Wydarzenia


Ekipa forum
Wieża zegarowa
AutorWiadomość
Wieża zegarowa [odnośnik]05.02.18 16:55
First topic message reminder :

Wieża zegarowa

Nie jest tak wysoka, jak wieże w Hogwarcie, lecz wciąż trzeba się nieco zmachać, by dostać się na jej szczyt. Kręte schody porośnięte są roślinami, sprawiającymi, że światło wewnątrz wydaje się zielonkawe. Niezależnie od pory roku, zawsze pachnie tu wiosną.
Ze szczytu można obserwować większą część zamkowych murów oraz widoki rozpościerające się wokół.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Wieża zegarowa - Page 2 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Wieża zegarowa [odnośnik]06.03.20 21:47
Zbył braterską nadzieję krótkim skinieniem, nadrabiając za jego pośrednictwem odpowiednie powitaniu maniery. Jak powszechnie wiadomo, uśmiech nie był częstym gościem na twarzy starszego Ollivandera - kontrast zatańczył pomiędzy dwiema postaciami, więc w oglądzie różdżkarza wszystko się wyrównało i mieli tu całkiem zdrową relację międzyludzką. Żadne dodatkowe odpowiedzi nie były potrzebne, więc milczał, przedłużając ten błogi moment jeszcze o parę sekund po usłyszeniu wyraźnego pytania. Ulysses nie spieszył się ze słowami, śledząc czujnym spojrzeniem samotnego jastrzębia, wznoszącego się nad ośnieżonymi czubkami drzew. Ptak szybował gładko na wyprostowanych skrzydłach, lawirując pomiędzy spadającymi wolno płatkami śniegu, wprawiając mężczyznę w specyficzne przeczucie - jakby czas zwolnił, a oni oddalili się od wojen i współczesnych kłopotów. Może dlatego potraktował pytanie brata z taką opieszałością, wcale nie chcąc pamiętać o chorobie Melwyn, lecz gdy kwestia wypłynęła, ignorowanie jej stawało się trudniejsze. Mimo tego, nie zamierzał milknąć na wieki.
- Nie ma żadnej pociechy z pracy nad drzwiami w samotności - stwierdził szczerze, nie odrywając się na milimetr od swojego kawałka przestrzeni. Tkwił nieruchomo przy murze, a zdań nie pokrywała żadna otulina emocjonalna, lecz z samej ich treści płynęło przywiązanie do najbliższych i rzeczywiście - rzeźbił drzwi tylko w towarzystwie rodzeństwa, traktując tę czynność jako swego rodzaju rytuał, czego też nie planował zmieniać. Nie spieszyło im się, mogli wymieniać drzwi w Silverdale stopniowo, a przecież nie było jeszcze nawet ukończone. - Rzeźbiłem - różdżki - wyjaśnił lakonicznie, nie czując potrzeby roztkliwiania się nad tematem. Od czasu do czasu pochylał się nad szlifowaniem swoich rzeźbiarskich umiejętności, którego nie opanował do mistrzostwa, w odróżnieniu od właściwego różdżkarstwa. - Nie zaglądałem do babci Melwyn od paru dni, kiedy to umyśliła sobie, że nie mam po co wracać bez narzeczonej - uniósł brwi, na moment przenosząc spojrzenie na brata. Prędzej mu było do rozbawienia niż irytacji, ale chwila na wyłapanie odczuć związanych ze sprawą była niezwykle krótka - zaraz wrócił do obserwacji, odnajdując na niebie ich obiekt. Krążył niestrudzenie. Nie obawiał się wkraczać na temat małżeństwa przy Constantinie, który jako jeden z nielicznych doświadczał niewygody Ulyssesa podczas związku z Julią. Wiedział doskonale, że nie spotka się z żadnym osądem ani pogardą, a tych w ostatnich miesiącach było na świecie aż nadto. - Wolałbym nie dokładać jej zmartwień w tym stanie, więc dostała możliwość do oddechu - rzucił na wpół żartobliwie, zanim odbił kafla. - Dręczyła cię ostatnio czymś ciekawym? Mam wrażenie, że jest jeszcze bardziej wygadana - gdy wisi nad nią widmo śmierci. Nie dokończył zdania, nie przeszło mu przez gardło - mógł akcentować wypowiedzi lekką nutą humorystyczną, ale ta kobieta była mu bardzo droga i nie potrafił z łatwością wyobrażać sobie, że miałoby zabraknąć jej właśnie teraz. 
Jastrząb zanurkował, znikając z pola widzenia. Ostatnio Ollivander widywał je względnie często - albo zwyczajnie zaczął zwracać uwagę na ich obecność. Wiedziony impulsem, podzielił się z bratem świeżym odkryciem. - Całkiem niedawno próbowałem wezwać patronusa. Zmienił formę - zamknął całą historię w krótkiej wypowiedzi, omijając nie tylko elementy powiązane z Zakonem Feniksa, ale i niezaprzeczalnym faktem - podczas małżeństwa z Julią nie był w stanie uformować mgły w swojego strażnika.


psithurism (n.)
the sound of rustling leaves or wind in the trees
Ulysses Ollivander
Ulysses Ollivander
Zawód : mistrz różdżkarstwa, numerolog, nestor
Wiek : 34
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty

and somehow
the solitude just found me there

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Wieża zegarowa - Page 2 Ez2Nklo
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4176-ulysses-francis-ollivander https://www.morsmordre.net/t4228-nebula#86429 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f240-lancashire-lancaster-castle https://www.morsmordre.net/t4227-skrytka-bankowa-nr-1059#86421 https://www.morsmordre.net/t4229-ulysses-francis-ollivander#86432
Re: Wieża zegarowa [odnośnik]11.04.20 1:45
Constantine starał się żyć w zgodzie z naturą i w zgodzie z samym sobą: nie potrafiłby zaznać spokoju i potrzebnej dla życia równowagi, gdyby w którymś z tych obrębów jego jestestwa nastałby brak harmonii. Młodszy z Ollivanderów wręcz wylewał z siebie emocje – choć głównie robił to na płótnach i papierze – w czasie gdy Ulysses dokładnie pieczętował swoje uczucia. Constantine lubił czasem myśleć o swoim bracie jak o szafie bądź spiżarni pełnej słoików, których pilnie strzeżona zawartość potrafiłaby zaskoczyć niejednego starego wyjadacza powideł. Bardzo lubił te momenty, kiedy jego starszy brat uchylał drzwi i pozwalał na weki choć zerknąć: doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że były to momenty dość rzadkie i niezwykle przez to cenne. Także teraz, usłyszawszy komentarz o drzwiach Konstanty nie powstrzymał ciepłego błysku w oku oraz chęci by porzucić wieżę i skierować się z bratem do pracowni.
Nie peszył się ani nie zniechęcał panującą ciszą, bo dobrze ją znał. Nie była wymuszona i niekomfortowa, bardziej stanowiła niezmienny element w krajobrazach braterskich spotkań i rozmów. Zamiast tego zmieniał kredki, rysowane niebo z pochmurnego przemieniając w jakieś niespokojnie różowawe, jak gdyby słońce zachodziło z niepewnością i w obawie przed tym, co przyniesie noc i z czym przyjdzie mu się spotkać nad ranem. Ta sjena i eozyna nie dawały mu spokoju, zmierzch przemieniając w kończące się popołudnie: znów rysował głosy, ale nie do końca chciał się komukolwiek do tego przyznawać, nawet Ulyssesowi – nawet jeżeli kiedyś już wyjawił bratu, jakie barwy widzi zarówno w nim, jak i w sobie. Oraz, skoro już o narzeczonych była mowa, jak pewnie mówił wtedy przed tamtym felernym ślubem, że Julia po prostu się z nim nie zgrywa. O nie, czerwienie szły w parze z zieleniami tylko na święta, a i wtedy były połączeniem zbyt krzykliwym jak na gust młodego malarza. Zieleń wystarczyłaby przecież w zupełności, był w niej spokój i cisza, idealna definicja tego jak należało w zimowym czasie spędzać chwile z rodziną.
Ciężko byłoby gniewać się za nią na troskę, lecz rozumiem – odparł. Babka Melwyn chciała dobrze i nie można było winić jej za snucie scenariuszy, które wedle niej byłyby dla Ulyssesa najlepsze. Sam Constantine zresztą po cichu zgadzał się z seniorką: był bowiem zdania, że jego bratu po prostu przydałby się ktoś bliski. Nie liczył ani siebie, ani Naenii, ponieważ to nie o taką relację chodziło. Ulysses musiał sam zdecydować i pozwolić komuś odpowiedniemu na to, aby go uszczęśliwił.
Na zadane pytanie Kostek zerknął na brata znad rysunku, powoli przestając już czuć własne dłonie. Nim odpowiedział schował więc kredki i wsunął podkładkę do torby, czerwone palce owijając wokół termosu. Oparł się o kamienny murek, wodząc spojrzeniem ponad linią drzew. W końcu i on zawiesił oko na jastrzębiu.
Trochę opowiadała o swojej młodości, pytała o to, nad czym aktualnie pracuję, więc pokazałem jej wstępne szkice do bajki, za którą się ostatnio zabrałem. Raczej nic nadzwyczajnego, chociaż – urwał dramatycznie, zerkając na moment na Ulyssesa, trochę jakby dzielił z nim właśnie jakiś sekret, lecz błysk w oku zdradzał, że miał zaraz powiedzieć coś innego – pewnie ucieszy cię wiadomość, że nie tylko tobie wypomina brak ożenku. Chyba przestała patrzeć na mnie jak na dziecko, a ja jeszcze nie jestem w stanie zdecydować czy to dobrze czy źle – powiedział, tak naprawdę jednak nie martwiąc się o nic. Wiedział, że tak długo jak Ulysses i Naenia pozostają poza związkami małżeńskimi on sam powinien mieć święty spokój.
Pozwolił ciszy i czasowi przepływać między nim a bratem, a drobne płatki śniegu, które zaczęły pojawiać się w powietrzu odebrał jako zwiastun nadciągającej śnieżycy: chmury nad ich głowami nie były już mysie, lecz sine. Jastrząb zanurkował, a Ulysses odezwał się, lekko zaskakując brata nagłym wyznaniem. Constantine ściągnął lekko brwi, zastanawiając się jednak nie nad wagą powierzonej informacji, bo powaga sprawy była jasna, lecz nad tym, dlaczego starszy z Ollivanderów zdecydował się o tym wspomnieć.
Co chcesz przez to powiedzieć? – zapytał, po spojrzeniu na brata oczy zawieszając znów na jastrzębiu, który wychynął znów na niebo po chwilowym zniknięciu z horyzontu. Pytanie Kostka mogło być jednak wszystkim i od Ulyssesa zależało to, co chciałby mu w tej sprawie powiedzieć. Mógł elaborować lub zbyć temat, a młodszy z braci poszedłby całkowicie za narracją obraną przez starszego. Wiedział jednak, że było w tej wypowiedzi jakieś drugie dno, drugi rząd słoików. Pytaniem pozostawało, czy Uly zdecyduje się mu je pokazać.



speak to me in colours
Constantine Ollivander
Constantine Ollivander
Zawód : malarz, ilustrator, projektant różdżek
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler

biegł zanosząc się łkaniem
uszy bolały go z zimna
biegł boso w piżamie
zając ścigany przez wilka

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8143-constantine-z-ollivander https://www.morsmordre.net/t8189-frida#235750 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f240-lancashire-lancaster-castle https://www.morsmordre.net/t8198-skrytka-nr-1970#236050 https://www.morsmordre.net/t8196-c-z-ollivander#236045
Re: Wieża zegarowa [odnośnik]14.05.20 16:23
Przy rodzeństwie Ollivander i tak pozwalał sobie na więcej niż w towarzystwie nieznajomych, ciepłe nuty częściej barwiły spokojny głos, oczy nabierały łagodności i zaufania - może dla niewprawionych obserwatorów nie były to mocno zauważalne zmiany, lecz mężczyzna doskonale czuł różnicę. Czuł i zachowywał się przy tej dwójce swobodniej, nie tak oficjalnie, więc i prezencja ulegała drobnym rozluźnieniom, choć czy postronni byli w stanie wyłapać takie szczegóły? Mógłby powątpiewać. Pozostawał naprawdę podobny do skrytego i mrukliwego ojca, może nawet poszedł krok dalej, często posiłkując się aluzjami oraz sarkazmem zamiast zamykać się w prostych i oczywistych konkretach, prędko ucinające dyskusje - nie, Ulysses wolał lawirować w niej i doszukiwać się ukrytych przekazów, chwytać za słówka, dowiadywać się pokrętnie jak najwięcej o rozmówcy i trzymać te informacje dla siebie, choćby do niczego niepotrzebne. Zależnie od nastroju, rzecz jasna, ludzie jednak fascynowali go, lubił rozmyślać nad motywami, naturami.
Cisza zastąpiła temat w naturalny sposób; różdżkarz doskonale wiedział, że brat rozumie przesłanie - nad wspólną pracą mieli się pochylić jeszcze wiele razy, nie mogła stać się obowiązkiem, nie potrzebowali pośpiechu. Chodziło nawet bardziej o współdzielony czas niż same drzwi, one były tylko przydatnym efektem ubocznym, pamiątką - wszak co mogłoby bardziej ucieszyć ambitnych Ollivanderów niż rzeczywiste i widoczne efekty wytrwałej pracy?
Komentarze brata sprzed ślubu pamiętał doskonale, przyjmował je wtedy z sumiennym milczeniem i kamienną twarzą, powtarzając sobie, że jakoś się ułoży, że przecież inne wyjścia są ograniczone - nie próbował wmawiać sobie, że tego chce, nie łudził się; Julia obudziła w nim pewność, gdy próbował porównywać ją do kogoś innego, ratującego się ucieczką. To, czego chciał, straciło szanse powodzenia w kwietniu, tuż przed pojawieniem się lady Prewett, rozmyło się za granicami kraju, umknęło po latach niewyjaśnionych uczuć i napięć. Do czasu. Starał się nie wracać myślami do sylwestra, ale lady Greengrass była wytrwała i drążyła tunele w umyśle, z prowokacyjnym uśmieszkiem zawsze przedostając się na najwyższe szczyty. Pokręcił nieznacznie głową, do siebie, dla siebie, gdy jeszcze nie przerwali ciszy. Wraz z babką siały zamęt, podsuwając pomysły, których trochę się obawiał, a na które bardzo czekał. Od dawna.
- Ja też. Aż za dobrze - mruknął niechętnie, przyzwyczajony do brzemienia odpowiedzialności na swoich barkach. Czasem trącił je ojciec, czasem matka - teraz trącała Melwyn, lecz Ulysses naprawdę rozumiał, skąd bierze się ich pośpiech i niepokój. Mógł przynosić zaszczyt, odnosił sukcesy na tle rodzinnej specjalizacji, sprawdzał się, spełniał i wyróżniał zawodowo, ale opłacał to nieszczęściem w małżeństwie. Nie ciągnął tematu, prędko zmieniając jego tory na zainteresowanie bratem, niezastąpiony dystraktor właśnie się znalazł - wspaniale, mógł przegonić tę niepokorną niewiastę ze swoich myśli.
- Nie tyle ucieszy, co wcale nie zdziwi - przyznał, unosząc na krótko brew, choć nie oderwał spojrzenia od nieba. - Ciesz się. Założę się, że starszego brata nie pokonasz w odwlekaniu tego obowiązku - odrzekł lekko, w żadnym wypadku nie wypominając nic Constantine'owi. Życzył mu jak najlepiej - przede wszystkim tego, by ożenek wcale nie był obowiązkiem. Miał na to znacznie więcej szans niż starszy Ollivander, przynajmniej tak postrzegał sprawę rzeczony mężczyzna. Czas nie działał na jego korzyść i choć nie czuł się wcale staro, tak zaczynał być postrzegany. - Po prostu nie popełniaj moich błędów - doradził, bez ciężkiego serca, bez przemądrzałych tonów, ale z powagą zerkając w ciemne oczy - i na tym zakończył, nie miał prawa uczyć nikogo, jak przechodzić narzeczeństwo i odnajdywać się w związku.
Uśmiech wypłynął na kącik ust, unosząc go nieznacznie do góry, gdy padło pytanie odnośnie patronusa. Przyzwyczaił ich do swoich słownych gierek, teraz we wszystkim węszyli drugie dno - nie było go tu. Wzruszył ramionami, pokręcił krótko głową.
- Nic konkretnego. Może to krok do przodu - stwierdził lakonicznie, po chwili odsuwając się od kamiennego parapetu na dwa kroki, z płaszcza wyjmując znajome drewno. Uniósł różdżkę, koncentrując się na wspomnieniu - w towarzystwie brata tym łatwiej wypływało na powierzchnię - po czym wykonał odpowiedni ruch, wypowiadając inkantację, trwając w świątecznej atmosferze, miłych chwilach. - Expecto Patronum - jastrząb spłynął gładko, formując się tuż przed braćmi, lecz równie szybko dołączył do swojego rzeczywistego towarzysza, szybując gdzieś na niebie nim rozmył się na tle chmur. - Ten z pewnością jest mój - stwierdził spokojnie.


psithurism (n.)
the sound of rustling leaves or wind in the trees
Ulysses Ollivander
Ulysses Ollivander
Zawód : mistrz różdżkarstwa, numerolog, nestor
Wiek : 34
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty

and somehow
the solitude just found me there

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Wieża zegarowa - Page 2 Ez2Nklo
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4176-ulysses-francis-ollivander https://www.morsmordre.net/t4228-nebula#86429 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f240-lancashire-lancaster-castle https://www.morsmordre.net/t4227-skrytka-bankowa-nr-1059#86421 https://www.morsmordre.net/t4229-ulysses-francis-ollivander#86432

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Wieża zegarowa
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach