Wydarzenia


Ekipa forum
Latarnia morska
AutorWiadomość
Latarnia morska [odnośnik]23.07.21 21:47
First topic message reminder :

Latarnia morska

Nawigacyjny punkt znajdujący się na wzniesieniu przy zatoce Sandwich, od wielu lat stanowiący jedno z najbardziej rozpoznawalnych miejsc w tym mieście portowym. Członkowie Cinque Ports z miasta spotykali się w przylegającym do niej drewnianym domu, aby podejmować istotne decyzje. Wysoka konstrukcja wzmocniona jest magią, chroniona przed mugolami, którzy widzą ją jako rozpadającą się, chybotliwą ceglastą ruinę, do której wejście wiąże się z ogromnym ryzykiem. W istocie w najwyższym punkcie, gdzie jasne światło oświetla drogę statkom, rozciąga się niebywały widok na rozległą zatokę Sandwich oraz całe miasto.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Latarnia morska - Page 2 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Latarnia morska [odnośnik]13.08.23 18:25
Nieszczególnie interesowały go przybyłe wraz ze światełkiem komety, niewyjaśnione sprawy nadchodzących z wolna niebezpieczeństw. Zapewne dlatego, że przyczyny cyrków siejących spustoszenie po kraju wciąż pozostawały enigmatyczną tajemnicą. Sekretem, który ciężko było rozgryźć choćby i starszym, bardziej doświadczonym od niego umysłom. Los bywał jednak dość przewrotny, a wraz z szeregiem angielskich przywilejów, spotkały jego staturę również obciążające dla duszy obowiązki. Usposobienie, ale też własna ambicja, nie pozwalały buntować się przeciwko wyznaczanym zadaniom, toteż służalczo ulegał sugestiom własnych krewnych. Do pokłonów nowej potędze skłoniła go matka już kilkanaście miesięcy temu; do zdobycia zaufania tegoż autorytetu ― krewny namiestnik Drew, który, jak na razie bezskutecznie, walczył o utracony siódmego lipca porządek. Rozejm uspokoił umysły, sprowokował wrogi szlam do ponownego wypłynięcia na wierzch; takim skutkiem jawiła się na nieboskłonie astronomiczna anomalia, jaśniejąca niepokojącą czerwienią i niosąca za sobą powszechny rozkład. Ktoś musiał ten bajzel sprzątać, więc do pracy zaprzęgnięto szanownych lordów i... jego. Młoda krew nie miała zapewne zbyt wiele do zaproponowania, ale kuzyn przysłał go tutaj w pełni osobistego zaufania. Wiara czyniła cuda, więc może wypełznie dziś z niego trochę imponującego potencjału. Zaledwie wczorajszym wieczorem bujał się z ekipą specjalistów po bagnach Suffolku, grzęznąc po same łydki w mieliźnie niewiadomej. Tamta sytuacja przypominała scenerią tę obecną, bo też rozchodziło się o ginące we mgle załogi statków, wraki łajb, dziwaczne cienie, albo nienormalne strużki sczerniałej krwi. Dość sporo niewyjaśnionego bliżej zła, które może zdoła bystrze połączyć nicią jednorodnej intencji. Naoglądał się tamtejszych symboli zagłady, więc te tutaj mogły okazać się zaskakująco znajome. Być może sama obecność w obu miejscach miała być właśnie świadectwem jego znaczenia. Przekornie chciałby to udowodnić, zwłaszcza najbardziej zdystansowanemu względem jego obecności Rosierowi. Tristan nie grymasił się może niechęcią, ale skutecznie ignorował go dotąd spojrzeniem. Tym samym nie pozostało mu nic innego, jak beztrosko cieszyć się rejsem. Jeszcze chwila i poprosi matkę o własny okręt, tak bardzo spodoba mu się sztuka żeglugi.
Mówi się, że to jakieś cieniste istoty. Albo inferiusy ― wtrącił do rozmowy, bo lokalna społeczność nie rozpoznawała w zjawisku konwencjonalnych duchów. Roztrzaskanego okrętu z Kent z pewnością tyczyło się to samo. Bezwstydnie wywalił za burtę dopalającego się z wolna kiepa; pochłonęły go na wieki nieobliczalne wody zatoki Sandwich. Z należytą uwagą wysłuchiwał dalszych obserwacji towarzyszy, niemo zgadzając się z opinią, że czas wojaży dobiegł już końca. Czas osiąść chwilowo na stabilnym lądzie i zbadać osnuty jarzmem misterium korab.
Igor Karkaroff
Igor Karkaroff
Zawód : pomocnik w domu pogrzebowym; początkujący zaklinacz
Wiek : 22
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
his eyes are like angels
but his heart is
c o l d
OPCM : 6 +3
UROKI : 2 +2
ALCHEMIA : 5
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 13 +3
ZWINNOŚĆ : 9
SPRAWNOŚĆ : 15 +3
Genetyka : Czarodziej
по пътя към никъде
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t11807-igor-karkaroff-budowa#364730 https://www.morsmordre.net/t11827-listy-igora#365077 https://www.morsmordre.net/t12117-igor-karkaroff#373077 https://www.morsmordre.net/f445-suffolk-dunwich-przekleta-warownia https://www.morsmordre.net/t11813-skrytka-nr-2571#364862 https://www.morsmordre.net/t11812-igor-karkaroff#364859
Re: Latarnia morska [odnośnik]20.08.23 11:31
Działy się wokół nich rzeczy, które trudno było w logiczny sposób wyjaśnić. Huragan, rozbity statek. Przyglądał mu się wcześniej z oddali, zastanawiając się nad losem tych, którzy stąpali po drewnianym pokładzie. Widok był przygnębiający. Pochylony pod znacznym kątem, częściowo znajdował się w wodzie, a grotmaszt wystawał wysoko ponad wodę, jakby ostrzegał tych, którzy zamieszali się do niego zbliżyć. Plotki huczały, jedni twierdzili, że powodem zatopienia było zderzenie się dwóch statków, a inni zaś, że wysokie fale zniosły go na mieliznę, gdzie zakończył swój żywot w strzelistych skałach. W każdej plotce jest ziarno prawdy, kuszące i intrygujące, a jednak… wrak obsiadły kruki, a ten ponury widok i burzowe chmury nader często kłębiące się nad nim były intrygującą tajemnicą.
Tristan chciał się tam udać. Sprawdzić tropy, ślady, znaki… wszystko to, co wzbudzało niepokój wśród mieszkańców okolicy. Wszystko wokół wraku było dziwne. Mathieu przesunął smętnie spojrzeniem po terenie, stojąc na deskach statku, który został wybrany do tej wyprawy. Powinni odkryć tajemnicę tego miejsca, dowiedzieć się więcej, zbadać to…. Dla ich własnego dobra, ale również dla dobra tych, którzy zamieszkują okolice. Poprawił poły czarnej szaty przeszytej srebrną nicią. Sprawdził, czy różdżka znajduje się na swoim miejscu, powinni być przygotowani na każdą okoliczność.
Nachylił się za burtę, aby spojrzeć na wodę rozchodzącą się równomiernie po bokach statku.
- Popieram opinię Cardana, zbyt ryzykownym byłoby podpływanie na bliską odległość, biorąc pod uwagę w fakt, w jaki sposób posadowiony jest wrak. – mruknął poważnie i przesunął spojrzenie na Tristana. – Musimy dostać się tam korzystając z innych środków. – dodał, ponownie wracając spojrzeniem do wraku. Czy plotki były prawdziwe? Czy na tym statku rzeczywiście straszyło? A może był to inny rodzaj bytu, którego nie rozumieli i nie znali? Wciąż przed nimi był ogrom pytań, na które sami musieli znaleźć odpowiedzi.
- Skaliste dno to jedna kwestia, drugą jest sposób wyniesienia części statku ponad wodę, kiedy uderzył w skały. Wydaje mi się, że prędkość musiała być dość znaczna. Coś poważniejszego musiało się tu zdarzyć. – zwrócił się do Cardana, który jako członek rodu Travers znał się na statkach dużo lepiej od niego. Mathieu posiadł dopiero wiedzę teoretyczną, nie znał jeszcze wszystkich detali i szczegółów dotyczących żeglugi. Mógł się mylić, jeśli tak Lord Travers z pewnością sprostuje jego tok myślenia. Sam na pewno widział katastrofy morskie i posiadał na ten temat obszerniejszą wiedzę.
- Plotki bywają różne, w każdej jest z reguły ziarno prawdy, a dopóki sami tego nie sprawdzimy, nie dowiemy się. – zwrócił się w stronę Igora, a później przesunął spojrzenie na Cardana i ostatecznie na Tristana. - Musimy być przygotowani na wszystkie ewentualności. - dodał, wracając wzrokiem do tajemniczego wraku. Wszystko dopiero przed nimi.



Mathieu Rosier


The last enemy
that shall be destroyed is

death
Mathieu Rosier
Mathieu Rosier
Zawód : Arystokrata, opiekun smoków
Wiek : 28
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Here’s the misery that knows no end
OPCM : 30
UROKI : 10
ALCHEMIA : 0 +3
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 33 +2
ZWINNOŚĆ : 4
SPRAWNOŚĆ : 7
Genetyka : Czarodziej
To, że milczę, nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia.
Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t7310-mathieu-rosier https://www.morsmordre.net/t7326-ehecatl https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-kent-dover-chateau-rose https://www.morsmordre.net/t7421-skrytka-bankowa-nr-1782#202976 https://www.morsmordre.net/t7339-mathieu-rosier
Re: Latarnia morska [odnośnik]07.10.23 21:12
Mocne, południowe słońce odbijało się od spokojnej, lekko zmarszczonej morskiej wody, rzucając paciorkowate odblaski na burty waszego okrętu - jednak im bardziej zbliżaliście się do wystającego ponad powierzchnię wraku, tym słoneczne promienie wydawały się słabsze, jakby zamglone; nie do końca przebijając się przez snującą się wokół Pijanego Czarnoksiężnika mgłę. Zatopiony okręt był wyraźnie przechylony, zanurzony mniej-więcej w jednej trzeciej; jego czarne żagle - wciąż rozłożone - łopotały smętnie na wietrze, a ich szum mieszał się z krakaniem obsiadających maszty i olinowanie kruków. Te zdawały się się być wszędzie, czarniały na nadburciach i połamanych fragmentach drewnianej konstrukcji, od czasu do czasu podrywając się też w górę, żeby zatoczyć ponad martwym szkieletem statku szeroką pętlę. Sam pokład wyglądał na opuszczony, nie poruszało się na nim nic poza ptactwem.

Gdy zbliżyliście się do Pijanego Czarnoksiężnika, wszyscy byliście w stanie dostrzec potężną wyrwę, która ziała w sterburcie okrętu; zarówno Cardan, jak i Mathieu, mogli bez trudu odgadnąć, że uszkodzenie było zbyt rozległe, by powstać na skutek zderzenia się z jedną z ostrych, wystających z morskiego dna skał. Statek musiał uderzyć o coś znacznie większego, a powstała w trakcie kolizji dziura była najpewniej powodem jego szybkiego zatonięcia. Podpłynięcie do samego okrętu na pokładzie statku Cardana było niemożliwe, ale przy pomocy szalupy byliście w stanie tego dokonać - Cardan mógł odnaleźć przynajmniej dwa miejsca, z których moglibyście przedostać się na pokład bezpośrednio z mniejszej łodzi - jedno z nich zakładało, że znajdziecie się wtedy na górnym pokładzie Czarnoksiężnika, drugie prowadziło przez wyrwę do zatopionej częściowo (a częściowo pozostającej ponad powierzchnią) ładowni.

Cardan i Mathieu mogli również zauważyć, że przy bokach statku brakowało co najmniej dwóch szalup, które powinny się tam znajdować - aczkolwiek tajemnicą pozostawało, czy okręt utracił je w wyniku zderzenia, czy zostały opuszczone przez załogę.

Kiedy Tristan i Mathieu zbliżyli się do okrętu, obaj mogli usłyszeć cichy, póki co ledwie wyczuwalny szept, rozlegający się gdzieś z tyłu czaszki; niemożliwie cichy, przypominał bardziej uporczywe mrowienie niż faktyczny głos, ale obaj czuli, że dobiegał z czerniejącego przed nimi wraku - nawołując, a może ostrzegając, przed postawieniem na nim stopy.

Mistrz gry najmocniej przeprasza Was za opóźnienie i obiecuje, że podobny poślizg więcej się nie powtórzy.

Kolejny post uzupełniający pojawi się, kiedy zdecydujecie się na zejście na pokład.

Ponadto, ze względu na opóźnienie wynikające z winy mistrza gry:
- ten wątek, oraz każdy inny związany z nim fabularnie, będzie mógł być rozliczony w Spokojnie jak na wojnie w ramach obecnie trwającego okresu fabularnego, nawet jeśli zostanie zgłoszony po terminie;
- nieukończenie tego (lub powiązanych z nim) wątków w trakcie obecnego okresu fabularnego nie będzie mieć fabularnych konsekwencji - rozgrywkę będziecie mogli spokojnie kontynuować w kolejnym okresie.

Ze względu na nieobecność Cardana, możecie założyć, że przekazał Wam on wszystkie informacje. Możecie też wprowadzić zamiast niego postać NPC o podobnej wiedzy i umiejętnościach.

W razie pytań - zapraszam. <3
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Latarnia morska - Page 2 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Latarnia morska [odnośnik]14.10.23 20:44
Nie wtrącał się w wymianę zdań Cardana i Mathieu zastanawiających się nad sposobem dotarcia do wraku, zdecydowanie się na szalupę okazało się najrozsądniejszym wyjściem - kiedy marynarze opuszczali je na wodę, razem z kotwicą, przyglądał się przekrzywionemu masztowi, wsłuchując się w słowa ciotecznego brata. Nie rozumiał, czym było wyniesienie statku, ani jakie miało to znaczenie, ale myśl o tym, że skala wypadku wydawała się - co najmniej - niepokojąca nie dawała mu spokoju.
- Mógł się zderzyć z innym statkiem? - spytał, ogniskując spojrzenie na Mathieu. - Ramsey pisał, że podobny okręt tonął u wybrzeży Suffolku. Ktoś, a może coś, musiało go tam przenieść, mówił, że katastrofa wydarzyła się właśnie tu, w Kencie. Tamten okręt nie miał załogi, ni jednej żywej duszy. Być może właśnie znaleźliśmy ciała. - Powrócił spojrzeniem ku mętnej wodzie, w której odbijały się strzępy podniszczonego okrętu. Niepokojąca ilość kruków musiała mieć swoją przyczynę, czy te niepokojące ptaki ściągnęła tu magia, czy padlina? - Wiesz, co działo się na bagnach Minsmere? - spytał Igora, gdy Drew go do nich przysłał Tristan nie wiedział jeszcze, że sprawy były ze sobą powiązane, wiadomość od Ramseya nadeszła nagle, tuż przed rozpoczęciem podróży.
Jeden z ludzi Traversa sprowadził ich po spuszczonej drabince linowej w dół, poza burtę, na szalupę. Dostrzegłszy kłopoty na pokładzie Cardan został na miejscu, Tristan pożegnał go skinieniem głowy, nim ruszył za marynarzem jako pierwszy. Z drabinki przeszedł - mało sprawnie - na rozbujaną łódź, nienawykły ani do podobnych niewygód ani do statków innych niż wycieczkowe. Przeszedł bliżej dzioba, nie zajmując miejsca - siedziska były podmyte morską wodą.
- Płyńmy pod ładownię - zwrócił się wpierw do marynarza, potem obejrzał się w kierunku Mathieu i Igora. - Cokolwiek tam jest, lepiej będzie, jeśli to my zaskoczymy to, nie odwrotnie. - Na pokładzie - ze statku - widzieli niewiele, nie mogli mieć pewności, czy pod pokładem też nie napotkają nikogo żywego ani też w pół żywego. Nie znali układu statku, na głównym pokładzie byliby odsłonięci z każdej strony. Skrzywił się i uniósł dłoń do czaszki, na tył głowy, nie mówiąc jednak nic, gdy odczuł to przedziwne mrowienie. Czym było? Skąd pochodziło? Gdzie miało swoje źródło? A przede wszystkim - dlaczego i przed czym próbowało go przestrzec? - Ruszamy - rzucił krótko, kiedy wszyscy pasażerowie znaleźli się już na mniejszej łodzi - fale były tu bardziej odczuwalne, ale spokojne morze nie dokuczało im nadto. W trakcie krótkiej podróży przygotował różdżkę, przechwytując ją w dłoń, by być w gotowości, a gdy tylko znaleźli się przy wraku - zgodnie z drogą wskazaną przez marynarza Cardana przeskoczył na pokład ładowni, w obronnym geście wysuwając przed siebie różdżkę i przesunął się od wejścia, by zrobić miejsce pozostałym.



the vermeil rose had blown in frightful scarlet and its thorns
o u t g r o w n

Tristan Rosier
Tristan Rosier
Zawód : Arystokrata, smokolog
Wiek : 29
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
the death of a beautiful woman is, unquestionably, the most poetical topic in the world
OPCM : 38 +2
UROKI : 30
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 60 +5
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 15 +6
Genetyka : Czarodziej
Latarnia morska - Page 2 0a7fa580d649138e3b463d11570b940cc13967a2
Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t633-tristan-rosier#1815 https://www.morsmordre.net/t639-vespasien https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-dover-upper-rd-13 https://www.morsmordre.net/t2784-skrytka-bankowa-nr-96 https://www.morsmordre.net/t977p15-tristan-rosier
Re: Latarnia morska [odnośnik]15.10.23 17:19
Południowe słońce raziło upalnym gorącem; morska bryza smagała policzki w natrętnej manierze. Na niebie bladą czerwienią jaśniała kometa, u stóp szalały zaś wzburzone falą słone wody wielkiego akwenu. W myśli wykwitła próba związania wczorajszej sprawy z tą dzisiejszą; brak jakichkolwiek wskazówek pozostawiał po sobie jednak niesmak nieodkrytej tajemnicy. Wszakże całość obecnych tu domysłów istotnie przypominała zaledwie miałką hipotezę, coś na wzór owianej wątpliwością supozycji; dowody, być może, dawno już ugrzęzły na brzegowej mieliźnie, wymyte siłą przypływu, albo przepadły gdzieś w głębinie pobliskiej toni. Ile świadectw nierozpoznanej masakry pozostało jeszcze na wraku? Ile rzeczywiście dowiedzieć się mogli z banalnej obserwacji otoczenia? Snucie domysłów nierówne było prawdziwym faktom, ale dociec mogli przyczyn, a nawet ośrodka, czyhającego w zakamarkach kraju zła. To pojawiło się bowiem wraz z migocącą na górze anomalią; to wykwitło o jednej, wspólnej porze lipcowego świtu dnia siódmego, i najpewniej nosiło w sobie także znamiona jednorodnego pierwiastka. Globalnej potęgi, która z niewiadomych racji mordowała beztroskich marynarzy.
Widziałem okręt z Suffolku. Na pierwszy rzut oka wyglądało to tak, jakby do brzegu dopłynął sam statek, bez załogi ― napomknął na wspomnienie Tristana o łajbie, której losy szczegółowo streścił mu w liście Ramsey. ― Ładownia okazała się jednak pusta, a na bagnach osobiście znaleźliśmy roztrzaskany wóz i kilka trupów. Dwa ciała były poturbowane, rozszarpane, jakby wyciągnięte siłą przez jakieś stworzenie. Oba były także oblepione czarną mazią ― dodał zaraz, przypomniawszy sobie, że i w tutejszej legendzie szeptano o enigmatycznych śladach tego czegoś, co pełzło po piasku i odbierało ludzkie tchnienia. To samo, albo coś nienormalnie podobnego, zadziać się musiało w mglistej przestrzeni mokradeł Minismere. Na bryczce znaleźli kolejne zwłoki, nienaruszone jednak choćby wymownym sińcem, czy strużką krwi; facet wyglądał, jakby przekręcił się od przesadnej ilości wódki, zabójczej inkantacji, albo przemyconej gdzieś niepostrzeżenie trucizny. Schowali go wymownie pod płachtą, na samym skraju furgonu, gdzie dociekliwe spojrzenia nie sięgały raczej bez jawnej potrzeby. Być może planowali porzucić go gdzieś w torfowych topieliskach, być może szykowali mu godny pochówek wśród pięknych krajobrazów hrabstwa; intencje nie miały tu jednak większego znaczenia, niedługo później tamci sami sczeźli w kałuży własnych, rozprutych na strzępy flaków. Szybka śmierć musiała być dla nich kojąca; prędki zgon musiał być dlań wybawieniem. O ile ta zdziczała do reszty bestia nie maltretowała ich dłużyzną umierania; o ile ten niedookreślony bliżej oprawca nie napawał się ulatującym z sylwetek życiem.
Niedługo później chwiejnym krokiem właził do niewielkiej, rozbujanej łodzi, gdzie w pogotowiu czekała nań, skryta za pazuchą, różdżka. Wymienił porozumiewawcze spojrzenia ze wszystkimi towarzyszami i niemo potwierdził decyzję Rosiera.
Ruszamy.
Igor Karkaroff
Igor Karkaroff
Zawód : pomocnik w domu pogrzebowym; początkujący zaklinacz
Wiek : 22
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
his eyes are like angels
but his heart is
c o l d
OPCM : 6 +3
UROKI : 2 +2
ALCHEMIA : 5
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 13 +3
ZWINNOŚĆ : 9
SPRAWNOŚĆ : 15 +3
Genetyka : Czarodziej
по пътя към никъде
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t11807-igor-karkaroff-budowa#364730 https://www.morsmordre.net/t11827-listy-igora#365077 https://www.morsmordre.net/t12117-igor-karkaroff#373077 https://www.morsmordre.net/f445-suffolk-dunwich-przekleta-warownia https://www.morsmordre.net/t11813-skrytka-nr-2571#364862 https://www.morsmordre.net/t11812-igor-karkaroff#364859
Re: Latarnia morska [odnośnik]17.10.23 19:24
Dziwna, niepokojąca aura objawiała im się z każdym momentem, kiedy znajdywali się bliżej wraku statku. Powiódł spojrzeniem za krukami, które poderwały się z olinowania i masztów, aby po zatoczeniu koła ponownie znaleźć się na swoich miejscach. Dziwne. Przesunął wzrok na potężną wyrwę w sterburcie okrętu. Uderzenie w skały mogło wynieść część statku ponad wodę, ale z całą pewnością nie narobiłoby tak ogromnych szkód. Zderzenie z drugim statkiem? Byłoby to dość logiczne, kiedy dwa przecinające fale statki uderzyły o siebie, mogło powstać coś takiego. Nie było tu jednak statku, a przy tak ogromnej dziurze, ten wrak nie mógł dopłynąć zbyt daleko.
- Wszystko na to wskazuje, jednakże… – powiedział przesuwając wzrok po zamglonym terenie wokół wraku, a później wracając spojrzeniem pochmurnych oczu do Tristana. – Nie wiem jakie zniszczenia miał statek w Suffolk i czy można byłoby je dopasować, ale biorąc pod uwagę fakt, że mamy jeden wrak, coś mogło przenieść drugi. – dodał po chwili, wysłuchując Igora, który miał okazję widzieć statek, o którym mówił Tristan. Zastanowiła go końcówka jego wypowiedzi. Ciała oblepione były czarną mazią, poturbowane i rozszarpane. – Istnieje taka szansa, że te dwa statki zderzyły się ze sobą, a jeden z nich został przeniesiony do Suffolk. Ostatnio dzieje się wiele niewyjaśnionych rzeczy. – mruknął po chwili namysłu. Skoro inne niespotykane zjawiska miały miejsce, dlaczego i nie wziąć pod uwagę, że tutaj zdarzyło się coś równie nieprzewidywalnego i zaprzeczającego wszelkiej logice. Tym bardziej, że cała atmosfera, która panowała wokół statku wyglądała na tkniętą czymś niezwykle mrocznym.
- Płyńmy. – kiwnął, powtarzając po Tristanie. Lepiej być odpowiednio przygotowanym i zadziałać wcześniej, mogli spodziewać się dosłownie wszystkiego, a i wszystko mogło ich zaskoczyć. Dzisiejsze czasy były niebywale niepewne i to jedyne, czego mogli być pewni. Szczególnie, że im bliżej statku się znajdowali usłyszał dziwny odgłos. Szept? Przekręcił lekko głowę w bok. Nie był pewien czy to przewrażliwienie czy może rzeczywiście coś docierało do jego głowy. Dziwne uczucie, które pojawiło się nagle. Próbował je zignorować, a jednak ciągle tam trwało. Jakby stado mrówek nagle ulokowało się z tyłu jego głowy.
Przygotował różdżkę, zacisnął na niej palce i zaraz za Tristanem przeskoczył na pokład ładowni, będąc w pełni gotowym do podjęcia działań.



Mathieu Rosier


The last enemy
that shall be destroyed is

death
Mathieu Rosier
Mathieu Rosier
Zawód : Arystokrata, opiekun smoków
Wiek : 28
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Here’s the misery that knows no end
OPCM : 30
UROKI : 10
ALCHEMIA : 0 +3
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 33 +2
ZWINNOŚĆ : 4
SPRAWNOŚĆ : 7
Genetyka : Czarodziej
To, że milczę, nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia.
Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t7310-mathieu-rosier https://www.morsmordre.net/t7326-ehecatl https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-kent-dover-chateau-rose https://www.morsmordre.net/t7421-skrytka-bankowa-nr-1782#202976 https://www.morsmordre.net/t7339-mathieu-rosier
Re: Latarnia morska [odnośnik]21.10.23 19:58
Umiejscowiona pod pokładem ładownia pogrążona była w półmroku; zawieszone pod niskim sufitem lampy musiały dawno temu zgasnąć, jedynym źródłem światła pozostawały więc zamglone, słoneczne promienie, wdzierające się do środka przez pokaźną dziurę wydartą w burcie. Pochylenie podtopionego, osiadłego na mieliźnie statku sprawiało, że poruszanie się po pokładzie było trudne - wszyscy troje musieliście zaprzeć się nogami i nieco na nich balansować, żeby nie zsunąć się głębiej. Ładownia była częściowo zalana, po przeciwległej stronie widzieliście gładką, ciemną wodę - na powierzchni której dryfowały pojedyncze przedmioty, ubrania i kawałki pergaminu, opróżnione butelki. Po waszej lewej, od strony dziobu, widzieliście schody, prowadzące zapewne na wyższy pokład z kajutami; pierwsze, najniższe stopnie znajdowały się tuż przy krawędzi zalewającej podłogę wody, ale przy zachowaniu ostrożności dało się dojść do nich suchą stopą. Samo wnętrze ładowni pogrążone było w chaosie - większość kufrów i podróżnych walizek zsunęła się po przechylonym pokładzie, obecnie gnijąc w zastałej wodzie, a prawie wszystkie stojaki były przewrócone; część bagaży walała się po podłodze, pod podeszwami butów chrobotało potłuczone szkło. Detale trudno było wam wychwycić, bo ładownię zasnuwały ciemności - nie licząc szerokiego, nieregularnego okręgu, oświetlonego przedzierającym się przez wyrwę światłem. Wyciągającym z mroku nie tylko skrawki pobojowiska, ale również deski pokładu - które niemal od razu przyciągnęły waszą uwagę.
Cała powierzchnia podłogi - a przynajmniej ta jej część, którą widzieliście - umazana była ciemnymi smugami, które nie miały nic wspólnego z przelewającą się tędy wodą. Część z nich była brunatna, wyglądem do złudzenia przypominająca zakrzepniętą krew - i jeśli przyjrzeliście się jej bliżej, mogliście stwierdzić, że w istocie tym była. Oprócz niej deski oblepiała czarna, trudna do zidentyfikowania substancja, choć Igor mógł się zorientować, że była to ta sama maź, którą widział na bagnach Minsmere; zarówno krew, jak i lepka czerń, były rozmazane, rozmyte. Pomiędzy pozbawionymi kształtu bohomazami można było jednak dostrzec bardziej regularne ślady, które Tristan i Mathieu byli w stanie przypisać do węża - ale węża znacznie większego niż jakikolwiek gatunek, który występował na Wyspach Brytyjskich. Ślady krętą ścieżką zdawały się prowadzić w stronę schodów, przy których na podłodze majaczyło coś jasnego - z miejsca, w którym się znajdowaliście, żaden z was nie był jednak w stanie stwierdzić, czym to było. Próba wysnucia sensu ze śladów również wymagała uważniejszego przyjrzenia się.
Kiedy tylko znaleźliście się pod pokładem, zarówno Tristan jak i Mathieu znów usłyszeli rozlegający się z tyłu czaszki szept. Obaj wyczuli też wyraźną obecność kogoś poza waszą trójką, ale rozglądając się po ładowni nie byli w stanie dostrzec nikogo innego. Mieli za to wrażenie, że ciche głosy wydobywają się wprost z czarnej substancji, a jej powierzchnia migocze lekko - w przeciwieństwie do krwi niezaschnięta, a połyskująca i wilgotna.

Mistrz gry będzie jednak kontynuował rozgrywkę.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Latarnia morska - Page 2 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Latarnia morska [odnośnik]23.10.23 21:25
Statek wydawał się pusty, a martwe ciała oblepiała czarna maź, prawdopodobieństwo, że scenariusz powtórzy się i tutaj, wydawał się duży. Czy dziewczyna, ślad której wydawał się tak kuszący, mogła kryć się gdzieś w okolicznym leśnym gęstowiu, czy dawno już rozszarpały ją cienie? Czy statek, podobnie jak ten w Suffolku, nie będzie im miał nic do ukazania? Dziwne ślady - był pewien, że ślady czarnej magii - o których wspomniał Igor brzmiały znajomo, utkane z cienia istoty pozostawiały po sobie podobne ślady wszędzie. Przerażające, straszne, poniekąd również fascynujące. Głos z tyłu głowy ostrzegał go przed podróżą, ona go przed nią ostrzegała. Dlaczego? Jak wielkie zło mogło czaić się w tym miejscu - skąd wzięło się akurat tutaj, na wybrzeżu?
- Na statku nie było cieni? - pytał Igora, gdy jego stopy stawiały pierwsze kroki na zawilgoconej drewnianej posadzce podpokładu, a trzymaną na podorędziu różdżkę mocniej ścisnął między palcami. Na lekko ugiętych nogach poruszał się powoli, bacząc, by nie osunąć się po skrzywionej ukosem posadzce. Mathieu miał rację, ostatnio działo się zdecydowanie zbyt wiele niewyjaśnionych zjawisk, a co kolejne dziwniejsze było jeszcze od poprzedniego. Kometa na niebie niosła niepokój od dnia, w którym się pojawiło, ale tutaj chodziło o coś więcej. Cienie były z nimi zawsze dłużej - czy nie są opozycją wobec blasku, jakim żarzy się teraz niebo? Rozglądał się po topielisku, musieli zbadać to miejsce, lecz czy pozostawione resztki po marynarzach mogły przynieść odpowiedzi? - Jak długo tonie taki statek? - spytał Mathieu półszeptem, nie chcąc oznajmiać swojej obecności temu, co mogło gnieździć się jeszcze na okręcie. Czy marynarze przygotowywali się do ewakuacji? Jego uwagę najmocniej przykuł blask - podszedł bliżej, z uwagą przyglądając się brunatnym i czarnym smugom, przez ramię obejrzał się na Igora. - Tamte ślady - były podobnej wielkości? - pytał dalej, wciąż nie podnosząc głosu. Przez drugie ramię obejrzał się na kuzyna, pewien, że i on dostrzegł ślady charakterystyczne dla wyjątkowo wyrośniętego gada. Czy to mogła być morska bestia, która zatopiła statki? I wreszcie - to mrowienie z tyłu głowy - kto, co je wywoływało? Przypisywał ostrzeżenie jej, czy błędnie? Wpatrywał się w czarną substancję, która zdawała się poruszać, mrowić, jak tył jego czaszki, jak szept sprzed paru chwil. - To wciąż tu jest. To, co ich zabiło - szepnął, oglądając się na towarzyszy. - Patrz pod nogi, to wąż - zwrócił się do młodziana, słusznie podejrzewając, że jego kuzyn również dostrzegł ślady. - Lumos - wypowiedział cicho, silniejsze światło mogło zbyt łatwo naprowadzić na nich... cokolwiek mogło tutaj czyhać. - Powoli i w ciszy, trzeba zbadać to miejsce - szeptał dalej, wolnym krokiem podchodząc do schodów, którymi prowadził ślad stworzenia - by przyjrzeć się jaśniejącemu obiektowi.



the vermeil rose had blown in frightful scarlet and its thorns
o u t g r o w n

Tristan Rosier
Tristan Rosier
Zawód : Arystokrata, smokolog
Wiek : 29
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
the death of a beautiful woman is, unquestionably, the most poetical topic in the world
OPCM : 38 +2
UROKI : 30
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 60 +5
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 15 +6
Genetyka : Czarodziej
Latarnia morska - Page 2 0a7fa580d649138e3b463d11570b940cc13967a2
Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t633-tristan-rosier#1815 https://www.morsmordre.net/t639-vespasien https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-dover-upper-rd-13 https://www.morsmordre.net/t2784-skrytka-bankowa-nr-96 https://www.morsmordre.net/t977p15-tristan-rosier
Re: Latarnia morska [odnośnik]23.10.23 21:25
The member 'Tristan Rosier' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 67
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Latarnia morska - Page 2 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Latarnia morska [odnośnik]30.10.23 15:45
Łajba skrzypiała niepokojąco, deski uginały się pod natłokiem ciężaru poruszających się z wolna stóp; pokład błyszczał czarną breją i wlewającą się bez stanowczości wodą, zarazem odbijał też majaki przebijającego się przez wyrwy światła. Zewsząd łypała nań nieuosobiona Śmierć, nienazwana konkretem zjawa przerażającej kostuchy, która w dowolnym momencie pozbawić mogła tchnienia, ruchu, istnienia. Codzienność nakazywała obcowanie z dogorywającymi trupkami, tak żałośnie bezradnymi w gładkości trumiennego materiału; powszechność wojny przywodziła na myśl znajomy zapach krwi, tutaj już w pełni skrzepniętej, tutaj już rozlanej w przypływie niespodziewanego mordu. W wyobraźni wykiełkowało wyobrażenie o tym, co mogło się tu stać; w myśli wykwitła próba pamięci tego, co oczy ujrzały poprzedniej nocy u wybrzeży Suffolku i na głębokiej mieliźnie bagien Minismere. Czy zniszczenia obu statków były analogiczne, składające się w jednolitą całość? Czy zastane tu ślady były tym samym, co przezornie oddano w fiolce w ręce specjalistów? Nie znał odpowiedzi na wiele z nasuwających się machinalnie pytań, błądząc na podobieństwo zgubionego we mgle dziecka. Ale wkrótce, być może, uda się rozwikłać kwestie zastygłego w powietrzu sekretu; ale wkrótce, być może, zrozumieją sens i potęgę morderczej bestii, siejącej spustoszenie w różnych zakamarkach kraju.
Nie było ― odpowiedział cicho i lapidarnie, bacznie doszukując się w kątach galery jakichś wymowniejszych sygnałów. ― Być może się zderzyły ― zawtórował hipotezie Mathieu, która wcale nie trącała przesadnym nonsensem. Cholera wiedziała, jaka siła mogła znieść dwa okręty w jeden punkt na morzu, już zaraz rozdzielając je w stronę odległych sobie wybrzeży. Nagle jednak wykwitła jasna sugestia. To wąż, dosłyszał w przejmującym milczeniu chyboczącego się nieznacznie poziomu; wciąż tu jest, zadudniło echem nieuświadomionego dotąd lęku, który objawił się mimowolnym drżeniem młodzieńczego ciała. Właściwie to wcale nie chciał tu być, właściwie to nie widziało mu się krzątać tu i ówdzie, przy dalej obecnym tu stworzeniu, które bez zbędnego zwlekania dobrać się mógł do ich trzewi. Towarzyszyli mu jednak wprawni czarodzieje, niewątpliwie odeń bieglejsi w sztuce obrony inkantacją; towarzyszyli mu jednak rozsądni ludzie, gotowi doprowadzić sprawę do końca, ale nie za wszelką cenę. Gdzieś za plecami rozciągnęło się światełko, gdzieś niedaleko rozległ się szmer ludzkich ruchów.
Były tej samej wielkości i tego samego kształtu ― odparł szeptem z nienormalnym opóźnieniem, a przy tym dalej spróbował dojrzeć istoty tego całego zmieszania. Poza wilgotnymi tropami nie było tu jednak nic.
Igor Karkaroff
Igor Karkaroff
Zawód : pomocnik w domu pogrzebowym; początkujący zaklinacz
Wiek : 22
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
his eyes are like angels
but his heart is
c o l d
OPCM : 6 +3
UROKI : 2 +2
ALCHEMIA : 5
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 13 +3
ZWINNOŚĆ : 9
SPRAWNOŚĆ : 15 +3
Genetyka : Czarodziej
по пътя към никъде
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t11807-igor-karkaroff-budowa#364730 https://www.morsmordre.net/t11827-listy-igora#365077 https://www.morsmordre.net/t12117-igor-karkaroff#373077 https://www.morsmordre.net/f445-suffolk-dunwich-przekleta-warownia https://www.morsmordre.net/t11813-skrytka-nr-2571#364862 https://www.morsmordre.net/t11812-igor-karkaroff#364859
Re: Latarnia morska [odnośnik]30.10.23 16:31
Eksploracja tego miejsca od samego początku wydawała się być zadaniem ryzykownym i trudnym. Nieznany obiekt, którym był ów statek i cała aura panująca wokół jego wraku mogły odstraszyć wielu, którym choć przez myśl przeszło, aby podjąć się próby zbadania tego miejsca. Niemniej jednak, wrak znajdował się na ich terenie, a ich obowiązkiem było zadbać o swoje ziemie - co za tym idzie, podjąć się próby zbadania nieznanego miejsca. Częściowo zalana ładownia, po której ciężko było się poruszać. Wilgoć, woda i balansowanie własnym ciałem na pochyłych deskach - jednocześnie palce mocno zaciśnięte na różdżce, w pełni gotowości. Obserwował to, co znajdowało się wokół nich. Tristan również to robił. Obaj przyzwyczajenie byli do sytuacji, w których nie mogli dać się tak po prostu zaskoczyć.
- Przy takich obrażeniach? – mruknął. – Zapewne niezbyt długo. Nie jestem przekonany, że załoga miała czas na większą reakcję. – stwierdził szeptem, kierując swoje słowa w stronę Tristana. Dziura w statku nie była mała, woda na pewno wdzierała się do jego wnętrza w zastraszającym tempie. Może ktoś ocalał? Na razie nic tego nie zapowiadało. Cisza, która tu panowała i ślady, które znajdowały się na podłodze nie świadczyły o niczym dobrym. Podobnie jak te dziwne, drażniące szepty, dźwięki, które pojawiały się z tyłu głowy. W ostatnim czasie starał się ignorować rozdzierające krzyki tych, którzy stracili z jego ręki życie. Przyzwyczajał się do nich, uczył się z tym żyć. A dzisiaj ten szept był… inny. Dziwny i niepokojący. Zupełnie jak to uczucie, że poza ich trójką, jest tutaj ktoś lub coś jeszcze. Ostrożnie stawiał kroki, choć zadanie wcale nie należało do najłatwiejszych.
Powoli i w ciszy. Tego należało się trzymać, przynajmniej w tym momencie. Nie wiedział na ile możliwe będzie przemieszczanie się w zupełnej ciszy po drewnianym podłożu, które naruszone mogło wydawać dźwięki. Niemniej jednak, jeśli będą robić to z gracją i odpowiednim wyczuciem, może się udać. Ciemne smugi na podłodze, na całej jej powierzchni nie pasowały do nich. Różniły się od siebie. Czarna substancją, która migotała, mieniła się? A może krew? Może jedno i drugie zmieszane ze sobą, tworzące ten dziwny wzór. Przez dłuższą chwilę przyjrzał się uważnie śladom na podłodze. Krętym i nie pasującym do reszty.
- Nietypowy. Na tych terenach nie ma węży, które zostawiałyby aż takiej wielkości ślady. – zauważył, kiedy Tristan powiedział, że to wąż. Igor potwierdził, że ślady, które widział wcześniej były podobnego kształtu i wielkości jak te, które znajdowały się we wraku, po którym stąpali. – Homenum revelio - wypowiedział zaklęcie, jeśli była tu jakaś istota, ludzie czy zwierzę poza nimi, zaklęcie powinno je wskazać. Zacisnął palce na arganowym drewnie swojej różdżki. Nie wiedzieli co na nich czekało, ale jednego był pewien... Poza dziwnym szeptem, wiedział to, że coś tutaj jest.

|Homenum revelio {K100}



Mathieu Rosier


The last enemy
that shall be destroyed is

death
Mathieu Rosier
Mathieu Rosier
Zawód : Arystokrata, opiekun smoków
Wiek : 28
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Here’s the misery that knows no end
OPCM : 30
UROKI : 10
ALCHEMIA : 0 +3
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 33 +2
ZWINNOŚĆ : 4
SPRAWNOŚĆ : 7
Genetyka : Czarodziej
To, że milczę, nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia.
Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t7310-mathieu-rosier https://www.morsmordre.net/t7326-ehecatl https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-kent-dover-chateau-rose https://www.morsmordre.net/t7421-skrytka-bankowa-nr-1782#202976 https://www.morsmordre.net/t7339-mathieu-rosier
Re: Latarnia morska [odnośnik]30.10.23 16:31
The member 'Mathieu Rosier' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 100
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Latarnia morska - Page 2 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Latarnia morska [odnośnik]04.11.23 20:43
Na statku panowała niemal zupełna cisza - przerywana jedynie skrzypieniem desek pod waszymi stopami i ściszonymi głosami, a także stłumionym krakaniem obsiadających maszty kruków. Zaklęcie wybrane przez Tristana rzuciło ciepłe światło na wasze najbliższe otoczenie, wyciągając z półmroku więcej śladów pobojowiska; krew znacząca pokład była zakrzepnięta, ale czarna substancja odbijała migotliwie blask, jakby wciąż pozostawała świeża. Jej powierzchnia wydawała się wam poruszać, im dłużej się jej przyglądaliście, tym mocniej towarzyszyło wam wrażenie, że w mroku odbijają się mgliste obrazy, sylwetki - ale równie dobrze mogła to być zwyczajna gra świateł i cieni.
Kiedy Tristan zbliżył się do schodów, od razu mógł się zorientować, że jasna plama, którą ujrzał w półmroku, w rzeczywistości była kobiecą sukienką - odrzuconą u stóp schodów jakby niedbale, poplamioną tymi samymi brunatnymi i czarnymi śladami, co podłoga, pozbawioną jednak widocznych na pierwszy rzut oka rozdarć czy przetarć. Nieco dalej na ziemi leżała para kobiecych butów i jedna jedwabna rękawiczka; kiedy Tristan przesunął różdżkę ponad materiałem, w jego fałdach coś zamigotało, odbijając światło dawane przez lumos - od tkaniny odcinał się złoty łańcuszek, na końcu którego zawieszony był wisior z imponujących rozmiarów szmaragdem. Arystokrata mógł odnieść wrażenie, że już go wcześniej widział.
Ślady u stóp schodów i na samych schodach były zamazane, ich chaotyczność sugerowała, że doszło tu do jakiegoś zamieszania, ale wśród krwawych odcisków dało się miejscami dostrzec odbicie bosych stóp oraz dłoni, których układ sugerował, że ktoś (po rozmiarze można było odgadnąć, że była to kobieta) na czworakach próbował wspiąć się na górny pokład.

Wrażenie czyjejś obecności nie opuszczało Mathieu; próbując odnaleźć jego źródło, sięgnął po wykrywające zaklęcie, a ledwie skończył wypowiadać inkantację, poczuł, jak drewno różdżki rozgrzewa się mocno pod jego palcami. Jasny blask niemal natychmiast rozświetlił sylwetki jego towarzyszy, Tristana i Igora, i początkowo nie stało się nic więcej - ale różdżka, którą smokolog trzymał w dłoni, nie przestawała drżeć, a kiedy przybladła poświata otaczająca pozostałych dwóch czarodziejów, Mathieu dostrzegł coś jeszcze - coś czego w normalnych okolicznościach homenum revelio pokazać mu nie powinno.
Najpierw zobaczył wokół siebie kilkanaście rozświetlonych mgliście, niewyraźnych sylwetek, należących głównie do mężczyzn; sylwetki poruszały się po pokładzie chaotycznie, raz po raz znikając i się pojawiając, nieprzytwierdzone do żadnego fizycznego obrazu - co pozwalało Mathieu odgadnąć, że spogląda nie na niewidzialnych ludzi, a jedynie na ich odbicie, echo; odbity w magicznej energii ślad czegoś, co rozegrało się w ładowni wcześniej. Rozglądając się, czarodziej dostrzegł pośród poświat jedną drobniejszą, ubrana w sukienkę kobieta przebiegła tuż obok niego, próbując najwidoczniej dotrzeć do schodów; w dłoni nie miała różdżki, ale coś w niej zaciskała, przyciskając palce do klatki piersiowej. Nim postawiłaby pierwszy krok na stopniach, dopadł do niej inny kształt: potężnych rozmiarów wąż przemknął po deskach z prędkością, na którą jego ciężar pozwalać mu nie powinien, po czym z nienaturalną zwinnością wyskoczył w górę, rzucając się na kobietę. Kły gada, choć niewidoczne w niewyraźnym obrazie, musiały zacisnąć się na jej szyi, dziewczyna upadła - a później stało się coś niezrozumiałego. Na moment, krótką chwilę, sylwetki zdały się ze sobą złączyć - rozmyć się w nicości, utracić kształt; Mathieu nie mógł mieć pewności, czy był to efekt rzuconego zaklęcia, drżenia otaczającej go magii, czy był świadkiem czegoś zupełnie innego - ale po chwili zobaczył, jak z niewyraźnego blasku znów wyłania się wąż. Gad przesunął się po podłodze, po czym ponownie uniósł się ponad nią, nabierając formy kobiety; dziewczyna, jakby nic się nie stało, raz jeszcze rzuciła się w stronę schodów, przepychając się obok innych sylwetek, starając się nie wywrócić w ogólnym chaosie, podpierając się dłońmi - przykładając je dokładnie do tych samych miejsc, w których aktualnie widniały brunatne odciski.
Gdy zniknęła na wyższym pokładzie, wraz z nią rozmyły się efekty rzuconego przez Mathieu zaklęcia.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Latarnia morska - Page 2 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Latarnia morska [odnośnik]09.11.23 0:55
- Statek zniknął jakiś czas po wypadku, skoro po obu pokładach pełzała ta sama bestia - zastanowił się na głos, nad informacjami, które udało im się zebrać. - Ramsey twierdził, że ukrywa się we wraku. - Tym wraku. Na poprzednim jej nie było, Igor temu świadkiem, a tu jej obecność wydawała się bardziej niż odczuwalna. - Ma kształt węża, ale nie jest wężem. To kolejna cienista potwora. To ona musi odpowiadać za zniknięcie załogi obu statków - odparł, cicho, na słowa Mathieu. Każdy dźwięk mógł sprowokować bestię do ataku. Każdy dźwięk mógł ją rozdrażnić. Czymkolwiek to było, element zaskoczenia tylko zwiększy przewagę bestii. Wizja Ramseya nabierała klarowności wraz ze wszystkim, co napotykali, co widzieli, stawała się coraz bardziej zrozumiała. Ufał mu. Chowali się razem jak bracia, ufał jego słowom.
- Co, u... - przesunął stopą porzuconą sukienkę, chcąc upewnić się, czy w fałdach materiału nie zgubiło się nic więcej. Nie była rozdarta, ale mogła jej po prostu nie mieć na sobie w chwili kataklizmu. - Delacroix - Pochylił się, by podnieść naszyjnik dziewczyny. - Córka Eugene Delacroixa - Naszyjnik przypominał ten ze zdjęcia - nie wziął go ze sobą, nie mógł go teraz porównać, ale pamiętał zielony klejnot na jej szyi. Szukał jej tropu. Szukał na oślep, wierząc, że wskazówki mogą pojawić się na pokładzie, nigdzie indziej. Czy istniała jakakolwiek szansa na to, że przetrwała? - Potrzebujemy jej. Żywej. Jest naszą przepustką do francuskiego wsparcia - oznajmił, choć porzucone w ten sposób ubrania na przetrwanie dawały szanse nikłe. - Musimy dokładnie zbadać tę łajbę. Karkaroff, nie oddalaj się - zastrzegł, bo cokolwiek się tutaj wydarzyło - powtórzyć mogło się w każdej chwili. Obecność, która ich otaczała, była żywa, realna, prawdziwa. Szeptała, szeptała ostrzeżenia, których nie rozumiał, ale które czuł. Nie zamierzał straszyć towarzyszy dalszymi słowami Ramseya - o potędze tego bytu, o jego zdolnościach - ale wiedział, że mieli tu do czynienia z przeciwnikiem, którego nie należało lekceważyć. Jeśli Ramsey miał słuszność - jeśli byt ten podobny był temu, który towarzyszył jemu - czy dałoby się go stąd wyprowadzić, choćby i w ciele Igora? - Szła tędy - oznajmił, wskazując na ślady - i powoli skierował się na górę, omijając krokiem czarną wodę; obejrzał się przez ramię na dwójkę czarodziejów, skinieniem głowy wskazując na pokład.



the vermeil rose had blown in frightful scarlet and its thorns
o u t g r o w n

Tristan Rosier
Tristan Rosier
Zawód : Arystokrata, smokolog
Wiek : 29
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
the death of a beautiful woman is, unquestionably, the most poetical topic in the world
OPCM : 38 +2
UROKI : 30
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 60 +5
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 15 +6
Genetyka : Czarodziej
Latarnia morska - Page 2 0a7fa580d649138e3b463d11570b940cc13967a2
Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t633-tristan-rosier#1815 https://www.morsmordre.net/t639-vespasien https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-dover-upper-rd-13 https://www.morsmordre.net/t2784-skrytka-bankowa-nr-96 https://www.morsmordre.net/t977p15-tristan-rosier
Re: Latarnia morska [odnośnik]10.11.23 18:50
Trwoga wisiała w powietrzu razem z ciężkim zapachem wilgoci i zaschniętej krwi; mrok rozświetlał blady blask różdżki towarzysza, zaglądający łapczywie we wszystkie kąty skrzypiącego niestabilnością wraku. Obecność potwora dało się wyczuć w napięciu, do niego nie docierały jednak znamienne dla doświadczeń dwójki braci, niepokojące szepty niedookreślonej bliżej bestii. Jarzmo niewiadomej kąsało nieprzyjemnie męskie barki, przedzierające się przez luki w konstrukcji światełko rozbrajało jednak uczucie paskudnego mroku i czyhającego nań niebezpieczeństwa. Dziobiące maszt ptaszyska zaburzały ciszę, raz po raz tylko uwikłaną w szept banalnych wymian informacji, czy postępujących niepewnie kroków. Ślady same w sobie nie zdradzały zbyt wiele, wyobraźnia potrafiła jednak pleść opowieści różnej formy; prosty omam sylwetek zdołał wyrysować zaledwie miałkie fantazmaty o tragedii, która się tu dokonała, nijak podobne temu, co zaszło tu tak naprawdę. Tristan pod nogami znalazł jasny materiał sukienki i skojarzony z jakimś francuskim nazwiskiem medalik; Mathieu zaś zweryfikował zaklęciem rzeczywistą historię tego miejsca. Cienista potwora, wąż, Delacroix, wybrzmiewało tępą, niewiele mu sugerującą głuszą; co wiedział jednak na pewno, to że z pozoru nic nieznacząca eskapada jawić się zaczęła obliczem zupełnie ludzkiego strachu. Przed tym, co czaić się mogło na górnym pokładzie, przed tym, co rozszarpało na strzępy trzewia tamtych jegomości z bagien; przed tym, co najpewniej wniknęło w bezwiedne ciało zniewolonej kobiety. Potrzebna im była żywa, szczerze jednak wątpił w to, że zastaną tu świadomą wszystkiego panienkę. To, co wbiło się w połacie jej skóry, najpewniej też zjadło ją, jej wolną wolę i dzierżone człowieczeństwo, z chwilą zatopienia kłów w łabędziej szyjce. Tak też znaleźć mieli co najwyżej biżuterię i skrawek ubrania, albo ogarniętą klątwą staturę, gotową zabić wszystkich na drodze do celu. Tymże było chyba sianie zagłady, o ile w ogóle można było upatrywać się w geście nieuzasadnionego mordu jakiejś bliżej dookreślonej celowości. Rozejrzawszy się po wszelkich zakamarkach, niemo przyjął cierpkie polecenie mężczyzny, który bardziej chyba z uprzejmości, niż szczerej troski, zasugerował trzymanie się w jednej, wspólnej grupie. Może też ani myślał oddawać dziś Irinie truchło jedynego synka, a wraz z nim znosić kaprysy cierpiącej matki, ale czy na pewno? Przez umysł przeszedł mu wszakże pomysł niechlubnego wysłużenia się chłopakiem; jak naczynie dla dżinna, jak urna dla prochów, chciałoby się dodać, ale szczęśliwie nie raczył jeszcze podzielić się głośno wykwitłą ideą. Tak więc podążył cicho za nim i jego bratem, po wąskich schodkach, ku wyższemu poziomowi.
Igor Karkaroff
Igor Karkaroff
Zawód : pomocnik w domu pogrzebowym; początkujący zaklinacz
Wiek : 22
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
his eyes are like angels
but his heart is
c o l d
OPCM : 6 +3
UROKI : 2 +2
ALCHEMIA : 5
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 13 +3
ZWINNOŚĆ : 9
SPRAWNOŚĆ : 15 +3
Genetyka : Czarodziej
по пътя към никъде
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t11807-igor-karkaroff-budowa#364730 https://www.morsmordre.net/t11827-listy-igora#365077 https://www.morsmordre.net/t12117-igor-karkaroff#373077 https://www.morsmordre.net/f445-suffolk-dunwich-przekleta-warownia https://www.morsmordre.net/t11813-skrytka-nr-2571#364862 https://www.morsmordre.net/t11812-igor-karkaroff#364859

Strona 2 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next

Latarnia morska
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach