Wydarzenia


Ekipa forum
Malinowy las
AutorWiadomość
Malinowy las [odnośnik]16.07.16 18:20
First topic message reminder :

Malinowy las

Choć o lesie na obrzeżach Londynu od stuleci mówi się "malinowy", najpewniej nie uświadczy się w nim żadnych owoców. Niezwykły teren ciągnie się na obszarze kilkuset stóp - to nie za dużo, ale także nie za mało na krótką przechadzkę i nacieszenie wzroku wyjątkowymi barwami. Drzewa kwitną tutaj już na początku marca, a ich zielone liście wraz z kolejnymi słonecznymi dniami nabierają... malinowej barwy. Amatorzy tej części lasu mówią, że trzeci miesiąc roku jest jedynym okresem, gdy można usłyszeć tu śpiew ptaków i inne dźwięki leśnego życia. W dzień równonocy wiosennej wszystkie liście opadają, a konary wcześniej zapierających dech w piersiach drzew, przypominają ciemne, martwe szkielety natury z opustoszałymi gniazdami ptaków. Za to runo leśne... Runo leśne czaruje piękna malinową barwą liści, które będą zachwycać przechodniów przez cały rok.
W tej lokacji obowiązuje bonus do rzutu kością w wysokości +5 dla Rycerzy i +10 dla Śmierciożerców.


[bylobrzydkobedzieladnie]


Ostatnio zmieniony przez Mistrz gry dnia 28.08.18 20:17, w całości zmieniany 2 razy
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Malinowy las - Page 21 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Malinowy las [odnośnik]09.07.20 21:11
Zdawać by się mogło, że trafił swój na swego. Oboje zdawali się być zbyt dumni, aby chociażby odrobinę opuścić gardę i przyznać drugiej stronie rację. Zapewne gdyby Wren poddała w wątpliwość jego słowa mogliby sprzeczać się tak aż do końca dnia, a to przecież nie było powodem, dla którego się spotkali, czyż nie? przynajmniej na początku tak mu się wydawało, teraz jednak, nie był do końca pewien. Pogoda spotkania zdawała się ulec diametralnej zmianie i mężczyzna nie był w stanie stwierdzić, czemu do tego doszło. Co prawda jego szowinistyczna opinia mocno skłaniała się ku temu, że to właśnie jej winą jest dziwny przebieg rozmowy, za prawdę można było jednak uznać, że oboje mieli sporo za uszami.
Kiwnął jedynie głową w potwierdzeniu jej zapytania. - Bywa bardziej przydatna  w pojedynkach, niż Ci się zdaje. - Dodał, a na jego ustach pojawił się przebiegły uśmieszek. Nie raz przyszło mu unieruchomić kogoś w potwornych ruchomych piaskach, bądź wzmocnić zaklęcie towarzysza wiązką swojej magii. Nie sądził jednak, aby dziewczyna zapatrzona w uroki była w stanie pojąć przydatność jakiejkolwiek innej dziedziny magii.
A on przecież starał się myśleć obiektywnie!
Brew mężczyzny powędrowała ku górze, gdy kolejne słowa opuściły jej usta. Na wszystkie dziwki Merlina, co właśnie miało miejsce? W dobrej wierze chciał udzielić jej jedynie wskazówki bądź dwóch, a ta zachowywała się co najmniej jakby wypadł ten czas w miesiącu, gdy nawet jego ukochane kuzynki zdawały się na niego fukać… Tak, to z pewnością był ten czas w miesiącu… Albo dawno żaden mężczyzna nie pokazał jej gdzie jest jej miejsce. A tatko powtarzał, że kobiety nie powinny chodzić niewyżyte przez dłuższy okres czasu bo stają się nieznośne! Jedno spojrzenie w kierunku leżącej dziewczyny upewniło go, że dzisiejszego dnia najwidoczniej oba czynniki wchodziły w grę. Mężczyzna wstał z ziemi, jakby szykując się do odejścia, wszystko w nim jednak krzyczało, że ten dzień nie może tak się zakończyć. Niewiele myśląc niewerbalnie rzucił jedną z inkantacji sprawiającą, że dziewczynę oplotły więzy, unieruchamiając ją niczym tamtą krowę, która kiedyś stanęła na jego drodze. A gdy to było gotowe, mężczyzna przerzucił sobie dziewczę niczym worek siana przez ramię, by ruszyć w sobie znanym kierunku.


/zt. Idziemy pod pomnik pocałunków :wink:


I have sea foam in my veins
I understand the language of waves

Haverlock Travers
Haverlock Travers
Zawód : Król portu w Cromer i siedmiu mórz
Wiek : 29
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Nie da się bowiem konkurować z morzem o serce mężczyzny. Morze jest dla niego matką i kochanką, a kiedy nadejdzie czas, obmyje jego zwłoki i ukryje wśród koralu, kości i pereł.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8259-haverlock-travers#238681 https://www.morsmordre.net/t8313-skrzynka-odbiorcza-lorda-travers#240601 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f15-norfolk-corbenic-castle https://www.morsmordre.net/t8315-skrytka-bankowa-nr-1988#240603 https://www.morsmordre.net/t8316-haverlock-travers#240604
Re: Malinowy las [odnośnik]02.10.20 18:58
11 Sierpnia 1957 roku

Friedrich Schmidt postawił pierwszy krok w malinowym lesie. Różowe liście spoczywające na ziemi wyjątkowo nie przypadły mu do gustu. Było tu zbyt cukierkowo, aby mógł czuć się w tym miejscu chociaż odrobinę dobrze. Przywykł do otoczeń ciemnych, ponurych, pełnych mroku w którym dało się skryć i obserwować otoczenie. Ze wszystkich lasów, otaczających Londyn to zamglony las był tym, w którym czuł się całkiem nieźle. Pasował tam, pośród cieni, podłej atmosfery grozy oraz potworów wyjawiających się z cienia. Dla wielu i on był potworem, w dodatku takim, najgorszym ze wszystkich rodzajów.
Zielone spojrzenie szmalcownika uważnie rozejrzało się po otoczeniu. Na pierwszy rzut oka nie widział żadnych, nawet najmniejszych planów, lecz i to nie było dla niego problemem...
Śledztwo rozpoczął już kilka dni temu. Otrzymał imię, nazwisko oraz adres, pod którym miał odnaleźć poszukiwaną osobę. Rozpoczął rutynowo, od przepytania tych, którzy posiadali najróżniejsze informacje. Ludzi cienia, skrywających się z zaułkach, obserwujących równie intensywnie, co i on zwykł obserwować. Źródła informacji, z którymi należało żyć dobrze, jeśli chciało się zaoszczędzić kilkanaście długich godzin obserwacji. Friedrich Schmidt często korzystał z tego rozwiązania. Typy spod ciemnej gwiazdy miały to do siebie, że potrafiły się ze sobą dogadać. A on pośród typów z ciemnej strony księżyca obracał się od wielu, bardzo długich lat. W pierw w szkole, później po niej, cały czas odmawiając jakiejkolwiek możliwości zajęcia się czym legalnym, według jego ojca bardziej odpowiednim. I jedynie czasem poszukiwał odpowiednich przykrywek, gdy podejrzenia zbytnio kierowały się w jego stronę. Tym razem nie musiał poszukiwać odpowiednich przykrywek, gdyż działania Ministerstwa sprzyjały wszystkim, nielegalnym działaniom.
Potrzebował jedynie kilkunastu godzin, by pozyskać pożądane informacje. Godziny wychodzenia z domu, godziny powrotów, czy znajdowało się tam coś, co mogło wzbudzić uwagę. Kolejnym krokiem było przeszukanie domostwa. Udał się pod wskazany adres w godzinach, podczas których nie miał możliwości aby spotkać właścicieli domu. Nie chciał ich spotkać, jedynie przeszukać całe mieszkanie. Odnaleźć możliwe wskazówki bądź potwierdzenia wysnutych podejrzeń. Przeszukiwał pokoje. Przeszukiwał szafy, szuflady, szafki oraz wszelkie skrytki jakie tylko mogły przyjść mu na myśl oraz jakie miał okazję zauważyć w swojej pracy. Przekopywał się przez sterty ludzkiego życia w poszukiwaniu brudów. Źle ukrytych informacji, przeoczonych poszlak które pomogłyby mu rozwiązać zagadkę. Dopiero w jednej z sypialni, usłyszał, że w jednym miejscu podłoga wydaje odrobinę inny dźwięk. Wyjął z kieszeni scyzoryk, by ostrożnie podważyć deskę. Tam zauważył niewielkie pudełeczko pełne zapisanych notatek. Imiona, nazwiska, miejsca... Istne złoto. Spisał zapisane informacje, odłożył pudełeczka na miejsce nie chcąc wzbudzać zaniepokojenia poszukiwanych. Zgarnął jedną z koszulek, leżących na podłodze by wcisnąć je do szczelnej torby. Byli zwierzyną, której tropienie sprawiało mu przyjemność. W tej kwestii był artystą, wielkim wirtuozem odpowiedniego przygotowywania sytuacji oraz zbierania odpowiedniej ilości informacji. Wyszedł z mieszkania tak jak wszedł - niewielkim oknem od piwniczki, nie pozostawiając po sobie większego śladu.
Wtedy rozpoczął etap najważniejszy - zaplanowanie całej akcji oraz odpowiednie przygotowania. Musiał mieć plan, musiał poznać miejsce w którym zasadzi się na poszukiwanej ofierze, by przyłapać ją na gorącym uczynku. Doświadczenie zdobyte podczas polowań z ojcem pozwalało mu lepiej przygotować się do zadania. Wiedział jak się tropi. Wiedział jak wykorzystywać otoczenie na swoją korzyść... A tym razem, miał doprowadzić podejrzanego żywego, z głową na jego ramionach.
Był tu teraz. W paskudnie malinowym lesie, w którym miał przyłapać podejrzanego na gorącym uczynku. Ze szczelnej torby wyjął kawałek odzienia podejrzanego, by podsunąć go psu pod nos.
- Suche, Otto. - Wydał polecenie w ojczystym języku, jedynym zrozumiałym dla gończego psa. Mężczyzna nie wydawał się być specjalistą jeśli chodzi o podobne akcje. Schmidt był pewien, że popełnił jakiś błąd, który pomoże psu go odnaleźć. Wyuczone w tropieniu zwierzę rozpoczęło wąchać ziemię, w poszukiwaniu tropu. Musieli być blisko, gdyż już po chwili pies ruszył na południowy-zachód, ciągle węsząc nosem przy ziemi. Austriak podążał tropem jaki podłapało zwierzę. Ostrożnie stawiał stopy między różowymi liśćmi, uważając aby przypadkiem nie nadepnąć jakiejś z gałęzi. Nie mógł zwrócić na siebie zbyt wielkiej ilości uwagi, nim znajdzie się wystarczająco blisko swojej ofiary. Różdżka z drewna okume znalazła się w jego silnej dłoni. W gotowości, by w odpowiednim momencie rzucić zaklęcie. A gdy pies zerwał się biegiem i on zaczął biec. Wyciągał nogi zmuszając mięśnie do pracy by nie pozostawiać wiele w tyle.
- Expelliarmus! - Wykrzyczał inkantację, będąc na tyle blisko, by zaklęcie sięgnęło mężczyzny. Otto nie zatrzymywał się, by rzucić się w kierunku mężczyzny oraz wgryźć w jego nogę. Podejrzany rozkojarzył się, różdżka wypadła z jego dłoni a z gardła wydobył się krzyk. Pomoc myśliwskiego psa zdawała się być nieoceniona.
- Drętwota! - Rzucił zaklęciem w kierunku osoby, koło która ruszyła biegiem, gdy tylko pies dopadł do szlamy. Druga osoba nie posiadała różdżki, co jedynie potwierdzało jego podejrzenia dotyczące popełnionego przestępstwa. Nie miał jednak wiele czasu na rozmyślania, musiał dokończyć zadanie. Szybko odwrócił się w kierunku leżącej szlamy, która wyciągała dłoń w kierunku upuszczonej różdżki. - Protego! - Zaklęcie tarczy wypowiedział w ostatniej chwili, nim wiązka zaklęcia szlamy trafiła w jego osobę. Pieprzona szlama. Miał ochotę skręcić mu kark. Złapać szczękę w silnym uścisku, szarpnąć pod odpowiednim kątem aby przerwać kręgi i zakończyć jego żywot. Nie mógł jednak tego zrobić. Musiał doprowadzić podejrzanego w całości, gdyż nikt nie wypłaci mu pieniędzy akurat za tego trupa.
- Petrificus Totalus! - Odpowiednia inkantacja miała zapewnić mu spokój, ze strony poszukiwanego. - verlasse ihn, Otto. - Kolejne polecenie wypadło z jego ust. Pies wypuścił krwawiącą nogę mężczyzny z ostrych zębisk, by powrócić do swojego pana. Schmidt w pierw podszedł do osoby która próbowała przed nim uciec. Złapał za szczękę, po czym skręcił jej kark. Następnie wyjął nóż i oderżnął łeb. Kto wie, może i za nią otrzyma zapłatę? Nie wiedział, na wszelki jednak wypadek schował obcięty łeb do torby, którą przewiesił sobie przez ramię. Nie miał okazji stracić chociażby niewielkiej szansy na powiększenie zasobu swojej skrytki. Friedrich Schmidt, z zakrwawionymi dłońmi podszedł do szlamy. Schował różdżkę mężczyzny do kieszeni po czym własną różdżkę wystawił w kierunku swojej ofiary. - Incarcerous. - Wypowiedział inkantację, a zaczarowane więzy spętały nieprzytomne ciało, zabezpieczając je na wypadek komplikacji podczas transportu. - Silencio. - Kolejna inkantacja miała sprawić, że nie będzie musiał martwić się o hałasy. NIgdy nie lubił hałasów, zwłaszcza takich, które znajdowały się w jego pobliżu. Z torby wyciągnął przysmak dla psa, by wręczyć mu nagrodę za odpowiednio wykonane zadanie. Następnie podniósł poszukiwanego, przerzucił go sobie przez ramię i ruszył w kierunku Londynu. Mógłby unieść go magią, nie chciał jednak przegapiać szansy na popracowanie nad mięśniami. Nieustannie zmuszał je do wysiłku, aby rozwijać ich siłę oraz wytrzymałość, co w jego zawodzie było rzeczą niezmiernie istotną.
Dotarcie do Londynu zajęło mu trochę czasu, podczas którego jeszcze raz musiał rzucić zaklęcie petryfikujące. Cały czas czujny, z psem u boku zmierzał podłymi, spowitymi w półmroku uliczkami, by dotrzeć do tego, który miał dostarczyć mu zapłatę. Nie chciał zwracać na siebie większej uwagi, to też wybierał boczne uliczki oraz mało znane przejścia. Anonimowość była mu na rękę i nie chciałby się jej pozbywać, jeśli nie było to potrzebne. Z pewnością otworzył drzwi znanego szmalcownikom biura, by wręczyć im poszukiwanego. Następnie wypełnił formalności - opowiedział o śledztwie, opowiedział o skrytce w sypialni oraz spotkaniu w malinowym lesie, wyjął głowę zamordowanego mugola. A później odebrał zapłatę którą schował do ukrytej w płaszczu kieszeni, po czym przyjął kolejne zlecenie.
Piękny życia krąg.

| zt.
1219 znaków.


Getadelt wird wer schmerzen kennt Vom Feuer das die haut verbrennt Ich werf ein licht In mein Gesicht Ein heißer Schrei Feuer frei!.

Friedrich Schmidt
Friedrich Schmidt
Zawód : Szmalcownik
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
Weil der Meister uns gesandt Verkünden wir den Untergang.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8774-friedrich-schmidt#261043 https://www.morsmordre.net/t8782-listy-do-friedrich-a#261285 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f294-smiertelny-nokturn-10 https://www.morsmordre.net/t8784-skrytka-bankowa-nr-2079#261288 https://www.morsmordre.net/t8785-friedrich-schmidt#261289

Strona 21 z 21 Previous  1 ... 12 ... 19, 20, 21

Malinowy las
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach