skrzynka Travisa

19.05.16 22:03

Ginger

Piękna, nieco rdzawa sówka towarzyszy Travisowi od niedawna. Jako, że dogaduje się lepiej z kobietami, wybrał właśnie samiczkę. Jest potulna, ułożona oraz bardzo przymilna - nie pogardzi ani głaskaniem, ani jedzeniem.

[bylobrzydkobedzieladnie]

19.05.16 22:21

Przeczytaj Adelaide Nott

Lordzie GreengrassZ przyjemnością mam zaszczyt zaprosić Pana na grudniowy Sabat, na którym powitamy nadejście nowego roku. Szykuje się niezapomniane wydarzenie, żywię nadzieję, że nie ma Pan na ten dzień innych planów. Szczegóły pozostawię owiane tajemnicą i, jak zawsze, zdradzę je w ostatniej chwili. Przyjęcie tradycyjnie odbędzie się w mojej posiadłości, Hampton Court na obrzeżach Londynu.

Żywię szczerą nadzieję, że pojawi się Pan na Sabacie z osobą towarzyszącą, jednak sądzę, iż w przeciwnym wypadku na pewno w jakiś sposób da się temu zaradzić. Nie muszę chyba przypominać, że to głównie dla młodych Sabaty są organizowane i niezmiernie się cieszę, widząc Pana za każdym razem z coraz to piękniejszymi towarzyszkami. Nie kryję jednak nadziei, że tak jak Pańskie życie zawodowe jest ustatkowane, tak i w niedługim czasie także w życiu osobistym obierze Pan stały kurs.A. Nott

20.09.16 18:03

Przeczytaj Lady Victoria Parkinson

Lordzie Greengrass,
Jest mi niezwykle miło z powodu Pańskiej sowy z propozycją, sir. Nie spodziewałam się, że moje życzenie zostanie tak szybko spełnione. Po rozmowie z ojcem, jestem rad zgodzić się na spotkanie. Termin 15 lutego jak najbardziej mi odpowiada. Pojawię się punktualnie.
Z wyrazami szacunku,
Lady Victoria Parkinson

20.11.16 22:13

17 marca 1956 Majesty Carrow

Travis Nie wiem nawet jak rozpocząć ten list... Przez ostatnie dwa dni nie zmrużyłam oka, nie potrafię się skupić na tym, na czym powinnam, miotam się po własnej sypialni w Yorkshire, bo było mi tak głupio, że uciekłam z domu mojego brata zaraz po tym... Incydencie.

Mówiąc krótko... Jestem przerażona. Naprawdę. Gdy tylko pomyślę o konsekwencjach, serce zaczyna mi szaleć ze strachu.

Nigdy Ci o tym wcześniej nie wspominałam, ale mam swoje powody, dla których chciałam pozostawić naszą znajomość tylko między nami. Nie powinniśmy się widywać... Przynajmniej przez jakiś czas. Nie mogę pozwolić, by coś takiego się powtórzyło.

M.

20.11.16 22:51

17 marca 1956 Majesty Carrow

Travis Nawet nie wiesz jak głupio i beznadziejnie jest mi o tym pisać... Nie wyobrażam sobie takowej rozmowy z Tobą w cztery oczy. Nie powinnam mieć takich przemyśleń. Nikt tego ode mnie nie oczekuje, nie powinnam mieć własnego zdania w tej sprawie.

Dostałam krótkie i bardzo jasne ultimatum od rodziny - sukcesy w wyścigach albo małżeństwo. W zasadzie to... Wywalczyłam to ultimatum. Oni mieli dość jednoznaczne oczekiwania. Z pewnych względów nie da się pogodzić tych dwóch spraw... Naprawdę chcesz wiedzieć więcej?...
M.

20.11.16 23:22

17 marca 1956 Majesty Carrow

Travis O ile ty nie jesteś skostniały, o tyle wydaje mi się, że reszta świata już jest - przynajmniej tego, który nas otacza. Nie powinnam dawać swojej rodzinie powodów do rozmyślania nad tym, czy może przypadkiem zbytnio się nie dekoncentruję. Bardzo szybko mogą zmienić zdanie i stwierdzić, że moja pasja jest jedynie głupią wymówką przed obowiązkami - szczególnie, jeśli nie koncentruję się na niej... Stuprocentowo.

Jak sobie to wyobrażasz? Nestor stwierdzi, że to już najwyższy czas, dostanę instrukcję za kogo powinnam wyjść za mąż i kiedy, ślub się odbędzie, a ja nagle powiem "Wybacz, kochany mężu, żadnych dzieci nie będzie, mam swoje plany i nie pokrzyżujesz mi ich potrzebą posiadania potomka"? Nikogo nie będzie interesowało moje zdanie.
M.

21.11.16 0:26

17 marca 1956 Majesty Carrow

Travis Nie chcę Cię wodzić za nos... Nie umiem Ci niczego w tej chwili obiecać. Ciąży na Tobie ogromny obowiązek - i o ile staram się go zrozumieć, to nie potrafię postawić się na Twoim miejscu. Jestem najmłodsza w swoim pokoleniu, mam liczne rodzeństwo, wielu braci, a i tak odczuwam presję związaną z własnymi obowiązkami. Boję się myśleć co by było, gdybym miała do tego dołożyć oczekiwania z Twojej strony... A przecież znamy się tak krótko. Dlaczego już na początku znajomości musimy rozmawiać o tak trudnych kwestiach?

Nie powinniśmy tego dłużej ciągnąć. Marnuję Twój czas. Im dalej będziemy w to brnąć, tym trudniej będzie to skończyć i otrząsnąć się w odpowiednim momencie.
M.

21.11.16 1:36

18 marca 1956 Majesty Carrow

Drogi Travisie Mogę mieć do Ciebie prośbę? Zapomnij o moim ostatnim liście.

Ta noc wcale nie była lepsza od dwóch poprzednich. Rozwiązanie, które zaproponowałam, chyba nie daje wymiernych efektów... Mój mentalny spokój dalej do mnie nie wrócił - niesamowite, prawda?

Nie ~~potrafię~~ ~~umiem~~ chcę z Ciebie rezygnować. Tylko... Chyba wystraszyło mnie tempo tej znajomości. Jestem pewna, że kiedyś, jakoś, jeszcze nie wiem jak, ale pozbędę się swoich obaw.
~~Może nawet trochę tego chcę.~~
Te "kilka lat", które zawarłeś w swoim liście... No cóż, dość intrygujące. Naprawdę miałeś to na myśli?

Niedługo ślub Inary i lorda Notta - może za późno, by cokolwiek proponować, ale jeśli chodzi o mnie to jeszcze nie znalazłam odpowiedniego towarzysza na to nietuzinkowe wydarzenie.

PS A co do tej przyzwoitki... Nie chciałbyś wiedzieć, kogo bym na to zaszczytne stanowisko wybrała. Ewentualnie powiem Ci przy okazji.
Majesty

21.11.16 23:30

18 marca 1956 Majesty Carrow

Drogi lordzie Greengrass! Wykorzystywanie chwil słabości kobiety nie przystoi dżentelmenowi! Proszę mnie nie straszyć - tak, dokładnie, straszyć - rozmowami na górze, bo mam dość przekorny charakter i na złość górze, Tobie i sobie samej zrobię wszystko na opak...

Tak jak Ci wspominałam, póki zachowuję się godnie i elegancko, a przy okazji skupiam się z odpowiednią intensywnością na treningach, nikt nie powinien stresować mnie takimi wiadomościami. ~~Próbuj dalej.~~

Powiem szczerze, że jestem całkiem podekscytowana faktem, że w końcu zdążę się przed naszym spotkaniem uczesać.
Majesty

21.11.16 23:50

18 marca 1956 Majesty Carrow

Drogi Travisie W żaden sposób sobie nie umniejszając, powiem jedynie wyjątkowo skromnie, że na obecną chwilę sznura mężczyzn na horyzoncie nie dostrzegam - także nie wpadajmy w niepotrzebną panikę.

Muszę Ci przyznać rację... Wymyśliłeś już może coś ciekawego?
Majesty

22.11.16 0:07

18 marca 1956 Majesty Carrow

Drogi Travisie Twoje słowa dały mi wiele do myślenia... Może gdybym więcej czasu spędzała w domu, większa ilość mężczyzn stałaby pod moim oknem, śpiewając serenady?...

W sumie to nawiązywałam bardziej do tego, jak mamy zamiar wytłumaczyć zainteresowanym, że wybieramy się na to wydarzenie razem. Stresująca kwestia.

Ale jeśli chcesz mi doradzać w kwestii fryzury, to się nie krępuj!
Majesty

25.11.16 15:03

19 marca 1956 Majesty Carrow

Drogi Travisie Dziękuję za te cenne rady! Postaram się w takim razie angażować jedynie w relacje z mężczyznami, którzy potrafią się sami nakarmić i nie trzeba z nimi rozmawiać! Lordzie Greengrass, cóż bym bez Ciebie i Twoich porad zrobiła...
Chociaż słyszałam, że częstym problemem w relacjach damsko-męskich jest brak komunikacji - lecz nie śmiem podważać Twej opinii, ufam jej ponad wszystko.

Przed posesją? Masz na myśli, zaraz przed ślubem? Ryzykowna, ale ciekawa możliwość. Oby tylko nikt wcześniej nie zadawał niezręcznych pytań.
Majesty

05.01.17 17:37

Przeczytaj Majesty Carrow

Travisie,Bardzo zasmucił mnie brak odzewu na poprzedni list.
~~Nieprzyjemny~~ Zaskakujący widok na ślubie Rosierów nie był na tyle rażący co zwyczajny brak zainteresowania z Twojej strony. Myślałam, że mogę liczyć od Ciebie na coś więcej niż odpowiedź w ramach rozrywki w wolnym czasie.
Niemniej doceniam, że postanowiłeś wszystko wyjaśnić i jednak się odezwałeś. Widujemy się na tyle rzadko, że powinniśmy doceniać możliwość rozmowy nawet na zaślubinach, które niezbyt nas dotyczą - ostatecznie mój ród również nie ma zbyt pozytywnego nastawienia wobec Rosierów.

Chciałabym Cię zobaczyć.
Majesty

Organizacja

Aktualizacje

Kartoteki

Poszukiwania

Wydarzenia