Wydarzenia


Ekipa forum
Pracownia Effie
AutorWiadomość
Pracownia Effie [odnośnik]02.12.20 14:36

Pracownia

opis będzie

nałożone pułapki: Szklane Domy, Błyskotek i Nierusz
[bylobrzydkobedzieladnie]


Ostatnio zmieniony przez Effie Potter dnia 31.01.21 21:20, w całości zmieniany 5 razy
Effie Potter
Effie Potter
Zawód : alchemiczka
Wiek : 26
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
uśmiechnę się, gdy wieńce śniegu
zakwitną zamiast róż szeregu
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9029-filomena-effie-potter#271867 https://www.morsmordre.net/t9035-mandragora#272286 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f155-dolina-godryka-chatka-z-winorosla https://www.morsmordre.net/t9036-skrytka-bankowa-1717#272290 https://www.morsmordre.net/t9038-filomena-peony-potter#272314
Re: Pracownia Effie [odnośnik]08.12.20 0:48
| wykonywanie zawodu
początek lipca '57

Warzenie eliksirów było dla niej chwilą spokoju w ogarniętym chaosem świecie; niemal każdego dnia starała się znaleźć chwilę, by zrobić coś związanego ze swoim zawodem – uporządkować wedle priorytetu zamówienia przesłane listownie lub spisane przez jej zręczną rękę, doglądać wywarów, które potrzebowały więcej czasu, by uzyskać pożądaną formę lub sprowadzić ze stryszku ingrediencje i umieścić je w odpowiednich szafeczkach. O ile w jej rzeczach prywatnych, a nawet w innych częściach chatki mógł panować względny bałagan to za drzwiami jej pracowni wszystko obejmował ścisły porządek. Reszta mieszkańców chatki starała się trzymać z daleka, choć niekiedy przyjmowała ich do pomocy, gdy szukali sobie zajęcia – nie chodziło o to, że się nie wyrabiała czy nie dawała rady; po prostu wiedziała, iż każdy czasami potrzebuje czuć się przydatny. I choć na początku dzielenie się pracą przychodziło jej z trudem, z czasem nauczyła się, że posiadanie dobrze wyszkolonych asystentów wychodziło jej na dobre. W końcu oddzielanie listków i płatków, obieranie niektórych bulw i sortowanie nasion do odpowiednich słoików to zadania, z którymi była w stanie się rozstać. Oczywiście, mogła też kupować wszystkie ingrediencje już w niemal gotowym stanie, ale po coś uczyła się zielarstwa i czymś musiała zapełnić puste miejsce w szklarni po tym, jak większość herbacianych roślin uschło w kilka tygodni po zniknięciu Harriett. Starała się nie myśleć zbyt często o tym, że gdyby nie to nieszczęśliwe zdarzenie, to by jej tu nie było. Dalej mieszkałaby w Londynie, ponownie rozciągając wdzięczną, choć samotną linię między sobą a resztą rodziny; w jakimś stopniu ta tragedia ich zbliżyła, lecz nie tak, jak sobie to wyobrażali.
Obecność (czy też właśnie jej brak) matki czuła także w wielu wykonywanych zleceniach – w końcu była ratowniczką i trochę obracała się w świecie magilecznictwa. Przez ostatni czas dostawała wiele zamówień od jej bliższych i dalszych znajomych, którzy oprócz prośby o wywary dodawali pełne nadziei pytania o Potterowe herbatki lub choć o urozmaicenie smaku eliksiru właśnie chociażby jakimś dodatkiem, który wybrałaby Harriett. I chociaż takie wymagania nie były raczej spełniane, to do wykonywanych zamówień podchodziła z największą starannością. Na początku poprzedniego miesiąca nawiązać ściślejszą współpracę z jedną ze współpracownic rodzicielki, która porzuciła pracę i skupiła się na doraźnym pomaganiu potrzebującym w obecnych czasach; do swojej domowej lecznicy potrzebowała wielu środków i umówiły się na konkretne partie dostarczane co kilka tygodni. Wśród nich były najbardziej podstawowe receptury jak maść z wodnej gwiazdy czy pasta na oparzenia, te starała się przygotowywać jak najczęściej, właściwie zawsze, gdy miała składniki i wolny moment. Nie oddawała ich za darmo, wiedziała, że potrzebuje tych pieniędzy – ale cieszyła się, że przynajmniej ich tworzeniem przyczyni się do pomocy innym. Nie zawsze było tak, iż to było jej podstawową motywacją. W końcu była w stanie zrezygnować z kursu w Szpitalu Św. Munga i nie tęskniła za ponurą atmosferą korytarzy; za widokiem rąk wyciąganych w desperackich gestach. Jednakże gdy spoglądała na swoją pracę pod bardziej praktycznym kątem, rzeczywiście tu leżała największa potrzeba (jak i właściwie cały zysk). Na razie niewiele miała zleceń dotyczących chociażby eliksirów wzmacniających; grono jej klientów było ostrożne i polegało bardziej na dmuchaniu na zimne i czekaniu na najgorsze, niż jakiejś aktywnej formie działania. Nie przeszkadzało jej to jednak – w każdym zadaniu i zleceniu leżała jakaś nauka, należało o tym pamiętać. Na początku lipca pracę ułożyła sobie następująco: przygotowała listę eliksirów, układając ją wedle stopnia trudności. Na samej górze znalazły się te najprostsze (choć często bardzo potrzebne) i nad nimi spędziła pełne dwa dni. Podeszła do tego systematycznie; najpierw obliczyła, ile i jakie składniki zużyje, po czym każdą recepturę odtworzyła odpowiednią ilość razy. Znacznie łatwiej przy tych dość prostych zadaniach było jej odtwarzać czynności dość mechanicznie, choć własny sposób odtwarzania eliksiru uspokajającego jeszcze dopracowywała, spisując w grubym tomiszczu: po kolei podsyć ogień, uchyl okno, zaczekaj na to jak wywar zacznie parować; prędko obierz z gałązki czarne jagody i dodaj, najpierw rozgniatając je w palcach; dodaj poszatkowane liście melisy, by prędzej wydzieliły swe właściwości; poza kotłem zmieszaj ropę czyrakobulwy i śluz gumochłona, a gdy uzyskasz odpowiednią konsystencję, wlej je powolutku; na koniec dosypy sproszkowane rogi kozłaga i odczekaj do uzyskania właściwego koloru…. Ostatnią literę pociągnęła prawie przez pół strony, zaznaczając dla siebie koniec w tym momencie. W swoim posiadaniu miała wiele wypełnionych po brzegi notesów, pełnych prób i błędów; kiedyś powinna do nich przysiąść i spisać tylko te, które rzeczywiście były coś warte. Tak naprawdę nie zawsze chodziło przecież o instrukcję i listę składników – gdyby tak było, każdy byłby najlepszym alchemikiem – ale o właśnie pewne wyczucie niuansów techniki; a może też o szczere zainteresowanie i fascynację przygotowywanym eliksirem. Dla niej porażki stanowiły też motywację do poprawy, do podjęcia ponownych prób, tym razem z lepszym podejściem. Jednym wyzwań był eliksir wiggenowy, widniał on na jej liście jako ostatnia pozycja, znacząc finał zlecenia. Należał do naprawdę skutecznych wywarów o działaniu regeneracyjnym, a z jego siłą (i potencjałem szerokiego zastosowania) szedł właśnie wysoki stopień trudności wykonania. Dlatego nie zabierala się za niego od razu po skończeniu poprzednich zamówień, a odczekała noc – dając sobie czas na odpoczynek i regenerację. Rano ze świeżym umysłem weszła do swojej pracowni, machnięciem różdżki zamykając ją na klucz. Nie mogła ryzykować dystraktorów. Gdy woda ogrzewała się w kociołku, Effie przygotowywała pozostałe elementy pracy. Serce, czyli korę drzewa wiggen, ułożyła na środku największego stołu, a wokół niego układała kolejno: trochę kory lipy, jeszcze wilgotną wodną gwiazdę (przechowywała ją w specjalnym naczyniu), włos z grzywy jelenia, spoczywający na ozdobnej chusteczce oraz pióra kolibra, pięknie lśniące w porannym słońcu. Najpierw przygotowała te ostatnie, trzy sztuki. Jeszcze ich jednak nie dodawała; woda w kociołku miała za niską temperaturę. Odczekała aż ta zabulgocze i dopiero wtedy wrzuciła je na dobry początek. Następnie zajęła się korą lipy: najpierw zdrapała z niej niekorzystne fragmenty, po czym zaczęła ją ścierać na drobinki. Mniej więcej w połowie dodała do niej włos (by już połączyć ze sobą elementy lasu) i po skończeniu od razu dodała je do gotującego się wywaru. Podobnie postąpiła z najważniejszą częścią eliksiru, wybierając nieco więcej kawałków niż w przypadku poprzednich składników – a to dlatego, że były dość małe i chciała mieć pewność, że zadba o odpowiednie proporcje. Po skończeniu z nią wróciła na moment do wywaru, który zaczął nabierać koloru. Zamieszała, tworząc pełny krąg i zajęła się już ostatnim składnikiem. Ostrożnie zaczęła ucierać wodną gwiazdę w pojemniczku, w którym była. W ten sposób nie traciła żadnej z jej istotnej części. Kiedy skończyła dodała najpierw korę drzewa wiggen i dopiero później rozgnieciony śluz z falowanych liści. Pochyliła się nad tworzoną miksturą, w pełnym napięciu oczekując chwili, gdy kolor będzie odpowiedni i gdy wyłapie charakterystyczny zapach. Konsystencja była dość gęsta, upewniła się co do tego, mieszając drewnianą chochlą – trzy razy w lewo, trzy razy w prawo. Ostatnie, co się zmieniło to połysk, który mienił się piękną zielenią. Czarownica uśmiechnęła się. Zapach, który wypełniał pomieszczenie przypominał jej ulubioną mieszankę (może powinna pójść na spacer do lasu, gdy skończy?). Używając specjalnej łapki, zanurzyła sporą fiolkę w przygotowanej cieczy i po napełnieniu, szybkim ruchem ją domknęła. Jeszcze przez chwilę podziwiała mieniącą się barwę, po czym odłożyła ją na bok. Wyszła z pomieszczenia, wcześniej otwierając okno, by je przewietrzyć. Na schodach wyminęła dopiero przebudzoną siostrę, i już kreśliła list, oznajmiający zamówienie gotowe do odbioru.

| zt.

[bylobrzydkobedzieladnie]


Ostatnio zmieniony przez Effie Potter dnia 16.12.20 15:25, w całości zmieniany 1 raz
Effie Potter
Effie Potter
Zawód : alchemiczka
Wiek : 26
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
uśmiechnę się, gdy wieńce śniegu
zakwitną zamiast róż szeregu
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9029-filomena-effie-potter#271867 https://www.morsmordre.net/t9035-mandragora#272286 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f155-dolina-godryka-chatka-z-winorosla https://www.morsmordre.net/t9036-skrytka-bankowa-1717#272290 https://www.morsmordre.net/t9038-filomena-peony-potter#272314
Re: Pracownia Effie [odnośnik]09.12.20 13:20
| 2 sierpnia '57

Początkowe dni miesiąca zwykle spędzała nad kociołkiem. Był to czas, gdy czarodzieje orientowali się, że mimo upływu czasu, ponure i napięte nastroje nadal roztaczały gęstą pajęczynę nad ich ukochaną wyspą; a jeśli już wcześniej zadawali sobie z tego sprawę, to po prostu stawali się nieco bardziej przezorni. Właśnie dlatego miała wtedy najwięcej pracy i powoli formowała z tego rutynę. Z resztą w tej ostrożności odnajdywała się także ona sama – przecież dbała o szafki pełne eliksirów, a także o własną hodowlę, jakże mogłaby nie mieć własnych zapasów tak na wszelki wypadek? Chociaż ostatnio nieco głębiej weszła w swoje życie towarzyskie, nie była najlepiej poinformowaną osobą. Nie miała pojęcia, co mogło dziać się za ciemnymi drzwiami tych, którzy w rękach sztywno trzymali władzę; nie wiedziała też o ewentualnych próbach zaprowadzenia porządku. Nie pojawiała się w Londynie (świadoma możliwych konsekwencji swojego wyboru), nie ufała też każdej informacji, która do niej docierała. Taka pozycja pozostawiała ją w mglistych ramionach niepewności – a im mocniej uścisk zamykał się wokół niej, tym większą motywację miała do podjęcia jakichś działań. Naturalnie, wiązała je z własnymi umiejętnościami. Wygodnie jej było najpierw zacząć pracę nad wywarami, które potrzebują kilku dni, aby obrać swą dojrzałą formę; dziś miał to być wywar wzmacniający. Wybór padł na niego z właściwie dwóch powodów: po pierwsze zostało jej skrzeloziele, które niespecjalnie miała do czego innego wykorzystać; i po drugie, eliksir był prosty w swoim przygotowaniu (trudność mogła jedynie kryć się jedynie w braku cierpliwości alchemika) i nie wymagał specjalnych umiejętności przy podawaniu. To czyniło z niego dobrą pozycję na rozgrzewkę przed podejmowaniem się tworzenia kolejnych mikstur i także był na tyle bezpieczny i przydatny, że bez obaw mogła zostawić je w kuchennej szafce na wypadek, gdyby ojciec lub siostra potrzebowali jego efektów.
Z cichym skrzypnięciem drzwi przekroczyła próg, od razu zauważając podejrzanego intruza zwisającego z sufitowej pajęczyny – nie była pewna jak się tu wkradł, w końcu w pracowni trzymała nienaganny porządek, ale postanowiła mu tym razem darować. Prześlizgnęła się obok, chwyciła pusty słoik i zamknęła go na moment w pułapce. Wychodząc na podwórze, przyglądała się mu uważnie, jednakże wyglądał jej na zwykłego pająka domowego. Nie pamiętała, by kiedykolwiek bała się tych stworzeń; dziwił ją strach obserwowany u tak wielu znanych jej osób. Chociaż może gdyby i oni oglądali tyle czułek, nóżek, par oczu, żądeł i kości to też nie przejmowaliby się takim pojedynczym pajączkiem. Sama starała się często dobierać składniki, które nie były bardzo inwazyjne (szkoda jej było istnień, które musiały obrócić się w nicość, by posłużyć jako ingrediencje), lecz niekiedy nie dało się tego uniknąć. Nie brzydził jej widok zanurzonych w zielonkawej cieczy organów; po prostu podczas ich pożytkowania starała się traktować je z delikatnością i z szacunkiem.
Ważyła właśnie w dłoni skrzek żaby, przelotnie zastanawiając się nad tą kwestią. Ciemne plamki w środku przypominały jej gwiazdy; odmierzyła ich odpowiednią ilość i wrzuciła do ceramicznej miseczki. Łagodnymi ruchami zaczęła je rozgniatać, aż do uzyskania mniej więcej jednolitej mazi. Pozostawiła ją na stole, kierując się teraz do kociołka. Nie musiała się spieszyć, ale jej działanie było wypracowane wieloma godzinami spędzonymi w pracowni, więc poruszała się sprawnie. Ogień ładnie muskał brzegi kotła, a woda powoli nabierała temperatury. Nie czekając, zajęła się kolejnymi składnikami. Skrzeloziele odmierzone na wadze i trzy łodyżki kozłka lekarskiego z szerokimi kwiatostanami potraktowała w podobny sposób – gęstymi ruchami pokroiła je na mniejsze części, aby łatwiej współdziałały ze sobą podczas przygotowywania. Widząc, że znad kociołka unosi się para, zmniejszyła trochę intensywność płomienia i po kolei dodała przygotowanej już ingrediencje. Zamieszała raz w jedną, raz w drugą i wróciła do stołu. Rozdusiła cztery owoce ognika, dodając je także i to w raz z wydzielonym sokiem. Coś zabulgotało, na co Effie uśmiechęła się nieznacznie; została ostatnia część. Pochyliła się nad wywarem i w skupieniu odliczyła trzy krople krwi salamandry. Planowała codziennie zamieszać wywar, aby kontrolować jego kolor i konsystencję. Teraz należało tylko czekać.

| próbuję uwarzyć wywar wzmacniający (ST 20); astronomia III, więc 2 porcje
używam trzy ingrediencje roślinne: skrzeloziele, kozłek lekarski i ognik (owoce);
dwie zwierzęce: skrzek żaby i salamandra (krew);
i w sumie zt, jeśli nic mi tam nie buchnie.

[bylobrzydkobedzieladnie]


Ostatnio zmieniony przez Effie Potter dnia 16.12.20 15:24, w całości zmieniany 1 raz
Effie Potter
Effie Potter
Zawód : alchemiczka
Wiek : 26
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
uśmiechnę się, gdy wieńce śniegu
zakwitną zamiast róż szeregu
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9029-filomena-effie-potter#271867 https://www.morsmordre.net/t9035-mandragora#272286 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f155-dolina-godryka-chatka-z-winorosla https://www.morsmordre.net/t9036-skrytka-bankowa-1717#272290 https://www.morsmordre.net/t9038-filomena-peony-potter#272314
Re: Pracownia Effie [odnośnik]09.12.20 13:20
The member 'Effie Potter' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 22
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Pracownia Effie Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Pracownia Effie [odnośnik]09.12.20 14:52
| 4 sierpnia '57

Pracownia powitała ją sukcesem; już wczoraj widziała, że wszystko wskazywało na powodzenie warzenia wywaru wzmacniającego. Z eliksirami sprawa była o tyle prosta, że w większości przypadków od razu można było poznać, iż coś jest nie tak – czasami kolor był nieodpowiedni, a innym razem tworzona mikstura bulgotała złowieszczo i z niemałym impetem kończyła na ścianach pracowni. Na całe szczęście Effie osiągnęła już nieco wyższy niż przeciętny poziom umiejętności i rzadko zdarzały się tak intensywne wypadki. Z resztą zgodnie z jej doświadczeniami (i własną opinią) wybuchowe błędy najczęściej wynikają z nieostrożnego mieszania składników – w końcu mieszanie belladonny do wywaru o sercu z części mandragory nie mogło się skończyć dobrze. A za niezgodnym doborem ingrediencji stał brak odpowiedniego skupienia czy też po prostu wiedzy na temat dziedziny alchemii. Dlatego ona zawsze starała się sprawdzać swoje decyzje dwa razy (lub sięgać do notatek, które przedstawiały jej poprzednie próby). Tym razem mogła postawić duży plus przy odpowiedniej dacie i nazwie – ciecz w kociołku przybrała błękitną barwę, przypominającą nieco sztandarowe kolory domu Kruka; a słodki zapach, charakterystyczny dla tego wywaru, po otwarciu drzwi do pomieszczenia rozniósł się po chatce. Nie czekając (w końcu w planie miała przygotowanie jeszcze innych wywarów), przelała zawartość do dwóch buteleczek. Umieściła je na razie w odpowiedniej szafce, po czym przemyła swój kociołek pod eliksir kociej zwinności. Gdy była zadowolona z efektu (przetarwszy także część zewnętrzną czystą szmatką), wlała nowej wody i od razu zadbała o całkiem duży płomień. Ingrediencje przygotowała już poprzedniego dnia – miała w końcu na to mnóstwo czasu. Spoczywały przykryte satynową zasłonką, w końcu nie chciała, by osiadł na nich kurz czy by opary z poprzedniego wywaru nie osadził się na poszczególnych składnikach. Najważniejszą część stanowiły włosie mantykory i sierść kuguchara; leżały one obok siebie, w dwóch szklanych pojemnikach. Starała się myśleć o nich jak o częściach jedności, zwykle była skupiona właśnie na postrzeganiu pewnych podobieństw między nimi. Obok miała ułożone dwa kwiaty lewizji, to po nie sięgnęła najpierw. Po kolei oddzieliła płatki i od razu dodała je do zagotowanej wody, a następnie zgięła kilkukrotnie łodyżkę rośliny i ją także umieściła w kociołku. Zdawała sobie sprawę, iż ten eliksir zwykle nie smakuje i nie pachnie najlepiej, dlatego wybrała właśnie taki składnik, który stworzy bazę, mającą potencjał złagodnienia charakteru kolejno dodawanych elementów. Zamieszała dwukrotnie, po czym sięgnęła po serce mikstury – bez pośpiechu dosypała odmierzoną porcję włosia. Obróciła się i ze specjalnej doniczki wygrzebała dwie dżdżownice; nie potrafiła wymyślić nic, co lepiej oddawałoby charakter zwinności. Wrzuciła je z głośnym pluskiem. Na sam koniec zostawiła pióro świergotnika i sierść kuguchara; tworzyły ze sobą ciekawy kontrast, jedno należało do ofiary, a drugie do drapieżnika. Wylądowały razem, zatapiając się powoli w bulgoczącym wywarze. Do ręki wzięła duże mieszadełko i dziesięć razy szybkim ruchem nakreśliła spore koła. Na jeden moment powierzchnia zapadła się, tworząc miniaturowe tornado. Zostawiła dochodzący eliksir na mniejszym ogniu i przystąpiła do sprzątania przed kolejnym zadaniem.

| próbuję uwarzyć eliksir kociej zwinności (ST 50); astronomia III, więc 2 porcje
używam jedną ingrediencję roślinną: lewizja;
cztery zwierzęce: włosie mantykory, sierść kuguchara, świergotnik (pióro), gąsienica.


[bylobrzydkobedzieladnie]


Ostatnio zmieniony przez Effie Potter dnia 16.12.20 15:23, w całości zmieniany 1 raz
Effie Potter
Effie Potter
Zawód : alchemiczka
Wiek : 26
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
uśmiechnę się, gdy wieńce śniegu
zakwitną zamiast róż szeregu
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9029-filomena-effie-potter#271867 https://www.morsmordre.net/t9035-mandragora#272286 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f155-dolina-godryka-chatka-z-winorosla https://www.morsmordre.net/t9036-skrytka-bankowa-1717#272290 https://www.morsmordre.net/t9038-filomena-peony-potter#272314
Re: Pracownia Effie [odnośnik]09.12.20 14:52
The member 'Effie Potter' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 94
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Pracownia Effie Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Pracownia Effie [odnośnik]09.12.20 16:47
Z lekkim uśmiechem wyłaniającym się na skupionej twarzy obserwowała jak eliksir kociej zwinności przestaje bulgotać i nabiera odpowiedniego koloru. Nie spodziewała się, by lewizja była wystarczająca, by przebić dodatek sierści i dżdżownic, lecz miała nadzieję, że przełknięcie go będzie chociaż odrobinę łatwiejsze. Poza tym częścią pracy alchemika było eksperymentowanie, a także praktyczne stosowanie ingrediencji, które były pod ręką. Bo choć rzadko bywały momenty, gdy potrzebowała coś zdobyć i nie potrafiła to wraz z zaciskaniem się pętli wokół wolności czarodziejów, jej wolności, nie mogła pozwolić sobie na szastanie składnikami w pełnej beztrosce. Do dyspozycji miała kilku dostawców, może mogłaby też liczyć na Lydię w celu pośredniczenia w transporcie, ale przecież o pojawieniu się osobiście w Londynie nie było mowy; kto wie, co miało być następne? Effie powoli uczyła się myśleć o przyszłości w bardziej rozważny sposób; starała się wybiegać w decyzjach choćby o krok do przodu, licząc, że uda jej się stawić czoła ewentualnym trudnościom. Oczywiście nie mogła przewidzieć wszystkiego – gdyby pojawiły się kolejne anomalie, nie miałaby wielkiego wpływu na ich przebieg – jednakże planowała uczynić jak najwięcej, by przygotować się na różne niespodzianki losu. Stąd przeskok z wywaru wzmacniającego do eliksiru kociej zwinności; wiedziała, że jeśli będzie chciała podjąć bardziej śmiałe kroki w kierunku poszukiwań mamy to przyda jej się jakaś przewaga. Nie mogła liczyć na własną sprawność, nie była też specjalistką w czarach obronnych; zdawała sobie sprawę z tych słabości. Znacznie łatwiej było jej przygotować eliksir, który wzmocniłby pewne jej umiejętności, niż gdyby sama miałaby je nabyć. Tak więc w planach miała jeszcze kilka pozycji wzmacniających zmysły i dodających sił.
Ale najpierw postanowiła podjąć się przygotowania podwójnej porcji eliksiru grozy. Fascynował ją możliwy do osiągnięcia efekt – uchwycenie niemalże esencji bogina i zamknięcie jej w tęczówkach czarodzieja, który wypije udaną miksturę. Na pewno przyda się, gdyby trzeba było od chatki odstraszyć jakiegoś intruza. Do uzyskania czarnego jak noc eliksiru potrzeba było równie ciemnych warunków. Effie zasunęła zasłony pracowni, pozwalając jedynie jednej świecy rzucać cienie na resztę pomieszczenia. To wystarczało; dorzuciła też trochę drewna pod palenisko, a ogień buchnął wesoło (i złowieszczo). Do pomocy wybrała rzadko przez siebie stosowane ingrediencje. Były one bardzo istotne i jako pierwsze wzięła cztery jeszcze rozbiegane (choć przytłumione oparami) karaluchy. Pamiętała o tym, że wszystko musi iść w tym przepisie ze sobą w parze, a przy okazji warzenia podwójnej porcji należało dodać jeszcze kolejne wartości. Owady prędko przerzuciła po kolei do czegoś wyglądającego jak małe urządzenie do rozłupywania orzechów – nie tracąc czasu na rozmyślanie po kolei skruszyła je na proch, od razu dodając do bazowego wywaru. Krótko po tym do moździerza dodała cztery łyżki jadu ciamarnicy i dosypała tę samą liczbę kwiatów męczennicy. Zdecydowanymi ruchami zaczęła ścierać roślinę, łącząc ją od razu z wlaną cieczą. Tak przygotowane składniki przelała do kotła, uważając na to, by nie uronić ani odrobiny. Zmniejszyła nieco ogień i zamieszała trzykrotnie. Nadchodził moment dodania serca eliksiru; jednym okiem zerkając na przepis odmierzyła podwójną ilość włosia akromantuli i wdzięcznym ruchem ją dodała. Odczekała równo pięć minut, powstrzymując się od ponownego przemieszania; po czym wyjęła z szafki najbliżej podłogi cztery równo pocięte błony ze skrzydła nietoperza. Nie robiła z nimi nic więcej, nie było potrzeby. Ponownie podniosła temperaturę na moment ich dodania; ingrediencje powoli, acz skutecznie zmieniały barwę w głęboką czerń. Przy zasłoniętych kotarach zarówno kociołek jak i eliksir zdawały się rozpływać w jedno – w nieprzeniknioną ciemność. Przyglądała się tej zawartości, wodząc spojrzeniem za lekko falującą powierzchnią. Pomyślała, że po tym jak poczuje zapach rosy i zbierze porcje do pojemniczków, zrobi sobie przerwę.

| próbuję uwarzyć podwójną porcję eliksiru grozy (ST 30); astronomia III, więc 2x2 porcje
używam 2x jedną ingrediencję roślinną: męczennica (kwiat);
2x cztery zwierzęce: włosie akromantuli, nietoperz (błona ze skrzydła), ciamarnica (jad), karaluchy.
i na razie zt, jeśli się udało.
Effie Potter
Effie Potter
Zawód : alchemiczka
Wiek : 26
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
uśmiechnę się, gdy wieńce śniegu
zakwitną zamiast róż szeregu
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9029-filomena-effie-potter#271867 https://www.morsmordre.net/t9035-mandragora#272286 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f155-dolina-godryka-chatka-z-winorosla https://www.morsmordre.net/t9036-skrytka-bankowa-1717#272290 https://www.morsmordre.net/t9038-filomena-peony-potter#272314
Re: Pracownia Effie [odnośnik]09.12.20 16:47
The member 'Effie Potter' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 77
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Pracownia Effie Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Pracownia Effie [odnośnik]09.12.20 22:51
| 4 sierpnia '57, popołudnie

Spędzanie całego dnia nad kociołkiem nie służyło dobrze skupieniu – a ono przecież było podstawowym elementem w przygotowywaniu eliksirów. Trudno było o iście uniwersalne ingrediencje; każda miała swoją naturę i odpowiednie zastosowanie. Ale bez zorientowania na cel i poświęcenia uwagi każdej czynności proces warzenia był nader ryzykowny. Jeszcze w Hogwarcie uczniowie straszeni byli historiami o tym, co może się zdarzyć, gdy będzie się fruwać w chmurach, zamiast skupić się na tu i teraz. Dlatego dla Effie tak istotne było, by pamiętać o stosowaniu przerw; nawet jeśli miała dużo pracy przed sobą. Szybki spacer i zjedzony w biegu posiłek zdecydowanie pomogły jej odzyskać trochę energii. Do tego zamieniła kilka słów z papą (ponownie przypomniał jej o kolejnych kilku osobach, które potencjalnie mogą coś wiedzieć o mamie), więc można nawet powiedzieć, że spełniła swój rodzinny obowiązek na dziś. I całe szczęście, bo pozycji na liście było jeszcze kilka, a ona doprowadzała swoje plany do końca.
Mogła już odsłonić zasłony i wpuścić nieco słońca do ponurego wnętrza. Upewniła się też, że wszystkie buteleczki znalazły swe odpowiednie miejsca, a także zostały poprawnie podpisane. Pomyłka przy podaniu eliksiru nie wchodziła w grę. Kociołek został ponownie wyczyszczony, czysta źródlana woda wypełniła jego wnętrze. W przyszłości będzie musiała pomyśleć o zakupie nieco lepszego sprzętu – ten był z nią od dłuższego czasu – ale trochę się broniła przed wydawaniem dużych sum pieniędzy. Zwłaszcza, że póki co wiernie służył jej potrzebom. Teraz miał w nim powstać eliksir byka. Myśl o nim wprawała ją w pewną ekscytację; w końcu po wypiciu takiego środka stawało się jakby kimś innym. Przynajmniej dla niej nagły wzrost sprawności był niezwykłym doświadczeniem – na co dzień wysiłek, który wkładała w sporty czy w pracę nad odpornością był minimalny (a właściwie żaden), więc w porównaniu do posiadania zdolności przerzucania przedmiotów o niebywałej masie czy do podejmowania zadań niemożliwych do wykonania przez zwykłego człowieka, było to rzeczywiście coś W tym kryła się właśnie magia alchemii. Z pełnym entuzjazmem podłożyła do ognia, prędko uzyskując pożądaną temperaturę. Od razu dorzuciła pierwszy składnik, wcześniej już sproszkowany róg byka, który choć nie był sercem to stanowił istotną część eliksiru. W końcu występował nawet w nazwie. Gdy on gotował się w wodzie, Effie przystąpiła do rozdrabniania pancerzyków chitynowych żuków. Wcześniej odmierzoną ilość gniotła twardym końcem specjalnej rączki, uważając, by przy silniejszym uderzeniu kawałki nie rozprysły się na boki. Skończywszy, dorzuciła je do wywaru, a po nich dodała cztery zęby druzgotka. Teraz należało trochę poczekać, pilnując wysokiej temperatury. Zmieszała kilkukrotnie, przyglądając się wirującym ingrediencjom. Nie ruszała dalej dopóki mikstura powoli nie zaczęła zmieniać koloru; to jeszcze nie było to, oczywiście, ale był to sygnał, żeby dodać róg garboroga. Czekał już w formie startego proszku w małej urnie (przygotować go dzień wcześniej, gdyż było to dość pracochłonne). Kiedy zatapiał się w bazowym wywarze, ona jeszcze wszystko zamieszała: cztery pełne ruchy zgodnie z ruchem wskazówek zegara i dwa w przeciwną stronę. Na sam koniec zostawiła najprzyjemniejszy akcent – igły jodły, pachnące jeszcze lasem. Dodała je bez wcześniejszego obrabiania. Garść sypnęła szczodrym ruchem i odsunęła się, czekając na efekt. Wszystko musiało się jeszcze przeniknąć, aż eliksir nabierze pełnej mocy.

| próbuję uwarzyć eliksir byka (ST 50); astronomia III, więc 2 porcje
używam jedną ingrediencję roślinną: jodła (igły);
cztery zwierzęce: róg garboroga, sproszkowany róg byka, żuki (pancerzyki chitynowe), druzgotek (zęby).


[bylobrzydkobedzieladnie]


Ostatnio zmieniony przez Effie Potter dnia 16.12.20 15:22, w całości zmieniany 1 raz
Effie Potter
Effie Potter
Zawód : alchemiczka
Wiek : 26
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
uśmiechnę się, gdy wieńce śniegu
zakwitną zamiast róż szeregu
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9029-filomena-effie-potter#271867 https://www.morsmordre.net/t9035-mandragora#272286 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f155-dolina-godryka-chatka-z-winorosla https://www.morsmordre.net/t9036-skrytka-bankowa-1717#272290 https://www.morsmordre.net/t9038-filomena-peony-potter#272314
Re: Pracownia Effie [odnośnik]09.12.20 22:51
The member 'Effie Potter' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 48

--------------------------------

#2 'k8' : 4, 4, 7, 3, 3, 6
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Pracownia Effie Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Pracownia Effie [odnośnik]10.12.20 19:45
Kolejne dwie porcje udanego eliksiru wylądowały w odpowiednich buteleczkach. Pracownia była na tyle wypełniona różnymi igrediencjami, sprzętami służącymi do ich obróbki oraz pojemniczkami, że przyrost mikstur przeznaczonych na użytek własny był zauważalny. Na szczęście miała jeszcze specjalne miejsce wydzielone na poddaszu, gdzie będzie mogła je przenieść po zakończonym dniu pracy. Na razie jednak wolała wykorzystać całkiem dobry humor; poza tym lubiła działać zadaniowo – skoro już była w trakcie przygotowywania wywarów to wolała to skończyć niż przeskakiwać z jednego zajęcia na inne. Poza tym nigdzie się dziś nie spieszyła, nie oczekiwała też, że ktoś miałby wpaść do jej pracowni, aby naruszyć nadany przez nią porządek. Tak więc przystąpiła do ponownego czyszczenia kociołka; przychodziło jej to z wypracowaną łatwością i zaraz stał przed nią w pełnej krasie. Napełniła go wodą i wznieciła ogień o dość niewielkiej intensywności. Przygotowanie eliksiru ochrony było czynnością dość skomplikowaną – był to w końcu wywar o niemałym potencjalne, stąd nie zawsze wychodził perfekcyjnie. Wymagał cierpliwości, niespiesznego podnoszenia temperatury w kociołku oraz zgrabnego doboru składników; a nawet jeśli wszystko to zostało spełnione, też nie zawsze osiągał stan pożądany. Effie pamiętała uwagi swojego nauczyciela, który wyjątkową wagę przykładał do traktowania ze szczególną uwagą serca eliksiru – w tym przypadku rogu dwurożca. Zawsze jej mówił, że wiele prawdy kryło się często na pierwszym planie i właśnie adekwatna nazwa w konwencji alchemicznej na główny składnik była tego jasnym, pełnym przykładem. Róg już sam w sobie był niezwykły; pochodził od stworzenia, którego niestety nie miała okazji ujrzeć na własne oczy. Uczyli się o nim na lekcjach Opieki Nad Magicznymi Stworzeniami, widziała też u wuja pełne rogi w gablotkach (nie służyły niczemu niż przechwałom, choć przecież wszyscy wiedzieli, że dwurożec co rok zrzuca swoje rogi i wcale nie potrzeba wiele, by takowy pozyskać), ale nie mogło to zastąpić kontaktu z tą istotą. Trzymając w dłoniach niewielkie pudełeczko z proszkiem, mogła tylko zastanawiać się, co dzieje się teraz z jego właścicielem. Dodała go do wolno gotującej się wody, obserwując jak powoli opada na dno. Trochę zajmie zanim w pełni połączy się z cieczą, tworząc bazę wywaru. W międzyczasie podrzuciła drwa i zabrała się za dwa kolejne składniki: w miseczce ułożyła wełnę lunaballi i między jej kłębkami umieściła skorupki jaj papugi. Nie przepadała za dźwiękiem kruszonych skrupek, a poza tym uważała, że te ingrediencje dobrze zapoznać ze sobą wcześniej. Miękka wełna i twarde skorupki jednoczyły się dość krnąbrnie pod jej tłuczkiem, ale w końcu była zadowolona z ich połączenia. Dorzuciła je do kotła, od razu żwawo je mieszając. Przeszła do ścierania łusek kameleona; one także kojarzyły się się z ochroną, choć oczywiście innego rodzaju. Były już w drobnych, choć dość niedbałych kawałkach, lecz nie powinno to mieć większego znaczenia. One także dołączyły do wywaru, a czarownica zaczęła grzebać na półeczkach z fiolkami, szukając olejku sandałowego. Nie miał on może charakterystycznego wyglądu, ale za to wydzielał bardzo przyjemny zapach. Dodała do mikstury aż osiem kropli – przez zmysły Effie przeszło ukojenie, choć oczywiście wrażenie było tymczasowe. Chwyciła jeszcze za łyżkę, rysując cztery koła na powierzchni eliksiru. Miała nadzieję, że niedługo dostrzeże efekt końcowy.

| próbuję uwarzyć leiksir ochrony (ST 70); astronomia III, więc 1 porcja
używam jedną ingrediencję roślinną: olejek sandałowy;
cztery zwierzęce: sproszkowany róg dwurożca, łuski kameleona, wełna lunaballi, skorupki jaj papugi.
Effie Potter
Effie Potter
Zawód : alchemiczka
Wiek : 26
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
uśmiechnę się, gdy wieńce śniegu
zakwitną zamiast róż szeregu
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9029-filomena-effie-potter#271867 https://www.morsmordre.net/t9035-mandragora#272286 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f155-dolina-godryka-chatka-z-winorosla https://www.morsmordre.net/t9036-skrytka-bankowa-1717#272290 https://www.morsmordre.net/t9038-filomena-peony-potter#272314
Re: Pracownia Effie [odnośnik]10.12.20 19:45
The member 'Effie Potter' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 63
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Pracownia Effie Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Pracownia Effie [odnośnik]10.12.20 23:06
Tak też się stało – ciecz w pełnym momencie przestała delikatnie falować; jej powierzchnia uspokoiła się, tworząc prostą taflę znakując koniec procesu. Na dodatek, Effie nadal wyczuwała przyjemną nutkę olejku sandałowego, która może nie wypełniała całego pomieszczenia, ale przynajmniej nadawała miksturze bardziej znośnego zapachu. Od tego momentu eliksir ochrony w jej wydaniu będzie wyróżniał się właśnie tym – oczywiście, jeśli przyjdzie jeszcze potrzeba, by tworzyć go ponownie. Spoglądała na buteleczkę, do której zdążyła już go przetransportować, zastanawiając się, czy przy użyciu dorównałby swojej nazwie. Miała nadzieję, że tak. Odłożyła go na półeczkę, po czym wykreśliła jego nazwę ze strony w notatniku; następny na liście był eliksir kociego kroku. Był znacznie prostszy niż ten, który właśnie zabutelkowała. Poza tym miała większą wprawę w przygotowywaniu go – był bardzo przydatny, gdy zaistniała potrzeba bezszelestnego wykradnięcia się z dormitorium czy z własnego pokoju. To właśnie względu na dość prosty dobór składników oraz niski poziom trudności, często zdarzało jej się go używać czy też przekazywać go dalej; w końcu dobrze odnajdywała się w roli cichego wsparcia, które dzięki usunięciu się w cień nie doświadczyło konsekwencji bycia przyłapanym. Były też bardziej prozaiczne powody, które już zachowywała dla siebie – niekiedy potrzebowała samotności i nie chciała niepotrzebnie budzić pozostałych domowników. W każdym razie, czuła się dość pewnie z tą recepturą. Bazę stworzyła z aż pięciu pazurów kuguchara i takiej samej ilości much siatkoskrzydłych; obie ingrediencje miała już umieszczone w jednym, szklanym słoiku. Potrząsnęła wnętrzem kilkukrotnie, chcąc też w ten sposób ogłuszyć owady, które jeszcze nieco podrygiwały. Nie czekając aż nabiorą energii, przechyliła naczynie wsypując jego wnętrze do gotującej się wody. Zamieszała energicznie, chcąc mieć pewność, że wrzucone ingrediencje zatoną. Czas był na serce – żądło mantykory nieznacznie pobłyskiwało w świetle płonącego ognia; Effie podłożyła pod nią wcześniej sporą, kremową szmatkę i drugą taką samą ją teraz przykryła. Zaczęła ugniatać ją bardzo ostrożnie, choć ze zdecydowaniem, aż zmieniła postać na wygodniejszą w zastosowaniu. Kawałki zwinięte w materiał przeniosła nad kocioł i z chlupnięciem wrzuciła je do cieczy. Zwiększyła nieco temperaturę, po czym sięgnęła po kolejny słój. Te był po brzeg wypełniony pyłkiem kwiatowym, zdecydowanie najmilszy był on w całej kompozycji. Przesypała sobie go trochę na rękę aż utworzył sporą górkę i wdmuchnęła go do wywaru. Jego lekkość świetnie współgrała z efektami eliksiru; podobnie dodane na koniec dwa małe pióra z czubka dudka miały wzmocnić jego działanie. Z rozmysłem pokręciła chochlą siedem razy (trzy w prawo, cztery w lewo), sięgając głęboko, lecz tworząc raczej niewielkie okręgi. Zaraz powinno być gotowe.

| próbuję uwarzyć eliksir kociego kroku (ST 30); astronomia III, więc 2 porcje
używam jedną ingrediencję roślinną: pyłek kwiatowy;
cztery zwierzęce: żądło mantykory, pazur kuguchara, muchy siatkoskrzydłe, pióra z czubka dudka.
Effie Potter
Effie Potter
Zawód : alchemiczka
Wiek : 26
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
uśmiechnę się, gdy wieńce śniegu
zakwitną zamiast róż szeregu
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9029-filomena-effie-potter#271867 https://www.morsmordre.net/t9035-mandragora#272286 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f155-dolina-godryka-chatka-z-winorosla https://www.morsmordre.net/t9036-skrytka-bankowa-1717#272290 https://www.morsmordre.net/t9038-filomena-peony-potter#272314
Re: Pracownia Effie [odnośnik]10.12.20 23:06
The member 'Effie Potter' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 83

--------------------------------

#2 'k8' : 4, 5, 6, 4, 2, 4
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Pracownia Effie Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Pracownia Effie [odnośnik]11.12.20 19:16
W czasie, gdy eliksir nabierał odpowiedniej formy, ojciec zapukał do drzwi jej pracowni i oznajmił, że wybiera się do pobliskiego pubu; nie był to dobry znak. Effie, zbyt skupiona na przelewaniu mikstury, nie miała czasu na wyrażenie swojej opinii. Jej uśmiech, wywołany wszystkimi wcześniejszymi sukcesami, nieco zadrżał i w końcu zbladł. Papa – jak wynikało z jej obserwacji – coraz częściej i w coraz większych ilościach sięgał po alkohole. Miała wystarczająco wyczulony węch w ciągu wszystkich lat pracy alchemicznej, by to jednoznacznie stwierdzić. Z resztą – nie trzeba było być specjalistą, aby stwierdzić, że coś (a w tym wypadku ktoś) jest przesiąknięte whisky. Zanim odstawiła dwie przygotowane buteleczki, wyjrzała jeszcze za okno; przykurczona, zrezygnowana sylwetka brodatego mężczyzny powoli dreptała wąską ścieżką, kierując się w konkretne miejsce. Westchnęła – trudno było coś poradzić (czy zabronić) rodzicowi; zwłaszcza takiemu, który borykał się w tym momencie z niejedną stratą. Wiedziała, że choćby się starała, to nie pozbędzie się tak szybko z głowy wizji papy siedzącego samotnie w Rozbrykanym Hipogryfie. Mozolnie przekartkowała księgę dzierżącą receptury na środki lecznicze, zmuszając się do skupienia jeszcze raz ostatni; przeskoczyła nieco kolejność, by sprządzić jednak mieszankę antydepresyjną. Była niezbyt skomplikowaną miksturą, no i mogło się okazać, że niedługo będzie jej potrzebowała. Pozwoliła sobie na jedno westchnięcie, zanim zabrała się ponownie do pracy. Podwinęła bufiaste rękawy, by z nowo zebranym zapałem wyszorować wnętrze kotła; postanowiła, że na noc zostawi w nim wodę, aby upewnić się, iż będzie dobrze przygotowany na następne dni. Na razie jej zwykła rutyna była jednak wystarczająca – poza tym większy problem pojawiał się, gdy eliksiry się nie udawały, wtedy rzeczywiście trzeba było pozbywać się zawartości z największą ostrożnością. Od razu po wykonaniu czynności, wypełniła kociołek czystą wodą. Gdy temperatura powoli ogrzewała wnętrze, Effie sięgnęła po gryfonię – bardzo ciekawą, choć specyficzną roślinę, która przejawiała właściwości, od których brała się nazwa całego eliksiru. Nie ufając sposobom na oko, przerzuciłą ją na niewielką wagę, odmierzając adekwatną ilość do przygotowania jednej porcji. Zostawiła ją tam na moment; chciała w końcu dodać ją już razem ze ślazem, który tworzył przecież serce wywaru. Jego kwiaty wydawały jej się naprawdę urocze i nie rozumiała, dlaczego otrzymał nazwę, która budziła raczej nieprzyjemne skojarzenia; niemniej, nie w jej roli leżała tego ocena. Dwa składniki wrzuciłą, gdy tylko woda w kotle zabulgotała. Zamieszała je dwukrotnie, powracając po tym do stanowiska. Ze specjalnej skrzynki wyjęła smoczą wątrobę; jej zapach od razu sprawił, że mimowolnie zmarszczyła nos. Dużo przyjemniej było pracować z ingrediencjami roślinnymi, lecz nie mogła odmówić magicznych właściwości właśnie temu organowi, niegdyś należącemu do na pewno niezwykłej bestii. Zmniejszyła nieco ogień, a następnie ujęła składnik i wpuściła go do tworzącej się mieszanki. Dorzuciła też zaraz sporą ilość pajęczyn, zebranych niczym nić na specjalnym patyczku; pozostało teraz dodać ostatni składnik i dodać trochę temperatury. Pozwoliła eliksirowi pobulgotać, zanim dosypała jeszcze części rumianku; z jednej rośliny wszak można było użyć pyłek, płatki jak i całe kwiaty. Jego właściwości uspokajające były powszechnie znane, no i oczywiście (przynajmniej według niej), w naparach smakował bardzo przyjemnie. Pozwoliła sobie na wyjrzenie przez okno dopiero, gdy jeszcze dziesięć razy zamieszała przygotowywany wywar, tworząc koła skręcone tylko w lewą stronę. Zaczekała aż mikstura dojdzie i postanowiła, że za nic więcej tego dnia się nie zabierze. Spędziła tu wystarczająco czasu; nie chciała też narażać się na głupi błąd z powodu roztargnienia.

| próbuję uwarzyć mieszankę antydepresyjną (ST 25); astronomia III, więc 2 porcje
używam trzy ingrediencje roślinne: ślaz, gryfonia, rumianek,
dwie zwierzęce: smocza wątroba, pajęczyny.
jak wszystko okej to zt!
Effie Potter
Effie Potter
Zawód : alchemiczka
Wiek : 26
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
uśmiechnę się, gdy wieńce śniegu
zakwitną zamiast róż szeregu
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9029-filomena-effie-potter#271867 https://www.morsmordre.net/t9035-mandragora#272286 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f155-dolina-godryka-chatka-z-winorosla https://www.morsmordre.net/t9036-skrytka-bankowa-1717#272290 https://www.morsmordre.net/t9038-filomena-peony-potter#272314

Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next

Pracownia Effie
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach