Wydarzenia


Ekipa forum
Kuchnia
AutorWiadomość
Kuchnia [odnośnik]03.08.16 1:30
First topic message reminder :

Kuchnia

Do w miarę stałego umeblowania tego wnętrza należą flakoniki, garnki, stół, kredens, zlewozmywak, cała masa patelni i tym podobbnych rzeczy oraz Bertie. Kuchnia w Ruderze jest bardzo przytulnym i ciepłym miejscem w którym jest wszystko, czego trzeba do zrobienia pysznego posiłku. Bardzo często z resztą na stole stoi jakieś ciasto, albo na kuchence garnek zupy, którym goście, czy domownicy mogą się częstować.



Po prostu nie pamiętać sytuacji w których kostka pęka, wiem
Nie wyrzucę ST,
Chociaż bardzo chcę,
Mam nadzieję, że to wie MG.


Ostatnio zmieniony przez Bertie Bott dnia 13.11.16 0:10, w całości zmieniany 1 raz
Bertie Bott
Bertie Bott
Zawód : Pracownik w Urzędzie Patentów Absurdalnych, wlaściciel Cukierni Wszystkich Smaków
Wiek : 22
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Po co komu rozum, kiedy można mieć szczęście?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Kuchnia - Page 6 Giphy
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t3352-bertie-bott https://www.morsmordre.net/t3460-jerry#60106 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f304-west-country-dolina-godryka-24 https://www.morsmordre.net/t3537-skrytka-bankowa-nr-844 https://www.morsmordre.net/t3389-bertie-bott

Re: Kuchnia [odnośnik]29.11.17 11:55
Przekrzywił głowę na jedną stronę, wykrzywiając usta w grymasie i delikatnie mrużąc oczy.
- Przecież znasz mnie Bertie, wiesz, że nawet jeśli udałoby mi się ich przekonać, że już jestem taki dojrzały i taki ze mnie stuprocentowy szlachcic, co tak godnie reprezentuje swój ród, to zaraz pojawi się jakaś Lotta, albo jakiś samochód albo jakiś nielegalny wyścig, a ja, choćbym się murem odgrodził czy coś, to i tak ulegnę bo mi się zaraz znudzi dworskie życie. - roześmiał się, całkiem zresztą szczerze - obydwoje doskonale wiedzieli jaki panicz Ollivander jest. Zresztą nie trzeba było znać go od lat żeby wiedzieć, że udawanie raczej nie jest jego mocną stroną. Jasne, mógł spróbować, tylko obawiał się, że męczyłoby go to dużo bardziej niż wyjazd poza wyspy.
- Będę musiał poznać. - wzruszył ramionami - Hej, ale to akurat plus całej tej sytuacji. - pstryknął palcami, wyciągając wskazujący w stronę przyjaciela. Francuski zawsze może mu się przydać, jak już zostanie różdżkarzem i sam będzie musiał zdobywać rdzenie dyskutując z przedstawicielami różnych krajów. Wychodzi więc na to, że prędzej czy później i tak musiałby opanować owy język.
Skinął głową w podzięce za zupę, od razu łykając pierwszą gorącą łyżkę i odetchnął jakby właśnie ktoś poczęstował go ambrozją.
- Mhm. - kiwnął jeno łepetyną, bo był to temat, o którym raczej nie chciał dyskutować - zbyt ciężki na tę chwilę. Szamał zupę, delektując się jej smakiem, zaś kiedy Bertie zerknął w górę i jego wzrok tam powędrował. Zmarszczył brwi.
- Hm, coś tu... przecieka... - stwierdził, powoli opuszczając spojrzenie na Botta i unosząc obie brwi. Rudera to jednak było cudowne miejsce.


Every great wizard in history has started out as nothing more than what we are now, students.
If they can do it,

why not us?

Titus F. Ollivander
Titus F. Ollivander
Zawód : uczy się różdżkarstwa
Wiek : 19
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
first learn the rules,
then break them
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3427-tytus-flawiusz-w-budowie#59470 https://www.morsmordre.net/t3451-poczta-titusa#59932 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f240-lancashire-holcot-dworek-ollivanderow https://www.morsmordre.net/t3485-t-f-ollivander#60769
Re: Kuchnia [odnośnik]29.11.17 13:27
- W sumie jest w tym trochę prawdy. - przyznał może trochę rozbawiony. Cóż, Titus nie był dzieckiem, nie dzieje mu się wielka krzywda, na pewno sobie poradzi gdziekolwiek go zabiorą, znajdzie nowych (na pewno nie lepszych!) znajomych, a i Bertie na pewno da tutaj radę i bez kompana do głupot przez jakiś czas. To z resztą nie może trwać wiecznie, prawda?
Byle tylko Ollivander nie wrócił wywrócony na drugą stronę. Niech sobie dojrzewa, czy czegokolwiek od niego oczekują ale w granicach rozsądku. Wolna dusza, entuzjazm i wesołe usposobienie to rzeczy których w tych czasach potrzeba.
- Taaak. Daj znać jak smakują żaby.
Uśmiechnął się pod nosem. Bertie w sumie to nie wiedział wiele o świecie. Zwiedził trochę, jednak raczej Wysp niż dalszych okolic, wiedza geograficzna nie była jeszcze aż tak powszechna, jednak fakt zjadania żab we Francji był chyba zawsze jedną z rzeczy o których najłatwiej można się dowiedzieć i które najmocniej się z tym krajem kojarzą.
Choć może Bertie poszuka informacji o tamtejszej kuchni? Skoro ktoś był na tyle szalony żeby zjeść żabę, mógł wymyślić wiele innych śmiesznych/ciekawych rzeczy.
Na jakże bystre spostrzeżenie przyjaciela wzruszył ramionami.
- Leje któryś dzień. Jak przestanie, spróbuję naprawić dach. - stwierdził jedynie. - Albo otworzę basen. - dodał, bo i ten jeden żart ostatnimi czasy wszedł mu w krew. Dobrze, że dzisiaj jeszcze Bertie nie wie, iż za kilka dni jego dom faktycznie zacznie przypominać basen, narazie jeszcze go to bawi. Mieszkanie w drewnianym domu w dwóch trzecich wkopanym w ziemię bardzo mu się podobało. Nawet w tego typu minusach jak fakt, iż niebawem najpewniej będzie musiał skakać po dachu widział jakąś klimatyczną zaletę.
- Jestem w sumie pod wrażeniem, że na dole nic nie przecieka, ściany musiały zostać wzmocnione niezłymi zaklęciami przy budowie. - dodał jeszcze, bo i faktycznie był pod szczerym wrażeniem. Niebawem ono minie, teraz jednak na pewno miał co doceniać, skoro dom wbudowany w podtopioną w tej chwili ziemię pozostaje całkowicie bezpieczny i suchy. W sumie to już jakieś dwieście lat.



Po prostu nie pamiętać sytuacji w których kostka pęka, wiem
Nie wyrzucę ST,
Chociaż bardzo chcę,
Mam nadzieję, że to wie MG.
Bertie Bott
Bertie Bott
Zawód : Pracownik w Urzędzie Patentów Absurdalnych, wlaściciel Cukierni Wszystkich Smaków
Wiek : 22
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Po co komu rozum, kiedy można mieć szczęście?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Kuchnia - Page 6 Giphy
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t3352-bertie-bott https://www.morsmordre.net/t3460-jerry#60106 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f304-west-country-dolina-godryka-24 https://www.morsmordre.net/t3537-skrytka-bankowa-nr-844 https://www.morsmordre.net/t3389-bertie-bott
Re: Kuchnia [odnośnik]05.12.17 13:29
- Smakują jak kurczak. - rzucił bez zastanowienia, kiwnąwszy przy tym głową. Na salonach raczyli się czasem takimi smakołykami, więc Titus doskonale znał owy smak. I jakoś szczególnie za nim nie przepadał.
- Chciałbym ci pomóc, ale chyba nie będzie okazji. - westchnął, opuszczając spojrzenie i zatykając usta kolejną porcją zupy - tak bardzo mu dziś smakowała, że pozbył się jej w mgnieniu oka.
- Ej, to twój najlepszy pomysł od lat, ja już widzę ten szyld - BBB - Basen Braci Bott. - parsknął śmiechem, w duchu dziękując sobie samemu, że zdążył skończyć zupę, bo w tym momencie jej resztki zapewne ozdobiłyby blaty w całej kuchni.
- No cóż, Rudera kryje w sobie wiele tajemnic, wszystkich pewnie nie odkryjesz nigdy. - wzruszył ramionami, po czym przetarł usta wierzchem dłoni, w międzyczasie zerkając na zegarek umieszczony wokół nadgarstka - Chyba muszę spadać, nikt nie wie, że tu jestem. Nikt w ogóle nie wie, że nie ma mnie teraz w domu i wolałbym, żeby nikt się nie dowiedział, bo wtedy to już w ogóle miałbym mocno przechlapane, serio, areszt domowy to najgorsze zło na jakie mogą wpaść rodzice. - powoli zebrał się z miejsca, zarzucając na ramiona swój plaszcz - Przepyszna zupa. - skinął głową, posyłając przyjacielowi delikatny uśmiech - Chyba pora nam się pożegnać na... jakiś czas. Poprosiłbym żebyś do mnie pisał, Bertie, ale to chyba nie ma sensu, wątpię bym mógł otrzymywać jakąkolwiek korespondencję. No chyba, że się będziesz podpisywał per lord Bott. - znowu parsknął śmiechem, chociaż gdzieś w jego błękitnych oczach kryła się łza prawdziwego żalu. Był młody, niegotowy na takie ogromne zmiany, trochę przestraszony tym wszystkim co czeka go poza granicami - No to... do zobaczenia, przyjacielu, opiekuj się Miętusem i... zajrzyj czasem do Zwierzyńca, żeby sprawdzić co tam u Lotty. - poprosił, po czym rozłożył ramiona żeby uściskać swojego druha, ostatecznie sam nie wiedział na ile się rozstają.


Every great wizard in history has started out as nothing more than what we are now, students.
If they can do it,

why not us?

Titus F. Ollivander
Titus F. Ollivander
Zawód : uczy się różdżkarstwa
Wiek : 19
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
first learn the rules,
then break them
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3427-tytus-flawiusz-w-budowie#59470 https://www.morsmordre.net/t3451-poczta-titusa#59932 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f240-lancashire-holcot-dworek-ollivanderow https://www.morsmordre.net/t3485-t-f-ollivander#60769
Re: Kuchnia [odnośnik]07.12.17 16:28
Uniósł lekko brew dowiedziawszy się, że jego przyjaciel już miał okazję zajadać się nietypowym rarytasem. Cisnęło mu się na usta, że muszą kiedyś złapać i zrobić, ale chyba nie miałby serca zostać żabim rzeźnikiem. Zdecydowanie łatwiej było kupić kawałek mięsa. No, nie żabiego, więc chyba jednak sobie podaruje lub kiedyś wyruszy na wycieczkę do Francji i dowie się o tym miejscu czegoś więcej niż, że jadają tam żaby. I chyba ślimaki?
Zaśmiał się przy tym z tego, co jeszcze teraz było dla niego żartem.
- Hm, muszę to przemyśleć, jeśli tak będzie dłużej. Wiesz, na wszystkim można zbić interes. - uśmiechnął się szeroko, szczerząc przy tym zęby. Nie mogli się w końcu dołować, nie o to tutaj chodziło, Titus nie umiera tylko znika na trochę i wróci. Na pewno wróci, oby tylko nie pozmieniany i udziwniony - choć wtedy zdecydowanie byłoby się z czego śmiać.
- Posiadasz? - uśmiechnął się nieznacznie na wspomnienie aresztu domowego, bo akurat na temat kar mogliby się długo licytować i zapewne byłaby to licytacja całkiem wesoła. Nie było jednak sensu teraz tego wywlekać bo pewnie staliby tak do wieczora, a Titus musiał już iść.
- Lord Bott, nie wiem z czego się śmiejesz, to brzmi całkiem dobrze. - stwierdził, ostentacyjnie się przy tym namyślając, zanim sam parsknął śmiechem i wzruszył ramionami. Jakoś będzie. Choć martwił się o przyjaciela, nie mógł powiedzieć niczego, co poprawiłoby jego sytuację.
- Będę wszystkiego pilnował. - zapewnił go, zamierzając i tak znaleźć jakiś sposób na komunikację. - A co do listów, coś wymyślimy, będę zdawał raporty.
Uściskał przyjaciela patrząc, jak ten rusza w kierunku kominka, a zielony ogień pochłania go tak, jak już robił to wiele, wiele razy. Bertie bardzo nie lubił pożegnań, a to było szczególnie nietypowe, szczególnie niespodziewane mimo, iż na pewno wiele osób powiedziałoby, że powinienbył tego oczekiwać.
Zmywając naczynia czuł się dziwnie, nie potrafił jednak nie myśleć o tym, że to tylko chwilowa zmiana i za jakiś czas wszystko wróci do normy. Świat szaleje, szaleje do reszty, dzieje się mnóstwo nieprzyjemnych rzeczy, jednak w końcu wszystko musi się ułożyć. Prawda?

zt x 2



Po prostu nie pamiętać sytuacji w których kostka pęka, wiem
Nie wyrzucę ST,
Chociaż bardzo chcę,
Mam nadzieję, że to wie MG.
Bertie Bott
Bertie Bott
Zawód : Pracownik w Urzędzie Patentów Absurdalnych, wlaściciel Cukierni Wszystkich Smaków
Wiek : 22
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Po co komu rozum, kiedy można mieć szczęście?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Kuchnia - Page 6 Giphy
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t3352-bertie-bott https://www.morsmordre.net/t3460-jerry#60106 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f304-west-country-dolina-godryka-24 https://www.morsmordre.net/t3537-skrytka-bankowa-nr-844 https://www.morsmordre.net/t3389-bertie-bott
Re: Kuchnia [odnośnik]23.12.17 12:49
stąd

Wybór był oczywisty, to najbezpieczniejsze miejsce pod Słońcem, przynajmniej w oczach Bertiego i nie zmieniło się to nawet mimo tego, iż nie tak dawno musiało być ratowane przed potopem, a przedtem było prawdziwą ruiną. Było domem i choć nadal niektóre deski skrzypiały melodię prośby o wymianę, czy gdzieś bardziej niż powinien unosił się zapach wilgoci, jeśli Bott miał gdzieś uciekać to właśnie tutaj.
W drodze zerkał w kierunku Billy'ego, choć był przecież zawodowym graczem i zapewne nigdzie nie czuł się tak stabilnie jak na miotle. Był jednak ranny i Bott nie był pewien, jak bardzo. Szpony żmijoptaka były bardzo ostre i sam Bertie także doskonale się o tym przekonał, zranienia piekły i krwawiły, na szczęście nie były jednak aż tak głębokie by poważnie przeszkadzać mu w ruchu. Nie wiedział jednak jak było z towarzyszem, więc wolał mieć go na oku.
W końcu jednak mogli lądować. Byli bezpieczni - choć bez wątpienia obaj słabi i przemarznięci. Bott odprowadził motor do garażu, Billy'emu wskazując drzwi wejściowe które powinny być otwarte, zwykle były. Zamiast klucza na dom nałożone były zaklęcia ochronne.
- W sumie to jeden trup tu jest. Ale przyjazny chociaż. - odezwał się, kiedy sam przekraczał próg swojego domu. Na chwilę przystanął w przyjemnym cieple, kiedy zamknął drzwi, zaraz jednak zabrał się za zdejmowanie kurtki i szalika, które zawiesił na haczyku na drzwiach.
Zerknął jeszcze w kierunku jadalni czy Lana nie podsłuchuje i nie planuje się obrazić za nazwanie jej trupem (duchy bywają do prawdy czepliwe), jednak nie dostrzegł żadnej żywej duszy jak narazie. Bertie nie był pewien czy Billy poznał Lanę w trakcie swojej ostatniej i jednocześnie pierwszej wizyty tutaj, marudzącego i lamentującego nad stanem domu ducha nie dało się chyba jednak przegapić.
- Przydałoby się to jakoś przemyć. - dodał po chwili. Nic w sumie nie wiedział o leczeniu ran, jeśli bywały poważne, szukał uzdrowiciela, jeśli wyglądało na to, że poboli i przestanie, zostawiał. Do tej pory nie zaatakował go żaden żmijoptak. Z drugiej strony skoro obaj jechali dość daleko, raczej nie było z nimi aż tak źle. - Nie znam się w sumie.
Jego szczęka jeszcze trochę drżała z zimna, potarł dłonie które przemarzły mimo rękawiczek i rozejrzał się po swoim królestwie, bo tak, w Ruderze wchodziło się prosto między kuchnię a jadalnię, jednak to do kuchni zwykle goście kierowali swe kroki, tam zwykle siedział Bott i tam znajdowały się obiady, ciasteczka i inne specjały, tam też wszedł z Moore'm.
- Dobrze, że wybrałeś miotłę, bo musiałbym w tej chwili prawić o tym że tylko debil jeździ na motorze w taką pogodę. A tak nie jestem jedynym półgłówkiem chociaż. - rzucił jeszcze z lekkim uśmiechem. Nawalili, nie dali rady - pogodził się z tym. Musieli uciekać, już drugi raz nie dał sobie rady z naprawianiem objętych magiczną anomalią miejsc. Najwidoczniej musi się tym zająć ktoś silniejszy niż on i Bill - to wszystko. Pora się rozgrzać, wrócić do życia, a jak tylko dojdą do siebie, nadal starać się sprawiać by świat z każdą chwilą stawał się odrobinę lepszym miejscem.
Do tego celu nie zawsze trzeba z resztą ryzykować życiem, prawda?
- Grzaniec?
Zaproponował zaraz. Tak, świat z grzańcem jest zdecydowanie lepszy. Szczególnie kiedy obaj są diabelnie przemarznięci i mogą się nim porządnie rozgrzać.



Po prostu nie pamiętać sytuacji w których kostka pęka, wiem
Nie wyrzucę ST,
Chociaż bardzo chcę,
Mam nadzieję, że to wie MG.
Bertie Bott
Bertie Bott
Zawód : Pracownik w Urzędzie Patentów Absurdalnych, wlaściciel Cukierni Wszystkich Smaków
Wiek : 22
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Po co komu rozum, kiedy można mieć szczęście?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Kuchnia - Page 6 Giphy
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t3352-bertie-bott https://www.morsmordre.net/t3460-jerry#60106 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f304-west-country-dolina-godryka-24 https://www.morsmordre.net/t3537-skrytka-bankowa-nr-844 https://www.morsmordre.net/t3389-bertie-bott
Re: Kuchnia [odnośnik]21.07.18 16:27
|11.07.1956r, tu powstają fasolki *-*


Trochę bałagan. Lekki harmider. Troszkę zamieszanie. W sumie to Ruderze walało się teraz wszystko. Niepocieszona Lana latała dookoła i biadoliła nad losem ducha porządnego w domu pełnym łazęg, Bertie z kolei ganiał od gotowanej właśnie fasolki do pakunków dla obozowiczów i na odwrót. Myślał, intensywnie myślał co jeszcze zabrać, co zrobić, gdzie iść, jak zrobić. W sumie to głównie w tym celu zagadnął Matta by przylazł być wsparciem w organizacji życia.
- Przeglądałem właśnie namioty. - przywitał kuzyna kiedy ten przekroczył próg kuchni, do której Bert właśnie wparował. Kombinował z nowym przepisem, żeby fasolki chłonęły smak słodyczy. Mają być słodkie i mają być jakby zdrowym słodyczem. Matki mają go za to pokochać, kupować jego wyroby a sam Bertie Bott ma wyjść w ten sposób z finansowego dołka.
Plan doskonały.
- Jadłbyś słodycze jakby wyglądały jak warzywa i tak dalej? - odezwał się dopiero po chwili, bo jednego nie chciał rozgotować, czy przesadzić z przyprawą, z kolei drugie chciał spakować i żył w tym chaosie tak, że już namiotowym śledziem zaczął mieszać w garnku. Przeklął pod nosem, tego śledzia wyciągając, a z nim jedną z fasolek.
Zjadł ją więc na próbę i zmarszczył brwi odkrywając, iż ta nabrała smaku dziwnie metalicznego. Zmarszczył brwi mocniej, podejrzliwym spojrzeniem obrzucając śledzia, czy on jakiś dziwny nie jest i zerkając w swój przepis, bo tak to działać nie powinno. Z pełnią podejrzliwości wypisaną na twarzy złapał podejrzanego śledzia i teraz jego polizał ciekaw, czy będzie to ten sam smak, jak ten który rozpoznał w fasolce - ostatecznie Bertie nigdy metalu nie jadł, więc pewności nie ma!
- Cholera, chyba zamówiłem proszek raciczki kołgonka zamiast jej zmielonych łusek traszki. - skrzywił się lekko. - Wygląda identycznie.
Spojrzał jeszcze raz na flakonik w którym miał proszek, a potem na fasolę której cały gar chyba właśnie zepsuł i spróbował jeszcze jedną, choć jak się okazało, smak przejęły tylko te które śledzia dotknęły. Zaczął więc wyciągać te które były najbliżej.



Po prostu nie pamiętać sytuacji w których kostka pęka, wiem
Nie wyrzucę ST,
Chociaż bardzo chcę,
Mam nadzieję, że to wie MG.
Bertie Bott
Bertie Bott
Zawód : Pracownik w Urzędzie Patentów Absurdalnych, wlaściciel Cukierni Wszystkich Smaków
Wiek : 22
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Po co komu rozum, kiedy można mieć szczęście?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Kuchnia - Page 6 Giphy
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t3352-bertie-bott https://www.morsmordre.net/t3460-jerry#60106 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f304-west-country-dolina-godryka-24 https://www.morsmordre.net/t3537-skrytka-bankowa-nr-844 https://www.morsmordre.net/t3389-bertie-bott
Re: Kuchnia [odnośnik]21.07.18 17:43
Ziewnąłem i zacząłem przecierać dłonią zaspaną twarz. Był niby środek dnia, lecz dla mnie to tak właściwie jego początek. Nie miałem żadnego stałego zajęcia, a tak w ogóle póki miałem pieniądze to też za specjalnie nie byłem zaoferowany szukaniem choćby i czegoś chwilowego. Jakoś tak więc dni mi mijały na trwonieniu tego co miałem. Głównie na alkohol. To dawało mi i mojej wątrobie pewne poczucie powrotu do tego starego rytmu pomimo dziejącego się wokół chaosu. Może to był zwiastun tego, że niedługo wszystko miało się uspokoić? Oby tylko.
Chętnie skorzystałem z wezwania Bertiego licząc oczywiście na to, że może potem pożegna mnie wręczając w dłonie jakiś gar gulaszu czy też czegoś innego bo taki ze mnie super bezinteresowny człowiek. Do Rudery wszedłem jak do siebie. Nie miałem z tym problemu bo tak właściwie do lipca faktycznie po części był to mój taki oficjalny dom. Butów nie zdjąłem ignorując krzewiące się, lecz milczące oblicze ducha. Znalazłem się od razu w kuchni podchodząc do półki w której mogłem znaleźć piwo. Mając nadzieję, że Bert mnie nie zawiedzie i te tam faktycznie będzie.
- Nad garnkiem? Chcesz wygotować namioty we wrzątku dla Prewettów albo Weasleyów? - rzuciłem kpiąco jednocześnie z sykiem otwierając puszkę starając sobie wyobrazić sobie szlachtę w dziczy - Cholera, dopiero teraz sobie przypomniałem, że mam u siebie jeden nieużywany. Dwa śpiwory do tego. Tylko trzeba byłoby to chyba przeprać - Lepiej późno niż wcale!
Zmarszczyłem brwi w skonfundowaniu kiedy to mnie się spytał o słodycze wyglądające jak warzywa.
- Eeee...to jakieś podchwytliwe pytanie? - upewniam się po tym jak odsunąłem od ust piwo pozwalając sobie na beknięcie - Kto normalny jadłby coś co wygląda jak warzywo? Niech jeszcze może smakuje jak warzywo tylko będzie z cukru, co? Złamanego knuta bym nie dał - tłumaczę mu, a potem patrzę jak wylizuje metalowy pręt. Patrzę na niego z obrzydzeniem i zdegustowaniem. Dobrze że miałem przy sobie piwo to zapiłem ten uczuć - Jesteś popierdolony, Bert. Weź może zastanów się nad przebranżowieniem, co? Za lizanie śledzi ktoś na pewno by płacił. Lily miała takiego menadżera, może byście się dogadali. Albo te wycieczki mugolskie. Nie wiem jak to się stało, lecz - halo bert - szlachta ci płaci za mugolskie wrażenia. Może to jest warte zastanowienia, co?


I'll survive
somehow i always do


Matthew Bott
Matthew Bott
Zawód : Prace dorywcze
Wiek : 27
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Jam jest Myśląca Tiara,Los wam wyznaczę na starcie!
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Wilkołak

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3558-matt-w-budowie#62851 https://www.morsmordre.net/t4002-poczta-matta https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f136-smiertelny-nokturn-36-5 https://www.morsmordre.net/t4772-skrytka-bankowa-nr-901 https://www.morsmordre.net/t3713-matthew-bott
Re: Kuchnia [odnośnik]21.07.18 18:04
- Nad garnkiem próbuję coś sensownego zrobić, pakowanie jest w salonie. - odpowiedział nie pojmując tego jak bardzo ten jego kuzyn może być niepojętny, no jak tak można? Poruszył różdżką by ogień pod kociołkiem trochę zmalał, bo zamierzał właśnie do salonu przejść, namioty były w miarę posprawdzane - jakoś tak zawsze korzystał ze swojego i widząc te nowe wolał się upewnić że są całe i okej, zanim wsadzi w nie jakiegoś szlachcica.
- Spoko, pojedziesz ze swoim, dopiero co się jeden spóźnialski zapisał i myślałem że będę musiał do sklepu dylać. - wzruszył ramionami całkiem z tego obrotu spraw zadowolony. - Też będę miał swój, w sumie lepiej żeby te namioty się wyróżniały. Tylko nikogo nie wkręć że na dnie jeziora jest świstoklik do magicznej krainy pełnej smoków i jednorożów czy coś.
Stwierdził, po części wypominając kuzynowi bardzo nieśmieszny żart jaki lata wstecz zrobił młodszemu kuzynowi. W sumie to nawet śmieszny, ale tego nigdy nie przyzna. Tak po prostu - Bertie nie chciałby w środku nocy łowić obozowiczów z jeziora, bo chcieli jednak uciekać z obozu i ruszyli po ukryty świstoklik o którym powiedział im jeden z Bottów.
- No ale jak coś jesz to kształt nie ma takiego znaczenia. Takie fasolki. W sumie to są prawie jak cukierki. - zmarszczył lekko brwi, trochę uparty bo musi poczekać aż krytyka Mattowi przejdzie. A jak nie przejdzie to i dobrze, niech marudzi a Bertie swoje dopracuje. - No i będą zdrowe więc te wszystkie matki co to nie dają dzieciom cukierków oszaleją, dzieci się cieszą, matki zadowolone, czaisz? Będą waniliowe czy jak jakieś landrynki.
Wzruszył ramionami, ale zaraz przyszło mu mieszać w kociołku śledziem i Matt zaczął się czepiać. Jak zawsze. Bertie jednak bardziej skupił się na śledziu i w tym zamyśleniu jeszcze na moment wsunął sobie jego końcówkę w usta.
- Część zaczęła smakować jak śledź. - stwierdził, czując jakąś dziwną ekscytację. To było dziwne ale w sumie w jakiś sposób fajne. A gdyby wrzucić coś innego? Zaraz zaczął szperać za mniejszymi kociołkami, ignorując większą część Mattowego mędzenia. - Wiele kasy z tego nie ma, a takie wycieczki w końcu by się znudziły.
Stwierdził obojętnie, z miną maniaka przelewając kolejne porcje fasolek do mniejszych pojemników i szukając co by tu do nich można powrzucać.



Po prostu nie pamiętać sytuacji w których kostka pęka, wiem
Nie wyrzucę ST,
Chociaż bardzo chcę,
Mam nadzieję, że to wie MG.
Bertie Bott
Bertie Bott
Zawód : Pracownik w Urzędzie Patentów Absurdalnych, wlaściciel Cukierni Wszystkich Smaków
Wiek : 22
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Po co komu rozum, kiedy można mieć szczęście?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Kuchnia - Page 6 Giphy
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t3352-bertie-bott https://www.morsmordre.net/t3460-jerry#60106 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f304-west-country-dolina-godryka-24 https://www.morsmordre.net/t3537-skrytka-bankowa-nr-844 https://www.morsmordre.net/t3389-bertie-bott
Re: Kuchnia [odnośnik]22.07.18 2:48
Jak ten młody nie łapał czasem tych moich lotnych, żartobliwych uwag to ja nawet nie. No ale co mi tam. Byłem nieco rozbawiony tym jego rozklekotaniem.
- No, no, zaraz zobaczę co i jak. Jak dasz mi listę to nawet mogę skoczyć po część zaopatrzenia jeśli znajdzie się dla mnie kawałek obiadu - zawsze to było parę sykli w kieszeni, a widząc jak żałośnie się to wszystko prezentowało to nie miałem wątpliwości co do tego, ze wyjdzie na moje. Zresztą nie oszukujmy się - stawka była żałośnie niska, a Bertie i tak hobbistycznie zajmował się dokarmianiem. nikt tu nie mógł nic stracić.
- Bierzemy ze sobą jakieś wypudrowane szczeniaki czy jak? Z tego co wiem to zapisali się sami powaaaażni, staaaaatyczni i nienaaaaiwni czarodzieje - Zaśmiałem się pod nosem. Nie żebym w tym momencie podśmiewywał się z kuzyna, a raczej jego młodszej wersji z dawien dawna, która pozwoliła sobie wykręcić podobny numer - Chyba że nie wiem o jakiejś wrażliwej duszy. Jak taka się trafi to zwróć mi przed akcją cynk. Opatulę szczególną troską - poruszyłem niespokojnie brwiami mając ochotę mrocznie się zaśmiać. Miałem jednak w ręce piwo z którego w każdej sekundzie uchodził gaz.
- Co ty dajesz. Oczywiście, że kształt ma znaczenie. Spróbuj sprzedać żelki które wyglądają jak autentyczne, szczurze ogony albo wyobraź sobie mnie w roli opiekunki do dzieci - dałem mu dwa dobitne przykłady na to, że mimo wszystko opakowanie ma znaczenie. Jedno i drugie bez wątpienia było złe - Czyli większość klienteli cukierni to dzieciate kobiety? Ja myślałem że pryszczate małolaty - pozwoliłem sobie zasiać pewne zwątpienie co do obranego przez Bertiego targetu - Aha, czyli chcesz robić warzywa które są zdrowe jak warzywa ale jednak są słodyczem? Bert czy i ta pleść siadła tak na głowie czy jak. Czemu akurat warzywa. Czemu nie owoce. Nie żebym był znawcą ale jakoś jabłko lepiej mi się kojarzy niż kalafior albo taki banan z ziemniakiem czy też FASOLĄ - nie to że marudzę, chcę dla niego jak najlepiej więc mam cichą nadzieję, że moje super rady mimo wszystko do niego trafią. Oczywiście nie mogłem nie poruszyć kwestii tego jego nieszczęsnego odpleśniania rudery. Co z tego, ze minęło pół roku.
Wywróciłem oczami po tym, jak się okazało, że nie koniecznie to wyszło, a ten radośnie dzielił się odkryciem że słodycze smakują śledziem.
- No, faktycznie bo przecież lukrowanie pączków i robienie słodyczy w kształcie warzyw smakujących metalem jest o wiele bardziej pieniądzogennym zajęciem - kpię, wywracając oczami. Tak, to wszystko prawie ma sens. PRAWIE.


I'll survive
somehow i always do


Matthew Bott
Matthew Bott
Zawód : Prace dorywcze
Wiek : 27
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Jam jest Myśląca Tiara,Los wam wyznaczę na starcie!
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Wilkołak

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3558-matt-w-budowie#62851 https://www.morsmordre.net/t4002-poczta-matta https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f136-smiertelny-nokturn-36-5 https://www.morsmordre.net/t4772-skrytka-bankowa-nr-901 https://www.morsmordre.net/t3713-matthew-bott
Re: Kuchnia [odnośnik]22.07.18 11:50
Uśmiechnął się pod nosem na kolejne kpiny Matta, a wiedział że ten dopiero się rozkręca i na samym obozie pokaże klasę. Co poradzić, on przywykł, inni dadzą radę, starszy Bott lubi tańczyć na linii granicznej, na szczęście jednak nieczęsto ją przekracza. Co najwyżej odrobinkę zmienia jej położenie na przyszłość.
- Nie znam w sumie wszystkich którzy się zgłosili, ale zdesperowany człowiek da wiarę w wiele rzeczy. - stwierdził, całkiem wesoło z resztą. Tak na prawdę nie spodziewał się żeby ktokolwiek chciał uciekać. Jedna noc na ziemi jeszcze nikogo nie zabiła, prawda? Nawet szlachta powinna dać sobie radę. Prawda..? - Swoją troskę zachowaj dla bardziej zahartowanych.
Tak, tak. Niech się Erniem opiekuje
- Ale fasolki są małe i okrągłe, w sumie to wyglądają jak landrynki. To nie brukselka czy coś. Z resztą jakby brukselka była z lukru i miała w środku lody, też by była jedzona. - oh, jaki ten Matt niepojętny. Spojrzał na starszego Botta, który to na prawdę nie pojmował geniuszu kuzyna. - Nie większość ale spora część.
Dodał jeszcze, uparcie się broniąc, choć w końcu entuzjazm zaczął mu się lekko zbijać. No, do czasu kiedy nie wsadził tego śledzia i nie zasmakował nim fasolek.
- Ale tak, obiad dostaniesz, zakupy raczej są, resztę ogarnę, tylko trzeba ten majdan popakować tak żeby się to nieść dało przez las. - dodał jeszcze, wracając do tematu obozu, skoro już może odciągnąć na moment uwagę matta i powrzucać kilka rzeczy do osobnych porcji fasoli. Co ciekawe, po chwili dostrzegł, że te lekko się podbarwiają. Za słabo, to na pewno, ale to już dobry potencjał!
- Z lukrowania pączków utrzymuję się od kilku miesięcy i tak, jest względnie pieniądzogenne jak na moje możliwości. - cóż no, nie zostanie nagle wielkim naukowcem, aktorem czy urzędnikiem któremu to płaconoby w setkach galeonów miesięcznie. Nie patrzył teraz z resztą na Matta, bo mieszał po kolei we wszystkich tych małych kociołkach, nie myśląc nawet o tym ile z tego potem sprzątania będzie, po czym wyjął z każdego po kilka fasolek. W jednym kociołku był kawałek jabłka, w drugim cytryny, w innym wanilia, w kolejnym po prostu mieszał wspomnianym wcześniej śledziem, a do przedostatniego wrzucił ziarno pieprzu. W jednej chwili wyjął piwo z dłoni niczego niespodziewającego się Botta i nalał odrobinkę do ostatniego z garnuszków, by zaraz oddać napój biednemu Mattowi.
- Chcesz czegoś spróbować?
Spytał, wyciągając specjały na talerzyk z miną jasno mówiącą o samozadowoleniu i nowo narodzonym entuzjazmie.



Po prostu nie pamiętać sytuacji w których kostka pęka, wiem
Nie wyrzucę ST,
Chociaż bardzo chcę,
Mam nadzieję, że to wie MG.
Bertie Bott
Bertie Bott
Zawód : Pracownik w Urzędzie Patentów Absurdalnych, wlaściciel Cukierni Wszystkich Smaków
Wiek : 22
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Po co komu rozum, kiedy można mieć szczęście?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Kuchnia - Page 6 Giphy
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t3352-bertie-bott https://www.morsmordre.net/t3460-jerry#60106 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f304-west-country-dolina-godryka-24 https://www.morsmordre.net/t3537-skrytka-bankowa-nr-844 https://www.morsmordre.net/t3389-bertie-bott
Re: Kuchnia [odnośnik]29.07.18 16:41
Wyszczerzyłem zęby w złośliwej radości. Nie była ona dla nikogo niebezpieczna. Lubiłem bardzo zabierać czarodziei w odmęty mugolskiego świata. Najlepiej takich którzy nic, a nic się w nim nie orientowali. Sam kiedyś należałem do ich grona. Być może po części odbijałem sobie te wszystkie śmieszki i szydercze żarciki którym poddawano mnie rzez cały proces nauki niuansów życia mugoli ale też zwyczajnie podobał mi się ten ich zwykły świat. Był ciekawy. Kryła się we mnie ta cicha chęć zarażenia innych jego ciekawością. Nie było to jednak takie proste. Co prawda zdarzało mi się dorabiać trochę na odprowadzkach czarodziei po mugolskim Londynie, lecz przeważnie polegało to na tym, że ci potrzebowali załatwić tam jakiś parszywy interes ale bali się zostać rozjechanym przez mugolskie pojazdy. Zdarzały się tez grupy które po prostu chciały poszydzić i po cwaniakować - tych nie lubiłem, lecz zawsze płacili coś ekstra. Nie wiedzieć czemu (hehe) miałem jakiś talent do przyciągania nieciekawej klienteli. Zaskoczyło mnie więc kiedy Bertiemu udało się ogarnąć normalnych, a nawet obrzydliwie bogatych chętnych. Głupi ma szczęście, co nie?
- Nie wiem. Jak dla mnie brzmi to jak jakiś podstęp - czułem się mało przekonany tłumaczeniem młodszego kuzyna. Może miało to jakiś sens, lecz mnie nie kupowały. Po pierwsze - halo, warzywa, a po drugie - lubiłem słodycze, lecz sama myśl o połączeniu lukru i lodów sprawiała, że robiło mi się mdło, a miedzy zębami czułem nieprzyjemnie zgrzytający cukier.
Mruknąłem potakująco na znak, że zaraz się zabiorę za te pakowanie dumając nad tym czy może komuś nie zrobić psikusa i odjąć jedną rurkę z namiotu. Zaraz potem podjąłem motyw pracy Bertiego.
- No tak, bo teraz kiedy Pokątna pęka od anomalii to na pewno z dnia na dzień interes kwitnie i coraz łatwiej o klientelę - zauważyłem sceptycznie - Słuchaj, to nie tak, że chcę cie zdołować ale wiesz. Może tak by pomyśleć o jakimś planie B na zaś jeśli postanowią zamknąć Pokątną tak na amen, co? - To nie tak że lubiłem pociskać Bertiego tak dla sportu. To znaczy tak też mi się zdarzało, lecz nie dziś - Ej! - warknąłem, kiedy mi wyrwał puszkę z ręki. Patrzyłem potem w niedowierzaniu na tą jakąś jego manię pracy - Czy ty mnie w ogóle słuchasz? - powoli zaczynałem czuć się ignorowany. Wywróciłem oczami widząc ten jego samozachwyt i od niechcenia chwyciłem jedną z proponowanych fasolek pokazując całym sobą, że robię mu łaskę więc lepiej niech się cieszy. Wziąłem tą która miała kontakt z cytryną i...przegryzając ją zmrużyłem oczy w szparki, a usta zmieniły się w wąską kreskę. Poliki spadły się do wewnątrz. Tak - to było cholernie kwaśne. W tym momencie zacząłem poważnie martwić i zastanawiać się nad cukierniczą karierą Bertiego...


I'll survive
somehow i always do


Matthew Bott
Matthew Bott
Zawód : Prace dorywcze
Wiek : 27
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Jam jest Myśląca Tiara,Los wam wyznaczę na starcie!
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Wilkołak

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3558-matt-w-budowie#62851 https://www.morsmordre.net/t4002-poczta-matta https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f136-smiertelny-nokturn-36-5 https://www.morsmordre.net/t4772-skrytka-bankowa-nr-901 https://www.morsmordre.net/t3713-matthew-bott
Re: Kuchnia [odnośnik]30.07.18 23:41
Słuchał wszystkich dobrych rad Matta cierpliwie, nawet był tak miły by nie przypominać kuzynowi iż nie jest szczególnie dobrym wzorem do naśladowania jeśli chodzi o życie zawodowe i na miano autorytetu w sumie to nie bardzo może liczyć. Nie przestawał jednak mieszać w swoich kociołkach.
- Matt, odkąd skończyłem Hogwart, daję radę się utrzymywać, potrafię znaleźć sobie robotę w razie co, okej? Jak zamkną Pokątną, znajdę robotę gdzie indziej i tyle. - stwierdził całkowicie obojętnie. - Albo wezmę pożyczkę i coś swojego otworzę. - dodał jeszcze, bo w sumie to od dawna w Próżności siedział więcej niż właścicielka tegoż miejsca, obsługiwał gości, pomagał przy dostawach i czasem je organizował, piekł, masą rzeczy się zajmował. - Nie ważne z resztą, te anomalie w końcu zniknie. Przecież część już została naprawiona, nie? - dodał zaraz. Część sam usiłował naprawiać, tego jednak w życiu by przy starszym Bocie na głos nie powiedział, to by się na bank dobrze nie skończyło. Przy dobrych wiatrach kilkugodzinnym zrzędzeniem.
Czasem zerkał na Matta, ciągle jednak właśnie Fasolkami się głównie zajmował. I w końcu wyjął je na talerzyk i wyciągnął do Matta i totalnie zlewał jego jawną niechęć. Widząc mocne skrzywienie, wesoło się uśmiechnął domyślając się, na co trafił.
- Łów dalej, może trafisz na wanilię albo piwo. No. Chyba że się boisz. - dodał jedyny argument który mógł zadziałać na sceptycznego kuzyna. Zgasił w jednej chwili ogień pod kociołkami, żeby wszystkiego nie rozgotować. Trochę był zamyślony. Nie podobały mu się te kolory, je by warto zmienić. Ale może Matt ma rację? Może warto zacząć myśleć o planie B? Bertie lubił Słodką Próżności, jednak czy już kilka miesięcy temu nie rozmawiał z Eileen o tym, że chciałby czegoś więcej? Nie wiedział jeszcze czego, ale kilka pomysłów powoli kreowało mu się w głowie, a śledziowa fasolka okazała się całkiem niezłą inspiracją.
Dopiero po chwili sobie przypomniał, po co właściwie jest tu Matt. Ale zanim ruszy do salonu, sam spróbował fasolki i skrzywił się mocno, wypluwając ją zaraz do kosza. Pieprz.



Po prostu nie pamiętać sytuacji w których kostka pęka, wiem
Nie wyrzucę ST,
Chociaż bardzo chcę,
Mam nadzieję, że to wie MG.
Bertie Bott
Bertie Bott
Zawód : Pracownik w Urzędzie Patentów Absurdalnych, wlaściciel Cukierni Wszystkich Smaków
Wiek : 22
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Po co komu rozum, kiedy można mieć szczęście?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Kuchnia - Page 6 Giphy
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t3352-bertie-bott https://www.morsmordre.net/t3460-jerry#60106 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f304-west-country-dolina-godryka-24 https://www.morsmordre.net/t3537-skrytka-bankowa-nr-844 https://www.morsmordre.net/t3389-bertie-bott
Re: Kuchnia [odnośnik]02.08.18 17:31
Bertie dziwnym sposobem uchodził, raczej sprawiał wrażenie najbardziej rozgarniętego z całego naszego młodszego pokolenia. Co prawda były do tego powody bo niby miał względnie stabilną, choć nieco upokarzająca i śmieszną jak na mój gust pracę oraz własną kamienicę która notabene była Ruderą nie bez powodu, a którą to będzie spłacał do usranej śmierci jednak tym mógł mydlić oczy ciotkom i innym podmiotkom. Nie mi. Ja wiedziałem swoje. Nie to, że nie wierzyłem w młodego, jednak miałem obawy o to, że jak zacznie kminić coś sam to to może skończyć się jakąś tragedią. Wolałem trzymać rękę na pulsie. I myślę, że bardzo dobrze robiłem bo na wspomnienie pożyczki to się prawie zakrztusiłem.
- Tak jak Oliver?- No dobrze to był być może przesadnie skrajny przykład pożyczkobiorcy ale lepszego na to jak mogły się skończyć długi nie miałem na chwilę obecną pod ręką - Tylko nie u tych goblinów złodziei. Sam ci dam jak będziesz potrzebował lub znajdę kogoś kto by na korzystnych warunkach pożyczył ci pieniądza. Legalnie - podkreśliłem zaraz zdając sobie sprawę, że to zabrzmiało trochę jakbym miał zamiar kogoś okraść. To nie tak, że mi się nie zdarzało jednak uważałem by takie pieniądze nie miały styczności z rodziną. Resztę pozytywnej mrzonki Bertiego brałem przez gruby filtr nieco uważniej mrużąc oczy na wspomnienie naprawianych anomalii. Nie robiły tego same z siebie, nie pomagało przy tym ministerstwo i z tych powodów podchodziłbym do tego nieco sceptyczniej.
Niechętnie sięgnąłem po tego cukierka wiedząc, że Bertie raczej nigdy by mnie nie próbował otruć, lecz jednak ten jego entuzjazm i podejrzanie skrzące się ślepie wlepione we mnie, oczekujące reakcji budziły we mnie jakiś dreszcz niepokoju. Chyba nie bez powodu. Cukierek momentalnie skręcił mnie z kwasoty. Siorbnąłem śliny która mi się niebezpiecznie nagromadziła.
- Cholera... - syknąłem gdy pierwsze wrażenie ustąpiło - Cytryna w pigułce - skomentowałem - Dziwne w konsystencji. Mogłoby być może bardziej żelkotowe niż takie delikatne - mówię, sięgając zaraz po kolejną propozycję bo przecież ja się niczego nie bałem.


I'll survive
somehow i always do


Matthew Bott
Matthew Bott
Zawód : Prace dorywcze
Wiek : 27
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Jam jest Myśląca Tiara,Los wam wyznaczę na starcie!
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Wilkołak

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3558-matt-w-budowie#62851 https://www.morsmordre.net/t4002-poczta-matta https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f136-smiertelny-nokturn-36-5 https://www.morsmordre.net/t4772-skrytka-bankowa-nr-901 https://www.morsmordre.net/t3713-matthew-bott
Re: Kuchnia [odnośnik]02.08.18 21:53
Wywrócił oczami po porównanie do kolejnego kuzyna. No, bez przesady!
- Czy ja się kiedykolwiek bez waszej pomocy wpieprzyłem w jakąś nielegalną awanturę? - no dobrawdy, żadnych postaw ku temu nie ma, a rak marudzi. Ale sam Bertie nie marudził długo, bo w sumie to propozycja Matta była całkiem miła. Nierealna, ale miło że ktoś kto sam je biedę i popija tęsknotą za galeonem chce mu oferować pomoc. Nawet jeśli twierdzi że chwilowo jest przy kasie - eh, znają się nie od dziś, to musi być chwilowe.
- Spoko, dam znać gdyby Pokątna wybuchła czy coś. - stwierdził jedynie, bo i nie traktował słów Matta zbyt poważnie. Może i myślał o tym, chwilami nawet całkiem poważnie, chwilami nawet się po lokalach rozglądał, ale jakoś trudno mu było uwierzyć, że Matt by nagle skądś wyciągnął kilkaset galeonów legalnymi metodami. No i nadal nie miał konkretnego pomysłu na owy biznes.
- Pomyślę o tym. - stwierdził zaraz na uwagę dotyczącą konsystencji. I próbował znowu i znowu. Cytryna-pieprz-wanilia-cytryna-piwo. I przekonany był, że zabawa jest przednia i Matt na pewno nie przekona go, że może być inaczej, co to to nie.
- Dobra, trzeba pakować te paczki. - stwierdził w końcu łaskawie, łapiąc jednak jeszcze fasolkę. Eh no, żeby tak śledziowa na koniec? - Muszę pomyśleć nad innymi smakami. I jakoś podrasować im kolor. Ale coś z tego zrobię.
Stwierdził przekonany o słuszności swego działania. Jeszcze nie wiedział co, ale będzie to dobre.
Poszedł w końcu do salonu bo przecież o to tu chodziło, po to Matta ściągnął, siadł na podłodze przy jednym ze stosików z mugolskimi bzdurkami: namiot, karimata, śpiwór, czy inne pierdoły poza tymi do snu. Zaczął je ładować do osobnych pakunków, choć łatwe to nie było, bo i zmieszczenie tego w możliwie najmniejszej i najwygodniejszej do noszenia formie było tutaj ważne. No ale we dwóch dadzą radę.
- Ciekaw jestem co z tego wszystkiego wyjdzie. Obiecałem w sumie że wszyscy będą na tym obozie bezpieczni. - stwierdził, pstrykając w zapalniczkę.



Po prostu nie pamiętać sytuacji w których kostka pęka, wiem
Nie wyrzucę ST,
Chociaż bardzo chcę,
Mam nadzieję, że to wie MG.
Bertie Bott
Bertie Bott
Zawód : Pracownik w Urzędzie Patentów Absurdalnych, wlaściciel Cukierni Wszystkich Smaków
Wiek : 22
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Po co komu rozum, kiedy można mieć szczęście?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Kuchnia - Page 6 Giphy
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t3352-bertie-bott https://www.morsmordre.net/t3460-jerry#60106 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f304-west-country-dolina-godryka-24 https://www.morsmordre.net/t3537-skrytka-bankowa-nr-844 https://www.morsmordre.net/t3389-bertie-bott
Re: Kuchnia [odnośnik]06.08.18 10:35
Wydałem dolną wargę w głupim zamyśleniu. Pokiwałem głową na boki niby to w jakimś gdybaniu. No dobrze. Może i fakt. To znaczy gdybym wiedział, że po nocach walczy na śmierć i życie ze zwolennikami tego świra co to prawdopodobnie spalił ministerstwo przy okazji wdzierając się na strzeżone tereny anomalii to pewnie w tym momencie spojrzałbym na niego jak na kompletnego debila ale jako, że nie wiedziałem to bezradnie wzruszyłem ramionami uśmiechając się cwaniacko.
- Fakt - nie wiedzieć czemu świadomość tego napawała mnie dumą - to, że to ja z Olim mieliśmy najlepsze pomysły na nudę.
Temat potem jakoś zszedł na te fasolki, które nie były jednak takie najgorsze. To znaczy wkurwiało mnie to, że nie mogłem złapać tej piwnej bo pomysł jedzenia piwa wydał mi się co najmniej klawy, jednak ta, jak na złość nie chciała się trafić. Postanowiłem wykazać się jakimś sprytem. Widziałem, że Bertie szykował gotowanie kolejnej porcji w tym miedzy innymi piwnych. Więc czekałem niby to nie zainteresowany by w chwili w której ten je wyłowić podwędzić całą przygotowaną porcję. Ciekawe, czy alkohol się też wygotował?
- Niech mają konkretniejsze kolory by dało się znaleźć to co się chce -mówię, mając na myśli oczywiście swoje dobro, nie do końca wiedząc, że w tym momencie dawałem kuzynowi pomysł na to jak je uzabawnić.
Gdy fasolkowa euforia opadła udałem się do salonu i skupiłem się na pakowaniu tych paczek, pomaganiu kuzynowi w przygotowaniach.
- No a dlaczego mieliby nie być? Co im niby grozi - zagryzienie przez komary na śmierć? Czy może spanie na powierzchni innej niż materac? Chociaż...tam w sumie będzie ktoś z arystokracji to może i faktycznie tego ostatniego może nie przeżyć - parsknąłem nieco uspokajając przy okazji Bertiego. Przez chwilę przez myśl przeszło mi, że być może ja mógłbym być jakimś zagrożeniem, lecz do pełni był jeszcze czas, a i wydawało mi się, że kontroluję to lepiej. Będzie dobrze.

2x zt


I'll survive
somehow i always do


Matthew Bott
Matthew Bott
Zawód : Prace dorywcze
Wiek : 27
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Jam jest Myśląca Tiara,Los wam wyznaczę na starcie!
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Wilkołak

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3558-matt-w-budowie#62851 https://www.morsmordre.net/t4002-poczta-matta https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f136-smiertelny-nokturn-36-5 https://www.morsmordre.net/t4772-skrytka-bankowa-nr-901 https://www.morsmordre.net/t3713-matthew-bott

Strona 6 z 9 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Next

Kuchnia
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach