Wydarzenia


Ekipa forum
Gabinet Maghnusa
AutorWiadomość
Gabinet Maghnusa [odnośnik]17.05.21 21:22
First topic message reminder :

Gabinet Maghnusa

★★★
Powyżej głównej sceny, na antresoli, znajduje się gabinet właściciela Piórka Feniksa. Ściany wyciszone odpowiednimi zaklęciami sprawiają, że pomieszczenie to jest zdecydowanie najzaciszniejsze z całego klubu, co pozwala na odetchnięcie od zgiełku panującego w wypełnionej gośćmi sali i pracę w komfortowych warunkach. Witrażowe okno oddzielające gabinet od reszty lokalu ma charakter lustra weneckiego, umożliwiając tym samym niezakłóconą obserwację wszystkiego, co dzieje się na scenie i w jej pobliżu z miękkiej sofy obitej burgundowym aksamitem. Nieopodal znajduje się biurko z mahoniu, zasłane wszelkiego rodzaju dokumentami, opasłymi księgami, rolkami pergaminu i przyborami piśmienniczymi. W pomieszczeniu nie zabrakło również dobrze wyposażonego barku ani kryształowych kieliszków.
[bylobrzydkobedzieladnie]


Ostatnio zmieniony przez Mistrz gry dnia 25.03.22 20:52, w całości zmieniany 1 raz
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Gabinet Maghnusa - Page 2 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Gabinet Maghnusa [odnośnik]17.08.21 21:23
8 stycznia 1958

Nad Londynem zapadła głęboka, choć była dopiero godzina szesnasta. Zmrok objął jednak miasto o wiele wcześniej, bo na niebie kłębiły się tak gęste chmury, z których mocno sypał śnieg, że właściwie człowiek i tak nie był w stanie dojrzeć nic na zewnątrz. Podróż w taką pogodę była dla Demelzy prawdziwą udręką. Walczyła w niej chęć pozostania w domu, zaszycia się pod wełnianym kocem w fotelu przy kominku i zaparzenia sobie zbożowej kawy, której miała jeszcze trochę z pragnieniem przekazania lordowi Bulstrode jego zamówienia. Było już właściwie gotowe. Tak zdecydowała. Obszywać parę butów, które jej przysłał, skończyła jeszcze przed godziną dziesiątą rano, lecz później dość długo przyglądała się zarówno im, jak i kaftanowi. Szukała najmniejszych wad. Wystających nitek, nierówności materiału, zabarwień, sprawdzała, czy skórzana podszewka aby na pewno nigdzie nie wystaje. Niczego jednak nie znalazła - zamówiony przez Maghnusa kaftan oraz buty prezentowały się naprawdę dobrze.
Wiedziała, że będzie dziś w Piórku Feniksa i choć nie miała na popołudnie oraz wieczór zaplanowanych ani prób, ani spektaklu, to zdecydowała się na podróż do Londynu. Nie wysyłała sowy, bo Belle nie dotarłaby tam przed nią. Szczególnie w taką pogodę. Starannie złożyła kaftan i zapakowała go do torby. A potem do jeszcze jednej, skórzanej torby, którą zaczarowała, by była odporna na przemoknięcie. Nie mogła pozwolić, aby szata się zniszczyła i nasiąknęła wilgocią - co to, to nie. Wezwała Błędnego Rycerza, by wysadził ją przed samym klubem. Kilka metrów dzielących ją od drzwi pokonała biegiem. Pucybut był zdziwiony widokiem panny Fancourt, nie spodziewał się jej dzisiaj w klubie, wpuścił jednak tancerkę, która od razu udała się po schodach na górę, do gabinetu lorda Bulstrode. Po drodze napotkała Rickarda, który próbował wściubić nos w nieswoje sprawy i zaczął Demelzę wypytywać co tu robi, lecz udało jej się mu wymknąć. Zapukawszy do drzwi gabinetu lorda Bulstrode usłyszała lekko zdziwione zaproszenie. Szef jej się nie spodziewał, wydawał się jednak zadowolony, że pomimo braku innych obowiązków zdecydowała się osobiście i od razu dostarczyć mu zamówienie. Poprosiła lorda Bulstrode, aby przymierzył kaftan oraz buty, ocenił, czy wszystko jest w porządku.
Jego gabinet opuściła uśmiechnięta i zadowolona z siebie, niemal jak na skrzydłach.

| zt


Let me see you

Stripped down to the bone

Demelza Fancourt
Demelza Fancourt
Zawód : tancerka w Piórku Feniksa, wschodząca gwiazdka burleski
Wiek : 23 lata
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna

I have to believe that sin
can make a better man


OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9417-demelza-fancourt#286301 https://www.morsmordre.net/t9592-belle#291686 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f355-brighton-whitehawk-way-389 https://www.morsmordre.net/t9591-skrytka-bankowa-nr-2177#291683 https://www.morsmordre.net/t9593-demelza-e-fancourt#291728
Re: Gabinet Maghnusa [odnośnik]03.10.21 19:52
8 luty 1958

Uprzedzała Maghnusa o swojej wizycie, właściwie prosiła o to spotkanie, jego cel bowiem wyjątkowo nie dotyczył ich wspólnej sprawy, nie miał związku z Rycerzami Walpurgii, był jednak dla Sigrun ważny. Mimo że zaangażowanie w walkę pochłaniało mnóstwo jej czasu, starała się nie zaniedbywać swoich zawodowych obowiązków - zarówno przez ambicję, jak i potrzebę pomnażania swojego majątku.
Nie miała problemów z wejściem do klubu, pucybut ledwie na nią spojrzał, nim otworzyły się przed Sigrun drzwi prowadzące do najbardziej rozrywkowego lokalu w Londynie. Wyglądała porządnie - pod podszytym futrem, ciemnym płaszczem miała na sobie elegancka szatę czarownicy, wyjątkowo z długa spódnica, ze zdobionego czarnymi nićmi żakardu. Ciemny makijaż oczu podkreślał ciężkie powieki, a jasne włosy, spięte w kok nad karkiem, odsłoniła ściągając futrzana czapkę, gdy oddawała wierzchnie odzienie pracownikowi klubu. O tej porze, dość wczesnym popołudniem, zabawa jeszcze nie zdążyła się zacząć. Rozbrzmiewała cicha, nienachalna muzyka i tylko przy barze kilku gości raczyło się trunkami, pewnie drogimi, scena zaś chwilowo świeciła pustkami, a raczej czerwonymi kotarami.
- Byłam umówiona z lordem Bulstrode na prywatna rozmowę. Gdzie go znajdę? - spytała spokojnym tonem, czarodzieja, który już miał odejść z jej futrem, gdy zatrzymała go tym pytaniem. Nie wydawał się zaskoczony. Obiecał, że zaraz kogoś powiadomi i Sigrun rzeczywiście nie czekała długo. Zaraz pojawiła się jakaś kobieta, może tancerka, może kelnerka, nieistotne - ważne, że poprowadziła Rookwood za kulisy, schodami w górę, gdzie zapukała do drzwi gdzieś w połowie korytarza. Zaproszenie, wypowiedziane znajomym tonem głosu Maghnusa, rozbrzmiało szybko; weszła więc do jego gabinetem rozglądając się z ciekawością po jego wnętrzu.
- Ostatnimi czasy widuję cię chyba jeszcze częściej niż w szkole, Maghnusie - wyrzekła żartobliwym tonem, śmiało wchodząc jak do siebie; niemal od razu podeszła do weneckiego lustra, skąd widać było scenę i główna sale Piórka Feniksa. - No, no, no, nieźle się tu urządziłeś. Musisz mieć tu wspaniałe widoki - zaśmiała się czarownica. W ogóle jej to nie dziwiło. Bulstrode był wszak tylko mężczyzną, a oni wszyscy byli wzrokowcami. Może oceniała go nieco po okładce, przez pryzmat płci, takie jak dotąd jedna robili na niej wrażenie właściwie wszyscy mężczyźni.
Po chwili obserwacji Piórka Feniksa z perspektywy jego właściciela, odwróciła się ku niemu i westchnęła ciężko, jakby przytłaczał ja ciężar ludzkiej egzystencji.
- Niestety nie przyszłam się zabawić, choć wierzę, że zabawa tu byłaby średnia i liczę na jakieś zaproszenie. Dziś sprowadzają mnie jedna obowiązki. Wiesz, że pracuję dla lorda Avery? - spytała.


She tastes like every

dark thought I've ever had
Sigrun Rookwood
Sigrun Rookwood
Zawód : dowódca grupy łowców wilkołaków
Wiek : 29
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
I am not
ruined
I am

r u i n a t i o n
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
i n s a n e
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5310-sigrun-rookwood https://www.morsmordre.net/t5379-astrid#121534 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f100-harrogate-skala https://www.morsmordre.net/t5380-skrytka-bankowa-nr-1330#121543 https://www.morsmordre.net/t5381-sigrun-n-rookwood#121544
Re: Gabinet Maghnusa [odnośnik]05.10.21 15:21
Nie zwykł zaniedbywać swych obowiązków, ni tych wynikających z wyznawanych ideałów, ni tych przynależnych urodzeniu, w całym tym natłoku nie zapominał jednak również o obowiązkach służbowych, stanowiących pewną niezmienną część jego codzienności. Nowy rok rozpoczął się intensywnie, działania prowadzone w Staffordshire stanowiły mocny początek, nadający jednocześnie ton zimowych miesięcy, którym obca miała być stagnacja i bezczynność okraszona miękkością pluszowych foteli ustawionych przy rozpalonym kominku w kameralnym saloniku w Bulstrode Park. Mijał dzień za dniem, Maghnus coraz częściej wracał do posiadłości w absurdalnych porach, wysłuchując pełnego niezadowolenia nieświadomej pani matki wyrażającej swe oburzenie z racji omijania przez niego rodzinnych posiłków. Lecz to dopiero był początek.
Przesiadywał w gabinecie, wertując uważnie kolejny z traktatów naukowych z dziedziny nakładania zabezpieczeń bazujących na białej magii, gdy na korytarzu pod zamkniętymi drzwiami gabinetu usłyszał zbliżające się kroki, a następnie głosy. Zaprosił dzisiejszego gościa do środka, samemu wstając z miejsca i wygładzając nieistniejące zagniecenia eleganckiej, przeszytej złotą nitką szaty w kolorze głębokiej purpury.
- Kłamałbym mówiąc, że twój widok nie jest mi teraz milszy niż w czasach szkolnych - przywitał Rookwood niewymuszonym uśmiechem, gestem zapraszając ją, by zasiadła na wygodnej sofie nieopodal witrażowego okna. Czekał cierpliwie, aż rozejrzy się po wnętrzu, samemu w tym czasie napełniając winem z karafki z ciętego kryształu dwa kielichy, z których jeden podał jasnowłosej. Dni były mroźne, odrobina dobrego gatunkowo trunku z pewnością mogła przyjemnie rozgrzać jej trzewia, nie wywołując jednocześnie otępienia alkoholowego. - Widok jest to dla mnie powszedni, choć przyznaję, że na brak wygód nie narzekam - stwierdził wciąż rozbawionym głosem w odpowiedzi, jakby ledwie odnotowując fakt, że przez zdobne okno antresoli całymi dniami mógłby przyglądać się gibkim ciałom tancerek ćwiczących kolejne choreografie na głównej scenie, ulokowanej na niższym poziomie. Dawno już zobojętniał na uroki młodych sylwetek, które nie kusiły go do kosztowania swych uroków w sposób, jakiego pragnął się wystrzegać, stawiając sobie za cel wysoką etykę zawodową, odpowiednią osobie o jego urodzeniu. Wyzysk pracownic, pięknych, często zagubionych, bez lepszych perspektyw - miał dla niego sens tylko w sensie monetarnym, każdą inną sferę swych pragnień pozostawiał w kręgu prywatnym, tam znajdując zaspokojenie nienadwyrężające jego reputacji.
- Zawsze jesteś mile widzianym gościem w moich skromnych progach, Sigrun, jeśli więc zechcesz przekonać się o jakości występów wieczornych, bez problemu zarezerwuję dla ciebie stolik - oznajmił lekkim tonem, chociaż jej ciężkie westchnienie sugerowało, że sprawa ma o wiele poważniejszy wymiar. Zasiadł na fotelu naprzeciwko sofy, oczekując na rozwój wypadków. - Oczywiście, jestem tego świadom - przytaknął, upijając łyk czerwonego wina. - Jak więc mogę ci pomóc?
[bylobrzydkobedzieladnie]


half gods are worshipped
in wine and flowers
real gods require blood




Ostatnio zmieniony przez Maghnus Bulstrode dnia 06.10.21 8:56, w całości zmieniany 1 raz
Maghnus Bulstrode
Maghnus Bulstrode
Zawód : badacz starożytnych run, były łamacz klątw, cień i ciężka ręka w Piórku Feniksa
Wiek : 30
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Wdowiec
gore and glory
go hand in hand
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
 death before dishonor
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9868-maghnus-i-bulstrode https://www.morsmordre.net/t9891-helios#299311 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f377-gerrards-cross-bulstrode-park https://www.morsmordre.net/t9894-skrytka-bankowa-nr-2246#299355 https://www.morsmordre.net/t9896-maghnus-bulstrode#299374
Re: Gabinet Maghnusa [odnośnik]06.10.21 8:20
Zmęczenie towarzyszyło Sigrun właściwie permanentnie już od bardzo długiego czasu. Na jej barkach, choć nie tak wątłych i kruchych jak u innych kobiet, była w dobrej formie, spoczęło obowiązków tak wiele, że z trudem odnajdywała czas na sen. Spała coraz krócej i o coraz dziwniejszych porach. Zegar biologiczny szalał, organizm niekiedy domagał się regeneracji, szczególnie, gdy znów dręczyły ja koszmary, kiedy kolejne demony - czy to Azkabanu, czy Locus Nihil - nie pozwalały odpocząć, nawet kiedy leżała w miękkiej pościeli. Szaleńcze tempo mogło się nań odbić, Sigrun nie potrafiła się jednak zatrzymać.
- Widzisz. Można powiedzieć, że teraz zdobywam dla nas punkty, zamiast je tracić - odparła czarownica, rozbawiona wspomnieniem nastoletniego lorda Bulstrode w roli prefekta Slytherinu, sfrustrowanego działaniem na szkodę domu przez Sigrun i jej brata.
Przyglądając się głównej sali i scenie Piórka Feniksa, spoglądając na wygodny, elegancki gabinet Maghnusa, pomyślała, że ma tu całkiem wygodnie, że urządził się wcale nieźle. Sprytnie wybrana ścieżka kariery. Jej wyobrażenia rozmijały się z rzeczywistością; nie przypuszczała jak wiele pracy przy księgach rachunkowych i trudnych decyzji przy zarzadzaniu taka inwestycji ma tak naprawdę lord Bulstrode. Oczyma wyobraźni widziała go przyglądającego się tancerkom, przechadzającego wieczorem po klubie i bawiącego się razem z gośćmi, popijającego drogie trunki przy barze. Praca marzenie, czyż nie?
- To się może znudzić? - spytała zdziwiona. Większość mężczyzn odparłaby: nie, jeśli byliby szczerzy.
Ze skinięciem głowy, niewerbalnym dziękuję, przyjęła odeń kielich czerwonego wina i uniosła do ust, nie zamierzała jednak pić wiele. Dalszy plan na popołudnie wciąż obejmował zawodowe obowiązki.
- Zdecydowanie, ale to później. Najpierw obowiązki, później przyjemności. Niestety - zaśmiała się Sigrun. Od czasów szkolnych zdążyła się zmienić. Najmocniej przez minione dwa lata. Z żalem spojrzała raz jeszcze w stronę sali dla gości, porzucając chwilowo marzenie o nocy rozpusty i hulanek. Nie miałaby wszak oporów, by wziąć udział w pokazach burleski, choć to ponoć nie było wtedy miejsce dla kobiet.
- Możesz być nieszczególnie zadowolony z tego, co usłyszysz, lecz liczę, że dzięki tej rozmowie problem ten szybko zostanie rozwiązany. Otóż - Dean Finnigan, mówi ci coś to nazwisko? To jeden z twoich dostawców, handluje dobrymi alkoholami, nie wiem, czy kontrakty z nim podpisujesz sam, czy masz od tego ludzi. Jeśli to drugie, to będę potrzebować nazwiska kogoś, kto go zna. Przed kilkoma tygodniami zniknął. Sąsiedzi poinformowali o śladach pazurów w pobliżu jego domu, o wyciu w okolicach pełni. Jak już się zatem domyślasz - można domniemywać, że Finnigan został ugryziony, a teraz się ukrywa. Chcę wiedzieć o nim wszystko - wyjaśniła spokojnie Maghnusowi, zawieszając na nim skupione spojrzenie.


She tastes like every

dark thought I've ever had
Sigrun Rookwood
Sigrun Rookwood
Zawód : dowódca grupy łowców wilkołaków
Wiek : 29
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
I am not
ruined
I am

r u i n a t i o n
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
i n s a n e
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5310-sigrun-rookwood https://www.morsmordre.net/t5379-astrid#121534 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f100-harrogate-skala https://www.morsmordre.net/t5380-skrytka-bankowa-nr-1330#121543 https://www.morsmordre.net/t5381-sigrun-n-rookwood#121544
Re: Gabinet Maghnusa [odnośnik]06.10.21 10:42
Nie był świadom mar i koszmarów dręczących Sigrun, nie mógł być. Chociaż ostatnie miesiące przyniosły ich relacjom znaczące zacieśnienie relacji, a Bulstrode z każdym kolejnym dniem zagłębiał się odrobinę bardziej w struktury organizacji, do której w końcu oficjalnie zaczął przynależeć, wciąż zdecydowana większość zaszłych misji i sekretów z nimi związanymi pozostawała dla niego owiana kompletną tajemnicą. Nie mógł się temu dziwić, nie próbował również poganiać biegu zdarzeń - pomimo zagorzałości, z jaką oddawał się walce o wyznawane przez siebie ideały, wciąż był tym nowym, który musiał sobie wytrwale i stopniowo zaskarbiać zaufanie i udowadniać swoją przydatność oraz oddanie sprawie.
- Jest to zaprawdę zmiana godna najwyższej pochwały - uśmiechnął się odrobinę szerzej, bez sentymentów wracając wspomnieniami do czasów, gdy bliźniaki Rookwood były nieomal jego największym strapieniem, gdy w szkolnych murach występował w roli prefekta Slytherinu, dbającego o to, by to właśnie Dom Węża zdobył zaszczyty.
Wyobrażenia Sigrun odnośnie jego pracy nie zdziwiłyby go nawet w najmniejszym stopniu, gdyby zostały przez nią zwerbalizowane. Z podobnymi osądami spotkał się przecież często ze strony przeróżnych osób, które marszczyły brwi w zdziwieniu, nie potrafiąc sobie wyobrazić jak podobne zajęcie może być w ogóle rozważane w kategoriach zawodowych i wymagających - jakby Piórko Feniksa było w pełni ekstensywną maszynką do produkcji złotych galeonów, a on sam mógł całymi dniami ślinić się do młodych tancerek, sączyć drogie trunki i zaciągać się dymem z ekskluzywnych cygar.
- Ekscytacja to kapryśna kochanka, odchodzi szybko - uśmiechnął się krótko, słysząc jej pytanie, choć zabrakło mu w tym wyrazie wesołości, która nie sięgnęła piwnych tęczówek. Roznegliżowane, jędrne ciała zarabiające swymi urokami na własne utrzymanie nie potrafiły już mamić go równie skutecznie jak na początku jego kariery w wytwornym klubie, chociaż dla wielu sama ta myśl wydawała się być niepojęta.
- Oczywiście - wyznawał identyczną zasadę, przyjemności nie smakowały równie słodko, gdy wisiało nad nimi widmo ciążących obowiązków, spychanych na ostatnią chwilę. Upiwszy łyk wina, odstawił więc kielich na pobliski stolik kawowy i rozsiadł się wygodniej w miękkim fotelu, szykując się na dłuższą rozmowę. Przytaknął głową, nie przerywając wypowiedzi Rookwood, lecz potwierdzając tym samym, że osoba Deana Finnigana nie była mu obca. Poczekał cierpliwie, aż blondynka dotrze do meritum sprawy i odczekał jeszcze chwilę, by przetrawić zasłyszane informacje i skontrować je z tymi posiadanymi przez siebie. - Finnigan jest jednym z dostawców, z którymi współpracę w moim imieniu nawiązał zarządca Piórka. Jeśli będziesz chciała z nim porozmawiać, wezwę go. Sam kontaktowałem się z nim kilkakrotnie, nie miał z zwyczaju zawodzić - oznajmił, ignorując podjeżdżającą mu do gardła żółć na samą myśl, że terminowy i obowiązkowy dostawca mógł się przemienić w bestię, która nie powinna mieć prawa do życia. - Mam tu dokumenty z ostatniej transakcji - wstał z miejsca, by rytmicznym krokiem przemieścić się w stronę biurka i w środkowej szufladzie z lewej strony wyciągnąć opasłą teczkę skrywającą dokumentację towarów zakupywanych przez klub. Szybko odnalazł odpowiedni arkusz i powrócił do Rookwood, by przekazać jej czerpany papier z wykaligrafowanymi rządkami słów i cyferek składających się na niebotyczne kwoty, które on sam płacił bez zmrużenia oka. - Widzisz pieczątkę w prawym dolnym rogu? To adres jego magazynu w dzielnicy portowej.


half gods are worshipped
in wine and flowers
real gods require blood


Maghnus Bulstrode
Maghnus Bulstrode
Zawód : badacz starożytnych run, były łamacz klątw, cień i ciężka ręka w Piórku Feniksa
Wiek : 30
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Wdowiec
gore and glory
go hand in hand
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
 death before dishonor
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9868-maghnus-i-bulstrode https://www.morsmordre.net/t9891-helios#299311 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f377-gerrards-cross-bulstrode-park https://www.morsmordre.net/t9894-skrytka-bankowa-nr-2246#299355 https://www.morsmordre.net/t9896-maghnus-bulstrode#299374
Re: Gabinet Maghnusa [odnośnik]06.10.21 11:52
Niektóre rzeczy, których Rycerze Walpurgii musieli dokonać w przeszłości, pozostawały dla świeższych członków organizacji tajemnica, o innych im opowiadali, by mieli świadomość tego jak wiele udało im się dokonać i dzięki komu - Czarnemu Panu. To, jaki pozostawiało to po sobie ślad, niejednokrotnie bolesny i głęboki, Sigrun pozostawiała dla siebie i była pewna, że to samo tyczy się pozostałych, którzy musieli mierzyć się z konsekwencjami igrania z potężnymi mocami, artefaktami, starożytnym mocami. Tacy ludzie jak oni użalanie się nad sobą uznawali za słabość.
- Uważaj, bo jeszcze się wzruszę - odparła ironicznie; nie potrzebowała pochwał cudzych, niż te płynące od Czarnego Pana. Minął miesiąc od chwili, kiedy On pojawił się w Stoke-on-Trent, by wyrazić swoje zadowolenie z ich działań, Sigrun zaś wciąż do tego wracała i czuła prawdziwa dumę. Żadne uczucie, a szczególnie już to związane z Pucharem Domów, nie mogło się z tym równać.
- Jeszcze chwila, a zacznę się martwić, czy w Maghnusie Bulstrode zostało jeszcze trochę mężczyzny, czy mistyczny chłód całkiem odebrał mu ochotę na zabawę i rozpustę - odpowiedziała Rookwood, przybierając ton śmiertelnie poważny, lecz w przeciwieństwie do jego zimnych oczu - jej własne iskrzyły się od wesołości. Trochę kpiła jak to ona. Prawda była jednak taka, że znała już kogoś niemalże obojętnego na tak przyziemne rzeczy jak młode, jędrne ciała i hulanki - miała nieodparte wrażenie, że Bulstrode odnajdzie wspólny język z Ramseyem Mulciberem, o ile dotąd tego nie zrobił.
Wyjaśniając Maghnusowi cel swojej wizyty zrobiła te kilka kroków dzielących ja od drugiego fotela i zajęła miejsce naprzeciw arystokraty, zakładając przy tym nogę na nogę. Kielich trzymała w rękach, okrężnym gestem nadgarstka wprawiając leniwie wino w ruch, nie piła go jednak.
- Rozumiem. Nie powiem, bym się tego nie spodziewała - mruknęła Sigrun; podejrzewała, że tak może brzmieć odpowiedź, Maghnus był lordem i właścicielem, miał z pewnością tu człowieka od wszystkiego, wiadomość, że podpisywaniem kontraktów na zaopatrzenie zajmował się ktoś inny nie była niespodzianką. - Jeśli to nie problem, to wezwij go proszę, najlepiej jak najszybciej, skoro już tu jestem - odrzekła na propozycję arystokraty. Nawet jeśli to byłby problem, to i tak nalegałaby na tę rozmowę. Nie lubiła tracić czasu. - Powiazanie wilkołaka z twoim lokalem na pewno pozostawiłoby plamę na jego reputacji... zwłaszcza, że sporo z nich opowiedziało się za Longbottomem, jakby on miał ich uchronić... - wtrąciła niewinnym tonem, by zaznaczyć, że do sprawy winien podejść poważnie. Dla arystokratów reputacja była warta więcej niż galeony - co zazwyczaj uznawała za całkiem zabawne, ona o swoja dbała nieszczególnie, lecz powiazania z wilkołakiem były jak smocze łajno rozsmarowane na czole.
Wyciągnęła ręce po dokument, który podawał jej Maghnus i zerknęła we wskazane przezeń miejsce. Na myśl o porcie poczuła ukłucie w klatce piersiowej, lecz wyraz jej twarzy pozostał niezmienny - raczej dość beznamiętny.
- O tym magazynie nie wiedziałam. Wyślę tam swoich ludzi, by to sprawdzili. Wątpliwe jednak, by ukrywał się akurat w Londynie, ale może zostawił po sobie jakieś ślady, które naprowadza nas na odpowiedni trop. Mogę zabrać ten arkusz, czy będzie ci potrzebny? - odpowiedziała, unosząc na niego spojrzenie; nie znała się na prowadzeniu biznesu, może potrzebował tego świstka do jakichś rozliczeń. - Wezwiesz tego człowieka, który z Finniganem rozmawiał? - upewniła się.


She tastes like every

dark thought I've ever had
Sigrun Rookwood
Sigrun Rookwood
Zawód : dowódca grupy łowców wilkołaków
Wiek : 29
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
I am not
ruined
I am

r u i n a t i o n
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
i n s a n e
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5310-sigrun-rookwood https://www.morsmordre.net/t5379-astrid#121534 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f100-harrogate-skala https://www.morsmordre.net/t5380-skrytka-bankowa-nr-1330#121543 https://www.morsmordre.net/t5381-sigrun-n-rookwood#121544
Re: Gabinet Maghnusa [odnośnik]11.10.21 14:10
Wydorośleli oni, wydoroślały więc również ich plany i pragnienia, a również motywy i metody. Dziś żadnego z nich nie interesowały już bzdury takie jak Puchar Domu, zmartwienia z czasów spędzonych w murach hogwarckich zdawały się być śmiesznostką niegodną pamiętania, a ich myśli zaprzątały sprawy zupełnie innej natury i zupełnie innego kalibru.
- Aktorką możesz być dobrą, lecz nie aż tak dobrą - skwitował z uśmiechem, nawet nie podejrzewając jej o to, że potrafiłaby wiarygodnie udać wzruszenie jego słowami. Nie taki zresztą był ich cel, dywagowali sobie w celach rozrywkowych, by okrasić nieco przyjemniejszą atmosferą cel jej dzisiejszej wizyty, który już z kolei wymagał pełnej powagi.
- Mistyczny chłód? - powtórzył, hamując atak wesołości, nie do końca pewny czy się nie przesłyszał. - Sigrun, czy nie naczytałaś się przypadkiem tanich harlekinów dedykowanych debiutantkom? - zapytał rozbawionym głosem, bo i jej słowa nie potrafiły skojarzyć mu się z niczym ważkim, automatycznie przywodząc na myśl błazenadę tanich romansideł, w jakich zaczytywały się najmłodsze z jego kuzynek, usilnie wzdychając do postaci brutalnych antagonistów, którzy później przechodzili przemianę w rycerzy na białych koniach.
Bulstrode miał pieniądze i ludzi, którym płacił za to, by wykonywali swoją robotę w jego imieniu. W przypadku nieszczęsnego Rickarda część o płaceniu pozostawała prawdziwa, podczas gdy już część o pracy łatwo było podać w wątpliwość, szlachcic zacisnął więc usta w wąską linię, po raz kolejny mierząc się z myślą, że musi się darmozjada pozbyć w jak najkrótszym czasie. - Oczywiście, to żaden problem - odpowiedział Rookwood i po chwili wbił spojrzenie w drzwi, pewny tego, że szczur prześlizgujący się po Piórku już tam jest. - Rickardzie - zwrócił się doń donośniejszym głosem, nie kwapiąc się do tego, by wstawać z miejsca i zapraszać go gestem dłoni. - zechciej do nas dołączyć - kontynuował z pełną świadomością, że wścibski człowieczek lawirował po wąskim korytarzu w nadziei na zasłyszenie czegoś ekscytującego. - Doprawdy, nie musisz mnie przekonywać, Sigrun, znasz moje zdanie w tej kwestii. Bestie powinny zostać zlikwidowane co do jednej, niezależnie od tego czy mają powiązania z Piórkiem, czy nie - ale miała rację, faktycznie ujmą na honorze było posiadanie kontaktów, jakichkolwiek, nawet biznesowych, ze zwyrodnialcem wrażliwym na tak powszechne zjawiska astronomiczne jak pełnia księżyca. Był to problem, który tym prędzej winien zostać zlikwidowany.
Czekał cierpliwie, dając blondynce czas na przestudiowanie dokumentu, po czym skinął głową, zgadzając się częściowo z jej słowami. - Nie byłby raczej aż takim głupcem, by próbować kryć się w Londynie, lecz to wyjątkowo chciwy człowiek - jak wszyscy w tej branży, jak wszyscy w tym mieście. - Jeśli wciąż otrzymuje zamówienia, z pewnością je realizuje. Lubi doglądać biznesu osobiście - może więc przy odrobinie szczęścia ludzie Rookwood byliby w stanie go wytropić? - Naturalnie - potwierdził, nim ponownie podniósł głos. - Rickardzie, nie mamy całego dnia - oznajmił, starając się wygłuszyć nutę irytacji, która mimowolnie próbowała rozbrzmieć. Jedno uderzenie serca później drzwi gabinetu faktycznie otworzyły się, a do środka wpełzła żałosna kreatura, której widok Maghnusowi brzydł z każdym dniem coraz bardziej, chociaż wątpił już w to, by było to możliwe jeszcze bardziej. Dłonią wskazał mu punkt na środku dywanu przy stoliku kawowym, nie zapraszając do zajęcia miejsca jakby był im równy, jakby był partnerem do rozmowy, a nie zwykłym pracownikiem. - Pani Rookwood ma do ciebie kilka pytań. Odpowiesz na nie wyczerpująco - zwrócił się do zarządcy chłodno, gdy napotkał jego pytające spojrzenie.


half gods are worshipped
in wine and flowers
real gods require blood


Maghnus Bulstrode
Maghnus Bulstrode
Zawód : badacz starożytnych run, były łamacz klątw, cień i ciężka ręka w Piórku Feniksa
Wiek : 30
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Wdowiec
gore and glory
go hand in hand
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
 death before dishonor
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9868-maghnus-i-bulstrode https://www.morsmordre.net/t9891-helios#299311 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f377-gerrards-cross-bulstrode-park https://www.morsmordre.net/t9894-skrytka-bankowa-nr-2246#299355 https://www.morsmordre.net/t9896-maghnus-bulstrode#299374
Re: Gabinet Maghnusa [odnośnik]12.10.21 10:05
Dawne zmartwienia. Puchar Domów, Puchar Quidditcha, szlabany, oceny, wtedy wydające się wtedy najważniejszą rzeczą pod słońcem i sprawą wagi życia lub śmierci, teraz były błahe i nieważne jak nic; w Sigrun wzbudzało to niemal rozbawienie, że niegdyś to zaprzątało jej głowę. Wracała do tego wyłącznie w ramach żartu, dawno już jednak odpuściła i zapomniała o większości spraw. Teraz była świadoma tego, co naprawdę się liczyło i miało znaczenie. Teraz cel poniekąd mieli wspólny.
- Jeszcze byś się zdziwił - żachnęła się Sigrun mrukliwie, unosząc przy tym brew; była całkiem pewna swoich aktorskich umiejętności, nieświadoma, że Bulstrode miał do czynienia z jeszcze wytrawniejszymi kłamcami niż ona. - Dokładnie tak było. Od balu w Hampton Court pragnę być jak dama - odpowiedziała, nie kryjąc przy tym ironii, a do tego unosząc ramiona naśladując jedną z figur walca (a może innego tańca) jaka zapadła jej w pamięć, gdy obserwowała tańczącą na parkiecie sali balowej arystokrację. Rookwood zaraz jednak odłożyła żarty na bok, skupiając się na właściwym celu swojej wizyty, który nie był ani trochę zabawny - ani dla niej, ani dla Maghnusa.
Poprosiwszy o wezwanie pracownika, o jakim wspominał Bulstrode, spodziewała się, że będzie musiała chwilę zaczekać, że arystokrata choćby zaklaszcze i nakaże skrzatowi domowego go powiadomić; tymczasem on jedynie odezwał się głośniej. Najwyraźniej podsłuchiwał pod drzwiami. Sigrun obdarzyła Maghnusa wówczas przeciągłym spojrzeniem, nie ukrywając swojego zdziwienia; Rickard celowo podsłuchiwał, za przyzwoleniem szefa, czy może był na tyle bezczelny? Sama od ponad roku zarządzała grupą ludzi, pewnie mniejszą niż liczba pracowników w klubie, nie wyobrażała sobie jednak podobnej niesubordynacji. To nie była jednak jej sprawa, nie jej podwładny, nie skomentowała tego zatem ani słowem. Zwłaszcza, że potrzebowała prawdziwych informacji od tego całego Rickarda.
- Otóż to - przytaknęła z zadowoleniem, że Maghnus w pełni podziela jej zdanie co do wilkołaków. Popierające Harolda Longbottoma, czy też nie, przed przemianą czystokrwiści czy też nie - nosząc klątwę lykantropii utracili status czarodzieja, stali się czymś nieludzkim, obrzydliwym mieszańcem. Dla nich nie było miejsca w ich społeczeństwie i należało się ich pozbyć - co do jednego. Tak jak mugoli. Sigrun tę misję wytrwale zamierzała realizować.
- Żądza pieniądza, zwłaszcza teraz, kiedy bochenek chleba kosztuje tyle co pół twojego klubu, zmusza ludzi do różnych głupot. Desperacja też - mruknęła. Byłby głupcem, gdyby próbował się ukrywać w Londynie, lecz już sporadyczne odwiedziny nie wydawały się takie całkiem nieprawdopodobne. - Na wszelki wypadek będziemy obserwować ten magazyn. Sprawdzimy, czy się tam pojawi. Albo ktoś, kto mógłby nas do niego doprowadzić - zadecydowała Sigrun; otrzymawszy przyzwolenie na zabranie dokumentu wsunęła go do wewnętrznej kieszeni szafy, uprzednio składając go starannie na pół i jeszcze raz na pół.
Łowczyni zwróciła spojrzenie w stronę drzwi, gdy Maghnus ponownie przyzwał swojego pracownika i wreszcie uchyliły się, a do nich dołączył obcy czarodziej. Przyglądała mu się badawczo, stwierdzając, że ma w sobie coś śliskiego, do tego chciwość wypisaną na twarzy. W innych okolicznościach pewnie musiałaby wyciągnąć sakiewkę, by udzielił jej informacji - teraz wystarczyło jednak polecenie lorda Bulstrode.
- Będę konkretna, Rickardzie, chciałabym, byś powiedział mi wszystko, co wiesz o Dean Finnigan. Wiem, że to wasz dostawca i zajmowałeś się współpracą z nim. Miewaliście bardziej, hmm, prywatne rozmowy? Wspominał, choćby mimochodem, o rodzinie, znajomych, przyjaciołach, innych współpracownikach? Zapadło ci w pamięć jakieś nazwisko? A może mówił o jakimś miejscu, gdzie wyjeżdża, jakie chciałby odwiedzić? Jak już się domyślasz, najprawdopodobniej zaginął, a ja potrzebuję go odnaleźć. Lord Bulstrode wspominał, że wciąż mógłby realizować dostawy w londyńskim porcie. Wiesz coś o tym? - zaczęła od razu, zasypując Rickarda gradem pytań.


She tastes like every

dark thought I've ever had
Sigrun Rookwood
Sigrun Rookwood
Zawód : dowódca grupy łowców wilkołaków
Wiek : 29
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
I am not
ruined
I am

r u i n a t i o n
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
i n s a n e
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5310-sigrun-rookwood https://www.morsmordre.net/t5379-astrid#121534 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f100-harrogate-skala https://www.morsmordre.net/t5380-skrytka-bankowa-nr-1330#121543 https://www.morsmordre.net/t5381-sigrun-n-rookwood#121544
Re: Gabinet Maghnusa [odnośnik]12.10.21 12:06
Mierzył ją przez chwilę rozbawionym spojrzeniem, próbując wyobrazić sobie Sigrun w roli damy - i to nie byle jakiej, uczesanej w misterny kok, z szyją przyozdobioną ciężkimi sznurami kamieni szlachetnych, w sukience złożonej z tylu warstw tiulu, że obszyć by nimi można było połowę Pokątnej. Wyobrażenie to było tak absurdalne, że potrząsnął lekko głową, z miejsca porzucając temat na rzecz kolejnych rozważań.
Podłapał pytające spojrzenie Rookwood, zaciskając usta w wąską linię. Długo by mówił o uchybieniach, jakich dopuszczał się Rickard, któremu w głowie pomieszało się na tyle, że podsłuchiwać próbował już wszystkie rozmowy, a nie tylko te, które wskazał mu Bulstrode. Miał być jego oczami i uszami tam, gdzie sam się znaleźć nie mógł bez ściągania na siebie nadmiernej uwagi, coś jednak po drodze poszło nie tak, w tej i wielu innych kwestiach. Nie chciał zagłębiać się w szczegóły, miał już pewność co do tego, że wkrótce pożegna się z Rickardem, jednak wciąż czekał na odpowiedni moment, by to uczynić i nie chciał uprzedzać faktów przedwcześnie.
- Lubię wierzyć w to, że mój klub mimo wszystko wart jest więcej niż dwa bochenki chleba, chociaż oczywiście rozumiem doskonale, co masz na myśli - skwitował wypowiedź Rookwood, nie mogąc odmówić jej racji. Ciężkie czasy nakłaniały ludzi do porywania się na czyny niewyobrażalne. - Piórko może złożyć kolejne zamówienie, Finnigan nie ma powodów do zwietrzenia w tym podstępu, a może to pomoże wywabić go z nory, w której się skrył - zaproponował po chwili, kontynuując wątek magazynu w dzielnicy portowej.
Zmierzył zarządcę klubu chłodnym spojrzeniem, dobitnie sygnalizującym to, że jego cierpliwość była już na wyczerpaniu, a on sam sobie nie pomagał nieudolnymi próbami szpiegostwa, które już dawno przestały być jakąkolwiek tajemnicą. W gruncie rzeczy nie miał nawet czego podsłuchiwać, tych naprawdę wrażliwych rozmów Bulstrode i tak nie zwykł prowadzić w Piórku. Ciemna brew drgnęła w wyczekującym wyrazie.
- Dean? Porządny człowiek, zawsze terminowo dostarczał towar - odezwał się w końcu zarządca, przenosząc spojrzenie wodnistych oczu na jasnowłosą. - Zdarzało nam się czasem wypić szklaneczkę rumu. Po zakończonych interesach, oczywiście - szybko się skorygował, zerkając kontrolnie w stronę Maghnusa, jego twarz jednak pozostawała nieprzenikniona. Gestem zachęcił go do kontynuacji. - Jest starym kawalerem, bezdzietnym, ale wspominał kiedyś o kochance mieszkającej gdzieś w okolicach Warrington... Panią Fenwick? Flitwick? Mówił, że odwiedza ją co wtorek i piątek, gdy jej mąż jest w pracy - mówił dalej, zdradzając, że w istocie całkiem sporo wie na temat dostawcy. - Mogę wysłać do niego sowę i zamówić osiem skrzynek Zielonej Wróżki, tak jak ostatnio. Zawsze ma ją w zapasie, powinien szybko podjąć się realizacji - odpowiedział na ostatnie z pytań Rookwood po chwili namysłu.
- Osiem skrzynek Zielonej Wróżki, Rickardzie? A nie dziesięć, tak jak twierdzą dokumenty z dostawy? - wtrącił się Maghnus, wskazując dokument, który Sigrun wciąż trzymała w dłoniach. Dosłownie przed chwilą miał go przed oczami, nie mógł się mylić; a jednak, słowa Rickarda wybrzmiały alarmująco, a on sam teraz uciekał spojrzeniem w bok, unikając konfrontacji. - Co jeszcze zamówiliśmy ostatnim razem i w jakiej ilości? Pamiętasz z pewnością, nie udawaj, że jest inaczej.


half gods are worshipped
in wine and flowers
real gods require blood


Maghnus Bulstrode
Maghnus Bulstrode
Zawód : badacz starożytnych run, były łamacz klątw, cień i ciężka ręka w Piórku Feniksa
Wiek : 30
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Wdowiec
gore and glory
go hand in hand
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
 death before dishonor
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9868-maghnus-i-bulstrode https://www.morsmordre.net/t9891-helios#299311 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f377-gerrards-cross-bulstrode-park https://www.morsmordre.net/t9894-skrytka-bankowa-nr-2246#299355 https://www.morsmordre.net/t9896-maghnus-bulstrode#299374
Re: Gabinet Maghnusa [odnośnik]12.10.21 13:49
Sigrun nie czuła się urażona rozbawieniem w oczach Maghnusa na wspomnienie o niej samej jako damie. Samą Śmierciożerczynię bawiła ta wizja. Zupełnie się do tego nie nadawała. Może gdyby ktoś rzucił na nią Silencio i zaczarował tak, by trwała nieruchomo obleczona we wszystkie te tiule i koronki, perły i diamenty, to może ktoś jeszcze by w to uwierzył... Ale i to wydawało się nieprawdopodobne.
Dziwiła się całemu zajściu, nie wyobrażała sobie bowiem, aby w grupie, którą dowodziła, doszło do podobnej niesubordynacji. W przypadku łowców wilkołaków wyglądało to jednak nieco inaczej. Maghnus miał do stracenia pieniądze, oni zaś życie. Podczas każdej pełni nadstawiali karku mierząc się z krwiożerczymi bestiami. Rookwood nie lekceważyła żadnego wilkołaka. Miała świadomość ich siły, szybkości, sprytu. Dlatego potrzebowała wokół siebie ludzi, na których mogła polegać, w pełni zaufanych, takich, którzy nie zawiodą w krytycznym momencie. Miała szczęście, że kogoś takiego odnalazła - najbliższy jej współpracownik, Harvey, pracował z nią od niespełna dwóch lat i zdążyła się już przekonać, że był niemal niezawodny.
- Tak mi się tylko powiedziało - mruknęła. Przesadziła, rzecz jasna, porównując cenę bochenka chleba do połowy lokalu, w którym gościła, miała jednak skłonności do przesady i wplatała ją w swe wypowiedzi niekiedy nawet nieświadomie. Klub należący do lorda Bulstrode położony był przy najdroższej ulicy w magicznym Londynie, pewnie sam budynek był wart tyle złota, że nie pomieściłaby go jej skrytka w Banku Gringotta. Ożywiła się przez pomysł Maghnusa. Zawiesiła na jego twarzy badawcze spojrzenie, chwilę analizując to w myślach, po czym uśmiechnęła się szelmowsko. - Doskonały pomysł, Maghnusie, jeśli tylko mógłbyś to zrobić, bardzo byś mi pomógł. - Moja wdzięczność zaś może być bezcenna, dopowiadały brązowe oczy czarownicy. - Skorzystamy na tym oboje. Nikt się nie dowie, że miał powiązania z twoim klubem - obiecała Sigrun. Reputacja Piórka Fenika to nie jej problem, lecz jeśli Bulstrode był zdecydowany pomóc, to obieca mu coś w zamian.
Przy Rickardzie zaś nie zamierzała mówić wprost dlaczego pyta o Deana Finnigana. Zachowanie Maghnusa wobec pracownika wzbudzało w niej wątpliwości, czy można na tym całym Rickardzie polegać i mu ufać. Może i szczerze odpowiedział na wszystkie pytania łowczyni, skąd mogła jednak wiedzieć, że poznawszy ich powód nie skontaktuje się z Deanem, by go ostrzec? Zwłaszcza, że określił go mianem "porządnego człowieka". Wolała zatem nie ryzykować. Słuchała Rickarda uważnie, z niemal beznamiętną miną; w pewnej chwili wyciągnęła skrawek papieru i pióro, by nakreślić na nim kilka informacji - nazwisko kochanki i miejsce, gdzie mogła ją znaleźć. Wiedział o Deanie całkiem sporo. Najwyraźniej zwykli prowadzić zdecydowanie bardziej prywatne i intymne rozmowy, niż przypuszczał lord Bulstrode, skoro wiedział nawet o potajemnym romansie z zamężną kobietą.
- Dziękuję ci, Rickardzie, to cenne informacje. Gdybyś coś jeszcze sobie przypomniał, powiedz o tym lordowi Bulstrode - wyrzekła; wydawała się całkiem zadowolona z tego, co udało jej się z Rickarda wyciągnąć. Po propozycji, że zamówi kilka skrzynek Zielonej Wróżki przeniosła pytające spojrzenie na Maghnusa. Sam to proponował kilka chwil wcześniej. Nie wiedziała jedynie, czy chce to zrobić sam, czy znów pozostawi to w rękach swego pracownika, aby nie wzbudzać w Finniganie podejrzeń.
Najwyraźniej jednak jej wizyta i konieczność rozmówienia się z Rickardem o podejrzewanym o wilkołactwo dostawcy doprowadziła do wyjścia na jaw szachrajek z zamówieniami. Sigrun umilkła, nie wtrącając się w tę rozmowę pomiędzy mężczyznami; rozparła się wygodniej na kanapie, z założoną nogą na nogę i kielichem wina w dłoni, zaintrygowana tym jak Rickard zamierza się pracodawcy wytłumaczyć.


She tastes like every

dark thought I've ever had
Sigrun Rookwood
Sigrun Rookwood
Zawód : dowódca grupy łowców wilkołaków
Wiek : 29
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
I am not
ruined
I am

r u i n a t i o n
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
i n s a n e
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5310-sigrun-rookwood https://www.morsmordre.net/t5379-astrid#121534 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f100-harrogate-skala https://www.morsmordre.net/t5380-skrytka-bankowa-nr-1330#121543 https://www.morsmordre.net/t5381-sigrun-n-rookwood#121544
Re: Gabinet Maghnusa [odnośnik]12.10.21 14:37
Czasem największym nieszczęściem w pracy była konieczność polegania na drugim człowieku, bo to właśnie czynnik ludzki był najbardziej niepewny, najmniej wymierny i najczęściej rozczarowujący. Bulstrode nie wątpił w to, że w grupie łowców wilkołaków panuje niemalże wojskowa dyscyplina i było to w pełni zrozumiałe z racji charakteru tego zajęcia i ogromnego ryzyka, jakie niosło; jeden fałszywy ruch, jedna chwila zawahania i ktoś mógł ponieść śmierć. W Piórku Feniksa sprawy wyglądały nieco inaczej, niestety wojna odcisnęła swoje piętno na branży rozrywkowej, a próby znalezienia odpowiedniego zastępstwa dla zarządcy, który coraz częściej pozwalał sobie na niesubordynację graniczącą z bezczelnością, spełzały na niczym. Ale nie mógł go tak po prostu z dnia na dzień przepędzić niczym wściekłego kundla, wciąż miał do rozwikłania kilka spraw, wciąż badał kilka wątków z Rickardem w roli głównej. Był już świadom jego przekrętów finansowych, chociaż poszukiwania czarnej księgi, będącej ostatecznym dowodem jego oszustw - przeciągały się. Maghnus nie działał jednak pochopnie, trzymał blisko siebie niczego się nie spodziewającego zarządcę, wijąc jednocześnie pętlę na jego szyję. Własnoręcznie wytrąci mu stołek spod stóp, już wkrótce, był tego pewien.
- To nie będzie żaden problem, Sigrun - zapewnił ją, dostrzegając w swej propozycji same korzyści. Jeśli Dean zostanie pojmany, zniknie z ziemi kolejny wilkołak i problem, który mógłby zostać powiązany z jego osobą. Jeśli dostawa dojdzie do skutku, Piórko zyska jednocześnie kolejną porcję wartościowych trunków - a Finniganowi nie będzie już musiał płacić, skoro w grobie galeony mu się nie przydadzą. Jeśli nie pojawi się na miejscu, grupa Sigrun dorwie go w Cheshire, co do tego nie miał żadnych wątpliwości.
Ilość informacji, jakie posiadał na temat Finnigana Rickard była nieco zastanawiająca, choć nie aż tak zastanawiająca. Zarządca od zawsze pozyskiwał informacje na temat przeróżnych osób, by później wykorzystywać je z korzyścią dla Bulstrode'a - jak chociażby w przypadku tancerki, która ścigana przez goblińskich windykatorów ochoczo podpisała cyrograf w zamian za spłatę symbolicznego długu. Sigrun zdawała się być ukontentowana odpowiedziami mężczyzny, lecz arystokrata wciąż czekał i wciąż wbijał w szczurowatego typa nieustępliwe spojrzenie. Ten struchlał nieco, szybko uzmysławiając sobie swoją pomyłkę.
- Drobne przejęzyczenie, sir, oczywiście miałem na myśli dziesięć skrzynek - poprawił się szybko, zginając kark w fałszywym geście poddaństwa, za które jednak Maghnus nie dałby złamanego knuta.
- Naturalnie, przejęzyczenie. Wobec tego nie będziesz miał nic przeciwko, jeśli Lloyd potwierdzi przyjętą przez niego ilość poszczególnych alkoholi? - ciemna brew powędrowała nieznacznie ku górze, gdy mierzył Rickarda wzrokiem piwnych tęczówek, które jednak zdawały się być dziwnie obojętne, jak i cała jego twarz. Chwycił kielich ze stolika i upił z niego łyk, nim odstawił ponownie, by rozsiąść się wygodniej na fotelu, ramię oprzeć na oparciu mebla i zarzucić kostkę prawej nogi na kolano lewej w wyjątkowo nonszalanckiej pozie. Twarz zarządcy przybrała sino-bury kolor. - Gryziesz rękę, która cię karmi, Rickardzie. Sam już nie wiem czego masz w sobie więcej, głupoty czy bezczelności - stwierdził głosem wypranym z emocji, chociaż chłodny błysk w jego oczach nie zwiastował niczego dobrego. - Wierzę, że do końca dnia za barem znajdą się zaginione skrzynki - ostatnia szansa, Rickardzie, nie zmarnuj jej. - A teraz poślesz sowę do Finnigana. Zamówisz Wróżkę i gin na przyszły wtorek, na godzinę siódmą rano - zarządził, zerkając jeszcze w stronę Sigrun, by upewnić się, że ta data jej pasuje. - Napiszesz, że odbioru dokonają nasi ludzie, tak jak poprzednio, w magazynie w dokach. Nie wnikam w zażyłość waszych relacji, Rickardzie, ale wierzę w to, że nie postanowisz sabotować tego przedsięwzięcia, w którym ty jesteś zaledwie marnym trybikiem - i nikim więcej, nie zapominaj o tym nigdy. - Pani Rookwood wyjątkowo źle znosi towarzystwo zdrajców, nieprawdaż? - dodał niemalże z rozbawieniem, posyłając blondynce krótki półuśmiech. - Zrób to natychmiast - nakazał, nie racząc mężczyzny podobną dozą sympatii odmalowującej się w jego obliczu. - Idź do kuchni i każ przynieść nam lunch. Halibut powinien być już gotowy - odprawił go gestem dłoni, degradując jego rolę do byle posłańca, jednak Rickard nie miał już śmiałości protestować. Drzwi zamknęły się za nim bezszelestnie, a Bulstrode ujął kielich w palce, by unieść go niego w toaście. - Za powodzenie twojej akcji, Sigrun. Oby jak najmniej kreatur stąpało po tym świecie - wyrzekł na powrót pogodnym tonem, nim obydwoje skosztowali wina w oczekiwaniu na kelnera niosącego wykwintne danie.

zt x 2


half gods are worshipped
in wine and flowers
real gods require blood


Maghnus Bulstrode
Maghnus Bulstrode
Zawód : badacz starożytnych run, były łamacz klątw, cień i ciężka ręka w Piórku Feniksa
Wiek : 30
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Wdowiec
gore and glory
go hand in hand
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
 death before dishonor
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9868-maghnus-i-bulstrode https://www.morsmordre.net/t9891-helios#299311 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f377-gerrards-cross-bulstrode-park https://www.morsmordre.net/t9894-skrytka-bankowa-nr-2246#299355 https://www.morsmordre.net/t9896-maghnus-bulstrode#299374

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Gabinet Maghnusa
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach