Setimus Vanity 220/220

Dług wdzięczności rósł. Gdyby nie Amelia - nie wiedział co by z nimi było.
Obarczony duszącą klątwą Sackville nie zrobi im już wiele krzywdy, z takiego założenia wychodził w końcu Septimus, który kilka razy w Berlinie odwracać musiał wzrok od tych, których podobnym zaklęciem raczył któryś z członków feralnej orkiestry. Owładnięty transem czarów Septimus zdecydował się skorzystać z nieuwagi Cartera, którego obecność stała się dopiero co zauważalna i posłać ku niemu:
- Betula - skierowane w stronę zgięcia kolan.

#1 k100 betula #2 k10 efekt uboczny cm

The member 'Septimus Vanity' has done the following action : Rzut kością

---

#1 'k100' : 9

--------------------------------

#2 'k10' : 2

Zaklęcie nie odniosło jednak efektu, a mało tego - stres bądź ogólne przeciążenie organizmu sprawiło, że cało Septimusa popadło w straszliwe osłabienie. Utrata barwnego widzenia, zawroty głowy... Musiał puścić dłoń czarownicy i zdecydować się na odsunięcie lekko ku drzewu, gdzie mógł odnaleźć stałe oparcie.

#1 3xk6 na obrażenia od efektu ubocznego

The member 'Septimus Vanity' has done the following action : Rzut kością

---

'k6' : 5, 4, 3

Amelia: 235/235

Zabijacie nas. Na dźwięk tych słów, tak dramatycznych, tak drastycznych, przebiegł ją dreszcz przypominający pełzające po ciele robactwo, oślizgłe i zimne. Na dodatek poczuła wysuwającą się z jej uścisku dłoń Vanity - spojrzała na niego, widziała jak mężczyzna opiera się ramieniem o drzewo, nagle blady, uderzony obosiecznym mieczem czarnej magii, jaką dziś przed nią obnażył, potęgując kłujące w jej podbrzusze salwy lęku. - Septimusie? - zwróciła się do niego Amelia, ale nie powiedziała nic więcej. Nie odpływaj, potrzebuję cię tutaj. Nawet jeśli zabiłeś tego człowieka, nawet jeśli zabijamy ich razem, potrzebuję cię, by doprowadzić to do końca. - Lancea - zainkantowała potem, zwrócona w stronę Meadowesa. Nie jesteście ludźmi. Może miał rację?

The member 'Amelia Eberhart' has done the following action : Rzut kością

---

'k100' : 35

Charles Carter: 45/75 (-15 do rzutu)
Merrick Sackville: 25/75 (-40 do rzutu; w plumosie)
Royce Meadowes: 45/100 (-30 do rzutu; w deserpes)

tura obrony

Sackville czerwieniał coraz mocniej. Otaczał go nimb smolistego dymu wydobywającego się z jego dróg oddechowych, cały czas usilnie próbował zaczerpnąć tchu, coraz mocniej osuwając się na kolanach. - Depri... - nie dokończył już, nie mógł, nagle padając na ziemię, ledwo przytomny, ale jeszcze żywy. Umierający w powolnych katuszach.
- Bracie - sapnął w jego stronę Royce. Nie wiązała ich krew, ale przyjaźń, pewnego rodzaju poczucie protekcji roztaczanej wokół drugiego; teraz Meadowes mógł jedynie patrzeć na śmierć przyjaciela. Jego dotychczas wściekła twarz złagodniała, załamała się; wiedział, że nie mógł mu pomóc. Zdołał jedynie przelać powracającą do trzewi furię ku Amelii. - Ignitio!
- Tu jesteś! Lancea! - ocucił się Carter, wzrokiem lokalizując Vanity.

#1 ignitio
#2 k8 na powyższe
#3 lancea

The member 'Ain Eingarp' has done the following action : Rzut kością

---

#1 'k100' : 50

--------------------------------

#2 'k8' : 1, 6, 8

--------------------------------

#3 'k100' : 55

Charles Carter: 45/75 (-15 do rzutu)
Merrick Sackville: 10/75 (-70 do rzutu; w plumosie)
Royce Meadowes: 45/100 (-30 do rzutu; w deserpes)

tura ataku

Na oczach wszystkich walczących Merrick Sackville przeżywał w agonii ostatnie sekundy swojego życia. Nie podejmował już prób walki, jedynie rozdrapał skórę na swojej szyi, z której pociekła krew, ale to nie przyniosło mu ukojenia. Nie pozwoliło złapać oddechu.
- Lancea! - krzyknął Meadowes, wciąż skupiony na osobie Amelii.
Tymczasem Carter wydawał się ukontentowany odnalezieniem Septimusa, nieświadomy tego, że jego towarzysz umierał nieopodal. - Circo igni!

#1 lancea
#2 circo igni
#3 k8 na powyższe

The member 'Ain Eingarp' has done the following action : Rzut kością

---

#1 'k100' : 17

--------------------------------

#2 'k100' : 28

--------------------------------

#3 'k8' : 1, 3

Septimus Vanity: 208/220

Wróciło to, co kojarzyło mu się nieodłącznie z używaniem czarnej magii. Wrócił lęk o konsekwencje, szczęka chodząca góra-dół jak od przeszywającego zimna, mniejsza pewność w rękach.
Ta chwila zwątpienia sprawiła, że Septimus również wydobył z siebie kilka iście litościwych słów. Opierając się o sosnę, postanowił poprzedzić rzucenie kolejnego zaklęcia głośnym:
- Poddajcie się, chyba nie chcecie być świadkami osierocenia kolejnych dzieci? - warknął wręcz. Nie wiedział czy byli dzietni, jednak zgadywał, że ludzie w ich wieku... Z zasady byli. Chociaż on nie był, to był raczej anomalią, a nie przykładem. - Everte Stati - pomknęło ku Carterowi niezależnie od tego, jaką napotkali werbalną reakcję. Chciał w ostatniej nawet chwili, zdobyć się na coś, co ostatecznie pozbawiłoby ich zagrożenia.

#1 k100 Everte Stati #2 2xk8 dodatek do obrażeń

The member 'Septimus Vanity' has done the following action : Rzut kością

---

#1 'k100' : 85

--------------------------------

#2 'k8' : 5, 8

Amelia: 235/235

Powinna nakazać mu cofnąć klątwę, którą ugodził duszącego się Sackville'a. Zmusić go do ukrócenia dominacji czarnego dymu unoszącego się znad rozedrganych warg - ale łatwiej było jej odwrócić wzrok od tego widoku, udać, że wcale nie istniał, zamiast tego wciąż skupiwszy się na Meadowesie. Septimus zaoferował im drogę ucieczki, mogli poddać się, odrzucić różdżki i ocalić życia, ale w przypływie walecznej adrenaliny splątanej z lękiem i niezrozumieniem Eberhart wątpiła, czy ten los byłby dla nich łaskawszy. Nieświadomie odsunęła się o krok w bok, z dala od Vanity. - Lancea - podjęła kolejną próbę wykrzesania wiązki uroku w stronę półleżącego na ziemi Royce'a.

The member 'Amelia Eberhart' has done the following action : Rzut kością

---

'k100' : 35

Septimus Vanity: 208/220

Gdy Amelia zdecydowała się na rzucenie Lancea w kierunku Royce'a, Septimus nosił się z zamiarem dołączenia do niej z kolejnym zaklęciem, tym razem papugując jej zachowania. Zaklęcie poszybować miało ku Meadowe'owi.
- Lancea - powtórzył po Amelii.

#1 k100 Lancea