Wydarzenia


Ekipa forum
Ogrody
AutorWiadomość
Ogrody [odnośnik]10.01.16 15:25

Ogrody

Znajdujące się na tyłach otrzymanej w prezencie ślubnym posiadłości są największą chlubą rodziny Malfoy. Zaprojektowane przez najlepszych architektów krajobrazu i doglądane przez panią domu, bez wątpienia stanowią najbardziej reprezentatywną część dworku.
Leandra Malfoy
Leandra Malfoy
Zawód : Marionetka
Wiek : 19
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
I tried to paint you a picture
The colors were all wrong
Black and white didn't fit you
And all along
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1927-leandra-argentia-malfoy https://www.morsmordre.net/t1985-poczta-leandry#28529 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f205-wiltshire-dworek-malfoyow https://www.morsmordre.net/t2074-leandra-malfoy-budowa#31187
Re: Ogrody [odnośnik]12.09.16 22:28
27 luty ‘56

Martwił mnie stan zdrowia mojej Leandry. Myślałam, że to chwilowa słabość, że ból po stracie wuja uda jej się opanować, kiedy jednak usłyszałam, że z żoną mojego drogiego kuzyna, a moją przyjaciółką, dzieje się coraz gorzej, postanowiłam czym prędzej ją odwiedzić. Nie mogłam pojawić się od razu, na mojej drodze stanęły moje własne zaręczyny i praca, ale gdy tylko znalazłam dzień wolnego, czym prędzej skierowałam się w stronę Wiltshire.
Wchodząc do posiadłości i oddając swój płaszcz służbie nie wiedziałam, że gdy zapytam, gdzie znajdę lady Malfoy, otrzymam go z powrotem, a sama zostanę podprowadzona do tylnego wyjścia i wypuszczona do ogrodów.
Swoją przyjaciółkę nie musiałam długo szukać, bowiem służba od razu wskazała mi miejsce, gdzie spędzała swój czas. Siedziała na ławeczce, opatulona ciepłym kocem, jednak gdy się do niej zbliżyłam ujrzałam, że dłonie ma niemal białe z zimna, a policzki całe zaczerwienione. Musiała długo tutaj siedzieć, na pewno już bardzo zmarzła, ale nie wyglądała na osobę, która chciałaby opuścić to miejsce. Musiała niezwykle kochać swojego wuja, skoro przeżywała po nim teraz taką żałobę przeżywała. Było mi jej tak strasznie żal, ale jedyne co mogłam, to być obok, jak na przyjaciółkę przystało.
- Lea, zmarzniesz - powiedziałam ciepło, zdradzając swoją obecność.
Usiadłam obok niej na ławeczce, okrywając ją szczelniej kocem. Sięgnęłam do swojej torebki, wyciągając flakonik perfum, rozpyliłam go jej po szyi. Zawsze gdy było zimno, nosiłam ze sobą swoje rozgrzewające perfumy. Zaraz wokół nas uniósł się zapach pomarańczy i goździków, bardziej zapach jesienny, świąteczny niżeli z okolic święta zakochanych, ale zapach był równie ładny, jak te z ostatniej kolekcji.
- Martwię się o ciebie - stwierdziła, chwytając ją za dłoń. - Aż tak źle?
Leandra nie musiała jednak opowiadać na to pytanie, bo wiedziała, że nie jest za dobrze. Dużo spadło na jej ramiona ostatnio, ciąża przy której musi o siebie lepiej dbać, rezygnacja ze stażu, o który przecież tak bardzo walczyła no i śmierć bliskiego członka rodziny. Musiało ją to zaboleć. A ja nie bardzo wiedziałam, jak mam jej pomóc. Bo co miałam zrobić? Podsunąć jej perfumy pod nos i zająć rozmową? Mogłabym ją tylko zdenerwować. Próbować jakoś pocieszyć? Sama nie lubiłam, gdy ktoś próbował swoimi słowami podnieść mnie na duchu. Zostało mi trzymanie ją za dłoń i czekanie aż sama się przede mną otworzy, albo posiedzenie z nią i dotrzymanie towarzystwa. Od zawsze przecież wiadomo, że zdecydowanie lepiej marznie się we dwójkę. Oby tylko Lea się nie przeziębiła, to mogłoby być niebezpieczne dla jej dziecka.



Czas płynieAle wspomnienia pozostają na zawsze

Victoria Parkinson
Victoria Parkinson
Zawód : Dama, twórczyni perfum, alchemiczka
Wiek : 20
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczona
Bo nie miłość jest najważniejsza, a spełnienie obowiązku wobec rodu i męża.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3354-victoria-parkinson https://www.morsmordre.net/t3379-harkan#57453 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f110-gloucestershire-cotswolds-hills-posiadlosc-parkinsonow https://www.morsmordre.net/t3442-skrytka-bankowa-nr-842 https://www.morsmordre.net/t3380-victoria-parkinson#57455
Re: Ogrody [odnośnik]04.12.16 21:50
Pragnie poczuć cokolwiek.
Najpierw chłód, później dojmujące zimno, na samym końcu znowu nic. Wpatruje się beznamiętnie w swoje skostniałe palce, śledzi unoszącą się ku górze parę, która pojawia się za każdym razem gdy wydycha powietrze. Błonia posiadłości Wilthire skryte pod pierzyną śniegu zapierają dech w piersiach, jednak nawet nie mogą się równać z tak dobrze jej znanymi połaciami w Shropshire. To jej pierwsza zima w obcym miejscu, gdzie wciąż czuje się jak intruz, a nie pani domu. Pod sercem nosi dziedzica nazwiska Malfoy, a jednak wciąż nie należy do tej rodziny. Nie jest również już w pełni Avery, dopiero po kilku miesiącach odkąd na jej palcu widnieje ślubna obrączka zdaje sobie sprawę, że ślub odebrał jej więcej, niż sądziła - tożsamość. Leandra Malfoy, Leandra Avery - każda z tych dam zdaje się już równie obca. Córka, żona, matka, stażystka, artystka. Im większą ilością słów może się określić, tym większa część jej samej znika gdzieś bezpowrotnie. Roztapia się niczym niewielki płatek śniegu po zetknięciu z jej wychłodzoną skórą.
- Victorio, nie spodziewałam się twojej wizyty - dopiero znajomy głos wyrywa ją z marazmu, ściąga na krótki moment na ziemię.
Od razu się prostuje, przybiera pozę złudną i fałszywą, a jednak idealnie wpasowującą się w portret perfekcyjnej damy. Wszak nie wypada okazywać słabości, nawet przed najbliższymi. Nikomu nie wolno ufać, nikomu poza rodziną.
- Wszystko w porządku, moja droga. Musiałam się przewietrzyć. Napijesz się herbaty? - zachowuje pozory normalności i tylko jej palce coraz mocniej zaciskające się na jej ręce mogą świadczyć o tym, że pod maską spokoju nadal trwa burza.
Śnieżna.
Leandra Malfoy
Leandra Malfoy
Zawód : Marionetka
Wiek : 19
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
I tried to paint you a picture
The colors were all wrong
Black and white didn't fit you
And all along
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1927-leandra-argentia-malfoy https://www.morsmordre.net/t1985-poczta-leandry#28529 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f205-wiltshire-dworek-malfoyow https://www.morsmordre.net/t2074-leandra-malfoy-budowa#31187
Re: Ogrody [odnośnik]19.02.17 20:33
Chociaż Leandra zdawała się wyglądać całkowicie normalnie, to ja widziałam pod jej spojrzeniu i po jej palcach zaciśniętych na mojej dłoni, że wcale nie jest tak dobrze, jak próbowała mi pokazać. Uśmiechnęłam się jednak do niej udając, że w pełni jej wierzę. Poprawiając jeszcze koc, który zarzuciłam na jej plecy, delikatnie kiwnęłam głową.
- Chętnie napiję się herbaty - przytaknęłam.
Zaraz pojawił się obok nas stoliczek, a na stoliczku dwie filiżanki i herbata w dzbaneczku, która sama rozlała się do naczyń. Sięgnęłam po jedną z nich, zanurzając w ciepłej cieczy swoje zmarznięte usta. Para buchnęła mi w twarz, chwilowo ogrzewając nosek. Nie odłożyłam filiżanki na bok, a ułożyłam ją sobie na kolanach przytrzymując ją dłońmi, aby sobie je ogrzać. Po tym spojrzałam na Lee, delikatnie przechylając głowę.
- Jak się czujesz? - zapytałam, standardowo. - Prawdę mówiąc, to przyszłam do ciebie z małym pytaniem.
Miałam nadzieję, że zaintryguję ją swoją wypowiedzią. Liczyłam na zaciekawiony wzrok, spoglądający na mnie oczekująco, aż wyjawię jej to, po co do niej przybyłam. Specjalnie jednak przedłużałam chwilę ciszy, aby zbudować dodatkowe napięcie, po wzięciu dodatkowego łyku, zdecydowałam się zdradzić jej swój cel.
- Doszły do mnie słuchy, że dawno nie wychodziłaś z domu, co powiesz na wybranie się wspólnie do opery? - zapytałam. - Szykuje się bardzo ciekawy spektakl, na który chętnie bym się z tobą wybrała.
Czekałam na jej reakcję. Miałam ogromną nadzieję na to, że się zgodzi. Opuszczenie murów posiadłości na pewno dobrze jej zrobi, rozluźni trochę, pozwoli oderwać swoje myśli od tego miejsca. Może w końcu prawdziwy uśmiech pojawi się na jej twarzy?



Czas płynieAle wspomnienia pozostają na zawsze

Victoria Parkinson
Victoria Parkinson
Zawód : Dama, twórczyni perfum, alchemiczka
Wiek : 20
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczona
Bo nie miłość jest najważniejsza, a spełnienie obowiązku wobec rodu i męża.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3354-victoria-parkinson https://www.morsmordre.net/t3379-harkan#57453 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f110-gloucestershire-cotswolds-hills-posiadlosc-parkinsonow https://www.morsmordre.net/t3442-skrytka-bankowa-nr-842 https://www.morsmordre.net/t3380-victoria-parkinson#57455
Re: Ogrody [odnośnik]19.02.17 20:54
Panna Parkinson była jedną z niewielu osób, które ośmieliłaby się nazwać swoimi przyjaciółmi. Pozostawały sobie bliskie już za czasów Hogwartu, gdy zbliżony wiek i neutralne stosunki między ich rodami (co w przypadku Averych zdawało się nie lada wyczynem) sprawiły, że nawiązała się między nimi nić porozumienia, która przetrwała długie lata. A jednak choć w pewnych sprawach ufała Victorii mocniej, niż komukolwiek innemu, teraz nie potrafiła się przełamać.
- Prawidłowo - odpowiada głosem wypranych ze wszelkich emocji, tak niepodobnym do jej własnego. Wzrok wbity ma gdzieś w bliżej nieokreślony punkt w przestrzeni, myślami też jest już w zupełnie innym miejscu. - Ciąża nieco daje mi się we znaki, ale i tak przechodzę ją o wiele łagodniej, niż wróżyli uzdrowiciele - dopowiada, jak gdyby to miało zmienić jej ogląd na całą sytuację. Bo przecież o to właśnie im chodziło, gdy pytali o jej samopoczucie. Jak się czujesz, Leandro? Jak czuje się dziecko, Leandro. Jeszcze zaledwie marnych kilka miesięcy i stanie się zupełnie bezwartościowa. Powije dziecko Fabiana, da dziedzica rodowi Malfoyów i wypełni rolę, jaką powierzono jej z dniem, gdy przyszła na świat. Rolę, przed którą nie ucieknie i Victoria, nawet jeśli nikt jeszcze nie pcha jej do ślubnego kobierca.
Liczyła na zaciekawiony wzrok, chwilę uwagi i zainteresowania, a odpowiada jej jedynie głucha cisza. Nieme przyzwolenie na to, by rozwinęła myśl. Mogła wyglądać jak Leandra, zachowywać się jak Leandra, a jednak w środku od kilku już tygodni nie było Leandry.
- Niezmiernie bym chciała, ma chère amie - odpowiada, sięgając po swoją filiżankę z harbatą. - Ale wciąż noszę żałobę po mym drogim wuju i nie byłoby odpowiednie, gdyby przyuważono mnie w operze. Mam nadzieję, że mi wybaczysz - nie powinna mieć do siebie pretensji. Wielu próbowało ją wyrwać z jej prywatnego więzienia, a jednak z typowym dla Avery uporem, odrzucała wszelkie starania.
- Mój mąż myśli o tym, by wysłać mnie na miesiąc lub dwa gdzieś za granicę, gdzie klimat jest łagodniejszy. Sądzi, że czas spędzony z dala od zgiełku Londynu dobrze zrobi i mnie i dziecku - dodaje po chwili, jak gdyby w ten właśnie sposób chciała zakomunikować jej, że wyjeżdża z Anglii i zniknie na kilka nabliższych miesięcy.
Leandra Malfoy
Leandra Malfoy
Zawód : Marionetka
Wiek : 19
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
I tried to paint you a picture
The colors were all wrong
Black and white didn't fit you
And all along
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1927-leandra-argentia-malfoy https://www.morsmordre.net/t1985-poczta-leandry#28529 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f205-wiltshire-dworek-malfoyow https://www.morsmordre.net/t2074-leandra-malfoy-budowa#31187
Ogrody
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach