Wydarzenia


Ekipa forum
Ukryte stoliki
AutorWiadomość
Ukryte stoliki [odnośnik]21.09.15 22:42

Ukryte stoliki

★★
W wąskiej wnęce w każdej z bocznych sal, w wiecznym półmroku, zlokalizowano pojedyncze stoliki. Są one idealnym miejscem na ubicie niekoniecznie legalnych interesów. Nie świeci się na nich żadna świeca, dlatego często pomijane są przez wzrok gości lokalu... A jeśli wiesz, że kto tam się znajduje, lepiej nie patrz zbyt często w tamtym kierunku.

Możliwość gry w kościanego pokera
[bylobrzydkobedzieladnie]


Ostatnio zmieniony przez Mistrz gry dnia 25.03.22 19:44, w całości zmieniany 1 raz
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Ukryte stoliki Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Ukryte stoliki [odnośnik]28.05.16 0:03
|21 grudnia

Grudzień nie był łaskawy dla Londyńczyków - tak przynajmniej wnioskowała przysłuchując się mijanym na ulicach przechodniom. Przyniósł ze sobą paskudną aurę, chłód wkradający się do mieszkań i większe wydatki. Trzeba przecież płacić za opał do kominka, za ciepłe odzienie i świece, które rozproszą zimowe ciemności. Sama Rita nie odczuła tego na szczęście zbyt dotkliwie. Jej malutkie mieszkanko nawet w zimowe miesiące nie kosztowało wiele. Zresztą zawsze lubiła zimę razem z towarzyszącym jej okresem świąteczny i bardzo dużo była gotowa jej wybaczyć. Na grudzień przypadały wszak bardzo nieliczne dobre wspomnienia z jej dzieciństwa - związane głównie z wyjazdami do krewnych lub spokojnymi feriami w opustoszałym Hogwarcie. Z kolei na Nokturnie grudniowe wieczory umilały jej częste odwiedziny w lecznicy, gdzie zawsze czuła się jak u siebie w domu. Nie można zaprzeczyć, że zimą kwitły również jej interesy. Zawsze miała wtedy ręce pełne roboty. Zaskakujące jak wielu ludzi pragnęło ten magiczny czas wykorzystać na trucie swoich bliskich! Najwyraźniej ona sama należała do grona nielicznych osób łagodniejących na święta. Nawet swoim dłużnikom popuszczała. Minimalnie, ale jednak.
Dziś jednak miała inne sprawy do załatwienia. To była tradycja od kilku lat. Coś z czym na początku nie czuła się zbyt pewnie i zdecydowanie nie była w tym uczuciu osamotniona. Byli jednak rodziną i nawet jeśli samych świąt nigdy nie spędzali wspólnie, to przynajmniej próbowali. Wspólne ucztowanie nie wchodziło w grę z dość oczywistych powodów. Octavius mimo upływu lat wciąż nieufnie patrzył na wszystko co wychodziło spod ręki siostry - niezależnie od tego czy był to eliksir pieprzowy, filiżanka herbaty czy świąteczne ciasto. Z roku na rok bawiło ją to coraz bardziej, ale nie próbowała go zbyt intensywnie od tego przekonania odwieść. Tak było przecież bezpieczniej. W pewien sposób dla nich obojga. Umawiali się więc w Kotle albo Wywernie na drinka, którego młodszy Sheridan będzie mógł trzymać blisko siebie i pić w miarę spokojnie. To i tak było więcej niż kiedykolwiek sądziła, że będzie mieć.
Przyszła jak zwykle na chwilę przed umówioną godziną. Razem z nią do wnętrza lokalu wtargnął lodowaty wiatr. Zdjęła z głowy kaptur, i natychmiast obrzuciła Wywernę czujnym spojrzeniem. Z łatwością wypatrzyła Octaviusa. Gdy tylko złapała jego spojrzenie skinęła mu lekko głową, a potem wskazała na stolik, który chciała zająć. Młodszy Sheridan był zajęty obsługą innych klientów, więc duży kubek grzanego wina zamówiła u drugiego barmana. Potem zajęła wcześniej upatrzone miejsce. Z dala od ciekawskich spojrzeń, w półmroku i odosobnieniu. Przecież tylko w takich warunkach mogli choć na chwilę spróbować wyjść zza swoich murów i poudawać bycie rodziną. Gdy nikt nie mógł ich na tym - jakże wstydliwym! - czynie przyłapać.
Zawiesiła płaszcz na oparciu krzesła, wcześniej upewniając się jeszcze, że paczuszka jest tam gdzie schowała ją przed wyjściem z mieszkania. Zadowolona rozsiadła się nieco wygodniej, objęła zmarzniętymi palcami gorący kubek i powolutku sączyła pachnący przyprawami napój. Ze swojego bezpiecznego miejsca obserwowała krzątającego się przy barze brata.




She wears strength and darkness equally well
The girl has always been half goddess, half hell.

Rita Sheridan
Rita Sheridan
Zawód : Trucicielka, lichwiarka, hazardzistka
Wiek : 30
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
The black heart angels calling
With kisses on my mouth
There's poison in the water
The words are falling out
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Ukryte stoliki Tumblr_nedt1rBwd81rawb5do1_400
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t600-margerita-sheridan https://www.morsmordre.net/t714-poczta-rity#2428 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f100-smiertelny-nokturn-13-3 https://www.morsmordre.net/t989-panna-rita
Re: Ukryte stoliki [odnośnik]28.05.16 13:49
Szczerze nie cierpiał zimy z całym przypadającym jej inwentarzem. Drżał, gdy mroźne podmuchy wiatru wciskały się za kołnierz, pieszcząc delikatną skórę lodowatymi palcami, przed którymi aksamitne apaszki nie stanowiły żadnej bariery. Krzywił się, gdy stopa po raz kolejny ślizgała się po oblodzonym chodniku grożąc nieprzyjemnym wręcz upokarzającym upadkiem w zaspy zszarzałego śniegu. Wściekle wyszarpywał rękaw ze zmarzniętych żebraczych rąk proszących chociażby o knuta i odwracał spojrzenie w bok przewracając oczyma na samą myśl o zbliżających się świętach. Radosny rodzinny czas, czyż nie taka była ich definicja? Może kiedyś. Teraz były wyłącznie drażliwym przypomnieniem dawnego życia - perspektyw zagrzebanych w ruinach, do których zazwyczaj jego wspomnienia nie sięgały, a obecnie krążyły nad nimi niczym sępy rozszarpujące padlinę.
Jedynym ustępstwem na rzecz grudniowej pory było przedświąteczne spotkanie z Ritą. Powoli z roku na rok przybierało ono charakter... tradycji? Spotykali się zwykle w jednym z pubów, w którym pracował uznając, iż neutralność terenu można przedstawić wyłącznie na plus. Polerując szkło, wodził spojrzeniem ponad głowami klientów niecierpliwie wyglądając szczupłej postaci siostry, a kiedy tylko nareszcie udało mu się ją zlokalizować skinął w jej stronę głową i natychmiast odwrócił oczy na powrót przyjmując zblazowaną postawę, którą zwykle prezentował poruszając się pomiędzy ścianami Wywerny będącej jego małym obskurnym królestwem. Nie chciał aby długo czekała, była jedną z nielicznych osób, których czas szanował i chociaż zazwyczaj nie miał żadnego problemu, by wskazówki zegara uznawać wyłącznie za wytyczne, do których można choć nie trzeba się dostosowywać, tym razem punktualnie wyszedł za baru uprzednio obmywając ręce i poprawiając niesforne loki wijące się nad jasnym czołem. Jedną dłonią wymacał wypukłość kieszeni na piersi, a drugą chwycił butelkę ognistej oraz rumu trzymanego specjalnie dla panny Sheridan cieszącej się w Wywernie specjalnymi przywilejami, do których zaliczało się również towarzystwo uroczego (sic!) barmana.
- Na fiuta Merlina, myślałem, że już się stamtąd nie wyrwę - oznajmił, odsuwając dla siebie krzesło i z głośnym brzękiem stawiając na stole butelki. Usiadł, wyciągając przed siebie długie nogi i za pomocą różdżki wyjętej z kieszeni czarnej szaty przywołał dwie czyste uprzednio wypolerowane przez niego osobiście szklanki. Nie wydawał się specjalnie pochłonięty osobą Rity, gdy nalewał sobie ognistej i dopiero mocząc w niej wargi obdarzył siostrę długim badawczym spojrzeniem wściekle zielonych oczu będących niewątpliwie jego największym atutem. Poza charakterem, rzecz jasna. - Co słuchać? - rzucił niezobowiązująco, jakby naprawdę oczekiwał porywającej historii z okresu, w którym nie dane było im się widzieć.
Gość
Anonymous
Gość
Re: Ukryte stoliki [odnośnik]28.05.16 14:58
Wino skończyło się trochę szybciej niżby tego chciała. Spełniło jednak swoje zadanie, wlewając w jej zmarznięte ciało nieco kojącego ciepła. Na jej blade policzki wstąpiły nawet lekkie rumieńce, dzięki którym wyglądała trochę zdrowiej niż zazwyczaj. Pusty kubek zawadzał jej teraz na stoliku, gdy oczekiwała na brata z cierpliwością, której nie okazałaby w tej sytuacji nikomu innemu. Nie powinno być żadnym zaskoczeniem, że tą przedłużającą się samotność umiliła sobie papierosem - pierwszym z wielu, które zapewne wypali tego wieczoru. Nawet dla kubka po winie znalazła dzięki temu zastosowanie, zmieniając go w zaimprowizowaną popielniczkę. Czuła się bezpiecznie i swobodnie w półmroku panującym w tej części lokalu - z tego i z kilku innych powodów dopisywał jej dzisiaj naprawdę doskonały humor. Dlatego zbliżającego się Octaviusa obdarzyła nieznacznym półuśmiechem, który zaraz ustąpił pod grymasem łączącym w sobie szczere rozbawienie i odrobinę zażenowania.
- Powinnam Ci mydłem wyszorować usta za ten język, młody człowieku. - skarciła go żartobliwie (sama wszak potrafiła kląć tak, że portowe ladacznice biłby jej brawo). Niedbałym ruchem strzepnęła popiół do kubka nim znów przytknęła filtr do ust i zaciągnęła się dymem. Już wcześniej miała okazję przyjrzeć się bratu, gdy krzątał się przy barze, ale nie mogłaby sobie odmówić szybkich oględzin z bliska. Jej czarne tęczówki spotkały się z jego zielonym - które wciąż momentami wywoływały w niej dreszcze niepokoju. Z roku na rok coraz bardziej przypominał jej ojca, co było jednocześnie wspaniałe i przerażające. Czasem zastanawiała się jak wyglądałoby jej życie, gdyby łączyła ich też krew matki. Gdyby wychowali się razem od dziecka. Kochałaby go? Drżałaby o jego życie bardziej niż o własne? Gdybanie! Była jeszcze zdecydowanie zbyt trzeźwa, by zaprzątać tym głowę.
- Po staremu. - odpowiedziała z niedbałym wzruszeniem ramion, sięgając jednocześnie po butelkę rumu, z której to szczodrze sobie polała. Zasady od lat się nie zmieniły i każde z nich dotykało wyłącznie swojej butelki. Szanowała dziwactwa Octaviusa, chociaż tyle mogła mu zaoferować. - Mnóstwo pracy. Przed świętami zawsze spływa dużo zamówień. - dodała po tym jak już upiła łyk alkoholu. Był dobrej jakości; po latach picia niemal wyłącznie rumu potrafiła się na tym poznać. Pokiwała głową z uznaniem, gdy odstawiała szklankę na stół. Rzeczywiście cieszyła się w Wywernie specjalnym traktowaniem.
- A co u Ciebie, Tavy? Byłeś grzeczny? - zapytała, przechylając głowę w geście zdradzającym rozbawienie. Naprawdę była dziś w szampańskim nastroju, trudno byłoby tego nie dostrzec. Pytanie tylko jak długo w nim pozostanie..?




She wears strength and darkness equally well
The girl has always been half goddess, half hell.

Rita Sheridan
Rita Sheridan
Zawód : Trucicielka, lichwiarka, hazardzistka
Wiek : 30
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
The black heart angels calling
With kisses on my mouth
There's poison in the water
The words are falling out
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Ukryte stoliki Tumblr_nedt1rBwd81rawb5do1_400
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t600-margerita-sheridan https://www.morsmordre.net/t714-poczta-rity#2428 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f100-smiertelny-nokturn-13-3 https://www.morsmordre.net/t989-panna-rita
Re: Ukryte stoliki [odnośnik]30.05.16 23:59
Ciche parsknięcie rozniosło się nad stolikiem, gdy Octavius nieudolnie próbował zahamować wesołość wywołaną ganiącymi słowami siostry. Uniósł ciemne brwi, marszcząc przy tym czoło i kręcąc nieznacznie głową na prawo i lewo. Przyganiał kocioł garnkowi, a sam smoli - niejednokrotnie był świadkiem, gdy Rita klęła tak, iż portowym robotnikom uszy czerwieniały ze zgrozy i zawstydzenia. Uniósł szklankę do ust i pociągnął z niej głęboki haust alkoholu, po czym obracając szkło pomiędzy zręcznymi palcami oparł się wygodniej na krześle. Wydawał się przy tym nieprzyzwoicie wręcz z siebie zadowolony - a może po prostu cieszyło go towarzystwo siostry?
- Mówisz jak moja babcia... - wyrwało mu się, zanim zdążał pomyśleć, zatrzaskując szczęki gwałtownie, zacinając zęby na tyle mocno, iż groziło im skruszenie. Zauważyła to? Na pewno. Poczuł palący gniew i... wstyd? Nigdy, ale to nigdy nie wspominał w towarzystwie Rity kobiety, która go wychowała. Było to zbyt intymne? Tak, właśnie. Chrząknął cicho, rozluźniając mięśnie i przywołując na usta swój typowy nonszalancki uśmiech. Chwilowe napięcie było tylko zwidzeniem, prawda? Pochylił się w przód, opierając łokcie na stole i chowając żuchwę pomiędzy dłonie naznaczone licznymi bladymi bliznami, pozostałościami po nieudanych medycznych eksperymentach, których przecież był tak ogromnym fanem. Pochwycił w dłonie butelkę z ognistą, obracając ją między palcami niecierpliwie, opuszczając spojrzenie na etykietę, której treść znał przecież na pamięć. Raz, dwa, trzy  - pozbieraj się, łajzo. Wypuścił z rąk butelkę, przechwytując w dłonie szklankę i opróżniając ją, po czym przesuwając nieco bliżej siebie, jakby obawiając się pozostawić ją w zasięgu Rity. Nokturnowski nawyk; niemożliwy do wyplenienia?
- Wcale się nie dziwię - zamruczał, ponownie zbliżając napełnioną szklankę do ust i upijając z niej kolejne dwa, trzy łyki alkoholu. Pokręcił głową, uśmiechając się kąśliwie pod nosem. - Z tego co słyszę od swoich klientów, przynajmniej połowa z nich najchętniej wybiłaby sporą część swojej rodziny - czy sama tego nie uczyniłaś? - Święta działają na ludzką wyobraźnię - uzupełnił swoją wypowiedź trzaskając szkłem o blat stołu, kątem oka zahaczając o klientelę znajdującą się na około nich. Machinalnie sięgnął dłonią ku szyi, luzując nieco ciasno przewiązaną jaskrawą apaszkę, drugą rękę opuszczając swobodnie przy swoim boku, szukając palcami miękkiego futra Gajusza nieodstępującego go przecież ani o krok. Jest, palce zanurzyły się w aksamicie sierści wozaka, tarmosząc go delikatnie, uspokajająco.
- Zawsze jestem grzeczny, wiesz przecież o tym - aksamitny ton głosu idealnie współgrał ze słowami i oczami spokojnie, wręcz łagodnie, wpatrującymi się w bladą twarz Rity. Uśmiechnął się ponownie, szybko i krótko, odrywając dłoń od Gajusza i sięgając do kieszeni szaty, z której to wyciągnął niewielkie ozdobne pudełko. Jego zawartość przekraczała kwartalny - półroczny? -  dochód Octaviusa, jednak Rita nie musiała o tym wiedzieć. Uśmiechając się delikatnie podsunął opakowanie w jej stronę. Delikatna srebrna piersiówka Bezdna, upominek charakterystyczny dla arystokracji, palący dłonie marginesu wśród którego obracał się Octavius. - Wątpię żebyś mogła powiedzieć o sobie to samo, jednak tym razem ujdzie ci to płazem - wzruszył ramionami udając obojętność, choć w głębi ducha niczym dziecko nie mógł się doczekać momentu, w którym rozpakuje swój prezent.
Gość
Anonymous
Gość
Re: Ukryte stoliki [odnośnik]18.06.16 13:32
Gdy tylko to nieszczęsne słowa opuściły jego usta, Rita nieco mocniej zacisnęła palce na szklance. W linii jej ramion pojawiło się napięcie, jakby szykowała się na cios, który nigdy nie nadszedł. To jest coś o czym nigdy nie rozmawiają: rodzina. Ta, której żadne z nich już nie miało, jeśli nie liczyć tego kto siedział naprzeciw. Niewygodny, trudny i bolesny temat. On nie chciał o tym mówić, a ona naprawdę nie chciała słuchać. Jeszcze długo nie będą na to gotowi. O ile w ogóle będą? Posłała mu jedynie krzywy uśmieszek, w którym była pewna niezręczność i łaskawie udała, że nie dostrzegła bólu w jego oczach. Przy innej okazji nie powstrzymałaby się przed jakimś drwiącym komentarzem lub chociaż parsknięciem. Były jednak święta i Rita naprawdę starała się, by to spotkanie upływało w miłej - przyzwoitej - atmosferze. Dlatego upiła kolejny łyk ze szklanki usiłując spłukać z ust posmak pierwszej porażki tego wieczoru, i w milczeniu czekała, aż Octavius odzyska rezon.
Cmoknęła ze zniecierpliwieniem, gdy wreszcie młodszy Sheridan podjął temat.
- Tutaj to akurat najmocniej na wyobraźnię działa alkohol. - stwierdziła z niedbałym machnięciem dłoni. - Groźni będą tylko Ci co się pijani dowleką do domu. - kontynuowała, krzywiąc się z pewnym niesmakiem, gdy jej wzrok uciekł w kierunku baru i okupujących go mężczyzn w obdartych ubraniach. Ilu z nich obije dziś twarz swojej kobiecie? Albo dzieciom? Nie chciała się nad tym zastanawiać, naprawdę.
- Moi klienci są bardziej... wyrachowani. - dodała nieco cichszym tonem, jakby odrobinę zamyślona. - To nie będą zbrodnie w afekcie. - zakończyła temat, opierając policzek na dłoni. W jej oczach czaiło się coś ponurego, gdy mimowolnie uciekła myślami do swoich własnych morderstw. Do słodkiej satysfakcji jaką dało jej konanie matki. I nieskończonego wyrzutu sumienia jakim mimo wszystko pozostał ich wspólny ojciec. Nie było innej drogi. - przypomniała sobie w myślach, upijając kolejny łyk rumu. Kłamstwo powtórzone po tysiąckroć będzie prawdą.
Ponure wspomnienia z sukcesem odgonił od niej Octavius, który znów zwrócił na siebie jej uwagę. Rozbawienie błysnęło na dnie czarnych tęczówek.
- Oczywiście. Taki jesteś grzeczny jak i ja. - zakpiła pod nosem. Odstawiła szklankę, gdy dostrzegła jak sięga za pazuchę. To już czas na prezenty? Zanurzyła dłoń w materiale płaszcza, by wydobyć z jednej - z jakże licznych! - kieszonek, paczuszkę. Owinięta w srebrny papier, przewiązana różową wstążką; Lisa pomagała jej wybrać kolory i zapakować prezent! W środku była szklana buteleczka wypełniona antidotum na silne trucizny, które Rita przygotowała specjalnie na tą okazję. Sądziła, że Octavius jako niedoszły uzdrowiciel pozna się na silnym eliksirze leczniczym i nie będzie jej podejrzewał o próbę otrucia go. Znów.
Przesunęła prezent w jego stronę, a potem zacisnęła palce na pudełeczku, które było przeznaczone dla niej. Choć na twarzy miała wyraz, co najwyżej uprzejmego zainteresowania, to jej oczy lśniły niemal dziecięcą ekscytacją. Zręcznie rozpakowała prezent, na którego widok westchnęła z zaskoczeniem. Z łatwością rozpoznała co takiego sprezentował jej młodszy Sheridan. Przeniosła na niego wzrok i uśmiechnęła się, jednym z jakże nielicznych w jej wypadku, szczerych uśmiechów.
- Rozpieszczasz mnie, Octaviusie. - mruknęła z rozbawieniem. - Dziękuję. I Wesołych Świąt? - w ostatnim zdaniu pojawiła się pytająca nuta, gdy uniosła w górę szklankę, najwyraźniej proponując toast.




She wears strength and darkness equally well
The girl has always been half goddess, half hell.

Rita Sheridan
Rita Sheridan
Zawód : Trucicielka, lichwiarka, hazardzistka
Wiek : 30
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
The black heart angels calling
With kisses on my mouth
There's poison in the water
The words are falling out
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Ukryte stoliki Tumblr_nedt1rBwd81rawb5do1_400
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t600-margerita-sheridan https://www.morsmordre.net/t714-poczta-rity#2428 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f100-smiertelny-nokturn-13-3 https://www.morsmordre.net/t989-panna-rita
Re: Ukryte stoliki [odnośnik]17.08.16 20:28
|25 lutego

Przychodzę na umówione spotkanie, wyjątkowo nie spóźniona. Zsuwam kaptur, przepycham się obok ponurych wiedźm oraz nieprzyjaźnie nastawionych czarowników, piorunuję spojrzeniem młodego podrostka, którego wzrok spoczywa na zdecydowanie nie tych partiach ciała, na jakich mogłabym chcieć go widzieć. Chłopak zamiera, gdy zaczynam mruczeć pod nosem niezrozumiałe (bo wymyślane na bieżąco) słowa i wycofuje się chyłkiem. Mogę uśmiechnąć się z triumfem; udawanie wariatki jednak się opłaca. Rozpoznaję właściciela i ruszam ku niemu, bez słowa dając się poprowadzić do ukrytych stolików. Zero stresu, zero obaw: udało mi się pokonać szmat drogi, zatem nie muszę obawiać się podstarzałego mężczyzny. Nie lekceważę przeciwnika, ale zwyczajnie się go nie boję. Nie z takimi fagasami miałam w swoim życiu do czynienia i cóż... zawsze wychodzę obronną ręką. Spoglądam na swego towarzysza bez krzty uśmiechu na bladej twarzy, lecz opuszczam kaptur i zaplatam ręce na piersiach. Nie mam dla niego dużo czasu, o ile nie dojdziemy do porozumienia. Oby jak najwcześniej; jestem na głodzie i chyba poczyniłam nierozsądnie, wychodząc z domu bez uprzedniego zażycia działy. Nie cierpię Benjamina i tego jego całego "dozowania". Głupi samiec, myśli że może brać więcej, bo jest mężczyzną. Wiem, że w sumie to się nie myli, ale prędzej okażę czołobitny szacunek temu tu obrzydliwcowi, niż Wrightowi przyznam rację.
-Szuka pan kelnerki, tak? - pytam w końcu, przerywając irytującą ciszę, umilaną wyłącznie jego astmatycznym pochrząkiwaniem.


Ostatnio zmieniony przez Bleach Pistone dnia 17.08.16 21:55, w całości zmieniany 1 raz
Bleach Pistone
Bleach Pistone
Zawód : Wagabunda
Wiek : 27
Czystość krwi : Charłak
Stan cywilny : Panna
Nic mnie nie dręczy, niczego nie żałuję. Bez przeszłości, bez jutra. Wystarcza mi teraźniejszość. Dzień po dniu. Dzień dzisiejszy! Le bel aujourd'hui!
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Charłak

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t2179-bleach-pistone#33158 https://www.morsmordre.net/t3081-karton-blicz https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/t3163-blicz
Re: Ukryte stoliki [odnośnik]17.08.16 21:25
Właściciel tegoż przybytku stał przez chwilę w bezruchu. Jego zaczerwieniona, pulchna twarz człowieka ważącego o trzydzieści kilogramów za wiele nie wyrażała właściwie niczego. Spojrzenie lekko szklistych, błękitnych oczu odrobinę zbyt mocno zakrytych opadającymi powiekami przez chwilę oceniająco, wręcz bardzo oceniająco błądziło po młodej dziewczynie, jaka go właśnie zaczepiła. Chyba jednak był zadowolony z tego, co zobaczył, bo już po chwili uśmiechnął się, podchodząc jeszcze trochę bliżej, można stwierdzić, że za blisko, jedną z grubych rąk opierając się o ścianę.
- A jak bardzo panienka potrzebuje pracy? - w jego uśmiechu było coś nieprzyjemnego. Nie, żeby był wrogi, czy nieuprzejmy. Raczej z niego i z całej postawy tego człowieka dało sie bez problemu odczytać, jakie rzeczy w tej chwili robi z potencjalnie przyszłą kelnerką w swoich myślach. I jeśli przeszkadzało jej, że jakiś dzieciak wpatrywał się w jej tyłek, ciekawe jak odbierze fakt, że jej przyszły szef najpewniej wizualizuje sobie w tej chwili ją całą, bez czegokolwiek na sobie.


I show not your face but your heart's desire
Ain Eingarp
Ain Eingarp
Zawód : Wielość
Wiek : nieskończoność
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
I show not your face but your heart's desire.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Ukryte stoliki 3baJg9W
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f47-sowia-poczta https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/f55-mieszkania http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Ukryte stoliki [odnośnik]17.08.16 21:39
Wiem doskonale, co o mnie myśli ta szuja. I on wie, że ja zdaję sobie z tego sprawę, co najpewniej nakręca go jeszcze bardziej. Ramiona mi opadają (ale tylko metaforycznie, nie rezygnuję z zamkniętej, wręcz wrogiej postawy ciała), choć przecież czegoś podobnego się spodziewałam. Mężczyźni wszędzie są tacy sami. Przewidywalni.
Powinnam właśnie w tym momencie odstawić tandetny spektakl zawstydzonej dziewczynki, uległej, zastrachanej i bezradnej, ale coś mnie przed tym blokuje. Wewnętrzna niezgoda przed dotykiem tych tłustych łapsk - może gdyby choć był przystojny, spojrzałabym na to obrzydliwe molestowanie w inny sposób?  - skutkuje złowrogim, odstraszającym uśmiechem, w jakim wyginam swoje usta, odsłaniając zęby. I sugestywnie oblizując pełne wargi, pewna, że i ten tutaj gustuje w prymitywizmie.
-Niech pan daruje sobie te uprzejmości- prycham, decydując się na agresywne zagranie. Kładąc na szali kolejną robotę, jaką mam szansę złapać, by nie siedzieć wciąż na garnuszku Benjamina? - nie pozwalam na wiele, a jeśli chce pan uniknąć burd w swoim lokalu, powinien to pan docenić - mówię twardo, jakbym negocjowała swoje warunki. Jeśli jest wystarczająco bystry, sam to zauważy - Jamie zdradzał mi, że wiele krwi leje się za zbyt miękkie panienki - a przecież bitki nie przysparzają popularności. Zwłaszcza te, zakończone wywleczeniem ciała tylnymi drzwiami i wrzuceniem go do Tamizy. Transmutacją w kamień. O tym również słyszałam i dlatego czuję dziwną pewność siebie. Wbrew pozorom oferuję temu mężczyźnie znacznie więcej niż inne dziewczyny, gotowe rozłożyć przed nim nogi w obawie o swoją przyszłość.
Bleach Pistone
Bleach Pistone
Zawód : Wagabunda
Wiek : 27
Czystość krwi : Charłak
Stan cywilny : Panna
Nic mnie nie dręczy, niczego nie żałuję. Bez przeszłości, bez jutra. Wystarcza mi teraźniejszość. Dzień po dniu. Dzień dzisiejszy! Le bel aujourd'hui!
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Charłak

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t2179-bleach-pistone#33158 https://www.morsmordre.net/t3081-karton-blicz https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/t3163-blicz
Re: Ukryte stoliki [odnośnik]17.08.16 21:55
Mężczyzna nie wydawał się być odstraszony. Wręcz przeciwnie, postawa Bleach widocznie mu się spodobała - choć nie tylko w taki sposób, jakiego oczekiwała. Faktycznie wydawała się pasować do tego miejsca szczególnie, że on nie przepadał za płaczliwymi dziewczyneczkami, które chcą, żeby ich bronić i tym bardziej, że on nie był księciem na białym koniu, który by ich bronił. On daje pracę, on ustala zasady. Sam zapewne dodałby, że jest tu panem i władcą, bo w końcu tacy ludzie zawsze mają to obleśne ego.
Poza tym jednak chyba ta zadziorność i buntowniczość nakręciła go tym bardziej, a jego wyobrażenia nabrały na pikanterii. Nie przeszkadzał sobie jej wrogą postawą, dalej wlepiał w nią swoje ślepia.
- Wiele na sam początek nie trzeba. - musiał, przecież musiał podchwycić i podtrzymać dwuznaczność wypowiedzi blondynki. Odczekał chwilę w nadziei, że i ona zechce kontynuować podteksty.
- Zaczynasz od jutra. Nie oferuję umowy ale zawsze płacę, zgodnie z najniższa obowiązującą. Czasami musisz zostać dłużej, bo nie zawsze zamykamy zgodnie z godzinami. Ilość i które dni ustalamy co sobotę. - właściwie które noce, bo to miejsce nocami jest bardziej żywe. Ale to wszystko jeszcze ustalą. On zapewne liczy, że jeszcze więcej.


I show not your face but your heart's desire
Ain Eingarp
Ain Eingarp
Zawód : Wielość
Wiek : nieskończoność
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
I show not your face but your heart's desire.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Ukryte stoliki 3baJg9W
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f47-sowia-poczta https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/f55-mieszkania http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Ukryte stoliki [odnośnik]17.08.16 22:02
Tym razem uśmiecham się szerzej. Z triumfem. Mogę sobie na to pozwolić, choć przypuszczam, że jeszcze odbije mi się to czkawką. Na razie jednak mam cudowne poczucie wygranej i napawam się, patrząc w nalaną, nieco zaczerwienioną twarz właściciela. Z przekorą. Oraz prowokacją, doskonale widoczną w oczach o nienaturalnie rozszerzonych źrenicach.
-To dobrze, bo nie lubię długiej gry wstępnej - odpowiadam cicho, prawie wulgarnie, jakby zdradzała mu największy na świecie sekret. I... wyzbywała się etykietki skromnej, przykładnej dziewczyny? Nie zależy mi na tym zupełnie, wymagania określiłam sobie już wcześniej. A uwodzenie szefa zdecydowanie nie mieści się w owej niezwykłej puli.
-Napiwki dla mnie i żadnych dodatkowych usług - podbijam stawkę, jednocześnie godząc się na jego warunki. Muszę targować się ostro i już na starcie wykorzystać tę minimalną przewagę, jaką udało mi się zdobyć. Nie jestem w ciemię bita, znam takich typów jak on oraz tych, którzy przesiadują tu noc w noc i w niczym nie przypominają dobrodusznego Benjamina.
Bleach Pistone
Bleach Pistone
Zawód : Wagabunda
Wiek : 27
Czystość krwi : Charłak
Stan cywilny : Panna
Nic mnie nie dręczy, niczego nie żałuję. Bez przeszłości, bez jutra. Wystarcza mi teraźniejszość. Dzień po dniu. Dzień dzisiejszy! Le bel aujourd'hui!
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Charłak

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t2179-bleach-pistone#33158 https://www.morsmordre.net/t3081-karton-blicz https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/t3163-blicz
Re: Ukryte stoliki [odnośnik]17.08.16 22:15
Nie zamierzał bić się o napiwki, które kobiety i tak dobrze potrafiły ukryć, wykorzystując swoją rzekomą nietykalność, która jego go kusiła i wydawała się prowokująca. Bo one tak na prawdę to lubią. Lubią spojrzenia, lubią dotyk i lubią zaczepki. Tylko udają niechętne, bo wydaje im się, że powinny.
Ciężki będzie los Bleach z nowym pracodawcą.
- W porządku. - odpowiedział, a po samym tonie jego wypowiedzi można było bez problemu poznać, że nie miał zamiaru słyszeć drugiej części wypowiedzianego przez nią zdania. On i tak w myślach zrobi z nią co chce, i tak będzie ją zaczepiać i kto wie, może któregoś dnia ona się podda? Były już takie, które zgrywały twarde, ale w większej potrzebie w końcu do niego przychodziły. I czy było im źle? W sumie to nie pytał.
- Cokolwiek się dzieje w knajpie, zotaje w niej. - dorzucił swoją, chyba już ostatnią zasadę podkreślając, że nie ma ochoty na rozmowy z aurorami, choćby któryś z klientów cokolwiek kelnerce zrobił. Wyprze się, że kiedykolwiek ją widział. A nauczkę za sprowadzanie aurorów w te okolice da jej am Nokturn.


I show not your face but your heart's desire
Ain Eingarp
Ain Eingarp
Zawód : Wielość
Wiek : nieskończoność
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
I show not your face but your heart's desire.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Ukryte stoliki 3baJg9W
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f47-sowia-poczta https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/f55-mieszkania http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Ukryte stoliki [odnośnik]17.08.16 22:27
Dobijamy targu. Oboje możemy być zadowoleni, w gruncie rzeczy każde z nas ma, czego chciało. Zdobyłam robotę - akurat na kończącą się zimę, w cieple, przy buzującym ogniu kominka i gorącym oddechu stada samców oraz alkoholowych oparów - a mój szef nową dziunię, z którą będzie robił wszystko, co mu się żywnie spodoba. W wyobraźni. Tego mu nie odmówię - bo niby jak wyegzekwuję sprawiedliwość za bluźniercze myśli? - zatem godzę się na rozbieranie wzrokiem oraz podobne ekscesy, na szczęście nieszkodliwe. Dla mnie oraz bezpieczne dla mężczyzny, póki nie zirytuję się wystarczająco, by jednak zauważyć pewne nieprawidłowości w kontaktach pracodawca-pracownik.
-Nie jestem idiotką - odpowiadam, przewracając oczami (już na starcie sobie grabię?) i wstając z miejsca. Poprawiam bluzkę, zsuwającą mi się z chudych ramion i już rzeczowo spoglądam na mężczyznę. Potrzebuję więcej konkretów - na którą godzinę przyjść? - pytam z chłodną uprzejmością, jakbym trenowała do rozmów z uciążliwymi klientami.
Bleach Pistone
Bleach Pistone
Zawód : Wagabunda
Wiek : 27
Czystość krwi : Charłak
Stan cywilny : Panna
Nic mnie nie dręczy, niczego nie żałuję. Bez przeszłości, bez jutra. Wystarcza mi teraźniejszość. Dzień po dniu. Dzień dzisiejszy! Le bel aujourd'hui!
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Charłak

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t2179-bleach-pistone#33158 https://www.morsmordre.net/t3081-karton-blicz https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/t3163-blicz
Re: Ukryte stoliki [odnośnik]17.08.16 22:43
- Oby.
Być może jego rozumienie słowa idiotka jest trochę inne. Może Bleach woli być w jego oczach idiotką. Ale o tym się dopiero przekonają. Jeszcze chwilę patrzy na nią natarczywie.
- Bądź na dwudziestą, zobaczy się do której. Jak będzie późno, zawsze możesz zostać u mnie, to milsze, niż łażenie tu nocami. - jasne, że musiał to wtrącić i jasne, że będzie późno. Ludzie nie wychodzą z tego miejsca grzecznie o dwudziestej pierwszej. Większość z nich należy wynieść o czwartej nad ranem, żeby rzygali i konali gdzieś indziej.
- Wstępnie masz jutro, czwartek i sobotę. W sobotę zobaczymy co dalej.
Oznajmił jej, jak już wspominał w związku z co tygodniowym ustalaniem czasu. Kiedy poprawiała bluzkę, dosłownie pożerał każdy jej ruch, najpewniej uznając, że go prowokuje, że przecież to wszystko jest, żeby poderwać. Jak to kobieta - udaje niedostępną.
- To wszystko chyba.
Ileż rzeczy kryło się za tym chyba.


I show not your face but your heart's desire
Ain Eingarp
Ain Eingarp
Zawód : Wielość
Wiek : nieskończoność
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
I show not your face but your heart's desire.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Ukryte stoliki 3baJg9W
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f47-sowia-poczta https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/f55-mieszkania http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Ukryte stoliki [odnośnik]17.08.16 22:52
Szybko podaję mu dłoń - szybki, przelotny uścisk, pieczętujący niezapisaną nigdzie umowę. Na nic więcej nie może liczyć, kiedy kiwam głową, wyraźnie pokazując, że owszem, przetwarzam informację i nawet je rozumiem. Nie porywam się na głupiutkie dygnięcie, żaden ukłon, ani nawet słowa podziękowania - bo niby za co? - nie wyrywają się spomiędzy mych ust. Jeśli kiedykolwiek poczuję wdzięczność do tego typa, poproszę Benjamina, żeby porządnie mnie kopnął. Czas zmiany mi odpowiada, nawet wolę leniwe poranki aniżeli wolne wieczory, zatem cieszę się, że przynajmniej do rozpoczęcia weekendu nasycę się do woli leżakowaniem w łóżku do południa. Nie komentuję słów szefa tyczących się noclegu - zazwyczaj w przypadku takich propozycji zwykłam serwować delikwentom mocnego sierpowego - policzki są dla słabych kobiet - lub jakiś gorący napój wylany wprost na... spodnie. Tutaj jednak jestem pozbawiona tej możliwości, zatem dopiero za drzwiami, kiedy mężczyzna na pewno nie może mnie usłyszeć, mruczę gniewnie:
-Pieprz się, fagasie - wyrzucam z siebie i choć to odrobinę dziecinne, czuję jakąś ulgę, jakby zwyzywanie szefa przyniosło mi spokój ducha oraz pewność, że nadal nad wszystkim panuję. Cóż, praca w Wywernie ma swoje plusy. Poznam Nokturn... czy też raczej, on pozna mnie.

|zt :pwease:
Bleach Pistone
Bleach Pistone
Zawód : Wagabunda
Wiek : 27
Czystość krwi : Charłak
Stan cywilny : Panna
Nic mnie nie dręczy, niczego nie żałuję. Bez przeszłości, bez jutra. Wystarcza mi teraźniejszość. Dzień po dniu. Dzień dzisiejszy! Le bel aujourd'hui!
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Charłak

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t2179-bleach-pistone#33158 https://www.morsmordre.net/t3081-karton-blicz https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/t3163-blicz

Strona 1 z 5 1, 2, 3, 4, 5  Next

Ukryte stoliki
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach