Wydarzenia


Ekipa forum
Melanie Skamander
AutorWiadomość
Melanie Skamander [odnośnik]04.02.22 13:12

Melanie Elodie Skamander

Data urodzenia: 13.12.1951 r.
Nazwisko matki: Wright
Miejsce zamieszkania: Irlandia, Killarney National Park
Czystość krwi: Półkrwi
Wzrost: 1,30 m
Waga: 24,5 kg
Kolor włosów: pszeniczny blond
Kolor oczu: zielone
Znaki szczególne: dość wysoka jak na swój wiek



1951
Melanie Skamander przychodzi na świat trzynastego grudnia pięćdziesiątego pierwszego roku. Jej rodzice to Roselyn Wright i Anthony Skamander. Po ojcu dziewczynka dziedziczy to: nazwisko, jasne włosy, zielone oczy i typową dla Skamanderów cechę, rękę do zwierząt. Po matce dziewczynka dziedziczy to: nos, sposób poruszania się, łagodność i talent do rysowania. Rodzice rozstają się, gdy Melanie jest malutka.

1956
wrzesień

Masz sześć lat,

kiedy jednego deszczowego wieczora
odzywa się do ciebie dach domu.
Jesteś właśnie w trakcie pilnego przedsięwzięcia – opuszkiem palca błądzisz po rysach własnej buzi, wpatrzona w stare lusterko. Oczy: zielone jak dno sadzawki, jak okładka jednej z książek w salonowej biblioteczce. Dziadek mówi, że patrzysz jak mama. (Chociaż oczy macie pokolorowane zupełnie inaczej! Tak czy siak – nie sięgniesz po kredkę, nade wszystko kochasz ołówki.) Mrugasz i raz jeszcze wiedziesz spojrzeniem po rysach twarzy… Z miękkich kresek wyłania się pomału twój pierwszy autoportret. Jesteś z siebie niezwykle zadowolona i nie możesz się doczekać, aż wróci mama. Pokażesz jej gotową pracę, a ona... Prostujesz się na samą myśl – uwielbiasz czynić mamę dumną. Mama uśmiecha się tak pięknie. Jest najśliczniejsza na świecie.
Hmmm. A wujek mówi, że nos też masz jak mama. I że tak samo zakładasz za ucho zabłąkane kosmyki. (Ale twoje włosy są jak pszeniczne pola. Złotu pszenicy daleko do głębokiego kasztanowego brązu, który tak pięknie pobłyskuje w słońcu… No ale przecież i tak rysujesz ołówkiem.) Patrzysz na siebie i patrzysz, by w końcu z satysfakcją kiwnąć głową. Wtem nagle: trzask! – taki niegłośny i chyba mało groźny – rozlega się głucho gdzieś w górze. Rzucasz podejrzliwe spojrzenie sufitowi. W miejscu, gdzie spotyka się ze ścianą, tapeta jest trochę odrapana. Trzeba zajrzeć!...
Och.
Pufek. Brudny i czarny od sadzy i pyłu. Spod skołtunionego futerka ledwo widać koralik jednego z oczek. Powolutku sięgasz w jego stronę, powolutku bierzesz go na ręce. Jest wystraszony i z tego strachu tak skulony w sobie, że zmieściłby się chyba nawet w zamkniętej dłoni (nie twojej, ale na przykład wujka Jaydena). Stworzonko pozwala się umyć. Zastanawiasz się, co sprawiło, że przewędrował chyba – bo na to wygląda – pod dachówkami calusieńkiej kamienicy. Ostrożnie rozgarniasz palcami futrzaną plątaninę- ojeju. Teraz dopiero udaje ci się dostrzec, że stworzonko nie ma jednego oczka.
październik
Londyn, który znasz najlepiej, jest piękny. Pachnący pączkami (to piekarnia na rogu ulic) i kurzem (to kamienny bruk Pokątnej). Pączki są słodkie, a po ich zjedzeniu jeszcze długo trzeba oblizywać palce z lukru. Kurz jest złoty w świetle dnia, rankiem unosi się wysoko, gdy tłumy czarownic i czarodziejów wypełniają ulicę. Bruk mieni się i mieni, aż zapadnie zmrok. Na tle ciemnej wstążeczki nieba przelatują sowy: co chwilę jakaś mignie srebrzystością skrzydła. (W ich piórach odbija się blask księżyca.) Gdy któraś przysiądzie pod dachem kamienicy naprzeciw, można przyjrzeć się, jak układa głowę do czyszczenia skrzydeł... Kochasz sowy. Są śliczne, tajemnicze i eleganckie. Są też przyjacielskie. Czasem sypniesz okruszkami na parapet, wtedy jakaś zawsze przyfrunie i w podzięce skubnie cię czule w palec.
listopad
Nie całe miasto jeszcze rozumiesz. (Jest duże!) Dziwi cię panorama mugolskiego Londynu, szarość ulic zanurzonych we mgle, która jest mleczna i pachnie dymem. Ale kiedy mama trzyma cię za rękę, możesz bezpiecznie poznawać ten inny świat. Dowiadujesz się różnych rzeczy. Tędy dojdziesz do Świętego Munga, mówi mama. A tutaj mugole sprzedają przepyszne wafle. Za rogiem tej kamienicy jest księgarnia pełna starych tomiszczy.
Na koniec spaceru zawsze zachodzicie do Hyde Parku, by usiąść na wąziutkiej ławce i wyglądać wiewiórek. Chętnie wówczas zerkasz na mamę. Robisz to, aż mama zapyta ze śmiechem, o co chodzi. Lubię tu być, odpowiadasz wtedy. Albo: Jesteś najlepsza na świecie. Albo: Kocham cię. I przeglądasz się w twarzy matki jak w lustrze. Szukasz tam czasem własnego oblicza, ciekawa dorosłości... Mamine oczy są ciemne i wcale nie zielone. A to znaczy, że nawzajem wnosicie do życia drugiej nowe kolory. (Przy czym, rzecz jasna, w ogólności to i tak wolisz ołówki od kredek.) To miła myśl, dlatego chowasz ją na dnie serca.
grudzień
Z tygodnia na tydzień Londyn się zmienia. Dociera do ciebie, że przekształcał się już od jakiegoś czasu, ale teraz dopiero to zauważyłaś. Miasto wyciąga ręce po… Sama nie wiesz. Ale po coś na pewno. I chodzi tu o coś niedobrego. Obawa narasta, a ręce miasta stają się mackami. W snach słyszysz pobrzękiwanie łańcuchów.
Masz niespełna siedem lat
i nie rozumiesz,
skąd to wszystko.
(Ale czy rozumienie zmieniłoby cokolwiek, mała Melanie? Śniłabyś koszmary i tak. Tymczasem chociaż jawę masz jeszcze wolną od trosk. Nie przywiązujesz uwagi do świecących w kącie ulicy potłuczonych szybek latarni, do szyldów z poskreślanymi godzinami otwarcia lokali, do cieni pod oczami przechodnia za przechodniem.)
Większość dzieciństwa spędza w Londynie. Po wydarzeniach Bezksiężycowej Nocy Roselyn i Melanie opuszczają Anglię i odnajdują azyl w domu Jaydena Vane'a, przyjaciela Roselyn.

1957
styczeń

Wydaje się, że wszystko to do czegoś zmierza. Ale nie. Urodziny przychodzą i odchodzą. (Spędzacie je w domu dziadka w Szkocji. Wolno ci latać na miotle całe przedpołudnie!)

luty
Masz calutkie siedem lat
i wszystko wydaje się być
dobrze. Wiosna wkrada się do smutnego Londynu, przestajesz śnić koszmary.
marze-
Z sielskiego snu budzi cię szept: Melanie, wstawaj, no już. Nie wiesz, co się dzieje. Najchętniej wróciłabyś do łóżka, ale posłusznie idziesz za mamą do kuchni, gdzie czeka na ciebie kilka łyków zbożowej kawy. Spakuj ubrania, załóż płaszcz, weź pufka- Co? -i obrazki, dodaje mama po sekundowej pauzie.
kwiecień
Tęsknota kołysze cię do snu co wieczór. Czekasz i czekasz, ale ciszy nie przerywa ani pohukiwanie sów, ani dźwięk butów uderzających równo o londyński bruk. Zamiast tego jest milczenie wielkiego domu i gdzieś w oddali – las.
maj
W skale mieszka wielki biały lew i zakochujesz się w nim od pierwszego wejrzenia. Spędzasz długie godziny na szkicowaniu, za cel stawiając sobie uchwycenie majestatycznej sylwetki z różnych perspektyw. Obchodzisz przy tym brzeg jeziora, po drodze zaprzyjaźniając się z lokalną fauną. Bezoczek wiernie ci towarzyszy, wyglądając co chwila z kieszeni płaszczyka. (Zawsze czuwa też ktoś dorosły - mama albo wujek. Nie wolno ci samej wychodzić nad jezioro.) Widzisz, jak z dnia na dzień rysunki stają się lepsze – kreska bardziej precyzyjna, przyciśnięcia rysika trafniejsze.
czerwiec
Uczysz się dosłuchiwać pohukiwania sów w dźwiękach nocy zapadającej wokół Theach Fáel. Coraz częściej ty i Bezoczek zasypiacie nie w łóżku, a na parapecie okna. Lubicie siadywać tam po zmroku i obserwować szeroką panoramę rozgwieżdżonego nieba. Tęsknota za Londynem jest tępym bólem na dnie świadomości.
lipiec
Mama często wraca zmęczona. Nie wiesz, co zrobić. Dumasz i dumasz, aż w końcu wpadasz na pomysł, by przygotować ciasto cytrynowe. Akurat na mamine urodziny. Jej piękny uśmiech rozjaśnia całą Irlandię.
sierpień
Wujek Jayden ma oczy tak niebieskie, jak ślicznie niebieski jest malunek w największej z jego astronomicznych ksiąg. Chętnie uczysz się o gwiazdach. Żałujesz tylko, że ich cudowny blask... czyni ciemność wokół... jakby jeszcze bardziej ciemną.
wrzesień
Synowie wujka są różowi i każdy z nich mieści się w jego dłoni. Mają ciemnoniebieskie oczy, ale mama mówi, że dzieci zaczynają z tym kolorem. Wszystko to wydaje ci się jakimś nowym rodzajem magii i przez następne tygodnie nie możesz otrząsnąć się ze zdumienia.
październik
Kiedy drobne rączki zaciskają się wokół twojego palca, myślisz, że mali Arden, Sam i Cass są jak gwiazdy, które stwierdziły, że dość im nieba i że chcą pomieszkać teraz w jasnych murach Theach Fáel.
listopad
W końcu postanawiasz odpowiedzieć na wołanie Theach Fáel. Chodzisz powoli, badając korytarz za korytarzem. Nad ranem zasypiasz na ławie w kuchni. Tam znajduje cię Śpioszek, ekspert od drzemania w różnych miejscach. Z niedowierzaniem kręci swoją skrzacią głową, bo powinnaś była chociaż okryć się kocem. I chociaż ton ma poważny, to krząta się przy tobie jak krzątałaby się babcia (tak ją sobie wyobrażasz czasami - krzątającą się).
grudzień
Bezoczek siedzi ci na ramieniu, wtula swoje ciepłe ciało w twój kark i obserwuje, czy nikt za wami się nie skrada. Jest środek nocy, ale znów nie możesz spać. Wychodzisz przed dom i długo patrzysz w niebo.

1958
styczeń

Wody jeziora zastygają, skute lodem, oprószone iskierkami śniegu. Lew dużo śpi, wtulony we wszechogarniającą biel.

luty
Coś... drapie cię od środka. Coraz częściej zastanawiasz się, czym jest strach i czy to właśnie go czujesz. Zaczynasz śnić koszmary o waszym londyńskim mieszkaniu. W każdym śnie pojawia się mama. W każdym śnie zapada się pod nią podłoga, nie możesz nic zrobić. Nim się obudzisz, zdążysz tylko dobiec do wyrwy w deskach i zajrzeć w bezdenną ciemność.
marzec
Śniegi topnieją, a błyszcząca tęczami woda kusi i wzywa. Brzeg jeziora jest niepewny. Potulnie skłaniasz głowę, gdy Śpioszek gani cię za brak roztropności. Ale nim skrzat zdąży zarządzić powrót, prosisz go o jedno. Zaintrygowany naglącą nutą w twoim głosie, staruszek bierze cię za rękę – jego jest mała i żylasta, o pergaminowej skórze – i razem pochylacie się nad taflą jeziora. Jesteście podobni, zauważasz i głośno dzielisz się tą myślą. Takie same oczy – duże, zielone. Takie same czoła – w tej chwili zmarszczone w wyrazie skupienia. I obydwoje macie długie ręce i kościste ramiona.
t-r-w-a-n-i-e
Wiosna jest chłodna. Śnisz niedobre sny. Ranki to okna zimne jak lód. Nawet kamienne podłogi zdają się tęsknić do niezmarzniętych stóp. Oglądasz się za siebie, kiedy Bezoczek śpi. (Kiedy ty śpisz, ktoś inny zawsze czuwa.) Zamglony świat staje się duszny duchotą niepokoju. We mgle coś migocze, drży. Mama patrzy zmęczonymi oczyma. Śnisz niedobre, złe sny. Pod mamą zapada się podłoga. Zaglądasz w bezdenną ciemność.


Patronus: -

Statystyki
StatystykaWartośćBonus
OPCM: 00
Uroki:00
Czarna magia:00
Magia lecznicza:00
Transmutacja:00
Eliksiry:00
Sprawność:5Brak
Zwinność:5Brak
Reszta: 0
Biegłości
JęzykWartośćWydane punkty
angielskiII0
Biegłości podstawoweWartośćWydane punkty
AstronomiaI2
ONMSI2
SpostrzegawczośćI2
SkradanieI2
Biegłości specjalneWartośćWydane punkty
Brak-0
Biegłości fabularneWartośćWydane punkty
Neutralny--
RozpoznawalnośćI-
Sztuka i rzemiosłoWartośćWydane punkty
Malarstwo (tworzenie)I0.5
AktywnośćWartośćWydane punkty
Latanie na miotleI0.5
GenetykaWartośćWydane punkty
Brak- (+0)
Reszta: 2

Emocjak10Efekt
ODWAGA

O
D
W
A
G
A
1-3Magia się nie przebudziła.
4Z drogi dziecka znika dowolna przeszkoda (np. szyba, mur, ściana, płot).
5Znajduje się w pobliżu przedmioty zaczynają wygrywać chaotyczną motywującą melodię, nawet - lub zwłaszcza - jeśli nie zostały do tego stworzone (np garnki i chochle).
6Dłonie dziecka zaczynają się żarzyć przyjemnym ciepłym światłem, które nie tylko rozświetla przestrzeń, ale i dodaje otuchy.
7Dziecko dokonuje drobnej zmiany w czasoprzestrzeni, by uchronić trzecią osobę przed nieszczęśliwym zdarzeniem, np. rozmiękcza schody, usuwa przeszkody spod nóg osób trzecich, stabilizuje drabiny, stołki, podwyższenia.
8Dziecko wykazuje się niezwykłą siłą charakteru i odwagą zawstydzającą dorosłych; rośnie jego dar perswazji, jest odbierane poważnie, a przyjaźni mu czarodzieje, którzy byli świadkiem jego zachowania, otrzymują +5 do swojego kolejnego rzutu.
9Dziecko instynktownie wyczuwa zło, czarną magię; przedmioty, ludzi, miejsca objęte klątwami, czarnomagiczne przedmioty, a nawet samych czarnoksiężników (postaci o statystyce czarnej magii wyższej niż 10).
10Dziecko staje się silniejsze lub zwinniejsze, czuje, że może byś szybsze, podnieść większe ciężary, że poprawiła się jego kondycja i może znieść więcej niedogodności; zdeterminowane będzie w stanie wspiąć się na bardzo wysokie drzewo, a nawet budynek, przeskoczyć szeroką wyrwę, etc.


[bylobrzydkobedzieladnie]


Ostatnio zmieniony przez Melanie Skamander dnia 28.03.22 23:52, w całości zmieniany 3 razy
Gość
Anonymous
Gość
Re: Melanie Skamander [odnośnik]27.03.22 23:47
Gotowe Smile

Tu kupuję pufka Bezoczka: klik
Tutaj zdjątko: klik
Gość
Anonymous
Gość
Melanie Skamander
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach