Wydarzenia


Ekipa forum
Sala Główna
AutorWiadomość
Sala Główna [odnośnik]19.02.16 20:57
First topic message reminder :

Sala Główna

★★★
Prosto z wystawnego holu, goście przechodzą do Sali Głównej o wysokim sklepieniu. W miejscu, gdzie zazwyczaj znajduje się widownia, wypełniona rzędami wygodnych siedzisk, nie ma teraz żadnego krzesła – pozostała wyłącznie odsłonięta marmurowa podłoga. Niezwykle śliska, momentami wydaje się wręcz lustrzanie odbijać roziskrzony świecami bogaty żyrandol, lewitujący idealnie w połowie wysokości budynku. Parkiet i centrum wydarzeń są doskonale oświetlone, ale z parteru nie sposób ujrzeć wnętrza lóż. Zresztą, kto błądziłby z głową zadartą do góry, gdy wokół tyle piękna? Zarówno w postaci śmietanki towarzyskiej magicznego Londynu jak i zachwycających zdobień ścian.
Co kilka metrów, odgrodzone kolumnami, ściany zdobią wyjątkowe drzeworyty, ukazujące atrybuty i charakterystyczne cechy każdego ze szlacheckich rodów. Są tu polowania, smoki, targane wiatrem żagle, wyjątkowe Sabaty, przesypujące się góry galeonów, piękne profile nestorów i matron. Z dystansu wydają się poruszać, ale gdyby ktoś postanowił przyjrzeć się żyjącej scenie z bliska, zobaczy tylko doskonale wyryte w dębowym drzewie nieruchome postaci, wzbogacone gdzieniegdzie prawdziwymi złoceniami.
Na scenie – niegdyś teatralnej, teraz stricte muzycznej – występuje Magiczna Orkiestra Klasyczna. Początkowo z instrumentów wydobywają się ciche, zapraszające dźwięki, sprzyjające konwersacji a wśród muzyków nie ma jeszcze gwiazdy wieczoru: oszałamiającej Belle.
[bylobrzydkobedzieladnie]


Ostatnio zmieniony przez Mistrz gry dnia 25.03.22 21:12, w całości zmieniany 2 razy
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Sala Główna - Page 10 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Sala Główna [odnośnik]16.12.19 1:01
Cressida większość swego czasu spędzała z daleka od Londynu, w dworku rodu swego męża. Zwłaszcza w dobie anomalii opuszczała go rzadko. I teraz każdej wyprawie poza znajome mury musiał przyświecać konkretny powód, jak odwiedziny u panieńskiego rodu czy innych krewnych i przyjaciół, bądź, tak jak dzisiaj, wizyta w galerii sztuki lub innym tego typu miejscu. Zawsze z kimś, nigdy zupełnie samotnie, była przecież tylko kobietą, w myśl patriarchalnego szlacheckiego świata istotą słabą i niesamodzielną, potrzebującą nieustannej opieki.
Z racji tego odizolowania złe wieści docierały do niej stosunkowo rzadko, bliscy dbali o to, by nie martwić delikatnego dziewczątka sprawami zbyt przykrymi lub zbyt trudnymi dla kobiecego umysłu. Polityka była wszak domeną mężczyzn. Cressida zajmowała się tym, czym powinny zajmować się dziewczęta w jej wieku. Pojawiała się u boku męża na salonach, była matką dla swoich dzieci, a rekreacyjnie malowała, haftowała, spacerowała po budzących się na wiosnę ogrodach i jeździła konno po włościach Fawleyów.
Nawet mąż niewiele jej mówił, ale dbał o to, by była spokojna i szczęśliwa. Wernisaż w jego mniemaniu miał poprawić jej humor i napełnić zakompleksione serduszko odrobiną pewności siebie, stąd ta, zapewne nie ostatnia, przedwernisażowa wizyta, podczas której miały zostać uzgodnione najistotniejsze sprawy dotyczące wystawy. Później mąż niewątpliwie będzie jeszcze domykać ostatnie kwestie, ale to dziś, jak zapewnił, chciał umożliwić jej nadanie ekspozycji jej prac jakiegoś konkretnego kształtu zgodnego z jej oczekiwaniami. Nigdy nie próbował narzucać jej swojej woli i wizji, pozwalając dziewczątku wypowiedzieć swoje zdanie.
Mężczyzna nie zrobił nic nie tak, to po prostu Cressida cierpiała na chorobliwą nieśmiałość, szczególnie zaznaczającą się w obecności obcych mężczyzn. Podniesienie wzroku i spoglądanie komuś, kogo nie znała w oczy stanowiło dla niej wyzwanie i bardzo ją peszyło, dlatego wolała unikać męskiego spojrzenia i patrzeć w innym kierunku. Była prawdopodobnie dość zaskakującym przypadkiem, bo większość lady dużo lepiej sobie w takich sytuacjach radziła. Inne dziewczęta nie miały problemów ze śmiałością i wiarą w swoją wartość, przynajmniej takie miała zawsze wrażenie. Jej rówieśniczki były pewne siebie, a ona zahukana i woląca trzymać się z boku, w cieniu innych, i to mąż musiał ją wyciągać do ludzi i ośmielać.
Skinęła lekko głową na słowa mężczyzny.
- Myślę, że moje obrazy będą pasować do tej tematyki – przytaknęła. Odkąd skończyły się anomalie miała w sobie więcej twórczego natchnienia i chętniej malowała. – Sala południowa mi odpowiada, to dobre miejsce – dodała, zgadzając się z sugestią. Nad drugą chwilę się jednak zastanawiała. Była skromna i lubiła minimalizm, ale odrobina nastrojowości też na pewno nie zaszkodzi. – Chciałabym, żeby główną treścią były same obrazy i żeby dodatki ich nie przyćmiły, ale... dodatkowe roślinne akcenty i oprawa zapachowa mogą stanowić uzupełnienie dla moich płócien. Czy jest możliwość, żeby mieszanki zapachów nawiązywały do naturalnych scenerii, jak las czy łąka pełna kwiatów? – zapytała, wciąż mówiąc dość cicho i nieśmiało. Nie chciała, żeby było to przesadzone i nienaturalne, chodziło jej raczej o to, by odbiorca, patrząc na obraz z lasem, mógł poczuć jego świeży zapach, a nie ciężkie, duszące i sztuczne perfumy nijak nie kojarzące się z takim widokiem. Cressida jako była lady Flint była bliska naturze i ukochała sobie zapach lasu i kwiatów. A we Francji rzeczywiście miała okazję spotkać się z tym, że jako dodatek do ekspozycji stosowano różne kompozycje zapachowe mające wprowadzić w odpowiedni nastrój i pomóc przeżywać artystyczne doznania nie tylko samym zmysłem wzroku. Była artystką konserwatywną i wierną klasycznym kanonom sztuki, bojącą się kontrowersji i zgubnego postępu, ale nie widziała nic złego w tym, by otoczenie jej obrazów pachniało, pod warunkiem że będą to naturalne zapachy dobrze komponujące się z tematyką jej pejzaży.


Wszyscy chcą rozumieć malarstwoDlaczego nie próbują zrozumieć śpiewu ptaków?

Cressida Fawley
Cressida Fawley
Zawód : Arystokratka, malarka
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
To właśnie jest wspaniałe w malarstwie:
można przywołać coś, co się utraciło i zachować to na zawsze.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Zwierzęcousty

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5557-cressida-fawley-flint https://www.morsmordre.net/t5573-piorko https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f117-cumberland-ambleside-dwor-fawleyow https://www.morsmordre.net/t5581-skrytka-bankowa-nr-1374 https://www.morsmordre.net/t5580-cressida-fawley
Re: Sala Główna [odnośnik]18.12.19 21:11
Artyści posiadali inny stopień wrażliwości, który przejawiał się na różne sposoby. Nieśmiałość także była cechą ludzi sztuki, lecz zazwyczaj ta prędzej czy później blokowała ich karierę. Rzadko kiedy sukces osiągali ci cisi, co nie potrafili o siebie zawalczyć. We Francji spotkał masę uzdolnionych osób i uznanie odbiorców opierało się nie tyle na talencie, przejawie unikalnego geniuszu, co również na usposobieniu samego artysty. Jeśli pragnie się sięgać po szczyty, należy mieć w sobie również iskrę, odrobinę bezczelności, która ostatecznie może być trzymana w ryzach, gdy jest to konieczne. Nie mógł jednak tej prawdy zaprezentować szlachciance wprost, właściwie w ogóle nie mógł tego uczynić, ponieważ jego słowa nie padłyby na podatny grunt. Stale musiał sobie przypominać o tym, że stan szlachecki rządzi się własnymi prawami. Widział jeden z pejzaży lady Fawley, był dobrze wykonany technicznie, pozostawał urokliwy i podobne prace miały dużą szansę znaleźć się na wystawie nawet bez dużej protekcji ze strony wpływowego mecenasa. Czy jednak byłyby pożądane przez odbiorców, gdyby nie nazwisko? Lady Avery nie odmówiła prośbie wystawienia prac innej damy w swojej galerii, ale czy byłaby równie łaskawa, gdyby rozchodziło się o pracę już nie tak dobrze urodzonej czarownicy? Mimo wszystko było ciekaw tych kwestii, choć zarazem nie zamierzał się wychylać, przekonany o konieczności asymilowania się z otoczeniem.
Z ulgą przyjął brak oburzenia na jego propozycję, a nawet wzbudził nią zainteresowanie samej artystki. Współpraca nie okazywała się aż tak wymagająca, jak się wcześniej obawiał. – Właśnie o takich mieszankach myślałem. Chciałbym, żeby stanowiły one uzupełnienie pani pejzaży. Musiałbym jednak odpowiednio wcześnie zobaczyć same obrazy, aby skomponowane przez profesjonalistę zapachy odzwierciedlały jak najlepiej to, co reprezentują – spodziewała się leśnych akcentów, może morskich, nie mógł jednak gdybać, gdy zależało mu na skrupulatnym wywiązaniu się ze swoich obowiązków. – Czas odgrywa tu duże znaczenie, jeśli życzysz sobie, lady, poddać zapachy własnej ocenie przed wernisażem. Nie chciałbym, aby cokolwiek odbiegało od oczekiwań.
Wszystko do wernisażu musi zostać zamknięte na ostatni guzik, a pozostało już tylko kilka tygodni. Na całe szczęście wiele spraw było domkniętych, większość dzieł znajdowało się już w zbiorach galerii, odpowiednio zabezpieczone i czekające na swoją kolej.
Kiedy nasza galeria mogłaby liczyć na przesłanie wszystkich obrazów? – dopytał uprzejmie, mając nadzieję, że właścicielka tego przybytku nie wydała swojej zgody na wystawienie płócien, które na dobrą sprawę jeszcze nie istniały. Zbyt wiele razy był świadkiem tego, jak artyści po niedotrzymaniu terminów marnują swoje wielkie szanse.


Art, like morality, consists in drawing the line somewhere
Valerian Blythe
avatar
Zawód : kurator wystaw, artysta
Wiek : 32
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler


watch her moving in elliptical patterns


OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Sala Główna - Page 10 VK2vTfp
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7511-valerian-blythe https://www.morsmordre.net/t7564-artystyczna-korespondencja#209469 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f96-ansdell-street-3-7 https://www.morsmordre.net/t7563-skrytka-bankowa-nr-1821 https://www.morsmordre.net/t7565-valerian-blythe
Re: Sala Główna [odnośnik]18.12.19 23:58
Cressida od dziecka cechowała się dużą wrażliwością, nie tylko na sztukę, ale i na naturę. Płakała na widok zabijanych na polowaniach zwierząt, szczególnie przejmowała się losem ptaków, których mowę rozumiała. W mniemaniu swego ojca była słaba i nadmiernie wydelikacona nawet jak na kobietę, za co obwiniał zbyt miękkie traktowanie jej przez matkę oraz naukę w Beauxbatons, która uwypukliła w niej te słabości i artystyczną naturę.
Rzeczywiście można ją było zaliczyć do tych cichych. Nieśmiała i niepewna siebie Cressida nie potrafiła o siebie walczyć. Była utalentowana, ale brakowało jej siły przebicia, nie miała w sobie tej „iskry bezczelności”, a raczej pokorną, uległą naturę godną szlacheckiej córy całe życie uczonej tego, że powinna płynąć z prądem, nigdy pod prąd. Pan ojciec uczył ją takich, a nie innych wartości, dlatego wyrosła na właśnie taką młodą kobietę.
Ale nie zależało jej przecież na robieniu wielkiej kariery. Malowała bo lubiła to robić, ale jej nadrzędną życiową rolą było małżeństwo i macierzyństwo, sztuka była dodatkiem. Jako lady nie musiała się samodzielnie utrzymywać, to mąż i jego ród dbali o jej byt, więc mogła tworzyć jedynie dla przyjemności, nie dla pieniędzy ani sławy. Cressida była w pierwszej kolejności matką, dopiero później malarką. To, że jej obrazy pojawiały się w galeriach było piękne, ale nie było główną treścią jej życia, a już na pewno nie po tym, jak powiła dzieci. Jej talent pozostawał jednak faktem, a Fawleyowie zachęcali ją do tego, by go rozwijała, zaś jej mąż chętnie promował jej talent i załatwiał jej obrazom miejsca na wernisażach w najlepszych czarodziejskich galeriach. William widział w niej diament, który mógł szlifować, ale wiadomym było, że będąc lady pewne drogi pozostaną dla niej zamknięte.
Mimo onieśmielenia dyskretnie spojrzała na mężczyznę. Pan Blythe wydawał się całkiem miłym i znającym się na rzeczy jegomościem, i miała wrażenie, że rzeczywiście zależało mu na tym, żeby dobrze wystawić jej prace.
- Oczywiście, bardzo chciałabym sama ocenić zapachy i inne dodatki przed wernisażem, zależy mi na tym, by dobrze pasowały do moich obrazów – przytaknęła. – Wydaje mi się, że większość obrazów jest już gotowa i możemy dostarczyć je do galerii z odpowiednim wyprzedzeniem. Możliwe, że stworzę jeszcze coś, zależnie od tego, czy przyjdzie do mnie natchnienie i czy galeria po obejrzeniu moich pejzaży zażyczy sobie czegoś więcej – dodała grzecznie, spoglądając na mężczyznę nieśmiało, by zaraz znów umknąć wzrokiem. Rzeczywiście w styczniu naszła ją wena i od tamtego momentu stworzyła kilka pejzaży, kolejny obraz był w trakcie tworzenia. Spojrzała jeszcze na męża, by potwierdził jej słowa; w końcu to od niego zależało, kiedy obrazy zostaną dostarczone. William uśmiechnął się ciepło do swej nieśmiałej małżonki, zadowolony że otworzyła się i wydusiła z siebie coś więcej niż tylko powitanie, i sam odpowiedział mężczyźnie: - Możemy dostarczyć gotowe obrazy jeszcze w tym miesiącu – zapewnił. – Osobiście dopilnuję wszelkich formalności i dopnę wszystko na ostatni guzik, by moja żona nie musiała się tym stresować i mogła skupić się na tworzeniu i przeżywaniu tak ważnego wydarzenia. Kiedy dokładnie odbędzie się wernisaż? Cressida z pewnością będzie chciała się do niego odpowiednio przygotować.
Cressida spojrzała na męża z ulgą. Dobrze, że William tak się nią opiekował i zdejmował z jej barków odpowiedzialne sprawy, tak by mogła skupić się jedynie na stronie artystycznej, nie kłopocząc się formalnościami, które nieodłącznie towarzyszyły takim sprawom.


Wszyscy chcą rozumieć malarstwoDlaczego nie próbują zrozumieć śpiewu ptaków?

Cressida Fawley
Cressida Fawley
Zawód : Arystokratka, malarka
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
To właśnie jest wspaniałe w malarstwie:
można przywołać coś, co się utraciło i zachować to na zawsze.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Zwierzęcousty

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5557-cressida-fawley-flint https://www.morsmordre.net/t5573-piorko https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f117-cumberland-ambleside-dwor-fawleyow https://www.morsmordre.net/t5581-skrytka-bankowa-nr-1374 https://www.morsmordre.net/t5580-cressida-fawley
Re: Sala Główna [odnośnik]19.12.19 8:49
Jego intencje były jak najbardziej szczere, podyktowane zarówno dobrem galerii, jak i samej artystki. Nie chciał ściągać na siebie czyjegokolwiek niezadowolenia, a już na pewno nie chciał, aby niechęć przez jego zaniedbania okazał mu sam lord Fawley. Brytyjski światek artystyczny liczył się z jego opinią, jak i zdaniem innych przedstawicieli jego rodu, który znany był z zamiłowania do sztuki. Musiał też pamiętać, że jego zachowanie świadczy również o lady Avery, która zatrudniła go w swojej galerii z wiarą, że jako artysta doskonale zrozumie potrzeby twórców sztuki oraz jej odbiorców. Na pewno pomagała mu w wykonywaniu swoich obowiązków nie tylko wiedza, co znajomość obecnych trendów. Pozostawał świadom tego, że od tych ekstrawaganckich musiał w swojej pracy trzymać się z daleka, aby nie narażać szlachty na obraz postępowości obdzierającej z intymności i poruszającej trudne tematy. Doskonale wiedział, co mu wolno i pilnował się w galerii na każdym kroku, nie chcąc popełnić nawet najmniejszej omyłki, która mogłaby zaważyć na jego wizerunku.
Po dostarczeniu obrazów do dwóch tygodni próbki zapachowe powinny być już gotowe – nie znał się na tajnikach perfumerii, jednak znał osobę, której komponowanie podobnych mieszanek nie było niczym skomplikowanym. Valerianowi los zechciał podarować wyjątkowo sprawne dłonie, komuś innemu zesłał wrażliwy zmysł węchu. – Wierzę, że zostanie nam wystarczająco dużo czasu, aby nad nimi popracować, gdyby pojawiły się wobec nich jakiekolwiek wątpliwości.
Do rozmowy włączył się wreszcie lord, aby zadbać z własnej strony o odpowiednie szczegóły.
Rozumiem – zdecydował się krótko jasno zasygnalizować, że przyjął do wiadomości zarysowane przez szlachcica stanowisko. Rzeczywiście był troskliwym mężem, lecz wciąż nie wychodził z roli wprawnego mecenasa. Blythe podejrzewał, że te dwie role wypełniały się ze sobą w pełni, dzięki czemu lord Fawley nie czuł żadnego wewnętrznego rozdarcia. Oby jego małżonka tworzyła dużo i długo, aby dysonans nigdy się nie pojawił. – Pozwolę sobie zatem o pojawiających się formalnościach informować listownie właśnie pana – lepiej było już na początku ustalić ten szczegół, choć też nie ośmieliłby się nigdy napisać wprost do zamężnej damy, aby nie zostać czasem posądzonym o niegodne zaloty. – Otwarcie wernisażu miało nastąpić w pierwszy dzień wiosny, jednak z powodu uczestnictwa włoskiego artysty władze galerii zdecydowały się przesunąć termin o kilka dni, na dwudziestego ósmego marca – zdradził termin rozpoczęcia wiosennego wernisażu, trwając przy tym w uprzejmym uśmiechu. Wolał nie wspominać ile musiał się natrudzić, aby ten konkretny rzeźbiarz zechciał uświetnić uroczystość swoją obecnością. Lady Avery jednak naciskała w tym aspekcie i nie mógł się jej sprzeciwić, nawet gdyby bardzo chciał. Poniekąd podzielał jej fascynację tym konkretnym artystą, choć jego zdaniem nazbyt się cenił.
Chciałbym jeszcze spytać o jedną rzecz – zaczął spokojnie, choć wiedział, że kolejne słowa powinien artykułować ostrożnie. – Czy życzy sobie lady oddać któryś z obrazów na licytację? Po zakończeniu wystawy niektóre dzieła mają zostać wystawione. Większość zysku spływa do artystów, część zostaje przeznaczona na cele charytatywne.


Art, like morality, consists in drawing the line somewhere
Valerian Blythe
avatar
Zawód : kurator wystaw, artysta
Wiek : 32
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler


watch her moving in elliptical patterns


OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Sala Główna - Page 10 VK2vTfp
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7511-valerian-blythe https://www.morsmordre.net/t7564-artystyczna-korespondencja#209469 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f96-ansdell-street-3-7 https://www.morsmordre.net/t7563-skrytka-bankowa-nr-1821 https://www.morsmordre.net/t7565-valerian-blythe
Re: Sala Główna [odnośnik]19.12.19 19:03
Dziewczątko nie było tak doświadczone jak jej mąż. William od lat udzielał się w świecie wysokiej sztuki, bywał w galeriach i współpracował z artystami o odpowiednim talencie i pochodzeniu. Sam nie tworzył, ale od dziecka odbierał staranną edukację w zakresie sztuki i posiadał ogromną wiedzę. Umiał więc zaopiekować się także talentem swojej żony, którą sam sobie wybrał spośród licznego grona młodych dam i uznał niegdyś, że to właśnie utalentowana malarsko i niezwykle wrażliwa lady Flint będzie najlepszą kandydatką na jego małżonkę. Ona natomiast wychowała się w lesie, gdzie talenty artystyczne nie były pielęgnowane tak skrupulatnie jak u Fawleyów i jej wiedza teoretyczna pozostawała daleko w tyle za tą mężowską. Talent zaś był sprawą wrodzoną, dodatkowo szlifowaną przez lata ćwiczeń oraz naukę w Beauxbatons, i później pieczę rodu męża.
Swój pierwszy wernisaż miała krótko po debiucie towarzyskim, a był możliwy właśnie dzięki wstawiennictwu Fawleyów, chętnych do promowania talentu kogoś z wyższych sfer i w dodatku będącego obiektem zainteresowania Williama. Później, po ślubie, nazwisko Fawley budziło większe zainteresowania w środowisku artystów, jednak młódka pozostawała twórczynią niszową, udzielającą się w wąskim, hermetycznym gronie i nieznaną szerszym masom. Cressida bardzo dbała o stosowność, o to, by nie przynieść wstydu ani swemu panieńskiemu rodowi, ani rodzinie męża, i unikała wszelkich kontrowersji. Jej sztuka wiernie oddawała rzeczywistość i wpisywała się w to, co było dobrze widziane na salonach, a mąż dobrze radził sobie z rolą jej mecenasa sztuki.
Skinęła lekko głową na słowa mężczyzny.
- Dobrze – przytaknęła, ciekawa jak to wypadnie i czy zapachy przypadną jej do gustu. Na ogół nie była jednak osóbką wybredną, nie kręciła noskiem jak wiele innych dziewcząt. Valerianowi trafiła się więc do współpracy wyjątkowo potulna i ugodowa młoda dama, która nie zamierzała robić mu problemów i narzekać.
Mąż dał jej szansę się wypowiedzieć, ale w pewnym momencie sam także się wtrącił, zdejmując z wątłych barków Cressidy ciężar organizacyjnych spraw. Ona miała tylko zapewnić obrazy, on zajmie się wszystkim tym, co nie musiało zaprzątać jej delikatnej, kobiecej głowy. Uśmiechnął się i skinął głową na słowa Valeriana.
- Dobrze, wobec tego będę czekał na list – rzekł William. – To idealnie, jestem pewien, że do tego czasu wszystko będziemy mieć gotowe, a moja żona zdąży namalować jeszcze jakiś obraz. – W tym momencie zerknął na Cressidę z pytającą miną, chcąc usłyszeć potwierdzenie, że jej też odpowiada takie rozwiązanie.
- Tak, to naprawdę dobry termin. Do tego czasu na pewno zdążymy z obrazami i dostarczeniem ich, prawda, Williamie? – Mąż pokiwał głową. Już gotowe obrazy mogły zostać dostarczone nawet szybciej, a w razie potrzeby Cressida zdąży namalować coś więcej.
Później pan Blythe znowu zadał kolejne pytanie, skierowane bezpośrednio do Cressidy.
- Czy to byłoby stosowne? – zapytała. W końcu była lady, musiała bardziej baczyć na stosowność niż inni. – Na jaki cel byłyby przeznaczone środki? – spytała, ciekawa jaki był to cel charytatywny. Jako lady mogła wspierać działalność charytatywną, ale pod warunkiem, że była stosowna. Choć akurat po galerii lady Avery nie spodziewałaby się czegoś równie niestosownego jak na przykład pomoc mugolom czy tego typu rzeczy, więc może nie musiała się obawiać. – Nie chciałabym też, żeby mój obraz trafił do kogoś... niskiego urodzenia – zaznaczyła nieśmiało, niepewna, czy może się tego domagać. Inne lady zaznaczyłyby to na pewno z większą stanowczością, ale Cressidzie stanowczości brakowało, nie potrafiła być kapryśna i roszczeniowa, bo zbyt mocno przejmowała się zdaniem innych i tym, czy nie sprawi komuś przykrości. Nawet osobom niższym urodzeniem nie lubiła wyrządzać przykrości, choć musiała pamiętać o swoim pochodzeniu i tym, że nie wypadało jej się spoufalać z nieczystą krwią. Nie była osobą tak nietolerancyjną jak niektóre lady, ale mimo to nie chciałaby, żeby jej obraz zdobił mieszkanie jakiegoś mugolaka. Nie była wyrobnikiem tworzącym dla ludu, malowała dla siebie, rodziny i przyjaciół, ale czasem, tak jak teraz, udostępniała niektóre prace na wernisaże do galerii odwiedzanych przez wysoko urodzonych gości.


Wszyscy chcą rozumieć malarstwoDlaczego nie próbują zrozumieć śpiewu ptaków?

Cressida Fawley
Cressida Fawley
Zawód : Arystokratka, malarka
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
To właśnie jest wspaniałe w malarstwie:
można przywołać coś, co się utraciło i zachować to na zawsze.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Zwierzęcousty

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5557-cressida-fawley-flint https://www.morsmordre.net/t5573-piorko https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f117-cumberland-ambleside-dwor-fawleyow https://www.morsmordre.net/t5581-skrytka-bankowa-nr-1374 https://www.morsmordre.net/t5580-cressida-fawley
Re: Sala Główna [odnośnik]23.12.19 22:56
Sprawa dostarczenie obrazów była priorytetowa, dlatego niezwykle zależało mu na tym, aby ustalić wstępny termin dostarczenia ich do galerii. Po osiągnięciu tego założenia odczuł ulgę. Inne sprawy nie wydawały mu się aż tak ważne czy pilne. Na zorganizowanie odpowiedniej oprawy pozostawało od tej chwili półtora miesiąca, co wystarczy na stworzenie odpowiednich mieszanek zapachowych, kwestia rozlokowania obrazów lady Fawley też przestała być problematyczna, kiedy wiedział już, w jakiej sali mają się pojawić. Zamierzał powiesić wszystkie na jednej ścianie, zamknąć w niej tylko i wyłącznie pejzaże lady Fawley, aby wkład innych artystów nie zaburzał ich odbioru. Wybierze ścianę naprzeciw wejścia, na tych boczny ustawi inne obrazy przedstawiające naturę. W magazynie już czekały pejzaże czystokrwistego czarodzieja z Irlandii, choć te nie miały się cieszyć podobną uwagą. Musiał dokładnie wykorzystać specyfikę przestrzeni, ale był do tego zdolny.
Nie miał prawa wypowiadać się o stosowności, pierwsze pytanie, które wypadło z ust damy, uznając za skierowane do jej męża, nie do niego samego. Lecz na drugie zamierzał odpowiedzieć natychmiast. – Środki zostaną przeznaczone do Ministerstwa Magii w ramach programu usuwania ostatnich szkód wyrządzonych przez anomalię, posłużą też udzieleniu wsparcia ofiarom przykrych wydarzeń – tak zarysowano jemu sytuację i zamierzał się tego trzymać, nawet nie dociekając, czy aby wszystkie zebrane galeony zostaną wykorzystane w tym szczytnym celu. Podważanie słów pracodawcy byłoby skrajną głupotą. – Licytacja skierowana jest wyłącznie do osób o godnym pochodzeniu – spróbował odegnać troskę damy o to, że jedno z jej dzieł mogłoby trafić w niegodne ręce. – Nie należy się o to martwić, gdyż sama lady Avery zadbała o taki stan rzeczy – zdecydował się powołać na dobre imię właścicielki galerii, której kompetencji nigdy nie ośmieliłby się podważyć. Był przekonany, że to ostateczny argument, po jaki mógł sięgnąć, aby wszelkie obawy odeszły w niepamięć. – Jednak oddanie jednego z obrazów na licytację nie jest warunkiem koniecznym.
Doskonale rozumiał artystów, którzy nie potrafili żegnać się ze swoimi dziełami. Lady Falwey nie musiała desperacko szukać potencjalnych kupców, aby uzbierać odpowiednie środki na kolejne materiały do stworzenia kolejnych malowideł. Takie problemy napotykały osoby gorzej urodzone, pozbawione finansowego wsparcia rodziny. Nawet Valerian, pomimo nazwiska Blythe, we Francji w dużej mierze musiał radzić się sam, jednak szybko nauczył się zaradności, dzięki której poszerzył swą wiedzę o sztuce i zyskał odpowiednie umiejętności. Taka szkoła życia była mu potrzebna.


Art, like morality, consists in drawing the line somewhere
Valerian Blythe
avatar
Zawód : kurator wystaw, artysta
Wiek : 32
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler


watch her moving in elliptical patterns


OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Sala Główna - Page 10 VK2vTfp
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7511-valerian-blythe https://www.morsmordre.net/t7564-artystyczna-korespondencja#209469 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f96-ansdell-street-3-7 https://www.morsmordre.net/t7563-skrytka-bankowa-nr-1821 https://www.morsmordre.net/t7565-valerian-blythe
Re: Sala Główna [odnośnik]23.12.19 23:48
Po upływie kolejnych chwil młódce udało nieco się rozluźnić. Obecność męża uspokajała ją i sprawiała, że stresowała się nieco mniej, bo obok był ktoś, kto w razie czego mógł się wtrącić i pomóc jej w prowadzeniu tej rozmowy. William jednak w znacznej mierze przekazywał pałeczkę Cressidzie, co zapewne miało na celu jej naukę prowadzenia takich konwersacji, różniących się od rozmów z damami lub członkami rodziny, ale i przede wszystkim ośmielenie jej. Mąż często próbował wyciągnąć Cressie z jej ochronnej skorupki i rzucał ją na głęboką wodę. Pragnął sprawić, by wreszcie uwierzyła w siebie i swoją wartość, a było to zadanie dość mozolne. Choć byli małżeństwem prawie dwa lata, Cressida nadal miała niską samoocenę i w towarzystwie często się rumieniła lub uciekała wzrokiem.
Skinęła nieznacznie głową, przyjmując jego słowa do wiadomości.
- Rozumiem, dziękuję za wyjaśnienie – rzekła. Był to jak najbardziej godny wsparcia cel, sama przekonała się, jak uporczywe i groźne były anomalie. Nie zamierzała drążyć głębiej, takie wyjaśnienie ją satysfakcjonowało. Nie zastanawiała się też nad tym, co rzeczywiście stanie się z galeonami, bo na takich trudnych zawiłościach się nie znała. To mężczyźni lepiej ogarniali sprawy takie jak polityka czy finanse. Ona była tylko artystką, jej rola kończyła się na namalowaniu obrazów, które służba Fawleyów na polecenie jej męża tutaj dostarczy. – I chyba... w takim razie mogę przekazać któryś obraz – dodała, gdy mężczyzna potwierdził, że licytacja nie była dla każdego, a tylko dla odpowiedniej klienteli. Miała nadzieję, że rzeczywiście tak będzie, i że nazwisko jej męża, które nosiła, nie zostanie potraktowane w niewłaściwy sposób, który mógłby Williamowi i jego krewnym przynieść wstyd. Cressida nie chciałaby, by cokolwiek co dotyczyło jej wystawiło na szwank reputację jej małżonka. – Wierzę, że dobrze zajmie się pan wszystkim, co dotyczy pojawienia się moich obrazów na wernisażu – powiedziała jeszcze, znów leciutko się rumieniąc pod piegami. Podejrzewała, że to nie będzie ich ostatnie spotkanie, że pewnie jeszcze przyjdzie jej się zetknąć z tym mężczyzną przy okazji przekazania obrazów, a także konsultowania próbek zapachowych, chyba że oddeleguje do tego jakiegoś podwładnego. – Naprawdę dziękuję za pomoc i rady. – Czuła, że wypada mu podziękować za tę rozmowę, podczas której interesowało go jej zdanie, a przecież nie musiałby jej o nic pytać, a prowadzić rozmowę wyłącznie z jej mężem, ją samą traktując jak powietrze. Wielu mężczyzn tak właśnie robiło.
William raz jeszcze zapewnił, że pozostaną w kontakcie i że osobiście dopilnuje, żeby obrazy zostały dostarczone z odpowiednim zapasem czasowym. Cressida wiedziała, że bardzo zależało mu na tym, by wszystko wypadło pomyślnie, zwłaszcza że ten wernisaż miał być niejako prezentem dla niej. Później oboje pożegnali się z panem Blythe, ale nie od razu opuścili galerię, bo William w jednej z sal wypatrzył jakiegoś swojego znajomego (a może to był jego daleki krewny?), któremu towarzyszyła jego żona i postanowił koniecznie przedstawić im Cressidę. Później, gdy sam zajął się rozmową z owym znajomym, Cressie pozwolił zapoznać się z kilka lat starszą od niej kobietą i zachęcił ją do tego, by zrelaksowała się damską pogawędką.

| zt. x 2


Wszyscy chcą rozumieć malarstwoDlaczego nie próbują zrozumieć śpiewu ptaków?

Cressida Fawley
Cressida Fawley
Zawód : Arystokratka, malarka
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
To właśnie jest wspaniałe w malarstwie:
można przywołać coś, co się utraciło i zachować to na zawsze.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Zwierzęcousty

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5557-cressida-fawley-flint https://www.morsmordre.net/t5573-piorko https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f117-cumberland-ambleside-dwor-fawleyow https://www.morsmordre.net/t5581-skrytka-bankowa-nr-1374 https://www.morsmordre.net/t5580-cressida-fawley

Strona 10 z 10 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10

Sala Główna
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach