieniu z nimi i przekonaniu, że nabrałam pokory, odesłała mnie do wujostwa w Londynie. Sama nie mogłam podjąć pracy, nie mogę nawet sama mieszkać, w razie gdyby nagle któryś szlachcic ubiegał się o moją rękę. Więc wszystko to, co osiągnęłam, zawdzięczam tylko i wyłącznie pomocy rodziny. Nie mów mi zatem, że odmówienie ślubu wiąże się z pozbawieniem przywilejów. Z tym prędzej wiązałoby się połączenie ze szlamą, przy okazji wliczając wydziedziczenie. - Z zadziwiającą łatwością, i bez zbędnych emocji, wydusiła z siebie kawałek życiowej, okrojonej historii. Nie widziała powodu, dla którego powinna przedstawiać szczegóły - chyba, że wprost by o nie zapytał. To jednak nie oznaczało, że byłaby w stanie otworzyć się teraz na tyle, by się nimi podzielić; czuła się odrobinę nieswojo, kiedy w tak szybki sposób zburzyła kilka cegieł otaczającego ją muru, przez osobą raczej do tego nieodpowiednią. - Zresztą, pozycja kobiet w naszym środowisku jest bardzo krzywdząca. - Nie była zagorzałą obrończynią kobiecych praw, niespecjalnie też buntowała się przeciwko nim, ale pamiętała doskonale ile nerwów straciła, gdy chciała podjąć się samodzielnej pracy dla zabicia czasu i pożytecznej rozrywki. Nie lubiła leżeć i pachnieć, marnując cenny czas; nikt zresztą nie wiedział, ile czasu mu zostało - chciała żyć tak, by na koniec, przed zgaśnięciem światełka, mogła przyznać, że niczego nie żałuje. Nie dzieliła się tymi myślami z nikim, więc i teraz zachowała je tylko dla siebie; pomimo faktu, że znali się długo, Nott wciąż był lordem, a ona panną czystej krwi, która liczyła się z opinią rodów.
- A co ze szczęściem? Nie mów mi, że nie istnieje. Inaczej uznam, że arystokraci prowadzą bardzo smutne życie. - Pragmatyczna strona Solene zakładała unikania rzeczy, które ją unieszczęśliwiały, do czego też zaliczał się ten nędzny ślub sprzed kilku lat. Nie zrywając chwilowej nici porozumienia, kontaktu wzrokowego, wpatrywała się nieodgadnionym spojrzeniem w swojego towarzysza.
Wyprostowała się, ruchem dłoni wygładzając jasny materiał sukni okalający jej uda. Nie musiała długo zastanawiać się nad odpowiedzią - była obserwatorem, znała ludzkie zachowania dostatecznie dobrze.
- Sam fakt, że chwyciłeś po mój szkicownik sugeruje, że jesteś zaciekawiony moimi pracami. Podjąłeś się dyskusji o barwach szat i przyjąłeś uwagę, że aktualne barwy tłamszą twój potencjał. Pozwól, że resztę zachowam dla siebie, do czasu, w którym mnie odwiedzisz. - Chciała, by myślał nad jej słowami do ewentualnego kolejnego spotkania, by zastanawiał się, na jaki pomysł wpadnie, żeby wydobyć z niego to, co potrzebne do zaspokojenia. A może po prostu chciała, by w ogóle o niej myślał? Ujęła kieliszek w dłoń, przysuwając go bliżej siebie. - Dlaczego miałabym ci zdradzać wszystko od razu? Zero zabawy i tajemnicy. Nie lubisz niespodzianek? - Spytała, na powrót zerkając w stronę głównej sali.



don't want to give you up, there's never time enough (...) I'm running out of luck, promises
ain't enough.
Solene Baudelaire
Solene Baudelaire
Zawód : projektantka
Wiek : 27 lat
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
She smelled like white roses and felt as fragile and satiny as her dress.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Półwila
Winiarnia - Page 5 Tumblr_oo7oyahdyU1v4h7k3o6_400
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4706-solene-baudelaire-budowa#100715 https://www.morsmordre.net/t4836-echo#103798 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f323-lavender-hill-100-domostwo-krewnych-baudelaire-ow https://www.morsmordre.net/t5563-skrytka-bankowa-nr-1212 https://www.morsmordre.net/t4775-solene-baudelaire
Re: Winiarnia [odnośnik]04.06.17 13:06
Uważnie obserwował mimikę Solange, jak z każdym wypowiadanym słowem ulegała tym subtelnym zmianom. Sycił się urokliwym widokiem, który miał szansę oglądać tego wieczoru i ewidentnie sprawiał wrażenie młodziaka, stawiającego swoje pierwsze kroki pośród znacznie bardziej doświadczonego towarzystwa. Myśl tę jednak odpychał od siebie, bowiem wprowadzała ona niepotrzebny chaos w uporządkowany tok, którym podążał.
Oboje posiadamy doświadczenia, które nas od siebie różnią — zaczął cicho, wędrując spojrzeniem w stronę powoli pustoszejącej sali. Nie wątpił, że pora robiła się coraz późniejsza i niektórych z gości wołały inne obowiązki. — Po twoich słowach wnioskuję jednak, że to, co dla nich jest obietnicą szczęścia i dostatku, dla ciebie będzie złotą klatką. Rozumiem to. — Prawie skłamał. Prawie, ponieważ bez względu na status społeczny, wszystkich nękały te same problemy w mniejszym bądź większym stopniu. Niektórzy po prostu przekuwali je w zalety lub ignorowali i żyli w ułudzie szczęścia, które sami sobie stworzyli.
Szczęście? — zapytał nagle rozweselony. — Wszyscy mamy go tyle, ile zapragniemy. Nie każdy musi przecież żądać niemożliwego, by być zadowolonym. Wystarczy spojrzeć na mnie. Idealny przykład tego, że na szczęście trzeba ciężko pracować. — Wskazał na siebie, uśmiechając się z pełną aprobatą dla stwierdzenia, że arystokracja wiodła smutne życie. Gdyby tylko Solange wiedziała, jakie problemy utrudniały im wszystkim osiągnięcie stanu zadowolenia i odczuwania przyjemności, bez wątpienia padłaby śmiechem tak jak stała. Ale nie musieli rozmawiać o bolączkach najbogatszych, skoro niektórzy pozwalali sobie ukazywać je w każdej sekundzie swojego życia. Wystarczyło rozejrzeć się po sali winiarni, aby dostrzec każdy najmniejszy problem, który dla nich był wierzchołkiem góry lodowej.
Poruszając barkami, rzucił jeszcze jedno, nieco dłuższe spojrzenie na szkicownik. Był zagorzałym zwolennikiem tradycyjnej mody i mógłby wytoczyć dziesiątki zmyślnych argumentów, by kogoś przekonać do takiego stylu noszenia się. W obecności Solange ich siła i waga straciły na znaczeniu tak, że dla niej był gotów wziąć udział w kolejnym przedstawieniu wzajemnego wtykania szpilek. Delikatnie kuło, nie sprawiało bólu, a jednak pozostawiało po sobie wrażenie oraz wspomnienie, które trudno zapomnieć. Dzisiaj, pozwalał sobie na dawno odrzuconą swobodę. Pozwalał jej mówić o modzie i krawiectwie, a sobie przyzwalał wysłuchać każdej uwagi, wszak toczyli prostą dyskusję na pograniczu dwu bardzo podobnych światów. Niemalże identycznych, jeśli wziąć pod uwagę wszystkie okoliczności. Jednak to Cassius stał wyżej w tej hierarchii, będąc mężczyzną i potomkiem poważanego rodu. Odbierał jej wszystko to, czego zdawała się pragnąć, lecz nie odczuwał z tego powodu współczucia, bo i nie było na nie miejsca. Nie wątpił, że Solange była na tyle silna, żeby po wszystko sięgnąć własnymi rękami i napawać się sukcesem tak, jak skrzętnie zwodziła go, obiecując niespodziankę.
Nie wszystkie niespodzianki są warte zachodua ja nie znoszę niespodzianek, dopowiedział w myślach, podążając za spojrzeniem Solange. — Ale może masz w sobie dość odwagi, by złożyć mi – tu i teraz – obietnicę, że się nie zawiodę? — Stwierdzeniem tym stawiał przed nią wyzwanie. Głośno i jawnie pytał, czy była w stanie dać mu coś, co jej zdaniem zadowoli go i sprawi, że odczuje potrzebę posiadania tego. Uśmiechał się przy tym w swój klasyczny, iście cyniczny sposób, jakby próbował zmusić ją do kapitulacji, choć miał wrażenie, że było już za późno na złożenie broni, choć dążył za wzrokiem Solange, próbując ją zatrzymać w miejscu. Nie chciała przecież przed nim uciekać, czyż nie?


We're not cynics, we just don't believe a word you say
We're not critics, we just hate it all anyway
Cassius P. Nott
Cassius P. Nott
Zawód : Urzędnik Ministerstwa Magii
Wiek : 28
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
I am the tall dark stranger
those warnings prepared you for
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
?
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t2650-cassius-prince-nott https://www.morsmordre.net/t2726-ksiaze#43660 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f236-nottinghamshire-ashfield-manor https://www.morsmordre.net/t3103-skrytka-bankowa-nr-707#50829 https://www.morsmordre.net/t2859-cassius-prince-nott

Strona 5 z 12 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 10, 11, 12  Next

Winiarnia
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach