Wydarzenia


Ekipa forum
Sypialnia Kierana
AutorWiadomość
Sypialnia Kierana [odnośnik]22.11.20 18:24

Sypialnia Kierana

Jest to kolejne pomieszczenie w domu, gdzie można dostrzec kominek, który pozostaje najmniejszy spośród wszystkich. Największą cześć powierzchni zajmuje spore łóżko, drewniany zagłówek ułożony został przy oknach, przez które popołudniem wpada mnóstwo światła. W rogu pokoju mieści się komódka, w drugim wystarczająco duża szafa, aby pomieścić wszystkie ubrania aurora i buty.
Kieran Rineheart
Kieran Rineheart
Zawód : Rebeliant
Wiek : 54
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Wdowiec
I have a very particular set of skills, skills I have acquired over a very long career. Skills that make me a nightmare for people like you.
OPCM : 40+5
UROKI : 25+2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 1
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 19
Genetyka : Czarodziej
Sypialnia Kierana AiMLPb8
Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t5879-kieran-rineheart https://www.morsmordre.net/t5890-aedus#139383 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f205-opoka-przy-rzece-wye-walia https://www.morsmordre.net/t5895-skrytka-bankowa-nr-1467 https://www.morsmordre.net/t5907-k-rineheart#139780
Re: Sypialnia Kierana [odnośnik]07.08.21 22:39
21 XII 1957

