Wydarzenia


Ekipa forum
Wioska Hassop
AutorWiadomość
Wioska Hassop [odnośnik]11.09.21 11:31
First topic message reminder :

Wioska Hassop

Wraz ze wzrostem wydobycia w okolicznych kopalniach ołowiu, wzrosła liczba domów, których skupisko przerodziło się w znaną dziś wioskę Hassop. Większość mieszkańców to mugole lub czarodzieje mugolskiego pochodzenia. Główną atrakcją wioski jest Hassop Hall, była siedziba rodziny Eyre, rzekomych założycieli i pierwszych osadników wioski. Podobno włazy znajdujące się w piwnicy posiadłości nie służą jedynie do ozdoby. Odpowiednio silny mugol lub sprytny czarodziej nie powinien mieć problemu z podniesieniem włazu i zajrzeniem do starych szybów kopalni.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Wioska Hassop - Page 3 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Wioska Hassop [odnośnik]12.10.22 14:52
Niepokojące symptomy błądzące po zarośniętej twarzy, były charakterystyczne, podkreślone, niemożliwe do ukrycia przed bystrym okiem zaprzyjaźnionego Zakonnika. On sam nie posiadał zbyt pokaźnych zasobów wewnętrznej siły, aby skutecznie retuszować podupadłe samopoczucie. To, odbijało się w oczach podkrążonych szarawym cieniem, bladej twarzy, nieuporządkowanej fryzurze wymagającej natychmiastowego uregulowania. Rosła sylwetka wydawała się nieco przygarbiona – jakby ciężar mienionych wydarzeń odbierał całkowitą swobodę codziennego ruchu. Mówił chrapliwie, trochę nienaturalnie, zniekształcając ciepłą barwę niskiego głosu. Wyczuwał spojrzenie współtowarzysza ulokowane gdzieś w okolicy klatki piersiowej. Uniósł głowę i skrzyżował błękitne tęczówki, uśmiechając się prawym kącikiem ust. Starał się stwarzać należyte pozory, odwrócić od siebie uwagę, gdyż dzisiejszego dnia, zadanie, wymagało całkowitego skupienia i pełnego zaangażowania. Silny uścisk dłoni wtłoczył odrobinę świeżej energii, jednakże kolejne pytanie było dość nieoczekiwane. A może niechciane? Nie spuszczał wzroku, jednakże wyraz twarzy zmienił się nie do poznania. Wyglądał starzej: – Bywało lepiej... – odpowiedział krótko, cicho, akcentując wypowiedź rozłożeniem dłoni. Cóż więcej mógł powiedzieć? – Znaczy… – dodał po chwili marszcząc całą twarz, jakby chciał się usprawiedliwić: – Już jest lepiej. Dziękuję, że pytasz. – postawił na stosowną uprzejmość i kurtuazyjny gest. Przez usta prześlizgnął się ulotny grymas, postawa wyrażała wdzięczność. Rozumiał troskę, choć zazwyczaj to on, przekazywał ją uciemiężonemu społeczeństwu, przyjaciołom, rodzinie, a także najdroższej ukochanej. Nieprzyzwyczajony do niewygody ów zachowania, musiał domyślać się niektórych reakcji. Wieloletnie, samotne wyprawy, nauczyły go gruboskórności, wypaczyły tak wiele emocji, których nie potrafił jeszcze uregulować. Smokolog przerywał kamienną barierę, za co dziękował mu niezmiennie, głęboko, w duchu.
Pokiwał głową na znak zrozumienia – reprezentowali te same wartości, stali przecież po jednej stronie. Pewne poczynania były zakorzenione głęboko w mikroelementach ludzkiej budowy, krwi płynącej w ich żyłach: – Masz racę. – skwitował spokojnie i westchnął przeciągle, z pewną dozą rezygnacji i bezradności. Cieniste potwory były czymś nowym, niepoznanym, niebezpiecznym dla rodzaju ludzkiego, pod każdą postacią. Atakowały, zmieniały formy, mieszały w głowach tworząc nieprzerwalne, parszywe wizje. Nie byli na to gotowi, jednakże zdawał sobie sprawę, że przetrwali nie jedno, nawet najgorsze niebezpieczeństwo: – Nie uratowanie ich byłoby naszą wewnętrzną porażką. Mogłoby obniżyć morale… – dodał po chwili przenosząc wzrok z błotnistej mazi, wprost na twarz przyjaciela. Nie chciał, aby zaangażowani sojusznicy, tracili motywacji, nie widzieli sensu w podejmowanych czynach. Człowiecza mentalność, była przecież tak krucha, łatwa do złamania, czasami zbyt lekka, aby przetrwać najgorsze tragedie. On sam widział już chyba wszystko. Pokiwał głową wyrażając zgodę i zrobił lekki krok do przodu, wypatrując jakichkolwiek, wyraźnych śladów. W chwili obecnej nie mieli zbyt wiele do stracenia, dlatego bezpieczne nadłożenie drogi, mogło uchronić ich przed przeciwnikami, pułapkami, a także sprytnie zamaskowanymi klątwami. Sprawnie przedostali się przez wiosenną równinę. Przechodząc przez próg niewielkiej wioski, zatrzymał się na moment, aby nasłuchiwać. Wewnętrzne zgromadzenie wykonywało zakres konkretnych prac. Z każdym, powolnym ruchem, ogrom zniszczeń ukazywał swoje oblicze: zgliszcza domu, wyładniałego centrum zapełnionego przez uzbrojonych mężczyzn. Zmarszczył brwi w wyraźnym niezadowoleniu, gdy ów scena rysowała się jeszcze wyraźniej: strach, smutek, martwe ciała, nieprzenikniona rozpacz, wykrzywiająca twarz w nieprzyjemny grymas. Co tu się do cholery stało? – Rozdzielmy się na moment. – zaproponował okręcając się wokół własnej osi. Na chwilę zawiesił wzrok na mężczyźnie najbliżej Zakonników – niewysoki, krępy, zdawał się łypać spod byka na dwójkę nieznajomych przechodniów. Szczupła różdżka drżała z w jego pulchnej dłoni, gotowa do wystrzału. Byli teraz na celowniku: – Są nieufni, musimy być ostrożni i wzbudzić zaufanie. Spotkajmy się ponownie, pod tym murkiem. – wskazał palcem konkretne miejsce. Kiwnął głową i poprawiając materiał kurtki oraz cienkiego szalika, ruszył przed siebie, tuż na spotkanie z nieufnym jegomościem: – Czego tutaj?! – mieszkaniec przeszedł do bezpośrednich konkretów, traktując go nienawistnym wzburzonym tonem. Różdżka uniosła się znacząco, a przedmiot, który opierał się o jego kolano, zadrżał nieznacznie. Czym był? Rineheart uniósł ręce do góry przyjmując pokorną, ugodową postawę: – Nie mam złych zamiarów. – zaczął. – Przyszedłem wam pomóc… – mówił wolno, dobierał słowa. Zwracał się również do pozostałych, gdyż na moment przerwali jedno z zajęć, związane z przenoszeniem kolejnego, martwego ciała: – Nie widzisz Pan, że jesteśmy zajęci? Niczego nie sprzedajemy… Wyno…. – kontynuował. – Wiem, że od jakiegoś czasu zmagacie się z napadami niebezpiecznych grabieżców, intruzów, którzy nie pozwalają wam normlanie żyć. – wzrok prześlizgnął się po twarzach. Prawa dłoń trzymała różdżkę w prawej kieszeni, zrobił krok. Głos był stanowczy, miał powstrzymać ich przed kolejnym przerwaniem wypowiedzi: – Mogę, możemy wam pomóc. Musimy jedynie zna… – Te hieny porwały mi córkę! Nie ma jej, nie wiem co… – brązowowłosy, umięśniony jegomość, wyszedł przed szereg. Z ust mężczyzny wydobył się urwany szloch, tak niepasujący do ogromnej postury. Na moment zgiął się w pół i przetarł usta, z których skapnęła ślina. Okropny widok niewyrażonego cierpienia, wstrząsnęła ciemnowłosym: – Nie mamy co jeść... – dokończył drugi, wysoki, siwowłosy rolnik. Sprawa wydawała się o wiele bardziej skomplikowana niż mogło wydawać się na samym początku. - Nie przeżyjemy tego...



My biggest fear is that eventually you will see me, that way I will see
myself
Vincent Rineheart
Vincent Rineheart
Zawód : łamacz klątw, zielarz, dostawca roślinnych ingrediencji, rebeliant
Wiek : 32
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Za czyim słowem podążył tak czule, że się odważył na tę
podróż groźną, rzucił wyzwanie wzburzonemu morzu?
OPCM : 30
UROKI : 31 +6
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0 +2
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 6 +3
Genetyka : Czarodziej

Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t7723-vincent-rineheart https://www.morsmordre.net/t7772-elidor#215947 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f310-irlandia-wschodnie-przedmiescia-bray-akacjowa-ostoja https://www.morsmordre.net/t7773-skrytka-bankowa-nr-1857#215948 https://www.morsmordre.net/t7776-vincent-rineheart#216049

Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3

Wioska Hassop
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach