Wydarzenia


Ekipa forum
Arsentiy Mulciber
AutorWiadomość
Arsentiy Mulciber [odnośnik]26.12.23 17:24
Your silence is my favorite sound
DZIECIŃSTWO

Urodziłem się w Rosji, na Syberii.

Moi rodzice...
to świadectwo tradycji, małżeństwo zawarte w imię interesów, nie miłości. Vladislav Mulciber, surowy, wymagający, budzący szacunek u innych, a jednocześnie zbyt zapatrzony w historię, by dostrzec powoli dogasający płomień wielkości własnego nazwiska. Matka - Tasha Karkarow - choć z dzikością w sercu, zawsze pozostawała podporządkowana jego woli.
Lubiłem się bawić...
na łonie natury, w śnieżnych zaspach, gęstych lasach i na bezkresnej pustce. Ścigałem się konno z siostrą, wspinałem po ostrych skałach, nurkowałem w lodowatej wodzie, z ojcem chodziłem na polowania, od najmłodszych lat przyzwyczajając się do widoku krwi.
Wychowałem się wśród...
rodziny, wśród surowych dorosłych, którzy od zarania krzewili we mnie wagę dobrej krwi, niesplugawionej szlamem. Kamienne mury rodzinnej twierdzy strzegły nas przed obcymi, a jej wnętrze poznali jedynie nieliczni - głównie dalsi krewni.
Uchodziłem za...
dziecko bystre, śmiałe, ciekawe świata i ambitne, jednocześnie nieco niefrasobliwe i butne - pobłażano mi więcej niż siostrze i jednocześnie więcej ode mnie wymagano.
Podczas przygotowywania mojej szkolnej wyprawki na Pokątnej w roku - szczególnie pamiętam...
Ulicę Pokątną poznałem dopiero jako dorosły mężczyzna, a z przygotowania do rozpoczęcia szkoły przywołuję mgliste, niewiele znaczące obrazy. W pamięci zapadł mi zapach nowych ksiąg, choć w późniejszym czasie nieszczególnie się nad nimi pochylałem.
W mojej pierwszej podróży do magicznej szkoły...
szukałem podobnych sobie - jednostek silnych, o odpowiednim nazwisku i statusie. Otoczona zielonymi terenami szkoła, przez większość roku spowita w ciemności, zimna i surowa, przypominała dom - szybko odnalazłem się w jej murach.
Kiedy byłem mały, marzyłem o...
smoku. Smok był symbolem potęgi. Marzyłem również o tym, by zwiedzić odległe, magiczne zakątki świata, o których czytałem w księgach.

DORASTANIE

Uczęszczałem do Durmstrangu W latach 1946-1953

W szkole byłem uczniem
niezbyt pilnym, choć z pewnością zdolnym. Lekcje nierzadko odpisywałem na kolanie tuż przed rozpoczęciem zajęć, nie lubiłem siedzieć z nosem w książkach. Siadałem chętnie do wypracowań tylko wtedy, gdy temat wydawał mi się praktyczny lub interesujący.
W szkole najbardziej interesowało mnie
rywalizacja w dziedzinach, w których czułem się pewnie, głównie związanych z aktywnością fizyczną. Lubiłem udowadniać innym, że jestem silniejszy, zwinniejszy, szybszy, lepszy. Kto dłużej wytrzyma na wdechu pod wodą. Kto szybciej wespnie się na drzewo. Kto wykona najbardziej ryzykowną akrobację na miotle. Rzadko przegrywałem.
Mój ulubiony przedmiot w szkole to...
zajęcia fizyczne, zawsze wiodłem w nich prym - w Durmstrangu było ich znacznie więcej niż w innych szkołach. Lubiłem również przedmioty, na których praktykowano różnego rodzaju zaklęcia - z wyjątkiem transmutacji. Ciekawiła mnie historia magii, dawne wojny, polityczne wpływy i miraże.
Najmniej lubiany przeze mnie przedmiot w szkole to...
numerologia, z której niewiele rozumiałem, transmutacja, która sprawiała mi trudność oraz wróżbiarstwo, które uważałem za stratę czasu.
W szkole trzymałem się z...
wąską grupą chłopców podobnych do mnie - dobrze, ale nie za dobrze urodzonych, inteligentnych, o odpowiedniej krwi, ze skłonnościami do łamania szkolnego regulaminu. Uchodziliśmy za szkolnych buntowników. Inni uczniowie nie chcieli wchodzić z nami w szranki, niektórzy zwyczajnie się nas bali, dzięki czemu prawie nigdy nie donosili na nas belfrom.
W szkole byłem odbierany jako...
charyzmatyczny, jednak pozostający na uboczu. Czarujący ale i bezwzględny, dla niektórych nawet brutalny. Tajemniczy. Niewiele mówiłem, ale kiedy już się odzywałem, ludzie chcieli słuchać. Niektórzy się mnie bali, na innych ten strach działał jak magnes - głównie na panny, które pragnęły, bym wyzwolił je od brzemienia grzecznej dziewczynki. W tej materii bywałem całkiem uczynny.
W szkole nie lubił mnie ktoś, kto...
nie dorównywał mi w sprawności fizycznej. Kto chciał ze mną trzymać, ale nie wydawał mi się wystarczająco interesujący lub przydatny. Ktoś, kim zasłoniłem się, by uniknąć kary. Ktoś, komu złamałem serce. Ktoś, kto nie lubił brutalności. Ktoś o gorszej krwi.
Wykorzystywałem w szkole swoje mocne strony, żeby...
budować poczucie własnej wartości, silną pozycję, unikać odpowiedzialności.
Kiedy pomyślę, czy kiedyś odrabiałem szlaban...
to nieproporcjonalnie rzadziej niż na to zasłużyłem. Łamałem szkolny regulamin, byłem jednak wystarczająco bystry, by nie dać się złapać, a jeśli popełniłem błąd - wystarczająco przebiegły, by wyłgać się lub znaleźć kozła ofiarnego. Odrobiłem jednak kilka szlabanów - szczególnie pamiętam ten za brutalne pobicie kolegi, za co nieomal wyrzucono mnie ze szkoły.
Kiedy pomyślę, czy kiedyś wysłano mi wyjca...
to wiem, że nie miało to miejsca. Nie dlatego, że nigdy nie zasłużyłem - po prostu ojciec wolał egzekwować moje posłuszeństwo po cichu. Oszczędzał mi wstydu, by w zaciszu kamiennej twierdzy nie okazać mi litości.
Kiedy pomyślę, czy zdarzało mi się wędrować nocą po szkolnej kuchni...
miało to miejsce kilka razy, w okolicach szkolnych uroczystości, kiedy dało się tam znaleźć alkohol przeznaczony dla nauczycieli i ważnych gości. To była ostatnia, może jeszcze przedostatnia klasa.
Kiedy pomyślę, czy zdarzało mi się wędrować po zamkniętych skrzydłach szkolnej biblioteki...
to nigdy w poszukiwaniu wiedzy, a zawsze dla rozrywki, dla poczucia bycia bezkarnym, dla sekretnych schadzek, podczas których przebywanie w miejscu niedozwolonym nie było jedynym łamanym punktem szkolnego regulaminu.
Kiedy pomyślę, czy zdarzało mi się wymykać poza szkolny teren...
pamiętam okalające go lasy, jeziora, góry. Od zarania lubiłem odkrywać otaczający mnie świat, drzemały we mnie niespokojne duchy, które snuły pieśni o wolności. Szkoła nie mogła mnie ograniczać.
Współlokatorzy z dormitorium pamiętają...
plamy krwi na szkolnym mundurku, chłodne spojrzenie, karcący ton, gdy ktoś nie potrafił utrzymać porządku.

DOJRZAŁOŚĆ

Po ukończeniu Durmstrangu podjąłem dwuletni kurs, a następnie pracę w magicznej milicji w Moskwie. Zasilałem jednostki ulicznego patrolu do czasu incydentu, podczas którego pobiłem niewłaściwą osobę - pozwolono mi pozostać w milicji, zostałem jednak zdegradowany do biurka i papierkowej roboty. Obserwując siłę, jaką w Rosji stanowiła pieczęć, latem 1956 roku postanowiłem zmienić ścieżkę kariery, podejmując pracę w urzędzie podatkowym. Dwa lata później spakowałem się do eleganckiej walizki i zawitałem na angielskiej ziemi, gdzie szukam szczęścia doradzając bogatym kupcom.

Podczas moich codziennych obowiązków spotykam...
ludzi obracających dużym kapitałem. Kupców. Inwestorów. Handlarzy. Zarządców. Urzędników.
Odpoczywam...
podczas aktywności - jeżdżąc konno, wspinając się, polując. Relaksuje mnie alkohol, dobre jedzenie, seks.
Obracam się w towarzystwie...
rodziny. Wśród młodych i ambitnych, odpowiednio urodzonych. Wśród bogatych. Wśród tych, którzy popierają Czarnego Pana. Aspiruję, by otaczać się tymi, których nazwiska liczą się w socjecie czy polityce.
Jeśli chodzi o moje poglądy...
zawsze uważałem, że czysta krew ma wyższość nad innymi. Popieram Rycerzy Walpurgii, wierzę w słuszność trwającej wojny - i wierzę, że jej pokłosie rozprzestrzeni się na całą Europę. Chcę być częścią tych zmian. Zarówno w Anglii jak i w szeregach zielonych jestem od niedawna, a moje działania skupiają się głównie wokół Warwickshire.
Mieszkam...
w Warwickshire, w Niedźwiedziej Jamie - siedzibie namiestnika, wraz z siostrą, wujem, kuzynką, kuzynem i jego rodziną.
Podziwiam...
czarodziejów zdyscyplinowanych, mistrzów w swoich dziedzinach, którzy osiągneli sukces dzięki determinacji - choć nie koniecznie ciężkiej pracy.
Budzę niechęć wśród...
ludzi wrażliwych. Czarodziejów mieszanej i mugolskiej krwi. Ludzi zazdrosnych o moją młodość i witalność. Ksenofobicznych Anglików.
Sprawiam wrażenie...
spokojnego, elokwentnego, dobrze wychowanego. Potrafię szybko i niewymuszenie przekonać do siebie rozmówcę, choć odkąd przebywam w Anglii bariera językowa staje na przeszkodzie tej naturalnej umiejętności.
Prowadzę się...
niezbyt obyczajnie i z premedytacją korzystam z tego, że mężczyznom pobłaża się na tym polu, jednocześnie nie obnosząc się zbytnio z tym faktem w szerszych kręgach. Kocham kobiety, kocham swoje perwersje i dbam o to, by były nakarmione - ale kto nie był ze mną za zamkniętymi drzwiami sypialni, ten o nich nie wie.
Zwiedziłem...
wielkie Rosyjskie miasta oraz jej dzikie, wyludnione zakątki, surową Norwegię, a od kilku miesięcy poznaję Anglię. Chciałbym zobaczyć Paryż i Rzym.

POGŁOSKI

W ciągu mojego życia mówiono o mnie różnie, nie zawsze prawdziwie, nie zawsze tak, jakbym chciał, niekiedy z podziwem, innym razem z powątpiewaniem.

Środowisko, w którym się obracam, uważa, że jestem...
oddany rodzinie, konserwatywny, lubiący porządek, nieustępliwy, bystry i cwany.
Ludzie, którzy o mnie słyszeli, a z którymi nie rozmawiałem...
nie wiedzą o mnie za wiele, głównie ze względu na to, że jestem w Anglii od niedawna. Mogli słyszeć, że popieram Rycerzy Walpurgii oraz że zajmuję się ekonomią.
W moim życiu pomawiano mnie o...
brutalność i agresję - całkiem słusznie. O lenistwo i syndrom panicza - zupełnie błędnie.


DO WIADOMOŚCI MISTRZA GRY

Tę sekcję widzisz tylko Ty i Mistrz gry

Mistrzowi gry chciałbym przekazać, że...




всегда мы встаем
Arsentiy Mulciber
Arsentiy Mulciber
Zawód : księgowy, ekonomista
Wiek : 24
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
count my cards
watch them fall
blood on a marble wall
I like the way they all
scream
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Arsentiy Mulciber F7MRi3Q
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t11518-arsentiy-mulciber https://www.morsmordre.net/t11521-poczta-arsentiego#357366 https://www.morsmordre.net/t12192-arsentiy-mulciber#375367 https://www.morsmordre.net/ https://www.morsmordre.net/t11522-skrytka-bankowa-nr-2513#357367 https://www.morsmordre.net/t11523-arsentiy-mulciber#357368
Arsentiy Mulciber
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach