Wydarzenia


Ekipa forum
Jazda do Oksfordu - 17.07.1958
AutorWiadomość
Jazda do Oksfordu - 17.07.1958 [odnośnik]15.03.23 10:36
Trasa: Dolina Godryka - Oksford
Inne miejsca, Anglia i Walia, Somerset - Oxfordshire17.07.1958 r.
Louis Bott i Oliver Summers jadą samochodem z Doliny Godryka do Oxfordu.

Początek wątku, potem wylądują tutaj


I show not your face but your heart's desire
Ain Eingarp
Ain Eingarp
Zawód : Wielość
Wiek : nieskończoność
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
I show not your face but your heart's desire.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Jazda do Oksfordu - 17.07.1958 3baJg9W
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f47-sowia-poczta http://morsmordre.forumpolish.com/f5-powiazania http://morsmordre.forumpolish.com/f55-mieszkania http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Jazda do Oksfordu - 17.07.1958 [odnośnik]15.03.23 15:31
Przygotowywałem się do tej wyprawy od kiedy napisałem do Olivera. Zbierałem materiały, narzędzia, które sądziłem, że mogą się nam przydać przy badaniu superbolidu... ale im bliżej było do wyjazdu, tym trudniej było mi ignorować powracającą jak kometa Halleya myśl o tym, jak nikłą mam wiedzę o meteorach i że... nawet nie wiem od czego powinienem zacząć przy badaniu któregoś z nich. Szczególnie tak szalonego i nietypowego jak ten, który od dwóch tygodni przemykał po brytyjskim niebie. Co mogłem zdziałać? Tutaj potrzebny byłby ekspert, albo chociaż ktoś, kto skończył studia, a ja? Ja skończyłem zaledwie jeden rok na uniwerku i to na kierunku, który zajmował się zjawiskami dużo bardziej oddalonymi od Ziemi niż ten meteor. Mogłoby się wydawać, że w takim razie powinno być mi łatwiej... ale tak nie było. Uczyłem się jak pracować na dużych teleskopach, jak odczytywać dane także z radioteleskopu, który zbierał sygnały z kosmosu. Kosmosu! A nie z atmosfery ziemskiej... Do badania tego typu zjawisk był z pewnością zupełnie inny sprzęt, na którym ja się kompletnie. Nie. Znałem. Do tego nie wiedziałem co zastanę w Oxfordzie - czy nie był na przykład zdemolowany, opróżniony ze wszystkich sprzętów...?
Tak, zdecydowanie zżerał mnie lekki stres. Miałem wrażenie, że niektórzy pokładali we mnie stanowczo za dużo nadziei i że siłą rzeczy ich rozczaruję, ale... mimo wszystko nie chciałem rezygnować. Nawet jeśli nic nie wskóram, to wciąż musiałem chociaż spróbować zbadać to zjawisko.
No i... już od dawna się zastanawiałem czy Oksfordzki Uniwersytet być może... działa? Albo czy w ogóle kogoś tam zastaniemy? Karmiłem się jakąś naiwną nadzieją, że spotkam tam kogoś ze swojego uniwerku. Choćby zbłąkanego profesora, który na przekór wojnie wciąż się ostał na uczelni, albo... no wiem, wiem, głupota.
Dzień dzisiejszy należał swoją drogą do historycznych, bo już od świtu byłem na nogach (a wcześniej nawet spałem!), co się naprawdę rzadko zdarzało. Zwykle tak wcześnie to byłem nie do obudzenia, ale podekscytowanie wyprawą i fakt, że byłem umówiony z Oliverem właśnie RANO, zerwał mnie z wyrka bez większych problemów. Być może nie bez znaczenia był przy okazji piekąco-palący ból prawej strony twarzy, gdy nieopatrznie przewracałem się na nie ten bok, na który powinienem, podczas snu.
Niestety po wczorajszym incydencie z kocią bestią w roli głównej została mi paskudna pamiątka w postaci wciąż spuchniętych, czerwonych szram na facjacie i... szczerze? Moim zdaniem wyglądały nawet gorzej niż wczoraj. Może jednak trzeba było je wczoraj czymś zdezynfekować i sama woda nie była wystarczająca...? Ech, teraz pewnie i tak już za późno. Trudno. Zresztą... jak nic nie dotykało mojej twarzy, to nie było źle, nawet zapominałem, że wyglądam inaczej niż zwykle. Do tego stopnia, że nie zrozumiałem reakcji sąsiadki, która na mój widok zamiast mi odmachać na powitanie, zrobiła taki grymas, jakby zobaczyła potwora Frankensteina, i przyspieszyła kroku. Może przejąłbym się tym bardziej, gdybym nie był tak zaaferowany pakowaniem rzeczy do zielonkawego Forda Anglii. TAK! Koniec z dostawczakiem pani Spencer! Specjalnie na ten wyjazd załatwiłem nam samochód osobowy (który zresztą parę miesięcy wcześniej naprawiłem) od państwa Peterson. Za to musieliśmy zahaczyć o Bath, żeby podrzucić jakieś rzeczy ich córce, ale to było właściwie po drodze, więc nie zamierzałem wybrzydzać. Jazda takim Fordem to zupełnie inny komfort niż w samochodzie dostawczym i była warta nawet podjechania do Weymouth gdyby trzeba było.
Do bagażnika upchałem torbę ze słoikami od Petersonów dla córki, przenośne radio, kilka książek i zeszytów. Skrzynkę z narzędziami ulokowałem za fotelem kierowcy, a na tylnym siedzeniu ułożyłem jeszcze prowiant: butelkę wody i kanapki z serem żółtym i masłem (na bogato! Nieważne, że chleb był już suchy) zapakowane w papierową torbę. Nie wiedziałem ile nam zejdzie, ale wolałem być przygotowany na dłuższy czas. Jedzenie i tak się nie zmarnuje.
Od kilkudziesięciu minut tak kursowałem między Kurnikiem a zaparkowanym pod nim samochodem, co chwila przypominając sobie o kolejnej "bardzo istotnej rzeczy", albo o czymś co może się przydać. Wróciłem tak po kompas, który schowałem od razu do kieszeni, po okulary przeciwsłoneczne i jeszcze takie domowej roboty do obserwacji zaćmienia słońca, a teraz już właściwie gotowy do drogi maszerowałem do Forda z torebką wczoraj zerwanych malin.
Chyba wszystko. A jak nie, to będę się tym martwić potem.


Make love music
Not war.
Louis Bott
Louis Bott
Zawód : Drugi Kogut Kurnika, dorywczo może coś naprawić
Wiek : 22
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Kawaler
Look up at the night sky
We are part of this universe,
we are in this universe,
but more important than both of those facts is that
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Mugol
universe is in us
Niemagiczni
Niemagiczni
https://www.morsmordre.net/t1671-louis-bott https://www.morsmordre.net/t1846-niemugolska-poczta-lou#24237 https://www.morsmordre.net/t1672-louis-bott#17379 https://www.morsmordre.net/f223-dolina-godryka-kurnik https://www.morsmordre.net/t5152-louis-bott
Jazda do Oksfordu - 17.07.1958
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach