Arena #4

12.03.16 13:19

First topic message reminder :

Arena #4

Do tego niepozornego pomieszczenia prowadzą dwie pary drzwi znajdujące się na przeciwległych ścianach; uczestnicy turnieju dopiero po ich przekroczeniu mogą poznać swojego przeciwnika. Na środku sali znajduje się otoczone rzędami siedzeń podwyższenie. To właśnie na nim mają miejsce pojedynki; zawodnicy po zajęciu miejsc na przeciwko siebie i wykonaniu tradycyjnego ukłonu, mogą rozpocząć walkę, z której rzadko kiedy oboje wychodzą bez szwanku.
Nad przebiegiem pojedynków czuwa magomedyk gotów zainterweniować w każdej chwili, a oprócz tego losy potyczki z zafascynowaniem śledzą czarodzieje zgromadzeni na widowni.

[bylobrzydkobedzieladnie]

28.09.16 9:55

Bardziej to przypominało walkę na magiczne tarcze, szczególnie kiedy rzucone przeze mnie zaklęcie zostało przed Benjamina celnie odbite w moją stronę. O ile on zapadający się w piaski był całkiem miłą perspektywą, to ja już niekoniecznie miałam ochotę być w taki sposób unieruchomiona.
- Protego - znowu próbowałam się bronić, nie przejmując się tym drugim czarem, bo widziałam, że nie został odpowiednio wycelowany.

28.09.16 9:55

The member 'Liliana Yaxley' has done the following action : rzut kością

'k100' : 47

28.09.16 10:08

Tylko przez chwilę pozwoliłam sobie na rozproszenie, kiedy moja tarcza nie wytrzymała i trafiło mnie moje własne zaklęcie. To nie tak miało wyglądać. Ale ostatecznie, wciągające mnie piaski nie były aż tak dużą przeszkodą, bo lepiej wychodziło mi bronienie się Protego niż jakiekolwiek uniki. Trochę mnie rozpraszało to dziwne uczucie, dlatego rzuciłam w miarę proste zaklęcie.
- Steleus - starałam się dobrze wycelować.

28.09.16 10:08

The member 'Liliana Yaxley' has done the following action : rzut kością

'k100' : 7

28.09.16 10:12

Ruchome piaski osaczyły Lilianę a Benjamin zarechotał cichutko. W końcu. Udało się. Passa doskonałych Protego blondynki została złamana i Wright mógł przejść do ataku, zwłaszcza po nieudanym zaklęciu, wystosowanym przez lady Yaxley - która i tak radziła sobie w pojedynku zaskakująco dobrze. - Ignitio!

28.09.16 10:12

The member 'Benjamin Wright' has done the following action : rzut kością

'k100' : 56

28.09.16 10:13

Nie udało się; zaklęcie poszybowało gdzieś obok a Wright przestał puszyć się niczym dumny paw lub też wyjątkowo rubaszny rodzaj niedźwiedzia. Skoncentrował się, skupił...i ponownie uniósł różdżkę. Pojedynek coraz bardziej mu się dłużył i chciał jak najszybciej dowieść swej przewagi. - Petrificus Totalus!

28.09.16 10:13

The member 'Benjamin Wright' has done the following action : rzut kością

'k100' : 28

28.09.16 10:18

Przez to unieruchomienie trochę zwątpiłam czy uda mi się tutaj jeszcze coś osiągnąć, szczególnie, kiedy zaklęcie pomknęło gdzieś w sufit, jakby zupełnie nie miało trafić w przeciwnika. Ale i Benjaminowi nie poszło najlepiej, tym razem nie musiałam nawet zasłaniać się tarczą. Miałam nadzieję, że ta zła passa właśnie teraz się skończy.
- Incendio. - Było to banalne zaklęcie, ale mogło chociaż na krótką chwilę odwrócić uwagę.

28.09.16 10:18

The member 'Liliana Yaxley' has done the following action : rzut kością

'k100' : 52

28.09.16 10:27

Zaklęcie poleciało celnie, ale nie czekałam, żeby zobaczyć czy udało mi się podpalić szatę. Miałam nadzieję, że jeśli będę szybko czarować, to coś trafi.
- Tremoro - spróbowałam. Chociaż nie mogłam się przemieszczać, to wciąż tliła się szansa wygranej.

28.09.16 10:27

The member 'Liliana Yaxley' has done the following action : rzut kością

'k100' : 23

28.09.16 10:33

Kiedy zapalające zaklęcie śmignęło w jego stronę, nie robił uniku ani nie czarował tarczy, pozwalając końcowi koszuli zapłonąć. Ciągle wilgotna po poprzedniej atrakcji, zafundowanej przez Lilianę, nie stanowiła zagrożenia życia. Dekoncentrowała, owszem, ale pomimo nieprzyjemnego ciepła Wright skoncentrował się na kolejnych zaklęciach. - Lapifors!

28.09.16 10:33

The member 'Benjamin Wright' has done the following action : rzut kością

'k100' : 99

28.09.16 10:41

Byłam trochę niezadowolona, że Benjamin właściwie wcale nie przejął się płonącą koszulą. Co prawda był mokry, ale taki magiczny ogień chyba łatwo mógł ją wysuszyć? W moją stronę szybko zmierzała perspektywa zostanie królikiem. I chociaż było to urocze stworzonko, to perspektywa kicania po arenie pojedynkowej nie była zbytnio pociągająca.
- Protego.

Arena #4

Organizacja

Aktualizacje

Kartoteki

Poszukiwania

Wydarzenia