Ewidentnie odkładał moment, kiedy to ponownie przejmie zwierzchnictwo nad Biurem Aurorów i nawet się z tym nie krył przed starszym aurorem, który powołany został z zastępcy szefa na samego szefa podczas jego dłużącej się nieobecności. Ktoś musiał pełnić rolę koordynatora, gdy dowódca przepadł bez wieści nagle, a Aaron Bagnold posiadał ku temu odpowiednie kompetencje. Rineheart nawet nie pomyślał, aby zostawić dokładne dyspozycje choćby najbliższym współpracownikom, gdyby podobna sytuacja miała zaistnieć, jednak już wieki temu zostały stworzone pewne procedury w celu utrzymania ciągłości działania bojowej jednostki. Od czasu ogłoszenia stanu wojennego wszyscy aurorzy mieli pozostawać w stałej gotowości, lecz zasoby Biura zostały mocno ograniczone na skutek oderwania się od zbrodniczego reżimu w imię wartości reprezentowanych przez rząd niesłusznie odsuniętego od władzy Ministra Longbottoma. Tworzone było nowe Ministerstwo, przywrócono żołd, może nie tak wysoki jak niegdyś, właściwie to symboliczny, ale dzięki temu ludzie, którzy poświęcili swoje życie służbie, nie czuli się całkiem opuszczeni. Czuć było jednak niedobór ludzi, brak naboru w zeszłym roku mścił się na Kieranie, jednak nie było możliwości wcielić nowych kursantów do służby, gdy wszystko wokół się sypało. O tym także należało pomyśleć, odbyte już wcześniej rozmowy dały Kieranowi wiele do myślenie. Swoje uwagi miał i Samuel, i Anthony, Michael musiał się ogarnąć, jeśli nie chciał zostać odsunięty do działań, jakieś przemyślenia zdradziła też Justine. W całym tym wojennym zamieszaniu i chaotycznej organizacji należało podkreślić autonomię Biura Aurorów.
Sam powrót do kraju ogarniętego wojną nie należał do najprzyjemniejszych, ale trudniejsze było dokonanie rozeznania w tym całym rozgardiaszu. Przez kilka ostatnich tygodni musiał wiele uporządkować w swojej głowie, aby mieć pewność, że nie pociągnie za sobą w dół wszystkich tych, za których ponosił odpowiedzialność. Coraz rzadziej nawiedzały go przywidzenia tamtej twarzy, eliksiry spełniały swoją rolę, dzięki nim lepiej sypiał i nie przytłaczała go tak bardzo cisza i samotność. Nawet wsłuchiwanie się w odgłosy lasu pomagało – szum drzew, szmer rzeki, opadający leniwie śnieg. Czas rekonwalescencji nie był jednak czasem rozluźnienia, to był okres, kiedy Kieran musiał na nowo zaangażować się w działania i zaczął od powrotu na łono Zakonu Feniksa. Nieustannie myślał o losach wojny, dalszych planach organizacji, jednak strategiczna rola Biura Aurorów była dla niego największą zagwozdką. Szef miał pełnić rolę dowódczą, a z racji zachowania ciągłości dowodzenia nie powinien aż tak bardzo angażować się w samą walkę. To była teoria, która nie mogła mieć w obecnej sytuacji zastosowania – nie pozwalały na to skromne zasoby ludzkie, ale przede wszystkim nie godził się z takim podejściem temperament Rinehearta. Zbyt uparty, za bardzo rozmiłowany w walce i zbyt drażliwy na rozchodzącą się po Anglii jawną niesprawiedliwość. Doprawdy, nie mógł się pogodzić z tym, że wojna wypełzła z Londynu. To była poniekąd jego wina, a przynajmniej część tej winy spadała na jego barki. Źle poprowadził aurorów, niepotrzebnie był tak zachowawczy, bardziej skupiony na Zakonie. Dawne błędy powracały do niego, otaczały umysł, syczały do ucha. Zdecydowanie miał czego żałować.
Bagnolda zaprosił do siebie na rozmowę. Mieli ze sobą listowny kontakt, jednak w końcu musiała nadejść chwila, gdy Kieran jednoznacznie określi, kiedy i czy w ogóle wróci z powrotem na swoje stanowisko. Moment przełomowy nadszedł dla niego w połowie grudnia, kiedy dotarło do niego, jak wiele jeszcze należy zrobić dla dobra sprawy. Nie żeby nie wiedział tego wcześniej, po prostu musiał zaprowadzić w swoich myślach ład. Jego stanie w miejscu, właściwie na rozstaju dróg, wprowadzało niepewność również w podległych mu szeregach. Szczęściem w nieszczęściu było to, że Aaron Bagnold wywiązał się świetnie ze swoich zadań, jakoś spajając w jedno wszystkie działania. Kiedy więc czarodziej przybył do domostwa Rinehearta, ten zadał mu kilka podchwytliwych pytań przed wpuszczeniem go przez próg, a potem powitał solidnym uściskiem dłoni. Weszli do salonu, gdzie na sporym stole rozłożone pozostawały dwie mapy: jedna Wielkiej Brytanii uwzględniająca Walię, Szkocję, Irlandię Północną i Irlandię, druga prezentująca Anglię podzieloną na hrabstwa. W miarę swoich możliwości, w oparciu o informacje wypływające z Zakonu, Kieran zaznaczył na mapie Anglii różne incydenty, przypisując im numery, których szczegółowych opis znajdował się w notesie pokrytym ciemną skórą. Tak wiele niebezpiecznych sytuacji miało miejsce w ostatnim czasie, coraz bardziej bestialskie ataki, a także zdarzenia dziwne, zagadkowe, jakby podyktowane przypadkiem. Co miał przynieść im kolejne miesiące? Rineheart sceptycznie podchodził do nadchodzącego roku 1958, przeczuwał, że rząd Malfoya ponownie przejdzie do natarcia, skoro sytuacja w Londynie została wyklarowana, tak jak w kilku hrabstwach, gdzie dominacja popleczników Voldemorta była oczywista.
Pochylał się nad mapą Anglii z ogromnym skupieniem, na podstawie raportów zebranych przez Bagnolda dokonując kolejnych oznaczeń. Kieran rzeczywiście mógł pełnić rolę bardzo pewnego łącznika pomiędzy Biurem a Zakonem, dość płynnie przekazywać jednej i drugiej stronie informacje odnośnie miejsc zdarzeń i ich charakterze, a dzięki temu łatwiej byłoby uzupełniać wzajemnie swoje działania. Rozmowy z innymi aurorami i poznanie ich punktu widzenia bardzo pomogło Kieranowi zrozumieć, jak ważna jest współpraca z Zakonem przy jednoczesnym zachowaniu autonomii przez Biuro Aurorów. Kwestia podlegania pod Ministerstwo Magii prowadzone przez jedynego słusznego Ministra rzecz jasna nie podlegała dyskusji. Jak jednak sam Harold Longbottom patrzył na cały ten rozgardiasz? Może zamknięcie rozdziału z Gwardią było przedwczesne? Próba namieszała mu w głowie, musiał przymknąć oczy, oczyścić umysł, odgonić spod powiek nieprzyjemne obrazy. Abigail. Vincent. Jackie. I jeszcze jedna osoba. Rozmyta w deszczu, wstydzie i poczuciu winy twarz. Wciąż było o co walczyć, prawda? Przeciwnik był dokładnie określony, cel szczytny, ale Kieran jakoś nie potrafił wyobrazić sobie, co będzie po wojnie. Czuł tak, jakby dla niego nie miało być niczego później, dalej, po wszystkim. Jego sensem istnienia była walka i najbardziej oczekiwał tej walki z tych największych, wypełnionego potem, krwią i łzami starcia, które przyniesie ostateczny kres złu. Jakież to naiwne wyobrażenie, zbyt romantyczne i idealistyczne.
Podział na kilkuosobowe drużyny jest słuszny – zaczął spokojnie Kieran, odnajdując w raportach jednej grupy wzmianki odnośnie napiętej sytuacji w Staffordshire. No tak, działaniami ram dowodził Anthony Skamander. – Ze względu na skromną liczebność lepiej w trójkach i czwórkach patrolować systematycznie kolejne miejsca na wcześniej przydzielonych rozległych obszarach. W razie czego będziemy mogli oddelegować do danego hrabstwa kolejną drużynę, jeśli gdzie indziej będzie spokojniej.
Co myślisz o sytuacji na Półwyspie Kornwalijskim?
Nie wiem w jak bliskim kontakcie byłeś w czasie zastępstwa z Ministrem Longbottomem – zaczął Kieran, ale po bardzo krótkiej chwili namysłu machnął ręką. – Wciąż dochodzi tam do jakichś incydentów, mniej lub bardziej poważnych, ale tam nad wszystkim czuwają przedstawiciele rodów, które opowiedziały się za Zakonem Feniksa. Lord Prewett dał polityczne podwaliny dla silnego sojuszu. A na północy w Nothumberland spokój utrzymują Longbottomowie. Nie będę ukrywał, że Zakon też robi swoje, aby zabezpieczyć tereny, co są im bardziej przyjazne. Sądzę, że możemy opuścić gardę i interweniować tam tylko w czasie wezwania, kiedy pomoc będzie naprawdę konieczna.
To wciąż nie są całkowicie zabezpieczone tereny. Widzę, że wiesz o jeszcze innych akcjach poza tymi aurorskimi – powiedział z minimalną ostrożnością Bagnold i stuknął palcem w jedne z kolorowych punktów na mapie. Kieran właśnie w tej chwili podniósł dumnie głowę i spojrzał wprost na rozmówcę.
Dobrze wiesz za kim i przede wszystkim dlaczego pieski Malfoya wystawiły listy gończe. Więcej wiem od ludzi, bo wciąż część ludności skłonna jest zgłaszać niepokojące incydenty. Zresztą, nie ma co narzekać, dobrze wiedzieć więcej i móc to wykorzystać. Nie ma jednak co zamartwiać się Półwyspem, swoją uwagę skupmy na ziemiach Greengrassów.
Tym razem to Kieran stuknął w mapę i w milczeniu zaczął zapoznawać się z raportami związanymi z sytuacją w Sttafordshire i Derbyshire. Potem przeszli do omówienia sytuacji w Lancashire. Na sam koniec przedyskutowali jeszcze problemy, na jakie napotykali aurorzy podczas swoich działań. Braki w ludziach, eliksirach. Na dodatek nie wszystkie ataki były dziełem czarnej magii, przeciwnie, do walki nie zawsze stawali czarodzieje ze skażonymi mroczną mocą umysłami. Czasy jednak się zmieniły i aurorzy nie reagowali tylko na incydenty związane z użyciem zakazanych sztuk. Taka była jednak wojna. Może na brak eliksirów jeszcze mogli coś zaradzić, Biuro Aurorów musiało nawiązać współpracę z kolejnym alchemikiem, ale z czego mieliby mu zapłacić? Trudno, jeśli będzie trzeba Kieran wygrzebie ze swoich bezpiecznych skrytek złote galeony. Albo przymusi do pracy jakiegoś nieszczęśnika mową swojego srogiego spojrzenia. Lub za bardzo symboliczną opłatę dorzuci mnóstwo roboty idealiście.
Czyli wracasz na dobre – stwierdził Bagnold, a Kieran przytaknął.
Nic na to nie poradzisz, w końcu jestem aurorem. Tylko aurorem potrafię być.

| z tematu (~1300 słów)



There’s a storm inside of us. A burning. A river. A drive. An unrelenting desire to push yourself harder and further than anyone could think possible. Pushing ourselves into those cold, dark corners where the bad things live, where the bad things fight. We wanted that fight at the highest volume. A loud fight. The loudest, coldest, hottest, most unpleasant of the unpleasant fights.
Kieran Rineheart
Kieran Rineheart
Zawód : Rebeliant
Wiek : 54
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Wdowiec
I have a very particular set of skills, skills I have acquired over a very long career. Skills that make me a nightmare for people like you.
OPCM : 40+5
UROKI : 25+2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 1
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 19
Genetyka : Czarodziej
Sypialnia Kierana AiMLPb8
Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t5879-kieran-rineheart https://www.morsmordre.net/t5890-aedus#139383 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f205-opoka-przy-rzece-wye-walia https://www.morsmordre.net/t5895-skrytka-bankowa-nr-1467 https://www.morsmordre.net/t5907-k-rineheart#139780
Sypialnia Kierana
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach